Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Las i ciemność - ebook

Data wydania:
1 lipca 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
26,40

Las i ciemność - ebook

Szymon Solański i Róża Kwiatkowska biorą ślub! Uroczystość ma się odbyć w Płaskiej, w samym sercu Puszczy Augustowskiej. A jednak zamiast weselnych dzwonów zabrzmią tam policyjne syreny… W śluzie na Kanale Augustowskim zostaje znalezione ciało mężczyzny. Detektyw Solański, z pomocą nieodłącznego kundelka Gucia, musi prędko wykryć zabójcę, by móc w spokoju stanąć na ślubnym kobiercu.

Tymczasem Róża wspomina swoje pechowe wakacje sprzed lat. Spędziła je właśnie tutaj. Na jaw wychodzi mroczna przeszłość dziennikarki. Czy budzące grozę wydarzenia z lat dziewięćdziesiątych łączą się ze współczesną tragedią? I co mają z tym wspólnego tajemniczy dom nad jeziorem oraz przydrożny krzyż w lesie?

Kategoria: Horror i thriller
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-271-6048-5
Rozmiar pliku: 2,3 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Płaska – wieś w Puszczy Augustowskiej – jak i śluza Paniewo na Kanale Augustowskim – gdzie osadzona jest akcja powieści – istnieją. Donoszę jednak, że przemodelowałam opisywaną okolicę na potrzeby fabuły. Postacie występujące w książce są fikcyjne i nie mają pierwowzorów w rzeczywistości (prócz Gucia oczywiście). Także wydarzenia opisane w Lesie i ciemności zostały całkowicie zmyślone. Choć drewniany krzyż ze złowieszczą inskrypcją spotkałam kiedyś na swojej drodze w podlaskiej głuszy...

AutorkaPROLOG

Teraz

Mirela Bąk od początku była zdania, że to nietrafiony pomysł. Spływ kajakowy! I biwakowanie nad jeziorem z czworgiem – powiedzmy to sobie szczerze – nie najlepiej wychowanych dzieci. Na taki sposób spędzenia urlopu mógł wpaść tylko jej mąż. Ona nie miała nic do gadania. Sugestię, że może by tak do Chorwacji na all inclusive, jak cywilizowani ludzie (dajmy na to Chrobakowie z klatki obok), mogła sobie darować. Wniosek nie tyle został odrzucony, ile w ogóle go nie rozpatrzono.

I teraz tkwiła w rozchybotanym kajaku, ramiona omdlewały jej pod ciężarem wiosła, a do tego wyglądała niczym czerwona latarnia. Jakby wyskoczyła z osławionej dzielnicy Amsterdamu. Bynajmniej nie dlatego, że przypominała kuszącą niewiastę prężącą się w bieliźnie na wystawie domu uciech. Trzeba jasno zaznaczyć, że Mirela takowej nie przypominała. Kusząca wprawdzie była, jednak tylko dla komarzyc, które traktowały ją na podobieństwo dojnej krowy. Bąk była więc cała w bąblach i już sama nie wiedziała, czy jej cera szkarłaci się od użądleń czy od skutków działania promieni słonecznych. Każdy centymetr ciała swędział ją i piekł.

I jeszcze wisienka na torcie: cholerny Karolek, z którym dzieliła tę niegodną zaufania łajbę. Po pierwsze, był stanowczo za gruby, więc kajak z ukochanym dziecięciem na pokładzie ważył chyba z tonę. Już dawno powinna żarłokowi ograniczyć dostęp do lodówki. Jak tak dalej pójdzie, będzie przypominał jednego z tych amerykańskich bachorów, które wsuwają frytki nawet na podwieczorek, twierdząc, że to ich codzienna porcja warzyw. Mirela coś o tym wiedziała, ponieważ w telewizji państwowej obejrzała reportaż, który przestrzegał przed skutkami ślepej fascynacji zgniłym Zachodem.

Syn Bąkowej był do tego leniwy jak buła z margaryną.

– Wiosłuj, kochanie – przemówiła do latorośli. – Prawo, lewo, prawo, lewo. – Próbowała zagrzać syna do pracy.

Równie dobrze jednak mogłaby namawiać swojego starego, żeby wreszcie zaczął używać dezodorantu.

Jak grochem o ścianę!

Machała więc, samotnie ciągnąc tę karawanę. Z ulgą dostrzegła śluzę. To chyba ta największa na Kanale Augustowskim. Zanim woda przeleje się między komorami i wyrówna poziom, Mirela będzie miała trochę czasu, żeby odpocząć. Oby tylko Karolek siedział spokojnie i nie wpakował ich do kanału. Przyjrzała się synowi. Wydawało jej się, że zasnął. To nie byłoby najgorsze rozwiązanie. Przynajmniej nie narobi spustoszenia. Aby sprawdzić, czy się nie myli, uniosła pagaj i jego końcówką szturchnęła dziecię w tłuściutki bark. Karolek ocknął się, powiercił i znów zapadł w błogi sen.

Dobra nasza!

– Paniewo! – wrzasnął ten dureń, jej ślubny.

Jakby nie miała oczu i nie widziała.

– Cicho! – fuknęła na męża. – Bo obudzisz syna.

Mirela Bąk naprawdę chciała już odsapnąć. Uznała, że im prędzej znajdzie się przy śluzie, tym szybciej będzie mogła zaniechać uwłaczającej gimnastyki. Wytężyła więc siły i wyprzedziła dwa kajaki, w których siedzieli parami pan Bąk z Krzysiem oraz najstarsza progenitura: Andżela i Brajanek. Nawiasem mówiąc, Mirela dopiero przy trzecim dziecku zdołała wyperswadować mężowi nadawanie potomkom spolszczonych angielskich imion, stwierdziła bowiem, że za ich sprawą Bąkowie nie przeobrażą się nagle w rodzinę królewską. Bliżej im było do Addamsów, ale tego już głośno nie mogła powiedzieć. Wprawdzie stary aluzji i tak by nie zrozumiał, ale tym bardziej mógłby Mirelę – przez tę wytkniętą mu niewiedzę – palnąć w ucho. Nie pierwszy raz i nie ostatni.

Bąkowa pruła taflę Jeziora Krzywego, wyobrażając sobie, że zostawia rodzinę nie tylko parę metrów za sobą, ale zostawia w ogóle. Cóż to było za wspaniałe uczucie!

Ten tyran, jej mąż, zbudził ich dzisiaj bladym świtem i zagonił do wiosłowania, twierdząc, że nie ma czasu nawet na śniadanie.

– Potem będzie tłum! – orzekł. – A tak popływamy w spokoju.

Kiedy więc Mirela docierała do wrót śluzy Paniewo, była piekielnie zmęczona, wściekła, a do tego głodna. Nic dziwnego, że mało jej szlag nie trafił, gdy spojrzała na zegarek.

– Siódma trzydzieści! – warknęła.

Jak się już zdążyła przekonać, te dziewiętnastowieczne konstrukcje, zbudowane na drodze wodnej o długości ponad stu trzech kilometrów (tak, Mirela przed wyjazdem odrobiła zadanie domowe), uruchamiano dopiero o ósmej rano. Czekało ich więc upojne pół godziny pod śluzą.

Bąk dobiła do brzegu, wyczłapała na ląd, pozostawiając pochrapującego Karolka samemu sobie, i poszła szukać śluzowego. Poprzysięgła sobie, że jeśli ten gamoń jeszcze nie stawił się w robocie, własnoręcznie pokręci metalowymi korbami i przesunie wrota. To nie mogła być żadna filozofia.

Ruszyła lewą stroną wzdłuż kanału. W kajaku nie było sensu wkładać butów, bo i tak zaraz by się przemoczyły, więc teraz patrzyła pod nogi, żeby boso nie stąpnąć na żaden kamień zalegający na wydeptanej w trawniku ścieżce. Budka śluzowego stała na drugim brzegu. Wyglądała jak domek krasnala z niewielkimi okienkami, w których fikuśnie upięto firanki. Na drewnianej ścianie pomalowanej na ciemnobrązowo przywieszono dwie tabliczki: jedną czerwoną, drugą niebieską. Z tej odległości Mirela nie potrafiła odczytać, co na nich napisano. Weszła na wąską kładkę umieszczoną na ruchomych, teraz zamkniętych na głucho skrzydłach śluzy, by przedostać się na drugi brzeg. Kątem oka zauważyła coś dziwnego. Coś, czego w komorze wodnej być nie powinno.

Zwolniła kroku. Instynkt powstrzymywał ją przed zerknięciem w dół. Uparcie patrzyła przed siebie. Napotkała wzrokiem mosiężną tabliczkę przywieszoną na murze przy jazie. Mirela dowiedziała się z niej, że znajduje się właśnie na śluzie Paniewo, która została odbudowana w latach 1973–1978.

Zmysły kobiety się wyostrzyły. Słyszała poranny świergot ptactwa w przybrzeżnym listowiu i plusk wody odbijającej się lekko od wyłożonych kamieniami brzegów. Mimo wczesnej pory czuła przyjemny zapach rozgrzanego słońcem drewna. I zmurszały swąd wilgoci ciągnący od jeziora. Zieleń okalającej Paniewo Puszczy Augustowskiej oślepiała swą lipcową intensywnością.

Mirela nieśpiesznie, jak na zwolnionym filmie, odwróciła głowę w prawo. Utkwiła wzrok w czymś kolorowym o nieokreślonym kształcie. To coś unosiło się na powierzchni wody.

Bąkowa nie miała wątpliwości, że patrzy na zwłoki.

Wrzask poniósł się echem po okolicy, płosząc parę kormoranów przysiadłą na brzegu jeziora Paniewo. Nawet bielik ukryty w gałęziach pobliskich drzew zerwał się do lotu. Tego jednak kobieta nie zauważyła. Zamazał jej się obraz przed oczami. I dopiero po chwili dotarło do niej, że ten ogłuszający, z każdą sekundą coraz bardziej ochrypły krzyk wydobywa się z jej gardła.

------------------------------------------------------------------------

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

------------------------------------------------------------------------

.

mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: