Przebraże 1943 - Tomasz Tadeusz Dudek - ebook

Przebraże 1943 ebook

Tomasz Tadeusz Dudek

5,0

Opis

W książce Przebraże 1943 zostały omówione dzieje największego ośrodka polskiej samoobrony, jaki funkcjonował na Wołyniu podczas II wojny światowej.

Kreśląc dzieje samoobrony, autor starał się również ukazać skomplikowaną sytuację panującą w tym okresie na Wołyniu. Miała ona ogromny wpływ na postępowanie załogi Przebraża. Dowództwo bazy musiało bowiem ostrożnie lawirować pomiędzy okupującymi te ziemie Niemcami a rosnącymi w siłę oddziałami partyzantki radzieckiej. Do tego dochodził narastający z dnia na dzień terror UPA skierowany przeciwko zamieszkującej te ziemie ludności polskiej. Załoga Przebraża starała się w miarę swoich możliwości ewakuować zagrożoną ludność. Przykładem tego mogła być ewakuacja ludności z Ołyki.

Samoobrona w Przebrażu była jednym z niewielu ośrodków, jaki przetrwał na tych terenach do ponownego wkroczenia na te ziemie Armii Czerwonej. W książce wykorzystano źródła archiwalne, relacje oraz prace monograficzne.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 249

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (3 oceny)
3
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
szenute

Nie oderwiesz się od lektury

Bardzo interesująca i ważna pozycja.
00

Popularność




Wstęp

Wstęp

Rela­cje pol­sko-ukra­iń­skie od stu­leci budziły w Pol­sce ogromne emo­cje. Na prze­strzeni wie­ków ukła­dały się one raz lepiej, raz gorzej. Naj­bar­dziej tra­gicz­nym momen­tem we wza­jem­nych sto­sun­kach były wyda­rze­nia na Woły­niu i w Mało­pol­sce Wschod­niej pod­czas II wojny świa­to­wej. Nasza wie­dza o nich jest cią­gle nie­wy­star­cza­jąca. Czasy komu­ni­zmu nie sprzy­jały pro­wa­dze­niu badań nad tą tema­tyką. Wobec wszech­obec­nej cen­zury uka­zy­wały się jedy­nie nie­liczne pozy­cje poświę­cone tej pro­ble­ma­tyce. W niniej­szej publi­ka­cji wyko­rzy­stano dwie prace wydane po raz pierw­szy w okre­sie PRL1.

Nie­wąt­pli­wie II wojna świa­towa to praw­do­po­dob­nie naj­bar­dziej dra­ma­tyczny czas w sto­sun­kach pol­sko-ukra­iń­skich. Wtedy to ukra­iń­scy nacjo­na­li­ści w imię walki o nie­pod­le­głe pań­stwo ukra­iń­skie posta­no­wili wymor­do­wać Pola­ków miesz­ka­ją­cych na tere­nie Woły­nia i Mało­pol­ski Wschod­niej. Zagro­żona lud­ność pol­ska sta­rała się chro­nić nie tylko w mia­stach i mia­stecz­kach kon­tro­lo­wa­nych przez wła­dze nie­miec­kie, lecz także w więk­szych wsiach, zamiesz­ka­nych przez lud­ność pol­ską. Napady na Pola­ków sta­no­wiły ogromne zasko­cze­nie dla miesz­kań­ców, tym bar­dziej że, jak wynika z wielu rela­cji, do momentu wybu­chu wojny obie spo­łecz­no­ści żyły ze sobą w zgo­dzie. Trzeba wyraź­nie stwier­dzić, że mimo począt­ko­wego zasko­cze­nia Polacy pró­bo­wali się bro­nić. Nie było to jed­nak łatwe zada­nie, bra­ko­wało broni, amu­ni­cji, ludzi z prze­szko­le­niem woj­sko­wym, któ­rzy mogliby orga­ni­zo­wać samo­obronę. Bol­sze­wic­kie aresz­to­wa­nia, mordy i wywózki dra­ma­tycz­nie prze­rze­dziły przy­wód­cze war­stwy pol­skiej spo­łecz­no­ści. Nara­sta­jące zagro­że­nie zmu­szało do impro­wi­za­cji. Tak było m.in. w Prze­brażu2.

Była to sto­sun­kowo nie­wielka wieś w powie­cie łuc­kim, w któ­rej od początku 1943 roku chro­niła się zagro­żona ter­ro­rem nacjo­na­li­stów ukra­iń­skich miej­scowa lud­ność pol­ska. Według nie do końca potwier­dzo­nych danych w tej nie­wiel­kiej wio­sce schro­niło się kilka tysięcy ludzi. Miej­scową samo­obronę orga­ni­zo­wali cie­szący się auto­ry­te­tem miej­scowi gospo­da­rze i osoby, które przed wybu­chem wojny zdą­żyły odbyć służbę woj­skową. Pomimo licz­nych trud­no­ści baza zdo­łała prze­trwać aż do ponow­nego wkro­cze­nia na te tereny oddzia­łów sowiec­kich. Samo­obrona w Prze­brażu bar­dzo ści­śle współ­pra­co­wała z podob­nymi pla­ców­kami w pobli­skich pol­skich osa­dach, takich jak Rafa­łówka3.

Niniej­sza książka została napi­sana na bazie archi­wa­liów, źró­deł dru­ko­wa­nych, wspo­mnień oraz arty­ku­łów i prac mono­gra­ficz­nych. W kwe­stii mate­ria­łów ręko­pi­śmien­nych na pierw­szym miej­scu trzeba wymie­nić te znaj­du­jące się w zbio­rze Józefa Turow­skiego, prze­cho­wy­wa­nym w dziale zbio­rów spe­cjal­nych Cen­tral­nej Biblio­teki Woj­sko­wej w War­sza­wie4. W zbio­rach spe­cjal­nych Cen­tral­nej Biblio­teki Woj­sko­wej znaj­duje się rów­nież nie­wielka rela­cja Józefa Wój­cika ps. Zgrzyt doty­cząca prze­biegu służby autora w struk­tu­rach obwodu Łuck AK5. Sporo infor­ma­cji o dzie­jach Woły­nia w tym okre­sie przy­no­szą rów­nież pamięt­niki, znaj­du­jące się w zbio­rach Biblio­teki Zakładu Naro­do­wego im. Osso­liń­skich we Wro­cła­wiu6. Pomocne były rów­nież mate­riały odna­le­zione w zbio­rach spe­cjal­nych Biblio­teki Jagiel­loń­skiej7 oraz Biblio­teki Nauko­wej PAU i PAN w Kra­ko­wie8.

Na potrzeby niniej­szej książki prze­pro­wa­dzono rów­nież kwe­rendę w kilku pol­skich archi­wach. Na pierw­szym miej­scu należy wymie­nić Archi­wum Wschod­nie Ośrodka Karta w War­sza­wie, prze­cho­wu­jące liczne rela­cje i pamięt­niki byłych miesz­kań­ców Kre­sów Wschod­nich9. Sporo infor­ma­cji zna­le­ziono rów­nież w: zespole Dele­ga­tura Rządu na Kraj i Komendy Głów­nej AK. Oba te zespoły są prze­cho­wy­wane w zbio­rach Archi­wum Akt Nowych10 w War­sza­wie. Duże zna­cze­nie miała kwe­renda prze­pro­wa­dzona w Archi­wum Fun­da­cji Cen­trum Doku­men­ta­cji Czynu Nie­pod­le­gło­ścio­wego w Kra­ko­wie. Znaj­duje się tutaj obszerny zbiór mate­ria­łów prze­ka­zany przez dr Lucynę Kuliń­ską11 oraz Archi­wum Komi­sji Histo­rycz­nej Kra­kow­skiego Oddziału ZBO­WID12. Dla niniej­szej książki kapi­talne zna­cze­nie miała kwe­renda w Archi­wum Zakładu Histo­rii Ruchu Ludo­wego, w któ­rym znaj­duje się obszerny zbiór rela­cji byłych miesz­kań­ców Woły­nia, m.in. Ludwika Mali­now­skiego13. Szcze­gól­nie owocna była także kwe­renda prze­pro­wa­dzona w zbio­rach Biura Udo­stęp­nia­nia i Archi­wi­za­cji Doku­men­tów IPN w War­sza­wie. Znaj­duje się tam bar­dzo obszerny zbiór rela­cji byłych miesz­kań­ców Woły­nia. Wymie­nione rela­cje zbie­rało w latach 80. śro­do­wi­sko byłych żoł­nie­rzy 27. Wołyń­skiej Dywi­zji Pie­choty Armii Kra­jo­wej14. Wie­dzę o oma­wia­nych wyda­rze­niach uzu­peł­niła kwe­renda prasy kon­spi­ra­cyj­nej15. Pod­czas pisa­nia niniej­szej pracy wyko­rzy­stano rów­nież dru­ko­wane wspo­mnie­nia, zbiory źró­deł oraz liczne prace mono­gra­ficzne i przy­czyn­kar­skie doty­czące zarówno histo­rii sto­sun­ków pol­sko-ukra­iń­skich16 pod­czas ostat­niej wojny, jak i dzie­jów pol­skiego pań­stwa pod­ziem­nego17.

Praca składa się z sze­ściu roz­dzia­łów i zakoń­cze­nia. W pierw­szym roz­dziale przed­sta­wi­łem sytu­ację spo­łeczno-poli­tyczną na Woły­niu w okre­sie II Rze­czy­po­spo­li­tej, ze szcze­gól­nym uwzględ­nie­niem sto­sun­ków pol­sko-ukra­iń­skich zarówno na Woły­niu, jak i w samym Prze­brażu. W roz­dziale dru­gim sta­ra­łem się uka­zać wyda­rze­nia, do któ­rych doszło na tych zie­miach mię­dzy 17 wrze­śnia 1939 a 22 czerwca 1941 roku. Roz­dział trzeci obej­muje okres od czerwca 1941 aż do począt­ków lipca 1943 roku. Opi­sa­łem w nim coraz bar­dziej nara­sta­jące napię­cia w sto­sun­kach pol­sko-ukra­iń­skich oraz początki funk­cjo­no­wa­nia pol­skiej samo­obrony w Prze­brażu i oko­licy. Roz­dział czwarty obej­muje okres od 5 lipca, kiedy nastą­pił pierw­szy ukra­iń­ski atak na Prze­braże, aż do 30 sierp­nia. Omó­wi­łem w nim zarówno nara­sta­jący ter­ror ukra­iń­ski, jak i próby pol­skiego prze­ciw­dzia­ła­nia. Warto zazna­czyć, że w roz­dziale tym sta­ra­łem się rów­nież przed­sta­wić walki w obro­nie Huty Ste­pań­skiej. Po jej upadku część obroń­ców oraz miesz­kań­ców zdo­łała prze­do­stać się do Prze­braża. W roz­dziale pią­tym przed­sta­wi­łem prze­bieg wypad­ków z 30 sierp­nia, kiedy to UPA pod­jęła decy­du­jącą próbę zdo­by­cia Prze­braża. W roz­dziale szó­stym uka­za­łem prze­bieg wyda­rzeń pod­czas ostat­nich mie­sięcy nie­miec­kiej oku­pa­cji. Zakoń­cze­nie niniej­szej książki sta­nowi swego rodzaju pod­su­mo­wa­nie oma­wia­nej pro­ble­ma­tyki.

Na zakoń­cze­nie niech mi będzie wolno podzię­ko­wać wszyst­kim oso­bom, które przy­czy­niły się do powsta­nia tej książki. W kolej­no­ści chciał­bym tutaj wymie­nić, Adama Roliń­skiego z Fun­da­cji Cen­trum Doku­men­ta­cji Czynu Nie­pod­le­gło­ścio­wego w Kra­ko­wie, oraz ks. prof. Jana Szcze­pa­niaka. Ich pomoc była nie­oce­niona na róż­nych eta­pach powsta­wa­nia tej publi­ka­cji. Wresz­cie pra­gnę podzię­ko­wać Wydaw­nic­twu Bel­lona i jego redak­to­rowi Bog­da­nowi Bro­dec­kiemu za trud wło­żony w jej wyda­nie. Za całość odpo­wiada oczy­wi­ście wyłącz­nie autor.

Roz­dział I. Wołyń w okre­sie II RP

Roz­dział I Wołyń w okre­sie II RP

Zie­mia wołyń­ska to kra­ina geo­gra­ficzna, która leży na wschód od Bugu, w dorze­czu Pry­peci. Na połu­dniu gra­ni­czy z Podo­lem, na pół­nocy zaś z Pole­siem. Wołyń pod wzglę­dem geo­gra­ficz­nym jest obsza­rem bar­dzo zróż­ni­co­wa­nym. Na pła­sko­wyżu leży jego część połu­dniowa, nato­miast część pół­nocna ma raczej cha­rak­ter nizinny. Jest to teren pokryty licz­nymi bagnami, stąd bar­dzo czę­sto tę część Woły­nia okre­śla się mia­nem Pole­sia Wołyń­skiego. Przez ten obszar prze­pły­wają bar­dzo liczne rzeki, z któ­rych do naj­więk­szych należą: Bug, Pry­peć, Słucz, Styr i Sto­chód18. W wyniku roz­bio­rów zie­mie te weszły nie­mal w cało­ści w skład impe­rium car­skiego. Sto­licą guberni został wów­czas Żyto­mierz. Lata I wojny świa­to­wej oraz wojny pol­sko-bol­sze­wic­kiej spo­wo­do­wały nie tylko ogromne znisz­cze­nia, lecz także przy­pie­czę­to­wały podział tych tere­nów mię­dzy Pol­skę a Rosję sowiecką. Osta­tecz­nie na mocy posta­no­wień trak­tatu w Rydze w skład II RP weszły tereny Woły­nia liczące w sumie bli­sko 36 000 km2. Utwo­rzono wów­czas woje­wódz­two wołyń­skie, któ­rego sto­licą, podob­nie jak przed roz­bio­rami, został Łuck. W skład nowego woje­wódz­twa weszły powiaty: wło­dzi­mier­ski, kowel­ski, łucki, rówień­ski, dubień­ski, krze­mie­niecki, horo­chow­ski, kosto­pol­ski, zdoł­bu­now­ski i lubo­mel­ski. W 1938 roku do składu woje­wódz­twa dołą­czono także powiat sar­neń­ski19.

Nie­stety, sytu­acja naro­do­wo­ściowa na tych zie­miach bar­dzo się zmie­niła w porów­na­niu z okre­sem Rzecz­po­spo­li­tej Obojga Naro­dów. W wyniku celowo pro­wa­dzo­nej poli­tyki władz car­skich tysiące rodzin drob­nosz­la­chec­kich zatra­ciło pol­ską świa­do­mość naro­dową, ule­gło rusy­fi­ka­cji i przy­jęło wiarę pra­wo­sławną. Pro­cesy te nasi­liły się zwłasz­cza po upadku powsta­nia stycz­nio­wego. Kiedy w 1918 roku odro­dziła się nie­pod­le­gła Pol­ska, liczba lud­no­ści uwa­ża­ją­cej się za Pola­ków w porów­na­niu z okre­sem przed­ro­zbio­ro­wym była już zni­koma20. Trzeba powie­dzieć, że naj­więk­sze natę­że­nie pro­ce­sów osad­ni­czych, które osta­tecz­nie ukształ­to­wały struk­turę naro­do­wo­ściową tej ziemi, odno­to­wano w dru­giej poło­wie XIX wieku i w począt­kach dwu­dzie­stego stu­le­cia. Przed rokiem 1861, kiedy to nastą­piło uwłasz­cze­nie chło­pów, na tere­nie tzw. Pole­sia Wołyń­skiego21 domi­no­wały osady zamiesz­kane przez lud­ność okre­ślaną mia­nem Mazu­rów. Ich miesz­kańcy byli naj­czę­ściej potom­kami osad­ni­ków, któ­rzy przy­by­wali na te zie­mie z tere­nów Korony w XVI–XVIII wieku. Obok osad zamiesz­ka­nych przez lud­ność chłop­ską ist­niały też wsie, któ­rych miesz­kańcy, choć spo­so­bem życia nie­mal nie róż­nili się od chło­pów, aż po wiek dwu­dzie­sty zacho­wali pamięć o swoim szla­chec­kim pocho­dze­niu. Nieco ina­czej było na obsza­rze Woły­nia Środ­ko­wego. Obok lud­no­ści etnicz­nie ukra­iń­skiej tereny te zalud­niała także pewna liczba osad­ni­ków, przy­by­łych na te zie­mie z tere­nów Korony. Na obsza­rze połu­dnio­wego Woły­nia zamiesz­ki­wała nato­miast nie­mal w 100% lud­ność pocho­dze­nia ukra­iń­skiego22.

Trudno zresztą mówić o szer­szym poczu­ciu toż­sa­mo­ści naro­do­wej wśród miesz­kań­ców tej ziemi. Świa­do­mość pol­skiego pocho­dze­nia miały naj­czę­ściej osoby wywo­dzące się z zie­miań­stwa. Jeśli cho­dzi o napływ pol­skich osad­ni­ków, to w okre­sie popo­wsta­nio­wym nie był on zbyt wielki. Sytu­acja w tym wzglę­dzie zmie­niła się dopiero po 1905 roku, co wią­zało się m.in. ze znie­sie­niem zakazu naby­wa­nia ziemi przez Pola­ków. Takich pro­ble­mów nie mieli ani Czesi, ani Niemcy, któ­rzy przed wybu­chem I wojny świa­to­wej w sto­sun­kowo dużej licz­bie napły­wali na Wołyń. Ich przy­by­cie było zwią­zane z kło­po­tami natury gospo­dar­czej, w jakie wpa­dli miej­scowi zie­mia­nie po upadku powsta­nia stycz­nio­wego. Aby spro­stać wymo­gom nowo­cze­snej gospo­darki, zmu­szano ich do par­ce­la­cji wła­snych mająt­ków. W miarę upływu czasu liczba osad­ni­ków nie­miec­kich i cze­skich na Woły­niu rosła23. Rów­no­cze­śnie z kolo­ni­za­cją nie­miecką i cze­ską roz­po­częła się kolo­ni­za­cja pol­ska. Była ona jed­nak o wiele słab­sza, zarówno pod wzglę­dem liczeb­no­ści, jak i eko­no­micz­nym. Zde­cy­do­wana więk­szość Pola­ków osia­dała w ist­nie­ją­cych już osa­dach pol­skich. Polacy miesz­kali głów­nie na wsi, nato­miast mia­sta były zamiesz­kane w dużej mie­rze przez lud­ność żydow­ską oraz rosyj­ską24.

Pod wzglę­dem liczby lud­no­ści na Woły­niu domi­no­wali Ukra­ińcy, jed­nak ich rola i zna­cze­nie pod wzglę­dem poli­tycz­nym, eko­no­micz­nym i kul­tu­ral­nym nie było zbyt duże. W prze­ci­wień­stwie do swo­ich pobra­tym­ców z sąsied­niej Gali­cji nie mieli oni spe­cjal­nie wykształ­co­nej świa­do­mo­ści naro­do­wej. Było kilka przy­czyn tej sytu­acji. Po pierw­sze, w prze­ci­wień­stwie do zaboru austriac­kiego stan szkol­nic­twa na tych zie­miach był opła­kany. Ist­nie­jące na wsi wołyń­skiej szkoły przy­cer­kiewne miały nie tylko bar­dzo niski poziom naucza­nia, lecz także pro­wa­dziły poli­tykę rusy­fi­ka­cyjną wobec lud­no­ści ukra­iń­skiej. Nie było więc szans na to, aby wśród miej­sco­wej spo­łecz­no­ści ukra­iń­skiej wykształ­ciła się war­stwa inte­li­gen­cji. Oczy­wi­ście, na prze­ło­mie XIX i XX wieku coraz wię­cej synów chłop­skich podej­mo­wało naukę w gim­na­zjach i na uni­wer­sy­te­tach, jed­nak po jej ukoń­cze­niu wią­zali się oni naj­czę­ściej ze spo­łe­czeń­stwem rosyj­skim, co w per­spek­ty­wie czasu pro­wa­dziło do ich rusy­fi­ka­cji. Zalążki ukra­iń­skiej inte­li­gen­cji poja­wiły się wów­czas jedy­nie w sto­łecz­nym Kijo­wie. Sto­lica Ukra­iny, w któ­rej po rewo­lu­cji 1905 roku poja­wiły się pierw­sze postu­laty wywal­cze­nia auto­no­mii tych ziem, była jed­nak zbyt daleko, aby obu­dzić świa­do­mość naro­dową wołyń­skiej lud­no­ści ukra­iń­skiej25.

Pewne zmiany w sytu­acji naro­do­wo­ścio­wej na Woły­niu przy­niósł dopiero wybuch I wojny świa­to­wej. W 1915 roku roz­po­częła się mniej lub bar­dziej dobro­wolna ewa­ku­acja lud­no­ści tych ziem w głąb car­skiego impe­rium. Wołyń opusz­czali przede wszyst­kim Rosja­nie, Niemcy i Ukra­ińcy. Powra­cali oni w rodzinne strony dopiero po rewo­lu­cji bol­sze­wic­kiej. Według ostroż­nych sza­cun­ków pol­skich urzęd­ni­ków na Wołyń powró­ciło wów­czas bli­sko 100 000 Ukra­iń­ców. Wydaje się jed­nak, że nie była to liczba osta­teczna. Bar­dzo wiele osób prze­do­sta­wało się bowiem nie­le­gal­nie przez zie­loną gra­nicę, aby uciec przed rzą­dami bol­sze­wi­ków26. Wśród pozo­sta­łych na Woły­niu mas chłop­skich roz­po­czął się wów­czas gwał­towny wzrost ukra­iń­skiej świa­do­mo­ści naro­do­wej. Temu pro­ce­sowi sprzy­jała obec­ność na Woły­niu jed­no­stek c.k. armii, w któ­rej słu­żyli świa­domi swo­jej naro­do­wo­ści Ukra­ińcy z Gali­cji. Wśród nich było wielu dzia­ła­czy ukra­iń­skich sto­wa­rzy­szeń, ist­nie­ją­cych w zabo­rze austriac­kim. W chwi­lach wol­nych od służby sta­rali się oni pro­wa­dzić pracę uświa­da­mia­jącą wśród miej­sco­wej lud­no­ści chłop­skiej. Na wzrost ukra­iń­skiej świa­do­mo­ści naro­do­wej ogromny wpływ miało rów­nież powo­ła­nie URL27, któ­rej róż­nego rodzaju insty­tu­cje funk­cjo­no­wały na Woły­niu w latach 1918–1921. Akty­wi­za­cję miej­sco­wej spo­łecz­no­ści chłop­skiej przy­spie­szyły także wyda­rze­nia rewo­lu­cji rosyj­skiej. Po jej wybu­chu miej­scowi Ukra­ińcy ata­ko­wali dwory, które na tych zie­miach w prze­wa­ża­ją­cej mie­rze były pol­skie. Było to zale­d­wie swo­iste pre­lu­dium do tego, co miało się wyda­rzyć pod­czas kolej­nej wojny28.

***

Sto­sunki pol­sko-ukra­iń­skie na tych zie­miach nie ukła­dały się naj­le­piej jesz­cze przed rokiem 1917. Może o tym świad­czyć rela­cja legio­ni­sty Romana Sta­rzyń­skiego, który wal­czył wów­czas na Woły­niu. W swo­ich wspo­mnie­niach zapi­sał on póź­niej, że pew­nego razu widział, jak legio­nowi ułani „[…] eskor­to­wali bryczkę prze­ła­do­waną kil­koma paniami w towa­rzy­stwie stu­denta War­szaw­skich Kur­sów Rol­ni­czych oraz kilka wozów nała­do­wa­nych rze­czami. Oka­zało się, że była to rodzina oby­wa­tel­ska z oko­lic Nie­su­choża, która oddała się pod opiekę naszych uła­nów przed koza­kami i chłop­stwem. Przy­po­mniały mi się Dzi­kie Pola za daw­nej Rze­czy­po­spo­li­tej z okresu napa­dów tatar­skich i hula­nek Siczy Zapo­ro­skiej”29.

***

Po zakoń­cze­niu I wojny świa­to­wej próbę ure­gu­lo­wa­nia sto­sun­ków pol­sko-ukra­iń­skich pod­jął Józef Pił­sud­ski. Zawar­cie soju­szu z ukra­iń­skim ata­ma­nem Petlurą w kwiet­niu 1920 roku miało słu­żyć m.in. utwo­rze­niu nad Dnie­prem nie­pod­le­głego pań­stwa ukra­iń­skiego30. Nie­stety, próba ta zakoń­czyła się total­nym fia­skiem. Miało to oczy­wi­ście kata­stro­falny wpływ na dal­sze sto­sunki mię­dzy oboma naro­dami31.

Według spisu z 1931 roku naj­więk­szą grupę etniczną wśród miesz­kań­ców Woły­nia sta­no­wili Ukra­ińcy, któ­rych było bli­sko 68%, Pola­ków – 16,6%, Żydów – 9,9%, Niem­ców – 2,3%, Rosjan – 1,1% reszta – 2%32. Lud­ność pol­ska nie domi­no­wała w żad­nym z powia­tów woje­wódz­twa. Naj­wię­cej Pola­ków zamiesz­ki­wało powiaty wło­dzi­mier­ski – 26,7%, kosto­pol­ski – 21,2%, kowel­ski – 14,4%. Naj­mniej Pola­ków zamiesz­ki­wało nato­miast krze­mie­niecki – 10,6%, lubo­mel­ski – 14,2%. Lud­ność pocho­dze­nia ukra­iń­skiego domi­no­wała w powia­tach krze­mie­nieckim – 80,6% i lubo­mel­skim – 76,9%. Naj­mniejsza liczba Ukra­iń­ców zamiesz­ki­wała powiaty wło­dzi­mier­ski – 57,7% oraz łucki – 59,1%33. Polacy miesz­kali przede wszyst­kim w mia­stach, w któ­rych aż 33% miesz­kań­ców dekla­ro­wało język pol­ski jako ojczy­sty. Co cie­kawe, w naj­więk­szych mia­stach woje­wódz­twa, takich jak Wło­dzi­mierz, Kowel, Łuck, Równe, domi­no­wała lud­ność żydow­ska. Odse­tek pra­wo­sław­nych miesz­kań­ców mia­sta wyno­sił poni­żej 20%. Z tej liczby tylko we Wło­dzi­mierzu 10% pra­wo­sław­nych poda­wało język ukra­iń­ski jako swój język ojczy­sty34.

W okre­sie II RP poza wzro­stem liczby Pola­ków nie doszło na Woły­niu do jakiejś spek­ta­ku­lar­nej zmiany sytu­acji naro­do­wo­ścio­wej. Napływ lud­no­ści pol­skiej, poza więk­szymi mia­stami, był zbyt mały, aby dopro­wa­dzić do więk­szych zmian w struk­tu­rze naro­do­wo­ścio­wej nie tylko na pozio­mie woje­wódz­twa, ale nawet na pozio­mie poszcze­gól­nych gmin. Więk­sze zna­cze­nie miała nato­miast budowa apa­ratu admi­ni­stra­cyj­nego i oświa­to­wego. W jej wyniku w wielu wsiach i mia­stecz­kach zamiesz­ka­nych dotąd przez lud­ność ukra­iń­ską poja­wili się Polacy, któ­rzy obej­mo­wali posady urzęd­ni­ków gmin­nych, nauczy­cieli i pra­cow­ni­ków poczty. Z zacho­wa­nych danych wiemy, że w latach 30. Polacy miesz­kali w 5200 osie­dlach z ogól­nej liczby 6800. Z tego zale­d­wie 745 osad było wio­skami zamiesz­ka­nymi przez więk­szość pol­ską35.

Należy stwier­dzić, że nie­mal przez cały okres mię­dzy­wo­jenny sto­sunki pol­sko-ukra­iń­skie na tych tere­nach nie były naj­lep­sze. Wyni­kało to z kilku przy­czyn. Z jed­nej strony było to spo­wo­do­wane dzia­łal­no­ścią orga­ni­za­cji komu­ni­stycz­nych, sta­ra­ją­cych się dopro­wa­dzić do desta­bi­li­za­cji sytu­acji spo­łeczno-poli­tycz­nej w woje­wódz­twie, z dru­giej zaś dzia­łal­no­ścią OUN36, która wpły­wała na wzrost nastro­jów nacjo­na­li­stycz­nych wśród lud­no­ści ukra­iń­skiej. Do pogor­sze­nia sytu­acji przy­czy­niła się nie­wąt­pli­wie rów­nież nie­kon­se­kwentna poli­tyka pol­skich władz. Z jed­nej strony miej­scowe wła­dze admi­ni­stra­cyjne sta­rały się pro­wa­dzić pojed­naw­czą poli­tykę wobec spo­łecz­no­ści ukra­iń­skiej, z dru­giej zaś wła­dze w War­sza­wie podej­mo­wały dzia­ła­nia, które spo­łecz­ność ukra­iń­ska uzna­wała za skie­ro­wane prze­ciwko jej inte­re­som. Przy­kła­dem tego mogło być obję­cie Woły­nia akcją tzw. osad­nic­twa woj­sko­wego37.

Akcja osad­ni­cza roz­po­częła się z począt­kiem 1921 roku. Jej głów­nym celem było dopro­wa­dze­nie do zmiany nie­ko­rzyst­nej dla Pol­ski struk­tury naro­do­wo­ścio­wej tych tere­nów. Ponadto zakła­dano, że nowi osad­nicy popra­wią wydaj­ność pracy oraz upo­wszech­nią nowe, bar­dziej efek­tywne metody gospo­da­ro­wa­nia. Zie­mia prze­zna­czona pod osad­nic­two woj­skowe pocho­dziła naj­czę­ściej z daw­nych mająt­ków rosyj­skich, które opusz­czone pod­czas I wojny świa­to­wej po 1918 roku prze­szły na wła­sność pań­stwa pol­skiego. Według zacho­wa­nych danych więk­szość osad powsta­wała na najbar­dziej uro­dzaj­nych tere­nach środ­ko­wego i połu­dnio­wego Woły­nia. Prze­ciętna powierzch­nia takiego gospo­dar­stwa wyno­siła ok. 16,6 ha. Były one kil­ka­krot­nie więk­sze niż gospo­dar­stwa ukra­iń­skie. W warun­kach poważ­nego głodu ziemi poja­wie­nie się nowych osad­ni­ków, hoj­nie wspie­ra­nych przez pań­stwo np. tanimi kre­dy­tami, musiało budzić ogromną wro­gość wśród miej­sco­wej lud­no­ści ukra­iń­skiej38. Edmund Baku­niak, który pocho­dził z rodziny osad­ni­ków woj­sko­wych, wspo­mi­nał po latach, że: „Pierw­sze lata gospo­da­ro­wa­nia osad­ni­ków na Woły­niu łączyły się z poważ­nymi nie­bez­pie­czeń­stwami, gra­so­wały bandy rabun­kowe, a czę­sto rów­nież grupy poli­tycz­nych nacjo­na­li­stów lub orga­ni­zu­ją­cej się na tym tere­nie par­tii komu­ni­stycz­nej. Wpraw­dzie osad­ni­ków woj­sko­wych uzbro­jono w kara­biny, lecz ich efek­tywne uży­cie było bar­dzo utrud­nione, ponie­waż budynki two­rzyły luźną zabu­dowę i wza­jemna pomoc w razie napadu była nie­mal nie­moż­liwa”39. Trzeba jed­nak wyraź­nie stwier­dzić, że zacho­wa­nie nowych osad­ni­ków było jedną z przy­czyn wzro­stu pol­sko-ukra­iń­skich ani­mo­zji. Przy­kła­dem tego było np. odma­wia­nie zapłaty za robo­ci­znę, a w skraj­nych przy­pad­kach noto­wano nawet przy­padki bicia wyko­naw­ców.

W miarę upływu czasu nastę­po­wało polep­sze­nie sto­sun­ków mię­dzy osad­ni­kami a miej­scową lud­no­ścią ukra­iń­ską. Co cie­kawe, to wła­śnie dzięki osad­ni­kom woj­sko­wym na Woły­niu powsta­wały kółka rol­ni­cze, spół­dziel­nie mle­czar­skie czy kasy Stef­czyka. Z zacho­wa­nych doku­men­tów wiemy, że w miarę upływu czasu liczba ukra­iń­skich człon­ków tych orga­ni­za­cji była coraz więk­sza. O tym, że wza­jemne sto­sunki nie musiały być do końca tak złe, może świad­czyć to, iż kiedy pod­czas oku­pa­cji NKWD roz­po­częło aresz­to­wa­nia wśród osad­ni­ków, to zda­rzały się wypadki, że miej­scowi Ukra­ińcy pró­bo­wali wsta­wiać się za nimi u władz oku­pa­cyj­nych40. Trudno jed­nak nie zgo­dzić się ze Sta­ni­sła­wem Cie­pielą, który już po zakoń­cze­niu wojny pisał: „Było nie­do­pusz­czal­nym błę­dem orga­nów rzą­do­wych RP pro­wa­dze­nie kolo­ni­za­cji i polo­ni­za­cji lud­no­ści ukra­iń­skiej na siłę, wbrew ich woli oraz ranie­nie ich uczuć naro­do­wych, mimo iż ni­gdy nie mieli swego nie­pod­le­głego pań­stwa. To się mocno odbiło na sto­sunku Ukra­iń­ców do wal­czą­cego w 1939 roku Woj­ska Pol­skiego, to zawa­żyło na losach Pola­ków osie­dlo­nych pomię­dzy lud­no­ścią w więk­szo­ści ukra­iń­ską”41.

Fatal­nym błę­dem pol­skich władz było to, że do obsady sta­no­wisk admi­ni­stra­cyj­nych na Woły­niu bar­dzo czę­sto przy­sy­łano ludzi, któ­rzy zupeł­nie nie znali spe­cy­fiki tego terenu. Po 1921 roku przy­była tutaj bar­dzo pokaźna liczba urzęd­ni­ków, leka­rzy, nauczy­cieli, poli­cjan­tów, któ­rzy zachę­cani przez pol­skie wła­dze, osie­dlali się całymi rodzi­nami, two­rząc pol­ską elitę inte­lek­tu­alną woje­wódz­twa wołyń­skiego. Nowo przy­byli czę­sto nie tylko nie znali języka ukra­iń­skiego, lecz wręcz nie ukry­wali nie­chęci wobec miej­sco­wej lud­no­ści ukra­iń­skiej. Sta­rali się dopro­wa­dzić do jak naj­szyb­szej likwi­da­cji śla­dów rosyj­skiego pano­wa­nia, nie zwa­ża­jąc na to, że tego typu dzia­ła­nia i towa­rzy­sząca im polo­ni­za­cja budziły ogromny sprze­ciw miej­sco­wej lud­no­ści. Tak było np. w wypadku wpro­wa­dze­nia języka pol­skiego jako urzę­do­wego na wszyst­kich szcze­blach admi­ni­stra­cji pań­stwo­wej i samo­rzą­do­wej. Tego typu prak­tyki łączono z rugo­wa­niem z pracy w urzę­dach osób miej­sco­wych, które nie mogły się wyka­zać dosta­teczną zna­jo­mo­ścią języka pol­skiego. Trudno się więc dzi­wić, że wśród ukra­iń­skiej lud­no­ści domi­no­wały nastroje wro­gie wobec pań­stwa pol­skiego42. Były one bar­dzo wyraź­nie pod­sy­cane przez pro­pa­gandę komu­ni­styczną pro­wa­dzoną zarówno przez miej­sco­wych dzia­ła­czy KPZU43, jak i przez oddziały dywer­syjne kie­ro­wane na Wołyń przez wła­dze sowiec­kie. Prze­pro­wa­dzono wów­czas liczne napady na urzędy, majątki zie­mian, a nawet gospo­dar­stwa chłop­skie. Nisz­czono także infra­struk­turę. Porzą­dek na tych zie­miach przy­wró­ciło dopiero powo­ła­nie w 1924 roku Kor­pusu Ochrony Pogra­ni­cza, który prze­jął obo­wią­zek ochrony gra­nicy pol­sko-sowiec­kiej44.

Warto dodać, że na sto­sunki mię­dzy Pola­kami a Ukra­iń­cami miały wpływ także róż­nice mię­dzy Ukra­iń­cami zamiesz­ku­ją­cymi Wołyń a tymi, któ­rzy miesz­kali w Mało­pol­sce Wschod­niej. Głów­nym pro­ble­mem były nie­wąt­pli­wie róż­nice wyzna­niowe. Ukra­ińcy zamiesz­ku­jący Mało­pol­skę Wschod­nią byli wyzna­nia unic­kiego, nato­miast wołyń­scy – pra­wo­sła­wia. Wza­jemne spory mię­dzy wyznaw­cami obu Kościo­łów prze­no­siły się na sto­sunki naro­do­wo­ściowe. Jakby tego było mało, ducho­wień­stwo pra­wo­sławne przed­sta­wiało uni­tów jako takich samych wro­gów świę­tej wiary pra­wo­sławnej jak powszech­nie nie­lu­biani łacin­nicy45. Wza­jemną nie­chęć pogłę­biał nie­mal zupełny brak wśród wołyń­skich Ukra­iń­ców war­stwy inte­li­genc­kiej. Wszystko to powo­do­wało, że pro­pa­go­wa­nie idei naro­do­wych wśród tam­tej­szej lud­no­ści było bar­dzo trudne. Pro­ble­mem była rów­nież postawa przy­by­wa­ją­cych z Gali­cji emi­sa­riu­szy, któ­rzy czę­sto demon­stro­wali postawę swo­istej wyż­szo­ści wobec miej­sco­wego ukra­iń­skiego chłop­stwa. Do tego docho­dziła celowa poli­tyka władz pol­skich, które two­rzyły róż­nego rodzaju bariery admi­ni­stra­cyjne (tzw. kor­don sokal­ski)46, aby utrud­nić inte­gra­cję spo­łecz­no­ści ukra­iń­skiej w Pol­sce. Pomimo tego na Woły­niu przez cały okres II RP postę­po­wał pro­ces two­rze­nia inte­li­gen­cji ukra­iń­skiej, nato­miast wśród sze­ro­kich warstw tam­tej­szej lud­no­ści wzmac­niało się poczu­cie ukra­iń­skiej świa­do­mo­ści naro­do­wej47.

Trzeba wyraź­nie stwier­dzić, że poziom roz­woju świa­do­mo­ści naro­do­wej lud­no­ści Woły­nia nie we wszyst­kich powia­tach był jed­na­kowy. Naj­go­rzej pod tym wzglę­dem przed­sta­wiała się sytu­acja w pół­noc­nej czę­ści woje­wódz­twa, w powia­tach: Kowel, Luboml, Sarny, Kosto­pol. Ich miesz­kańcy okre­ślali się prze­waż­nie jako „tutejsi”. Więk­szość z nich można, jak się wydaje, zali­czyć do lud­no­ści pocho­dze­nia ukra­iń­skiego. Prze­miany naro­do­wo­ściowe nie­wąt­pli­wie przy­spie­szył wybuch I wojny świa­to­wej. Warto zacy­to­wać słowa ukra­iń­skiego dzia­ła­cza spo­łecz­nego z okresu mię­dzy­wo­jen­nego, który napi­sał, że „wojna świa­towa wyzwo­liła mnie z jarzma rosyj­sko­ści. Byłem tak prze­sy­cony lite­ra­turą w języku rosyj­skim, że uwa­ża­łem wła­sną mowę ukra­iń­ską na Woły­niu i mowę pol­ską, którą rzadko sły­sza­łem, za nie­po­sia­da­jące wła­snej lite­ra­tury, jako że ksią­żek na wsi w tych języ­kach nie można było zdo­być. Poza tym miesz­ka­jący tu po wsiach Polacy roz­ma­wiali po ukra­iń­sku, a w szkole uczyli się po rosyj­sku”48.

Nie­wąt­pli­wie nega­tywny wpływ na sto­sunki naro­do­wo­ściowe miało też ogromne zapóź­nie­nie cywi­li­za­cyjne tej ziemi wzglę­dem innych obsza­rów II RP. Na tle innych woje­wództw, poza Pole­siem, na Woły­niu wystę­po­wały szcze­gól­nie dobre warunki do roz­woju rol­nic­twa. Wbrew temu, co przez lata sta­rała się wma­wiać komu­ni­styczna pro­pa­ganda, domi­no­wały tutaj gospo­dar­stwa wiel­ko­ści 2–10 ha. Było ich łącz­nie ok. 75%. Na tym tle mająt­ków two­rzą­cych tzw. wielką wła­sność było sto­sun­kowo nie­wiele. W miarę upływu czasu powierzch­nia wiel­kich mająt­ków ziem­skich stop­niowo się kur­czyła. Nie­stety, pomimo dobrych warun­ków roz­woju rol­nic­two na Woły­niu było bar­dzo zaco­fane. Na połu­dniu woje­wództwa moż­li­wość roz­woju gospo­darstw hamo­wało ich ogromne roz­drob­nie­nie, na pół­nocy zaś archa­iczny sys­tem uprawy ziemi, tzw. trój­po­lówka49. Zapóź­nie­nia cywi­li­za­cyjne były widoczne także i w innych dzie­dzi­nach, czego przy­kła­dem może być sieć dro­gowa. Według danych z 1938 roku na każde 100 km dróg jedy­nie 7,1 km miało twardą nawierzch­nię. Do tego docho­dziły ogromne znisz­cze­nia z okresu I wojny świa­to­wej i wojny pol­sko-bol­sze­wic­kiej50. Naj­więk­szy wpływ na roz­wój sto­sun­ków pol­sko-ukra­iń­skich na tych zie­miach miał jed­nak ogromny anal­fa­be­tyzm. Według danych z lat 20. bli­sko 68% miesz­kań­ców woje­wódz­twa nie umiało czy­tać i pisać. Wpraw­dzie w latach 30. odse­tek ten spadł do 47%, ale i tak w porów­na­niu z zie­miami środ­ko­wej Pol­ski był on ponad­dwu­krot­nie wyż­szy. Wśród anal­fa­be­tów zde­cy­do­waną więk­szość sta­no­wiły osoby naro­do­wo­ści ukra­iń­skiej51.

Wła­dze pol­skie przez cały okres mię­dzy­wo­jenny podej­mo­wały próby likwi­da­cji zaco­fa­nia cywi­li­za­cyj­nego. Nie­stety, wysiłki te na ogół nie spo­ty­kały się z dobrym przy­ję­ciem ze strony miej­sco­wej lud­no­ści. Praw­do­po­dob­nie rację ma Wło­dzi­mierz Mędrzecki, który pisze: „[…] zabiegi na rzecz moder­ni­za­cji kraju i pod­no­sze­nia poziomu cywi­li­za­cyj­nego […] z punktu widze­nia chłopa ozna­czały nie­mal wyłącz­nie nowe wydatki i obo­wiązki. Budowa utwar­dzo­nej drogi była mu obo­jętna, bo do War­szawy i tak się nie wybie­rał, budowa nowego sta­ro­stwa ozna­czała dlań tylko to, że urzęd­nicy mają nowy pałac, dale­ko­sięż­nych korzy­ści z roz­woju sieci tele­fo­nicz­nej i elek­try­fi­ka­cji nie widział. Czę­sto nie rozu­miał też potrzeby coraz to nowych roz­po­rzą­dzeń wła­dzy doty­czą­cych wsi – obo­wiąz­ko­wych szcze­pień zwie­rząt, prze­pi­sów sani­tar­nych etc. Nato­miast musiał za to wszystko pła­cić. Dzia­ła­nia pań­stwa obej­mo­wały także pol­skich chło­pów, jed­nak w przy­padku ukra­iń­skich i bia­ło­ru­skich były one odbie­rane jako forma świa­do­mej repre­sji w sto­sunku do pra­wo­sław­nego mużyka czy Rusina-unity”52.

Poli­tyka naro­do­wo­ściowa pol­skich władz na Woły­niu w pierw­szej poło­wie lat 20. pole­gała na polo­ni­za­cji miej­sco­wej lud­no­ści ukra­iń­skiej. Miała być ona pro­wa­dzona za pomocą róż­nego rodzaju naci­sków admi­ni­stra­cyj­nych, np. two­rze­nie tzw. szkół utra­kwi­stycz­nych. W teo­rii miały być to szkoły dwu­ję­zyczne, w któ­rych uży­wano by języ­ków pol­skiego i ukra­iń­skiego. Prak­tyka była jed­nak zupeł­nie inna. Domi­no­wał bowiem język pol­ski kosz­tem języka ukra­iń­skiego. Nie trzeba doda­wać, że pro­wa­dziło to do zaostrze­nia sto­sun­ków53.

Zmianę sytu­acji spo­łeczno-poli­tycz­nej na Woły­niu przy­nio­sło doj­ście do wła­dzy w 1926 roku mar­szałka Józefa Pił­sud­skiego. Zarówno Pił­sud­ski, jak i ludzie z jego oto­cze­nia zda­wali sobie sprawę z koniecz­no­ści korekty poli­tyki naro­do­wo­ścio­wej na Woły­niu. Na nowego woje­wodę wybrano wów­czas Hen­ryka Józew­skiego54. Nie ulega wąt­pli­wo­ści, że wybór ten był podyk­to­wany prze­ko­na­niem mar­szałka, że jest to osoba, która nie tylko potrafi zała­go­dzić nara­sta­jące sprzecz­no­ści pol­sko-ukra­iń­skie, ale także przy­spie­szy inte­gra­cję woje­wódz­twa z resztą kraju55.

Nowy woje­woda dosko­nale wie­dział, że wzrost świa­do­mo­ści naro­do­wej miej­sco­wej lud­no­ści ukra­iń­skiej jest nie­za­prze­czalny, a wszel­kie próby zaha­mo­wa­nia tego pro­cesu są ska­zane na nie­po­wo­dze­nie. Jed­no­cze­śnie zda­wał sobie sprawę, że rodzący się na Woły­niu ukra­iń­ski ruch naro­dowy znaj­duje się z jed­nej strony pod wpły­wem agre­syw­nego nacjo­na­li­zmu ukra­iń­skiego z terenu byłej Gali­cji Wschod­niej, z dru­giej zaś, że duży wpływ na jego roz­wój mają dzia­ła­nia pro­pa­gan­dowe Moskwy i Ber­lina. Głów­nym celem nowego woje­wody miało być nie tylko pełne zin­te­gro­wa­nie woje­wódz­twa z resztą ziem pol­skich, ale także wytwo­rze­nie wśród miej­sco­wej lud­no­ści ukra­iń­skiej sym­pa­tii propol­skich.

W zamian za lojalną postawę wobec pań­stwa nowy woje­woda ofe­ro­wał miej­sco­wej lud­no­ści ukra­iń­skiej prawo do swo­bod­nego roz­woju spo­łeczno-kul­tu­ral­nego w gra­ni­cach pań­stwa pol­skiego56. Nowa poli­tyka miała pole­gać rów­nież na zaan­ga­żo­wa­niu miej­sco­wego spo­łe­czeń­stwa pol­skiego w szu­ka­nie dróg poro­zu­mie­nia pol­sko-ukra­iń­skiego, uak­tyw­nia­niu miej­sco­wej inte­li­gen­cji ukra­iń­skiej na zasa­dach ide­olo­gii „1920 roku”57 oraz roz­woju samo­rządu lokal­nego, postrze­ga­nego jako sku­teczny instru­ment łago­dze­nia wza­jem­nych ani­mo­zji. Waż­nym jej ele­men­tem były: roz­wój oświaty, reforma miej­sco­wej Cer­kwi pra­wo­sław­nej pole­ga­jąca m.in. na stę­pie­niu jej rosyj­skiego obli­cza i odizo­lo­wa­nie tere­nów woje­wódz­twa od wpły­wów poli­tycz­nych, pły­ną­cych z Mało­pol­ski Wschod­niej58. Nie­stety, poważ­nym pro­ble­mem woje­wody był brak popar­cia dla jego poli­tyki wśród miej­sco­wej pol­skiej lud­no­ści, wśród któ­rej domi­no­wały wpływy endec­kie. W spi­sa­nych po latach przez niego pamięt­ni­kach czy­tamy: „[…] Tam, gdzie taki Polak się zja­wia, «trawa nie pora­sta», sączy się pło­mień wza­jem­nych pol­sko-ukra­iń­skich anta­go­ni­zmów, sączy się jad nie­na­wi­ści w salo­nach, dwo­rach, miesz­ka­niach, cha­łu­pach, urzę­dach pań­stwo­wych, orga­ni­za­cjach spo­łecz­nych, w mun­du­rach, róż­nych stro­jach i przy­odziew­kach, sutan­nach”59.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

H. Cybul­ski, Krwawy Wołyń ’43. Wspo­mnie­nia komen­danta Prze­braża, War­szawa 2014; A.B. Szcze­śniak, W.Z. Szota, Wojna pol­ska z UPA. Droga doni­kąd, wyd. 2, War­szawa 2013. [wróć]

Wieś do 1923 roku nosiła nazwę Prze­brodź. Zmie­niono ją póź­niej na Prze­braże. Obec­nie ta nie­wielka osada nosi ukra­iń­ską nazwę Hajowe. W tek­ście kon­se­kwent­nie jest uży­wana pol­ska nazwa Prze­braże. [wróć]

Pod­czas oku­pa­cji nie­miec­kiej w Rafa­łówce znaj­do­wała się baza samo­obrony dowo­dzona przez Apo­li­na­rego Oliwę. Ści­śle współ­pra­co­wała ona z bazą w Prze­brażu, stąd w tek­ście znaj­dziemy sporo infor­ma­cji o tej pla­cówce. [wróć]

AJT, sygn. 5/99; Rela­cje świad­ków zbrodni popeł­nio­nych na lud­no­ści pol­skiej przez nacjo­na­li­stów ukra­iń­skich w latach 1939–1944 na Woły­niu, t. 7–8; sygn. 29/98; L. Świ­kla „Adam”, O Prze­brażu i kilku innych spra­wach. Wspo­mnie­nia z walk par­ty­zanc­kich na Woły­niu, obej­muje lata 1942–1944; sygn. 4/99; L. Świ­kla, „Wyja­śnie­nia do ksią­żek Prze­braże” i „Bry­gada Grun­wald”; sygn. 4/99; J. Turow­ski ps. „Ziuk”, Armia Kra­jowa – Okręg Wołyń, cz. 2, Kwe­stia ukra­iń­ska, oddziały par­ty­zanc­kie. [wróć]

CBW, sygn. 40/98; J. Wój­cik „Zgrzyt”, Prze­bieg służby w AK Obwód Łuck kryp­to­nim „Łan”. [wróć]

BZNiOS, sygn. 16724/II; W. Kopi­sto, Moje pokrę­cone losy. Wspo­mnie­nia z lat 1911–1955, t. 1; sygn. 15475/II; W. Roma­now­ski, Kainowe dni. Wspo­mnie­nia z lat 1939–1944; sygn. 16301/II; Mate­riały Józefa Wój­cika (ps. „Zgrzyt”) doty­czące głów­nie dzia­łal­no­ści kon­spi­ra­cyj­nej na Woły­niu i pobytu w obo­zach w ZSRS w latach 1939–1955. [wróć]

BJ, sygn. akc. 362/01; J. Pola­czek, Epi­log Burzy w Inspek­to­ra­cie „Łuck”.[wróć]

BPAU i PAN, sygn. 7798; J. Zie­liń­ski, Pro­blem ukra­iń­ski na Zie­miach Pol­skich. [wróć]

AW, sygn. II/647; I. Janicki, Wspo­mnie­nia; sygn. II/265; K. Just­kow­ska, Wspo­mnie­nia; sygn. II/1328/2k; Z. Kok­sa­no­wicz, Kresy wschod­nie pod oku­pa­cjami 1939–1945. [wróć]

AAN, sygn. 202/II/51; Spra­woz­da­nia sytu­acyjne 1943–1944; sygn. 202/II/49; Depar­ta­ment Spraw Wewnętrz­nych Dele­ga­tury Rządu – Doku­menty Orga­ni­za­cyjne Biura Wschod­niego; Biuro pre­zy­dialne – Poczta do Rządu 1943; sygn. 202/III/200; Zesta­wie­nie Sek­cji Wschod­niej Depar­ta­mentu Infor­ma­cji i Prasy Dele­ga­tury Rządu RP na Kraj (szcząt­kowy wykaz zbrodni ukra­iń­skich na lud­no­ści pol­skiej Woły­nia w 1942 i 1943 r.) wraz z załącz­ni­kiem. [wróć]

ALK-k, akc. sygn. 2388; A. Kow­nacka-Góral, Wspo­mnie­nia z daw­nych lat, t. 1; akc. sygn. 2388; A. Kow­nacki, Los Prze­bra­żaka, t. 1–6; ALK-r, akc. sygn. 2388; B. Gawęda-Kuchta, Wspo­mnie­nia z Wołynia, t. 2; sygn. 2388; E. Kwiat­kow­ski, Życio­rys Woły­niaka. Wspo­mnie­nia z lat 1929–1972, t. 2. [wróć]

AZBO­WID-OKr, sygn. 05 III nr 1619; S. Cie­piela, Przy­czy­nek do źró­deł kon­flik­tów pol­sko-ukra­iń­skich. [wróć]

AZHRL, sygn. R VIII/378; Rela­cje z kre­sów. [wróć]

BUIAD w War­sza­wie, sygn. GK 932/5, GK 932/6, GK 932/9. [wróć]

„Agen­cja Infor­ma­cyjna Wieś” 1943; „Biu­le­tyn Infor­ma­cyjny Ziemi Czer­wień­skiej” 1943–1944; „Infor­ma­cja Cen­tralna” 1943; „Nasze Zie­mie Wschod­nie” 1943. [wróć]

Niniej­szą publi­ka­cję w zde­cy­do­wa­nej więk­szo­ści oparto na mate­ria­łach źró­dło­wych i dzie­łach pol­skich bada­czy. Nie­stety, prace bada­czy ukra­iń­skich doty­czące tego okresu mają, poza sto­sun­kowo nie­licz­nymi wyjąt­kami, cha­rak­ter pro­pa­gan­dowy, a tym samym są nie­mal zupeł­nie pozba­wione jakich­kol­wiek war­to­ści poznaw­czych. Przy­kła­dem może być wyda­wany w Toronto w latach 70. i 80. tzw. Lito­pys UPA. Nie zna­czy to, że autor nie się­gnął po opra­co­wa­nia histo­ry­ków ukra­iń­skich. Wyko­rzy­sta­łem w mniej­szym lub więk­szym stop­niu prace: B. Huda, J. Hry­caka, I. Ilju­szyna, M. Kucze­repy, W. Polisz­czuka, Igora Striłki, W. Wia­tro­wy­cza i L. Zaszkil­niaka. [wróć]

Pełny wykaz wyko­rzy­sta­nej lite­ra­tury czy­tel­nik znaj­dzie na końcu książki. [wróć]

W latach 1915–1916 nad Sty­rem i Sto­cho­dem szcze­gól­nie cięż­kie walki toczyły Legiony Pol­skie. Sze­rzej na ten temat zob.: T. Dudek, Kostiuch­nówka 1916, War­szawa 2017. [wróć]

J. Janu­szew­ska-Jur­kie­wicz, Polacy i Ukra­ińcy na Woły­niu do 1939 roku, [w:] W cie­niu tra­ge­dii wołyń­skiej 1943 roku. 70. rocz­nica mor­dów Pola­ków na Kre­sach Połu­dniowo-Wschod­nich Rze­czy­po­spo­li­tej, pod red. E. Żuraw­skiej, J. Sperki, Kato­wice 2015, s. 45–46; K. Grünberg, B. Spren­gel, Trudne sąsiedz­two. Sto­sunki pol­sko-ukra­iń­skie w X–XX wieku, War­szawa 2005, s. 321. [wróć]

S. Bła­że­jew­ska, Wołyń 1943, Gło­gów 2016, s. 9. [wróć]

Pole­siem Wołyń­skim nazy­wamy makro­re­gion geo­gra­ficzny znaj­du­jący się pomię­dzy Pole­siem Zachod­nim na pół­nocy, Wyżyną Lubel­ską na zacho­dzie oraz Wyżyną Zacho­dnio­wo­łyń­ską na połu­dnio­wym wscho­dzie. Więk­szą część tego obszaru zaj­muje lekko pofał­do­wana rów­nina, pokryta w dużej czę­ści bagnami i tor­fo­wi­skami. [wróć]

W. Mędrzecki, Woje­wódz­two wołyń­skie. 1921–1939. Ele­menty prze­mian cywi­li­za­cyj­nych, spo­łecz­nych i poli­tycz­nych, Wro­cław 1988, s. 63–64; E. Sie­maszko, W. Sie­maszko, Ludo­bój­stwo doko­nane przez nacjo­na­li­stów ukra­iń­skich na lud­no­ści pol­skiej Woły­nia 1939–1945, t. 1, War­szawa 2008, s. 46. [wróć]

J. Janu­szew­ska-Jur­kie­wicz, Polacy i Ukra­ińcy na Woły­niu do 1939 roku, s. 47; W. Mędrzecki, Woje­wódz­two wołyń­skie, s. 65–66. [wróć]

H. Józew­ski, Zamiast pamięt­nika, cz. 2, „Zeszyty Histo­ryczne” 1982, z. 60, s. 79; W. Mędrzecki, Woje­wódz­two wołyń­skie, s. 25–26. [wróć]

CDCN, AZBO­WID-OKr, sygn. 05 III nr 1619; S. Cie­piela, Przy­czy­nek do źró­deł kon­flik­tów, s. 2; G. Hry­ciuk, Prze­miany naro­do­wo­ściowe i lud­no­ściowe w Gali­cji Wschod­niej i na Woły­niu w latach 1931–1948, Toruń 2005, s. 135; J. Janu­szew­ska-Jur­kie­wicz, Polacy i Ukra­ińcy na Woły­niu do 1939 roku, s. 49; H. Józew­ski, Zamiast pamięt­nika, s. 93–94. [wróć]

W. Mędrzecki, Woje­wódz­two wołyń­skie, s. 66–67. [wróć]

URL – Ukra­iń­ska Repu­blika Ludowa. Taką nazwę nosiło pań­stwo ukra­iń­skie ze sto­licą w Kijo­wie powstałe w 1918 roku. Po 1921 roku jej wła­dze funk­cjo­no­wały na emi­gra­cji. [wróć]

J. Janu­szew­ska-Jur­kie­wicz, Polacy i Ukra­ińcy na Woły­niu do 1939 roku, s. 52. [wróć]

R. Sta­rzyń­ski, Cztery lata wojny w służ­bie Komen­danta. Prze­ży­cia wojenne 1914–1918. Droga do wol­nej Pol­ski, War­szawa 2012, s. 244. [wróć]

CDCN, AZBO­WID-OKr, sygn. 05 III nr 1619; S. Cie­piela, Przy­czy­nek do źró­deł, s. 3; L. Kuliń­ska, C. Par­tacz, Zbrod­nie nacjo­na­li­stów ukra­iń­skich na Pola­kach w latach 1939–1945. Ludo­bój­stwo nie­po­tę­pione, War­szawa 2016, s. 23–24; Wczo­raj, dziś i jutro zagad­nie­nia ukra­iń­skiego w Pol­sce, „Służba Infor­ma­cyjna Walki”, czer­wiec 1944, s. 6. [wróć]

BPAU i PAN, sygn. 7798; J. Zie­liń­ski, Pro­blem ukra­iń­ski, s. 65. [wróć]

Warto dodać, że wyniki spisu były pod­wa­żane przez stronę ukra­iń­ską jako nie do końca wia­ry­godne. [wróć]

W. Filar, Prze­braże. Bastion pol­skiej samo­obrony na Woły­niu, War­szawa 2007, s. 9–10; G. Hry­ciuk, Prze­miany naro­do­wo­ściowe i lud­no­ściowe, s. 146. [wróć]

W. Filar, Kwe­stia ukra­iń­ska w okre­sie mię­dzy­wo­jen­nym (1918–1939), [w:] Sto­sunki pol­sko-ukra­iń­skie. Histo­ria i pamięć, pod red. J. Mar­sza­łek-Kawy, Z. Kar­pusa, Toruń, 2008, s. 129; G. Hry­ciuk, Prze­miany naro­do­wo­ściowe i lud­no­ściowe, s. 144–145; J. Janu­szew­ska-Jur­kie­wicz, Polacy i Ukra­ińcy na Woły­niu do 1939 roku, s. 58. [wróć]

W. Mędrzecki, Woje­wódz­two wołyń­skie, s. 76–77. [wróć]

OUN – Orga­ni­za­cja Ukra­iń­skich Nacjo­na­li­stów. Była to ukra­iń­ska orga­ni­za­cja poli­tyczno-woj­skowa powstała w 1929 roku na kon­gre­sie w Wied­niu w wyniku zjed­no­cze­nia róż­nych grup i orga­ni­za­cji nacjo­na­li­stycz­nych. Jej celem było zbu­do­wa­nie pań­stwa ukra­iń­skiego na zie­miach uzna­wa­nych przez nią za ukra­iń­skie. Jej dzia­łal­ność w latach 1929–1939 ofi­cjal­nie była skie­ro­wana prze­ciwko Pol­sce, ZSRS i Cze­cho­sło­wa­cji. W prak­tyce jed­nak OUN pro­wa­dziła dzia­ła­nia skie­ro­wane głów­nie prze­ciwko Pol­sce. Zob.: A. Bata, W cie­niu Try­zuba, War­szawa–Kra­ków 2016, s. 88–89. Sze­rzej na temat dzia­łal­no­ści OUN zob.: A.B. Szcze­śniak, W.Z. Szota, Wojna pol­ska z UPA. Droga doni­kąd, wyd. 2, War­szawa 2013., s. 37–55. [wróć]

W. Filar, Kwe­stia ukra­iń­ska w okre­sie mię­dzy­wo­jen­nym (1918–1939), s. 133; J. Janu­szew­ska-Jur­kie­wicz, Polacy i Ukra­ińcy na Woły­niu do 1939 roku, s. 60–61; BPAU i PAN, sygn. 7798; J. Zie­liń­ski, Pro­blem ukra­iń­ski, s. 65. [wróć]

A. Choj­now­ski, Kon­cep­cje poli­tyki naro­do­wo­ścio­wej rzą­dów pol­skich w latach 1921–1939, War­szawa 1979, s. 46–48; J. Kęsik, Woje­wódz­two wołyń­skie 1921–1939 w świe­tle liczb i fak­tów, „Prze­gląd Wschodni” 1997, t. 4, z. 1, s. 108–109; G. Motyka, Od rzezi wołyń­skiej do akcji „Wisła”. Kon­flikt pol­sko-ukra­iń­ski 1943–1947, Kra­ków 2011, s. 14–15. [wróć]

E. Baku­niak, „Osnowa”. Zgru­po­wa­nie Puł­kowe 27. Wołyń­skiej Dywi­zji Pie­choty AK. Od Lasów Wołyń­skich do Pusz­czy Sol­skiej. Wspo­mnie­nia uczest­nika walk 27. Wołyń­skiej Dywi­zji Pie­choty AK i 9. Pułku Pie­choty Legio­nów AK, War­szawa 2004, s. 13. [wróć]

B. Hud, Ukra­ińcy i Polacy na Nad­dnie­przu, Woły­niu i Gali­cji Wschod­niej w XIX i w pierw­szej poło­wie XX wieku, przeł. A. Korze­niow­ska-Bihun, M. Hud, Lwów–War­szawa 2013, s. 275–283; K. Grünberg, B. Spren­gel, Trudne sąsiedz­two, s. 363; M. Majew­ski, Wołyń. Komu­nizm, nacjo­na­lizm, ter­ro­ryzm. Woje­woda wołyń­ski wobec ukra­iń­skich orga­ni­za­cji ter­ro­ry­stycz­nych na Woły­niu 1928–1938, War­szawa 2014, s. 47–48. [wróć]

CDCN, AZBO­WID-OKr, sygn. 05 III nr 1619; S. Cie­piela, Przy­czy­nek do źró­deł kon­flik­tów pol­sko-ukra­iń­skich, s. 8. [wróć]

J. Janu­szew­ska-Jur­kie­wicz, Polacy i Ukra­ińcy na Woły­niu do 1939 roku, s. 55–56; H. Józew­ski, Zamiast pamięt­nika, s. 147; J. Kęsik, Woje­wódz­two wołyń­skie 1921–1939 w świe­tle liczb i fak­tów, s. 111. [wróć]

Komu­ni­styczna Par­tia Zachod­niej Ukra­iny – nie­le­galna par­tia komu­ni­styczna dzia­ła­jąca w okre­sie II RP na obsza­rach w dużej mie­rze zamiesz­ka­nych przez lud­ność pocho­dze­nia ukra­iń­skiego. [wróć]

A. Bata, W cie­niu Try­zuba, s. 95; W. Filar, Kwe­stia ukra­iń­ska w okre­sie mię­dzy­wo­jen­nym (1918–1939), s. 134; Por.: M. Kucze­repa, Poli­tyka II Rze­czy­po­spo­li­tej wobec Ukra­iń­ców na Woły­niu w latach 1921–1939, „Prze­gląd Wschodni” 1997, t. 4, z. 1, s. 141–145. [wróć]

G. Hry­ciuk, Prze­miany naro­do­wo­ściowe i lud­no­ściowe, s. 147. [wróć]

Kor­do­nem sokal­skim umow­nie nazy­wano gra­nicę admi­ni­stra­cyjną (do 1914 roku będącą gra­nicą pań­stwową mię­dzy Rosją a Austrią) mię­dzy Woły­niem i Chełmsz­czy­zną z jed­nej strony, a Mało­pol­ską Wschod­nią z dru­giej. Jego celem było utrud­nie­nie two­rze­nia na tych tere­nach ukra­iń­skich sto­wa­rzy­szeń, takich jak „Płast”, „Masło­so­juz” czy „Pro­świta”. Poli­tyka ta oka­zała się kom­plet­nie nie­sku­teczna. [wróć]

A. Choj­now­ski, Kon­cep­cje poli­tyki naro­do­wo­ścio­wej, s. 8; A.L. Sowa, Sto­sunki pol­sko-ukra­iń­skie 1939–1947, Kra­ków 1998, s. 34–35. Warto dodać, że na wzrost ukra­iń­skiej świa­do­mo­ści naro­do­wej w dużej mie­rze miała wpływ mło­dzież, która po ukoń­cze­niu szkoły śred­niej wyjeż­dżała na stu­dia do Lwowa. Mło­dzi Ukra­ińcy z Woły­nia mieli oka­zję spo­tkać tam rówie­śni­ków z Mało­pol­ski Wschod­niej. W ten spo­sób nawią­zy­wali pierw­sze kon­takty ze śro­do­wi­skiem nacjo­na­li­stycz­nym. Przy­swa­jali nacjo­na­li­styczną ide­olo­gię i sta­rali się ją roz­po­wszech­niać w rodzin­nych stro­nach; M. Majew­ski, Wołyń, s. 281–282. [wróć]

J. Kęsik, Woje­wódz­two wołyń­skie 1921–1939 w świe­tle liczb i fak­tów, s. 106–107. [wróć]

Tamże, s. 99–100. [wróć]

W. Filar, Kwe­stia ukra­iń­ska w okre­sie mię­dzy­wo­jen­nym (1918–1939), s. 131–132. [wróć]

J. Kęsik, Woje­wódz­two wołyń­skie pod rzą­dami Hen­ryka Józew­skiego, „Nie­pod­le­głość i Pamięć” 2008, nr 27, s. 178. [wróć]

W. Mędrzecki, Poli­tyka naro­do­wo­ściowa II RP a anty­pol­ska akcja UPA w latach 1943–1944, [w:] Anty­pol­ska akcja OUN-UPA 1943–1944. Fakty i inter­pre­ta­cje, red. nauk. G. Motyka, D. Libionka, War­szawa 2002, s. 16. [wróć]

S. Bła­że­jew­ska, Wołyń 1943, s. 22–23; por.: M. Kucze­repa, Poli­tyka II Rze­czy­po­spo­li­tej, s. 150; G. Motyka, Od rzezi wołyń­skiej do akcji „Wisła”, s. 20–21; W. Polisz­czuk, Dowody zbrodni OUN-UPA, Toronto 2000, s. 22. [wróć]

Hen­ryk Józew­ski (1892–1981), czło­nek POW, malarz, poli­tyk. W 1920 roku został wice­mi­ni­strem spraw wewnętrz­nych w ukra­iń­skim rzą­dzie ata­mana Petlury. Po zakoń­cze­niu wojny wyco­fał się z poli­tyki, poświę­cił się dzia­łal­no­ści arty­stycz­nej. Po zama­chu majo­wym powró­cił do czyn­nej poli­tyki. W latach 1928–1938 z krótką prze­rwą pełni funk­cję woje­wody wołyń­skiego. Popie­rany przez mar­szałka Józefa Pił­sud­skiego, pro­wa­dził na Woły­niu poli­tykę mającą na celu zbli­że­nie Pola­ków i Ukra­iń­ców. Po śmierci mar­szałka jego wpływy poli­tyczne znacz­nie osła­bły. W 1938 roku prze­nie­siono go do Łodzi na sta­no­wi­sko tam­tej­szego woje­wody. Po wybu­chu II wojny świa­to­wej pozo­stał w kraju. Był m.in. człon­kiem ZWZ oraz Pol­skiego Stron­nic­twa Demo­kra­tycz­nego, zło­żo­nego z dzia­ła­czy lewego skrzy­dła obozu sana­cyj­nego. Po 1945 roku pozo­stał w kon­spi­ra­cji. Przez wiele lat wymy­kał się UB. Aresz­to­wany w 1953 roku, rok póź­niej ska­zany na doży­wo­cie. W 1956 roku wyrok zamie­niono na 12 lat wię­zie­nia, a wkrótce potem anu­lo­wano. Po opusz­cze­niu wię­zie­nia zajął się malar­stwem. Zmarł w War­sza­wie w 1981 roku. [wróć]

A. Bata, W cie­niu Try­zuba, s. 108–109; J. Kęsik, Woje­wódz­two wołyń­skie pod rzą­dami…, s. 186. [wróć]

M. Koprow­ski, Mord na Woły­niu. Zbrod­nie ukra­iń­skie w świe­tle rela­cji i doku­men­tów, t. 1, Zakrzewo 2017, s. 20–21; W. Wło­dar­kie­wicz, Przed zagładą. Spo­łe­czeń­stwo Woły­nia i Mało­pol­ski Wschod­niej wobec pań­stwa pol­skiego (1935–1939), War­szawa 2013, s. 61–62. [wróć]

Było to nawią­za­nie do układu Pił­sud­ski–Petlura z 1920 roku. [wróć]

A. Choj­now­ski, Kon­cep­cje poli­tyki naro­do­wo­ścio­wej, s. 93; B. Hud, Ukra­ińcy i Polacy na Nad­dnie­przu, s. 292–293; H. Józew­ski, Zamiast pamięt­nika, s. 68–71; J. Kęsik, Woje­wódz­two wołyń­skie pod rzą­dami…, s. 187; W. Polisz­czuk, Dowody zbrodni OUN-UPA, s. 60. Warto zwró­cić uwagę na to, że poli­tyka nowego woje­wody miała ści­sły zwią­zek z dzia­ła­niami władz pol­skich, które chciały poprzez współ­pracę z naro­do­wo­ściami nie­ro­syj­skimi dopro­wa­dzić do osła­bie­nia bol­sze­wic­kiej Rosji. Ważne miej­sce w tej poli­tyce zaj­mo­wali Ukra­ińcy, stąd też koniecz­ność zna­le­zie­nia jakie­goś modus vivendi z lud­no­ścią ukra­iń­ską Woły­nia; J. Kęsik, Woje­wódz­two wołyń­skie 1921–1939 w świe­tle liczb i fak­tów, s. 119. [wróć]

H. Józew­ski, Zamiast pamięt­nika, s. 147. [wróć]