Nianiek, ministra i japonki. Eseje o języku i płci - Jolanta Szpyra-Kozłowska - ebook

Nianiek, ministra i japonki. Eseje o języku i płci ebook

Szpyra-Kozłowska Jolanta

5,0

Opis

Jak nazwać kobietę, która wykonuje zawód szewca, stolarza czy kierowcy? Czy na członkinię rządu powinniśmy mówić ministra, ministerka czy pani minister? Jak określić mężczyznę, który opiekuje się dziećmi – niania, niań czy nianiek? A prezentera pogody w telewizji – pogodyn czy pogodynek? Dlaczego Finka, Brukselka i Japonki to nazwy mieszkanek Finlandii, Brukseli i Japonii, ale też – pisane małą literą – określenia noża, warzywa i klapek, a Fin, Brukselczyk i Japończyk mają tylko znaczenie męskich mieszkańców wymienionych miejsc? Na te i wiele innych pytań, przyjmując perspektywę lingwistyki płci, próbuje odpowiedzieć Autorka niniejszej książki. Wykorzystuje do tego bieżące materiały prasowe i internetowe, a także wyniki własnych badań empirycznych, i w przystępny sposób ukazuje fascynujące relacje między językiem i płcią.

Dobrze i szczęśliwie się stało, że Profesor Jolanta Szpyra-Kozłowska – wybitna lingwistka, znakomita znawczyni językoznawstwa genderowego, i nie tylko, zdecydowała się napisać kolejną książkę poświęconą zagadnieniom fundamentalnym w toczącej się od lat żywo i niekiedy bardzo emocjonalnie dyskusji, obserwowanej zarówno w przestrzeni publicznej, jak i akademickiej. Monografia, którą otrzymaliśmy, jest najdojrzalszym owocem syntez i przemyśleń Autorki nad relacją język a płeć; bardzo celnie, precyzyjnie i odważnie odpowiadającą na wiele pytań językoznawstwa genderowego. Lekkość, rozmach, humor, odwaga badawcza i narracyjna – oto zalety monografii, napisanej stylem rzeczowym, harmonizującym z mocną, wzorcowo naukową argumentacją, budowaną przystępną polszczyzną.

Dr hab. Agnieszka Małocha-Krupa

Jolanta Szpyra-Kozłowska – prof. dr hab., pracuje w Katedrze Językoznawstwa Angielskiego i Ogólnego UMCS. Jej dorobek naukowy obejmuje osiem książek, redakcję sześciu tomów wieloautorskich oraz ponad stu artykułów z zakresu fonetyki i fonologii języka angielskiego i polskiego, fonodydaktyki i językoznawstwa genderowego. Jej najważniejsze monografie to The Phonology-Morphology Interface; Three Tiers in Polish and English Phonology; Wprowadzenie do współczesnej fonologii; Lingwistyka płci. Ona i on w języku polskim (współautorstwo: M. Karwatowska); Pronunciation in EFL Instruction. Organizatorka prestiżowych międzynarodowych konferencji językoznawczych i redaktorka serii wydawniczej w wydawnictwie Peter Lang.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 516

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (3 oceny)
3
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
wCzepkuUrodzona

Nie oderwiesz się od lektury

Rewelacyjna książka zawierająca 11 esejów o zawiłościach językowych.
00

Popularność




Okładka

Strona przedtytułowa

Strona przedtytułowa

Strona przedtytułowa

Wprowadzenie

Problematyka związków między językiem a płcią od lat wzbudza żywe zainteresowanie na całym świecie i to nie tylko wśród językoznawców badających oraz opisujących strukturę języka i komunikację werbalną, ale także wśród socjologów, kulturoznawców, polityków, filozofów, dziennikarzy i wreszcie – zwykłych użytkowników języka. Często bowiem nawet niespecjaliści zauważają, na przykład, że pary wyrazów, takie jak sekretarzi sekretarka, dyrektori dyrektorkaróżnią się znaczeniem, a nazwa męska jest bardziej prestiżowa niż żeńska. W licznych tekstach prasowych i internetowych toczone są zażarte dyskusje, zwane często wojną o „żeńskie końcówki”, jak nazwać kobiety pełniące funkcje prezydenta, premiera, rektora, i czy ministranarusza zasady polszczyzny. Polki i Polacy nie mają też jasności, jak określić mężczyzn, którzy wykonują zawód przedszkolanki, nianiczy kosmetyczki. Wiele osób wyraża zdziwienie, a nawet oburzenie z powodu określeń takich jak Dzień Nauczyciela, ponieważ w tym zawodzie 80% stanowią kobiety-nauczycielki, czego nie oddaje męska nazwa tego święta.

Na styku relacji między językiem i płcią rodzą się zatem liczne pytania i wątpliwości. W jaki sposób współczesna polszczyzna, będąca jednocześnie wytworem i odbiciem naszych dziejów i kultury, odzwierciedla miejsce i rolę kobiet oraz mężczyzn w społeczeństwie? Czy utrwalony w niej wizerunek obu płci1 jest podobny, czy też niejednakowy i asymetryczny, a być może nawet krzywdzący dla jednej z nich? W jakich obszarach języka obserwujemy znaczne różnice? Czy w tym względzie nastąpiły i następują ostatnio istotne zmiany? Jeśli tak, to jakie? Czy współcześnie powstające teksty zgodne są z zasadą równości płci, czy też ją naruszają? Takie i inne pytania stawiają sobie badacze zajmujący się lingwistyką płci, zwaną również językoznawstwem genderowym2.

Niniejsza książka wpisuje się właśnie w tę dziedzinę. Podejmuję w niej próbę odpowiedzi na powyższe oraz inne pytania z zakresu współczesnej polskiej lingwistyki płci poprzez serię pogłębionych studiów nad jej wybranymi, szczególnie istotnymi i interesującymi aspektami. Proponuję zarówno nową interpretację dobrze znanych i wielokrotnie opisywanych problemów, takich jak żeńskie odpowiedniki nazw męskich (np. ministra) czy kwestia równości płci w podręcznikach szkolnych, ale przede wszystkim badam wcześniej nieomawiane zagadnienia, na przykład tworzenie rzeczowników męskich od żeńskich (np. tytułowego niańka) czy przyczyn, dlaczego wiele określeń kobiet, na przykład japonki, brukselka, bawarka,są również rzeczownikami pospolitymi – rodzajem klapek, warzywem, herbatą z mlekiem. Jest to kontynuacja, a zarazem uzupełnienie, uaktualnienie, pogłębienie i poszerzenie o nowe wątki monografii M. Karwatowskiej i J. Szpyry-Kozłowskiej Lingwistyka płci. Ona i on w języku polskim (2005), szczególnie uzasadniona faktem, iż w ciągu kilkunastu lat, które upłynęły od jej wydania, nastąpił nie tylko znaczny rozwój badań w tym obszarze, w wyniku którego pojawiły się liczne publikacje, zarówno naukowe, jak i popularne o problematyce językowo-genderowej oraz wzrosło zainteresowanie nią w polskim społeczeństwie, ale również zaszły – i nadal zachodzą – zmiany w samym języku, skłaniające do podjęcia próby ich uchwycenia i opisu.

Eseje prezentowane w tym tomie mają ważną wspólną cechę – wszystkie powstały na podstawie badań empirycznych prowadzonych przez autorkę oraz analizy bieżących materiałów prasowych i internetowych, znakomicie odzwierciedlających obecny stan języka i zachodzące w nim przeobrażenia, a także poglądy i opinie współczesnych użytkowniczek i użytkowników polszczyzny na kwestie genderowo-językowe. Wszystkie tezy i twierdzenia znajdują zatem solidne oparcie w zgromadzonych faktach językowych.

Praca ma charakter językoznawczy, jednakże stara się unikać nadmiernie specjalistycznego i hermetycznego języka, by zachęcić do lektury szersze grono odbiorców. Adresowana jest nie tylko do językoznawców, ale również do innych badaczy związków między językiem i kulturą, socjologów, kulturoznawców i dziennikarzy śledzących zmiany zachodzące w polszczyźnie. Mam również nadzieję, że zainteresuje studentów polonistyki i innych filologii, kulturoznawstwa czy dziennikarstwa, a także wszystkie czytelniczki i czytelników, którym bliska jest poruszana w niej problematyka.

Esej 1 stanowi krótkie wprowadzenie do problemu licznych nierówności w obrazowaniu kobiet i mężczyzn we współczes­nym języku polskim, symbolizowanych przez różnicę w znaczeniu pary wyrazów tirowieci tirówka. Przypomnę tu najważniejsze typy asymetrii związanych z płcią, tj. w leksyce, frazeologii, przysłowiach, gramatyce, semantyce, a także teks­tach i podręcznikach szkolnych, poszerzając ich opis o nowe obserwacje i przykłady.

Eseje 2–7 skupiają się na wybranych zagadnieniach językowego wizerunku płci we współczesnej polszczyźnie, odzwierciedlonych zarówno w jej obecnym, jak i potencjalnym zasobie leksykalnym. W centrum uwagi znajdą się najbardziej kontrowersyjne kwestie związane z tworzeniem i użyciem osobowych nazw męskich i żeńskich. Podejmuję polemikę z wcześniejszymi analizami, proponując własne rozwiązania, a także przedstawiam wiele nowych, a wcześniej niedostrzeżonych lub jedynie powierzchownie zbadanych zagadnień.

Esej 2 poświęcony został wybranym określeniom kobiet i mężczyzn, które zyskały znaczną popularność w ostatnich latach i weszły do dyskursu prasowego oraz potocznego, takim jak janusz, grażyna, tapeciara, ciacho, pakeri wiele innych. Dowodzę, że wyrażają one istotne społecznie i kulturowo zjawiska, a także przeobrażenia w językowym wizerunku współczesnych Polek i Polaków.

Eseje 3, 4, 5 i 6 podejmują problematykę osobowych nazw żeńskich, czyli tak zwanych feminatywów, od wielu lat stanowiących główny przedmiot zainteresowania nie tylko językoznawców, ale również polskiej opinii publicznej.

W eseju 3 omawiam problemy z definicją feminatywów oraz polemizuję z powszechnym przekonaniem o ich pochodzeniu od nazw męskich, zapytując, na przykład, czy Polkato Polakpłci żeńskiej, czy raczej mieszkanka Polski. Przypominam, że polszczyzna zawiera liczne, zazwyczaj pomijane określenia kobiet, które nie wywodzą się od form męskich, i przedstawiam wiele przykładów. Ponadto badam tworzenie niektórych morfologicznie złożonych feminatywów i wykazuję, że często mają one różne niemęskie źródła, co wymaga znaczących zmian w tradycyjnym podejściu do słowotwórstwa nazw żeńskich.

W eseju 4 zajmuję się kontrowersjami wokół nowych feminatywów tworzonych od nazw męskich, takich jak ministra, premierkaczy powstanka. Przedstawiam syntezę współczesnej, obejmującej kilka ostatnich lat, medialnej i językoznawczej dyskusji na ich temat, często nazywaną wojną o „żeńskie końcówki” oraz argumenty za wprowadzaniem nowych nazw żeńskich do języka, jak też przeciwne tej koncepcji.

W kolejnej części przedmiotem analizy są różnego rodzaju ograniczenia i przeszkody w powstawaniu feminatywów, obejmujące – wydawałoby się dobrze znane – czynniki pragmatyczno-semantyczne, estetyczne, morfologiczne oraz fonologiczne, takie jak trudność w wymowie form pediatrka, architektka, chirurżka,czy twierdzenie, że nowe nazwy brzmią śmiesznie i niepoważnie. W eseju 5 przeprowadzam pogłębione badanie tej kwestii i polemizuję z często stosowanymi uproszczeniami.

W eseju 6 zajmuję się rzeczownikami, takimi jak Brukselczyk – Brukselka, brukselka, Japończycy – Japonki, japonki,gdzie formy żeńskie, oprócz bycia nazwami mieszkanek, są też rzeczownikami pospolitymi, co zazwyczaj interpretowane jest jako przejaw językowej dyskryminacji kobiet. Dokładna analiza tego zjawiska wskazuje jednak na to, że jego źródłem jest system słowotwórczy polszczyzny, zwłaszcza wielofunkcyjność przyrostka -ka.

Esej 7 poświęcony został nowemu i w niewielkim jeszcze stopniu zbadanemu zjawisku tworzenia rzeczowników męskich od żeńskich. Wykazuję, że jest ich znacznie więcej, niż to wynika z opracowań słowotwórczych, które nie uwzględniają takich odżeńskich maskulatywów, jak siostrzeniec, żonkoś czy kobieciarz.Trzon eseju stanowią nowe męskie nazwy zawodów typu przedszkolanka, kosmetyczka, pogodynka, występujące w teks­tach internetowych, a także zaproponowane przez 80 studentek i studentów w badaniu ankietowym.

W pozostałych częściach książki przechodzę od studiów nad warunkowanym płcią zasobem leksykalnym polszczyzny do analizy kilku ważnych aspektów nierówności płci występujących we współcześnie powstających tekstach.

W eseju 8 omawiam istotne i dotąd rzadko poruszane zagadnienie zaburzeń dyskursu równościowego w tekstach medialnych, w szczególności negatywnych konsekwencji stosowania męskich nazw generycznych w wypowiedziach typu mój pan sprząta po mnie czy pracownik w ciąży/ na urlopie macierzyńskim, nieodmienności męskich określeń kobiet (np. śmierć ślicznej żołnierz), stereotypizacji płci widocznej w stosowaniu wyrażeń takich jak podjęła męską decyzję, pogoda kapryśna jak kobieta, mazał się jak baba i zróżnicowaniu informacji o kobietach i mężczyznach (Ursula von der Leyen jest mężatką, ma siedmioro dzieci. Charles Michel jest byłym premierem Belgii).

Eseje 9, 10 i 11 dotyczą kulturowo i społecznie szczególnie ważnych tekstów, jakimi są podręczniki szkolne, kształtujące poglądy młodych Polek i Polaków na rolę płci i relacje między nimi. Proponuję własną metodologię badania podręczników, a następnie stosuję ją w ocenie kilkudziesięciu książek z początku tego wieku oraz wydanych w ostatnich latach, próbując odpowiedzieć na pytanie, czy i w jakim obszarze języka i stereotypów genderowych zaszły pozytywne zmiany, a gdzie nadal zostaje wiele do zrobienia. Za szczególnie istotny uważam esej 10, w którym przedstawiam, na podstawie badań empirycznych, szkodliwe konsekwencje, jakie stosowanie form męskich ma na stopień zrozumienia tekstów podręcznikowych przez dzieci.

Żadna książka, szczególnie o tak „gorącej” tematyce jak ta, nie powstaje w próżni – wymaga współpracy i konsultacji z wieloma osobami. Szczególne podziękowania (z pominięciem stopni i tytułów naukowych) składam Paniom i Panom: Agnieszce Małosze-Krupie, Małgorzacie Karwatowskiej, Markowi Łazińskiemu, Weronice i Arturowi Markowskim, Izabelli Kimak, Monice Adamczyk-Garbowskiej, Irminie Wawrzyczek, Barbarze Kowalik, Aleksandrze Kędzierskiej, Eugeniuszowi Cyranowi, Krzysztofowi Jaskule, mojej córce Idze oraz wielu osobom, które zechciały wziąć udział w moich badaniach. Oczywiście odpowiedzialność za wszelkie błędy i niedociągnięcia ponosi wyłącznie autorka.

1 W tej książce posługuję się pojęciem płci, ograniczając się do tradycyjnego podziału na kobiety i mężczyzn, pomijając kwestie związane z postulowaniem odrębnych płci kulturowych, jak też specyfiki języka mniejszości seksualnych.

2 Drugim aspektem językoznawstwa genderowego jest badanie komunikacji językowej kobiet i mężczyzn, tj. podobieństw i różnic w języku obu płci. W tej książce nie zajmuję się tym ważnym i interesującym problemem.

Esej 2.Janusze, grażyny, ciacha i tapeciary. Wybrane nowe określenia kobiet i mężczyzn

2.1. Wprowadzenie

Język jest żywym organizmem, którego słownictwo stale się zmienia. Z użycia wychodzą jedne wyrazy, na ich miejsce wchodzą nowe, zwłaszcza w języku potocznym i środowiskowym. Jak stwierdza Laskowski (1999: 352), „W przeciwieństwie do systemu gramatycznego, odznaczającego się dużą stabilnością, ulegającego zmianom bardzo powoli, słownictwo charakteryzuje się stosunkowo znaczną zmiennością”. Szczególnie szybko na nowe zjawiska w otaczającej nas rzeczywistości reaguje język używany przez młodzież. Na przykład w latach 60. i 70. ubiegłego wieku popularnym młodzieżowym określeniem rodziców byli wapniak i wapniaczka, czyli wapniaki, zastąpione później wyrazami stara i stary,czyli starzy,w nowszej wersji starsza i starszy, czyli starsi. Wyraz starzy nadal jest używany, ale wapniaki już nie1. Laskowski (1999: 352) konstatuje, że „jedne wyrazy wychodzą z użycia (bicykl, automobil, kinematograf) lub zostają przesunięte na peryferie systemu słownikowego (np. mające dziś status archaizmów wyrazy atoli, aliści), inne zaś zostają wprowadzone do języka”.

Nowe wyrazy powstają poprzez zastosowanie procesów słowotwórczych, na przykład wspominany powyżej wapniak od wapna.Inspiracją ich tworzenia są często owe zjawiska, które wymagają nazwania. Na przykład pandemia COVID-19 zaowocowała neologizmami sufiksalnymi, takimi jak covidowcy, covidianie, antycovidowcy,czy kontaminacjami infodemia (informacje + pandemia – zalew informacji na temat pandemii), covidioci (covid + idioci – ludzie wierzący w istnienie pandemii), koronaparty, koronasceptycy, koronarandka, koronaściema.Innym źródłem nowych wyrazów są zapożyczenia z innych języków, wśród których od kilku dekad dominuje język angielski (skaner, panel, youtuber, hot dog, hamburger, drink). Jeszcze innym mechanizmem odświeżania słownictwa jest neosemantyzacja, oznaczająca nadawanie istniejącym wyrazom nowego znaczenia (starzy/starsi).

Różny jest los nowych wyrazów. Wiele z nich ma ograniczony zasięg i pojawia się w tylko języku fachowym (naukowym, technicznym, medycznym itd.), w odmianach gwarowych i środowiskowych, na przykład w slangu określonej grupy wiekowej. Inne stają się znane wielu różnym użytkownikom języka, wychodząc poza wąski pierwotny krąg używających ich osób. Jedne są okazjonalizmami i efemerydami, mają krótkotrwały żywot, szybko wychodzą z użycia i są zastępowane innymi. Część z nich pozostaje na dłuższy czas w polskim zasobie leksykalnym.

Wśród nowych wyrazów w polszczyźnie ostatnich lat lub dekad liczną grupę stanowią określenia kobiet i mężczyzn, dziewcząt i chłopców. Część z nich ma charakter slangowy, inne kolokwialny, a jeszcze inne weszły, zazwyczaj za pośrednictwem mediów, zwłaszcza Internetu, do polszczyzny ogólnej. Jak w zwierciadle, w nowym słownictwie odbijają się różne trendy kulturowe i obyczajowe, zarówno zachodnie, jak i krajowe. Niniejszy esej odzwierciedla pewną część tych zjawisk.

Omawiam w nim wybrane nazwy kobiet i mężczyzn2, które zyskały znaczną popularność w ostatnich latach. Jest ich bardzo wiele, stąd konieczność dokonania selekcji. Ma ona charakter subiektywny, wynika z moich obserwacji polskiej popkultury, obyczajowości i języka, a zwłaszcza zachodzących w nich przemian dotyczących jednej lub obu płci i odzwierciedlonych w nowym słownictwie. Ważnym kryterium doboru omawianych wyrazów było uwzględnienie określeń zarówno o pozytywnym, jak i negatywnym zabarwieniu, tak by reprezentowane były różne aspekty współczesnego wartościowania kobiet i mężczyzn obecne w nowym słownictwie.W swojej narracji będę wykorzystywała liczne cytaty z prasowych tekstów internetowych, które znakomicie definiują i charakteryzują badane leksemy.

2.2. Wybrane określenia kobiet i mężczyzn

Zacznę od nazw symetrycznych odnoszących się do kobiet i mężczyzn, wśród których nie brakuje nowych wyrazów, w większości będących zapożyczeniami z języka angielskiego: bloger/blogerka, influencer/influencerka, youtuber/youtuberka, instagramer/instagramerka, tiktoker/tiktokerka, trendsetter/trendsetterka, streamer/streamerka, fashionista/fashionistka, hejter/hejterka, stalker/stalkerka i wiele innych3. Poniżej omawiam tylko dwa takie określenia: jedno o wydźwięku pozytywnym, drugie negatywnym.

singiel/singielka

Angielski wyraz single został zapożyczony do języka polskiego jako singiel już dość dawno temu jako określenie krótkiego wydawnictwa muzycznego z jednym lub kilkoma utworami, a znacznie później w odniesieniu do osób, które nie są w trwałym związku z wyboru lub przyczyn losowych. Singlami mogą zatem być panny i kawalerowie, rozwódki i rozwodnicy, wdowy i wdowcy, a także kobiety i mężczyźni pozostający w separacji. Forma oryginalna uległa znacznemu spolszczeniu – głoski angielskie zostały zastąpione polskimi, [g] zostało zmiękczone, a przed [l] pojawiło się ruchome [e] (singiel – singla). Adaptacja objęła również fleksję (wyraz odmienia się przez przypadki i tworzy liczbę mnogą) i słowotwórstwo (powstała nazwa żeńska singielka). Innymi słowy, zmiany adaptacyjne świadczą o dobrym przystosowaniu omawianego zapożyczenia do naszego systemu językowego.

Nie jest to nowa pożyczka, ale z czasem wydaje się zyskiwać coraz większą popularność nie tylko w języku potocznym, lecz również bardziej formalnym. Świadczy o tym jej użycie w publikacjach ogólnopolskich opiniotwórczych pism, jak na przykład w artykule „Gazety Wyborczej” zatytułowanym Dlaczego Roman Dmowski pozostał singlem do końca życia?4

Warto zastanowić się nad przyczynami popularności tego zapożyczenia. Wydaje się, że pierwszym z nich jest brak polskiego odpowiednika, który wyrażałby wszystkie znaczenia singla/singielki. Oczywiście istnieją wyrazy samotny/samotna, ale ich znaczenie jest inne. W Słowniku języka polskiego Szymczaka osobę samotną definiuje się w sposób następujący: ‘żyjący w samotności, w odosobnieniu, nie mający rodziny, towarzystwa; znajdujący się w określonej sytuacji, w określonym czasie zupełnie sam’. Słownik podaje też przykładowe wyrażenia z przymiotnikiem samotny: samotny dziwak, samotny na świecie, samotny w obcym kraju, mieście.Z takim rozumieniem samotności z pewnością nie zgodziłoby się wielu współczes­nych singli i singielek, którzy, pomimo braku stałego partnera lub partnerki, nie muszą żyć w odosobnieniu i bez towarzystwa. Innymi słowy, wyrazy samotny/samotna mają wydźwięk przygnębiająco-pesymistyczny, podczas gdy singiel/singielka stanowią określenia albo neutralne, albo – w przekonaniu wielu osób – wręcz pozytywne5. Ponadto ich zaletą jest znaczne ograniczenie użycia negatywnie nacechowanych wyrażeń stara panna i stary kawaler.Warto też odnotować, że nowe wyrazy są poręczne, ponieważ ktoś mówiąc: Jestem singlem/singielką nie musi precyzować, o jaki rodzaj „pojedynczości” chodzi i zachować tę informację dla siebie6.

Kim zatem są i jak żyją współcześni single? Liczne odpowiedzi na to pytanie znajdujemy w Internecie, autorstwa zarówno specjalistów, jak i niespecjalistów. Często podkreśla się pojemność znaczeniową omawianych rzeczowników7:

Problem w tym, że do tej kategorii możemy zaliczyć bardzo wiele osób: te, które nigdy nie były zamężne lub żonate, czyli kawalerów i panny, a także osoby po rozwodach, i te, które owdowiały lub są w separacji. Okazuje się, że ludzie „pojedynczy” mogą być w różnych sytuacjach życiowych. Niektórzy po prostu chcą żyć „solo”, a u innych to los zadecydował, że żyją bez drugiej połowy. Do tego dochodzą wiek i różne style życia8.

Inny cytat potwierdza pozytywne znacznie wyrazów singiel/singielka, zwłaszcza dla osób, które określają się w ten sposób9:

Jednak niezależnie od tego, co jest przyczyną życia bez partnera/partnerki10, taki człowiek może powiedzieć o sobie, że jest singlem. Obecnie określenie to jest bardzo popularne, w niektórych kręgach napawa dumą, dodaje prestiżu i świadczy o wysokiej samoocenie. Określenie singiel/singielka jest swoistego rodzaju etykietą, do której nic już nie trzeba dodawać11.

Singli z wyboru można opisać tak:

Po dokonaniu analizy mediów, stwierdziłam, że najczęściej single są tam przedstawiani jako osoby młode, samodzielne życiowo, które mają określony styl życia. Mieszkają w dużych miastach a ich bycie solo to wybór, decyzja, a nie przypadek losowy12.

Ta sama autorka dowodzi że pojęcia singla/singielki implikują określony tryb życia.

Środowisko wielkomiejskie oferuje bardzo dużo możliwości spędzania czasu osobom „pojedynczym”. Poza tym wielkie miasta propagują indywidualistyczne wartości i po prostu łatwiej jest żyć „solo” w miejscu, gdzie wiele osób prowadzi podobny styl życia.

W bardziej tradycyjnym środowisku wiejskim i małomiasteczkowym wielkomiejski styl życia singli jest jednak często oceniany negatywnie. Znakomicie oddaje to kolejny cytat, którego autorka stwierdza, że singielką była w dużym mieście, a na wsi jest starą panną:

– Mogę powiedzieć, że gdy wyprowadziłam się z mojej wsi do Łodzi, to byłam tam singielką – wspomina 32-letnia Ania. – Studiowałam, pracowałam, dużo moich znajomych nie miało chłopaków i nie czułam się jakoś źle z tego powodu. Poza tym razem chodziliśmy do kina, na imprezy, dużo się działo. Niestety, sytuacja rodzinna zmusiła mnie do powrotu do rodzinnego domu i okazało się, że w moim wieku w całej wsi tylko ja nie mam męża. Oczywiście, na początku jakoś się tym nie przejmowałam, byłam jeszcze przed trzydziestką, ale sytuacja w kolejnych latach się nie zmieniała i okazało się, że mówiono o mnie „stara panna”13.

Na końcu cytowana Ania oświadcza: „Czuję się raczej singielką, a nie starą panną”, co wyraźnie sugeruje, że te pojęcia nie są dla niej tożsame.

Na koniec warto podkreślić, że single i ich styl życia są oceniani dwojako w mediach. Julita Czernecka zbadała wizerunek singli w polskiej prasie14. Autorka stwierdza, że z jednej strony jest on bardzo pozytywny:

Większość artykułów zaczyna się sloganami typu: „single są zazwyczaj dobrze wykształceni, nieźle zarabiają i doskonale odnajdują się w wielkim mieście”, „to osoby młode i samodzielne finansowo. (…) Opisywani są jako przedstawiciele wolnych zawodów – są wśród nich artyści, dziennikarze, pracownicy działów PR i HR, właściciele firm, dyrektorzy. Singlom przypisuje się także dużą atrakcyjność fizyczną i ogromną dbałość o swój wygląd. Ponadto można przeczytać, że są inteligentni, piękni, towarzyscy, pogodni i zaradni. 

Z drugiej jednak – single i singielki są często postrzegani negatywnie:

Pisze się, że single mają osobowości narcystyczne, są egocentryczni, egoistyczni, skłonni zrezygnować z rodziny na rzecz kariery, są obarczeni syndromem „Piotrusia Pana i Pani Piotrusiowej” i cenią ponad wszystko wolność, niezależność i samodecydowanie: „perfekcjoniści o sadystycznie wysokich w stosunku do siebie wymaganiach, oczekujący odpowiedniego podziwu dla swojej doskonałości (…), skoncentrowani na sobie (…), cierpią na ten sam syndrom niedojrzałości, polegający (…) na ucieczce od dojrzałości, szukaniu przyjemności, odrzucaniu myśli o jutrze”; „nie zakładają rodzin, bo nie potrafią już tworzyć więzi międzyludzkich. (…) Wieczne dzieci, schowane przed dorosłością za stertą gadżetów (…) są pokoleniem: łatwo, szybko i przyjemnie”, „egoistyczne single nie mają bowiem zamiaru rezygnować ze swoich przyzwyczajeń”. 

Jednakże bez względu na ocenę samego zjawiska bycia singlem/singielką, uważam, że wprowadzenie tych słów do polszczyzny wzbogaciło nasz język, pozwalając na nazwanie osób, których skrótowe określenie było wcześniej kłopotliwe.

janusze i grażyny

W ostatnich latach znaczną popularność zyskały postacie Janusza i Grażyny, uosabiające w popularnych memach w sposób żartobliwo-humorystyczny, ale bardzo krytyczny, wady i zachowania tak zwanych typowych Polaków. Do języka potocznego wielu użytkowników polszczyzny weszły wyrazy janusze i grażyny, już nie jako imiona konkretnych postaci, ale jako określone stereotypy kulturowe.

Oto więcej szczegółów na ich temat:

Janusz – pejoratywne określenie osoby skupiającej na sobie stereotypowe negatywne cechy Polaków. Wyobrażany zazwyczaj jako wąsaty mężczyzna w średnim wieku, ubrany najczęściej w biały podkoszulek (zwykle na ramiączkach), noszący białe skarpety i sandały, z dużym brzuchem, często trzymający reklamówkę z dyskontu. Ulubione rozrywki janusza to picie piwa i oglądanie telewizji. Janusz często przedstawiany jest z głową małpy (nosacza sundajskiego).

Stereotypową partnerką janusza jest grażyna, która jest nieinteligentna, ma włosy w tapirze lub ondulowane, lubi robić zakupy oraz interesuje się plotkami. Zarówno janusz, jak i grażyna wypowiadają się na tematy, o których nie mają pojęcia, są cwaniakami oraz nie znają zasad kultury. Dzieci januszy i grażyn, uosabiające stereotypy na temat młodszych Polaków, takie jak np. niechęć do pracy, życie z zasiłków i roszczeniowość, to karyna i seba. Niechęć do janusza jest określana jako niechęć do wszystkiego, co reprezentuje tzw. prowincjonalna Polska. Janusze spotykają się z pogardą ze strony klasy średniej i hipsterów15.

Inne cytaty zawierają dalsze cechy januszów, grażyn i ich potomstwa:

Ma twarz nosacza sundajskiego, zbiera świeżaki z Biedronki, wolny czas spędza, oglądając „Trudne sprawy”, i co niedziela je schabowego z kapustą. Jest też symbolem pogardy klas wyższych wobec pozostałej części społeczeństwa16.

Ich syn Sebastian kiedyś byłby nazwany dresem, a dziś jest po prostu Sebą lub Sebixem. Ogolony na łyso lub z bardzo krótkimi włosami jest osiedlowym cwaniakiem, który czasem zagra w piłkę. Rodzina taka skupia na sobie główne negatywne cechy Polaków, które sami zauważamy i których najbardziej się wstydzimy. Tak jak kiedyś telewizyjna rodzina Kiepskich, tak teraz Janusz z rodziną są źródłem żartów i drwin17.

Istotną cechą januszów i grażyn jest język, którym się posługują:

Janusz-nosacz ma też swój prywatny język. Nie potrafi wymówić poprawnie nazwy „Auchan”, za to „ą” na końcu wyrazów regularnie wymawia jako „on”. Zamiast kobieta mówi „facetka”, na dziecko mówi „gówniak”, na informatyka „komputerowiec”, a na czapkę z daszkiem „kaszkiet”18.

Warto również dodać, że janusz uzyskał również dodatkowe znaczenie w wyrażeniu janusze biznesu:

Określenie może oznaczać również ignoranta w szerszym znaczeniu. Przykładem takiego określenia jest janusz biznesu, który próbuje zmaksymalizować krótkotrwałe korzyści i reprezentuje negatywne stereotypy polskich przedsiębiorców19.

Komentatorzy zjawiska januszów i grażyn podkreślają, że wyśmiewanie polskich wad nie należy do rzadkości:

To specyficzne poczucie humoru nie jest niczym nowym. Od lat przecież śmiejemy się z naszych zaściankowych cech np. w kabaretach czy literaturze. Marcin Daniec ma swoją popisową serię skeczy z Polakiem-kibicem, Witold Gombrowicz też nie miał litości dla stereotypów: „wyszedł doszczętnie zdemoralizowany, typowy inteligent-chamuś z gębą tak kretynicznie krotochwilną, obmierźle sprośną i plugawo zbaraniałą, że skoczyłbym mu na tę jego gębę, gdybym się siłą nie powstrzymał” – czytamy w Ferdydurke20.

Obecnie określenia janusz i grażyna cieszą się dużą popularnością, a czas pokaże, jak długo pozostaną w polszczyźnie.

2.3. Wybrane nazwy mężczyzn

Wśród starszego i nowszego słownictwa dotyczącego mężczyzn spotykamy liczne określenia o charakterze ogólnym, synonimiczne z mężczyzną: facet, facio, chłop, chłopisko, gość, gostek, koleś, kolo, ziom, ziomek, ziomal, ziomuś, typ, typek, klient, delikwent, osobnik i wiele innych. Inne nazwy mają bardziej szczegółowe znaczenie i odnoszą się do różnych cech mężczyzn: ich wyglądu, osobowości i charakteru, inteligencji (a właściwie jej braku), sprawności seksualnej, orientacji seksualnej, nałogów, konfliktu z prawem itd. Znaczną popularność osiągnęły ostatnio takie wyrazy, jak na przykład przegryw, wygryw, ogar, nieogar, incel, simp.

Poniżej zajmiemy się kilkoma dość nowymi określeniami, które dotyczą zachowań i wyglądu mężczyzn, zarówno w sensie pozytywnym, jak i negatywnym.

samiec alfa

To określenie nie jest najnowsze i od kilku dekad cieszy się niesłabnącą popularnością – stąd moja decyzja umieszczenia go tutaj. Pojęcie samca alfa zostało zaczerpnięte z biologii:

Osobnik alfa – dominującyosobnik u zwierząt stadnych, posiadający najwyższą pozycję społeczną w stadzie, pełniący rolę jego przywódcy. Osobniki płci męskiej określane są jako samce alfa, a płci żeńskiej jako samice alfa21. Osobnik alfa ma pierwszeństwo zarówno przy podziale pożywienia, jak i w doborze partnera22.

Z czasem pojęcie super-samców zostało zastosowane wobec pewnego typu mężczyzn:

Najważniejsze cechy wyróżniające samca alfa