Pośrednicy. Współczesny reportaż literacki wobec Innego - Magdalena Horodecka - ebook

Pośrednicy. Współczesny reportaż literacki wobec Innego ebook

Horodecka Magdalena

4,0

Opis

Magdalenie Horodeckiej udało się z powodzeniem zdekonstruować potoczne przeświadczenie o tym, iż reportaż przynosi neutralny, niczym niezapośredniczony opis kultury Innego. Akcent jej rozważań został położony na aspekt kulturowej mediacji, co w sytuacji, w której Europa zetknęła się ponownie ze zjawiskiem migracji, stanowi wielki walor monografii. Autorka bowiem zwraca uwagę na rolę literackiego reportażu podróżniczego w zwalczaniu uprzedzeń wobec Inności, które mogą doprowadzić do postrzegania Ziemi jako planety zamieszkanej wyłącznie przez wzajemnie się odrzucających Obcych.

prof. dr hab. Hanna Gosk

Autorka zdecydowała się prześledzić formy reprezentacji Innego w wybranych tekstach reportażowych przełomu XX i XXI wieku. Swoje interpretacje poprzedziła ważnym komentarzem o charakterze teoretycznoliterackim, który uświadamia konieczność poszerzenia współczesnych metod badania literatury niefikcjonalnej o nowe narzędzia. Zaproponowane ujęcia mają tę wspólną zaletę, że nie tylko są propozycją nowatorskiego rozwiązania pewnych problemów badawczych, lecz także od razu testują metodologiczną przydatność tychże narzędzi w analizach tekstów reportażowych.

dr hab. Beata Nowacka, prof. UŚ

Magdalena Horodecka podąża w swych studiach tropem szczególnej antropologicznej wrażliwości na Innego. Powracającym wątkiem jej rozważań jest etyczny wymiar profesji reportera.

dr hab. Małgorzata Jarmułowicz, prof. UG

Magdalena Horodecka – doktor habilitowana, adiunkt w Zakładzie Teorii Literatury i Krytyki Artystycznej, pracuje w Instytucie Filologii Polskiej Uniwersytetu Gdańskiego. Autorka książki Zbieranie głosów. Sztuka opowiadania Ryszarda Kapuścińskiego oraz licznych artykułów poświęconych literaturze niefikcjonalnej. Publikowała w „Tekstach Drugich”, „Pamiętniku Literackim”, „Ruchu Literackim”, „Czasie Kultury”, „Zagadnieniach Rodzajów Literackich”, „Literary  Journalism Studies”, „Forum for World Literature Studies” oraz w licznych tomach zbiorowych. Członkini International Association for Literary Journalism Studies.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 426

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,0 (2 oceny)
1
0
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Twórca reportażu […] jest reżyseremnaszej wiedzy o faktach.

kazimierz wyka1

Reprezentacja jest przenoszona, przekazywana odbiorcom gdzie indziej i akt widzenia staje się świadectwem. Osoba, która daje świadectwo, staje się punktem kontaktu, pośrednikiem między „nami” i tym,co jest poza zasięgiem naszego wzroku. Ale jak takie pośrednictwo może się dokonać? Jakie spostrzeżenia powinniśmy ocenić jako na tyle znaczące, by reprezentowały zarówno to, co zobaczone, jak i to, co niezobaczone? Czy powinniśmy ufać każdemu naocznemu świadectwu?

stephen greenblatt2

Każda kolekcja zawiera w sobie czasowo uwarunkowane widzenie tego, czym jest rzadkośći wartość eksponatu; zawiera metahistorię.

james clifford3

1K. Wyka, Pogranicze powieści, w: idem, Szkice literackie i artystyczne, t. 2, Kraków 1956, s. 9.

2S. Greenblatt, Pośrednik, w: idem, Poetyka kulturowa. Pisma wybrane, tłum. K. Karpinowicz, M. Łukowska, Kraków 2006, s. 203.

3J. Clifford, Kłopoty z kulturą. Dwudziestowieczna etnografia, literatura i sztuka, tłum. E. Dżurak i inni, Warszawa 2000, s. 20.

Spis treści

Wstęp. Reportaż — reprezentacja — interkulturowość

Etnopoetyka gatunku. Od uniwersalizmu do relatywizmu kulturowego

Paradygmat uniwersalistyczny

Paradygmat partykularystyczny

Egzemplifikacje, oscylacje…

Kulturowe translacje

Redukcja

Domestyfikcja

Uinnianie

Kontekstualizacja

Wobec nieprzetłumaczalnego

Emocje a percepcja Innego

Mimesis ekstremów

Stany afektywne reportera

Empatia i reifikacja w Eli, Eli Wojciecha Tochmana

Bliski Inny w reportażu. Czasy secondhand Swietłany Aleksijewicz

Osobista sygnatura

Akuszerka świadomości

Estetyka spontaniczności

Polifonia

Prawda reprezentatywnej próby?

Odzyskiwanie podmiotowości

Geograficzne kontinuum reprezentacji. Kaukaz Wojciecha Góreckiego

Obieg mimetyczny

Geograficzne kontinuum reprezentacji

Apetyt reportera

Punkt widzenia

Kaukaz jako miejsce autobiograficzne

Na granicy tekstów i dyskursów

Mówi subaltern. Romowie Lidii Ostałowskiej

Stygmatyzacja

Strategie reprezentacji

Etnograficzna deskrypcja

Narracja wewnątrzkulturowa

Wizualność i parateksty

Pisanie pamięci Innego. Papusza Angeliki Kuźniak

Perspektywa nie-Cyganki

Etnograficzne mimesis?

Cezury pamięci

Ethnic anxiety

Reportaż jako literatura mediacji. Marlene Angeliki Kuźniak

Biograficzne kolaże

Polskie pisanie o Dietrich

Dystans i ambiwalencje

Inna Niemka

Gesty, ekfrazy

Obraz Niemców w tekście

Radykalny dystans reportera

Konflikt w procesie synergii

Kłopoty Ǻsne Seierstad

Wymienność postaw narracyjnych

Strategia wyzwania

Wcielenia Güntera Wallraffa

Konfrontacje umiarkowane i radykalne

Egipt: haram halal Piotra Ibrahima Kalwasa

Relatywizm zrelatywizowany

Poetyka pojednania. Aborygeni Mateusza Marczewskiego

Historię piszą zdobywcy

Perspektywy antropologa i reportera

 „…są jak dzieci”

Afirmujące widzenie i poetyka pojednania

Nota bibliograficzna

Bibliografia

Bibliografia podmiotowa

Bibliografia przedmiotowa

Źródła internetowe

Spis nazwisk występujących w książce

Wstęp. Reportaż — reprezentacja — interkulturowość

arjun appadurai definiuje antropologię jako „archiwum ludzkich rzeczywistości, wyszukanych w rozmaitych etnografiach ludów, których dzisiejszy lub dawny sposób życia odbiegał od mojego własnego […]”1. Idąc po śladach tej definicji, przenieśmy się na moment do archiwum Ryszarda Kapuścińskiego. W jego pracowni znajduje się kartoteka, zbiór mieszczący wiele haseł problemowych. Śląsk, Nałęczów, Życiorys, Rosja, Australia, Futbol, Sumienie, Islam, Ubóstwo, Koniec wieku, Mózg, Postmodernizm, Nacjonalizm, Diabeł – to tylko wybrane hasła, którymi opatrzone są wiszące na długiej szynie skoroszyty2. Jest również teczka z napisem:Bronisław Malinowski. Dzięki uprzejmości córki pisarza, Pani Rene Maisner, oglądam w 2016 roku jej zawartość3. Podzielona jest na trzy części. W pierwszej znajdują się wydruki anglojęzycznych artykułów naukowych na temat polskiego antropologa – pochodzą z 2005 roku, kiedy Kapuściński planował podróż śladami Argonautów Zachodniego Pacyfiku. W drugiej przegródce – ksero z „Kontekstów” – także poświęcone Malinowskiemu4. Na dnie teczki – niemal w trybie symbolicznym – dokonuje się przejście od fazy konceptualnej do etapu logistyki podróży. Są tu mapy Papui Nowej Gwinei oraz wydruki ze stron internetowych dotyczące waluty, połączeń lotniczych, adresów misji, gdzie być może reporter planował noclegi. Wychodząc z pracowni, na jego stole dostrzegam także OrientalizmEdwarda Saida.

Tak na przełomie XX i XXI wieku wygląda archiwum najważniejszego polskiego reportera. Jego zawartość – wraz z ogromną liczbą publikacji klasyki dawnej i współczesnej antropologii, a także owa wspomniana teczka poświęcona Bronisławowi Malinowskiemu – sygnalizuje zjawisko interesujące mnie w niniejszej książce. Oto ceniony polski reporter, a także kolejne wyrastające u jego boku pokolenie, uznaje antropologię kulturową oraz perspektywę postkolonialną za ważny kontekst swojej pracy. Symbolizuje to sytuację reporterów końca XX wieku: okazuje się bowiem, że spotkanie z Innym wymaga coraz większych kompetencji interkulturowych, a ich źródłem stają się zarówno doświadczenia terenowe, jak i doświadczenia lekturowe. To one w znacznym stopniu legitymizują wiedzę, którą czytelnik czerpie z reportażu, wzmacniają autorytet etnograficzny narratora5, wreszcie – składają się na próbę głębszego zrozumienia rzeczywistości opisywanej kultury. W ten sposób – choć nie zawsze skutecznie – wielu współczesnych reporterów próbuje redukować hegemonię europejskiego spojrzenia.Ale pomimo tych prób, ich teksty pisane są przecież zawsze przez pośredników, przybywających z zewnątrz i mediatyzujących w narracji to, co usłyszeli i zobaczyli.

Reportaż literacki cieszy się niesłabnącą popularnością czytelniczą, choć ma też swoich przeciwników. Miłośnicy literatury faktu wierzą, że (jak niegdyś powieść) stała się ona współczesnym zwierciadłem rzeczywistości. Także w czasach narastającej skrótowości i powierzchowności komunikatów medialnych rozległe projekty reporterskie, przyjmujące najczęściej rozmiary książek, cieszą się dużym zaufaniem odbiorców. I rzeczywiście – wiele reportaży ma potencjał antymedialny6 – proponuje epistemologię, w której poznanie wymaga czasu, rozległego studium zagadnienia, a zarazem – co szczególnie ważne dla genologii tych tekstów – silnie osadza świat przedstawiony w empirii, bezpośrednim kontakcie autora z opisywanymi świadkami i zdarzeniami. Znacząco przyczynia się to do wzmocnienia czytelniczego przekonania, że obcujemy z wiedzą wiarygodną7. Proponowane tu rozważania komplikują ten obraz, choć nie są jego zamierzoną dekonstrukcją.

Przeciwnicy reportażu słusznie dostrzegają kłopoty, które sprawia realizacja obietnic składanych przez reporterów. Marek Bieńczyk w eseju Jak „real”zjada książki nazywa reportaż „obecną polską specjalnością”8, wpisuje się więc w rozpoznanie, potwierdzane zarówno przez statystyki czytelnictwa, jak i prężnie rozwijające się w ostatnich dwóch dekadach reportażowe serie wydawnicze (z Wydawnictwem Czarnena czele) czy towarzyszące im nominacje i nagrody literackie. Tak, reportaż stał się w ciągu ostatniego ćwierćwiecza „polską specjalnością”, w czym widzieć należy i znak czasu, i wpływ mistrzów: Hanny Krall, Małgorzaty Szejnert czy Ryszarda Kapuścińskiego. Bieńczyk podkreśla jednak – z czym nie sposób się nie zgodzić – że obok, jak to określa, „książek nadzwyczajnych i ważnych społecznie” można dużą grupę reportaży postrzegać jako przekleństwo literatury. Owo przekleństwo polega na zarażaniu jej płytką estetyką uginającą się pod ciężarem hipermimetyzmu. Bieńczyk ma tu na myśli utwory, które nie wypracowują swojej poetyki, koncentrują się wyłącznie na „chwytaniu rzeczywistości za nogi”, przepisywaniu jej, epatowaniu codziennością, opisowością, dokumentarnością.

Utwory reportażowe, których interpretacje proponuję w tej książce, wybrałam, kierując się podobną niechęcią do hipermimetyzmu jako pewnego nurtu współczesnego reportażu. Szukałam tekstów, które należą do grupy książek z jakiegoś powodu nadzwyczajnychi ważnych. Interesowała mnie ich poetyka – rozumia­na tradycyjnie, jako praca nad formą, która staje się częścią komunikatu, interpretacji reprezentowanej w tekście rzeczywistości. Równie ciekawe wydało mi się jednak także rekonstruowanie ich poetyki doświadczenia, używanie zaproponowanej przez Ryszar­da Nycza kategorii, która okazuje się funkcjonalnym narzędziem opisu reporterskich ambicji poznawczych. Akcentuje ona bowiem holistyczne i czynnościowe myślenie o tekście, podkreśla jego kulturowy potencjał, pozwala widzieć w nim zespół praktyk semiotycz­nej organizacji znaczeń. Taka perspektywa analizy pomaga śledzić procesualny, laboratoryjny tryb powstawania reporterskich narracji9. W tym sensie reprezentacja – pojęcie bardzo ważne dla proponowanych tu rozważań – staje się m.in. dostrzeganiem tego, co uprzednie w tekście, podglądaniem założeń reporterów i ich działania w terenie, pracy na materiałach źródłowych oraz śledzeniem tego, jak te czynności odbijają się w tekście i jaką rolę w nim pełnią.

Badania nad reprezentacją etnograficzną w literaturze zakładają interdyscyplinarną perspektywę analizy. Jak słusznie zauważył Andrzej Hejmej w swej książce Komparatystyka. Studia literackie – studia kulturowe10, zainteresowanie obrazem Innego jest kluczowe zarówno dla studiów postkolonialnych, hermeneutyki, antropologii literackiej, jak i dla rozwijającej się coraz prężniej komparatystyki kulturowej. Rysujące się przed badaczem niebezpieczeństwo metodologicznego eklektyzmu niweluje koncepcja Eugenii Prokop-Janiec, która proponuje nowe ujęcie terminu mającego już pewną tradycję w zagranicznej teorii literatury. Mam tu na myśli kategorię „etnopoetyki”. Rozumie się ją po pierwsze jako zespół środków wyrazu typowych dla literatury danej grupy etnicznej. Po drugie zaś – i ten wariant bliski jest założeniom niniejszego studium – jako zbiór środków, konwencji, strategii i praktyk literackiego opowiadania o odmienności kulturowej11. W proponowanej tu perspektywie szczególne znaczenie będzie miał opis relacji ja-Inny; refleksja badawcza ujawni natomiast wzorce opowiadalności o tej relacji – by użyć terminu Hanny Gosk12. Dodajmy w tym miejscu, że szeroko analizowanego w literaturoznawstwie13 pojęcia Innego używam w sytuacji obecności w tekście kulturowej odmienności bohatera reportażu i jego środowiska (punktem odniesienia jest tu kultura autora-reportera). Tekstową reprezentację tej kategorii tworzą aksjologiczne, prakseologiczne i epistemiczne poziomy opisu związane z oceną Innego (jawną lub ukrytą) oraz skalą utożsamiania się z nim. Istotne są tu także strategie poznawania jego kultury. Zapis kategorii (duża litera) nawiązuje do filozofii Emmanuela Lévinasa14, do którego odwoływał się m.in. Ryszard Kapuściński w studium Ten Inny, wiążąc ów kontekst filozoficzny z koncepcją antropologizacji gatunku15.

Perspektywa genologiczna proponowanego tu studium wpisuje się w nurt literary journalism studies, do którego należą badania nad literackim reportażem rozumianym jako gatunek pograniczny – sytuujący się zarówno w obrębie dyskursu dziennikarskiego, jak i literackiego. Przypomnijmy, że o literackości gatunku decyduje złożony zespół kryteriów: poczynając od konstrukcji językowych, poprzez strategie autotematyczne i wpisaną w tekst koncepcję podmiotu, po wyznaczniki fikcjonalności obecne w niefikcjonalnym z założenia tekście (zagadnienia te analizowała na polskim gruncie Joanna Jeziorska-Haładyj16). Nie bez powodu użyta tu została anglojęzyczna nazwa tego nurtu badań – chcę ukazać szeroką skalę obecności gatunku w tzw. literaturze światowej, którą poświadcza m.in. seria publikacji poświęconych prężnemu rozwojowi reportażu literackiego w różnych częściach świata17. W Polsce badania nad literaturą reportażową prowadzone są od dawna ze względu na znaczącą rolę w polskiej historii literatury takich postaci, jak: Ksawery Pruszyński, Melchior Wańkowicz, Hanna Krall czy Ryszard Kapuściński – by wymienić tylko wybrane nazwiska. Wydaje się jednak, że także ostatnie dwie dekady były dla polskiej literatury reportażowej bardzo owocne.

Zainteresowanie sposobami reprezentacji Innego w reportażu literackim jest istotną częścią badań nad tym gatunkiem ze względu na jego historyczne powiązanie z szerszym nurtem piśmiennictwa, jakim jest podróżopisarstwo18. Dziennikarska forma literacka zajmuje tu jednak swoje osobne miejsce – ze względu na jej zobowiązania etyczne, wynikające z wymogu prawdziwości i wiarygodności przekazywanych informacji, a także z obowiązku prezentowania możliwie wielostronnego obrazu Innego, co implikuje dążenie do unikania przedstawień stereotypowych czy wręcz rasistowskich19. Jeśli bowiem, jak twierdzi Gilles Deleuze, „stereotyp wiąże się z zasiedziałością w danej przestrzeni”20, pisarstwo podróżników i reporterów ma duży, choć nie zawsze wykorzystywany, potencjał przekraczania kliszowego myślenia o Innym. Reporter jednak – ze względu na etyczny kodeks swojej profesji – jest do tego przekraczania stereotypu swoiście zobowiązany21. Warto dodać, że Deleuze mówi o deterytorializacji jako o możliwości wyjścia poza własny schemat wyobrażeniowy. Nie chodzi mu jednak wyłącznie o konfrontację zinternalizowanego wyobrażenia o Innym z empirią, lecz o nową koncepcję podmiotowości i jej bycia w przestrzeni. Różnica między podróżopisarstwem a dziennikarstwem literackim, w tym reportażem podróżniczym, polega jednak na stopniu ujawniania owej autorskiej podmiotowości. Reportaż, ze względu na mniejszą niż w innych gatunkach widoczność podmiotu, implikuje ograniczone możliwości analizy wpływu deterytorializacji na zmianę postrzegania Innego przez reportera. Z drugiej jednak strony – poszczególni reporterzy wypracowują własny idiom ujawniania śladów „ja” w tekście, różnią się między sobą skalą i funkcją autoekspresji widocznej w narracji. Ów wypracowany przez danego reportera autorski wariant reporterskiej formy silnie modeluje reprezentacje kulturowej inności.

Krąg tekstów, które poddaję analizie, powstał głównie na przełomie XX i XXI wieku, w okresie, kiedy kształtowało się pokolenie uczniów powojennych mistrzów polskiego reportażu. Ze względu na to pokoleniowe usytuowanie interesujących mnie reporterów odwołuję się także do ich poprzedników, wskazując na podobieństwa i różnice poetyk obu pokoleń. Autorzy debiutujący po 1989 roku, czytając swych nauczycieli i nawiązując do nich, równolegle wyznaczali własne drogi opisu Innego. Okres transformacji znacząco zmienił tematy, które stały się dla nich ważne, poszerzyły się możliwości podróżowania, ale coraz bardziej dojmujący stawał się problem finansowania dużych projektów reporterskich.

Gdyby chcieć wskazać na dominującą problematykę, która organizuje proponowane tu analizy, z pewnością byłby to kulturoznawczy potencjał gatunku, czyli poddanie krytycznej refleksji aspiracji i strategii jego autorów w konstruowaniu opowieści o światach Innych. Konieczne stało się więc szczególne wyeksponowanie kategorii reprezentacji – ujawnia ona bowiem nieuchronne zapośredniczenia w tekście wiedzy o innych kulturach. Wiodącą perspektywą jest jednak następująca teza: w omawianych w monografii projektach reporterskich mamy do czynienia ze świadomie kształtowanym antropologicznym punktem widzenia22, ponawianym przez reporterów wysiłkiem poznania Innego, zbliżenia się do niego. Jako ważny nurt współczesnego reportażu wyodrębnić można bowiem grupę tekstów, których autorzy zasługują na metaforyczne miano koneserów kulturowej różnorodności – by użyć określającej antropologów formuły Wojciecha Burszty, zaczerpniętej zresztą od Richarda Rorty’ego23. Zacytujmy Bursztę, który przekonująco dowodzi punktów stycznych antropologii i literatury:

Antropologia, podobnie jak literatura, może być postrzegana jako ga­tu­nek gawędziarstwa o ludzkim uwikłaniu w byt kulturowy. Jako proces pi­sania, konstruowania tekstów jest ona podporządkowana regułom fikcji, przy czym chodzi tutaj o oryginalne znaczenie łacińskiego fictiojako procesu tworzenia, kształtowania czegoś, co niekoniecznie musi być zmyśleniem, nieprawdą […]. Antropologia jest niewątpliwie szkołą wrażliwości, która opiera się na jej zdolności do narracji o świecie kultury24.

Można rzec, że zarówno antropologowie, jak i reporterzy termi­nują w tej samej szkole. Efekty ich działań przyjmują odmienny dyskursywny kształt, różnią się także na etapie laboratoryjnym. Wzajemne oświetlanie się tych kulturowych obszarów zainteresowań przynosi jednak ciekawe efekty – czego dowodzi choćby sięganie po reportażową formę przez samych antropologów25. Co znamienne jednak – współcześnie tylko antropolodzy sygnalizują świadomość językowego uwarunkowania poznania26, reporterzy, definiując gatunek, akcentują jego referencjalne powinności. Pewnym przełomem jest jednak fakt, iż w definicjach reportażu pojawia się coraz częściej epitet – gatunek subiektywny27, co sugeruje narastającą dziennikarską świadomość podmiotowego mediatyzowania proponowanej w tekście interpretacji rzeczywistości.

Inspiracje dla zaprezentowanego tu projektu badawczego stanowiła w znacznej mierze Poetyka kulturowa Stephena Greenblat­ta28. Kluczowe okazało się zdefiniowanie literatury jako opowieści o lite­racko-kulturowych konstrukcjach poznawanych przedmiotów, widzianych jako „wielowarstwowe konkrety” wpisane w ludzką historię i kulturę, a zarazem odzwierciedlających to, co wcześniej przeżyte i doświadczone przez podmiot. Tak rozumiana literatura wymagała więc z jednej strony profesjonalizacji dyskursu na jej temat, z drugiej – otwarcia na perspektywę badań transdyscyplinarnych, ujawniających powinowactwa przedmiotowe i problemowe literaturoznawstwa oraz innych obszarów badawczych (głównie nauk społecznych). Do interesującego mnie materiału literackiego bardzo dobrze przyle­gała także zaproponowana przez Greenblatta kategoria pośrednika,rozumiana jako szczególna rola narratora zmierzającego do skons­truowania wiarygodnego opisu kulturowego za pomocą licznych praktyk reprezentacyjnych wpisanych w dyskurs podróży29.

Obietnicę pośrednikanależy jednak czytać krytycznie – wpisuje się ona bowiem w długą tradycję europejskiego snu o posiadaniu, nęcącego nadzwyczajnością, „egzotyką” i potęgą autorytetu relacji opartej na naocznym świadectwie. W ten sposób – jak zauważa Greenblatt – widzowie otrzymują „doświadczenie dziwu w obecności obcego”, bo w czasie lektury „widzą”, mogą niemal „dotknąć” świata gdzie-indziej, świata różnicy. W rzeczywistości jednak w tekstach podróżników obecna jest drobina Innego świata – wędrowcy widzą bowiem jedynie fragment, który nierzadko, w metonimicznym trybie, próbują nam opowiedzieć jako całość. Jest to częsty mechanizm powstawania generalizacji, choć nie jest ona jego nieuchronną konsekwencją. Dlatego wciąż ważne jest pytanie, jakie Greenblatt zadaje relacjom Herodota: czy/w jakim stopniu powinniśmy ufać każdemu naocznemu świadectwu?30

Powracające w tych rozważaniach pojęcie „reprezentacji” rozumiem więc z jednej strony jako referencjalne aspiracje autorów gatunku, zmierzających do próby „opisu prawdy”, lub – jak to nieco sceptyczniej ujmował późny Kapuściński – jako próbę zbliżenia się do prawdy31. W moich analizach nie dążę jednak do odebrania gatunkowi statusu możliwości stanowienia źródła wiedzy o rzeczywistości czy realizacji obietnicy wpisanej w pakt referencjalny32, zawierany między reporterem i jego czytelnikami. Stoję tu po stronie Pawła Zajasa, który krytycznie postrzega nadmierne eksperymentowanie z granicami między literaturą fikcjonalną i niefikcjonalną33. Powołując się na teorię Philippe’a Lejeune’a, polski badacz zachęca do respektowania oczekiwania na wypełnienie przez autora złożonej czytelnikowi obietnicy. Przypomnijmy, jaki jest jej charakter:

[…] (teksty referencjalne) mają dostarczać informacji o rzeczywistoś­ci i poddawać się próbie weryfikacji. Ich celem nie jest proste prawdopodobieństwo, lecz podobieństwo do prawdy, nie złudzenie rzeczywistości, lecz obraz rzeczywistości. Tego typu teksty zakładają to, co nazwę paktem referencjalnym, ujawnionym lub domyślnym, który wyznacza zarówno sferę rozpatrywanej rzeczywistości, jak też zasady i stopień pożądanego w tekście podobieństwa34.

Stawka jest więc wysoka – chodzi o etykę społecznego komunikowania, o respektowanie umów i oczekiwań czytelników, z którymi ową „ujawnioną lub domyślną” umowę zawiera autor reportażu-tekstu referencjalnego. Mówienie prawdy jest wszak podstawą relacji społecznych – co podkreśla m.in. cytowany przez Lejeune’a Paul Ricoeur35.

Sprawa komplikuje się jednak, kiedy pytamy o tekstowe lub pozatekstowe „wykładniki fikcji” – by użyć terminu upowszechnionego w polskim literaturoznawstwie przez Joannę Jeziorską-Haładyj36. Trudno się bowiem zgodzić, że – jak twierdzi Zajas – „różnicy między fikcją a literaturą niefikcjonalną na próżno szukać wewnątrz tekstu, w fabule, czy w technikach narracyjnych”37. Monografia Jeziorskiej-Haładyj przekonuje, że istnieje cała paleta zabiegów literackich, które są typowe dla beletrystyki, ale często pojawiają się także na kartach reportaży literackich. Przełomowym momentem w eksperymentach dziennikarstwa z literacką formą było przecież ukonstytuowanie się w latach 70. XX wieku nurtu nowego dziennikarstwa (New Journalism) w USA. Reporterzy tej grupy – na czele z Tomem Wolfe’em, Trumanem Capote’em czy Joan Didion – sięgnęli po techniki literackie, np. dające odbiorcy wrażenie dostępu do świadomości postaci (monologi wewnętrzne, mowa pozornie zależna) czy po konstrukcje dialogów38.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że Michał Głowiński za fikcjonalny, czyli „literacki” element reportażu uważa nie tyle obecność fantazjowania czy kreacji elementów fabuły, co zabiegi formalne, pozwalające na tekstową reprezentację zdarzeń. Badacz zwraca uwagę na ujęcie, swoiste kadrowanie, które ujawnia różne aspekty owych zdarzeń, a nie tylko ich aktualne uwarunkowania39. Reporter wykonuje też pracę selekcji i ekspozycji, by nadać opisowi rzeczywistości idiomatyczny, a zarazem interpretacyjny charakter. Głowiński podkreśla rolę owego podmiotowego charakteru narracji reporterskiej: literackość reportażu – powiada – to jednak przede wszystkim pewna konstrukcja podmiotu opowiadającego. Badacz wskazuje na ambiwalencję tekstowej roli reportera-narratora, który z jednej strony nie może opowiadać o sobie, z drugiej – nie może być nieobecny, ponieważ to, co relacjonuje, dzieje się w jego obecności, często w trybie obserwacji uczestniczącej stosowanej w socjologii czy antropologii40. Wynika z tego, że nawet trzecioosobowa relacja, bez śladów personalizacji głosu reporterskiego, jest zawsze czyjaś, co tym samym ewokuje obecność „ja” postrzegającego i modelującego świat przedstawiony na kartach reportażu. Umiarkowane stanowisko dotyczące referencjalnych ambicji gatunku wyraża paradoks dostrzeżony przez Głowińskiego: „Motto jednego z rozdziałów Czerwonegoi czarnegoStendhala: »Powieść jest to zwierciadło, które obnosi się po gościńcu«, stało się banałem, cytowano je bowiem i wtedy, gdy była po temu potrzeba, i wtedy, gdy jej brakowało. Dzisiejszy reportaż, taki przynajmniej, jaki uprawia Kapuściński, nie mieściłby się już w tym określeniu, choć – jakby mogło się wydawać – przylega ono do niego lepiej niż do jakiejkolwiek innej pisarskiej formy”41.

Dlatego w badaniach nad literaturą reportażową ważne jest nie tylko pytanie o rzeczywistość przedstawioną, ale także o twórczy aspekt reprezentacji, drzemiący w języku, zabiegach kompozycyjnych, montażowych i decyzjach związanych z selekcją oraz rozdzielaniem głosów świadków i głosu reportera-narratora. Należy więc uwzględniać filtr, przez który przebija figuratywność literatury świadectwa – by przywołać formułę Haydena White’a42. W proponowanym tu ujęciu literatury reportażowej reprezentacja jest nie tyle nieobecnością świata w tekście, ile formą jego nieuchronnego, permanentnego, dynamicznego zapośredniczenia przez podmiot, właściwe jednostce sposoby rozumienia, wartości i modele wchodzenia w interakcję ze światem Innego. Dlatego ważnym zadaniem literaturoznawcy staje się poszukiwanie obrazu danej kultury, implikowanego przez ukształtowanie tekstowego świata, a także retoryczny i społeczny wpływ reprezentacji na odbiorcę. Tym samym bliski duktowi tych rozważań okazał się negocjacyjny model rep­rezentacji, rozumianej jako proces wymiany pomiędzy odbiorcami i twórcami dzieł sztuki43.

Kategoria negocjacji przywołuje jeszcze jeden istotny kontekst. Przywodzi na myśl koncepcję interkulturowości eksplorowaną przez Jürgena Boltena. Badacz zauważa, że żyjemy w czasach coraz intensywniejszych spotkań interkulturowych – zarówno w przestrzeni powierzchownych kontaktów medialnych, jak i w trybie bezpośrednich kontaktów przedstawicieli różnych kultur. Jeśli przypomnimy, że interkulturę definiował Bolten jako wydarzenie związane ze spotkaniami członków różnych kultur44, to okaże się, że takie zdarzenia stanowią esencję doświadczeń reportera w podróży. Przy czym Bolten, zajmujący się komunikacją społeczną w perspektywie kontaktów międzykulturowych, proponuje odróżniać pojęcia wielokulturowości i interkulturowości. Różnica polega na zaistnieniu interakcji na styku odmienności. Wielokulturowość społeczeństw oznaczałaby więc sytuację, w której członkowie wielu kultur, żyjąc na tym samym obszarze, w rzeczywistości nie kontaktują się ze sobą45. Interkulturowość zaś to wszelkie próby wkraczania w obszary liminalne46. Reportaż bez podjęcia próby kontaktu nie zaistnieje, dlatego jest ze swej natury interkulturowy, nawet jeśli – jak w przypadku reportażu NiewidzialniMateusza Marczewskiego – dokumentuje fiasko wciąż na nowo podejmowanych prób kontaktu z odmienną kulturą. Interkulturowość odnosi się więc do procesu i dynamiki współżycia, bycia ze sobą, praktykowania wspólnoty przez podmioty o różnym etnicznym czy też narodowym rodowodzie47. Praktyki te nie wykluczają jednak nieporozumień, błędów czy zaburzeń w procesie interakcji międzykulturowych. Często po zakończeniu zdarzenia negocjacji, każda z jej stron powraca do swego kulturowego świata. Fakt jednak, iż przebywała w przestrzeni mediowania między różnymi praktykami kulturowymi, pozostawia na podmiotowości ślad.

Jeśli kulturę definiować za Boltenem jako świat życia jednostek i społeczności, to interkulturowość wiązałaby się z tymi praktykami życia codziennego, w czasie których dochodzi do zderzania się i przenikania różnych światów. Interkulturowość oznacza to, co rozgrywa się pomiędzy odmiennymi kulturami. Istotny jest więc aspekt performatywny i procesualny, bowiem interkultury się wydarzają, są permanentnie na nowo tworzone48. Jak widzimy, pojawia się tu punkt wspólny wspomnianej wcześniej koncepcji poetyki doświadczenia oraz założeń interkulturowości. Interkulturowe nastawienie podmiotu cechuje gotowość do spotkania, chęć podjęcia komunikacji i zrozumienia Innego. Podejście to więc ma charakter czynnościowy i performatywny zarazem.

Co ważne, koncepcja interkulturowości nie idealizuje często trudnego doświadczenia różnicy kulturowej. Jak pisze Bolten – powszechne są niepowodzenia w interkulturowej mediacji, które zdarzają się wtedy, gdy przechodzimy od względnej statyki bycia obok siebie ku dynamicznemu byciu ze sobą. Bolten uwzględnia także emocje, które towarzyszą temu procesowi (szok kulturowy), a zarazem proponuje wytrwałe dążenie do nabywania kompetencji interkulturowych. Zakłada, że efektywnego komunikowania międzykulturowego można się nauczyć, wymaga to jednak głębokiej świadomości procesów zachodzących w zdarzeniach interkulturowych. Źródłem tej świadomości mogą być, zdaniem Boltena, analizy produktów takiej komunikacji, czyli interpretacje źródeł informujących o jej możliwych przebiegach. Wydaje się, że takim produktem mogą być różne teksty kultury, w tym teksty pisane, które – jak chce tego Bolten – „tematyzują procesy interkulturowej komunikacji”49. Będę traktować reportaż literacki jako jeden z nich.

Analizując wybrane projekty poznania Innego w reportażach literackich na przełomie XX i XXI wieku, posługuję się zarówno ujęciami nomotetycznymi, wskazując pewne nurty współczesnego reportażu (np. podejmujące analizę paradygmatu translacyjnego w reportażu, problemu uniwersalizmu i relatywizmu kulturowego czy wpływu filtra afektywnego na reprezentację opisywanej kultury), jak i perspektywą idiograficzną, dla której typowa jest interpretacja studium przypadku, przyglądanie się wyjątkowości pewnych jednostkowych projektów reporterskich50. Podejście takie stało się możliwe dzięki zbliżeniom na pojedyncze, autorskie projekty wyróżniające się na szerokim tle dziennikarstwa literackiego o kulturowych ambicjach (np. Swietłany Aleksijewicz, Wojciecha Góreckiego, Piotra Ibrahima Kalwasa, Angeliki Kuźniak, Mateusza Marczewskiego, Lidii Ostałowskiej czy Wojciecha Tochmana).

Krótko wskażę także pozostałe założenia studium. Celowo zdecydowałam się na dużą różnorodność tematyczną i regionalną analizowanych reprezentacji. Zakładałam bowiem, że skupienie na jednym regionie nie pozwoli udzielić odpowiedzi na pytanie o formy reprezentacji wiedzy o Innym w literaturze reportażowej, gdyż fałszywie zakładałoby jednorodność punktu odniesienia (np. reportaże „o Afryce”). Osobnym, istotnym założeniem było także przybliżenie reporterskich narracji autorstwa mężczyzn i kobiet, by w ten sposób ujawnić nie tylko ważność aktywności dziennikarzy, ale także istotne miejsce dziennikarek w tworzeniu reporterskiego pisania kultur. Wreszcie, założyłam pierwszoplanowość analiz skupionych na polskim reportażu literackim, jednak jako istotne tło, także w perspektywie komparatystycznego ujęcia, przyjęłam wybrane projekty zagranicznego reportażu literackiego.

Podkreślić trzeba, że proponowane ujęcie wpisuje się w tradycję polskich badań nad twórczością reportażową. Wypracowana przeze mnie perspektywa opisu gatunku wiele zawdzięcza pracom Bernadetty Darskiej, Urszuli Glensk, Joanny Jeziorskiej-Haładyj, Beaty Nowackiej, Magdaleny Piechoty, Kazimierza Wolnego-Zmorzyńskiego, Pawła Zajasa i Zygmunta Ziątka, by wymienić tylko wybranych badaczy, którzy w ostatnich latach przyczynili się do dynamicznego rozwoju polskich badań nad reportażem.

Cennym doświadczeniem w czasie pracy nad książką były wieloletnie kontakty z Nadbałtyckim Centrum Kultury i udział w projektach autorstwa nieocenionej Bronisławy Dejny w ramach kolejnych odsłon cyklu Festiwal Kultur Świata. Okno na świat. Koncentrowały się one na obrazach Afryki, Rosji, Ukrainy, Kaukazu czy kultury Romów, a także na projektach takich reporterów, jak Ryszard Kapuściński, Wojciech Jagielski, Wojciech Górecki, Lidia Ostałowska czy Angelika Kuźniak. Pozwoliło mi to na bezpośrednie spotkania ze środowiskiem antropologów, reporterów, znawców różnych regionów świata; skłaniało do poszukiwania odpowiedzi w osobistym kontakcie z dziennikarzami, których książki stawały się tematem moich poszukiwań badawczych. Można rzec, że było to praktykowanie transdyscyplinarności, stanowiącej ważny kontekst mojego projektu badawczego.

Wielokrotnie miałam też przyjemność prowadzić spotkania autorskie z reporterami i czytelnikami, a także lekcje teatralne czy spotkania z młodzieżą szkolną i nauczycielami języka polskiego. Przebieg tych wspólnych rozmów o współczesnym reportażu literackim uświadamiał zarówno ważność jego samego w horyzoncie czytelniczych zainteresowań, jak i rolę, którą ma do spełnienia badacz, komplikujący wiarę w neutralny, niczym niezapośredniczony opis kulturowy. Narastający lęk przed Innym, związany ze zjawiskiem masowej migracji do Europy uchodźców z Afryki i z ogarniętej wojną Syrii, dawał mi także poczucie szczególnej roli reportażu literackiego czytanego w perspektywie kulturowej mediacji i działania na przekór stereotypom.

Na koniec moją wdzięczność chciałam wyrazić koleżankom i kolegom z Instytutu Filologii Polskiej Uniwersytetu Gdańskiego, których wsparcie i życzliwość towarzyszyły mojej pracy naukowej. Inspirujące okazały się także rozmowy ze studentami i doktorantami instytutu prowadzone na zajęciach, w ramach seminariów i konferencji. Wielkie wsparcie i energię otrzymałam także od moich najbliższych, męża i dwóch naszych synów. Dziękuję Wam.

1 A. Appadurai, Oko antropologii, w: idem, Nowoczesność bez granic. Kulturowe wymiary globalizacji, Kraków 2005, s. 22.

2 O kartotece Ryszarda Kapuścińskiego piszą m.in. M. Szczygieł i W. Tochman w artykule Reportaż – opowieść o tym, co zdarzyło się naprawdę, w: Biblia dziennikarstwa, red. A. Skworz, A. Niziołek, Kraków 2010, s. 303–304.

3 Informacje zaczerpnięte w czasie wizyty w pracowni Ryszarda Kapuścińskiego, która miała miejsce w czerwcu 2016 roku. Autorka dziękuje Pani Alicji Kapuścińskiej i Pani Rene Maisner za możliwość zapoznania się ze zbiorami.

4 Por. „Konteksty” 2000, nr 1–4. Głównie numer tematyczny: Malinowski–Witkacy.

5 J. Clifford, Kłopoty z kulturą: dwudziestowieczna etnografia, literatura i sztuka, tłum. E. Dżurak i inni, Warszawa 2000.

6 Z. Bauer, Antymedialny reportaż Ryszarda Kapuścińskiego, Warszawa 2001.

7 Pojęcie „wiarygodności” (credibility), jej wyznaczników tekstowych i etycznych implikacji, analizowane jest coraz częściej w badaniach nad dziennikarstwem, w tym dziennikarstwem literackim. Por. C. Graziano, K. McGrath, Measuring the Concept of Credibility, „Journalism Quarterly” 1986, nr 63, s. 451–462 oraz S. Kiousis, Public Trust or Mistrust? Perception of Media Credibility in the Information Age, „Mass Communication & Society” 2001, nr 4, s. 381–403.

8 M. Bieńczyk, Jak „real”zjada książki, „Książki” 2015, nr 4, s. 18–19.

9 R. Nycz, Poetyka doświadczenia: teoria – nowoczesność – literatura, Warszawa 2012, s. 8.

10 A. Hejmej, Komparatystyka. Studia literackie – studia kulturowe, Kraków 2013, s. 49.

11 E. Prokop-Janiec, Etnopoetyka, w: Kulturowa teoria literatury, t. 2, red. T. Walas, R. Nycz, Kraków 2012, s. 185–228.

12 H. Gosk, Opowieści „skolonizowanego/kolonizatora”. W kręgu studiów postzależnościowych nad literaturą polską XX i XXI wieku, Kraków 2010.

13 Por. m.in.: M. Dąbrowski, Swój – Obcy – Inny: z problemów interferencjii komunikacji międzykulturowej, Izabelin 2001; Inny, inna, inne:o inności w kulturze, red. M. Janion, C. Snochowska-Gonzalez, K. Szczuka, Warszawa 2004; A. Łebkowska, Empatia:o literackich narracjach przełomu XX i XXI wieku, Kraków 2008;Literackie portrety Innego, red. P. Cieliczko, P. Kuciński, PAN, Warszawa 2008; Innyw podróży, t. 2. Narracje podróżnicze przełomu XX i XXI wieku, red. M. Rabizo-Birek, O. Weretiuk, M. Zatorska, Rzeszów 2017.

14 E. Lévinas, Całość i nieskończoność: esejo zewnętrzności, tłum. J. Margański, Warszawa 1998.

15 R. Kapuściński, Ten Inny, Kraków 2006.

16 J. Jeziorska-Haładyj, Tekstowe wykładniki fikcji na przykładzie reportażu i powieści autobiograficznej, Warszawa 2013.

17Literary Journalism Across The Globe. Journalistic Traditions and Transnational Influences, red. J. S. Bak, B. Reynolds, Massachusetts 2011.

18 Por. J. Sztachelska, Reportaż. Z historii gatunku w wieku XIX, „Białostockie Studia Literaturoznawcze” 2013, nr 4, online: http://www.bsl.uwb.edu.pl/download/bsl4/11–Sztachelska.pdf [data dostępu: 14.11.2012].

19 O etycznym wymiarze literatury reportażowej pisali m.in. P. Zajas, Jak świat prawdziwy stał się bajką, Poznań 2011oraz J. Dębała, Mediai dziennikarstwo. Aksjologia, warsztat, tożsamość, Kraków 2014.

20 Por. G. Deleuze, F. Guattari, Tysiąc plateau, tłum. J. Bednarek,Warszawa 2015.

21 Wydaje się jednak, że ostatnie dekady zmieniły publiczność czytelniczą, która coraz częściej – także wobec podróżopisarstwa – oczekuje przekraczania pokusy stereotypowych reprezentacji. Por. E. Rybicka, Travelebrity – markowanie dyskursu podróżniczego, w: Kulturowa teoria literatury, t. 2, op. cit., s. 623–648.

22 M. Czermińska, „Punkt widzenia” jako kategoria antropologiczna i narracyjnaw prozie niefikcjonalnej, „Teksty Drugie” 2003, nr 2–3, s. 11–27.

23 W. Burszta, Różnorodność i tożsamość. Antropologia jako kulturowa refleksyjność, Poznań 2004, s. 30.

24 Idem, Antropologiai literatura, w: idem, Różnorodność i tożsamość, op. cit., s. 181–182.

25 Por. projekt antropologiczny, dla którego główną formą opracowania zgromadzonego materiału stały się reportaże: Sztutowo/Stutthof: gdzieś pomiędzy plażą a obozem, red. N. Bloch, A. W. Brzezińska, Warszawa 2013.

26 Por. M. Mokrzan, Tropy, figury, perswazje. Retorykaa poznaniew antropologii, Wrocław 2010.

27 Por. M. Szczygieł, W. Tochman, Reportaż – opowieść o tym, co wydarzyło się naprawdę, w: Biblia dziennikarstwa, op. cit., s. 294–306.

28 S. Greeenblatt, Poetyka kulturowa. Pisma wybrane, red. K. Kujawińska-Courtney, Kraków 2006.

29 Idem, Pośrednik, w: Poetyka kulturowa, op. cit.,s. 2.

30 Ibidem.

31 Por. wywiad Dzięgielewskiego z Kapuścińskim, gdzie pisarz konstatuje: „Najważniejsza przy poznawaniu innych kultur jest wola zbliżenia się do nich, intencja przeniknięcia i zrozumienia ich”. M. Dzięgielewski, Reportaże Ryszarda Kapuścińskiego. Źródło poznania społeczeństw i kultur, Lublin 2009, s. 255.

32 P. Lejeune, Wariacjena temat pewnego paktu, tłum. W. Grajewski, Kraków 2001.

33 P. Zajas, Jak świat prawdziwy stał się bajką, Poznań 2011.

34 P. Lejeune, op. cit.,s. 47.

35 Ibidem, s. 5.

36 J. Jeziorska-Haładyj, Tekstowe wykładniki fikcji. Na przykładzie reportażu i powieści autobiograficznej, Warszawa 2013.

37 P. Zajas, op. cit., s. 23.

38 Por. klasyczna już antologia The New Journalism, red. T. Wolfe, New York 1973, a także studium na temat nurtu New Journalism: J. Hollowell, Fact and Fiction: the New Journalism and the Nonfiction Novel, North Carolina 1977.

39 M. Głowiński, Kapuściński: reportaż jako sztuka, w: Życie jestz przenikania. Szkiceo twórczości Ryszarda Kapuścińskiego, red. B. Wróblewski, Warszawa 2008, s. 63.

40 Ibidem, s. 64.

41 Ibidem.

42 H. White, Realizm figuralny w literaturze świadectwa, tłum. E. Domańska, „Literatura na świecie” 2004, nr 1–2.

43 Por. M. P. Markowski, O reprezentacji, w: Kulturowa teoria literatury. Główne pojęcia i problemy, red. M. P. Markowski, R. Nycz, Kraków 2002, s. 298–299.

44 J. Bolten, Interkulurowa kompetencja, tłum. B. Andrzejewski, Poznań 2006, s. 42.

45 Ibidem, s. 108.

46 Aleksander Posern-Zieliński słusznie zauważa, że zmienia to charakter badań antropologicznych i etnograficznych, wcześniej skoncentrowanych na precyzyjnie wyodrębnionych i zdefiniowanych grupach etnicznych. Interkulturowość staje się także tematem lub kontekstem współczesnych tekstów kultury. Por. A. Posern-Zieliński, Introduction, w: Middle Grounds, Ambigious Frontiers and Intercultural Spaces, red. A. Posern-Zieliński, L. Mróz, Poznań 2014, s. 7.

47 J. Bolten, op. cit.,s. 109.

48 Ibidem, s. 36.

49 Ibidem.

50 D.-H. Pageaux, Muliticulturalisme et interculturalité, w: idem, Littératures et cultures en dialogues, red. S. Habichi, Paris 2007. Cyt. za: A. Hejmej, Interkulturowość – literatura – komparatystyka, w: idem, Komparatystyka, op. cit., s. 206.

Etnopoetyka gatunku. Od uniwersalizmu do relatywizmu kulturowego

postrzeganie i opisywanie ewolucji europejskich narracji o Innych za pomocą kategorii antropologicznych nie jest w literaturoznawstwie pomysłem nowym. Już tacy badacze, jak David Richards czy Brian Street zestawiali historię antropologii i literatury. Richards ukazał wpływ osiemnastowiecznych teorii społecznych na literackie reprezentacje obcych jako prymitywnych u Adama Smitha i Jana Jakuba Rousseau1; z kolei Brian Street dowodził wpływu ewolucjonistycznych koncepcji w antropologii na etnograficzną powieść popularną w XIX wieku2. Mary Louis Pratt opisała natomiast wpływ europocentryzmu i kolonializmu na literaturę podróżniczą, podkreślając relację między wiedzą, której dostarczały europejskie relacje z odległych wypraw, a imperialną władzą nad podbitymi regionami3. Warto przywołać analizowane przez Pratt terminy: imperialne spojrzenie białego człowieka, który obserwuje i opisuje odległe kultury, oraz reakcję na te działania, które Pratt nazywa autoetnografią. Badaczka rozumie to pojęcie jako wszelkie tekstowe głosy Innego, jego wysiłek, by przedstawić samego siebie, często wbrew dominującej narracji europocentrycznej produkowanej przez kolonizujących4. Można rzec, że między tymi biegunami zewnętrznego i wewnętrznego spojrzenia na kulturę sytuuje się spektrum strategii reporterskiego opisu Innego, którym poświęcony będzie ten rozdział.

Istotna w tym kontekście jest także koncepcja Bernarda McGrane’a, który w rozprawie Beyond Anthropology. Society and the Other zaproponował cztery kluczowe paradygmaty przekazu wiedzy o obcym. Pierwszy określił mianem kosmograficznego – jego cechą jest wpisywanie obcości w pewną wizję ładu universum. Drugi model – scjentystyczny – występuje, kiedy obcość anektowana jest w europejski porządek wiedzy i racjonalności. Trzecim paradygmatem jest wzorzec historyczny, wpisujący obcość w strukturę linearnego czasu i ideę ewolucji. Wreszcie – paradygmatem najbardziej współczesnym – nazywanym przez McGrane’a relatywistycznym – staje się wiązanie obcości z absolutyzowaniem własnych (rozumianych jako „lokalne”) kulturowych wzorów5. Przyjęta przeze mnie perspektywa zakłada przyjrzenie się tekstom reportażowym pochodzącym z ostatniego półwiecza, a zwłaszcza – teks­tom współczesnym pod kątem obecności w nich cech pierwszego i ostatniego paradygmatu, czyli ujęć uniwersalizujących doświadczenie inności (kosmograficznych, by użyć pojęcia McGrane’a) lub narracji o cechach relatywistycznych.

Główną inspiracją tak zakrojonego ujęcia kulturowej historii reportażu stał się kulturowy zwrot w teorii literatury, a także rozwijające się od czterdziestu lat na Zachodzie instrumentarium etnopoetyki – syntetycznie zaprezentowane na polskim gruncie przez Eugenię Prokop-Janiec w drugim tomie Kulturowej historii literatury6.

A dokonała się w historii tej literatury zmiana, której analogię dostrzec można w rozwoju myśli antropologicznej ostatniego stulecia. Dlatego wydaje się, że historia antropologii kulturowej – ze swymi głównymi fazami: ewolucjonistyczną (wiek XIX), relatywistyczną i postmodernistyczną7 – może dostarczać pojęć, a nawet pewnych paradygmatów interpretacyjnych, które w zestawieniu z literackimi narracjami o charakterze etnograficznym pozwalają uchwycić zjawiska dotąd marginalizowane.

Problem obecności paradygmatu uniwersalistycznego lub relatywistycznego analizować można w perspektywie założeń Stephe­na Greenblatta – jako ukrytą na kartach utworów pisanych „ideę”/„ideologię”8. Dążenia uniwersalistyczne czy też relatywistyczne – choć często widoczne w tkance tekstowej – są bowiem nade wszystko zbiorem przekonań piszącego, które analiza tekstu może wydobyć na światło dzienne. Rekonstruowanie i opisywanie owych założeń ukazuje zależność twórcy od społeczno-kulturowych uwarunkowań, a zarazem uświadamia skalę jego potencjalnego wpływu na odbiorcę9. Warto jednak dodać do tej praktyki badawczej poczucie niepewności, niekompletności posiadanej wiedzy o kontekście, w którym analizowane teksty powstawały i powstają. Możliwości dotarcia do tej wiedzy są bowiem ograniczone, a powrót do „archiwum” jest zarazem konieczny, jak i niemożliwy, gdyż, jak słusznie zauważa Roma Sendyka: „[…] kulturoznawcza krytyka tekstu jest koniecznie anachroniczna w tym sensie, że konfrontuje »dawniejsze« obiekty z własnym, partykularnym doświadczeniem kulturowym, czyli ze współczesnym momentem historycznym”10. Badaczka dodaje jednak: „Z drugiej strony new historicism udowodnił zysk w poszukiwaniu uwarunkowań kulturowych swoistych dla tekstu w czasie jego wytworzenia, niejawnych już dla krytyka operującego słownikiem i wyobraźnią kształtowaną w innym obiegu kulturowym”11.

Wydaje się jednak, że pomimo tych ograniczeń możliwe jest poszukiwanie w tekstach reportażowych śladów, fragmentów, echa dwóch historycznie uwarunkowanych nurtów studiów kulturowych: uniwersalizmu i relatywizmu kulturowego. W podjętych tu analizach interesuje mnie szczególnie zjawisko stopniowego zanikania narracji uniwersalizujących na rzecz relatywistycznej perspektywy opisu kultur. Wiąże się to zarówno ze zmianą w sposobie postrzegania Innego, jak i dostrojeniem do owej zmiany strategii, a czasem wręcz – konwencji opisu Innego12. Dodać jednak trzeba, że stopniowe przechodzenie od uniwersalistycznej tendencji w opisie innych kultur do perspektywy relatywistycznej nie jest w pełni konsekwentne. Uproszczeniem byłoby także wskazywać wyrazistą dwufazowość występowania w historii reprezentacji Innego najpierw jednej, a potem drugiej strategii. Pierwiastki obu poetyk można bowiem dostrzec zarówno w reportażu międzywojennym, jak i np. u Ryszarda Kapuścińskiego i Jana Józefa Szczepańskiego13, czy wreszcie – w reportażach powstających w czasie pierwszych dekad XXI stulecia. Widoczne jest jednak wyraźne unikanie narracji uniwersalizującej na rzecz dominacji perspektywy relatywistycznej.

Wydaje się, że jednym z czynników decydujących o tej zmianie stało się narastające oddziaływanie wiedzy antropologicznej na współczesny reportaż, a także – jej intensywniejsza obecność w świadomości czytelniczej. Owa zmiana motywowana jest więc także zewnętrznie – coraz większą czujnością czytelników, w tym edytorów, na wszelkie generalizacje, uproszczenia, stereotypizacje14.

Narastającą antropologiczną świadomość widać zarówno w obrębie jednego pisarskiego projektu, jak i w stylu reportażowym kolejnych pokoleń europejskich dziennikarzy. Szczególnie wyraźnie zmiana uwidacznia się w zestawieniu narracji dziennikarzy debiutujących po drugiej wojnie światowej z pokoleniem współczesnym, którego aktywność datuje się od roku 1989. Etiopia widziana w latach 70. oczami Kapuścińskiego, autora Cesarza15,mogła posłużyć do zbudowania paraboli władzy autokratycznej. Czy jednak dziś któryś z reporterów miałby odwagę dokonać takiego uogólnienia materiału etnograficznego? Sam Kapuściński w późnych latach swej twórczości nigdy nie powrócił do tej strategii. Symbolem zmiany pokoleniowej może być także Wojciech Tochman, który na spot­kaniu autorskim, latem 2012 roku w Sopocie, nieustannie korygo­wał swój język, opowiadając o powstającym w tamtym okresie reportażu z Filipin Eli, Eli16. Mówił: „To będzie o naszym stosunku do Trzeciego Świata... Stop! Uwaga, język neokolonialny, bardzo państwa przepraszam”17. Sym­ptomatyczny dla sygnalizowanego tu zjawiska jest także cytat pochodzący z wydanego w Polsce w 2012 roku zbioru reportaży Dziewięć żywotów. Na tropie świętości we współczesnych Indiach, poświęconego opisom różnych form duchowości w opisywanym kraju. Autor, William Dalrymple, uznany w Wielkiej Brytanii pisarz, historyk i krytyk literacki, a także korespondent „New Statesman” w Azji Południowej, pisze we wstępie:

W apogeum lat osiemdziesiątych, gdy została opublikowana moja pierwsza książka In Xanadu [W Xanadu], w literaturze podróżniczej panowała tendencja, by koncentrować uwagę na narratorze: tematem były jego przygody, a ludzie, których spotkał, często stawali się jedynie obiektami w tle. Kiedy pisałem Dziewięć żywotów, starałem się ten trend odwrócić, umieszczając narratora w cieniu, a na plan pierwszy wywołując ludzi, których spotkałem i ich historie18.

Owo „odwrócenie planów”, o którym pisze Dalrymple, to jeden z kolejnych sygnałów ewolucji poetyk. Jeśli przyjąć, że jedną z cech paradygmatu uniwersalistycznego jest dominacja narratora, świata jego kultury, jego perspektywy oglądu rzeczywistości, zaś znamienne dla relatywizmu kulturowego staje się wyeksponowanie perspektywy wewnętrznej oraz przytaczanie w narracji nade wszystko tubylczych, jednostkowych interpretacji rodzimej kultury19, to ów cytat zdaje się bardzo trafnie wyrażać kierunek zmiany, która się na naszych oczach dokonała i wciąż dokonuje.

W kolejnych częściach tego rozdziału przybliżę przykłady obu strategii, w tym miejscu jednak zwrócę uwagę na ich związek z powracającą w rozważaniach kategorią interkulturowości. Otóż, jak zauważa Bolten, jej warunkiem jest odchodzenie od statycz­nej koncepcji kultury, przejawiającej się m.in. w tworzeniu silnych kategoryzacji – byłyby one odpowiednikiem strategii uniwersalizacji. Jej przykładem jest, zdaniem badacza, mówienie o „kulturze francuskiej” czy „kulturze niemieckiej” – są to etykiety skazane na generalizację i niedokładność. W rzeczywistości funkcjonują „miliony niemieckich i francuskich indywiduów, posiadających wspólny język, po części także wspólne drogi uspołeczniania i kształcenia, lecz jako indywidua mogą one być zupełnie »nietypowe« […]”20. Bolten uważa także za anachroniczne ewolucjonistyczne wartościowanie kultur na „lepiej” i „gorzej” rozwinięte. Co ważne z punktu widzenia podjętej w tym rozdziale tematyki, nie odbiera to prawa do wartościowania tych elementów kultury Innego, które uznać można za szkodliwe. Badacz postuluje tym samym, by nie stawiać znaku równości między unikaniem generalizacji i obojętnością. Jego zdaniem neutralność w ocenie wartości nie wyklucza możliwości krytyki w sytuacji łamania praw człowieka21.

Paradygmat uniwersalistyczny

Uniwersalizm jako pojęcie antropologiczne wiąże się z szerokim spektrum zagadnień – z teoriami powszechności kulturotwórczych zdolności człowieka czy też z ideą „natury ludzkiej”22. Jak zauważa Antonina Kłoskowska, dla współczesnej antropologii wciąż ważne jest przekonanie o zasadniczej jedności i tożsamości natury ludzkiej wspólnej zarówno wszystkim rasom, jak i ludziom żyjącym w różnych okresach historycznych. Tak rozumiana uniwersalność nie stoi w sprzeczności ze szczególnie frapującą antropologów wielką plastycznością człowieka. Efektem owej plastyczności jest różnorodność zachowań, zwyczajów i tradycji kulturowych, tworzonych w różnych uwarunkowaniach historycznych i środowiskowych23.

Charles Linton z kolei używał terminu „uniwersalia” na okreś­lenie tego, co wspólne w obrębie jednego społeczeństwa, praktykowane przez zdecydowaną większość w mniej więcej ten sam sposób24. Prowadzone są też szerokie badania nad uniwersaliami językowymi oraz nad naturalną semantyką metajęzyka25, a także studia kognitywistyczne wskazujące na uniwersalność pewnych operacji ludzkiego umysłu. O kontekstach tych jedynie wspominam, nie będą one jednak podstawą dla dalszych rozważań.

Ciekawa dyskusja toczy się w ostatnich latach między filozofami i antropologami kulturowymi nad ideą racjonalności jako uniwersalną cechą istot ludzkich. Ponieważ uznać ją można za istotny kontekst w badaniu narracji etnograficznych, krótko ją tu przypomnę. Teorię uniwersalnej racjonalności zaproponował antropolog kulturowy Robin Horton. Twierdził on, że tym, co wszyscy podzielamy jest doświadczenie. Mimo że żyjemy w różnych kulturach, ich poznawczy rdzeń jest uniwersalny – każdy człowiek styka się bezpośrednio z rzeczywistością, rzeczywistość staje się tym samym źródłem wiedzy26. Horton podkreślał jednak, że choć funkcja poznawcza jest uniwersalna, różnie się ją realizuje – np. na Zachodzie poprzez naukę, w Afryce poprzez religię. Głosząc takie tezy, badacz chciał uniknąć etnocentryzmu. Czy mu się to udało? – to pytanie trafnie postawił Michał Buchowski, autor rozprawy „Zrozumieć” Innego. Antropologia racjonalności. Odpowiedź polskiego antropologa jest negatywna: Hortonowską wizję uniwersalizmu uznaje on za fundamentalistyczną, unifikuje ona bowiem różnorodność światopoglądów, narzucając dominację światopoglądu poznawczego w systemie każdej z kultur27. „Obsesja na punkcie wyjaśniania, przewidywania i kontroli – pisze Buchowski – jest także etnocentryczna”28 – to tendencja szkodliwa dla myślenia, które wypracowała antropologia, określając ją jako „tubylczy punkt widzenia”, czyli zgodny z koncepcją relatywizmu kulturowego29.

Można powiedzieć, że swoistym mottem, wprowadzającym w problem uniwersalizmu w literaturze podróżniczej, w tym reportażowej, warto uczynić wypowiedź autora Poetyki kulturowej. Mam na myśli rozdział, w którym Greenblatt dostrzega zasadniczą trudność stojącą przed badaczem obszarów granicznych. Polega ona na nieustannym balansowaniu między widzeniem fragmentu, a jego zawłaszczaniem w akcie uniwersalizacji:

Odkrywca widzi jedynie fragment, a następnie wyobraża sobie resztę w akcie zawłaszczenia. Ten dodatek, który wyobraźnia dodaje do wizji, rozszerza zakres postrzegania, obejmując rozległe wzgórza i doliny lub całą wyspę czy całość kontynentu, a ten fragment, który był faktycznie ujrzany, staje się w drodze metonimii reprezentacją całości. Ta reprezentacja jest z kolei przenoszona, przekazywana odbiorcom gdzie indziej i akt widzenia staje się świadectwem30.

Co ciekawe, Greenblatt za pierwszą egzemplifikację problemu pośrednictwa i roli naocznego świadectwa w zachodnich reprezentacjach inności uznaje Dzieje Herodota. Dla polskiej literatury reportażowej jest to wskazanie znamienne, gdyż to właśnie z tą książką w walizce podróżował przez lata Ryszard Kapuściński, uznając starożytnego historyka za swego mistrza oraz podając go za przykład wysokiej kulturoznawczej i dziennikarskiej kompetencji31. Tak więc pytanie, które stawia Greenblatt, analizując Dzieje, przylega do literatury reportażowej – tym bardziej, że autor Poetyki kulturowej używa także pojęcia „styl reportażowy” na określenie dążenia podróżopisarzy do możliwie neutralnego, przeźroczystego opisu rzeczywistości32.

Pytanie Greenblatta, jak ocenić relacje owych naocznych świadków, etnopoetyka pozwala uczynić punktem wyjściowym w badaniach nad literaturą reportażową. Niemożność pełnej weryfikacji zaprezentowanych w tej literaturze danych, na którą wielokrotnie wskazuje sam Greenblatt, nie wyklucza bowiem możliwości oceny stopnia wiarygodności zapośredniczonego opisu, przy czym wiarygodność ta płynie zarówno z kompetencji poznawczych, jak i postawy etycznej reportera, który mniej lub bardziej jawnie określa swoje motywacje i cele pisarskie oraz potwierdza je lub unieważnia w zastosowanych formułach narracyjnych. Owe formuły to m.in. znaczniki wypowiedzi i modalności tekstu (pojęcie Michela de Certeau33), mikronarracje, a także duże struktury kompozycyjne, które interpretują nagromadzony materiał empiryczny (obie te formy mogą być sygnałami paradygmatu uniwersalizującego lub relatywistycznego). Pytanie Greenblatta – „czy powinniśmy ufać każdemu naocznemu świadectwu?” – można więc nieco zmodyfikować i na podstawie dwóch zaproponowanych w tym rozdziale paradygmatów dostrzec, na ile i w jaki sposób każdy z nich zapośrednicza i modeluje opis kultury proponowany przez autora. Najpierw jednak proponuję kilka definicyjnych przybliżeń.

Kluczową dla moich rozważań parę pojęć – uniwersalizm/relatywizm kulturowy – obecną w antropologii kulturowej, traktuje się w perspektywie etnopoetologicznej jako dwie przeciwstawne postawy wobec inności oraz odpowiadające tym postawom strategie opowiadania o Innym. Można by więc mówić o dwóch odmiennych paradygmatach i związanych z nimi poetykach opisu kultur. O tym, że warto uczynić je perspektywą interpretacyjną tekstów podróżniczych, świadczy choćby wspomniana już teoria McGrane’a, który ewolucję pisarstwa podróżniczego postrzega jako przejście od paradygmatu kosmograficznego, wpisującego inność w pewne universum,do paradygmatu relatywistycznego, który zdaniem McGrane’a obowiązuje współcześnie. Także Andrzej Szahaj w swej książce Relatywizm i fundamentalizm wskazuje na opozycyjność tych pojęć, choć – co należy podkreślić – interesuje go nade wszystko filozoficzna tradycja ich rozumienia. Pisze: „przeciwieństwem relatywizmu jest uniwersalizm – pogląd głoszący, że istnieją przekonania, sądy i wartości (normy), które są słuszne (prawdziwe) w każdym miejscu i czasie”34. W proponowanym tu ujęciu paradygmatu uniwersalizującego istotne są jednak także inne komponenty: imperializm kulturowy, postawa hegemoniczna wobec Inności, wreszcie – przekonanie, że możliwy jest obiektywny opis kultur35.

Tak rozumiany uniwersalizm bliski byłby więc pojęciu „uniwer­salizmu europejskiego”, które Immanuel Wallerstein przeciwstawia „uniwersalizmowi powszechnemu”, sytuując je w obrębie orientalizmu. Europejski uniwersalizm ma więc zdecydowanie negatywne konotacje, gdyż związany jest z historią europejskich podbojów oraz retoryką ich uzasadniania36 – nazywany bywa wręcz „uniwersalizmem władzy”37. Perspektywę podstawową dla podjętych tu rozważań stanowią zatem badania nad strategiami orientalizowania Innego. Wspomniany już Wallerstein, profesor socjologii na Yale University, w książce Europejski uniwersalizm. Retoryka władzy38analizował obecność tendencji uniwersalizujących w orientalizmie, zadając jednocześnie pytanie o szanse przekroczenia perspektywy orientalizującej oraz jej połączenia z tendencjami partykularystycznymi. Przypomina on przy okazji, że termin „orientalizm” zaproponował jako pierwszy Egipcjanin, Anouar Abdel-Malek w artykuleL’Orientalisme en Crise, napisanym po francusku już w roku 1963. Koncepcja została w 1978 roku rozpowszechniona, rozbudowana i perswazyjnie przedstawiona w Orientalizmie Edwarda Saida39.

Orientalizm ufundowany był na koncepcji człowieka „normalnego”, uniwersalnego, którego wzorzec stanowił wykształcony mieszkaniec Europy. Dla podjętych tu rozważań ważne jest stwierdzenie Wallersteina, iż orientalizm stał się „pewną formą wiedzy i sposobu interpretacji rzeczywistości niezachodnich obszarów nowoczesnego świata”40, współcześnie zaś jest synonimem wszelkiej hegemonicznej wobec Innego strategii opisu, która operuje stereotypowymi, binarnymi opozycjami „swoich” („uniwersalnych”) i „obcych”. Towarzyszy temu, jak pisała Eugenia Prokop-Janiec, strategia dezindywidualizacji Innego, skupienie na reprezentatyw­ności ludzi, przedmiotów i przestrzeni, a także posługiwanie się konstrukcjami ogólnymi (np. „wszyscy Afrykanie”) i uniwersalizującymi typami klasyfikacji41. Ambicje uniwersalizmu polegają bowiem na konstruowaniu całościowych, panoramicznych diagnoz kultury, religii, historii, społeczeństwa, w efekcie których powstawały systemy upraszczających kategorii – np. „Semici”, „umysłowość muzułmańska”, „Orient”). Jak pisze Wallerstein, zdaniem Saida nowoczesna cywilizacja europejska miała być z definicji wcieleniem autentycznie uniwersalnych wartości, w pozaeuropejskich wysokich cywilizacjach istniało bowiem zawsze coś, co nie dawało się pogodzić z „marszem ludzkości ku nowoczesności i prawdziwemu uniwersalizmowi”42.

Zauważyć trzeba, że wraz z pojawieniem się Orientalizmu Saida, rozwojem studiów postkolonialnych oraz nasilającymi się konfliktami międzynarodowymi, słowo „uniwersalizm” straciło swoje dawne, pozytywne konotacje, zyskało zaś konotacje pejoratywne – co może zaskakiwać osoby nieposługujące się metodologią postkolonialną. Dodać też trzeba, że rozważania interpretacyjne, do których prowadzi ta część artykułu, odsłaniają wielopostaciowość uniwersalizowania w literaturze reportażowej: jego zarówno retoryczna, jak i mentalna obecność przybierać może formę orientalizacji (świadomej lub nie), czasem jednak wiąże się z mniej radykalnymi posunięciami, takimi jak próba budowania syntezy wielu nagromadzonych przez reportera doświadczeń, wynikająca także z konieczności selekcji materiału empirycznego.

Selekcja zaś często wymaga postawienia jakiejś hipotezy interpretacyjnej związanej z zasadą wyboru informacji i komentarzy oraz usytuowania kulturowego detalu w pewnym historycznym kontekście; zakłada więc typową dla uogólnienia zasadę połączenia szczegółu z pewną całością, z którą jest funkcjonalnie i systemowo powiązany. Interpretacja nagromadzonych przez reportera informacji wiąże się także z próbą dokonania pewnych podsumowań, mogących przekształcić się w niebezpieczne generalizacje. Wydaje się więc konieczne w procesie interpretacji utworów (nie tylko literatury reportażowej) dążenie do odtworzenia zarówno intencji, jak i efektów użycia strategii uniwersalizującej.

Wallerstein słusznie przestrzega także przed nazbyt binarnym myśleniem, które sytuuje na przeciwległych biegunach uniwersalizm i partykularyzm. Jak pisze:

[…] niebycie orientalistą oznacza akceptację trwałego napięcia między potrzebą uniwersalizacji naszych spostrzeżeń, analiz i sądów wartościujących a potrzebą obrony ich partykularnych korzeni przed atakami ze strony innych partykularnych spostrzeżeń, analiz i sądów wartościujących wysuwających roszczenia do uniwersalności. Potrzebujemy jednocześnie uniwersalizować to, co jest naszym partykularyzmem i partykularyzować naszą uniwersalność w swego rodzaju nieustannej dialektycznej wymianie, pozwalającej nam odkrywać nowe syntezy, które są oczywiście natychmiast kwestionowane. To nie jest łatwa gra43.

Podobnie dialektycznie widzi opozycję do „uniwersalizmu europejskiego” Ruben Chuaqui, który w artykule Orientalism, Anti-Orientalism, Relativism dowodzi konieczności unikania zbyt radykalnych wahnięć w kierunku uniwersalizmu bądź relatywizmu i postuluje relatywny relatywizm (relative relativism)44.

Paradygmat partykularystyczny

Przejdźmy w tym miejscu do przypomnienia kilku najważniejszych cech paradygmatu relatywistycznego, zwanego też paradygmatem partykularystycznym. O ile z tendencją do uniwersalizowania można by utożsamić w historii antropologii nurt ewolucjonistyczny, którego cechą dominującą był europocentryzm, a obserwatorzy i badacze innych kultur siebie uznawali za „produkt finalny” ewolucji kulturowej, wszystkie inne przejawy kultury porównywa­li zaś do kultury własnej45, o tyle relatywizm wiązałby się z istotnymi we współczesnej literaturze reportażowej tendencjami do unikania komentarza wartościującego, redukcją widoczności podmiotu autorskiego, konstruowaniem świata przedstawionego z cytatów nagromadzonych w czasie „pobytu w terenie” i pochodzących z rozmów z miejscowymi.

Inspiracja dla tej strategii płynie – mniej lub bardziej świadomie – z myśli jednego z pierwszych antropologów, którzy odrzucili dziewiętnastowieczny model porównawczy jako etnocentryczny, czyli od Franza Boasa. Uznał on, że ocenianie i wartościowanie przedmiotu badań wyklucza jego rzetelną obserwację i zrozumienie. W klasycznym już dziś eseju The Limitations of Comparative Method of Antrophology (1896) przekonywał, że nie ma kultur „wyższych” i „niższych”, a sądy wartościujące są zawsze pochodną standardów kulturowych badacza. Jego naczelną metodą była szczegółowa obserwacja i gromadzenie danych od rodzimych użytkowników kultury46.

Nurt zapoczątkowany przez Boasa podjął Bronisław Malinowski, tworząc na początku XX wieku fundamenty metody badań terenowych, kluczowej dla nauk antropologicznych. Polegała ona m.in. na gromadzeniu szczegółów dotyczących życia codziennego, rytuałów, pojęć, sposobów funkcjonowania instytucji, wzorów kultury, opowieści/mitów, legend – zawsze na podstawie pozyski­wanych od tubylców informacji. W praktyce badawczej wiązało się to z wypełnianiem przez badacza tzw. kart synoptycznych czynności i zwyczajów, które pozwalały, dzięki wyjaśnieniom przekazywanym przez rodzimych użytkowników kultury, zbudować rodzaj wizualnej reprezentacji mapy mentalnej członków danego społeczeństwa47.

Próby zmiany perspektywy opisu na bardziej „wewnętrzne” zaczęły się jednak już w XIX wieku i dotyczyły nie tylko tradycji literackich czy antropologicznych. Ciekawie przedstawia to John Maxwell Coetzee, dostrzegając początki tego myślenia także w historii sztuki i w białej poezji pisanej w Południowej Afryce:

[…] malarstwo pejzażowe i opisy krajobrazów w literaturze południo­wo­afrykańskiej od początku XIX wieku do połowy wieku XX krążą wokół próby odkrycia języka, który umiałby pomieścić Afrykę i za­razem byłby autentycznie afrykański […]. A zatem „zewnętrzne” nauczenie się afrykańskiego języka Europejczykowi nie wystarczy: on musi poznać go także „od wewnątrz”, czyli „jak tubylec”, dzieląc z ludźmi, którzy znają ten język od urodzenia, ich rodzaj świadomości i w tym sensie zawieszając własną europejską tożsamość48.

Coetzeego interesuje tu pytanie podstawowe dla zmiany poetyki opisu Innego: czy istnieje taki język, w którym ludzie o europejs­kiej tożsamości mogą mówić o Afryce i słyszeć jak ona im odpowiada? Właśnie z tym zagadnieniem zdaje się zmagać współczesny reportaż, a język, który proponuje, jest coraz częściej językiem poetyki relatywistycznej.

Ważnym sygnałem tej strategii okazuje się dążenie, by usłyszeć głos Innego, a następnie uobecnić go w narracji reportażowej bez epatowania egzotyzacją, ironią czy komentarzem wartościującym – strategie te bowiem mogą zaburzać wypowiedź tubylca lub umieszczać ją w zbyt nachalnej interpretacyjnej ramie. Może ona zmieniać sens źródłowy wypowiedzi świadków i nachalnie profilować reprezentację49. Stąd w poetyce relatywistycznej tendencja do minimalizowania komentarza narratora, duży udział w narracji dialogów i monologów bohaterów. Poetykę relatywistyczną charakteryzuje także unikanie porównań międzykulturowych, a także, tak wydawałoby się niegroźnych, zabiegów narracyjnych, jak choćby lubiane przez Kapuścińskiego aforyzmy, które czyniły narrację bardziej uniwersalną, ale – w perspektywie antropologicznej – stawały się sygnałem postawy zmierzającej do uogólnień, generalizacji, wielkiego kwantyfikatora. Relatywistyczna poetyka wiąże się zaś z wyczuleniem na różnicę, nie na podobieństwo, na szczególność, nie zaś na powszechność.

W praktyce pisarskiej jednak dążenie do maksymalnie relatywistycznego opisu prędzej czy później ociera się o aporię, wynikającą z niemożności pełnej rekonstrukcji cudzej perspektywy wewnętrznej, a także nieuchronnie zapośredniczającego oddziaływania każdej, nawet najbardziej neutralnej relacji. Dlatego realizacje tej poetyki prawie zawsze wiążą się z jakimś rozszczelnieniem, niekonsekwencją. Obok dominanty relatywistycznej pojawiają się „potknięcia”, wyspy uniwersalizowania, jawny lub sugerowany komentarz oceniający, obecny np. w metaforyce, konstrukcji tekstu czy – choćby – w tytule utworu. Dodać przy tym trzeba, że owe wyspy czy może punkty uniwersalizacji – ze względu na swą marginalną, epizodyczną obecność – tracą najczęściej niepokojący, orientalizujący charakter, przestają być epistemologicznie groźne, bowiem pozbawione są hegemonicznego tonu czy absolutystycznego charakteru, który przenikałby całość dzieła. Ich motywacją nie jest podporządkowanie sobie Innej kultury poprzez jej opis, lecz – wręcz przeciwnie – lepsze zrozumienie oraz uprzystępnienie czytelnikom doświadczenia Innego.

Egzemplifikacje, oscylacje…

Chcąc skonfrontować teoretyczne ujęcie z materiałem literackim, proponuję kilka przybliżeń na poetykę reportażu od II poł. XX wieku po współczesność. Strategia uniwersalizacji jest jednak tak stara jak reportaż, odnajdziemy ją więc w tekstach dziewiętnastowiecznych oraz pochodzących z I poł. wieku XX. Czasem wiązała się ona z saidowsko rozumianym orientalizmem, czasem jednak wynikała z konwencji lub chęci uprzystępnienia czytelnikowi dalekich, „egzotycznych” krajów. O tym, jak trudno nam dziś ocenić skalę zamierzonego orientalizmu pisarzy tamtego czasu, świadczy dyskusja poświęcona powieści W pustyni i w puszczy Henryka Sienkiewicza50. Wiele z przytaczanych w niej argumentów – za i przeciw orientalizmowi Sienkiewicza – można wykorzystać także w analizie jego Listów z Afryki czy Listów z podróży do Ameryki, w których odnajdziemy przecież liczne pierwiastki reportażowe51.

Warto przytoczyć w tym miejscu uwagę Jolanty Sztachelskiej dotyczącą Listów z Brazylii Adolfa Dygasińskiego, który w 1890 roku był wysłannikiem „Kuriera Warszawskiego”. Miał on wprawdzie śledzić losy polskiej emigracji za oceanem, ale fragmenty jego korespondencji dotyczą także miejscowej ludności. Sztachelska, zestawiając możliwości współczesnego reportera z ówczesną rolą etnografa, zauważa:

W tzw. studiach nad ludem wymagano jednego tylko: porządnej obserwacji, „eksperymentu” uczestnictwa nikt nie oczekiwał. Rola reportera […] stanowiła pochodną roli XIX-wiecznego socjologa czy etnografa; nie mieściła się w niej jeszcze „obserwacja uczestnicząca”. Podstawowy standard poznawczy zakładał zewnętrzność w badaniu społeczeństw, których uczony nie był członkiem. […] emigracyjni chłopi byli dla niego [Adolfa Dygasińskiego – MH] swojscy, ale i obcy, egzotyczni. Jeśli go nieopatrznie brano za jednego z wychodźczej gromady, nie zapomniał podkreślić swojej osobności52.