- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.o. Nie, żeby miał z tym jakiekolwiek kł Ale teraz, kiedy papo umarł, dowódca zaczął mu zbytnio wykłuwać oczy losem biednego Edwarda, więc chcąc nie chcąc, musiał tu przyjechać. Może to i dobrze, będzie mógł dać Edwardowi jasno do zrozumienia, że po wojnie każdy z nich musi pójść własną drogą. - Zostaw tę dziewczynę w spokoju - rozległ się ponury głos Edwarda. - To jeszcze prawie dziecko, Kit. Nie rozumie, że dla ciebie to sport. Jest - Edward urwał, zdając sobie sprawę, że jedynie dostarcza bratu uciechy. Zamiast tego zapytał: - Jesteś nadal zaręczony z Lillian? - Oczywiście. Sam rozumiesz, takie pienią Nie mam chyba innego wyboru. - Jeśli jej nie - Nie kocham? Jakiś ty głupi, Edwardzie. Zbyt wiele czasu spędzasz na dumaniach - dorzucił drwiąco. - Potrzebna mi taka żona jak Lillian, ale to nie znaczy, żebym się nie mógł zabawić na boku. - Nic się nie zmieniłeś, Kit. Nigdy cię nie obchodzili inni ludzie. - A ciebie zawsze obchodzili zanadto i dlatego jesteś teraz przykuty do tego wózka. Gdybyś nie strugał bohatera, byłbyś do tej pory zdrowym człowiekiem, a nie bezradnym kaleką - naigrawał się Kit. - Jesteś głupcem, Edwardzie, zawsze byłeś i zawsze będziesz. A nawiasem mówiąc, staruszku, nie oczekuj, że znajdziesz przytułek w Cottingdean, jak się pobierzemy z Lillian. Chyba zresztą sprzedam tę ruinę. Lillian chce mieszkać w Londynie, a dwór pewnie się będzie nadawał jedynie do rozbiórki, kiedy ta wojna się skończy. Kit miał w sobie zawsze sadystyczne skłonności, stwierdził w duchu Edward. Jako chłopiec lubił męczyć i terroryzować słabszych. Wówczas to jemu, Edwardowi, nie przeszkadzało. Teraz uświadomił sobie nagle, jaki jest chory i zmęczony, słaby i bezradny. Poczuł, jak oczy zachodzą mu mgłą bezsilnej wściekłości i frustracji. Nie pierwszy raz obudziło się w nim pragnienie, żeby znaleźć w sobie dość siły, dość odwagi - i położyć temu wszystkiemu kres. ROZDZIAŁ DRUGI - Zdaje się, że masz randkę? Lizzie oblała się pąsem, chociaż pytanie zostało zadane życzliwym tonem. Zostawiwszy Edwarda i Kita, złapała rower i popędziła z powrotem do bursy. Pomna słów Kita, jęła gorączkowo przerzucać swoją skromną garderobę, starając się na próżno znaleźć coś, co by można nazwać szykownym. Nie ma, oczywiście, nic takiego, może tylko rozpuścić warkocze, wyszczotkować włosy, żeby lśniły, i zostawić je opadające luźno na ramiona. Nie miało znaczenia, że czuła się w takim uczesaniu dziwnie, że rozpuszczone włosy trochę jej przeszkadzały. Kit tego zażądał, a dla niego gotowa była ponieść każdą ofiarę, zrobić wszystko, żeby go nie zawieść. Teraz jednak, pod rozbawionym, krytycznym wzrokiem paru dziewcząt, które jak ona nie miały tego dnia dyżuru, ogarnęło ją dotkliwe zakłopotanie. Z palącą twarzą wyjąkała potwierdzającą odpowiedź. - Chyba nie masz zamiaru iść w takim stroju? - zapytała inna koleżanka z uśmieszkiem wyższości. Lizzie zaczerwieniła się jeszcze bardziej. Zwierzanie się i spoufalanie nie leżało w jej zwyczaju. Ciocia Vi trzymała ją zawsze na dystans i uczyła podobnego zachowania w stosunku do innych. - K-kiedy nie mam nic innego. Zawstydziła się tego wyznania. Pochyliła głowę tak, że kurtyna włosów opadła jej na twarz. - Mogłabym ci coś pożyczyć - zaofiarowała się jedna z dziewcząt. - Jesteśmy jednego wzrostu. - Co ty, Rosie? Może i jesteście jednego wzrostu, ale ona jest znacznie szczuplejsza od ciebie. - Nie tak znowu bardzo - zaprotestowała Rosie. - Mogłaby włożyć tę sukienkę, którą dostałam w zeszłym tygodniu od Meg. Ścisnęłaby się - Mogłaby ją przymierzyć. Ale musi się także trochę podmalować. I potrzebuje jakichś porządnych pantofli. Który nosisz numer, Lizzie? Lizzie stała oszołomiona, a one otoczyły ją kołem, dyskutując dobrodusznie i głośno. - Szkoda, że nie zawinęłaś sobie wieczorem papilotów - zauważyła jedna z dziewcząt. - Włosy by ci się trochę skręciły. Ale i tak masz szczęście, że są takie jasne. Mężczyźni okropnie lecą na blondynki. Co to za facet? Amerykanin? - Nie, - To ta sukienka - przerwała Rosie. - Przymierz ją, Lizzie. Raptem stała się jedną z nich, już nie była dziewczyną obcą, z zewnątrz. Skuliła się jednak, kiedy parsknęły śmiechem na widok jej grubej, praktycznej bielizny. - Rany, popatrzcie tylko na to! - wykrzyknęła jedna z dziewcząt, kiedy Lizzie ściągnęła sweter i bluzkę, i ujrzały jej niezgrabny płócienny stanik, odziedziczony jak cała reszta garderoby. Normalnie Lizzie ubierała i rozbierała się zawsze tak, żeby nikt jej nie widział. Ciocia Vi wpoiła jej przekonanie, że ciało jest czymś, czego należy się wstydzić, tak że nawet kiedy korzystała z luksusu posiadania własnego pokoju, zawsze starannie unikała przyglądania się
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, romans |
Wydawnictwo: | Harlequin Enterprises |
Rok publikacji: | 2013 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.