Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Boska Ziemia - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
23 września 2019
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
39,99

Boska Ziemia - ebook

Czy Biblia usprawiedliwia wycinanie lasów? Skąd się wziął mit, że ekologia to lewacka mrzonka, z którą katolikom jest nie po drodze? Po co papież mówi o zmianie klimatu? I co zrobić z argumentem, że człowiek jest koroną stworzenia i wolno mu do woli eksploatować Ziemię?

O. Stanisław Jaromi przekonuje, że chrześcijaństwo od zawsze było „zielone”. Pisze o idei kosmicznego braterstwa, grzechach ekologicznych i męczennikach Ziemi. Pokazuje też, że dylemat: albo interes człowieka, albo ochrona środowiska, jest wielkim nieporozumieniem. Świat jest naszym wspólnym domem – od nas zależy, czy będzie gościnny i przyjazny dla wszystkich.

Przyszłość Ziemi to sprawa naszych codziennych, prostych wyborów. Mamy wszystkie atuty – technologię, naukę, kreatywność – żeby ten świat czynić lepszym, a więc róbmy to!

Kategoria: Wiara i religia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-240-5970-6
Rozmiar pliku: 1,4 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Jako chrześcijanie przejmujemy się wieloma trudnymi sprawami wokół nas. Ta książka do nich wszystkich dodaje jeszcze kilka: troskę o przyrodę, o zwierzęta, o zdrowe środowisko do życia i o równowagę społeczną, biologiczną, ekonomiczną i klimatyczną na naszej planecie. Zajęci realizacją swoich rozmaitych powołań, nie zauważyliśmy, jak dokonując różnych zmian, nieumyślnie zakłóciliśmy wiele ekosystemów oraz – jako ludzkość – zdobyliśmy władzę oddziaływania i przekształcania całej naszej planety, doprowadzając do licznych katastrof.Świat jest piękny, pełen życia i kolorów, bogaty w swej niezwykłej różnorodności. Daje przestrzeń i zasoby do życia nam oraz naszym bliskim i codziennie przyjmuje nowych mieszkańców rodzących się na Ziemi.

Zapewne każdy z nas zgodzi się z tymi słowami. Osoby religijne powiedzą o Stwórcy świata, żydzi i chrześcijanie przypomną o siedmiu dniach stworzenia oraz o człowieku wybranym, aby być na Boży obraz i podobieństwo. Niektórzy zacytują psalmy wychwalające Bożą obecność w świecie, inni powiedzą o przypowieściach Jezusa i o Jego przykazaniu miłości.

Wielu opowie o swoich staraniach praktycznej realizacji Bożych przykazań, o pomaganiu potrzebującym, wspieraniu hospicjów i domów imienia Brata Alberta, o kampaniach na rzecz ochrony życia, przeciw aborcji i eutanazji, o promowaniu chrześcijańskich zasad w rodzinach, szkołach czy szpitalach, o pomocy uchodźcom, ofiarom wojny czy innych form przemocy.

Łatwo udowodnimy, że jako chrześcijanie przejmujemy się wieloma trudnymi sprawami wokół nas. Ta książka do nich wszystkich dodaje jeszcze kilka: troskę o przyrodę, o zwierzęta, o zdrowe środowisko do życia i o równowagę społeczną, biologiczną, ekonomiczną i klimatyczną na naszej planecie. Zadanie takie może nie być łatwe, bo zajęci realizacją swoich rozmaitych powołań nie zauważyliśmy, jak dokonując różnych zmian, nieumyślnie zakłóciliśmy wiele ekosystemów oraz – jako ludzkość – zdobyliśmy władzę oddziaływania i przekształcania całej naszej planety, doprowadzając do licznych katastrof.

Moim rozważaniom ważną perspektywę wyznacza pewien dokument kościelny z 2015 roku – encyklika _Laudato si’_. Tekst ten sprawił mi wiele radości, mówiłem i pisałem już o nim wielokrotnie, bo jest dobrym przewodnikiem po zadaniach chrześcijanina we współczesnym świecie. Więcej, wszystko integruje, porządkuje i sprawia, że nasze społeczne zaangażowanie dostaje nowe ramy i każdy konkretny dobry czyn możemy ujrzeć w globalnych wymiarach. Zauważamy również, że życie rodziny ludzkiej to życie konkretnych rodzin podobnych do naszych, konkretnych ludzi podobnych do nas, życie, które przebiega w konkretnym miejscu na mapie świata.

Od lat uczestniczę w licznych inicjatywach społecznych i ekologicznych, spotykam wielu ich uczestników i choć nie zawsze we wszystkim się zgadzamy, to dostrzegam w nich wielkie serce troszczące się o innych, o przyrodę, a nawet o cały świat jako nasze dobro wspólne.

Wielu z nas ma spory dylemat, czy nasze osobiste starania i działania mają jakiś wpływ na sytuację ekologiczną świata. Przecież skala problemów jest tak ogromna, że potrzebne są przede wszystkim zmiany systemowe – na poziomie krajów, kontynentów, a nawet na poziomie globalnym. Moja odpowiedź jest taka, że konieczne jest i jedno, i drugie. Działając na rzecz zmiany systemowej, wołając o nawrócenie ekologiczne świata, muszę zaczynać od siebie, od osobistego nawrócenia i codziennych właściwych wyborów. Wtedy widzimy wymiar moralny tych wszystkich zagadnień, a dbając o wewnętrzną spójność, stajemy się wiarygodni. I głosimy sobą orędzie, że przemiana świata zaczyna się od przemiany własnego serca, że to, co cenne, piękne i dobre w świecie, jest też takim dla nas.

Przemiana świata zaczyna się od przemiany własnego serca.

Pisząc niniejszy przewodnik, chcę najpierw ustalić nasze miejsce w świecie – ja jako chrześcijanin i ekolog wobec wielkich i małych spraw świata, wobec Kościoła i ruchu ekologicznego. To ważne, bo często jako chrześcijanie wrażliwi na przyrodę albo jako aktywiści szukający swego miejsca w Kościele czujemy się zagubieni. Kilka stron chciałbym poświęcić myśleniu franciszkańskiemu w ekologii, aby potem z patronem ekologów wyruszyć na pielgrzymkę przez codzienne życie według ekologicznych zasad. W końcu chcę pokazać garść inspiracji, jakie możemy znaleźć w Kościele, znanych, mniej znanych i nieznanych, które pomagają mi w tworzeniu w sobie chrześcijańskiego myślenia ekologicznego. Celem będzie Kościół bardziej zielony i bardziej gościnny dla nas wszystkich.

Niektóre z tych myśli były już przedstawione na moim blogu, w różnych tekstach i wystąpieniach. Teraz zostały uporządkowane i rozwinięte.Tam gdzie ludzie są uciskani, tam na ogół bezmyślnie eksploatuje się przyrodę, a wojna jest jedną z największych katastrof ekologicznych. I odwrotnie: niszczenie przyrody niesie ze sobą niszczenie wspólnoty ludzkiej. Często z eksploatacją przyrody łączy się nadkonsumpcja, niesprawiedliwy podział dóbr, ucisk biednych, rasizm, seksizm, poniżające traktowanie kobiet, dzieci czy niektórych grup społecznych. Zaś w społeczeństwie, które dąży do odnowienia Ziemi, częściej mówi się o wzajemnym szacunku, pokoju, sprawiedliwości czy świętości życia.Hasło „Czyńcie sobie ziemię kochaną!” wymyśliłem gdzieś w 2010 roku, gdy na warsztatach Ruchu Ekologicznego Świętego Franciszka z Asyżu (REFA) po raz kolejny musiałem tłumaczyć, co znaczy biblijny nakaz czynienia sobie ziemi poddaną. Na kolejnych kartach tej książki znajdziemy kilka wyjaśnień, tu tylko zaznaczę, że moją intencją była próba przywrócenia właściwych priorytetów. Jeśli Biblia odkrywa przed nami Boży plan miłości i ukazuje rzeczywistość prześwietloną miłością Ojca, a Jezus Chrystus jako najważniejsze ogłosił przykazanie miłości, to takie ujęcie jest uprawnione. Konsultowałem je z kilkoma kolegami teologami i biblistami. Nie oznacza to, że zmieniam słowa zapisane w Biblii (w Rdz 1, 28). Jest to raczej próba nowej, pełniejszej i prowokującej do refleksji interpretacji tych słów, uwzględniającej współczesne wyzwania i rozwój teologii.

Później przeczytałem, że i papież wie, iż czasami chrześcijanie błędnie interpretowali Pismo Święte. „(…) musimy dziś stanowczo stwierdzić, iż z faktu bycia stworzonymi na Boży obraz i nakazu czynienia sobie ziemi poddaną nie można wywnioskować absolutnego panowania nad innymi stworzeniami. Ważne jest odczytywanie tekstów biblijnych w ich kontekście (…) i przypominanie, że zachęcają nas one do »uprawiania i doglądania« ogrodu świata (por. Rdz 2, 15)” – napisał Franciszek (LS 67)¹.

Wyruszmy więc na poszukiwanie nowej, współczesnej relacji ze stworzeniem.1.1. Chrześcijanin we współczesnym świecie

Eden już nie istnieje – ogłosił David Attenborough w Davos na Światowym Forum Ekonomicznym w 2019 roku, mówiąc, że w czasie jego życia wszystko się zmieniło i zaczęła się zła era człowieka. Wezwał do nowego planu, ale nie chciał powiedzieć, dlaczego jego generacja, żyjąca w tak wspaniałym, bogatym świecie, tak go zniszczyła i zostawia teraz z tak licznymi problemami. I dlaczego dziś, wobec tylu globalnych wyzwań, Brytyjczycy wolą się zajmować głównie samymi sobą…

Bardzo lubię filmy i opowieści sir Attenborough o przyrodzie w różnych miejscach świata, ale patrząc na poszczególne gatunki i ekosystemy, muszę myśleć o całości, o świecie, w którym jestem jednym z mieszkańców. Nie rozstrzygnę wielu globalnych problemów, ale pisząc te słowa, mogę pomóc czytelnikom zmierzyć się z kilkoma ważnymi tematami. Powiem zatem uczciwie, że moje myślenie o przyrodzie i ekologii jest kształtowane przez kilka perspektyw: po pierwsze, z szacunkiem i poważnie traktuję zarówno dane naukowe, jak i przesłanki religijne (nazwijmy to perspektywą _fides et ratio_, wiary i rozumu); po drugie, ważna jest dla mnie myśl franciszkańska, budująca specyficzną radykalną wrażliwość na świat przyrody; i po trzecie, biorę pod uwagę perspektywę etyczno-społeczną, w której człowiek nie boi się głębokich pytań i kwestionowania swoich roszczeń (nawet tych najbardziej słusznych) wobec innych mieszkańców jednej, wspólnej planety.

To myślenie jest wsparte nauczaniem społecznym Kościoła katolickiego oraz świadectwem ludzi, którzy poświęcają swój czas, siły i zdolności dla obrony Bożego stworzenia i naturalnego środowiska życia swojego i innych mieszkańców planety – naszego jedynego domu.

MĘCZENNICY ZIEMI

Są i tacy, którzy dla tych wartości oddali życie. Ktoś już ich nazwał męczennikami Ziemi, zabijanymi w imię _Laudato si’_. Są to ofiary ukrytej wojny, prowadzonej w różnych zakątkach świata, która w samym tylko 2017 roku przyniosła sto dziewięćdziesiąt siedem ofiar. Jak pisał Gaetano Vallini w edytorialu „L’Osservatore Romano”²: „Jest to wojna krwawa, dla większości nieznana – a zabijani są prawie zawsze chłopi, ludność tubylcza, zwykli aktywiści, sprzeciwiający się niekontrolowanemu wyzyskiwaniu terytorium”.

Za raportem organizacji pozarządowej Global Witness Vallini wymienia kilka imion. Na tej tragicznej liście jest Amerykanin Esmond Bradley Martin, siedemdziesięciosześcioletni geograf, były wysłannik specjalny Organizacji Narodów Zjednoczonych do spraw ochrony nosorożców, który blisko trzydzieści lat mieszkał w Kenii, walcząc z działalnością przemytników; zginął w czasie napadu 4 lutego 2018 roku w swoim domu w Nairobi. Jest też Berta Cáceres, honduraska aktywistka zamordowana 3 marca 2016 roku. Półtora roku wcześniej, 28 października 2014 roku, uczestniczyła w Watykanie w spotkaniu ruchów ludowych i słuchała papieża, który mówił o trzech ważnych „t”: _tierra_, _techo_, _trabajo_ (hiszp. ziemia, dom, praca).

Od 2002 roku co tydzień giną na świecie dwie osoby zaangażowane w ochronę środowiska.

Watykański redaktor zauważa, że od 2002 roku co tydzień giną na świecie dwie osoby zaangażowane w ochronę środowiska. Ostatnio ta średnia wzrosła jednak dwukrotnie, a w 2016 roku osiągnięty został tragiczny rekord: dwieście ofiar śmiertelnych. Ta prawdziwa masakra zbiera swe żniwo przede wszystkim w Ameryce Łacińskiej, a zwłaszcza w Amazonii, gdzie krzyżują się silne interesy związane z rolnictwem i wydobyciem minerałów. Najwięcej ofiar jest wśród ludności tubylczej. Dane za 2017 rok, które przytacza Vallini, są dramatyczne: czterdzieści sześć osób zabitych w Brazylii, trzydzieści dwie w Kolumbii, piętnaście w Meksyku. Ofiary śmiertelne są też w Gwatemali, Nikaragui, Hondurasie i Peru, ale także w Azji i Afryce. Na przykład na Filipinach zostało zabitych czterdzieści jeden osób, a w Demokratycznej Republice Konga doszło do trzynastu zabójstw, głównie strażników obszarów chronionych.

Czy to, co piszę, z polskiego punktu widzenia wydaje się niewyobrażalne? Czy to są przypadki „ekologicznego męczeństwa”? Poznajmy jeszcze historię siostry Dorothy Mae Stang. Siostra Dorothy od 1948 roku należała do zgromadzenia sióstr od Najświętszej Marii Panny z Namur, pracując głównie jako szkolna nauczycielka i katechetka. Do Brazylii z rodzinnego Ohio przybyła, mając trzydzieści pięć lat, w sierpniu 1966 roku. Mieszkała w zachodniej części stanu Pará, w regionie lasów tropikalnych na północy Brazylii, zajmowała się projektami socjalnymi, walcząc o prawa dla rolników i reformy rolne. Zasłynęła z obrony praw rdzennych mieszkańców Amazonii i walki o ocalenie dżungli przed rabunkowym wyrębem. Chociaż grożono jej śmiercią, nie opuściła swej placówki. Po ponad trzydziestu ośmiu latach misyjnej służby 12 lutego 2005 roku została zamordowana w Anapu w Amazonii. Miała wtedy siedemdziesiąt cztery lata.

Za swoją działalność na rzecz praw człowieka i ochrony środowiska w lasach Amazonii misjonarka ta wielokrotnie otrzymywała międzynarodowe nagrody. Została też uhonorowana pośmiertnie przez Izbę Reprezentantów Kongresu Stanów Zjednoczonych. „Przeżyła swe życie zgodnie z Ewangelią, trwała w modlitwie i oddaniu wspólnocie. Głosiła Bożą dobroć i miłość biednym, wstawiała się za nimi, a szczególnie za kobietami i dziećmi w najbardziej opuszczonych miejscach” – czytamy w rezolucji Izby Reprezentantów.

Podróżując przed dziesięciu laty po Amazonii, w wielu miejscach widziałem plakaty z portretem siostry Dorothy; zdobiły one biura zarówno katolickich parafii, jak i stowarzyszeń ekologiczno-obywatelskich. W Polsce ukazała się jej biografia autorstwa Binki le Breton pod tytułem _W dżungli zabija się anioły_³. Siostra Stang w swych wspomnieniach podkreśla znaczenie kilku ważnych momentów w życiu. Po pierwsze, było to zamieszkanie wśród ludzi skrajnie biednych i upośledzonych społecznie. Starając się być „Kościołem ubogich”, siostry nie tylko pracowały z ubogimi, ale też same żyły ubogo. Poznając w podstawowych wspólnotach parafialnych codzienność mieszkańców, zaczynały wiązać treści biblijne z praktycznymi interpretacjami sprawiedliwości społecznej i uświadamiać sobie prawo tych osób do czystej wody, opieki zdrowotnej, edukacji i ziemi. Po drugie, było to spotkanie z przemocą reprezentowaną zarówno przez wielkich właścicieli ziemskich, zagraniczne korporacje, agencje rządowe, wojsko, jak i przez biedaków przybywających do Amazonii za pracą i chlebem, którzy zaborczo karczowali dziewiczy las. Wreszcie po trzecie, istotna była dla niej duchowa refleksja nad poznaną rzeczywistością. Dokonywała się ona stopniowo w ramach spotkań grup i organizacji kościelnych pracujących na rzecz sprawiedliwości i pokoju oraz podczas zakonnych spotkań formacyjnych. Jak mówiła sama misjonarka, kluczowy okazał się półroczny kurs duchowości na Uniwersytecie Najświętszego Imienia w Kalifornii, który przeszła na przełomie lat 1991 i 1992. Zastanawiano się tam nad Bożym stworzeniem w całej jego obfitości: ludźmi, roślinami, zwierzętami, wodą, powietrzem i ziemią. Wzmocniło to przekonanie siostry Dorothy, że jedynie głęboka przemiana naszego sposobu życia, naszych wartości i postaw może przynieść światu nowe życie, a naszej planecie – ocalenie. Idee te głosiła wkrótce na tak zwanym szczycie Ziemi w Rio de Janeiro, wspierając uchwaloną tam Kartę Ziemi.

Po powrocie do swej misji siostra Dorothy zaczęła przekonywać osadników do zachowania naturalnego środowiska i ochrony lasów skazywanych na wycinkę. Walczyła o zmianę ich mentalności, tłumaczyła działanie ekosystemu lasów tropikalnych i promowała ideę ekorozwoju; pokazywała, że zamiana lasów na pastwiska nie jest jedyną drogą sukcesu ekonomicznego, projektowała rezerwaty leśne. Niestety naraziła się tym miejscowym władzom i okolicznym właścicielom ziemskim. Jeden z nich, któremu siostra Stang zarzucała wykorzystywanie ludzi do niewolniczej pracy oraz nielegalny wyręb lasów tropikalnych, wynajął płatnych zabójców. Żadna z osób zamieszanych w zabójstwo siostry Dorothy nie przypuszczała jednak, że ta śmierć będzie tak naprawdę zwycięstwem misjonarki i głoszonych przez nią idei, że stanie się ona symbolem walki o sprawiedliwość, pokój i ochronę przyrody w Amazonii i ważnym światłem rozświetlającym mroki przemocy i bezwzględnej eksploatacji.

SYNDROM DEFICYTU NATURY

Warto się tu zatrzymać i zastanowić: co ja na to? Człowiek i przyroda – razem czy osobno? W zgodzie, obojętności czy nienawiści? Moje myślenie jest ważne, gdyż wokół takiej refleksji brakuje. Spora część Polaków wybiera konsumpcyjny styl życia z modą na weekendowy shopping i grillowanie, kontrolowany i uporządkowany kontakt z przyrodą, którego symbolami są wygolony trawnik i „nieśmiecące” rośliny, a ekologiczną wrażliwość redukuje do segregacji śmieci i używania energooszczędnych żarówek. Sprzyjają temu trendy urbanistyczne w mieście i na wsi, gdzie ważniejsze są drogi i parkingi niż przyroda i przestrzeń spotkania mieszkańców. Sprzyja polityka rolna, zgodnie z którą tradycyjne uprawy są wypierane przez produkt globalny, a agrokultura zdominowana jest przez agrobiznes, w tym coraz częściej przez korporacyjne molochy z technologią GMO i mocną kontrolą swoich praw wobec producentów i konsumentów. Możemy dodać do tego obsesję na punkcie bezpieczeństwa, sprawiającą, że każdy produkt rolno-spożywczy pozostaje pod skomplikowaną kontrolą urzędniczą, a administratorzy terenów zielonych zmuszeni są do niszczenia przyrody potencjalnie zagrażającej odwiedzającym. Ta ostatnia kwestia szczególnie trudna jest dla zarządców cmentarzy ze starymi drzewami. Historia z 1997 roku z Dalikowa w województwie łódzkim, gdzie licytowano majątek parafii, by wypłacić odszkodowanie ofierze nieszczęśliwego wypadku na cmentarzu (w czasie wichury konar akacji przygniótł czternastoletnią dziewczynę), wywołała prewencyjną masakrę starych drzew w wielu podobnych miejscach. Muszą się z tym zmagać nawet zarządy naszych parków narodowych powołanych przecież dla ochrony najcenniejszych ekosystemów. Jak trudny to temat, zobaczyliśmy ponownie w 2014 roku, gdy na wycieczce w Ojcowskim Parku Narodowym pod spadającym drzewem nieszczęśliwie zginęła trzynastoletnia uczennica, a matka wniosła do sądu sprawę o wysokie odszkodowanie zarówno od parku, jak i od jego dyrektora.

W efekcie mamy świat, w którym rośnie nasza wiedza biologiczno-przyrodnicza i prawne regulacje, ale brakuje bezpośredniego kontaktu z dziką przyrodą. Generuje to wiele lęków, a nawet postawę, którą można nazwać biofobią, gdy nie rozumiejąc zachodzących w naturze zjawisk i procesów, unikamy z nią kontaktu. Nawet znane regeneracyjne i terapeutyczne oddziaływanie przyrody próbujemy wykorzystywać poprzez wizyty w parku czy ogrodzie botanicznym, gdzie nasze bezpieczeństwo jest _non stop_ monitorowane. Coraz trudniejsze staje się zorganizowanie zwykłej wycieczki z młodzieżą do lasu, w góry czy nad rzekę.

Rośnie nasza wiedza biologiczno-przyrodnicza, ale brakuje bezpośredniego kontaktu z dziką przyrodą. Generuje to postawę, którą można nazwać biofobią.

Należę do pokolenia, które ważną część formacji chrześcijańskiej otrzymywało w czasie różnych rajdów, górskich wypraw czy spływów kajakowych. Sam je wielokrotnie organizowałem. I przestałem organizować, gdy rodzice pełnoletnich uczestników chcieli kontrolować każdy dzień programu i domagali się spełnienia nierealnych żądań.

Pojawiło się nawet pojęcie „syndromu deficytu natury” sformułowane przez Richarda Louva w jego książce _Ostatnie dziecko lasu_⁴. Chodzi o deficyty rozwojowe u dzieci wynikające z braku regularnego kontaktu z przyrodą. Spotykamy zatem kilkunastoletnie dzieci, które znają ginące gatunki i zagrożenia lasów tropikalnych, ale nigdy nie były w pobliskim zagajniku. Mamy rodziców przerażonych wilgocią, wiatrem, brudem i komarami oraz zdumionych postawą swych dzieci z fascynacją i pasją zdobywających kolejne obszary na łące, miejskim nieużytku, w ogrodzie czy lesie. Znamy też jednak dorosłych narzekających, że ich ulubione drzewo zostało właśnie wycięte, a ukochana łąka i staw zniknęły na rzecz nowego sklepu i parkingu. Są wreszcie duzi i mali, którzy gdziekolwiek są, mają przed oczami swój smartfon, a przyrodę traktują jak nudną scenerię, gdzie może wylądować niepotrzebna puszka po przesłodzonym napoju czy jednorazowy kubek po czymś kawopodobnym…

Może dojrzejemy i do tego, że dziedzictwo przyrodnicze w miastach będziemy odpowiednio zabezpieczać, rozwijać i udostępniać? Możemy przecież mieć – oprócz już istniejących wypielęgnowanych parków, sterylnych pod względem biologicznym i wymagających dużych nakładów finansowych – nowe kategorie parków, projektowane tak, aby były dzikie, a jednocześnie bezpieczne, przybliżające bioróżnorodność rozmaitych siedlisk, także tych słabo przez człowieka poznanych, na przykład podmokłych.

Kiedyś postawiłem tezę, że lęki dzieci i rodziców przed naturalnym światem skutkują brakiem społecznego wsparcia dla nowych parków narodowych czy obszarów ścisłej ochrony przyrody oraz żądaniem, aby te istniejące były łatwo dostępne, z infrastrukturą dostosowaną do oczekiwań wygodnickiego turysty. Politycy, śledząc owe społeczne potrzeby, od wielu lat osłabiają status naszych parków narodowych i krajobrazowych, czyniąc z nich przede wszystkim centra rekreacji i edukacji. Zatem jeśli chcemy ocalić naturalny ekosystem Tatr, Mazur, Puszczy Białowieskiej i innych cennych terenów, musimy najpierw ocalić, udostępnić, przybliżyć ludziom owe „małe Puszcze Białowieskie”, „miejskie Amazonki” czy kaniony w granicach terenów zurbanizowanych. I przestać traktować nieużytki i żyjącą tam przyrodę jako rezerwę pod inwestycje, lecz spojrzeć na nie jako na obszary cenne przyrodniczo i potencjalne nowe ekoparki z przestrzeniami edukacyjnymi dla dzieci i dorosłych.

A może warto do naszych życiowych celów dodać: zwiększanie różnorodności roślin i zwierząt wokół nas; naprawę zarządzania lasami, rolnictwem i hodowlą; troskę o zasoby wodne i ich jakość zarówno dla ekosystemów, jak i ludzi; redukcję spożycia mięsa i emisji CO₂; inwestycje zarówno w bezpieczeństwo ekologiczne, jak i samowystarczalność; ograniczenie zbędnego transportu i preferencje dla lokalności w każdym wymiarze…?

Niestety idą zmiany klimatyczne, które mogą być trudne nie tylko dla ludzi. A my tymczasem codziennie świadomie i dobrowolnie działamy na rzecz katastrofy dla siebie i świata całego...

¹ W książce używam następujących skrótów tytułów dokumentów kościelnych: CA – encyklika _Centesimus annus_ Ojca Świętego Jana Pawła II w setną rocznicę encykliki _Rerum novarum_ z 1 maja 1991 roku; CiV – encyklika _Caritas in veritate_ Ojca Świętego Benedykta XVI o integralnym rozwoju ludzkim w miłości i prawdzie z 29 czerwca 2009 roku; LS – encyklika _Laudato si’_ Ojca Świętego Franciszka poświęcona trosce o wspólny dom z 24 maja 2015 roku; RH – encyklika _Redemptor hominis_ Ojca Świętego Jana Pawła II z 4 marca 1979 roku; SRS – encyklika _Sollicitudo rei socialis_ Ojca Świętego Jana Pawła II o społecznej trosce Kościoła o autentyczny rozwój człowieka i społeczeństwa z 30 grudnia 1987 roku; korzystam z oficjalnych tłumaczeń dostępnych na portalu internetowym Stolicy Apostolskiej w2.vatican.va.

² Nr 2/1018.

³ Binka le Breton, _W dżungli zabija się anioły. Opowieść o siostrze Dorothy Stang_, tłum. Violetta Reder, Kraków 2010.

⁴ Richard Louv, _Ostatnie dziecko lasu_, tłum. Anna Rogozińska, Warszawa 2014.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: