Oravais 1808 - Krzysztof Mazowski - ebook + książka

Oravais 1808 ebook

Mazowski Krzysztof

5,0

Opis

Miejscowość o historycznej nazwie Oravais (fin. Oravainen) leży w południowo-zachodniej Finlandii, nad Zatoką Botnicką. 14 września 1808 roku pod Oravais (będącym dziś częścią miasteczka Vöra) rozegrała się jedna z najważniejszych bitew w historii Szwecji. Wojska rosyjskie rozbiły i zmusiły do odwrotu armię szwedzką. Ostatecznie Szwecja przegrała wojnę z imperium Romanowych i 17 września 1809 roku zawarła upokarzający pokój we Fredrikshamn. Według jego warunków musiała odstąpić Rosji prowincje fińskie, a także czysto szwedzkie na północy. Szwedzi utracili niemal połowę terytorium, a Sztokholm stał się nagle miastem przygranicznym.

Ta klęska przyczyniła się do tego, że następcą szwedzkiego tronu został francuski marszałek Jean Bernadotte, co ciekawe, wcześniej zawołany republikanin i jakobin. Miała też pośredni wpływ na to, że Szwecja od 1814 roku stała się krajem neutralnym. Owa neutralność właśnie się kończy, gdyż Szwedzi niedawno zgłosili akces do NATO. Tę mniej znaną wojnę z epoki napoleońskiej ze swadą opisuje Krzysztof Mazowski.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 334

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Wstęp

WSTĘP

W poli­tyce nie wolno się ni­gdy cofać ani zawra­cać, trzeba uni­kać przy­zna­nia się do błędu – grozi to utratą sza­cunku. Gdy zro­biło się błąd, trzeba przy nim obsta­wać, a przy­znają nam w końcu rację.

Napo­leon Bona­parte1

Miej­sco­wość o histo­rycz­nej nazwie Ora­vais (fiń. Ora­va­inen) poło­żona jest na wybrzeżu połu­dniowo-zachod­niej Fin­lan­dii w pro­win­cji Österbotten. W 2011 roku miej­sco­wo­ści Vörå, Maxmo i Ora­vais połą­czono w ramach więk­szej aglo­me­ra­cji jako mia­sto Vörå. Ora­vais zamiesz­ki­wało wtedy 2200 osób. Po połą­cze­niu mia­sto Vörå liczy dziś 6607 miesz­kań­ców. Około 85 proc. lud­no­ści dekla­ruje na­dal szwedzki jako język ojczy­sty. W Ora­vais znaj­do­wały się w XVIII i XIX wieku huty żelaza i manu­fak­tury tek­stylne. Pod tą miej­sco­wo­ścią została sto­czona jedna z naj­waż­niej­szych, jeśli nie naj­waż­niej­sza, bitwa w histo­rii Szwe­cji – 14 wrze­śnia 1808 roku starły się tu oddziały szwedz­kie i rosyj­skie. Armia szwedzka2 została roz­bita i zmu­szona do odwrotu. Wojna, prak­tycz­nie już wtedy prze­grana, prze­nio­sła się nie­ba­wem na tereny Szwe­cji wła­ści­wej. Osta­tecz­nie została ona zmu­szona do pod­pi­sa­nia 17 wrze­śnia 1809 roku upo­ka­rza­ją­cego trak­tatu poko­jo­wego z Rosją we Fre­drik­shamn (fiń. Hamina) i odstą­pie­nia jej pro­win­cji fiń­skich, a także czy­sto szwedz­kich na pół­nocy. Stra­cono nie­mal połowę kraju, a Sztok­holm stał się nagle mia­stem nie­mal gra­nicz­nym.

W Szwe­cji kolejne poko­le­nia aż do cza­sów pano­wa­nia dyna­stii Ber­na­dotte doświad­czały wojen wynisz­cza­ją­cych kraj. Jeżeli spoj­rzymy tylko na XVIII i począ­tek XIX wieku, to naj­pierw toczyła się wielka wojna pół­nocna z wal­nym udzia­łem króla szwedz­kiego Karola XII, zakoń­czona poko­jem w Nystad w 1721 roku; potem tzw. wojna kape­lu­szy z Rosją w latach 1741–1743, zakoń­czona poko­jem w Åbo; pomor­ska wojna z Pru­sami z lat 1757–1762, będąca czę­ścią wojny sied­mio­let­niej, zakoń­czona poko­jem w Ham­burgu; wojna Gustawa III z Rosją w latach 1788–1790, zakoń­czona poko­jem w Värälä; druga wojna pomor­ska, tym razem pro­wa­dzona prze­ciwko Fran­cji w latach 1805–1807, zakoń­czona poko­jem w Paryżu; wresz­cie wojna fiń­ska z Rosją w latach 1808–1809, która sta­nowi główny temat naszej książki. Do tego należy jesz­cze dodać – pro­wa­dzoną, co prawda, tylko na papie­rze – wojnę z Anglią w latach 1810–1812, zakoń­czoną poko­jem w Örebro, oraz praw­dziwą drugą wojnę z Fran­cją i Danią w latach 1812–1814, no i ostat­nią wojnę szwedzką, tym razem o Nor­we­gię w 1814 roku.

Szwe­dzi w woj­nach XVIII i XIX stu­le­cia tra­cili kolejne obszary. Naj­więk­sze straty tery­to­rialne ponie­śli w roku 1809. Szwedzki następca tronu Ber­na­dotte obie­cał zre­kom­pen­so­wać utratę Fin­lan­dii przy­łą­cze­niem Nor­we­gii, ale przy oka­zji stra­cono także Pomo­rze. Osta­tecz­nie Nor­we­gia zacho­wała suwe­ren­ność, a „przy­łą­cze­nie do Szwe­cji” pole­gało na tym, że oba kraje miały wspól­nego monar­chę i poli­tykę zagra­niczną. Ale to już inna histo­ria.

Na początku XIX wieku, kiedy zaczyna się nasza opo­wieść, Szwe­cja była jesz­cze dru­gim co do wiel­ko­ści pań­stwem w Euro­pie o powierzchni ok. 780 tys. km kw. W jego cen­trum leżała sto­lica – Sztok­holm. Czę­ścią Kró­le­stwa Szwe­cji były: Fin­lan­dia wraz z Wyspami Ålandzkimi – ok. 330 tys. km kw., szwedz­kie Pomo­rze, obej­mu­jące ok. 41 tys. km kw. – nie­miecka pro­win­cja mająca klu­czowe zna­cze­nie dla szwedz­kiej obec­no­ści na kon­ty­nen­cie, oraz mała zamor­ska kolo­nia Saint-Barthélemy. Tereny fiń­skie, admi­ni­stra­cyj­nie zin­te­gro­wane ze Szwe­cją, sta­no­wiły bli­sko połowę kraju, a ich utrata w wyniku wojny 1808–1809 odmie­niła pod każ­dym wzglę­dem obli­cze tego kraju.

Jak wyja­śnia szwedzki histo­ryk, w publi­ka­cjach fiń­skich auto­rów dawne szwedz­kie pań­stwo chęt­nie okre­ślane jest mia­nem Sve­rige-Fin­land, co czy­tel­ni­kom miało przy­po­mi­nać o fun­da­men­tal­nej róż­nicy doty­czą­cej okresu przed i po pod­pi­sa­niu pokoju w Fre­drik­shamn w 1809 roku, czyli po utra­cie przez Szwe­cję pro­win­cji fiń­skich. Choć Wiel­kie Księ­stwo Fiń­skie nie było taką samą czę­ścią pań­stwa, jak choćby nale­żąca do Danii Nor­we­gia w latach 1660–1814, to jed­nak róż­nice pomię­dzy Fin­landią a samą Szwe­cją były więk­sze niż mię­dzy szwedz­kimi pro­win­cjami, takimi jak Nor­r­land i Sve­aland. Fin­landia nabrała więk­szego zna­cze­nia w XVIII wieku, kiedy liczba miesz­kań­ców rosła w niej szyb­ciej niż w innych pro­win­cjach. W latach 1735–1809 więk­szość wyż­szych urzęd­ni­ków i woj­sko­wych w Fin­landii sta­no­wili etniczni Fino­wie. Nie bez zna­cze­nia jest też fakt, że ponad 80 proc. lud­no­ści tej pro­win­cji mówiło po fiń­sku, choć wtedy do róż­nic języ­ko­wych nie przy­wią­zy­wano jesz­cze takiego zna­cze­nia jak póź­niej, ale potocz­nie uży­wano już poję­cia „naród fiń­ski”3.

Szwe­cja nie była ni­gdy kra­jem jed­no­li­tym etnicz­nie. Pierw­szymi miesz­kań­cami Skan­dy­na­wii byli Lapoń­czycy, czyli Samerna, któ­rzy nie wytwo­rzyli wła­snej pań­stwo­wo­ści. Począt­kowo zaj­mo­wali cały Pół­wy­sep Skan­dy­naw­ski, a potem wyco­fy­wali się na pół­noc, ustę­pu­jąc przed ple­mio­nami ger­mań­skimi, które szu­kały nowych miejsc osie­dle­nia. Byli typo­wymi koczow­ni­kami utrzy­mu­ją­cymi się z myśli­stwa i rybo­łów­stwa. Dopiero na pół­nocy, gdzie nie docie­rali już osad­nicy ger­mań­scy, prze­kwa­li­fi­ko­wali się na hodow­ców reni­fe­rów. Ich kra­ina – Sameätnam – leży dziś w pół­nocnej czę­ści Skan­dy­na­wii i jest podzie­lona pomię­dzy cztery pań­stwa: Nor­we­gię, Szwe­cję, Fin­lan­dię oraz Rosję. Naj­więk­sze sku­pi­ska Lapoń­czy­ków są w Nor­we­gii, ale i w Szwe­cji jest ich sporo – ok. 20 tysięcy. Lapoń­czycy mówili i mówią na­dal trzema dia­lek­tami, które róż­nią się od sie­bie tak znacz­nie, że przed­sta­wi­cie­lom jed­nej grupy trudno się cza­sem poro­zu­mieć z oso­bami mówią­cymi odmien­nym dia­lek­tem. Władcy Szwe­cji nie chcieli ich wytrze­bić, woleli opo­dat­ko­wać. Naj­wcze­śniej­sze podatki dato­wane są na rok 1328. Sys­tem pła­ce­nia podat­ków przez Lapoń­czy­ków pole­gał na tym, że raz w roku mieli się poja­wiać na tar­go­wi­skach w miej­sco­wo­ściach zaj­mu­ją­cych się han­dlem i tam uisz­czać opłaty na ręce spe­cjal­nego urzęd­nika. Karol IX dodał w 1602 roku do swo­jego tytułu zwrot Lap­par­nas i Nor­da­lan­den konung. Nie zado­wo­lił się tylko opo­dat­ko­wa­niem Lapoń­czy­ków, posta­no­wił ich także nawró­cić na wiarę chrze­ści­jań­ską, co nie było wcale takie pro­ste, bo misjo­na­rze zama­rzali na dale­kiej pół­nocy, a Lapoń­czycy na­dal wyzna­wali sza­ma­nizm. Poza podat­kami i chry­stia­ni­za­cją nikt ich nie nie­po­koił przez wiele lat, dopóki w roku 1670 nie posta­no­wiono zago­spo­da­ro­wać leżą­cej dotąd odło­giem ziemi na pół­nocy. Rol­nicy, któ­rzy zasie­dlali te tereny – Szwe­dzi i Fino­wie – zostali wtedy zwol­nieni z podatku na 15 lat4.

Tery­to­rium dzi­siej­szej Fin­lan­dii weszło w skład Szwe­cji bar­dziej na zasa­dzie osad­nic­twa poko­jo­wego niż pod­boju, podob­nie jak tereny Lapo­nii. Naj­pierw przez słabo zalud­nione obszary fiń­skie pro­wa­dził szlak wikin­gów w kie­runku Nowo­grodu i dalej, w stronę Bizan­cjum. Po dro­dze zakła­dano osady rybac­kie, polo­wano na zwie­rzęta futer­kowe, han­dlo­wano, mie­szano się z miej­scową lud­no­ścią. Potem osad­nic­two szwedz­kie przy­bie­rało bar­dziej zor­ga­ni­zo­wane formy, co nie powo­do­wało jed­nak kon­flik­tów z miej­scową lud­no­ścią, bo kraj w więk­szo­ści był nie­za­miesz­kany i ziemi star­czało dla wszyst­kich. Na roz­le­głych tere­nach miesz­kało w tym okre­sie zale­d­wie ok. 300 tys. osób, mówią­cych lokal­nymi dia­lek­tami języka fiń­skiego, a jesz­cze dalej na pół­noc lapoń­skiego. Nie two­rzono tu żad­nej orga­ni­za­cji pań­stwo­wej ani nawet zaląż­ków admi­ni­stra­cji. Lud­ność była pogań­ska.

Wpływy szwedz­kie zwięk­szyły się w okre­sie tzw. lokal­nych wypraw krzy­żo­wych i chry­stia­ni­za­cji kraju. Wspo­mina się trzy takie wyprawy uzna­wane przez nie­któ­rych histo­ry­ków za odpo­wied­nik wypraw krzy­żo­wych: króla Eryka IX w 1157 roku, następ­nie jarla Bir­gera Magnus­sona w 1249 roku, kiedy to papież ogło­sił obję­cie pro­win­cji fiń­skich swoim patro­na­tem. Trze­cia „wyprawa krzy­żowa” objęła Kare­lię, która pozo­sta­wała pod wpły­wem ruskiego Nowo­grodu Wiel­kiego. Są jed­nak tacy szwedzcy auto­rzy, jak choćby Her­man Lin­dqvist, któ­rzy uwa­żają, że nie było żad­nych wypraw krzy­żo­wych, gdyż nie ma na to dowo­dów histo­rycz­nych ani w Szwe­cji, ani w archi­wum waty­kań­skim. Można nato­miast mówić o chry­stia­ni­za­cji pro­wa­dzo­nej począt­kowo przez misjo­na­rzy duń­skich i nie­miec­kich, a póź­niej także szwedz­kich. Fino­wie przyj­mo­wali chrze­ści­jań­stwo nie z powodu nagłego nawró­ce­nia i miło­ści do Chry­stusa, lecz, jak uważa wspo­mniany już Lin­dqvist, dla­tego że była to prze­pustka do cywi­li­zo­wa­nego świata i począ­tek zor­ga­ni­zo­wa­nej admi­ni­stra­cji5. Trzeba też wspo­mnieć próby chry­stia­ni­za­cji orto­dok­syj­nej ze strony Nowo­grodu Wiel­kiego, który także inte­re­so­wał się tere­nami fiń­skimi, co pro­wa­dziło do kon­flik­tów na pogra­ni­czu.

Pierw­sze bar­dziej regu­larne insty­tu­cje pocho­dzą wła­śnie z okresu chry­stia­ni­za­cji i są zwią­zane ze struk­tu­rami kościel­nymi. Na tych tere­nach ście­rały się rów­nież wpływy duń­skie i nie­miec­kie, głów­nie han­ze­atyc­kie. Waż­nym czyn­ni­kiem poli­tycz­nym pozo­stały na­dal Nowo­gród Wielki oraz pra­wo­sła­wie, obej­mu­jące swo­imi wpły­wami wschod­nią Fin­lan­dię i Kare­lię. Spór z Nowo­gro­dem zakoń­czył się w 1323 roku, kiedy zawarto pokój w Nöteborg, wyzna­cza­jący gra­nice wpły­wów. Od tego czasu można mówić o stop­nio­wym włą­cza­niu admi­ni­stra­cyj­nym tere­nów fiń­skich do pań­stwa szwedz­kiego. Ich miesz­kań­ców ni­gdy nie trak­to­wano jak lud­no­ści pod­bi­tej. Język nie miał zna­cze­nia. Wszy­scy bez róż­nic etnicz­nych mieli takie same prawa i obo­wiązki6. Pań­stwo szwedz­kie okrze­pło jako jed­no­lity twór dopiero pod­czas pano­wa­nia Gustawa I Wazy. W roku 1584 Fin­lan­dia otrzy­mała sta­tus wiel­kiego księ­stwa, któ­rym zarzą­dzał syn Gustawa, Jan. Nie­ba­wem zawarł on zwią­zek mał­żeń­ski z Kata­rzyną Jagiel­lonką, co zapo­cząt­ko­wało okres bli­skich kon­tak­tów szwedzko-pol­skich i zaowo­co­wało koro­no­wa­niem Zyg­munta Wazy na króla Pol­ski, ale także woj­nami szwedzko-pol­skimi o suk­ce­sję Wazów na tro­nie Szwe­cji.

Etniczny ele­ment fiń­ski sta­no­wił, i sta­nowi do dziś, ważny skład­nik spo­łe­czeń­stwa szwedz­kiego. Fino­wie są na­dal drugą po Szwe­dach naj­więk­szą grupą etniczną w pań­stwie. Tak więc z jed­nej strony szwedzcy osad­nicy kolo­ni­zo­wali tereny fiń­skie, a z dru­giej Fino­wie przy­by­wali do Szwe­cji. Naj­więk­szy napływ osad­ni­ków z pro­win­cji fiń­skich do środ­ko­wej Szwe­cji miał miej­sce od końca XVI wieku do połowy XVII wieku. Kolo­ni­zo­wali głów­nie tereny w Sve­aland i w połu­dnio­wej czę­ści Nor­r­land, gdzie kar­czo­wali i wypa­lali lasy igla­ste, zysku­jąc zie­mie pod uprawę. Byli wśród nich także uchodźcy z obsza­rów dotknię­tych woj­nami szwedzko-rosyj­skimi oraz nie­uro­dza­jami. Karol IX uwa­żał, że osad­nic­two fiń­skie zwięk­szy wpływy podat­kowe Korony, ale na począ­tek ofe­ro­wał Finom zwol­nie­nie z podat­ków. Ci docie­rali do Szwe­cji drogą mor­ską, zimą zaś po lodzie przez Zatokę Bot­nicką, a następ­nie kie­ro­wali się w stronę Värmland, Dalarna czy Hälsingland. Osie­dlali się na obsza­rach, gdzie nie mieli kon­ku­ren­cji ze strony szwedz­kich rol­ni­ków, któ­rzy woleli tereny nie­wy­ma­ga­jące kar­czo­wa­nia lasów. Eks­ten­sywne rol­nic­two łączyli z hodowlą bydła, myśli­stwem i rybo­łów­stwem.

Spo­łecz­ność fiń­ska odróż­niała się od Szwe­dów spo­so­bem uprawy roli, miesz­ka­nia i sty­lem życia. W fiń­skich zagro­dach żyło o wiele wię­cej osób, prze­waż­nie spo­krew­nio­nych ze sobą i wspól­nie dzie­lą­cych się plo­nami. Poza tym nie bra­ko­wało wśród Finów osób bez sta­łego miej­sca zamiesz­ka­nia, pra­cu­ją­cych doryw­czo lub polu­ją­cych w oko­licy. Spo­łecz­no­ści fiń­skie pozo­sta­wały odse­pa­ro­wane od spo­łecz­no­ści szwedz­kich. Nie uczyły się też języka szwedz­kiego. Mał­żeń­stwa zawie­rano głów­nie wśród swo­ich. Finami inte­re­so­wał się Kościół, dopa­so­wu­jąc swoją ofertę do wyma­gań grupy. W gmi­nie Lju­snars­berg w Berg­sla­gen np. msze w języku fiń­skim odpra­wiano rów­no­le­gle z mszami w języku szwedz­kim aż do roku 16537. Do dziś ludzie mówią tam spe­cjal­nym dia­lek­tem.

Duży napływ lud­no­ści fiń­skiej nastą­pił w latach 1713–1721, w okre­sie oku­pa­cji rosyj­skiej Fin­lan­dii, po klę­sce Karola XII w wiel­kiej woj­nie pół­noc­nej. Fino­wie napły­wali do Szwe­cji wła­ści­wie przez wiele stu­leci i ten pro­ces trwa do dziś. Z kolei Szwe­dzi, któ­rzy osie­dlali się masowo w Fin­lan­dii, wywie­rali duży wpływ kul­tu­rowy na miej­scowe spo­łe­czeń­stwo, a elita fiń­ska przyj­mo­wała szwedz­kie zwy­czaje i język. Zresztą i teraz każdy wykształ­cony Fin z Fin­lan­dii mówi po szwedzku. W Szwe­cji liczą­cej dziś ok. 10 mln miesz­kań­ców bli­sko milion dekla­ruje fiń­skie pocho­dze­nie. Gene­ral­nie można powie­dzieć, że w wyniku wojny z Rosją w latach 1808–1809 Szwe­cja co prawda utra­ciła tery­to­rium fiń­skie, ale w wyniku tej straty – tylko pewną część lud­no­ści szwedzko-fiń­skiej.

Ważną grupę etniczną sta­no­wili Walo­no­wie8 – czyli imi­granci z dzi­siej­szej Bel­gii. Walo­no­wie to naród romań­ski, potom­ko­wie zro­ma­ni­zo­wa­nych Cel­tów. Mówili po fran­cu­sku lub posłu­gi­wali się dia­lek­tem waloń­skim. Byli w więk­szo­ści kato­li­kami (ich chry­stia­ni­za­cja nastą­piła w III–IV wieku) i kal­wi­nami. Już w śre­dnio­wie­czu dali się poznać jako dosko­nali gór­nicy, zna­jący się na mine­ra­łach ukry­tych w ziemi, a ich umie­jęt­no­ści wyko­rzy­sty­wano m.in. na tere­nach dzi­siej­szej Pol­ski, choćby w Szklar­skiej Porę­bie. Byli też dosko­na­łymi hut­ni­kami i cenio­nymi rze­mieśl­ni­kami. Do Szwe­cji tra­fili w XVII wieku. Naj­pierw do osie­dle­nia się namó­wiono waloń­skich przed­się­bior­ców, m.in. Louisa De Geer i braci de Besche, któ­rzy otwo­rzyli huty żelaza, masowo zatrud­nia­jąc w nich roda­ków ścią­ga­nych z Nider­lan­dów – głów­nie z księstw Sedanu i Liége.

Innym powo­dem emi­gra­cji Walo­nów do Szwe­cji była toczona przez Hisz­pa­nię wojna o Nider­landy, która nega­tyw­nie wpły­wała na tam­tej­szy prze­mysł i zamy­kała rynki zbytu. Wielu rze­mieśl­ni­ków posta­no­wiło więc szu­kać nowych moż­li­wo­ści i spo­koj­nego miej­sca do wzno­wie­nia pro­duk­cji na skalę prze­mysłową. Część z nich wybrała Szwe­cję, w któ­rej potrze­bo­wano żelaza do pro­duk­cji broni, do budowy zam­ków w Grip­sholm i Nyköping, ale także na eks­port.

Więk­szość Walo­nów tra­fiała do fabryk De Geera w Uppland: Österby, Lövsta, Gimo i For­smark. Kolejni jechali do Sörmland, gdzie pra­co­wali w Bränn-Ekby, Åker i Nävekvarn, a jesz­cze inni – do Östergötland, do miej­sco­wo­ści Norrköping i Finspång. Agent przed­się­biorcy pod­pi­sy­wał z zain­te­re­so­waną osobą kon­trakt, prze­waż­nie na sześć lat. Okre­ślano wyso­kość zarob­ków, przy­wi­leje i zobo­wią­za­nia, np. że nie podej­mie się pracy u kon­ku­ren­cji, ale doty­czyło to tylko pra­cow­ni­ków w pierw­szym poko­le­niu. Dzieci Walo­nów uro­dzone w Szwe­cji mogły już swo­bod­nie wybie­rać miej­sce pracy. Prze­waż­nie jed­nak całe poko­le­nia miesz­kały i pra­co­wały w tym samym miej­scu. Czę­sto ich potom­ko­wie żyją do dziś w miej­sco­wo­ściach, do któ­rych przy­je­chali przod­ko­wie kil­ka­set lat temu. Walo­no­wie sta­rali się zresztą zacho­wać odręb­ność etniczną, kul­tu­rową i wyzna­niową. To ostat­nie było moż­liwe dzięki przy­wi­le­jowi wol­no­ści reli­gij­nej (reli­gions­fri­het), który w pro­te­stanc­kiej (w obrządku lute­rań­skim) i wro­giej kato­li­cy­zmowi Szwe­cji pozwa­lał im pozo­stać kato­li­kami lub kal­wi­nami. Innym przy­wi­le­jem było zwol­nie­nie ze służby woj­sko­wej oraz z pła­ce­nia podat­ków.

Walo­no­wie – fran­so­serna – jak ich czę­sto nazy­wali Szwe­dzi, nie sta­no­wili jed­no­li­tej grupy. Byli wśród nich ludzie róż­nych zawo­dów, repre­zen­tu­jący wszyst­kie war­stwy spo­łeczne. Róż­nice te były widoczne zaraz po przy­by­ciu do Szwe­cji, bo każdy z Walo­nów tra­fiał bez­błęd­nie na odpo­wied­nie dla niego miej­sce – pano­wie byli panami, a robot­nicy robot­ni­kami. W miej­scu pracy – jeżeli było mie­szane etnicz­nie – Walo­no­wie prze­waż­nie zaj­mo­wali bar­dziej uprzy­wi­le­jo­wane sta­no­wi­ska niż Szwe­dzi. To oni byli spe­cja­li­stami, pod­czas gdy szwedzcy robot­nicy pra­co­wali pod ich nad­zo­rem, to oni zara­biali wię­cej niż Szwe­dzi i to oni mieli wię­cej przy­wi­le­jów.

Walo­no­wie w pierw­szym poko­le­niu nie­wąt­pli­wie róż­nili się od Szwe­dów kul­tu­rowo. Pierw­szy waloń­ski imi­grant Louis De Geer zacho­wał do końca życia wyzna­nie kal­wiń­skie, podob­nie jak jego wielu roda­ków. Pod koniec XVII wieku pra­wie wszy­scy Walo­no­wie byli już wyzna­nia lute­rań­skiego, a kiedy w 1741 roku potwier­dzono ich przy­wi­lej wol­no­ści reli­gij­nej, prak­tycz­nie nie miało to już zna­cze­nia. Na­dal jed­nak wzbra­niali się przed zawie­ra­niem mał­żeństw mie­sza­nych. Walo­no­wie byli zawsze dumni ze swo­jego pocho­dze­nia i ze swo­jego fran­cu­skiego języka ojczy­stego, który był prze­cież wiel­kim języ­kiem świa­to­wym. Dbali też o zacho­wa­nie ory­gi­nal­nej pisowni swo­ich nazwisk.

Czas pano­wa­nia abso­lu­ty­stycz­nych kró­lów do roku 1718 był naj­bar­dziej kosmo­po­li­tycz­nym okre­sem w histo­rii Szwe­cji. Ludzie pocho­dze­nia nie­miecko-bał­tyc­kiego, nie­miec­kiego, fran­cu­skiego, holen­der­skiego czy szkoc­kiego zaj­mo­wali czo­łowe pozy­cje w kraju. Za nimi podą­żały całe grupy ich roda­ków – dyplo­ma­tów, urzęd­ni­ków, żoł­nie­rzy, rze­mieśl­ni­ków, któ­rych potom­ko­wie inte­gro­wali się stop­niowo ze spo­łe­czeń­stwem szwedz­kim. Ten pro­ces nie zakoń­czył się wraz z koń­cem szwedz­kiej epoki mocar­stwo­wej9.

Szwe­cja na sku­tek róż­no­rod­no­ści etnicz­nej jesz­cze w XIX wieku nie wykształ­ciła swo­jej toż­sa­mo­ści naro­do­wej i nawet dziś można powie­dzieć, że Szwe­dzi sta­no­wią bar­dziej wspól­notę języ­kową niż naro­dową. Geny dzi­siej­szych Szwe­dów to kon­glo­me­rat wielu grup etnicz­nych. Zło­śliwi twier­dzili, że ostatni praw­dziwi Szwe­dzi wygi­nęli w woj­nach „nie­miec­kiego” króla Karola XII z dyna­stii Wit­tels­ba­chów10. Okres wojen Karola XII dopro­wa­dził bowiem Szwe­cję na skraj upadku. Nie­mal cała Fin­lan­dia zna­la­zła się wtedy pod oku­pa­cją rosyj­ską. Była to w pew­nym sen­sie próba gene­ralna tego, co miało się stać w nie­całe sto lat póź­niej. Liczba lud­no­ści spa­dła ponow­nie do poziomu ok. 300 tys. miesz­kań­ców. Kraj został wynisz­czony wojną, brak męż­czyzn wysła­nych na wojnę ozna­czał upa­dek gospo­darki rol­nej, głód, wylud­nie­nie, zarazy.

Kolejni monar­cho­wie Szwe­cji w XVIII wieku pocho­dzili z nie­miec­kich dyna­stii heskiej i Olden­burg-Hol­stein-Got­torp, spo­krew­nio­nej z wład­cami Rosji.

Od momentu unii z Nor­we­gią zaczął się też obu­stronny ruch lud­no­ści pomię­dzy „zjed­no­czo­nymi” kra­jami. Lud­ność na połu­dniu, czyli w Skåne, była tak naprawdę duń­ska, na pół­nocy lapoń­ska, na wscho­dzie fiń­ska, a w środ­ko­wej Szwe­cji miesz­kało wię­cej etnicz­nych Szwe­dów z dodat­kiem ele­mentu waloń­skiego i bar­dzo sil­nego fiń­skiego. Ponie­waż przez długi okres Fin­lan­dia sta­no­wiła część Szwe­cji, wielu Szwe­dów uro­dziło się wła­śnie w Fin­lan­dii (fin­land­sven­skar), a szlachta fiń­ska posłu­gi­wała się języ­kiem szwedz­kim. Wielu Finów tra­fiło do Szwe­cji, jak wspo­mi­na­li­śmy wyżej, w okre­sie popie­ra­nego przez pań­stwo zasie­dla­nia środ­ko­wej czę­ści kraju. Po zaję­ciu Fin­lan­dii przez Rosję w 1809 roku przez cały XIX wiek napły­wali do Szwe­cji fiń­scy prze­sie­dleńcy. Niemcy zna­leźli się tam ze wzglę­dów oczy­wi­stych – Szwe­cja miała swoje posia­dło­ści po nie­miec­kiej stro­nie Bał­tyku, na Pomo­rzu, w Wisma­rze oraz w dzi­siej­szych kra­jach bał­tyc­kich. Wła­śnie poprzez nie­miec­kie tery­to­ria i dyna­stie, a także z uwagi na sen­ty­menty Szwe­cja cią­żyła kul­tu­rowo i poli­tycz­nie do Nie­miec, co miało swój gorzki finał pod­czas dru­giej wojny świa­to­wej. Król Gustaw II Adolf nie­mal zostałby „cesa­rzem szwedz­kim narodu nie­miec­kiego”, gdyby nie zgi­nął w 1632 roku pod Lützen od kuli w… plecy! Karol XII także miał ochotę zostać cesa­rzem nie­miec­kim i też zgi­nął od kuli wystrze­lo­nej z zupeł­nie innej strony, niż można się było spo­dzie­wać! Gustaw III jako pierw­szy nie­miecki monar­cha na szwedz­kim tro­nie wygło­sił swoją mowę tro­nową po szwedzku i… zgi­nął od kuli wystrze­lo­nej przez Szweda. Listy zaś pisał po fran­cu­sku. Król Gustaw IV Adolf, który jest jedną z naj­waż­niej­szych postaci naszej opo­wie­ści, uwa­żał się za księ­cia Rze­szy Nie­mieckiej. Zarówno Gustaw III, jak i jego syn, Gustaw IV Adolf, mimo nie­mieckich korzeni byli kul­tu­rowo bli­scy Fran­cji, jak wów­czas wszy­scy oświe­ceni ludzie w Euro­pie. Oczy­wi­ście nie tej rewo­lu­cyj­nej i napo­le­oń­skiej.

Pomo­rze (Pom­mern, nazy­wane także Vor­pom­mern, czyli Pomo­rze Przed­nie) przy­łą­czono do Szwe­cji po pokoju west­fal­skim w 1648 roku, koń­czą­cym wojnę trzy­dzie­sto­let­nią. W jego skład wcho­dziły: wyspy Rugia i Uznam oraz mia­sta Stral­sund (szwedzki Gibral­tar), Gre­ifswald i Stet­tin (Szcze­cin), który był sto­licą szwedz­kiego Pomo­rza w latach 1648–1720. W 1720 roku Szwe­cja stra­ciła w wyniku wojny część Pomo­rza Wschod­niego z wyspami Uznam i Wolin na rzecz Prus. Tery­to­ria te usi­ło­wano odzy­skać w latach 1757–1762, włą­cza­jąc się w tzw. wojnę sied­mio­let­nią. Nie poszło wtedy Szwe­cji naj­le­piej i wszystko wró­ciło do stanu z 1720 roku. Pod­czas wojen napo­le­oń­skich Pomo­rze było tere­nem prze­mar­szów roz­ma­itych wojsk, a w 1812 roku zostało zajęte przez Fran­cu­zów, co stało się jedną z przy­czyn osta­tecz­nego roz­łamu mię­dzy szwedz­kim następcą tronu, byłym mar­szał­kiem fran­cu­skim Jeanem-Bap­ti­ste’em Ber­na­dotte’em a cesa­rzem Napo­le­onem. Ta pro­win­cja już ni­gdy nie wró­ciła do Szwe­cji, i to w pew­nym sen­sie z winy Ber­na­dotte’a, który zamie­rzał prze­ka­zać ją Danii w roz­li­cze­niu za Nor­we­gię. Osta­tecz­nie przy­pa­dła Pru­som, które wypła­ciły Szwe­cji rekom­pen­satę finan­sową. Do Szwe­cji – od 1632 roku – nale­żał także port bał­tycki Wismar. Gustaw IV Adolf w roku 1803 zasta­wił mia­sto na sto lat w Meklem­bur­gii. Wiek póź­niej nikt już jed­nak nie myślał poważ­nie o jego wyku­pie­niu.

Szwe­cja ni­gdy nie była kra­jem kolo­nial­nym, ale miała jedną zamor­ską posia­dłość – Saint-Barthélemy w archi­pe­lagu Małych Antyli, pomię­dzy Ame­ryką Pół­nocną a Połu­dniową. Tę kara­ib­ską wyspę odkrył Krzysz­tof Kolumb w 1493 roku i ochrzcił imie­niem swo­jego brata – Bar­to­lo­meo. Szwe­cja dostała ją w 1784 roku w pre­zen­cie od króla Fran­cji Ludwika XVI jako gest przy­jaźni. Fran­cja pra­gnęła wtedy wzmoc­nić więzy sojusz­ni­cze ze Sztok­hol­mem, wypła­ca­jąc znaczne sub­sy­dia, aby w ten spo­sób osła­bić wpływy rosyj­skie. Fran­cja uzy­skała w zamian znaczne przy­wi­leje celne w por­cie w Göteborgu. W latach 1801–1802 wyspę oku­po­wali Bry­tyj­czycy. Saint-Barthélemy to ubogi kawa­łek lądu, na któ­rym upra­wiano nieco bawełny i pozy­ski­wano sól. Pew­nym źró­dłem docho­dów było pośred­nic­two w wol­nym han­dlu i han­del nie­wol­ni­kami. Osta­tecz­nie wyspę zwró­cono Fran­cji, gdyż przy­no­siła Skar­bowi Szwedz­kiemu same straty11.

Na początku XIX wieku w Szwe­cji (w dzi­siej­szych gra­ni­cach) miesz­kały już 2 395 226 osób, w więk­szo­ści Szwe­dów, w mniej­szym stop­niu Finów i Niem­ców. W tym samym cza­sie lud­ność woje­wództw fiń­skich liczyła ok. 0,9 mln. ludzi, a na Pomo­rzu miesz­kało ok. 145 tys. osób. Gęstość zalud­nie­nia wyno­siła prze­cięt­nie 4,5 osoby na km kw. Prze­ciętna dłu­gość życia wyno­siła 35–40 lat12. Około 85 proc. lud­no­ści utrzy­my­wało się z rol­nic­twa. Popu­la­cja miast, poza sto­łecz­nym Sztok­hol­mem, który w 1805 roku miał 75 tys. miesz­kań­ców, była nie­zbyt liczna: Göteborg – ok. 18 tys. osób; Stral­sund (na Pomo­rzu) – 12 tys.; Åbo (w Fin­lan­dii) – 11,3 tys.; Karls­krona – 10,5 tys.; Norrköping, Gävle, Örebro – po ok. 5–10 tys.; Malmö, Uppsala, Falun, Hel­sing­fors – ok. 4–5 tys. Inne mia­sta nie miały nawet tysiąca miesz­kań­ców i były raczej dużymi wsiami, tyle że odby­wały się w nich doroczne jar­marki.

Prze­wa­ża­jąca część lud­no­ści szwedzko-fiń­skiej miesz­kała na wsi. Chłopi byli wła­ści­cie­lami ziemi, pła­cą­cymi podatki pań­stwu (skat­te­bonde), mają­cymi swoją repre­zen­ta­cję w sta­no­wym par­la­men­cie – Riks­dagu – albo dzier­żaw­cami (frälsebonde). Gospo­dar­stwa rolne były w znacz­nym stop­niu samo­wy­star­czalne. Nad­wyżki sprze­da­wano na oko­licz­nych tar­go­wi­skach i w mia­stach, kupu­jąc jed­no­cze­śnie pro­dukty prze­my­słowe z manu­fak­tur i warsz­ta­tów rze­mieśl­ni­czych13.

Szwedzko-fiń­ska wieś wyglą­dała przez wiele stu­leci tak jak każda inna wieś w Euro­pie. Zagrody stały obok sie­bie wzdłuż drogi, a rol­nicy upra­wiali swoje pola poroz­rzu­cane po oko­licy. Miało to swoje dobre i złe strony. Dobre, bo ludzie miesz­kali obok sie­bie, mieli poczu­cie wspól­noty, a i do kościoła było bli­sko. Złe, bo droga na pole była daleka, kawałki ziemi poroz­rzu­cane to tu, to tam – jedne lep­sze, inne gor­sze. Poza tym pola z powo­dów rodzin­nych stale dzie­lono pomię­dzy dzieci wła­ści­cieli. Nie­które były tak małe, że rol­nik miał trud­no­ści z odwró­ce­niem pługa, aby nie zaha­czyć o mie­dzę sąsiada. Taki spo­sób uprawy roli uznano w końcu za zagra­ża­jący bez­pie­czeń­stwu kraju, ponie­waż nie gwa­ran­to­wał zbio­rów na odpo­wied­nim pozio­mie. Receptą na popra­wie­nie efek­tyw­no­ści gospo­da­ro­wa­nia miała być koma­sa­cja grun­tów. Pierw­sze próby prze­pro­wa­dzono już w poło­wie XVIII wieku, kiedy to dyrek­tor Lantmäterikontoret, czyli szwedz­kiego urzędu pomia­ro­wego, Jacob Fag­got14, Walon z pocho­dze­nia, ojciec szwedz­kiej kar­to­gra­fii, zaczął reali­zo­wać pio­nier­ską reformę rolną w Szwe­cji, mającą na celu sca­le­nie grun­tów15. Dotąd każdy rol­nik miał dostęp do jed­na­ko­wego w zało­że­niu udziału we wspól­nych, nale­żą­cych do całej wsi, grun­tach rol­nych i pastwi­skach. Ponie­waż grunty były róż­nej jako­ści, to aby wyrów­nać szanse, chłop mógł mieć wiele udzia­łów. W pierw­szej refor­mie, nazwa­nej stor­ski­fte, cho­dziło o to, aby zmniej­szyć liczbę udzia­łów do mak­si­mum czte­rech.

Kolejną próbę, która póź­niej stała się wzo­rem dla całej Szwe­cji, pod­jęto w dobrach nale­żą­cych do Anglika Rut­gera Mac­kle­ana w Skåne. Prze­pro­wa­dził ją agro­nom Gideon Wad­man w 1783 roku. Mac­klean prze­ko­nał bądź zmu­sił swo­ich bli­sko 700 dzier­żaw­ców do opusz­cze­nia podzie­lo­nych gospo­darstw i prze­nie­sie­nia się do nowych, z któ­rych każde miało powierzch­nię 20 hek­ta­rów. Nie wszy­scy jed­nak byli zado­wo­leni z takiego obrotu spraw i ok. setki rol­ni­ków wymó­wiło swoją dzier­żawę.

W latach 1803–1807 na pod­sta­wie roz­po­rzą­dzeń rządu Gustawa IV Adolfa roz­po­częto reali­za­cję kolej­nej reformy, tzw. enski­fte. Była ona bar­dziej rady­kalna niż stor­ski­fte, ponie­waż kolejny szef Lantmäterikontoret, Erik af Wet­ter­stedt16, posta­no­wił sprawę zała­twić osta­tecz­nie – czyli sca­lić wszyst­kie grunty rolne i utwo­rzyć duże, wydajne gospo­dar­stwa. Ozna­czało to praw­dziwą rewo­lu­cję, wyma­ga­jącą cał­ko­wi­tej zmiany struk­tury gospo­darki rol­nej, a także zamie­sza­nie w orga­ni­za­cji armii, opar­tej na tzw. sys­te­mie indel­ning, czyli roz­miesz­cza­nia żoł­nie­rzy na obsza­rze całego kraju17.

Enski­ftet wpro­wa­dzano w Szwe­cji przez całe poko­le­nie, z roz­ma­itymi efek­tami i przy dużym nie­za­do­wo­le­niu rol­ni­ków, choć bez nie­po­ko­jów spo­łecz­nych. W 1827 roku, już pod­czas rzą­dów Ber­na­dotte’a, roz­po­częto ostat­nią fazę tej reformy pod nazwą laga ski­fte. Prak­tycz­nie prze­pro­wa­dzano ją do roku 1928, czyli przez całe sto lat (!), i w nie­któ­rych miej­scach ni­gdy nie zre­ali­zo­wano jej do końca.

Ta dra­styczna i roz­ło­żona na kilka eta­pów reforma rolna rady­kal­nie zmie­niła kra­jo­braz szwedz­kiej pro­win­cji18. Zni­kły tra­dy­cyjne zabu­do­wa­nia wiej­skie usy­tu­owane przy dro­dze pro­wa­dzą­cej do kościoła. Z loka­li­za­cji daw­nych wsi pozo­stały jedy­nie kościoły oto­czone wolną prze­strze­nią, daw­niej sta­no­wiące cen­tralny punkt osady. Zagrody wiej­skie, oto­czone teraz polami, były znacz­nie odda­lone od sie­bie. Wokół drew­nia­nych domów malo­wa­nych czer­woną farbą z Falun sadzono drzewa, aby w ten spo­sób zapew­nić ochronę od wia­tru. Domo­stwa czę­sto ota­czano kamien­nymi mur­kami. Pierw­sze poko­le­nie po refor­mie było raczej prze­grane. Nale­żało zbu­rzyć stary dom i zbu­do­wać nowy. Zerwane zostały więzi, które łączyły spo­łecz­no­ści wiej­skie od tysiąca lat. Dopiero kolejne poko­le­nia zebrały plony reformy. Mimo począt­ko­wego nie­za­do­wo­le­nia eks­pe­ry­ment oka­zał się bar­dzo udany. Wzro­sła pro­duk­cja rolna, a przy­rost natu­ralny zwięk­szył się o 100 pro­cent, ponie­waż było wię­cej żyw­no­ści. Dzien­ni­karz i popu­la­ry­za­tor histo­rii Her­man Lin­dqvist napi­sał, że takie gwał­towne prze­miany spo­łeczne wymu­szone siłą przez pań­stwo dopro­wa­dzi­łyby do rewo­lu­cji w każ­dym kraju z wyjąt­kiem Szwe­cji. Tu ludzie pokor­nie zga­dzali się na wszel­kie nie­do­god­no­ści i zmiany, i ta cecha pozo­stała im do dziś19.

Prze­mysł w tam­tych cza­sach to przede wszyst­kim gór­nic­two, zatrud­nia­jące ok. 50 tys. osób. Wydo­by­wano głów­nie rudy żelaza, które prze­twa­rzano i w znacz­nym stop­niu eks­por­to­wano, oraz rudy mie­dzi. Eks­plo­ato­wano także lasy, eks­por­tu­jąc drewno i smołę. Jako ener­gię wyko­rzy­sty­wano siłę wody, a póź­niej maszyny parowe. W 1800 roku sza­co­wano, że w Szwe­cji, poza kopal­niami i zwią­za­nymi z nimi manu­fak­tu­rami, znaj­do­wało się 941 fabryk zatrud­nia­ją­cych ponad 10 tys. osób. Do tego trzeba dodać młyny, które zatrud­niały 3700 robot­ni­ków. Rze­mio­sło w mia­stach regu­lo­wały prze­pisy cechowe. Przy wjaz­dach do miast usta­wiano rogatki celne, pobie­ra­jące opłaty od wwo­żo­nych towa­rów. Komu­ni­ka­cję wewnątrz kraju utrud­niał brak dobrych dróg, a więk­szość trans­portu towa­rów odby­wała się drogą wodną. Kanał Trolhätte otwo­rzono w 1800 roku. Kilka lat póź­niej rząd Gustawa IV Adolfa roz­po­czął budowę wiel­kiego Kanału Gotyj­skiego (Göta Kanal), łączą­cego Morze Pół­nocne z Bał­ty­kiem, zakoń­czoną dopiero przez rząd Karola XIV Jana w 1832 roku20.

Na prze­ło­mie XVIII i XIX wieku Szwe­cja, która prze­stała być kra­jem wojow­ni­ków, znaj­do­wała się w złej kon­dy­cji, i to pod każ­dym wzglę­dem. Nale­żała do naj­bied­niej­szych państw w Euro­pie. Miała słabo roz­wi­nięty sys­tem komu­ni­ka­cyjny, bo posta­wiono na roz­wój kana­łów, zamiast na budowę dróg. Czas liczono lokal­nie, patrząc na wyso­kość Słońca na nie­bie. Sztok­holm był małym, kil­ku­dzie­się­cio­ty­sięcz­nym mia­stem bez wody, kana­li­za­cji, oświe­tle­nia ulic, ba, nawet bez bruku ulicz­nego z wyjąt­kiem dzi­siej­szego Sta­rego Mia­sta. Na uli­cach leżały koń­ski i krowi nawóz, bo w mie­ście hodo­wano krowy, aby mieć mleko, mleko zaś pito, bo bra­ko­wało wody. Funk­cjo­no­wały co prawda stud­nie komu­nalne, z któ­rych czer­pano wodę, ale nie zawsze była ona czy­sta.

W kraju czę­sto wybu­chały epi­de­mie, które z reguły brały począ­tek w dużych sku­pi­skach ludz­kich. W 1710 roku taka epi­de­mia wybu­chła w Sztok­hol­mie. Zmarła wów­czas nie­mal połowa lud­no­ści mia­sta21. Pro­blemy epi­de­mio­lo­giczne powsta­wały też, gdy prze­miesz­czały się duże jed­nostki woj­skowe bądź w trak­cie poboru. W obo­zach woj­sko­wych wybu­chały cho­roby zabi­ja­jące od razu wielu rekru­tów, jesz­cze zanim wyru­szyli na wojnę. Tak stało się choćby pod­czas wojny z Rosją z lat 1808–1809. Zresztą więk­sza część strat pod­czas kon­flik­tów zbroj­nych wyni­kała z cho­rób i źle leczo­nych ran. Za główne lekar­stwo na cho­roby uwa­żano wtedy alko­hol. Pod­sta­wo­wym napo­jem wyda­wa­nym woj­sku było piwo, zda­wano sobie bowiem sprawę z tego, że picie wody jest szko­dliwe.

Od 1792 roku, kra­jem rzą­dził król Gustaw IV Adolf. Młody monar­cha, który objął tron po śmierci ojca Gustawa III w wyniku zama­chu, nie dora­stał do sta­wia­nych przed nim zadań. Tak naprawdę wcale nie chciał być kró­lem. Tym­cza­sem za prze­ciw­ni­ków miał zarówno cesa­rza Fran­cu­zów Napo­le­ona I, jak i cara Rosji Alek­san­dra I. Z tym ostat­nim przy­szło mu się nie­ba­wem zmie­rzyć.

Rozdział I. Wojny szwedzko-rosyjskie w XVIII wieku

ROZ­DZIAŁ I WOJNY SZWEDZKO-ROSYJ­SKIE W XVIII WIEKU

Bez Fin­lan­dii nie ma Szwe­cji!

Adolf Fre­drik, król Szwe­cji22

Klę­ska szwedz­kiej armii w bitwie z Rosja­nami pod Połtawą 8 lipca 1709 roku23 prak­tycz­nie zakoń­czyła pewien okres w histo­rii Szwe­cji, z czego Szwe­dzi jesz­cze długo nie zda­wali sobie sprawy. Wojna toczyła się prze­cież na­dal i wiele mogło się zmie­nić24. I zmie­niało się, ale… na gor­sze! Do tego Karol XII25 zgi­nął 30 listo­pada 1718 roku, i to wcale nie na woj­nie z Rosja­nami, tylko w Nor­we­gii pod­czas oblę­że­nia twier­dzy Fre­drik­sten. Uważa się, że padł ofiarą strzału odda­nego z bli­skiej odle­gło­ści przez kogoś, kto stał obok jego szwa­gra, księ­cia Fre­drika av Hes­sen26. Pocisk ude­rzył z wielką siłą i prze­bił głowę króla. Spe­ku­lo­wano, że był to mord poli­tyczny, szcze­gól­nie w sytu­acji, gdy książę Fre­drik miał wiel­kie nadzieje na zdo­by­cie tronu szwedz­kiego z pomocą swo­jej żony, Ulriki Ele­onory, naj­młod­szej sio­stry Karola XII. Ewen­tu­al­nym rywa­lem był Karl Fre­drik, książę Hol­stein-Got­torp, syn naj­star­szej sio­stry Karola, Hedvigi Sophii27. Jeżeli pój­dziemy dalej tym tro­pem, to teo­rię spi­sku wzmac­nia natych­mia­stowe aresz­to­wa­nie na roz­kaz Fre­drika bli­skiego współ­pra­cow­nika Karola XII, Geo­rga Hein­ri­cha von Görtza, nie­miec­kiego barona z Holsz­tynu, któ­rego nie­ba­wem stra­cono, obwi­nia­jąc go o nad­uży­cie wła­dzy, a tak naprawdę oba­wia­jąc się, że sta­nie na czele stron­nic­twa holsz­tyń­skiego. Był to ewi­dentny wyrok poli­tyczny wydany w maje­sta­cie prawa. Książę Fre­drik sta­rał się też od razu pozy­skać wyż­sze dowódz­two woj­skowe, roz­dzie­la­jąc „nagrody” z kasy pod­le­głej mu armii. Jeżeli dodamy do tego pomy­sły człon­ków Rady Kró­lew­skiej for­mu­ło­wane w cza­sie, gdy Karol XII był poza Szwe­cją, oscy­lu­jące na gra­nicy zama­chu stanu, to wszystko składa się w jedną całość…28.

Koniec rządów absolutnych?

Koniec rzą­dów abso­lut­nych?

Po śmierci Karola XII Szwe­cja miała do roz­wią­za­nia kilka pro­ble­mów – następ­stwo tronu, zakoń­cze­nie wojny i upo­rząd­ko­wa­nie cha­osu, jaki przy­nio­sły ostat­nie lata. Nale­żało się z nimi zmie­rzyć rów­no­le­gle. Sytu­acja poli­tyczna kraju była w tym momen­cie nie­sta­bilna. Z jed­nej strony z powodu braku wyraź­nego kan­dy­data do obję­cia tronu, a z dru­giej z powodu ambi­cji elit, które dostrze­gły szansę na ogra­ni­cze­nie wła­dzy monar­chy. Karol XII był bez­dzietny, Miał za to dwie sio­stry, z któ­rych star­sza, nie­ży­jąca już Hedvig Sofia, mał­żonka Fre­drika IV av Hol­stein-Got­torp, pozo­sta­wiła syna, osiem­na­sto­let­niego wów­czas księ­cia Karla Fre­drika. Czy to on powi­nien zasiąść na tro­nie Szwe­cji? Sprawa nie była oczy­wi­sta. Co prawda, testa­ment Karola XI z 1693 roku, zaak­cep­to­wany przez Riks­dag, dopusz­czał dzie­dzi­cze­nie po kądzieli, ale zawie­rał też waru­nek, że kan­dy­datka powinna być nie­za­mężna. Zatem kan­dy­da­tura Karla Fre­drika na razie odpa­dała. Warunku nie speł­niała też młod­sza sio­stra Karola XII, Ulrika Ele­onora, gdyż w 1715 roku zawarła zwią­zek mał­żeń­ski z nie­miec­kim księ­ciem Fre­dri­kiem av Hes­sen-Kas­sel. Kwe­stia następ­stwa tronu musiała jed­nak zostać roz­wią­zana w ramach, jakie były dostępne, czyli tych dwóch linii spad­ko­bier­ców Karola XII. Dawało to jed­nak pole do poli­tycz­nych intryg i spo­rów, nie mówiąc już o naci­skach zewnętrz­nych. Fre­drik av Hes­sen miał silną pozy­cję w Szwe­cji, i to nie tylko z powodu mał­żeń­stwa z sio­strą króla. Dodat­ko­wym atu­tem był tytuł szwedz­kiego gene­ra­lis­si­musa, który otrzy­mał w roku 1716 od Karola XII. Zdą­żył też pozy­skać zaple­cze poli­tyczne, czego bra­ko­wało mło­demu Kar­lowi Fre­drikowi av Hol­stein-Got­torp.

Naj­bar­dziej prak­tycz­nym roz­wią­za­niem oka­zało się uzna­nie 6 grud­nia 1718 roku Ulriki Ele­onory za kró­lową Szwe­cji, co potwier­dziły 23 stycz­nia 1719 roku szwedz­kie stany. Jej mał­żo­nek, Fre­drik av Hes­sen, otrzy­mał począt­kowo tytuł „Jego kró­lew­skiej wyso­ko­ści”. W marcu 1720 roku zmie­nił wyzna­nie na lute­rań­skie, aby osta­tecz­nie po for­mal­nej abdy­ka­cji żony uzy­skać akcep­ta­cję Riks­dagu jako monar­cha. Był to typowy „szwedzki kom­pro­mis”, w efek­cie któ­rego król musiał się zgo­dzić na wiele warun­ków ogra­ni­cza­ją­cych jego wła­dzę. Zna­la­zło to odzwier­cie­dle­nie w nowej for­mie rzą­dów opi­sa­nej w kon­sty­tu­cji rege­rins­form, przy­ję­tej 2 maja 1720 roku. Roz­po­czął się wów­czas w Szwe­cji okres okre­ślany mia­nem wol­no­ści, czyli cze­goś w rodzaju monar­chii kon­sty­tu­cyj­nej.

Fre­drik I zasia­dał na tro­nie szwedz­kim w latach 1720–1751. Wła­dza kró­lew­ska została ogra­ni­czona na rzecz sta­nów, a w prak­tyce na rzecz stron­nictw poli­tycz­nych, które rywa­li­zo­wały o wpływy w Riks­dagu. Z jed­nej strony król popie­rany przez Fran­cję usi­ło­wał budo­wać swoje zaple­cze poli­tyczne. Z dru­giej, ponie­waż był bez­dzietny, kształ­to­wało się stron­nictwo optu­jące za następ­stwem tronu w ramach dyna­stii Hol­stein-Got­torp, wspo­ma­gane zaku­li­sowo przez dwór rosyj­ski.

Kolejną ważną sprawą było zakoń­cze­nie toczą­cej się jesz­cze tzw. trze­ciej wojny pół­noc­nej29. Wyga­sza­nie kon­fliktu odby­wało się eta­pami. W listo­pa­dzie 1719 roku Szwe­cja zawarła pokój z Anglią. Następ­nie w stycz­niu 1720 roku, przy pośred­nic­twie Fran­cji i Anglii, poro­zu­miała się z Pru­sami, tra­cąc na mocy układu poko­jo­wego część Pomo­rza Zachod­niego ze Szcze­ci­nem oraz wyspami Wolin i Uznam. W czerwcu 1720 roku przy­szła kolej na ustęp­stwa na rzecz Danii.

Pod­pi­sany 10 wrze­śnia 1721 roku30, upo­ka­rza­jący dla Szwe­cji trak­tat poko­jowy w Nystad zakoń­czył wojnę z Rosją. Sank­cjo­no­wał włą­cze­nie do rosyj­skiego tery­to­rium Peters­burga, zało­żo­nego w dorze­czu Newy na tere­nach nale­żą­cych for­mal­nie do Szwe­cji. Peters­burg stał się rosyj­skim oknem na Bał­tyk, a pozy­cję Rosji w tym rejo­nie umac­niało zaję­cie pro­win­cji bał­tyc­kich. Szwe­cja stra­ciła: Ingrię, Kare­lię z Wybor­giem, Esto­nię i Inf­lanty. W ten spo­sób Rosja zapew­niła sobie bez­pieczny dostęp do Morza Bał­tyc­kiego i roz­bu­dowę nowej sto­licy kraju – w znacz­nym stop­niu rękami szwedz­kich jeń­ców wojen­nych. Szwe­cja została rów­nież zmu­szona do wypłaty repa­ra­cji wojen­nych. Woj­ska rosyj­skie opu­ściły, co prawda, więk­szą część Fin­lan­dii, ale Szwe­cja już ni­gdy nie odzy­skała sta­tusu mocar­stwa euro­pej­skiego.

Rosja zobo­wią­zała się wtedy, że nie będzie inge­ro­wać w sprawy wewnętrzne Szwe­cji, w tym w następ­stwo tronu, ale rów­no­cze­śnie mogła gwa­ran­to­wać, że nie zrobi tego żadne inne pań­stwo. Stron­nic­two holsz­tyń­skie zawarło w roku 1724 wła­sne poro­zu­mie­nie z Rosją, mając nadzieje, że poprze sta­ra­nia o szwedzki tron dla Karla Fre­drika. W prak­tyce Rosja regu­lar­nie inge­ro­wała w sprawy szwedz­kie, choćby poprzez popie­ra­nie stron­nic­twa holsz­tyń­skiego czy w trak­cie media­cji poko­jo­wych mię­dzy Szwe­cją a Pol­ską.

W szwedz­kiej poli­tyce trwała rywa­li­za­cja pomię­dzy two­rzo­nym przez Fre­drika stron­nic­twem heskim, mają­cym zapew­nić następ­stwo tronu jego kuzy­nowi, a wspo­mnia­nym stron­nic­twem holsz­tyń­skim, optu­ją­cym za linią Hol­stein-Got­torp. Jak pisze histo­ryk szwedzki, od śmierci Karola XII toczyły się w Riks­dagu także ważne spory o przy­wi­leje; te spory roz­po­częły się znowu ok. 1770 roku, i w ciągu jed­nego stu­le­cia miały zostać roz­strzy­gnięte. Likwi­da­cja przy­wi­le­jów feu­dal­nych i daw­nych róż­nic sta­no­wych była pro­ce­sem, który w Szwe­cji prze­bie­gał w zasa­dzie od 1719 do 1809 roku31.

Stron­nic­two holsz­tyń­skie uznało w pew­nym momen­cie, że dobrym posu­nię­ciem byłby mariaż ewen­tu­al­nego następcy szwedz­kiego tronu, księ­cia Karla Fre­drika, z córką cara Rosji, Pio­tra I. Liczono na odzy­ska­nie przy jego pomocy czę­ści utra­co­nych dóbr w pro­win­cjach nad­bał­tyc­kich. W 1724 roku zawarto poro­zu­mie­nie w tej spra­wie, ale po śmierci Pio­tra I i Kata­rzyny I stron­nicy Karla Fre­drika av Hol­stein-Got­torp utra­cili przej­ściowo wpływy zarówno na dwo­rze rosyj­skim, jak i w szwedz­kim Riks­dagu32. Mimo to mał­żeń­stwo doszło do skutku, a Karl Fre­drik, choć nie został kró­lem Szwe­cji, stał się zało­ży­cie­lem nowej dyna­stii panu­ją­cej w Rosji. Nastą­piło to wła­śnie dzięki jego mał­żeń­stwu z córką Pio­tra I, Anną Pio­trowną Roma­nową33.

Ich syn, Karl Peter Ulrich von Hol­stein-Got­torp, uro­dzony w 1728 roku w Kilo­nii, był kolej­nym pla­no­wa­nym kan­dy­da­tem stron­nic­twa holsz­tyń­skiego na tron szwedzki. Rosyj­ska cesa­rzowa Elż­bieta, córka Pio­tra I, uznała jed­nak, że będzie lepiej, gdy wstąpi na tron rosyj­ski. Od 1742 roku zamiesz­kał więc w Rosji i zmie­nił wyzna­nie na pra­wo­sławne. W 1745 roku poślu­bił uro­dzoną w Szcze­ci­nie Zofię von Anhalt-Zerbst z dyna­stii askań­skiej, póź­niej­szą cesa­rzową Kata­rzynę II34. W 1754 roku przy­szedł na świat ich syn, Paweł, póź­niej­szy cesarz Paweł I, ojciec Alek­san­dra I i wiel­kiego księ­cia Kon­stan­tego, wiel­ko­rządcy Kró­le­stwa Pol­skiego. Wła­dzę w Rosji spra­wo­wała od tej pory nie­miecka dyna­stia powią­zana rodzin­nie z wie­loma euro­pej­skimi domami panu­ją­cymi. Duże zna­cze­nie w admi­ni­stra­cji pań­stwa rosyj­skiego zyskały też osoby pocho­dze­nia nie­miec­kiego.

Karl Peter Ulrich, po kądzieli wnuk Pio­tra I, jako Piotr III objął tron po śmierci Elż­biety 5 stycz­nia 1762 roku. Podobno bar­dziej inte­re­so­wał się spra­wami nie­miec­kiego Holsz­tynu niż Rosji i ni­gdy nie nauczył się dobrze mówić po rosyj­sku. Podzi­wiał Prusy Fry­de­ryka II Hohen­zol­lerna. Nie­ba­wem doszło do otwar­tego kon­fliktu mię­dzy nim a jego mał­żonką, Kata­rzyną, która dopro­wa­dziła do detro­ni­za­cji Pio­tra już w lipcu 1762 roku i sama objęła tron cesar­ski. Piotr zmarł wkrótce potem w nie­wy­ja­śnio­nych oko­licz­no­ściach, a ponie­waż poda­wano w wąt­pli­wość, czy istot­nie jest ojcem Pawła I, można zary­zy­ko­wać tezę o wyga­śnię­ciu rosyj­skiej linii Hol­stein-Got­torp, która ze wzglę­dów pro­pa­gan­do­wych uży­wała na potrzeby wewnętrzne nazwi­ska Roma­now. Nie ozna­czało to, że odci­nała się od tra­dy­cji dyna­stycz­nej rodu Hol­stein-Got­torp i inge­ro­wa­nia w sprawy człon­ków rodziny, zasia­da­ją­cych na innych tro­nach euro­pej­skich. Tak też działo się w wypadku Szwe­cji, bowiem zarówno cesa­rzowa Elż­bieta, jak i jej następcy popie­rali inte­resy Karla Fre­drika. Dodajmy, że po kon­gre­sie wie­deń­skim na tro­nie Kró­le­stwa Pol­skiego zasia­dali także przed­sta­wi­ciele tej dyna­stii, uzur­pu­jący sobie prawa zarówno do nazwi­ska Hol­stein-Got­torp, jak i Roma­now. For­mal­nie zostali zde­tro­ni­zo­wani pod­czas powsta­nia listo­pa­do­wego, ale w prak­tyce nosili ten tytuł do 1917 roku.

Zda­niem Wacława Gąsio­row­skiego mał­żeń­stwo Pio­tra III z Kata­rzyną to główny powód, że panu­jący dom rosyj­ski nie ma praw ani do tra­dy­cji Roma­no­wów, ani Hol­ste­inów-Got­torp. Otóż Piotr III był synem Anny, star­szej sio­stry cesa­rzo­wej Elż­biety, córki Pio­tra Wiel­kiego i Marty Skow­roń­skiej (Kata­rzyny I). Po kądzieli przeto miał w sobie z dziada nieco krwi Roma­no­wów, po mie­czu zaś rze­czy­wi­stym ojcem Pio­tra był, jak uważa Gąsio­row­ski, puł­kow­nik Bruh­mer, Szwed, a deko­ra­cyj­nym – Nie­miec, książę Hol­stein-Got­torp. Piotr III zatem uzur­po­wał sobie prawo do tego ostat­niego nazwi­ska. Ostat­nim praw­dzi­wym Roma­no­wem był zaś Piotr II, syn zamor­do­wa­nego przez ojca (Pio­tra I) następcy tronu Alek­sego. Po kądzieli więc Piotr III miał tyle krwi rosyj­skiej, co i Iwan VI (z nie­miec­kiej dyna­stii Welfów) i nie­prawe dzieci Elż­biety. Zresztą w potom­kach Pio­tra III i tej odro­biny krwi miało nie­ba­wem zabrak­nąć35. Gąsio­row­ski jed­nak kon­se­kwent­nie przy­pi­suje potom­stwu Kata­rzyny II (i for­mal­nie Pio­tra III), czyli Paw­łowi i jego synom, dyna­styczne nie­miec­kie nazwi­sko Hol­stein-Got­torp, co w sumie było bliż­sze prawdy, w każ­dym razie, jeżeli cho­dzi o „nie­miec­kość”, niż nazwi­sko Roma­now…

Tu kolejna dygre­sja, która może jesz­cze bar­dziej zagma­twać temat. Histo­rycy do dziś zasta­na­wiają się, czy Paweł był synem Sał­ty­kowa, kochanka Kata­rzyny, czy Pio­tra? Jak pisze Simon Sebag Mon­te­fiore, Kata­rzyna, posu­wa­jąc się do nie­wy­ba­czal­nej zło­śli­wo­ści pod adre­sem Pawła, w swo­ich pry­wat­nych pismach twier­dziła bowiem, że był on owo­cem związku z kochan­kiem, co ozna­cza­łoby, że cała póź­niej­sza dyna­stia panu­jąca w Rosji nie powinna nosić nazwi­ska Roma­now (ani Hol­stein-Got­torp). Nie spo­sób roz­strzy­gnąć tej kwe­stii, ale nawet w XVIII wieku nie­które dzieci pło­dzili ich ofi­cjalni ojco­wie. To praw­dziwy cud gene­tyki, że ślady rodzi­ców możemy odna­leźć w ich dzie­ciach, które cza­sem nie miały oka­zji ich poznać. Paweł wyrósł na brzyd­kiego mło­dzieńca, a Kata­rzyna celowo jesz­cze zama­zała obraz, pod­kre­śla­jąc brzy­dotę Sał­ty­kowa. Paweł z pew­no­ścią nie wyglą­dał jak le beau Sał­ty­kow, lecz wyglą­dał i zacho­wy­wał się jak Piotr36.

Wojna z lat 1741–1743

Wojna z lat 1741–1743

Powróćmy jed­nak do Szwe­cji, gdzie stron­nic­two holsz­tyń­skie odżyło w latach trzy­dzie­stych XVIII wieku, sta­no­wiąc trzon stron­nic­twa „kape­lu­szy”, będą­cego w opo­zy­cji do stron­nic­twa sku­pio­nego wokół mar­szałka kra­jo­wego Arvida Horna, które póź­niej okre­ślano mia­nem „cza­pek” (albo „czep­ków”). Stron­nic­two „kape­lu­szy” pre­zen­to­wało w Riks­dagu w 1734 roku swoje postu­laty poli­tyki zagra­nicz­nej, któ­rej celem było odzy­ska­nie dzięki przy­mie­rzu z Fran­cją i Tur­cją czę­ści tere­nów fiń­skich utra­co­nych na rzecz Rosji. W latach 1739–1765 wła­dza w Riks­dagu prak­tycz­nie znaj­do­wała się w ręku „kape­lu­szy”. I to oni są odpo­wie­dzialni za wojnę z Rosją z lat 1741–1743, która czę­sto jest uwa­żana za jeden z ele­men­tów wojny o suk­ce­sję austriacką37. Za kuli­sami Fran­cja i jej sub­sy­dia neu­tra­li­zo­wały opcję pro­ro­syj­ską i wpły­wały na poli­tykę rzą­dzą­cych „kape­lu­szy”. Dywer­sja prze­ciwko Rosji miała sta­no­wić odcią­że­nie na innych fron­tach.

Przy­go­to­wa­nia do wojny odby­wały się eta­pami. Sta­rano się pod­trzy­mać bliż­sze sto­sunki z Tur­cją, z którą Szwe­cja nawią­zała dobre kon­takty już za cza­sów Karola XII. Tur­cja była tra­dy­cyj­nym wro­giem Rosji, która dążyła do opa­no­wa­nia Bos­foru i Dar­da­neli oraz miała ochotę na Kon­stan­ty­no­pol. Rzecz­ni­kiem zbli­że­nia szwedzko-turec­kiego była też Fran­cja. Po śmierci Pio­tra I w Rosji pano­wało zamie­sza­nie zwią­zane z kwe­stią następ­stwa tronu i utrzy­my­wało się stałe napię­cie w sto­sun­kach rosyj­sko-turec­kich, co zda­wało się sprzy­jać szwedz­kim pla­nom wojen­nym. Wzrost nastro­jów anty­ro­syj­skich w Szwe­cji można było odno­to­wać po spek­ta­ku­lar­nym zabój­stwie szwedz­kiego wysłan­nika do Kon­stan­ty­no­pola, majora Mal­colma Sinc­lara, któ­rego rosyj­scy agenci dopa­dli w czerwcu 1739 roku w sprzy­mie­rzo­nej z Rosją Austrii. Stron­nic­two „kape­lu­szy” wyko­rzy­stało to wyda­rze­nie w swo­jej pro­pa­gan­dzie wojen­nej, co zaowo­co­wało zwięk­sze­niem kon­tyn­gentu wojsk w Fin­lan­dii o 6 tys. żoł­nie­rzy. Wzmac­niało to obronę pro­win­cji, ale jed­no­cze­śnie powo­do­wało nie­za­do­wo­le­nie tam­tej­szej lud­no­ści, gdyż pobyt woj­ska obcią­żał ich eko­no­micz­nie oraz zwięk­szał nie­bez­pie­czeń­stwo przy­wle­cze­nia zarazy38. Tym­cza­sem we wrze­śniu 1739 roku Tur­cja zawarła z Rosją i Austrią pokój na korzyst­nych warun­kach, co w szwedz­kich pla­nach wojen­nych ozna­czało krok do tyłu. Inter­we­nio­wała Fran­cja, dzięki pośred­nic­twu któ­rej udało się zawią­zać w grud­niu 1739 roku szwedzko-turecki alians obronny. Nie gwa­ran­to­wał on jed­nak auto­ma­tycz­nej pomocy Tur­cji w wypadku wojny szwedzko-rosyj­skiej.

W każ­dym razie Szwe­dzi 8 sierp­nia 1741 roku, licząc na zamie­sza­nie zwią­zane z kwe­stią następ­stwa tronu i ambi­cjami córki Pio­tra I, Elż­biety, wypo­wie­dzieli Rosji wojnę. Kraj nie został jed­nak dosta­tecz­nie przy­go­to­wany do pro­wa­dze­nia dzia­łań mili­tar­nych, Szwe­cja bowiem dys­po­no­wała sto­sun­kowo małą armią na odcinku wschod­nim, liczącą zale­d­wie 20 tys. żoł­nie­rzy. Uznano wszakże, że powinno to w zupeł­no­ści wystar­czyć, bio­rąc pod uwagę zarówno sytu­ację wewnętrzną, jak i zaan­ga­żo­wa­nie Rosji na innych fron­tach. Uzy­skano sub­sy­dia fran­cu­skie i sta­rano się nawią­zać kon­takt z Elż­bietą, która pla­no­wała zamach stanu w Rosji. Król Fre­drik I chciał się nawet przy­łą­czyć do grupy zwo­len­ni­ków wojny i oso­bi­ście popro­wa­dzić oddziały do boju, ale ponie­waż zarówno wła­dza kró­lew­ska, jak i auto­ry­tet samego władcy były w tym cza­sie nie­wiel­kie, dowódz­two otrzy­mał nale­żący do stron­nic­twa „kape­lu­szy” mar­sza­łek Riks­dagu, gene­rał Char­les Emil Lewen­haupt, gorący zwo­len­nik wystą­pie­nia zbroj­nego prze­ciwko Rosji.

Oka­zało się jed­nak, że bra­kuje sen­sow­nego planu pro­wa­dze­nia wojny. For­ty­fi­ka­cje w Fin­lan­dii zostały słabo przy­go­to­wane i wypo­sa­żone, flota była nie­do­in­we­sto­wana, na okrę­tach bra­ko­wało nawet wody pit­nej i pro­wiantu. Już 23 sierp­nia Rosja­nie prze­kro­czyli gra­nicę w oko­licy Vil­l­man­strand (fiń. Lap­pe­en­ranta). Mia­sto spa­lono, a do nie­woli tra­fiło 1300 żoł­nie­rzy, po czym Rosja­nie wyco­fali się. Armia szwedzka wyru­szyła z Fre­drik­shamn dopiero w listo­pa­dzie, odno­sząc nawet suk­cesy, co wywo­łało popłoch w Rosji. Wyko­rzy­stała to Elż­bieta, doko­nu­jąc w Peters­burgu zama­chu stanu i detro­ni­zu­jąc mało­let­niego cara Iwana VI Roma­nowa. W Szwe­cji liczono, że teraz będzie łatwiej odzy­skać utra­cone tereny, Elż­bieta uznała bowiem dal­sze pro­wa­dze­nie dzia­łań mili­tar­nych za bez­ce­lowe. Zapa­no­wało na moment nie­for­malne zawie­sze­nie broni, ale nie­ba­wem Rosja­nie prze­szli do kontr­ofen­sywy. Jed­no­cze­śnie w Szwe­cji 24 listo­pada 1741 roku zmarła kró­lowa Ulrika Ele­onora, mał­żonka Fre­drika I. Przy oka­zji odżyła kwe­stia następcy tronu, bo para kró­lew­ska była bez­dzietna. To wtedy poja­wiła się kan­dy­da­tura syna Karla Fre­drika Hol­stein-Got­torp, księ­cia Karla Petera Ulri­cha Hol­stein-Got­torp, wnuka jej sio­stry, a zara­zem po kądzieli potomka Pio­tra I. Jak wspo­mnie­li­śmy, Szwe­dów ubie­gła Elż­bieta, wzy­wa­jąc go do Rosji, gdzie w przy­szło­ści objął tron carów.

Dzia­ła­nia wojenne wzno­wiono na szer­szą skalę w lutym 1742 roku. Na roko­wa­nia do Moskwy wysłano wów­czas puł­kow­nika Carla Otto Lager­crantza z misją prze­dłu­że­nia zawie­sze­nia broni. Poseł prze­kro­czył jed­nak swoje peł­no­moc­nic­twa i pod­jął roz­mowy z Kar­lem Pete­rem Ulri­kiem, zdra­dza­jąc mu słabe punkty armii szwedz­kiej i suge­ru­jąc ode­rwa­nie Fin­lan­dii od Szwe­cji. Ten pomysł pod­chwy­ciła Elż­bieta, ogła­sza­jąc mani­fest do lud­no­ści tej pro­win­cji mówiący o utwo­rze­niu nie­za­leż­nego pań­stwa fiń­skiego jako strefy bufo­ro­wej pomię­dzy Rosją a Szwe­cją.

Zwróćmy uwagę, że kwe­stia ode­rwa­nia Fin­lan­dii od Szwe­cji będzie się poja­wiać coraz czę­ściej pod­czas kolej­nych wojen szwedzko-rosyj­skich, a ini­cja­tywę podejmą zarówno fiń­scy Szwe­dzi, jak i szwedzcy Fino­wie, któ­rzy pra­gnęli prze­jąć wła­dzę w Fin­lan­dii, zare­zer­wo­waną dotąd dla elit w Sztok­hol­mie. Jed­nak i tu zda­nia były podzie­lone. Część sepa­ra­ty­stów opto­wała za auto­no­mią w ramach pań­stwa szwedz­kiego, ale z wła­snym rzą­dem i Riks­da­giem39. Inni zda­wali sobie sprawę, że nie da się tego doko­nać bez pomocy z zewnątrz. Pro­tek­to­rat rosyj­ski uwa­żali w tym okre­sie za mniej­sze zło niż pod­le­głość Sztok­hol­mowi, nie mówiąc już o tym, że wła­dzę mia­łaby spra­wo­wać dyna­stia Hol­stein-Got­torp. A to sta­no­wiło prze­cież pro­gram stron­nic­twa holsz­tyń­skiego w Szwe­cji. Przej­mu­jąc wła­dzę w Fin­lan­dii, zre­ali­zo­wano by przy­naj­mniej jego część.

Tym­cza­sem w armii szwedz­kiej pano­wało coraz więk­sze roz­prę­że­nie, na co być może miały też wpływ pomy­sły o two­rze­niu nie­za­leż­nej Fin­lan­dii. Kiedy Rosja­nie ponow­nie prze­kro­czyli gra­nicę w czerwca 1742 roku, armia szwedzka wyco­fała się bez walki z Fre­drik­shamn, a 24 sierp­nia ska­pi­tu­lo­wały główne siły szwedz­kie w Hel­sing­fors. Arty­le­ria i zapasy tra­fiły w ręce rosyj­skie. Nie­ba­wem pod­dały się także gar­ni­zony w Nyslott i Tava­ste­hus. Bra­ko­wało woli walki. Szwedzcy dowódcy zostali odwo­łani do Sztok­holmu, gdzie posta­wiono ich przed sądem woj­sko­wym. Szwedzcy żoł­nie­rze powró­cili do kraju, a fiń­scy do swo­ich domów. Jeńcy wra­cali z Rosji potem długo, eta­pami, jeżeli w ogóle prze­żyli. Pod­czas wojny zgi­nęło kilka tysięcy mary­na­rzy. Z 18 tys. żoł­nie­rzy wysła­nych do Fin­lan­dii powró­ciło do domów w Szwe­cji 6–7 tysięcy. Do tego doszły straty żoł­nie­rzy fiń­skich i masowe dezer­cje.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

1. Napo­leon, Mak­symy, War­szawa 1983, s. 52. [wróć]

2. Uży­wamy okre­śle­nia „armia szwedzka”, mimo że oddziały ope­ru­jące na tym fron­cie skła­dały się w więk­szo­ści z żoł­nie­rzy etnicz­nie fiń­skich. [wróć]

3. S. Carls­son, Svensk Histo­ria, Tiden efter 1718, v. II, Stoc­kholm 1964, s. 229. [wróć]

4. K.O. Arn­st­berg, B. Ehn, Etni­ska mino­ri­te­ter, Lund 1976, s. 49. [wróć]

5. H. Lin­dqvist, När Fin­land var Sve­rige, Stoc­kholm 2014. [wróć]

6. T. Cie­ślak, Histo­ria Fin­lan­dii, Wro­cław 1983, s. 36. [wróć]

7. K.O. Arn­st­berg, B. Ehn, op. cit., s. 27. [wróć]

8.Ibi­dem, s. 29. [wróć]

9. S. Carls­son, Svensk Histo­ria II, Bon­niers Stoc­kholm 1964. [wróć]

10. Karol XII, syn Karola XI, króla Szwe­cji, księ­cia Bremy i Ver­den, władcy Pala­ty­natu Dwóch Mostów (Pfalz-Zweibrücken), który wcho­dził w skład Świę­tego Cesar­stwa Rzym­skiego. [wróć]

11. K. Mazow­ski, Ber­na­dotte, żoł­nierz for­tuny, s. 106. [wróć]

12. S. Cla­son, Sve­ri­ges Histo­ria till våra dagar, Karol XIII och Karol XIV Johan, Stoc­kholm 1923, s. 11. [wróć]

13. K. Mazow­ski, Ber­na­dotte, żoł­nierz for­tuny, War­szawa 2013, s. 110. [wróć]

14. Jacob Fag­got (1699–1777), pre­kur­sor prac kar­to­gra­ficz­nych w Szwe­cji i Fin­lan­dii prze­pro­wa­dzo­nych w 1748 roku, waż­nych z mili­tar­nego punktu widze­nia. Zwo­len­nik bar­dziej efek­tyw­nego zasie­dle­nia i wyko­rzy­sta­nia Fin­lan­dii, która liczyła w tym okre­sie zale­d­wie 430 tys. miesz­kań­ców. [wróć]

15. N.E. Vil­l­strand, Riks­de­len, Stor­makt och rikssprängning 1560–1812, Stoc­kholm 2009. [wróć]

16. S. Cla­son, op. cit., s. 15. [wróć]

17. O sys­te­mie indel­ning piszemy dalej w roz­dziale IV pt. Ostat­nia szansa na pokój. [wróć]

18. K. Mazow­ski, Ber­na­dotte, żoł­nierz for­tuny, s. 111. [wróć]

19. H. Lin­dqvist, Histo­rien om Sve­rige – När riket sprängdes och Ber­na­dotte blev kung, Stoc­kholm 2002, s. 128. [wróć]

20. K. Mazow­ski, Ber­na­dotte, żoł­nierz for­tuny, War­szawa 2013, s. 112. [wróć]

21. M. Västerbro, Pestens år. Döden i Stoc­kholm 1710, Stoc­kholm 2016. [wróć]

22. Adolf Fre­drik (Fry­de­ryk) av Hol­stein-Got­torp (1710–1771), uro­dzony w Szle­zwiku, książę biskup Lubeki, od 1743 roku następca tronu Szwe­cji, od 1751 roku król Szwe­cji. [wróć]

23. Data w zależ­no­ści od kalen­da­rza: 27 czerwca według kalen­da­rza juliań­skiego, 28 – według szwedz­kiego, 8 lipca – według gre­go­riań­skiego. [wróć]

24. Wojna pół­nocna, która roz­po­częła się w lutym 1700 roku od ataku Augu­sta II Moc­nego na szwedz­kie Livland. [wróć]

25. Karol XII – Karl XII (pol­ska wer­sja imie­nia tylko w wypadku klu­czo­wych postaci). [wróć]

26. Gene­ra­lis­si­mus armii szwedz­kiej w Nor­we­gii od 1716 roku. [wróć]

27. I. Anders­son, Dzieje Szwe­cji, War­szawa 1967, s. 197. [wróć]

28. E.M. Arndt, Skil­drin­gar ur Sven­ska Histo­rien under Gustaw III och Gustaw IV Adolf, Uppsala 1840, s. 60. [wróć]

29. Trze­cia wojna pół­nocna (wielka wojna pół­nocna) toczyła się w latach 1700–1721 pomię­dzy Kró­le­stwem Danii i Nor­we­gii, Rosją, Sak­so­nią, Pru­sami i Hano­we­rem (od 1715) z jed­nej strony, a Szwe­cją z dru­giej. Rzecz­po­spo­lita, połą­czona unią per­so­nalną z Sak­so­nią, for­mal­nie zacho­wała neu­tral­ność, lecz dzia­ła­nia zbrojne objęły jej tery­to­rium. [wróć]

30. 31 sierp­nia według kalen­da­rza gre­go­riań­skiego. [wróć]

31. I. Anders­son, op. cit., s. 201. [wróć]

32.Ibi­dem, s. 203. [wróć]

33. Anna Pio­trowna Roma­nowa (1708–1728), star­sza córka Pio­tra I i jego żony Kata­rzyny I, z domu Skow­roń­skiej, cesa­rzo­wej w latach 1725–1727, zmarła po naro­dze­niu syna Karola Petera. [wróć]

34. Linia Anhalt-Zerbst dyna­stii askań­skiej panu­ją­cej m.in. w Bran­den­bur­gii i Sak­so­nii. [wróć]

35. W. Gąsio­row­ski, Kró­lo­bójcy, Kra­ków, b.r.w., s. 64. [wróć]

36. S.S. Mon­te­fiore, Roma­no­wo­wie, War­szawa 2020, s. 233. [wróć]

37. Wojna o suk­ce­sję austriacką (1740–1748) pomię­dzy Pru­sami, Fran­cją, Hisz­pa­nią i Bawa­rią z jed­nej strony a Austrią, Sak­so­nią i Sar­dy­nią z dru­giej. Wywo­łana po wstą­pie­niu na tron austriacki Marii Teresy, czemu sprze­ci­wiały się Prusy, nie zga­dza­jąc się na tzw. sank­cję prag­ma­tyczną cesa­rza Karola VI, mówiącą, że tron mogą dzie­dzi­czyć kobiety. Wojna szwedzko-rosyj­ska w tym kon­tek­ście miała sta­no­wić dywer­sję wobec dzia­łań zbroj­nych w Euro­pie Środ­kowo-Wschod­niej. [wróć]

38. T. Cie­ślak, op. cit., s. 105. [wróć]

39. S. Carls­son, op. cit., s. 230. [wróć]