Od Rasputina do Putina - Bernard Lacomte - ebook

Od Rasputina do Putina ebook

Bernard Lacomte

4,2

Opis

Od rewolucji październikowej w 1917 roku Kreml był i pozostaje centrum, ale również symbolem sowieckiego imperium, założonego przez Lenina i Trockiego, które wzmocnił później Stalin. Rządy sprawowali tu Chruszczow i Breżniew, a także Gorbaczow, który doprowadził do upadku ZSRR. Ostatnim lokatorem Kremla jest Putin, który próbuje z lepszym lub gorszym skutkiem przywrócić dawną potęgę.

Ileż zagadek, tajemnic, znaków zapytania i sekretów kryją jeszcze te mury?

Kto zabił Rasputina?

Jak zginął ostatni car?

W jaki sposób Stalin doprowadził do zamordowania Trockiego?

Dlaczego zawarł sojusz z Hitlerem?

Kim naprawdę był Jurij Andropow, a kim zbieg Wiktor Krawczenko i szpieg o pseudonimie „Farewell”?

Jak wyglądały relacje zachodnich polityków z sowieckimi przywódcami?

Skąd się wziął i kim tak naprawdę jest Władimir Putin?

Bernard Lecomte prowadzi dziennikarskie śledztwo, łącząc głęboką znajomość historycznych źródeł ze znakomitą sztuką narracji.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 436

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,2 (13 ocen)
6
4
3
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Tytuł oryginalnyLes secrets du Kremlin

Projekt okładki i stron tytułowych Paweł Panczakiewicz

Redakcja merytoryczna Ewa Grabowska

Redaktor prowadzący Joanna Proczka

Redaktor techniczny Elżbieta Bryś

Korekta Ewa Grabowska, Bogusława Jędrasik

Źródła ilustracji: East News (s. 326), Wikimedia Commons (s. 170 – Library of Congress, s. 376 – Alf van Beem, domena publiczna), archiwum Bellony (s. 10, s. 32, s. 100) oraz archiwum „Mówią Wieki” (pozostałe fotografie)

Copyright © for the Polish edition and translation by Bellona Spółka Akcyjna, Warszawa 2017

Copyright © by Perrin, un département d’Edi8, 2016 Published by arrangement with Lester Literary Agency. All rights reserved.

Zapraszamy na stronę Wydawnictwa:www.bellona.pl

Dołącz do nas na Facebooku:www.facebook.com/Wydawnictwo.Bellona

Księgarnia internetowawww.swiatksiazki.pl

ISBN 978-83-11-15264-9

Skład wersji elektronicznej [email protected]

PRZEDMOWA   Od Rasputina do Putina

Rosja jest zagadką owianą tajemnicą, z enigmą w środku.

Winston Churchill

Dokładnie sto lat temu, w 1917 roku, nastąpiło jedno z najważniejszych wydarzeń naszych czasów: rewolucja październikowa. Zdobycie przez bolszewików Pałacu Zimowego w Piotrogrodzie nadało ton stuleciu furii, przemocy, cierpień, szaleństwa, krzyków, kłamstw i łez. Jeszcze dzisiaj zadajemy sobie pytanie, w jaki sposób garstce „zawodowych rewolucjonistów” – określenie użyte po raz pierwszy przez Lenina – udało się w ciągu zaledwie kilku godzin zdobyć imperium, które pozostawało w szoku po abdykacji cara i było całkowicie zdezorganizowane w wyniku zdającej się nie mieć końca wojny.

Podobnie jak nazizm i faszyzm, również komunizm zrodził się na dymiących zgliszczach pierwszego w dziejach światowego konfliktu, lecz trwał on o wiele dłużej i w rzeczywistości zdołał dotrzeć do niemal wszystkich zakątków świata. Komunizm, opierając się na jednej doktrynie, marksizmie, i na jednym wzorcu, jakim była rewolucja francuska, okazał się o wiele skuteczniejszy od ideologii odwołujących się do rasy czy narodu. Stało się tak przede wszystkim dlatego, że niósł ze sobą nieograniczoną wręcz nadzieję: na lepsze życie; na odniesienie przez „wyzyskiwanych” zwycięstwa nad „wyzyskiwaczami”; na promienną i lepszą przyszłość, w której każdy będzie mógł żyć na miarę swoich potrzeb i zgodnie z aspiracjami…

*

Ta szalona nadzieja zrodziła się na północy Rosji w 1917 roku. W tym właśnie 1917 roku odpowiedzią na zniechęcenie i rozczarowanie, jakie zawładnęły mieszkańcami Europy od czasu walk o Gallipoli po bitwę pod Aisne (Chemin des Dames), miała być pełna entuzjazmu wrzawa wzniecona przez „proletariuszy”, którym udało się obalić szczególnie niesprawiedliwą imperialną dyktaturę i którzy z determinacją pragnęli zbudować świat bez podziału na klasy społeczne. I nieistotne było, że łuna ogarniająca Wschód okazała się mirażem czy pożogą, ale przynajmniej działo się tam coś nowego! Upłynąć musi wiele lat, a nawet dziesięcioleci, żeby wreszcie, a i to nie bez trudności, ujawniona została prawda i żeby zaczęły docierać fragmentaryczne i nieobiektywne wiadomości z ojczyzny komunizmu, którą jeden z jej dawnych heroldów, Anton Ciliga, określił niegdyś mianem „kraju wielkiego kłamstwa”.

Istotnie, od Rasputina do Putina historia sowieckiej Rosji jest przede wszystkim historią kolejnych kłamstw, tajemnic, oszustw, niedopowiedzeń, matactw, zwierzeń, rewelacji i sekretów. Wyłaniają się z niej postacie bardziej lub mniej romantyczne, bardziej lub mniej barwne, bardziej lub mniej przerażające, na których temat historycy wciąż prowadzą badania, żarliwie debatują, toczą spory, starając się ustalić, co jest prawdą, a co fałszem.

Historii ZSRR nie sposób porównać z przeszłością takich krajów jak Anglia, Włochy czy Hiszpania. Za murem z czerwonej cegły Kreml nadal ukrywa – i ukrywać będzie jeszcze przez długi czas – nieznane, nie do końca opisane lub całkowicie zniekształcone epizody. Bardzo frapujące i atrakcyjne dla badaczy, historyków, dyplomatów, dziennikarzy i czytelników rozmiłowanych w historii współczesnej jest więc poszukiwanie odpowiedzi na pytania: jak zginęli Rasputin, Mikołaj II, Trocki, a nawet Stalin? Jak mogło dojść do mordu w Katyniu, do podpisania paktu niemiecko-sowieckiego albo do puczu przeciwko Gorbaczowowi? Jak z całkowitego niebytu mogły nagle wyłonić się takie postacie jak uciekinier Wiktor Krawczenko, Jurij Andropow, a nawet sam Władimir Putin?

Nie jest ambicją autora wyjaśnienie wszystkich zbrodni, spisków i brudnych sztuczek, jakimi wypełniona jest cała historia sowieckiego komunizmu od upadku caratu aż do naszych czasów. Celem jest natomiast jak najwierniejsze przedstawienie, na podstawie przeprowadzonych badań, prawdy historycznej na temat najbardziej znamiennych epizodów tej nieprawdopodobnej wręcz sagi politycznej, ideologicznej, społecznej i kulturowej, która, jeśli przyjrzeć się temu nieco bliżej, jeszcze się całkiem nie zakończyła.

Autor nie podjąłby się tego zadania, gdyby nie miał na swoje usprawiedliwienie kilku solidnych argumentów. Jako dziennikarz specjalizujący się w historii ZSRR i krajów Europy Środkowej i Wschodniej[1] relacjonował w charakterze stałego korespondenta wydarzenia związane z końcem europejskiego komunizmu, upadkiem muru berlińskiego, relacjami francusko-sowieckimi i rozpadem marksistowsko-leninowskiego imperium. Dzięki wielu kontaktom w kremlowskich kręgach, a także znajomości języka rosyjskiego, zdobył w tym czasie sporą wiedzę na temat burzliwej sowieckiej historii, zgromadził bogatą prywatną dokumentację i nawiązał bliskie relacje z kilkoma cennymi informatorami w Moskwie i kręgach dyplomatycznych.

Obecne wydarzenia nadają temu wglądowi w historię ZSRR wyjątkowy wymiar. Z wielu powodów Rosja Władimira Putina pozostanie naznaczona przez wielką i zarazem brutalną sowiecką przeszłość i kraj ten nadal będzie odczuwał autentyczną nostalgię za utraconą potęgą i szacunkiem, którym, chcąc nie chcąc, obdarzała go reszta świata. Jak wytłumaczyć, że w tym olbrzymim kraju, tak trudnym do zrozumienia dla zachodniej mentalności, wciąż żyje tak wielu zwolenników powrotu do czasów stalinizmu?

Symbolem minionej potęgi jest wznosząca się nad brzegami Moskwy imponująca forteca[2] z murami nie do zdobycia, tajemniczymi pałacami, wspaniałymi cerkwiami i zwieńczonymi blankami basztami, a z najbardziej dostojnej spośród nich rozciąga się wspaniały widok na plac Czerwony. Kreml. Teatr cieni, w którym wciąż błąkają się duchy Lenina, Trockiego, Stalina i innych, być może mniej znanych, ale wcale nie mniej groźnych postaci. Miejsce, które z całą pewnością nadal jeszcze nie ujawniło wszystkich swych sekretów.

1 Pracował najpierw dla dziennika „La Croix” (w latach 1977–1984), a następnie dla pisma „L’Express” (w latach 1985–1993).

2 Po rosyjsku słowo „kreml” oznacza „forteca”.

Grigorij Rasputin

1   Trzeba zabić Rasputina!

Czyżby ten wyuzdany mużyk popchnął Rosję ku rewolucji?

Bez Rasputina nie byłoby Lenina.

Aleksander Kiereński

Pełne jego imię i nazwisko brzmi Grigorij Rasputin. Urodził się w niewielkiej uralskiej wiosce Pokrowskoje, w guberni tobolskiej, 10 stycznia 1869 roku – w dniu świętego Grzegorza – i właśnie imię tego świętego nadali mu rodzice, Jefim i Anna, na chrzcie w cerkwi Bogurodzicy. Czy nowo narodzony syn był dla rodziców darem niebios? Ta chłopska para miała już wcześniej kilkoro dzieci, lecz wszystkie zmarły w wieku niemowlęcym. Grigorij uosabiał więc nadzieje całej rodziny, niepiśmiennej wprawdzie, ale za to bardzo bogobojnej, jakich wiele było w ówczesnej carskiej Rosji.

Grigorij jako dziecko nie był z pewnością wzorem do naśladowania. Raczej niepozorny, ale zawsze skory do bitki, już od bardzo wczesnych lat, jak mówiono, wykazywał niezwykłe wręcz zainteresowanie dziewczętami z wioski. Jego nazwisko wydawało się idealnie do niego dopasowane; w języku rosyjskim rasputa oznacza bowiem osobę rozpustną, nieobyczajną, nicponia. Chłopak ten od najmłodszych lat zwracał też na siebie uwagę głębokim, niemal hipnotyzującym spojrzeniem, co czyniło z niego wzbudzającą niepokój postać. Od bardzo wczesnych lat wykazywał wyraźną skłonność do pijaństwa, był bardzo niechętny do pracy w gospodarstwie, czasami bił się nawet z ojcem i wykradał mu pieniądze potrzebne na hulanki i swawole!

Czy nastąpiło to już po ślubie, po śmierci jego pierwszego dziecka, a może po jednej z bójek, po której o mało nie został zesłany na Syberię? W każdym razie w wieku dwudziestu ośmiu lat w życiu Grigorija Rasputina nastąpił przełom, dokonała się głęboka zmiana, wtedy bowiem odkrył, czym jest wiara. Według jego głównego biografa, moskiewskiego historyka Edwarda Radzińskiego, przestał pić i palić, rozmawiał z napotkanymi duchownymi i rozpoczął żywot pielgrzyma, w swych wędrówkach odwiedzając wszystkie klasztory w okolicy. Został tak zwanym strannikiem, czyli samotnym, wędrującym pieszo pielgrzymem, jakich wielu można było wtedy spotkać na drogach Rosji, przemierzających setki kilometrów dróg wzdłuż rzek i pośród lasów, szukających schronienia i strawy u tych, którzy gotowi byli podzielić się z nimi talerzem kaszy i dać im na noc siennik.

Powrót „Chrystusowych szaleńców”

Od połowy XIX wieku w Rosji nastąpił renesans dawnych praktyk religijnych. Od Ukrainy aż po Syberię można było spotkać coraz większą liczbę samotnych pielgrzymów, którzy, porzuciwszy wszystko, oddawali się modlitwie i głoszeniu słowa Bożego na drogach, zatrzymując się w odludnych pustelniach lub prostych szałasach w głębi lasu. Niektórych uważa się za świętych, inni byli ludźmi z cokolwiek dziwną psychiką, a jeszcze inni to po prostu najzwyklejsi oszuści. Niektórych z nich nazywano jurodiwymi, czyli Chrystusowymi szaleńcami. Często wymykali się wszelkiej kontroli i byli odbierani z dużą podejrzliwością przez duchownych należących do oficjalnej Cerkwi. Najstarszych nazywano „świątobliwymi starcami”, niektórzy z nich mieli uczniów, jedni utrzymywali osobiste kontakty ze swoimi duchowymi adeptami, inni z kolei przyciągali do siebie przybyłych z daleka pątników, którzy pragnęli zasięgnąć ich rady. Przykładem może tu być „starzec” Zosima, którego Dostojewski ukazał w Braciach Karamazow, a inspiracją do stworzenia tej postaci był mnich Ambroży, który zmarł w pustelni optyńskiej na południe od Moskwy w 1891 roku.

Grigorij Rasputin dojrzewał w takim właśnie kontekście religijnym o niejednokrotnie zadziwiających podstawach teologicznych, w którym niektórzy „oświeceni” stawali na czele dziwnych sekt. Często zarzucano tym sektom fanatyzm, jak na przykład grupom wyznaniowym chłystów (biczujących się) i skopców (kastratów). Bardziej lub mniej tajemnicze grupy wyznaniowe były znane z niezbyt jasnego łączenia żarliwej religijności z sataniczną i niejednokrotnie bardzo gwałtowną rozwiązłością seksualną. Nie ulega wątpliwości, że podczas swych wędrówek pielgrzym Rasputin musiał się zetknąć z ludźmi, których poglądy tworzyły dziwną mieszaninę chrześcijaństwa, pogańskich obrządków i szamanizmu.

W 1903 roku ten, którego nazywano już „bratem Grigorijem”, chociaż mnichem nie był, zjawił się w Sankt Petersburgu i udał się do siedziby biskupstwa zaopatrzony w solidne rekomendacje podpisane przez jednego z biskupów Kazania. Jak twierdził, przybył tutaj po to, żeby zgromadzić środki na budowę cerkwi w swej rodzinnej wiosce Pokrowskoje. Dzięki temu udało mu się zbliżyć do biskupa Sergiusza, rektora akademii duchownej, i do jego przyjaciela, biskupa połtawskiego Teofana. Grigorij ma wprawdzie wygląd prostego mużyka, ale już od pierwszej chwili wywarł porażające wrażenie niekonformistycznymi poglądami, wnikliwością psychologiczną i wygłaszanymi proroctwami – między innymi przepowiedział klęskę carskiej floty w starciu z Japonią w 1905 roku.

Pewnego dnia biskup Teofan przedstawił Grigorija małżonce wielkiego księcia Piotra, stryja cara Mikołaja II. Ta czarnogórska księżniczka o imieniu Milica niemal od razu poczuła się zauroczona syberyjskim olbrzymem, który wkrótce zacznie regularnie ją odwiedzać w jej pałacu. Milica była w bliskiej przyjaźni z carycą Aleksandrą Fiodorowną, z domu Alix Hessen-Darmstadt, Niemką, z natury raczej szorstką, ale jednocześnie wykazującą skłonności do mistycyzmu. Ją także zachwyci i zauroczy ten dziwny sługa Boży o twarzy ascety i nieprawdopodobnie przenikliwym spojrzeniu.

Car bez autorytetu

Mikołaj II jest ogromnie zakochany w swej małżonce. On również jest głęboko wierzący. Jednak ten nieśmiały i małomówny człowiek nie ma żadnego autorytetu, nie zna się na polityce i właściwie nie za bardzo lubi sprawować władzę. W przeszłości, w 1881 roku, był świadkiem zamachu na swojego dziadka, uchodzącego za liberała Aleksandra II, i brutalnych działań wobec rosyjskiej opozycji podejmowanych przez jego własnego ojca, Aleksandra III, który zmarł w 1894 roku. W chwili śmierci ojca Mikołaj miał zaledwie 24 lata. Bez żadnego doświadczenia, bez odpowiedniego przygotowania i przede wszystkim bez silnego charakteru, następca tronu cesarskiego Romanowów zupełnie nie był stworzony do rządzenia imperium, zwłaszcza wobec silnej wówczas opozycji. Rodzina i wiara zawsze były dla niego znacznie ważniejsze aniżeli sprawy państwowe, co przypomina w jakimś sensie losy Ludwika XVI we Francji.

Na przełomie wieków Mikołaj i Aleksandra mają już, co prawda, trzy córki, ale nie zapewnia to ciągłości dynastii. Małżonkowie są zrozpaczeni i coraz chętniej dają posłuch różnym prorokom, jasnowidzom i innym szarlatanom, którzy proponują wstawiennictwo u Najwyższego, aby ten wreszcie obdarzył ich synem. Zachowały się ślady kilku przedziwnych postaci, którym udało się przeniknąć do najbliższego otoczenia cesarskiej pary; był to między innymi fałszywy mnich, prawdopodobnie dotknięty chorobą umysłową, uchodzący za jasnowidza o imieniu Mitia; chodząca boso kobieta, na wpół Pytia, na wpół szalona, nazywana Matrioną Bosonogą; cudotwórca pochodzący z Lyonu, niejaki Nizier Anthelme Vachot-Philippe, ni to okultysta, ni uzdrawiacz, który przepowiedział carycy, że urodzi chłopca, a gdy na świat przychodzi czwarta córka, wmawia jej uparcie, że w ten sposób Bóg chciał ją ukarać za brak wiary! Za każdym razem caryca pragnie uwierzyć kolejnemu rzekomemu „wysłannikowi Boga”, a cesarz, pełen miłości dla niej, szanuje jej wybór. W rodzinie zarysowują się coraz wyraźniejsze podziały, aż wreszcie tajna policja postanawia przepędzić intruza.

Kiedy więc mocno podejrzany „Monsieur Philippe” został dyskretnie poproszony o to, by wrócił do Francji, Mikołaj i Aleksandra poczuli się osamotnieni, w każdym razie w wymiarze duchowym. W lipcu 1903 roku uczestniczyli w uroczystości kanonizacji jednego z najsłynniejszych „starców” minionego wieku, Serafima Sarowskiego, którego doświadczenie ascezy – żył w odosobnieniu, zachowywał milczenie, był słupnikiem i pustelnikiem – świadczyło o specyficznym i typowo rosyjskim pojmowaniu duchowości. W Rosji do dziś wielu prawosławnych mnichów darzy Sarowskiego ogromnym szacunkiem i powołuje się na tego wielkiego świętego, który zmarł w 1833 roku.

W latach 1904–1905 kolejne wydarzenia ciężko doświadczyły cesarską parę. Aleksandra, co prawda, wydała wreszcie na świat chłopca, któremu dano na imię Aleksy, ale już niebawem lekarze przekazują matce smutną wiadomość: dziecko cierpi na hemofilię. W wymiarze czysto wojskowym, ku zaskoczeniu całego świata, Japonia poniżyła słynną rosyjską flotę i po raz pierwszy w historii wielka europejska armia została pokonana przez Azjatów! W styczniu 1905 roku manifestacja robotników w Petersburgu została krwawo stłumiona przez władzę, co sprawiło, że Mikołaj II od tej pory postrzegany był jako wróg ludu; w październiku tego samego roku niepokoje i kolejne strajki zmusiły cara do wydania manifestu, który ograniczył absolutną władzę imperatora.

Niezwykłe wyczyny „brata Grigorija”

W tym samym czasie, 1 listopada 1905 roku, księżniczka Milica przedstawiła „brata Grigorija” swoim przyjaciołom: carskiej parze Mikołajowi II i Aleksandrze, w ich rezydencji w pałacu Peterhof. Już od pierwszego spotkania, jak opowiadał później biskup Teofan, który był świadkiem tej sceny, niezwykły „wysłannik Boga” przybyły z Tobolska wywarł „niesłychanie silne wrażenie” na imperatorowej. Rasputin nie miał wykształcenia, lecz za to był dobrym psychologiem: natychmiast dostrzegł ogromną nerwowość w zachowaniu carycy, która z trudem skrywała lęk przed tym, że zostanie wraz z mężem usunięta przez ludową rewolucję. Najwyraźniej pierwsza dama Rosji potrzebowała spowiednika, powiernika i duchowego mistrza. Zostanie nim właśnie przebiegły Grigorij.

Rasputin wyprowadził się od swojego mentora, biskupa Teofana, i przeniósł się do domu urzędnika państwowego, radcy Łochtina, którego żona Olga, doskonale znana w rosyjskiej stolicy ze swojego czaru i inteligencji, niemal natychmiast uległa urokowi tego dziwnego mużyka. Ten zaś dzięki nowej znajomości mógł śledzić na bieżąco wszystko, co działo się na cesarskim dworze. W tym czasie odwiedził też kilkakrotnie Pokrowskoje w towarzystwie Olgi Łochtiny, która jest niezwykle do niego przywiązana i zauroczona jego osobą, pozostając z nim w relacji, która już niebawem wywoła ostre reakcje ze strony świadków tego wielce podejrzanego związku.

Ze swojej wioski Pokrowskoje Rasputin przywiózł ikonę przedstawiającą Symeona Wierchoturskiego, lokalnego świętego, podobno cudotwórcę, dzięki któremu on sam, jak twierdził, postanowił podążać drogą wiary i świętości. W październiku 1906 roku miał czelność wysłać list do cara – napisany ręką jego przyjaciółki Łochtiny – aby ten przyjął ów święty obrazek mający rzekomo cudowną moc. Zaciekawiony propozycją Mikołaj II zgodził się na udzielenie mu pięciominutowej audiencji, ale Grigorij mówił tak dużo i tak przekonująco, że został w pałacu przez ponad godzinę. Przekonał cesarską parę, by pozwoliła mu zobaczyć małego Aleksego, wciąż chorego, udało mu się uspokoić dziecko, które już po chwili zasnęło spokojnym snem. Przypadek? Hipnoza? Cud? Mikołaj i Aleksandra nie wierzą własnym oczom. Od tego dnia nigdy już nie rozstaną się ze skromną ikoną przywiezioną z Tobolska i poproszą nowego „bożego człowieka”, aby znowu ich niebawem odwiedził. Czyż nie dał im do zrozumienia, że któregoś dnia uda mu się wyleczyć nieszczęsnego następcę tronu?

Powoli, krok po kroku, Rasputin zdobywa coraz większe zaufanie cesarskiej pary. Potrafi zręcznie rozgrywać drobne intrygi i wykorzystywać pełne zawiści zachowania, których jest tak wiele w najbliższym otoczeniu cara i carycy. Udaje mu się zbliżyć do młodej guwernantki Anny, która wkrótce wyjdzie za mąż za oficera Wyrubowa. I tak świeżo upieczona pani Wyrubowa, która cieszy się szczególnymi względami i przyjaźnią carycy Aleksandry, staje się najważniejszym sprzymierzeńcem Rasputina na cesarskim dworze. Ta młoda kobieta udaje słodką idiotkę, lecz w rzeczywistości potrafi z niezwykłym kunsztem kłamać i manipulować ludźmi. Czy jest naprawdę szczera, kiedy, jak utrzymuje, zostaje bezwarunkową wielbicielką tajemniczego spowiednika carskiej pary? Tak czy inaczej, między rzekomo ograniczoną Anną i niewykształconym chłopem zawiązuje się zmowa, w której wyniku na przełomie 1908 i 1909 roku oboje stają się tymi, których w swoim najbliższym otoczeniu caryca obdarza niemal bezgranicznym zaufaniem.

Ta zadziwiająca bliskość wywołuje nieprzychylne reakcje pozostałych członków carskiej rodziny. Pojawiają się pogłoski na temat dziwnych kontaktów, jakie „starzec” utrzymuje z kobietami, które odwiedza, ale również na temat jego powiązań z sektą chłystów, fanatykami potępianymi przez oficjalną Cerkiew. Jak jednak walczyć z tym mnichem, który sprawia, że migreny carycy znikają, gdy kładzie dłonie na jej głowie, i który skutecznie potrafi uśmierzyć cierpienia młodego carewicza? Jak odgrodzić Rasputina od cara, kiedy ten, wbrew zdrowemu rozsądkowi, podziela wszystkie upodobania, wizje, uprzedzenia i zachcianki swojej ukochanej żony?

Chłop, „dusza” Rosji

Należy również zaznaczyć, że Mikołaj II nieufnie podchodził do swojego dworu, doradców i do Zachodu. Podobnie jak wielu intelektualistów, powieściopisarzy, myślicieli i artystów, których nazywano „słowianofilami”, car wierzy, że Rosja zawdzięczać będzie swoje zbawienie zdrowemu rozsądkowi chłopów, żywotności swoich korzeni, głębokiej, ludowej i niczym nieograniczonej wierze wyznawanej przez lud. Dzielny rosyjski chłop, pochodzący ze stepów lub z lasu, tylko on wie, jaka jest prawda o tym nieszczęśliwym i niezrozumianym ludzie. To on właśnie uosabia „duszę” Rosji, tę niedefiniowalną rzeczywistość, którą charakteryzują ciężka praca niepiśmiennych chłopów i modły świętych mnichów głoszących chwałę Boga w najodleglejszych wioskach i odciętych od reszty świata monastyrach, z dala od szkodliwego wpływu wywieranego przez miasta i zagranicę. Dla cara, jak i dla większości jego rodaków, zbawienie imperium dokona się niejako od wewnątrz, z całą pewnością nie może ono być dziełem polityka czy mędrca. Stanie się to raczej za sprawą natchnionego mnicha. Albo biednego, przybyłego z Syberii rosyjskiego mużyka.

W 1911 roku Rasputin osiągnął szczyt popularności i zajął uprzywilejowaną pozycję na carskim dworze. Mieszkał w tym czasie u cenionego powszechnie wydawcy Gieorgija Sazonowa. On również zostanie wyznawcą Rasputina i nie będzie przyjmował do wiadomości krążących powszechnie sprośnych historii na temat dziwnych relacji łączących nowego przyjaciela z jego własną żoną. Nie wierzy także w pogłoski dochodzące z cesarskiego dworu, który oskarża Grigorija o powiązania ze skrajnymi antysemickimi ugrupowaniami działającymi aktywnie w tym czasie w Sankt Petersburgu. W rzeczywistości to jego młody i niemal nierozłączny przyjaciel w osobie mnicha Heliodora, którego Rasputin poznał już w 1908 roku, zasługiwałby na tego rodzaju oskarżenia. Jednak niektóre osoby z cesarskiego dworu wykorzystują niedopowiedzenia i plotki jako potężną broń…

Krytycy są jednak coraz liczniejsi. Rozchodzą się pogłoski i insynuacje, wysuwane są kolejne oskarżenia, w prasie ukazuje się coraz więcej zjadliwych artykułów na temat „brata Grigorija”. Tymczasem wciąż go broni, i to zdecydowanie, caryca, za którą opowiada się bez najmniejszych zastrzeżeń car. Niezależnie od tego, czy są to przedstawiciele Cerkwi, czy osoby związane w jakiś sposób z cesarskim dworem, wszyscy, którzy próbują ostrzec Mikołaja II przed zgubnym wpływem jego guru, zostają wygnani lub usunięci z pałacu. Tak stało się między innymi z biskupem Teofanem: kiedy oskarżył swojego byłego protegowanego o „duchowe zagubienie”, został zesłany na Krym! Od Sankt Petersburga po Moskwę mnożą się najbardziej szalone pogłoski na temat seksualnych wyczynów carskiego spowiednika. „Święty człowiek” zdążył już podobno poznać i odwiedzić wszystkie prostytutki w mieście. Chodzą też słuchy, że opiekunka carewicza, niejaka Maria Wiszniakowa, śliczna trzydziestosześcioletnia blondynka, została przez niego zgwałcona, co zresztą później sama potwierdzi. Kiedy jednak młoda kobieta opowie o swoim nieszczęściu carycy, ta nie uwierzy w ani jedno jej słowo i oskarży ją o kłamstwo.

Czara się jednak przelała, gdy w Sankt Petersburgu zrozumiano, że car zwierza się Rasputinowi z różnych politycznych tajemnic, i to wcale nie tych najbłahszych. Kiedy wiosną 1909 roku Austro-Węgry dokonały aneksji Bośni i Hercegowiny, wielu Rosjan myślało o tym, by wspomóc prawosławnych Serbów, tradycyjnie zaprzyjaźnionych z Rosją, a sam Mikołaj II w zasadzie też popierał ten pomysł. Tymczasem Rasputin zdawał sobie sprawę, że Aleksandra nienawidzi wojny. Udało mu się przekonać cara, żeby nie chwytać za broń i nie przeciwstawiać się Austrii, gdyż inaczej, jak twierdził, grozić będzie Rosji klęska, która byłaby fatalna w skutkach dla caratu. W taki to sposób Rasputin zdecydowanie wykraczał poza swą rolę duchowego przewodnika! Zabrał również głos w sprawie mianowania nowego prokuratora Świętego Synodu – osoby, która w imieniu cara sprawuje opiekę nad Kościołem prawosławnym – i, co gorsza, mocno zaangażował się w kwestię wyznaczenia nowego ministra spraw wewnętrznych. Tego stanowczo było za wiele.

Zabójstwo Stołypina

We wrześniu 1911 roku zabójstwo premiera Stołypina w Operze w Kijowie wywołało polityczne trzęsienie ziemi. Spotęgowało jeszcze bardziej podejrzliwość wobec Rasputina, on to bowiem na tydzień przed zabójstwem zapowiedział „odejście” tego charyzmatycznego przywódcy, którego nienawidził, a który właśnie zaczął wprowadzać gospodarkę Rosji na właściwe tory. Pojawiły się też nowe plotki: czy złowróżbny prorok, który był w tym czasie w Kijowie, nie jest przypadkiem odpowiedzialny za brak wystarczającej czujności ze strony miejscowej policji? W tym czasie w Sankt Petersburgu szeroko rozpowszechniane są kopie wykradzionych prywatnych listów carycy, w tym listu wysłanego osobiście przez Aleksandrę do Rasputina, którego początek jest co najmniej zaskakujący: „Ukochany mój i Niezapomniany Nauczycielu…”[3].

List, bez wątpienia autentyczny, zawiera wystarczająco dużo dwuznacznych sformułowań, żeby dodatkowo podsycać niewybredne plotki, według których Aleksandra utrzymywała z „Bożym człowiekiem” zakazane relacje:

Wtedy pragnę wyłącznie jednego: zasnąć, usnąć na wieki w Twoich ramionach, w Twoich objęciach …[4].

Czy to żarliwe zaproszenie, wyznanie miłosne, a może mistyczne rojenia? A jeśli nawet? Ileż jest w tych słowach nadmiernej zażyłości i czułości w stosunku do prostego chłopa ze strony samej imperatorowej, szacownej małżonki cara Wszechrusi!

Niezależnie od wyznawanych poglądów politycznych całe rosyjskie społeczeństwo odczuwa głęboki wstyd: czy widziano kiedykolwiek, aby władca okazywał tak dalece idącą bierność wobec duchowego zagubienia swej małżonki? Złość wylewa się poza mury rosyjskiej Dumy Państwowej, do której ustanowienia car został zmuszony w wyniku niepokojów i zamieszek, do jakich doszło w 1905 roku. Parlamentarzyści wyrażają zdecydowany sprzeciw i oczekują od rządu, że ten uniemożliwi dalsze szkodliwe działania Rasputina. Jak uzyskać na to zgodę panującej cesarskiej pary? Jedna tylko caryca-wdowa po Aleksandrze III ma odwagę przeciwstawić się gromom rzucanym przez synową, żądając, żeby przynajmniej przez jakiś czas uniemożliwiono Rasputinowi wizyty na cesarskim dworze. Nie na długo jednak.

Kiedy owego pamiętnego dnia w październiku 1912 roku z okazji balu cała cesarska rodzina znalazła się w swej rezydencji w Białowieży na terenie Białej Rusi i kiedy carewicz Aleksy ciężko się rozchorował, Rasputin był bardzo daleko od stolicy. Lekarze już niemal stracili nadzieję na utrzymanie przy życiu cierpiącego na hemofilię dziecka i dali do zrozumienia carycy, że musi się spodziewać najgorszego. Wówczas Aleksandra wysyła telegram do Grigorija, w którym błaga go o wstawiennictwo, ten zaś odpowiada jej tą samą drogą w taki oto sposób: „Bóg widział twoje łzy i wysłuchał twej modlitwy. Twój syn będzie żył!”.

I ku nieopisanemu zdziwieniu lekarzy, ministrów i całego dworu Aleksy wraca do zdrowia. Nawet najbardziej sceptyczni spośród nich przyznają głośno, że dokonał się cud. Swoją modlitwą, nawet z tak daleka, Grigorij uratował następcę tronu! Nawet najbardziej nieprzychylni Rasputinowi nie mają innego wyjścia, jak tylko milczeć. Jak bowiem można zakazać matce okazywania tak wielkiego uwielbienia osobie, która potrafiła wyleczyć jej syna.

Ubrany w obszerną jedwabną koszulę w kolorze rozgniecionej maliny, w błyszczących lakierowanych butach z cholewami, w szerokich czarnych spodniach i chłopskiej kapocie, Rasputin staje się bohaterem prasowych komentarzy za każdym razem, kiedy uczestniczy w jakiejś oficjalnej ceremonii – tak jak w 1913 roku z okazji trzechsetnej rocznicy panowania dynastii Romanowów. A że jest bardzo wysoki, widać tylko jego! Przewodniczący Dumy, podobnie jak wielu deputowanych, irytuje się, widząc, jak Rasputin kręci się w cieniu cara, zupełnie nie zważając na obowiązujący protokół. W styczniu 1914 roku prasa znowu żywiołowo reaguje, kiedy tym razem już niemal otwarcie Rasputin ingeruje w zmiany w składzie rządu. Ze swojej zaś strony ministrowie skarżą się, że muszą podporządkowywać się jego naciskom w kwestii wyboru jego protegowanego…

Rosja przystępuje do wojny

Dwudziestego ósmego czerwca 1914 roku, w Sarajewie, serbski nacjonalista Gavrilo Princip dokonuje zamachu na austriackiego arcyksięcia Franciszka Ferdynanda, wywołując wzrost napięcia na Bałkanach i zmuszając wielkie europejskie potęgi do wystąpienia w obronie swych sprzymierzeńców. Wojna wydaje się nieunikniona. Rosja nie może być bezczynna i nie pozwoli, aby Serbia została unicestwiona. Mikołaj II jest przekonany co do słuszności swojej decyzji o przystąpieniu do wojny, lecz jego małżonka jest przeciwnego zdania i wzywa na pomoc „przyjaciela” Grigorija. Ten jednak nie odpowiada: właśnie padł ofiarą zamachu. W Pokrowskoje, kiedy wychodził z cerkwi, udająca żebraczkę kobieta, niejaka Chionia Gusiewa, zadała mu cios nożem. Grigorij tylko cudem uszedł z życiem. Według historyków, którzy zajęli się dokładniej tą sprawą, zbrodnia została najprawdopodobniej zlecona przez mnicha Heliodora, dawnego przyjaciela, a teraz jednego z najbardziej nieprzejednanych wrogów Rasputina, przy bardzo prawdopodobnym udziale szefa tajnej policji. Mużyk jednak jest twardy i wyjdzie z zamachu cało!

Aleksandra, oszalała z niepokoju, prosi go, aby wysłał telegram do cara i odwiódł go od decyzji o przystąpieniu Rosji do wojny; 16 lipca 1914 roku Mikołaj II właśnie podpisał dekret wzywający do powszechnej mobilizacji, kiedy otrzymał telegram wysłany z Pokrowskoje:

[…] Nad Rosją groźna chmura. Klęska, nieszczęścia, nie ma promyka nadziei, za to morze łez. I to bez granic […] Wiem, wszyscy chcą od Ciebie wojny, nie wiedząc, że to zagłada. Ciężka jest kara Boża, kiedy już Bóg zamknie przed Tobą drogę… […] Ty car, Ojciec narodu […] nie dozwól triumfować szalonym i zgubić Siebie i Narodu! Wszystko tonie w oceanie krwi […] Grigorij[5].

Mikołaj II jest porażony tą wiadomością. Osobiście dzwoni do służb telegraficznych, żeby anulować swój poprzedni telegram, w którym wzywał do powszechnej mobilizacji! Sztab generalny i członkowie rządu są w pierwszej chwili przerażeni, ale zaraz potem wywierają nacisk na cara, który ostatecznie następnego dnia wyraża zgodę na rozpoczęcie działań wojennych. Wszyscy oddychają z ulgą, ale złość sięga zenitu. Kiedy więc w sierpniu Rasputin przyjeżdża do Sankt Petersburga (który w tym czasie powrócił do swojej poprzedniej nazwy Piotrogród), orientuje się, że jego notowania stoją bardzo, ale to bardzo nisko. Dociera do niego, jak wielu ludzi chciałoby się go jak najszybciej pozbyć. Tymczasem car opuścił stolicę, żeby dołączyć do swojej armii. Jedynym wsparciem i ostatnią deską ratunku Rasputina jest zatem imperatorowa, której zręcznie podsuwa myśl, żeby sama kierowała sprawami kraju, gdy jej mąż prowadzi wojnę.

Treść dostępna w pełnej wersji eBooka.

3 Edward Radziński, Rasputin, przekł. Eligiusz Madejski, Warszawa 2000, s. 159.

4 Ibidem, s. 159.

5 Ibidem, s. 248.