Kino postradzieckie. Trauma doświadczenia sowieckiego w rosyjskich filmach fabularnych po 1991 roku - Paulina Gorlewska - ebook

Kino postradzieckie. Trauma doświadczenia sowieckiego w rosyjskich filmach fabularnych po 1991 roku ebook

Gorlewska Paulina

0,0

Opis

Książka Kino postradzieckie jest nie tylko interdyscyplinarnym, syntetycznym i całościowym opracowaniem zagadnienia traumy sowieckiego doświadczenia w kinie rosyjskim po 1991 roku, ale również wszechstronną analizą mechanizmów instrumentalizacji pamięci przez zmieniającą się władzę. Część pierwsza monografii poświęcona została analizie filmów historycznych, których zadaniem było zlokalizowanie traumatycznych wydarzeń w dziejach ZSRR oraz stworzenie spójnej narracji o przeszłości. Tematem drugiej części książki stały się filmowe reprezentacje postpamięci, różne strategie odnoszenia się do traumy oraz jej rzeczywisty wpływ na budowanie tożsamości współczesnych Rosjan.

Książkę Pauliny Gorlewskiej, która podejmuje oryginalnie wykoncypowany, przemyślnie zaprojektowany i z rzadko spotykaną inwencją badawczą opracowany temat, można by zatytułować Od Lenina do Putina. Z psychologii filmu rosyjskiego, nawiązując poprzez trawestację tytułu do klasycznego dzieła Siegfrieda Kracauera. Przywołuję niemiecki kontekst i ryzykuję to szczytne porównanie nie tylko w przekonaniu o bardzo istotnej naukowej wartości rozprawy, ale także po to, aby wskazać, że filmowa reakcja Rosjan na tragiczny bilans komunizmu dopiero w pionierskich badaniach autorki doczekała się pracy godnej tego skomplikowanego wyzwania. (…) Uwagę zwraca rozległe tło historycznofilmowe, na którym Gorlewska sytuuje główne obiekty swojego badawczego zainteresowania. Zważywszy, że żyjemy w czasach, kiedy z kinem rosyjskim mamy kontakty znacznie mniej regularne niż w PRL-u i o wiele bardziej ograniczone, tak bardzo wnikliwa, skrupulatna, dogłębna i wszechstronna jego znajomość zasługuje na szczególne uznanie. (…) Fascynująca w lekturze, wielowątkowa i inspirująca książka Pauliny Gorlewskiej, otwierając kolejne horyzonty, które daleko wybiegają poza zjawiska stricte filmowe, przekracza również granice rosyjskiej kultury i historii. Badany przez nią na przykładzie filmu fenomen traumy i uruchamiane przezeń psychospołeczne mechanizmy łatwo również odnieść z podobnymi konkluzjami do najnowszych dziejów Polski.

prof. dr hab. Tadeusz Szczepański

Paulina Gorlewska – filmoznawczyni i rosjoznawczyni, doktor nauk o sztuce, pracowniczka nieetatowa w Instytucie Sztuk Audiowizualnych Uniwersytetu Jagiellońskiego. Publikowała w „Kwartalniku Filmowym”, „Studiach Filmoznawczych”, „Ekranach” i „Kinie”. Zajmuje się historią kina polskiego oraz współczesną kulturą rosyjską.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 566

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Wprowadzenie

1. Rosyjskie problemy z pamięcią

Banalnie dziś brzmi stwierdzenie, że analizowanie tożsamości zbiorowej jakiejkolwiek grupy jest niepełne, jeżeli nie uwzględnia jej związków zpamięcią oprzeszłości, choć przekonanie to osadziło się whumanistyce dopiero wlatach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Tożsamość rozpatruje się (ijednocześnie – wprocesie autoanalizy iinterpretacji – konstruuje), biorąc pod uwagę nie tylko wymiar synchroniczny, ale izłożoną diachronię. Pamięćoprzeszłych wydarzeniach stwarza poczucie ciągłości między „ja” wczorajszym idzisiejszym, atakże pozwala snuć plany na przyszłość. Rachuby te opierają się zwykle na przebytych doświadczeniach, układających się wsiatkę relacji między podmiotami, konglomerat interpretacji rzeczywistości iwłasnej wniej pozycji oraz zbiór wyuczonych mechanizmów działania. Powyższy agregat stanowi wrównym stopniu podstawę tożsamości jednostek, co zbiorowości. Maurice Halbwachs jako pierwszy stwierdził, że wspólnota tworzy się dzięki wspomnieniom1, ajej spójność jest rezultatem sprzężonego interpretowania przeszłości, wktórym indywidualna możliwość pamiętania mieści się wspołecznych ramach pamięci. Tożsamość zbiorowa jest „powstającym na gruncie tej interpretacji wyobrażeniem grupy osobie, zktórym mogą się utożsamiać jej członkowie”2. Kłopoty zpamięcią oznaczają zatem zawsze kryzys podmiotowości. Przekonana była otym włoska badaczka Maria Ferretti, która połączyła problemy współczesnych Rosjan ze stworzeniem spójnej, nowoczesnej, pozytywnej, anie defensywnie wykluczającej inność tożsamości zbiorowej zniechęcią do skonfrontowania się zpamięcią ostalinizmie.

Arsenij Roginski, przewodniczący Stowarzyszenia „Memoriał” wMoskwie, zdefiniował stalinizm jako konkretny system rządzenia państwem, którego zasadniczą cechą było stosowanie przemocy wcharakterze uniwersalnego sposobu rozwiązywania problemów politycznych ispołecznych. Prześladowanie obywateli przez aparat władzy to według niego kluczowa właściwość ZSRR: „ta cecha pojawiła się już na samym początku rządów bolszewików inie zniknęła wraz ze śmiercią Stalina, ale wokresie jego rządów państwowa przemoc była realizowana wpostaci permanentnego imasowego terroru politycznego”3 idlatego stalinizm można uznać za jeden znajwyrazistszych symboli traumatycznego sowieckiego doświadczenia. Wnajbardziej ekstremalnej idosłownej postaci trauma stalinowskiego terroru równała się bowiem śmierci jednostek, grup oraz całych klas społecznych inarodów; śmierci, której nie można było opłakać wramach radzieckiej wspólnoty.

Ferretti zauważyła, że odniesienie do okresu rządów isamej osoby Józefa Stalina było zawsze centralne wdebacie dotyczącej rosyjskiej postradzieckiej tożsamości, więcej nawet: „wyparcie tej głównej traumy rosyjskiej historii XX wieku to jedna zpodstawowych przyczyn zaburzenia pamięci, które przeżywa dzisiejsza Rosja, gdy próbuje nadać sens swojej przeszłości”4. Badaczka zaproponowała, aby pod terminem „pamięć” (który wjej ujęciu bliski jest tradycyjnym definicjom tożsamości zbiorowej) rozumieć zbiór wyobrażeń oczasie przeszłym, który wdanym momencie funkcjonuje wspołeczeństwie jako podstawa „wspólnego rozumienia” historii idzięki któremu doświadczenie pojedynczych członków zbiorowości może zostać wpisane wramy ogólnego sensu5. Tak rozumiana pamięć czasowo jednoczy bardzo różnorodne – czasem wręcz przeciwstawne – wyobrażenia wcałość dającą jednostkom poczucie przynależności. Najogólniej tak definiowaną pamięć (wdomyśle – zbiorową) można określić jako „dominującą wdanym momencie konstrukcję przeszłości”6.

Ferretti przypomniała, że pierwszy raz ostalinowskich prześladowaniach społeczeństwo rosyjskie dyskutowało wczasie chruszczowowskiej odwilży7. Jednakże wwyniku odsunięcia Nikity Chruszczowa od władzy w1964 roku żałoba po ofiarach reżimu została przerwana. Leonid Breżniew usunął wszelkie ślady po zbrodniach stalinizmu zoficjalnej historii kraju, apamięć onich pozostała problematyczną własnością jednostek. Nie stawszy się przedmiotem publicznego osądu, została pozbawiona społecznych ram odniesienia inie weszła wskład kolektywnej tożsamości. Dlatego też potrzeba spłacenia długu wobec prześladowanych wZSRR stała się wokresie pierestrojki tak silna: panowało wtedy przekonanie, że jest to konieczne, aby Rosjanie mogli stworzyć nową tożsamość narodową izrobić krok wkierunku demokracji8.

Włoska badaczka, analizując na początku XXI wieku proces konstruowania rosyjskiej tożsamości wodniesieniu do stalinizmu, wyróżniła trzy okresy. Pierwszy obejmował lata pierestrojki (1986–1990), kiedy nastąpiła bolesna reintegracja tragicznej historii terroru wpamięć społeczeństwa. Dzięki likwidacji cenzury ozbrodniach stalinowskich mogły opowiadać ich ofiary oraz ludzie, którzy pamiętali okres chruszczowowskiej odwilży. Kraj zalała fala wspomnień, publikowanych wgazetach, wychodzących wmilionowych nakładach, iświadectw emitowanych wprogramach telewizyjnych. Za sprawą pisarzy, artystów, ludzi kina iteatru włączających wswoje utwory pamięć okolektywizacji, głodzie, masowym terrorze lat trzydziestych, deportacjach całych narodów, antysemityzmie ipowojennych represjach, najtragiczniejsze wydarzenia przestały być prywatnymi doświadczeniami pojedynczych osób. W1988 roku założone zostało Stowarzyszenie „Memoriał”, którego celem było upamiętnienie jak największej liczby ofiar stalinizmu. Aktywna walka społeczeństwa zamnezją narzuconą przez władze odczuwana była jako oczyszczający iuwalniający akt, katharsis. Wwymiarze politycznym osądzenie stalinizmu stało się kluczowym zagadnieniem wwewnątrzpartyjnej walce konserwatystów zreformatorami oprzyszłość państwa. Rozpoczął się spór oźródła terroru. Konserwatywni neosłowianofile (zAleksandrem Sołżenicynem na czele) twierdzili, że winę za krzywdy narodu rosyjskiego ponosi obcy mu Gruzin – Józef Stalin. Reformatorzy zaś (głównie skupieni wokół Andrieja Sacharowa), spoglądający wstronę Zachodu, przypominali oidei samodzierżawia, która czyniła Rosjan niewolnikami cara, orozbudowywanym przez stulecia aparacie urzędniczym, pańszczyźnie iswoistym przyswojeniu marksizmu przez inteligencję, awszelkie ruchy rewolucyjne interpretowali jako wyraz niebezpiecznego mesjanizmu rosyjskiego. Wjednym obie frakcje były zgodne: osądzenie stalinowskich zbrodni wiązało się zpozbawieniem legitymizacji partii komunistycznej, „sekularyzacją” władzy – krokiem niezbędnym wprocesie demokratyzacji państwa.

Nieustanne przypominanie otraumatycznych wydarzeniach, którego skutkiem stało się obniżenie samooceny Rosjan, przyniosło naturalną reakcję: po upadku Związku Radzieckiego nastąpił etap tłumienia pamięci ostalinizmie. Według Ferretti trwał on od około 1991 do 1995 roku. Uwaga polityków oraz obywateli Związku Radzieckiego skupiła się na reinterpretowaniu znaczenia rewolucji październikowej, co wpierwszych latach pierestrojki nie było jeszcze możliwe. Stalinowską dyktaturę zaczęto postrzegać jako oczywiste inieuniknione następstwo rządów bolszewików.Rewolucja październikowa została oceniona negatywnie: jako przewrót pozbawiony socjalnych podstaw, wprowadzony siłą isprowokowany przez garstkę fanatyków, którzy importowali zZachodu ideologię obcą prawdziwej duszy rosyjskiej. Wtakim kontekście przeszło siedemdziesięcioletnie istnienie Związku Radzieckiego stało się eksperymentem nienależącym do historii Rosji, zaś idealizacji zaczęto poddawać carskie imperium. Wizja ta, podtrzymywana przez liberalnych polityków zkręgu Jelcyna (afunkcjonująca od lat siedemdziesiątych wpodziemnych publikacjach dysydentów nacjonalistycznej proweniencji irozwijana przez nacjonalistów wokresie pierestrojki), legła uideologicznych podstaw stworzonej w1991 roku Federacji Rosyjskiej. Nowe państwo za pośrednictwem prezydenta Borysa Jelcyna odcięło się od ZSRR, czego wyrazem była odmowa przeprosin za sowieckie zbrodnie9 – Rosja iRosjanie we własnej ocenie stali się niewinnymi ofiarami bolszewików. Stalinizm irewolucje 1917 roku to „katastrofy”, Stalin iLenin to dei ex machina: winą za traumatyczne doświadczenia milionów ludzi obarczono bezosobowy „totalitaryzm”. Podobny proces tworzenia – jeśli nie pozytywnej, to znośnej – zbiorowej tożsamości, jak zauważyła Ferretti, miał miejsce wpowojennych Niemczech10. Wyparcie tematu stalinizmu zpublicznej debaty pozwoliło Rosjanom podnieść samoocenę ipoczuć narodową dumę.

Pozytywne odwołanie do carskiej Rosji jako wczesnokapitalistycznego państwa, mającego przed sobą świetlaną przyszłość, która nie spełniła się za sprawą rewolucji, miało zasadnicze znaczenie dla uzasadnienia neoliberalnych politycznych wyborów rządzących. Odcięcie się od ZSRR oznaczało powrót na utraconą (ifantasmagoryczną) ścieżkę rozwoju, dawało obywatelom nadzieję na to, że Federacja Rosyjska może stać się częścią demokratycznego świata ikorzystać zdobrobytu, jaki miał się ztym wiązać. Wystarczy tylko porzucić sowieckie symbole, instytucje isystem gospodarczy. Jednakże już wpołowie lat dziewięćdziesiątych stało się jasne, jak bardzo oficjalna wersja historii Rosji rozmija się zpamięcią społeczeństwa ijego wizją przeszłości. Lata 1995–2000 upłynęły pod znakiem dramatycznego rozczarowania demokratycznymi przemianami ikryzysem ekonomicznym związanym zterapią szokową – Rosjanie zaczęli odczuwać nostalgię za życiem, które prowadzili wZwiązku Radzieckim, iidealizować czasy breżniewowskiego zastoju. Najbardziej wyrazistym symptomem różnicy między oficjalną ideologią aopinią społeczną był stosunek obywateli Federacji Rosyjskiej do rewolucji październikowej – wosiemdziesiątą rocznicę przewrotu aż 49% Rosjan oceniało go jako pozytywne wydarzenie whistorii kraju (35% było przeciwnego zdania, o5% mniej niż w1990 roku)11. Pomimo starań władzy, również osoba Mikołaja II była traktowana przez społeczeństwo zobojętnością (w2000 roku, gdy ostatni car został włączony wpoczet prawosławnych świętych, tylko 17% ankietowanych uznało go za najważniejszego działacza whistorii, gdy tymczasem Lenina postawiło na pierwszym miejscu 28% pytanych, zaś Feliksa Dzierżyńskiego 35%)12. Rozczarowanie przemianami było ogromne: w1994 roku ze sformułowaniem „lepiej by było, gdyby wszystko zostało tak, jak w1985” zgadzało się 44% ankietowanych, aw1999 – już 58%13. Pod koniec dwudziestego stulecia również liberalna inteligencja straciła wszelkie nadzieje na zmiany, jakie pojawiły się wokresie pierestrojki, iwycofała swoje poparcie dla nowej władzy. Czarę goryczy przepełniły trzy wydarzenia: kryzys konstytucyjny iostrzelanie Białego Domu wMoskwie w1993 roku, wojna wCzeczenii oraz druga kadencja prezydencka ciężko chorego Jelcyna, poprzedzona skandaliczną kampanią wyborczą, która przyniosła pełną degradację politycznego życia wRosji.

Ostatni etap przemian wpamięci rosyjskiej, opisanych przez Ferretti, to lata po dojściu do władzy Władimira Putina (w2000 roku), który zaczął wykorzystywać pamięć oZSRR dokształtowania nacjonalistycznej polityki historycznej. Próba połączenia państwowej ideologii zpamięcią społeczeństwa zyskała symboliczne ujęcie wodejściu od „nowego” hymnu państwowego – Pieśni Patriotycznej Michaiła Glinki – ipowrocie do radzieckiego hymnu z1944 roku, którego słowa adaptował do nowej sytuacji autor oryginału Siergiej Michałkow. Ogromną rolę wputinowskiej koncepcji rosyjskiej tożsamości zaczęła odgrywać zawsze silnie obecna wpamięci radzieckiego społeczeństwa druga wojna światowa (najmocniej wykorzystywana wkonstruowaniu zbiorowej tożsamości wepoce breżniewowskiej), która zperspektywy XXI wieku zakończyła się, odziwo, triumfem nie aliantów bądź ZSRR, ale narodu rosyjskiego14. Znalazło się woficjalnej pamięci miejsce idla Stalina: znowu stał się mężem stanu, dzięki któremu udało się zwyciężyć wWielkiej Wojnie Ojczyźnianej. Wtym ujęciu wszelkie ofiary, także wludziach, były konieczne, by zapłacić za sukces wwalce zfaszyzmem iza modernizację kraju. Wskutek działań putinowskiego aparatu udało się zbliżyć oficjalną politykę historyczną Federacji Rosyjskiej do potocznej świadomości obywateli, opierającej się wciąż na propagandowej wizji historii rodem ze Związku Radzieckiego. Powstał „postmodernistyczny kolaż – pamięć, wktórej dwugłowy orzeł sąsiaduje ze stalinowskim hymnem”15. Według Nikołaja Kaposowa putinowski reżim prowadzi politykę bez historycznego projektu, to jest „funkcjonuje whoryzoncie teraźniejszości icharakteryzuje się obsesyjnym odwoływaniem się do rozbitej na kawałki przeszłości”16. Bez całościowej wizji historii możliwe jest tylko fiksowanie się na fragmentach, co wwarunkach rosyjskich doprowadziło do „wybiórczej amnezji”17 iułatwiło reżimowi manipulację – nietrudno bowiem używać do własnych ideologicznych celów odłamków przeszłości, gdy wyrwane są one zszerszego historycznego kontekstu. Jeżeli pojawiał się temat terroru, to ulegał on normalizacji imarginalizacji: „unas było tak, jak uinnych, tylko jeszcze trudniej”18. Sowieckie doświadczenie poddane zostało uśrednieniu itylko dzięki temu okazało się możliwe do przyjęcia.

Według Ferretti istotnym zadaniem jest zrozumienie, wjaki sposób brak możliwości odbycia żałoby po stalinizmie wpłynął na kształt dzisiejszej Rosji, na samoświadomość jej obywateli imiejsce demokratycznych wartości wsystemie politycznym kraju. Wyparcie pamięci ozbrodniach aparatu Stalina zdaniem włoskiej badaczki doprowadziło do powtórzenia we współczesnej Federacji Rosyjskiej sytuacji zokresu rządów Breżniewa, do zastoju. Społeczeństwo zgodziło się na swego rodzaju pakt – wzamian za spokojne życie na znośnym poziomie, przyprawione dumą znarodowej historii iwspółczesnych osiągnięć na arenie międzynarodowej, nie zgłaszało żadnych pretensji do politycznych (wtym także niemających nic wspólnego zdemokracją) wyborów prezydenta. Ferretti wartykule z2002 roku, podkreślając niepokojące podobieństwa między dwiema epokami, znadzieją podkreślała, że liczyć można na jedno pozytywne zjawisko, które ma szansę zostać powtórzone we współczesnej Rosji: pojawią się oddolne inicjatywy, mające na celu zakwestionowanie oficjalnej nacjonalistycznej iimperialistycznej tożsamości, których centrum stanowić będą pamięć ostalinowskiej traumie ipytanie oodpowiedzialność za wiążącą się znią przemoc. Itak jak wokresie pierestrojki, siła obywatelskiego sprzeciwu doprowadzi do demokratyzujących ustrój polityczny przemian.

Nadzieja ta niestety okazała się płonna. Jak pisał Alexander Etkind, owiele większy wpływ na kształtowanie świadomości Rosjan miała ima nostalgia za sowieckimi czasami, jaka wylewa się przede wszystkim zkontrolowanej przez państwo telewizji19. Wtym konserwatywnym kierunku poszedł również Dmitrij Miedwiediew wokresie swojej prezydentury (2008–2012), która początkowo przez optymistów nazywana była trzecią destalinizacją (pierwszą rozpoczął Chruszczow, drugą – Gorbaczow; żadna nie została doprowadzona do końca). W2010 roku prezydent odbył wszak serię spotkań zintelektualistami, obiecując powołanie dwóch państwowych muzeów „totalitarnego terroru” wMoskwie iSankt Petersburgu20. Energia głowy państwa iprowadzonej przez nią polityki ukierunkowana została jednak na „nostalgiczną modernizację”21 – dokonanie zmian wsystemie politycznym iekonomicznym państwa, których odniesieniem było sowieckie imperium: socjalistyczne wformie, nacjonalistyczne wtreści. Koniec kadencji Miedwiediewa wymownie zaświadczył opodobieństwie współczesnej Rosji do Związku Radzieckiego (oczywiście do pewnego stopnia): grudniowe wybory parlamentarne w2011 roku odbyły się pod znakiem masowego fałszerstwa głosów na korzyść rządzącej partii22, zaś kolejna prezydentura Władimira Putina stanowiła powrót autorytaryzmu, imperialnych ambicji, udziału wkonfliktach militarnych (czy wręcz – wnowej zimnej wojnie, orężem której w2015 roku stały się sankcje ekonomiczne Zachodu irosyjskie embargo), łamania praw człowieka oraz – na koniec – tłumienia pamięci ostalinizmie.

W2014 roku dwa ważne wydarzenia pokazały, że kolejny raz destalinizacja została skutecznie zatrzymana. Wkwietniu jedyne muzeum terroru wRosji znajdujące się na terenie stalinowskiego łagru23, Muzeum Historii Represji Politycznych Perm-36, stworzone 20 lat wcześniej zinicjatywy Stowarzyszenia „Memoriał”24, zostało przekształcone wmuzeum poświęcone obozom pracy (ekspozycja z2015 roku podkreślała osiągnięcia Permu-36 wwycince lasów). Samemu Stowarzyszeniu zaś groziła likwidacja – Ministerstwo Sprawiedliwości Federacji Rosyjskiej wystąpiło 10 października 2014 roku ztakim wnioskiem do Sądu Najwyższego FR. Co więcej, stacja telewizyjna NTV, kontrolowana przez państwo, wpaździerniku nadała skandaliczny materiał, wktórym padło stwierdzenie, że Stowarzyszenie wspiera islamskich terrorystów. Przyczyną administracyjnego prześladowania „Memoriału” była nowa ustawa – jak twierdzą jej krytycy, wprowadzona właśnie wtym celu – zobowiązująca niekomercyjne organizacje zajmujące się „polityczną działalnością” iotrzymujące dofinansowanie spoza Rosji do zarejestrowania się jako „zagraniczni agenci” oraz rozpowszechniania tej informacji wmediach. Arsenij Roginski odmówił zarówno odrzucenia zagranicznych darowizn, jak irejestracji. Ostatecznie 28 stycznia 2015 roku Sąd Najwyższy oddalił wniosek Ministerstwa Finansów, jednakże „Memoriał” został oficjalnie ogłoszony zagranicznym agentem (według prokuratury jeden zcelów statutowych stowarzyszenia to „wpływanie na poglądy społeczeństwa wewnątrz państwa”, zaś finansowanie organizacji pochodzi głównie ze Stanów Zjednoczonych25). Wcześniej, wgrudniu 2008 roku, tuż przed organizowaną wMoskwie przez Stowarzyszenie iAkademię Nauk międzynarodową konferencją poświęconą historii stalinizmu, wSankt Petersburgu doszło do przeszukania biura „Memoriału” iskonfiskowania twardych dysków (nalot uznany został przez sąd za bezprawny). Kilka dni później we wstępniaku do numeru „Russkiego Żurnała”, poświęconego pamięci historycznej, jego wydawca Gleb Pawłowskij zaatakował Stowarzyszenie: „zajmuje się ono propagandą tylko jednej perspektywy – punktu widzenia ofiar – idlatego winne jest niefortunnej pamięci zbiorowej, która nie jednoczy, adzieli społeczeństwo”26. Nieustające kłopoty „Memoriału”27 pokazują jednoznacznie kierunek polityki historycznej putinowskiego reżimu.

Rosyjską pracę pamięci oterrorze można porównać ztą dokonaną przez Niemców28. Dwa totalitaryzmy, nazizm ikomunizm29, zajmują centralne miejsce wdebacie nad historią dwudziestego stulecia. Koniec drugiej wojny światowej iupadek Trzeciej Rzeszy stały się punktem granicznym dla zachodniej kultury. Mimo że Theodor Adorno wypowiedział w1945 roku słynne zdanie: „Pisanie wierszy po Auschwitz jest barbarzyństwem”, to zaraz dodał, że „tak wielkiego cierpienia nie wolno zapomnieć”30. Opowiadanie oZagładzie, dawanie świadectwa iupamiętnianie ofiar stało się obsesją wielu pokoleń, imperatywem moralnym aktualnym do dzisiaj. Reprezentacje Holokaustu przez dziesięciolecia obwarowane były szeregiem surowych zakazów moralnych, jakie opierały się właśnie na intuicji Adorno, która swoją najbardziej restrykcyjną postać osiągnęła wkoncepcji nieprzedstawialności Jean-François Lyotarda31. Shoah jawi się wniej czymś niewyobrażalnym ijako takie wymaga odnalezienia zupełnie nowych sposobów wyrażania, koncentrujących się na ukazywaniu niemożności reprezentacji albo opierających się na eksperymentach zformą. Mimo to powstały dziesiątki pomników imuzeów, setki filmów itysiące książek; część znich rzeczywiście tematyzowała aporię przedstawialności, większość po prostu opowiadała oZagładzie za pomocą dostępnych wdanym momencie narracji istylów. Shoah stało się motywem eksploatowanym przez popkulturę, co początkowo budziło sprzeciw części elitarnego środowiska intelektualistów zawodowo zajmujących się tematem Holokaustu, apotem zostało przyjęte, czasem zrezygnacją. Na bazie niezliczonych reprezentacji Zagłady wyrosła cała teoria kulturowej pamięci otraumatycznym doświadczeniu – traumatycznym nie tylko dla ofiar czy świadków, ale też dla bezpośrednio ipośrednio odpowiedzialnych za jego zaistnienie. Powojenne Niemcy wykonały trudną iniewdzięczną, trwającą ponad osiemdziesiąt lat pracę pamięci ohitlerowskich zbrodniach. Dobrowolne – ale często również wymuszone przez polityczne uwarunkowania iświatową opinię publiczną – uznanie własnej winy, wprzypadku młodszych pokoleń – niezawinionej, stało się podstawą tożsamości zbiorowej idemokratycznego ustroju. Podobny proces publicznego, zakrojonego na szeroką skalę przepracowania przeszłości wciąż jest niedokończonym projektem wRosji.

Inne ujęcie przyczyn rosyjskich problemów zpamięcią oterrorze, określane mianem „wypaczonej żałoby”, zaproponował Alexander Etkind. Rosjanom trudno skonceptualizować ramy odniesienia, wjakich opłakanie ofiar byłoby możliwe, zarówno ze względu na wymykające się racjonalizacji właściwości samego doświadczenia, jak iideologiczne wybory polityków. Przede wszystkim prześladowania dotyczyły wielu grup narodowościowych (Tatarzy, Polacy, Ukraińcy, Czeczeni, Żydzi itd.), ale najbardziej dotknęły samych Rosjan – wodróżnieniu od Holokaustu, gdzie modelowa ofiara była jasno zdefiniowana jako Obcy. Równocześnie kolejne fale terroru skupiały się na chłopach, inteligencji, ale też wojskowych, państwowych ipartyjnych urzędnikach. Tysiące członków służb odpowiedzialnych za represje wtrakcie czystek zostało aresztowanych, skazanych iuwięzionych, anajczęściej – rozstrzelanych. Na Matwieju Bermanie, organizatorze igłównym administratorze GUŁagu32, wyrok śmierci wykonano w1939 roku33. Arsenij Roginski podał jeszcze bardziej wyrazisty przykład: wsierpniu 1937 roku członkami trójek, skazujących na śmierć bez procesu sądowego, zostali wszyscy sekretarze obwodowych komitetów partii. Do listopada 1938 roku połowa znich sama została rozstrzelana34. Nie sposób zatem odróżnić oprawców od ofiar, rozdzielić role na dobrych izłych. Wmoskiewskim procesie z1992 roku, którego stawką była delegalizacja Partii Komunistycznej iogłoszenie jej organizacją przestępczą, obrońcy zwyciężyli za pomocą szokującego argumentu, którego sens Etkind streścił wnastępujący sposób: skoro komuniści wycierpieli więcej przez represje niż inni obywatele Związku Radzieckiego, to ich partia nie może ponosić winy za zbrodnie, nawet jeżeli to oni je zorganizowali. Jeżeli ich koledzy sami ukarali część zbrodniarzy, to nie powinno się karać tych ludzi ponownie35. Sąd uznał, że niezgodne zprawem było wyłącznie zlanie się aparatu partyjnego zpaństwowym oraz przejmowanie przez KPZR publicznego mienia36. Alternatywnym rozwiązaniem, na które nie odważyło się nawet otoczenie Jelcyna (proces Partii Komunistycznej rozpoczął się wszak po próbie puczu wsierpniu 1991 roku), było zastosowanie norm wypracowanych przez trybunał norymberski ioskarżenie wierchuszki ze Stalinem na czele ozbrodnie przeciwko ludzkości. Oznaczałoby to jednak oficjalne zrównanie komunizmu znazizmem, na co Rosja nigdy nie była gotowa. Ostatecznie po 1991 roku nie odbył się żaden proces sądowy zwykonawcami stalinowskiego terroru na ławie oskarżonych37, wzwiązku zczym „wsensie prawnym świadomość zbiorowa nie ma się na czym oprzeć”38.

Przyjście do władzy Władimira Putina (na długie lata, wstylu porównywalnym do Isekretarzy KPZR – w2024 roku, po upływie kolejnej kadencji39, prezydent będzie rządził ćwierć wieku) ijego polityka normalizacji sowieckiego doświadczenia jeszcze mocniej naruszyły narracyjne ramy odniesienia dla terroru. Symptomatyczna była rehabilitacja służb specjalnych KGB-FSB, rozpoczęta już wlatach dziewięćdziesiątych, kiedy wprasie ukazywały się artykuły podkreślające heroiczną pracę organów wokresie walki zHitlerem, aprzemilczające ich udział wrepresjach, które złożone zostały na barki Stalina ijego otoczenia. Nowy reżim nie tylko „wybaczył” czekistom (agenci FSB sami określają się tak do dzisiaj), ale ich działalność wlatach terroru uczynił źródłem pozytywnej tożsamości40: „tajne służby istnieją we wszystkich krajach iwszędzie – wimię interesów kraju – dopuszczają się działań wykraczających poza ramy prawa”41. Zasada absolutyzowania interesów państwa, wyrażająca się wpojęciu „tajemnicy państwowej”, wpłynęła na postępujące od 2000 roku zamykanie odtajnionych przez Borysa Jelcyna archiwów oraz umieściła na cenzurowanym historię jako dziedzinę nauki iprzedmiot edukacji szkolnej. Wtym drugim przypadku pojawiło się słowo klucz: „oczernianie”. Argumenty Władimira Putina iurzędników Ministerstwa Edukacji brzmią następująco: pluralizm jest potrzebny, ale nie powinno się wychowywać nowych pokoleń na negatywnym obrazie państwa, tak jak nie wychowuje się ich na antyrodzinnych wartościach. „Falsyfikacja historii” (czyli omawianie ciemnych kart przeszłości) to wyciąganie na światło dzienne moralnie wątpliwych wyborów poszczególnych jednostek. Sowieckie doświadczenie to według Putina iMiedwiediewa oraz ich ideologów osobista iprywatna, anie zbiorowa ioficjalna przeszłość każdego obywatela ijego rodziny. Itak jak nie oczernia się swoich bliskich, nie powinno się oczerniać kraju, tym bardziej że antyrosyjską „falsyfikacją historii”, szczególnie tej najbardziej zmitologizowanej (interpretowanej wkluczu stalinowskim), czyli związanej zwybuchem, przebiegiem iskutkami drugiej wojny światowej, zajmują się obcy – Litwa, Łotwa, Estonia, Polska iUkraina. Jak podsumował Nikołaj Kaposow, wszelkie memorialne prawa, które zostały wprowadzone przez ostatnie 15 lat, służą nie tyle upamiętnieniu ofiar, co ochronie dobrej pamięci państwa sowieckiego ireżimu komunistycznego, który dokonał masowych represji42. Polityka historyczna Rosji wswojej istocie narusza prawa swoich obywateli. Nie bez znaczenia jest fakt, że wtak niekorzystnej atmosferze politycznej, co podkreślał Etkind, nie dokonało się również filozoficzne rozliczenie zodpowiedzialnością za zbrodnie, które porównać można by zProblemem winy Karla Jaspersa. Na koniec wreszcie, nawet symboliczne ireligijne upamiętnienie ofiar jest utrudnione, gdyż po prostu brak ciał zmarłych, nad którymi mogłyby się odbyć rytuały żałoby.

Kolejny problem to brak jednego pojęcia, które ujęłoby wszystkie przejawy sowieckiego terroru. Prześladowania nie zaczęły się bowiem wraz zprzyjściem Józefa Stalina do władzy inie zakończyły się wmomencie jego śmierci. Symbolem traumy wpotocznej świadomości są łagry43, ale doświadczenie to wiązało się też zwielokrotnymi przeszukaniami mieszkań, „wilczym biletem”, rozdzielaniem rodzin, przesiedleniami, kolektywizacją iindustrializacją, bezdomnością, głodem; organami terroru były szpitale, sierocińce iarmia… Nawet wprzypadku GUŁagu liczba jego ofiar jest nieznana, szacunkowe liczby to od pięciu do trzydziestu milionów ludzi (przy czym również oficjalna rehabilitacja więźniów dotyczyła według różnych rejestrów od 1,2 do 4,5 miliona osób)44. Roginski podsumował pamięć oterrorze we współczesnej Rosji, pisząc, że jest ona obecna, ale to „pamięć niepełna, rozbita, fragmentaryczna, przemijająca, zepchnięta na peryferie świadomości”45. Izasugerował, że skonstruowanie pogłębionej ikompletnej pamięci historycznej, która zostanie przemyślana wkategoriach moralności iprawa, to jedyny sposób, by stworzyć system wartości społecznych, wktórym życie, wolność igodność człowieka będą ważniejsze niż interesy władzy. To przekonanie jest również przyczyną powstania poniższej książki.

2. Studia nad traumą

Lata dziewięćdziesiąte XX wieku to czas, gdy wnaukach społecznych wykształciła się izdobyła popularność nowa dyscyplina badań: studia nad traumą46. Pojęcia do tej pory głęboko zakorzenione whumanistyce, takie jak m.in. pamięć, doświadczenie, tożsamość, anawet realizm, zyskały nowy punkt odniesienia – traumatyczny wymiar. Wkontekście traumy zaczęto analizować Holokaust47, kolonializm, niewolnictwo, terroryzm iwiele innych zjawisk społecznych, wktórych centrum znajdowała się przemoc – dotykających już nie tyle jednostki, ile całe grupy, klasy, społeczeństwa oraz narody. Wielu badaczy wprzeżytych traumach zbiorowych dostrzegło (nie zawsze uświadomione, jak to bywa wprzypadku tego typu urazów) źródła współczesnej kultury popularnej48, ukryte struktury tożsamości określonych wspólnot, anawet (oparte na przymusie powtarzania) problematyczne inspiracje dla polityki istosunków międzynarodowych. Swój aparat pojęciowy ibadawczy teoretycy ianalitycy traumy czerpali ze zbioru metodologii wypracowanych między innymi przez psychologię, psychiatrię ineurobiologię. Jednak pierwszorzędnym źródłem była zawsze klasyczna freudowska psychoanaliza, wramach której pojęcie to zostało po raz pierwszy sformułowane.

Istotę traumy według Zygmunta Freuda (wnajkrótszym ujęciu) stanowił asymetryczny podwójny cios, na jaki składa się pierwotne uderzenie siły zewnętrznej – tak mocne, że nie może być objęte przez ludzką świadomość – oraz wtórne, opóźnione iniekontrolowane pojawianie się symptomów choroby: koszmarów sennych ihalucynacji. Najpełniejszy opis nerwicy traumatycznej znajduje się wrozprawiePoza zasadą rozkoszy,publikowanej wsześciu częściach od 1917 do 1940 roku. Po zakończeniu pierwszej wojny światowej Freud miał okazję pracować zżołnierzami49 cierpiącymi na schorzenia spowodowane wstrząsami doznanymi na polu bitwy iporzucił „pokusę sprowadzania ich do przyczyny, jaką miałoby być organiczne uszkodzenie systemu nerwowego na skutek działania siły mechanicznej”50 (wcześniej otym typie nerwicy pisał – wślad za Jeanem-Martinem Charcotem – przy okazji spotkań zofiarami „zderzeń pociągów” i„związanych zzagrożeniem życia wypadków”51). Dwie rzeczy wydały się Freudowi szczególnie ważne iparadoksalne: po pierwsze, swoiste znaczenie dla powstania schorzenia miał czynnik przerażenia (ale nie lęku) wmomencie urazu, zaskoczenia inieprzygotowania na niebezpieczeństwo. Po drugie – pojawienie się rzeczywistej rany lub jakiegokolwiek fizycznego obrażenia przeciwdziałało rozwinięciu się nerwicy52. Marzenia senne chorego zaś nieustannie odtwarzały sytuację wypadku, budził się on znich – znowu – wprzerażeniu ibył „psychicznie utrwalony na traumie”53, choć wżyciu codziennym iświadomym cierpiący na tego typu nerwicę robili wszystko, by ojej przyczynie nie myśleć.

Niezwykle intensywne obrazy ireminiscencje nawiedzają jednostkę i– jak określa to Cathy Caruth, której wnikliwa analiza pism Freuda rozpoczęła zainteresowanie tematem traumy wpołowie lat dziewięćdziesiątych – przypominają o„przeszłości, która nie została doświadczona wmomencie, wktórym się wydarzała”54. Doświadczenie traumy jest powtarzane wbrew woli chorego, więcej nawet – jest niedostępne dla jego świadomych mechanizmów psychicznych. Jego paradoks polega na współwystępowaniu amnezji iuporczywych wspomnień. Jednostka stara się na wszelkie sposoby nie pamiętać, ajednocześnie niechciane reminiscencje traumatycznego wydarzenia są tak realistyczne iprecyzyjne, że jest zmuszona przeżywać szok na nowo. Doświadczenie to jest podwójnie niezrozumiałe, podwójnie wykorzenione zczasu. Nie należy do przeszłości, kiedy to nie zostało zintegrowane wświadome przeżywanie rzeczywistości inie zajmuje żadnego miejsca wteraźniejszości – po prostu znienacka się pojawia: wciąż iwciąż nieuchwytne, niepojęte.

Przymus powtarzania niewątpliwie nieprzyjemnych doświadczeń sytuuje się poza zasadą rozkoszy. Wprzypadku zdarzeń rzeczywiście traumatycznych jest on wyjątkowo silny iwyraźny; to moment, wktórym ujawnia się jeden znajbardziej tajemniczych mechanizmów działania nieświadomości. Ale, jak zauważył Freud, jest on także niezbędnym elementem jakiejkolwiek terapii psychoanalitycznej; można stąd wyciągnąć wniosek (uczynił to m.in. Jacques Lacan), że trauma jest elementem konstytutywnym psychiki ludzkiej wogóle. Celem psychoanalizy jest walka zwypieraniem treści nieświadomych. Jedyną dostępną do nich drogą jest właśnie powtarzanie – wtrakcie terapii pacjent ponownie przeżywa dziecięcą nerwicę, jakiś nierozwiązany konflikt, który wdorosłym życiu nie pozwala mu normalnie funkcjonować. Dokonuje się to wrelacji zterapeutą, który stara się nerwicę przeniesieniową ograniczyć, araczej sprawić, by przeżywanie/powtarzanie zastąpione zostało przypominaniem, azatem integracją treści nieświadomych wświadomość55. Dzięki pomocy lekarza, jego objaśnianiu, chory może wreszcie zrozumieć. Ta frustrująca faza terapii jest nieunikniona, jak stwierdza Freud; psychoterapeuta musi stać się interpretatorem odwołującym się do „jakiejś formy nadrzędności, za sprawą której pozorna rzeczywistość wcoraz większym stopniu rozpoznawana jest jako odzwierciedlenie zapomnianej przeszłości”56. Owo natręctwo powtarzania, gdy pojawia się wlosach neurotyków, przyjmuje wręcz zabarwienie demoniczne: człowiek znajduje tylko takich przyjaciół, od których otrzymuje wyłącznie niewdzięczność; mężczyzna szuka idealnej ukochanej, ale zkażdą kochanką przeżywa te same etapy rozczarowania; kobieta trzykrotnie wychodzi za mąż za mężczyzn, którzy zapadają na ciężką chorobę iwkrótce umierają…57 Ale jest ono również obecne wzabawie niezwykle grzecznego idojrzałego na swój wiek półtorarocznego wnuka Freuda, który zmaniakalną uporczywością odrzuca iprzyciąga drewnianą zabawkę przewiązaną sznurkiem itym samym powtarza traumę rozstania zmatką58. Tak jak senny koszmar wnerwicy traumatycznej, natręctwo powtarzania przejmuje władzę nad jednostką, utrzymuje wmartwym punkcie nieświadomych treści, zktórego nie ma ucieczki do normalnego życia, zdrowego funkcjonowania.

Skąd zatem chorobliwa uporczywość repetycji jako konstytutywna właściwość traumy? Freud pisał, że „wszystkie procesy pobudzenia zostawiają winnych systemach trwałe ślady jako podłoże pamięci, azatem resztki wspomnieniowe, które nie mają nic wspólnego zuświadomieniem”, idalej: „ślady te są często najsilniejsze inajtrwalsze, jeśli proces, który je pozostawił, nigdy nie przeniknął do świadomości”59. Oznacza to, że wprzypadku pobudzenia traumatycznym zdarzeniem jego treść wnika wnajgłębsze warstwy systemu psychicznego, wnieświadomość, itam znajduje swoje królestwo absolutne. Staje się strukturą – funkcją, od tej pory wyznaczającą wszelkie koordynaty życia jednostki, która nieświadomie dąży do tego, by ją urzeczywistniać. Dopiero uzmysłowienie sobie tego zniewolenia iparadoksalnego unieruchomienia wtraumie pozwala zrobić krok naprzód: zamiast przeżywać na nowo – przypomnieć sobie izrobić miejsce dla teraźniejszości, albowiem „świadomość powstaje wmiejscu śladu wspomnieniowego”60.

Freud, gdy wyjaśniał powstawanie nerwicy traumatycznej, proponował przyjrzeć się najprostszemu modelowi istoty żywej – „niezróżnicowanemu pęcherzowi substancji pobudliwej”. Jego najbardziej zewnętrzną warstwą jest kora, zktórej wykształci się świadomość oraz narządy zmysłów. Odpowiada ona za kontakt ze światem zewnętrznym, to jest za przyjmowanie bodźców i– co ważniejsze –ochronę wewnętrznych systemów energetycznych przed ich wpływem61. Istnieją jednak wydarzenia traumatyczne dostatecznie silne, by przełamać ochronę przed bodźcem: aparat psychiczny zostaje wówczas zalany „wielkimi ilościami pobudzenia”, które należy „okiełznać”, apotem zlikwidować62. Wszelkie wysiłki psychiki skupiają się na walce zwtargnięciem zewnętrznej energii i„na jej rzecz ubożeją wszystkie inne systemy psychiczne, dochodzi zatem do rozległego paraliżu czy spadku innych sprawności psychicznych”63. Dlatego też sama treść traumatycznego wydarzenia nie może zostać zrozumiana, jednostka skoncentrowana jest bowiemwyłącznie na przetrwaniu tego maksymalnie silnego ataku. Ostatnim bastionem jest lęk, który przygotowuje organizm na sytuację zagrożenia życia, nakierowuje go na walkę ze zbliżającymi się szkodliwymi bodźcami. Wprzypadku traumy jednak charakterystyczne jest przerażenie: szok, zaskoczenie niebezpieczeństwem inieprzygotowanie systemu do walki. Dlatego też przegrana jest owiele bardziej prawdopodobna itym bardziej poważna. Senne koszmary ihalucynacje, symptomy nerwicy traumatycznej, które „regularnie przenoszą chorych wsytuację wypadku”, „próbują nadrobić proces likwidacji bodźców wsytuacji powstawania lęków”64. Jego nieobecność jest według Freuda przyczyną schorzenia. Pojawianie się uciążliwych objawów choroby służy, do pewnego stopnia, jednemu celowi – jej zwalczeniu poprzez wprowadzenie traumatycznej treści wobszar świadomości. Jednak aby proces uzdrowienia mógł się rozpocząć, potrzebny jest system symboliczny, służący wyrażeniu ioswojeniu doświadczenia, oraz psychoanalityk, aszerzej ktoś, kto empatycznie wysłucha opowieści – słuchacz, widz, odbiorca.

Na tę właściwość traumy zwróciła uwagę Caruth, gdy omawiała literacki przykład traumatycznego doświadczenia, który wydał się Freudowi najodpowiedniejszy, by wyjaśnić, jak wygląda tego typu schorzenie. Bohater Jerozolimy wyzwolonej Torquato Tasso, Tankred, „nieświadomie zabił ukochaną przez siebie Chloryndę, która stanęła do pojedynku znim wzbroi wrogiego rycerza”. Po jej pogrzebaniu trafił do budzącego lęk zaczarowanego lasu iściął mieczem wysokie drzewo, azpnia popłynęła krew – „głos Chloryndy, której dusza zaklęta była wtym drzewie, oskarżył go, że znowu zadał ranę ukochanej”65. Caruth zauważyła, że paradoksalnie dopiero powtórne zadanie rany uwalnia głos, jaki uświadamia bohaterowi jego tragedię. Historia krzyżowca „reprezentuje traumatyczne doświadczenie nie tylko jako tajemnicę niechcianego powtarzania pewnych aktów, ale także tajemnicę inności ludzkiego głosu, który wydobywa się zrany, głosu, jaki poświadcza prawdę, której sam Tankred nie może wpełni pojąć”66. Prawda otraumie nie należy tylko iwyłącznie do głównego bohatera, jest również raną Innego, którego Tankred rozpoznaje. Wysłuchanie opowieści, jaka wydobywa się zrany, jest szansą na spotkanie zdrugim człowiekiem ijego historią. Jak zasugerowała Caruth, krzyżowiec może być traktowany jako figura psychoanalityka, który „słucha głosu, ichoć nie może go wpełni zrozumieć, to mimo wszystko staje się świadkiem”67.

Jeszcze inny paradoksalny aspekt Tankredowej traumy, na jaki zwróciła uwagę Caruth, to konieczność przeżywania śmierci Chloryndy po raz kolejny – więc, być może, kryzys zasadza się nie na spotkaniu ze śmiertelnym zagrożeniem, ale na przetrwaniu. To, czego nie może znieść Tankred, to przeżycie68. Zjednej strony destrukcja, zdrugiej – ocalenie; oba fakty są dla jednostki zaskoczeniem. Studia nad traumą rzeczywiście obierają dwa niewykluczające się kierunki analizy: pierwszy to skupienie się na rozbiciu istniejącego wcześniej ja, adrugi to odczytywanie traumy jako mechanizmu obronnego, który pozwala człowiekowi przetrwać gwałtowne doświadczenie poprzez chwilowe „odrętwienie” systemu psychicznego69. Koszmary ihalucynacje zmuszają jednostkę do skonfrontowania się ztym kłopotliwym dla świadomości ocaleniem. Budzi się ona znich (ze snu – do życia) zprzerażeniem, ponieważ znowu uświadamia sobie, że przeżyła śmiertelne niebezpieczeństwo, októrym nie miała pojęcia, gdy było obecne. Caruth stwierdziła, że owa niezrozumiałość przetrwania jest jądrem popędu śmierci70, którego pojawienie się Freud opisał wkontekście rozważań nad kompulsywnym powtarzaniem, pojawiającym się wnerwicy traumatycznej; opisał wzadziwiająco zbliżony sposób do przebudzenia zkoszmaru:

Kiedyś wmaterii nieożywionej za sprawą niewyobrażalnego oddziaływania jakichś sił obudzone zostały cechy materii ożywionej. Być może był to proces wzorcowo podobny do owego innego procesu, który później wjakiejś warstwie żywej materii sprawił, iż powstała świadomość. Napięcie powstałe wówczas wmaterii wcześniej nieożywionej dążyło do wyrównania się; dany był zatem pierwszy popęd powrotu do materii nieożywionej71.

Życie zatem budzi się ze śmierci – iwtym momencie pojawia się trauma nieprzygotowania, gdyż śmierć była wcześniejsza niż życie. Powtarzalność symptomów choroby jest tak niebezpieczna, bo wnajbardziej podstawowym znaczeniu jest wyrazem chęci powrotu do pierwotnego stanu materii nieożywionej. Caruth dodawała, że także według współczesnych neurobiologów powtarzanie traumatycznego doświadczenia wreminiscencjach może być retraumatyzujące, „jeśli nie zagrażające życiu, to co najmniej zagrażające chemicznej strukturze mózgu iostatecznie – prowadzące do pogorszenia się [stanu chorego – P.G.]”72. Według niej, wyjaśnia to również wysoką liczbę samobójstw iprób samobójczych, jakich dokonują ocaleni zróżnych traumatycznych wydarzeń ludzie, gdy tylko znajdą się wbezpiecznym środowisku. Trauma staje się wtedy walką ośmierć, powtarzaniem przemocy, które służy destrukcji. Jednak nie musi ona oznaczać ostatecznego zniszczenia – Freud, choć pesymistycznie oceniał naturę ludzką, to zainteresował się nerwicą traumatyczną po to, by leczyć swoich pacjentów, anie przypominać onieuchronnym końcu życia.

Trauma jest dostępna tylko retroaktywnie, poprzez symptomy iztej perspektywy jest najczęściej rozpatrywana. Zjednej strony pojawia się Erlebnis, czyli wydarzenie traumatyczne, azdrugiejErfahrung – doświadczenie73. Walter Benjamin uznawał, że Erlebnis to szok, przeżycie „nagłego, nowego, punktowego zdarzenia, którego obcość wobec struktur ischematów dotychczasowego doświadczenia uniemożliwia integrację, opanowanie ioswojenie przez świadomość jednostki, czyniąc go «obcym ciałem», którego traumatyczna natura tyleż bezustannie, co bezskutecznie wzywa jednostkę do powtórnego przeżycia, ponawiania prób zrozumienia czy sublimowania”74. Byłaby to zatem czysta, pierwotna trauma, niedająca się zaleczyć iznieczulić rana, wobec której chory jest bezbronny, araczej – jaka nie została poddana procesowi leczenia: integracji, opowiadania, rozumienia. To przeszłość, która nie jest zamknięta, żyje wponownym odgrywaniu izakaża teraźniejszość, tak jakby nie istniała między tymi dwiema płaszczyznami czasowymi żadna różnica. Benjaminowskie Erfahrung zaś to traumatyczne doświadczenie, które objęte zostało terapią. Ma szansę pojawić się wtedy, gdy pierwotny szok „przedrze się ibodaj częściowo zasymiluje czy przetworzy wobrębie świadomości [i] może stać się czynnikiem produktywnym, konstruktywnym, swego rodzaju kapitałem symbolicznym, który jednostka może wyzyskiwać wtoku swego życia idziałania”75. Służy temu przepracowywanie: tworzenie krytycznego dystansu między przeszłym aobecnym czasem, kreowanie reprezentacji pierwotnego szoku ijego skutków, opłakiwanie.

Prawdopodobnie jednak wpraktyce taki prosty podział na „niepoprawne” odgrywanie traumy i„prawidłowe” (zakończone pełnym sukcesem) przepracowanie nie ma racji bytu. Jak zauważył Dominick LaCapra, „wodniesieniu do poważnych traum osoby straumatyzowane, jak również ci, którzy empatycznie na nie reagują, mogą nigdy nie przekroczyć rozegrania wdziałaniu czy też kompulsywnego opętania przez przeszłość ipowtarzania jej wniekontrolowany sposób”76. Wujęciu LaCapry samo pojęcie przepracowania jest skrótem myślowym, idealnie fortunnym poradzeniem sobie ztraumą, które wrzeczywistości raczej nie jest możliwe. Nie można wszak włączyć wświadomość czegoś, co nigdy nie było jej dostępne wmomencie traumatycznego wydarzenia77. To, co pozostaje, to praca zsymptomami choroby iwprowadzanie „możliwości rozróżnienia między przeszłością ateraźniejszością wraz zniefatalistycznym otwarciem ku przyszłości”78. Nadzieja na to, że można wpełni pokonać traumę czy przepisać historię tak, jakby się nigdy nie wydarzyła, jest płonna izwodnicza. Właśnie „rozdarcie między afektem apoznaniem”79, wyabstrahowanie doświadczenia zdotychczas istniejących systemów psychiki czy kultury nie pozwoli nigdy na pełną integrację. Trauma to aporia, którą można próbować uchwycić wprzepracowaniu, iwtedy okazuje się, że „wdoświadczeniu traumatycznym można zazwyczaj przedstawić wsposób niedokładny izoddalenia to, czego nie można poczuć, iczuje się wsposób przytłaczający to, czego nie można przedstawić, przynajmniej zpewną dozą dystansu krytycznego czy kontroli poznawczej”80. Artykulacja takiego doznania pozwala otworzyć nowe możliwości wprzyszłości, umożliwia „wnajlepszym wypadku etyczną ipolityczną sprawczość wteraźniejszości”81. Jednak jest ona być może najtrudniejszym momentem wspotkaniu ztraumą, bo niezrozumiałe trzeba przetłumaczyć za pomocą systemu znaczeń, który pierwotnie przegrał zrzeczywistością, nie był wstanie objąć traumatycznego wydarzenia.

Wkulturze, filozofii isztuce konceptualne granice doświadczenia zostały przesunięte (amoże iprzekroczone) przez Zagładę. Ryszard Nycz, śledząc etymologię słowa „doświadczenie”, pokazał punkty, na jakich się owo pojęcie zasadza iktóre warto umieścić wrelacji ztym, co wiadomo otraumie:

Doświadczenie jest efektem „poddania się próbie”, narażającego na ryzyko nieprzewidywalnego kontaktu podmiotu ze światem, zachodzącego przez zmysłowe uczestnictwo („doznanie”) zpozycji widza, który zdobytą wten sposób wiedzę („dowód” wynikający z„bycia przytomnym przy”) oświadcza – objawia, publicznie okazuje, także językowo utrwala oraz przekazuje – izarazem sobą (własną tożsamością świadka) poświadcza (gwarantuje) jej prawdziwość82.

Wtraumatycznym doświadczeniu najtrudniejszym momentem jest jego „nieobecność”, wyabstrahowanie. Czasem rzeczywistości po prostu nie można zrozumieć, oswoić iopisać, ajednocześnie spotkanie znią przygniata idomaga się wypowiedzenia83. Według Nycza właśnie niepełność ibrak spełnienia reprezentacji są kluczowe, bo – jak symptomy traumy – stanowią wskaźnik iślady tego, czego nie można pojąć. Ramy świadomości ijęzyka mogą ponownie zostać przekroczone, zarazem rozbicie systemu reprezentacji może być sproblematyzowane ikrytycznie przemyślane. Wydarzeniom tak granicznym, jak Zagłada, towarzyszy „poczucie ontologicznej niemożności, poznawczego impasu, etycznej niestosowności podejmowanego opisu, reprezentacji, narratywizacji, literacko-fikcjonalnej fabularyzacji holokaustowego doświadczenia – pod groźbą jego zafałszowania, zmistyfikowania czy estetyzacji”84. Czasem jedynie naoczny świadek zostaje uznany za podmiot godny tego, by zabrać głos, którego prawdziwość potwierdza właśnie niemalże indeksalna perspektywa opowiadającego; nierzadko uznaje się, że jedynym sposobem na adekwatne upamiętnienie ofiar jest rytualna minuta milczenia85. Ostatecznie Nycz, podobnie jak LaCapra, stanął po stronie reprezentacji, nawet jeżeli (amoże właśnie dlatego, że) jest niedoskonała: „warto opisywać tylko doświadczenie, którego nie ma; trzeba próbować uobecnić to, co nie pochodzi zporządku obecności”86.

Wszerokim kontekście społecznym zjawiska takie jak Zagłada, sowiecki terror czy inne masowe zabójstwa wpływają na (ajednocześnie – są aktywnie podejmowane przez) dyskurs kulturowy. Wjego ramach słyszalny staje się głos świadka (wróżnym stopniu oddalonego od jądra traumatycznych wydarzeń). Jak słusznie zauważył LaCapra, również wkulturowych artefaktach trudno jednoznacznie oddzielić kompulsywne powtarzanie traumy, rozgrywanie jej wdziałaniu, od krytycznego przepracowania – te dwie wartości stanowią granice spektrum, wramach którego pojawia się opowieść otrudnej przeszłości. Możliwe jest wręcz stwierdzenie, że „żadne zjawisko kulturowe nie wykracza poza symptomatyczność czy też przeniesieniowe powtarzanie ani ich wpełni nie kontroluje”87. Aby dokonało się spotkanie afektu ipoznania, konieczne jest, by pojawiły się ponownie zarówno emocje, jak ikonfuzja, związana zbrakiem narzędzi do ich zintegrowania waparacie psychicznym. Ryzyko polega na tym, że niektóre artefakty mogą zatrzymać się na powtarzaniu, inspirować do zafiksowania się na przyczynach, jakie doprowadziły do traumatycznych wydarzeń. Najbardziej wyrazistym przykładem takiego zamrożenia (akurat dla wspomnianych wyżej zjawisk bardzo charakterystycznym) są wytwory kultury przesycone ideologią, dogmatyką ipropagandą, czyli „rasistowskie traktaty lub zjazdy, wktórych znajduje się niewiele autokrytycznych (lub samodekonstrukcyjnych) tendencji”88. Ichoć przepracowanie polega także na cytowaniu symptomów traumy, to zasadniczym jego aspektem jest krytyczna perspektywa – zafiksowanie na traumie jest sproblematyzowane ipoddane analizie wcelu umożliwienia zmiany. Tego typu artefakty „można by nazwać sytuacyjnie transcendentnymi, gdyż wchodzą one wdialog zproblemami (również tymi przeniesionymi zprzeszłości), zamiast je negować wakcie jakiegoś niezapośredniczonego zerwania ciągłości”89, które stanowi ekwiwalent mechanizmu zaprzeczenia. Wnajlepszym wydaniu teksty kultury tematyzujące traumę nie znoszą aporii między afektem apoznaniem, ają uwypuklają. Pojawia się wnich dziwność, odmienność inieprzezroczystość, które mogą wreszcie wskazać na złożoność doświadczenia traumatycznego, bez próby jego całkowitego „wyleczenia”. Dlatego też sztukę można traktować jako „stosunkowo «bezpieczne», ale często niepokojące schronienie lub specjalne miejsce do analizy symptomatycznego rozegrania wdziałaniu ipróbę przepracowania (lub prze-bawienia) wydarzeń iproblemów ekstremalnych”90.

Jednakże zprzepracowywaniem (lub zatrzymaniem się na odgrywaniu) traumy związane są rozliczne zagrożenia. Jednym znich jest kwestia podmiotowości ijej związku ztraumatycznym doświadczeniem. Często wydarzenia graniczne przeżywane są jak mistyczne objawienia, wzniosłe inieprzetłumaczalne doznania, które mogą stać się podstawą tożsamości indywidualnej izbiorowej. Oczywiście wsamo centrum traumy wpisane jest naruszenie fundamentów podmiotowości poprzez pojawienie się doświadczenia spoza porządku rozumienia. Ajednak czasem jest ona interpretowana jako wydarzenie formujące, wymagające sakralizującego podejścia. Wtedy jednostka bądź grupa nie są zainteresowane pracą nad symptomami iotwieraniem przyszłych możliwości; traumatyczne doświadczenie funduje nową isztywną tożsamość, najczęściej nadbudowaną wokół roli ofiary. Można wówczas zaobserwować „traumatyczną wzniosłość lub przekształcony moment ślepego wglądu iobjawiającego upodlenia, które pomaga stworzyć przekonujący, nawet okaleczający sens zdrady, jeśli odejdzie się od «wierności» wobec niego albo przynajmniej wobec osób zniszczonych przez wydarzenia, do których się ono odnosi”91. Przy takim podejściu trauma znowu unieruchamia podmiot, który wostatecznym przerażeniu iniezdrowej fascynacji nieustannie wraca do tragicznej przeszłości. Ten problem związany jest znapięciem, jakie pojawia się nie tylko między realnym zjawiskiem żałoby imelancholii, ale także wfilozoficznych interpretacjach ich znaczenia wkulturze.

Emblematycznym przykładem stanowiska uwznioślającego melancholijną neurozę jest interpretacja monumentów upamiętniających Holokaust wYad Vashem, której dokonał Frank Ankersmit. Według holenderskiego teoretyka historiografii istnieją takie wydarzenia, „których nigdy nie przyswoimy, które powinny powodować powracające iprzewlekłe choroby inerwice (…). Są to bowiem rany, które stale powinny boleć. Czasami wżyciu cywilizacji choroba jest lepsza niż zdrowie”92. Ankersmit powołał się na klasyczny tekst Freuda Żałoba imelancholia93. Oba stany porównywalne są zarówno ze względu na przyczynę – utratę ukochanej osoby lub ważnej abstrakcji, ideału, wartości – jak iprzebieg. Melancholia wyróżnia się:

głębokim ibolesnym zniechęceniem, ustaniem zainteresowania światem zewnętrznym, utratą zdolności do kochania, zahamowaniem każdej sprawności ispadkiem samopoczucia, wyrażającym się wformie zarzutów ipretensji kierowanych pod własnym adresem, posuwającym się aż do obłędnego oczekiwania kary94.

Wszystkie te problemy dotyczą również osoby przeżywającej żałobę, wszystkie zwyjątkiem jednego – zaburzenia samopoczucia. Wjej przypadku bowiem wysiłek psyche polega na wycofaniu libido zobsadzonego nim utraconego obiektu. Jest to proces długotrwały, wymagający wielkiego nakładu energii, często tak wstrętny dla podmiotu, że odwraca się on od rzeczywistości – faktu utraty ukochanej osoby – izapada na psychozę życzeniową: pogrąża się whalucynacjach. Ostatecznie jednak libido zostaje przekierowane na inny obiekt i„ja” jest „na powrót wolne inie zahamowane”95, wraca do zdrowia. Według Ankersmita wprzypadku utraty tak fundamentalnej, jak Holokaust, fortunna praca żałoby jest niestosowna. Jego zdaniem właściwą odpowiedzią jest melancholijny paraliż: uwolnione libido zostaje wycofane zpowrotem do „ja” itam wykorzystane do narcystycznego utożsamienia zutraconym obiektem – by „cień tego obiektu padł zatem wten sposób na «ja»”96. Utrata, zamiast pozostać zewnętrzną wobec psyche, staje się konstytutywną częścią tożsamości podmiotu: „kompleks melancholijny zachowuje się niczym otwarta rana, czerpie zewsząd energię obsadową (…) iwypróżnia «ja», aż znajdzie się ono wstanie całkowitego «zubożenia»”97. Chory traci szacunek do samego siebie, towarzyszy mu nieustanne poczucie winy – oddaje się „rozkosznym samoudrękom melancholii”.

Ankersmit uznał, że wydarzenia graniczne powinny zostać nieopatrzoną raną wkulturze, funkcjonować niczym chroniczna choroba psychiczna, która przenosi się zpokolenia na pokolenie98 idzięki temu gwarantuje dochowanie wierności ofiarom ludobójstwa. Jest to stanowisko radykalne iniebezpieczne – wmelancholii wszak podmiot zbliża się na skraj śmierci, unieruchomiony we własnym żalu, zamyka się na rzeczywistość izrzeka się odpowiedzialności oraz wpływu na przyszłość. Właśnie krytyczna praca żałoby, wprowadzająca rozumienie wchaos afektów, daje nadzieję na uniknięcie kolejnych tragedii. Wmelancholijnym stuporze bowiem coś, co holenderski teoretyk nazwał wiernością wobec przedmiotu (lub podmiotów) utraty, wrzeczywistości jest kanibalistycznym pożarciem, wcieleniem obiektu. Ujawnia się wniej ambiwalencja opozycji miłość–nienawiść99: zawiedziona jednostka pod własnym adresem kieruje negatywne emocje związane zutraconą osobą lub, częściej, jej abstrakcyjnym odpowiednikiem (nierzadko trudno wogóle choremu określić, co zostało stracone lub co ta utrata oznacza)100. To napięcie między żałobą imelancholią tłumaczyli Maria Torok iNicolas Abraham: utrata była dla nich, jak idla Freuda, naturalnym etapem rozwoju dziecka. Początkowo matka jest dla niego wszystkim, równa się miłości, nienawiści, przyjemności ifrustracji; jednakże główną funkcją postaci matczynej jest nazwać pragnienia dziecka. Dzięki tej mediacji wracają one do niego jako jego własne emocje idają mu poczucie sprawczości. Wymiana ta opiera się na zasadzie introjekcji, trwa przez całe życie ipomaga godzić się zutratą: gdy matka znika – nieobecność dotyczy nie części „ja” dziecka, nie jego pragnień, ale tylko obiektu. Po wykonaniu pracy żałoby podmiot może wrócić do świata ido ludzi znadzieją imiłością101.

Wprzypadku melancholii, gdy utracony zostaje ten najważniejszy obiekt, którego zadaniem było pomóc „ja” się ukonstytuować, znika też nadzieja na mediację między jednostką ajej własnymi popędami ipragnieniami, awięc na rozwój. Działać zaczyna inny mechanizm – oparta na fantazji inkorporacja; rzeczywistość straty zastąpiona zostaje halucynacjami owchłonięciu, pożarciu, magicznej jedności zutraconym obiektem (nie bez przyczyny Torok iAbraham mówili okanibalistycznym pochłonięciu martwego ciała102). Melancholijna inkorporacja, ponieważ jest fantazją, nie zostaje wyparta do nieświadomości ani nie może zostać zaakceptowana przez racjonalną świadomość. Według węgierskich psychoanalityków połknięty „martwy obiekt zostaje zamknięty wwyizolowanej części ego, wswego rodzaju sekretnym grobowcu lub wewnętrznej krypcie”103 ipodmiot staje się strażnikiem swego wstydliwego kanibalistycznego sekretu. Ten sam scenariusz rządzi traumą, którą według Torok iAbrahama jest każde doświadczenie, jakiego „nie sposób psychicznie przetrawić, to jest poznać, pomyśleć, wypowiedzieć, poddać symbolizacji idzięki temu przetworzyć wznośny element przeżywanego przez podmiot świata”104. Niestrawna treść tworzy „ślepą plamkę”, wokół której symboliczne pole jednostki zaczyna grawitować, „ziemię niczyją”, która rodzi niewytłumaczalne emocje oraz psychiczne isomatyczne symptomy.

Tę zakażoną ranę węgierscy psychoanalitycy nazwali psychicznym fantomem. Co ważne, może on być przekazywany zpokolenia na pokolenie dokładnie tak, jak rodzinny sekret. Pierwsza generacja go ukrywa, wobawie przed bólem iwstydem, druga – milczy, wiedząc ojego istnieniu, ale nie znając szczegółów. Wtrzecim pokoleniu sekret nie daje się pomyśleć, istnieje jako coś, do czego nie ma już dostępu. Fantom tworzy wrodzicu sferę tabu, niedostępną iniezrozumiałą dla dziecka, które – starając się ją przetrawić – dokonuje inkorporacji idziedziczy enklawę, wjakiej króluje niemota, choć wypełniona jest ona fantazjami oprzyczynie cierpienia ojca lub matki. To, co przechodzi na następne pokolenie, to owa krypta, rozszczepienie aparatu psychicznego, anie sama treść sekretu-traumy105. Itak obecność transpokoleniowej neurotycznej pamięci, którą postulował Ankersmit jako model upamiętniania ofiar, jest nie tyle projektem polityki kommemoratywnej, co realnym problemem jednostek ikultur.

Do studiów nad traumą kwestia ta została po raz pierwszy wprowadzona w1997 roku przez Marianne Hirsch, opisującą własne doświadczenia – dziecka ocalałych zZagłady, które musiało na co dzień zderzać się zsymptomami traumy rodziców (koszmary, chłód emocjonalny, milczenie oprzeszłości), nie wiedząc, co je spowodowało. Próba wyjaśnienia przyczyn cierpienia bliskich wtakich przypadkach dokonuje się zwykle na dwóch płaszczyznach: wybujałe fantazje łączą się zwiedzą ze źródeł historycznych iartystycznych interpretacji. Według Hirsch rezultatem jest postpamięć106: „pamięć” uformowana nie zwłasnych przeżyć, opóźniona izastępcza wstosunku do wspomnień ocalałych, gdyż „jednym zjej zadań jest próba ponownego przepracowania traumy przodków, którego oni sami nie byli wstanie dokonać”107. Potomek osoby, która doświadczyła traumatycznych wydarzeń, ma poczucie, że jego moralnym obowiązkiem jest przekazanie innym opowieści otragedii, jaka dotknęła bliskich mu ludzi108, chce zadośćuczynić czy wynagrodzić ich bolesne przeżycia. Symptomy znią związane mogą odczuwać osoby, które otraumie przeczytały, usłyszały, obejrzały film dokumentalny lub fabularny izjakiegoś powodu – moralnego, ideologicznego bądź artystycznego – utożsamiają się zjednostkami dotkniętymi nieszczęściem. Podstawą czy też mechanizmem sprawczym postpamięci jest „empatia, współczucie, chęć współodczuwania czy solidarności ztymi, których udziałem były konkretne, awartościowane (…) doświadczenia iprzeżycia”109.

Ponieważ postpamięć opiera się na konstruowaniu obrazu przeszłości ze społecznie zakorzenionej pamięci, to może stanowić medium komunikacji. Według LaCapry przepracowywanie traumy może się powieść, kiedy jest procesem jednostkowym, ale „największe szanse przynajmniej względnego sukcesu pojawiają się jednak, kiedy jest to proces społeczny”110, obejmujący na przykład żałobne rytuały pogrzebowe. Gdy opłakiwanie jest prywatne, niejawne, bez umocowania wrelacji ze wspólnotą irządzącymi ją prawami, może zapętlać się wnieskończoność, potwierdzać wciąż od nowa mistyczny charakter traumy ipowracać ku melancholii. Postpamięć nosi wsobie tę ambiwalencję: zjednej strony jest potencjalnie retraumatyzująca dla kolejnych pokoleń jako nośnik śmiercionośnego fantomu, ale zdrugiej – pozwala mieć nadzieję, że wkońcu, często po dekadach, traumatyczne doświadczenie zostanie przepracowane. Stawka jest wysoka wprzypadku głębokich traum: gra idzie oetyczną odpowiedzialność, „kiedy to nagle zostaniemy zmuszeni do odpowiedzi na wezwanie, do reakcji na niesprawiedliwość”111.

Zarówno windywidualnym, jak izbiorowym doświadczeniu traumy jedynym sposobem na poradzenie sobie zjej symptomami jest stworzenie opowieści oprzeszłości (albo przynajmniej podjęcie wysiłku wypowiedzenia utraty). Do dzisiaj trwają dyskusje, jaki kształt przybrać powinna narracja, by była najbardziej efektywna: niektórzy teoretycy ianalitycy odrzucają na przykład „prosty realizm”, „melodramatyczne schematy” czy „szczęśliwe zakończenia”, większość postuluje tworzenie nowatorskich sposobów opisu. Ocena fortunności dzieł, których celem jest przepracowanie traumy, jest zajęciem ryzykownym, trudno bowiem ostatecznie uznać, że jakaś narracja „wyleczyła” społeczeństwo, wszak pełne wyzdrowienie prawdopodobnie nie jest możliwe. Owiele ciekawsza iuzasadniona jest próba opisania, jak owe narracje mówią otraumatycznych doświadczeniach, bez wartościowania konkretnych rozwiązań. Już sam fakt podjęcia tematu tabu, otwarcia krypty iprzyjrzenia się ranie daje nadzieję na przyszłość. Jak pisze Michał Paweł Markowski, omawiając pisma Julii Kristevej, melancholik (itak samo osoba, która doświadczyła traumy):

rezygnuje ze świata, albowiem nie ma już wnim jego obiektu, który tymczasem zagnieździł się wnim, tyle że jako obiekt nienawiści (bo podmiot jest wściekły zpowodu utraty). Dlatego melancholik milczy: zjednej strony dlatego, że pogrzebał swą miłość (która przemieniła się wnienawiść), zdrugiej dlatego, że znów między nim ajego obiektem nie ma zbawiennej separacji. Milcząca nienawiść do świata: oto definicja melancholii, na którą istnieją tylko dwie odpowiedzi: miłość ijęzyk. Jest to jednak, jak widzieliśmy, jedna ita sama odpowiedź: podmiot melancholijny niszczy wszelkie mediacje, wzwiązku zczym jedynym dla niego lekarstwem może być dyskurs miłości, którego odwrotną stroną jest twórczość112.

3. Kino pierestrojki wobec przeszłości

Jedną znajważniejszych sztuk, które nie tylko na bieżąco zdawały sprawę zpoczątku końca sowieckiego państwa, ale też do zakwestionowania status quo kardynalnie się przyczyniły, było kino. Za oficjalną datę rozpadu Związku Radzieckiego uznaje się 26 grudnia 1991 roku, kiedy Rada Republik Rady Najwyższej ZSRR przyjęła Deklarację Nr 142-N113: ZSSR przestał istnieć jako podmiot prawa międzynarodowego, awjego miejsce utworzona została Wspólnota Niepodległych Państw. Polityczny demontaż państwa był nieoczekiwanym114 rezultatem pierestrojki, którą 23 kwietnia 1985 roku zapoczątkowało wystąpienie Michaiła Gorbaczowa na plenum KCKPZR. Ogłoszenie programu szerokich reform (prace nad nim zaczęły się jeszcze wokresie, gdy sekretarzem generalnym KCKPZR był Jurij Andropow) pod hasłem „przyspieszenia socjalno-ekonomicznego rozwoju kraju” było pierwszym momentem whistorii Związku Radzieckiego, kiedy rządzący oficjalnie przyznali, że niektóre elementy systemu politycznego nie funkcjonują prawidłowo. Początkowo zmiany dotyczyły tylko starych breżniewowskich kadr, które zastąpiono młodszymi urzędnikami. Dopiero w1987 roku, na styczniowym plenum KCKPZR, idea „powrotu do październikowych ideałów” uzyskała swój ostateczny iradykalny kształt. Ogłoszono, że reformy dotyczyć będą wszystkich sfer życia sowieckiego społeczeństwa. Wwymiarze społecznym rozpoczęła się polityka głasnosti, czyli osłabienia cenzury; wekonomii wprowadzono możliwość tworzenia prywatnych przedsiębiorstw wformie spółdzielni; wsferze polityki międzynarodowej proklamowano „nowe myślenie”, polegające na odejściu od klasowego sposobu prowadzenia dyplomacji ipolepszeniu stosunków zZachodem. Dla zbiorowej tożsamości Rosjan iich pracy pamięci najważniejszy okazał się pierwszy element programu reform. Głasnost zaowocowała między innymi publikacjami zakazanych do tej pory utworów literackich oraz dokumentów idzienników pisanych wokresie, kiedy Związek Radziecki prowadził agresywną politykę przeciwko własnym obywatelom. Symbolem traumy doświadczenia sowieckiego stał się terror.

Wkinie, podobnie jak winnych sferach życia wZSRR, impuls do zmiany przyszedł zgóry. Najważniejszym wydarzeniem okazał się V Zjazd Związku Filmowców Radzieckich (maj 1986 roku), kiedy wymieniono 75% aparatu administracyjnego Związku, aprzede wszystkim na sekretarza wyznaczono Elema Klimowa (zastąpił on Lwa Kulidżanowa, pełniącego tę funkcję od początku istnienia instytucji, czyli od 1965 roku; decyzję ozmianie kierownictwa podjął Aleksandr Jakowlew115, intelektualny „ojciec” pierestrojki, odpowiedzialny za propagandę). Zarząd Związku został zmniejszony, odmłodzony i„zdemokratyzowany”; nie bez znaczenia było też przeorganizowanie Goskino – konserwatywnego Filipa Jermasza, oskarżanego odoprowadzenie do absolutnej stagnacji wkinie (przewodniczył Państwowemu Komitetowi ds. Kinematografii od 1972 do 1986 roku), zastąpiono Aleksandrem Kamszałowem116 iwciągu kolejnych trzech lat monopolistyczna pozycja Goskino wprocesie produkcji idystrybucji filmów została przełamana117.

Co ciekawe, dopiero w1990 roku ze statutu Związku Filmowców usunięto wymóg stosowania metody realizmu socjalistycznego. Latem tegoż roku oficjalnie zlikwidowano instytucję cenzury, jednak od samego początku wprowadzenia głasnosti filmowcy uznali, że zwrócona im została wolność ekspresji. Wyrazem tego było powołanie przez Klimowa (dosłownie dwa dni po objęciu funkcji sekretarza ZFR) komisji, której zadaniem było przejrzenie wszystkich zatrzymanych przez cenzurę filmów i– po wydaniu pozytywnej opinii – skierowanie ich do dystrybucji. Do końca lat osiemdziesiątych wszystkie półkowniki weszły na ekrany radzieckich kin (ponad 100 tytułów118). Wśród nich najważniejszymi były utwory Kiry Muratowej (Krótkie spotkania, Korotkije wstrieczi, 1967/1987;Długie pożegnania, Dołgije prowody, 1971/1987);Komisarz (Komissar, 1967/1987) Aleksandra Askoldowa; Historia Asi Klacziny, która kochała, lecz za mąż nie wyszła (Istorija Asi Klaczinoj, kotoraja lubiła, da nie wyszła zamuż, 1966/1988) Andrieja Konczałowskiego; dwa filmy Aleksieja Germana starszego: Próba wierności (Prowierka na dorogach, 1971/1985) orazMój przyjaciel Iwan Łapszyn (Moj drug Iwan Łapszyn, 1984/1986) iinne. Radzieckiej publiczności zwrócone zostały dzieła, które zpunktu widzenia socjalistycznej propagandy wproblematyczny sposób opowiadały oteraźniejszości iprzeszłości ZSRR.

Jeśli chodzi owspółczesne filmy, twórcy zaczęli poszukiwać nowych metod opisywania rzeczywistości ipokazywać wątki dotychczas zatrzymywane przez cenzurę: pojawił się nurt czarnuchy, wramach którego połączony został stylistyczny naturalizm iproblemy społeczne (zorganizowana przestępczość, prostytucja, narkomania, przemoc, korupcja, gwałty, alkoholizm itd.). Jednym znajważniejszych bohaterów pierestrojkowego kina stała się młodzież – zarówno ta apatyczna, niezaangażowana politycznie iemocjonalnie, jak iopozycyjna, działająca wruchach kontrkulturowych, uwikłana wzjawisko dotychczas nieznane sowieckiej publiczności: wkonflikt pokoleń. Część filmowców próbowała swoich sił wkinie gatunkowym, chcąc stworzyć filmy rzeczywiście popularne, wpisujące się wgusta szerokiej widowni. Jednakże, jak pokazała ankieta przeprowadzona podczas pierwszego Festiwalu Popularnego Kina Gatunkowego wOdessie w1988 roku, widzowie oczekiwali od kinematografii przede wszystkim aktywnego udziału wpracy pamięci, jaka rozpoczęła się wspołeczeństwie wraz zwprowadzeniem polityki głasnosti. 55% respondentów uznało, że najważniejszym tematem jest „szczera dyskusja na temat faktów historycznych związanych zRewolucją idrugą wojną światową oraz ujawnienie prawdy obohaterach tamtych czasów, których życie zostało tragicznie zniszczone”119.

Zainteresowanie wypartą do tej pory zpublicznego dyskursu przeszłością wiązało się zistotnym zadaniem teraźniejszości – wielu autorów szukało przyczyn współczesnych problemów wnierozwiązanych konfliktach sprzed dziesiątków lat120. Pojawiły się znaczące filmy dokumentalne: Więcej światła! Mariny Babak (Bolsze swieta!, 1988, 70 lat istnienia ZSRR zpunktu widzenia Michaiła Uljanowa, gorącego zwolennika pierestrojki), Władza sołowiecka. Świadectwa terroru stalinowskiego Mariny Gołdowskiej (Sołowietskaja włast, 1988, tematem był oczywiście najstarszy, najbardziej śmiercionośny inajlepiej zorganizowany łagier warchipelagu GUŁag), Stalin wśród nas? Tofika Szacherdiewa (Stalin s nami?, 1989, bohaterami byli współcześni wyznawcy kultu Stalina zróżnych republik isfer socjalnych ZSRR) czy Tak żyć nie można Stanisława Goworuchina (Tak żyt nie lzja, 1990, opowieść ozdegradowanej przez sowiecki system współczesności) oraz wiele innych.

Jednakże najszerszą publiczność zyskały fabuły – w1988 roku najwięcej widzów zebrał film Aleksandra Proszkina Chłodne lato pięćdziesiątego trzeciego (Chołodnoje leto pjatdiesjat trietiego), utrzymana wkonwencji westernu historia dwóch więźniów politycznych, którzy stają wobronie małej społeczności północnej wyspy przed więźniami-bandytami wypuszczonymi złagru wramach amnestii po śmierci Stalina. Szeroko dyskutowany był również krótki (48 minut) czarno-biały Obrońca Siedow (Zaszczitnik Siedow, 1989) Jewgienija Cymbała, gdzie pokazany został bezduszny mechanizm stalinowskiego systemu sądowego, wktórym nie istniało pojęcie rzeczywistej winy, oraz Zamrzyj, umrzyj, zmartwychwstań! (Zamri, umri, woskriesni!, 1989) Witalija Kaniewskiego, którego głównymi bohaterami były pozbawione rodzicielskiej opieki dzieci dorastające wpobliżu łagru na Syberii.

Konwencja realistyczna nie była jednakże wokresie pierestrojki najpopularniejszym sposobem opowiadania otragicznej przeszłości. Gros twórców wybrało groteskę, surrealizm ipoetycki język metafor. Najbardziej udane filmy ztego nurtu to Zabić smoka (Ubit Drakona, 1988) wreżyserii Marka Zacharowa, gdzie smok, symbol tyranii, przyjmował różne oblicza (młodzieńca wbiałym garniturze, samuraja, oficera wnazistowskim mundurze iwkońcu smoka);Żona sprzedawcy benzyny (Żena kierozenszczika, 1989, reż. A. Kajdanowskij), wktórym dwaj bracia bliźniacy reprezentowali despotę iofiarę systemu, Sługa (Sługa, 1989, reż. W. Abdraszitow iA.Mindadze), oparty na motywach mefistofelesowskich; Papierowe oczy Priszwina (Bumażnyje głaza Priszwina, 1989, reż. W. Ogorodnikow), wktórym tytułowy bohater, żyjący współcześnie reżyser-aktor, jednocześnie gra rolę kapitana KGB z1949 roku iprowadzi własne śledztwo dotyczące momentu powstania telewizji wZSRR, co jest pretekstem do pokazania nie tylko jego koszmarnych halucynacji, ale też starych inowych sposobów mistyfikacji rzeczywistości oraz trwałości kultu Stalina. Osoba generalissimusa, araczej kinowy mit, jaki ją otaczał, zainspirowała Jurija Karę do stworzenia filmu Uczta Baltazara, czyli noc ze Stalinem (Piry Waltazara ili nocz so Stalinym, 1989), gdzie Aleksiej Petrenko grał dyktatora-nadczłowieka, wzorowanego na kreacjach Michaiła Cziaurelego. Podobnie nadludzką postacią był Stalin wkoprodukowanym zHollywoodWewnętrznym kręgu (Bliżnij krug, 1991) Andrieja Konczałowskiego, którego bohaterem (mało rozgarniętym ludowym Iwanem – wpolskiej wersji „głupim Jasiem”) był osobisty kinooperator tyrana (Tom Hulce).

Część filmowców krytykowała współczesność, widząc źródło degradacji wprzeszłych doświadczeniach. Wwybitnym surrealistycznym dziele Karena Szachnarazowa Miasto Zero (Gorod Zero, 1989) główny bohater udaje się zdelegacją do prowincjonalnego miasteczka itrafia do Kafkowskiego świata bez wyjścia. Jego centrum stanowi Muzeum Historii wypełnione groteskowymi reliktami sowieckiej przeszłości, której wiecznie żywy duch całkowicie zawładnął mieszkańcami bezimiennej miejscowości, co oczywiście stanowi metaforę rosyjskiego społeczeństwa wokresie pierestrojki. Podobnie oceniła rzeczywistość końca lat osiemdziesiątych Kira Muratowa wSyndromie astenicznym (Asteniczeskij sindrom, 1990), którego bohaterem uczyniła agresywną, nieludzką społeczność na skraju załamania nerwowego. Tego typu intuicje przyczyniły się nawet do powstania nurtu artystycznego obejmującego kino, literaturę, malarstwo imuzykę pop – leningradzkiego nekrorealizmu, wktórym świat przedstawiany był jako zniszczona totalitaryzmem cywilizacja zamieszkana przez ludzi-ciała pozbawione dusz121.

Kino pierestrojki dotyczące przeszłości rozpięte było między chęcią wypowiedzenia prawdy apesymistyczną oceną współczesnej Rosji, śmiertelnie zatrutej sowieckim doświadczeniem. Spośród wszystkich tytułów najbardziej emblematyczny jest film-symbol epoki przemian: Pokuta Tengiza Abuładze (Pokajanije, 1984/1986), który nie tylko na długie lata stał się modelem kinowego dyskursu otraumatycznej radzieckiej historii ipunktem odniesienia dla publiczności oczekującej rozliczenia zterrorem, ale też uchodzi za katalizator samej pierestrojki. Utwór powstawał na początku lat osiemdziesiątych, ale to właśnie jego wejście na szerokie ekrany uznano za początek nowej oficjalnej destalinizacji122. Według legendy reżyser usłyszał kiedyś historię otym, jak księgowy zzachodniej Gruzji wykopał trupa czekisty, który wczasie Wielkiego Terroru doprowadził do śmierci jego ojca, azmatki zrobił swoją kochankę123. W1982 roku Abuładze zaniósł gotowy scenariusz (autorstwa Nany Dżanelidze) do Isekretarza PK Gruzji Eduarda Szewardnadze. Choć popierana przez kacyka produkcja, trzymana wsekrecie przed Goskino (wykorzystano dwie godziny niekontrolowanego przez Moskwę czasu transmisji, które przysługiwały gruzińskiej telewizji na rok), przerywana była kilkukrotnie, to film został ostatecznie ukończony. Przyjaciele reżysera stworzyli „na wszelki wypadek” kopię wideo wersji autorskiej iod lata 1985 roku wTbilisi zaczęły rozprzestrzeniać się kasety zPokutą. Na tajne pokazy wdomach gruzińskich znajomych przyjeżdżali ludzie zcałego ZSRR i„nie wierzyli własnym oczom”: Jakobidze-Gitman stwierdził, że efekt „sekretnego” pojawienia się filmu przypominał falę powrotów więźniów łagrów wpołowie lat pięćdziesiątych, kiedy tłumione traumatyczne treści docierały do społecznej świadomości124. Nieoficjalna premiera odbyła się na pamiętnym V Zjeździe Związku Filmowców Radzieckich, po czym, dzięki staraniom Klimowa, Pokuta trafiła do kin.

Wdziele Abuładze znalazły się wszystkie istotne dla epoki zastoju ipierestrojki wątki: typowa dla sowieckiego ustroju dynastia uwładzy – dziad tyran, Warłam Arawidze, który łączył wsobie cechy Hitlera, Mussoliniego iBerii; syn, polityczny oligarcha Awel Arawidze (podwójna rola Awtandiła Macharadze), korzystający zbogactwa iprzywilejów, oraz wnuk buntownik, Tornike (Merab Ninidze), popełniający samobójstwo na znak sprzeciwu wobec winy przodków. Fokalizatorem była Keti Barateli (Ediszer Giorgobiani), która na wieść opochówku tyrana co noc wykopywała jego ciało zgrobu (odwrócenie mitu oAntygonie) iwreszcie wczasie wytoczonego jej procesu opowiedziała historię otym, jak Warłam zgładził jej ojca irozbił rodzinę. Świadectwo Tornike doprowadziło Awela do tego, że osobiście wykopał trupa ojca izrzucił go zklifu, tym samym uznając jego winę iodżegnując się od zbrodniczego dziedzictwa. Jednakże cyniczna rama narracyjna filmu pokazywała pesymistyczną interpretację sowieckiej rzeczywistości – całość przedstawionych wydarzeń była fantazją Keti, która zajmowała się pieczeniem tortów wkształcie cerkwi. Obraz zamykały słowa szalonej staruszki, które stały się dla widzów syntetyczną formułą ihasłem sprzeciwu wobec komunistycznego systemu: „Po co droga, która nie prowadzi do świątyni?”.

Skomplikowana szkatułkowa narracja Pokuty (sięgająca czwartego poziomu), będąca wistocie wyobrażeniem głównej bohaterki, składała się zfantazmatów, symboli ialegorii oraz motywów baśniowych (trauma, którą przeżyła wdzieciństwie Keti, zatrzymała jej rozwój). Wśród wielu wątków (milicja wzbrojach średniowiecznych rycerzy; ślepa Temida, przechadzająca się po ogrodzie Warłama; sam tyran śpiewający operową arię; motyw kruka ikanarka; seksualna fascynacja mężczyznami uwładzy, którą przejawiała żona Awela; pnie ściętych drzew jako listy przesyłane rodzinom więźniów łagrów iwiele, wiele innych) najważniejsze były odwołania do chrześcijaństwa. Ojciec Keti wjej wspomnieniu/fantazji przypominał Chrystusa, natomiast Warłam to wcielenie diabła, który wjednej ze scen pożerał rybę – wnastępnym ujęciu jej szkielet znajdował wswojej kieszeni Awel.

Dokładnie ten sposób interpretacji stalinowskiego terroru icałego sowieckiego doświadczenia jest jednym znajważniejszych efektów, jakie przyniosło kinu radzieckiemu irosyjskiemu pojawienie się Pokuty na ekranach – od tego momentu zaczęła obowiązywać wizja demonicznego stalinizmu, widoczna wwiększości dzieł wymienionych wniniejszym rozdziale. Była ona oczywiście przedłużeniem (à rebours) kultu Stalina – wtej wersji tyran był tak samo wybitną jednostką – tworzącą historię – tylko wartościowaną absolutnie negatywnie. Na drugi ważny rezultat, związany zarówno ztreścią, jak irecepcją filmu, zwrócił uwagę Andriej Szemjakin, recenzując książkę Jakobidze-Gitmana:

Trzeba wziąć pod uwagę, że Abuładze już w1984 roku pokazał, jak najbardziej dosłownie, czym zakończy się droga pokuty, która oznacza „metanoję”, zgreckiego – zmianę świadomości: niczym125.

1