Francuski kochanek - Lynne Graham - ebook

Francuski kochanek ebook

Lynne Graham

3,8

Opis

Pokojówka Tawny Baxter została przyłapana na gorącym uczynku, gdy wynosiła z pokoju hotelowego laptop znanego francuskiego przemysłowca Navarre’a Caziera. Navarre podejrzewa, że chciała przekazać tajne informacje o nim prasie lub jego konkurentom. Postanowia jednak wykorzystać Tawny: ma udawać jego narzeczoną, co uchroni ją przed utratą pracy, a jemu pomoże skończyć plotki o innym romansie…

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 143

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,8 (42 oceny)
12
13
14
3
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Lynne Graham

Francuski kochanek

Tłumaczenie:

ROZDZIAŁ PIERWSZY

– Czy ktoś widział, jak wchodziłaś na górę do mojego apartamentu? – zapytał Navarre Cazier po włosku, którym to językiem władał równie biegle jak rodzimym francuskim.

Tilda, jedna z najsławniejszych na świecie gwiazd filmowych, wydęła zmysłowe usta i odpowiedziała:

– Wśliznęłam się bocznym wejściem.

Navarre rozpogodził się i uśmiechnął.

– Chodzi mi o ciebie. Paparazzi wszędzie za tobą łażą.

– Ale nie tutaj. – Tilda Castelli potrząsnęła głową i jej złociste włosy spłynęły kaskadą na ramiona. – Jednak nie mamy zbyt wiele czasu. Muszę być w hotelu przed trzecią, zanim wróci Luke.

Na tę wzmiankę o jej mężu, porywczym znanym muzyku rockowym, szczupła, śniada twarz Navarre’a stężała, a zielone oczy pociemniały.

– Nie złość się tak, caro mio – dodała pospiesznie Tilda. – Wiesz, jak wiele mam do stracenia i jak ogromnie żałuję, że musimy spotykać się potajemnie.

– W porządku – powiedział pojednawczo Navarre.

Ale w rzeczywistości irytowało go, że Tilda musi ukrywać ich relację. Nie chciał jej jednak zerwać.

– Przyprowadzisz ze sobą partnerkę na ceremonię rozdania nagród, prawda? – spytała. – Luke jest wobec ciebie strasznie podejrzliwy.

– Tak, Angelique Simonet, tę sławną paryską modelkę – odrzekł kwaśno.

– I ona nic o nas nie wie? – upewniła się z niepokojem aktorka.

– Oczywiście, że nie.

– No, tak. Wybacz, że tak się tym przejmuję – szepnęła w napięciu. – Ale nie zniosłabym rozstania z Lukiem!

– Możesz mi zaufać – powiedział Navarre i objął ją uspokajająco.

W błękitnych oczach Tildy błyszczały łzy i drżała ze zdenerwowania. Starał się nie zastanawiać, czym Luke Convery doprowadził ją do takiego stanu. Nauczył się nie wtrącać się w jej małżeństwo, podobnie jak ona nie kwestionowała jego wyboru kochanek.

– Nienawidzę takich długich rozstań z tobą. To okropne – wyszeptała z przygnębieniem. – Ale kłamię w tej sprawie od tak dawna, że chyba już nie potrafiłabym wyznać prawdy.

– To nieważne – odpowiedział z łagodnością, która zaskakiwała niektóre z kobiet w jego życiu.

Navarre Cazier, legendarny francuski przemysłowiec i miliarder, miał reputację szczodrego, lecz powściągliwego kochanka. Chociaż nie ukrywał niechęci do trwałych związków i upodobania do niezależności, kobiety lgnęły do niego i irytująco usiłowały go usidlić. Tilda jednak zajmowała w jego życiu całkiem osobne miejsce i traktował ją odmiennie. Był bezwzględny i samolubny, ale wobec niej przynajmniej starał się powściągnąć te cechy i nagiąć się do jej oczekiwań.

Później tego popołudnia po jej wyjściu pomyślał, że kiedy następnym razem spotkają się publicznie, będą musieli zachować ostrożność, ponieważ Luke Convery jest w gorącej wodzie kąpany i dobrze zna burzliwą historię wcześniejszych małżeństw i sekretnych romansów swej pięknej żony.

Kiedy Navarre szedł wziąć prysznic, zadzwoniła Angelique, jego aktualna kochanka, i poinformowała go, że niestety nie będzie mogła przyjechać do Londynu, gdyż zaproponowano jej udział w telewizyjnej kampanii reklamowej znanej firmy kosmetycznej. Navarre nie mógł jej winić, że nie odrzuciła takiej okazji.

Niemniej ogarnęła go irytacja. Potrzebował w tym tygodniu Angelique, i to nie tylko po to, by uciszyć plotki o jego romansie z Tildą. Finalizował ważną umowę biznesową z mężem swojej byłej kochanki, która ostatnio usiłowała wskrzesić ich romans. Aby uśmierzyć podejrzenia tego mężczyzny, planował zjawić się na końcowych negocjacjach z Angelique u boku, stwarzając pozór, że łączy go z nią poważny związek. Teraz zastanawiał się gorączkowo, jakiej innej kobiecie mógłby zaufać na tyle, by powierzyć jej rolę swej rzekomej narzeczonej bez obawy, że będzie chciała to wykorzystać.

Telefon komórkowy Tawny wyświetlił wiadomość od Julie: „Muszę z tobą pilnie pomówić”. Tawny zeszła po schodach, zastanawiając się, o co chodzi przyjaciółce.

Julie była recepcjonistką w tym samym wytwornym londyńskim hotelu, w którym Tawny pracowała od niedawna jako pokojówka. Szybko zaprzyjaźniły się ze sobą. Kiedy Tawny musiała wyprowadzić się z domu matki, Julia pomogła jej wynająć znośną kawalerkę i przewiozła rzeczy swoim samochodem.

– Mam kłopot – oznajmiła teraz Julie konspiracyjnym szeptem, gdy Tawny usiadła obok niej przy stole w kącie obskurnego pokoju dla personelu. -Przespałam się z jednym z hotelowych gości.

– Przecież wyleciałabyś z pracy, gdyby cię przyłapano! – wykrzyknęła Tawny, odgarniając rude tycjanowskie włosy. – Kto to był?

– Navarre Cazier – wyznała Julie z zawstydzonym uśmiechem. – I nie przyłapano mnie.

– Navarre Cazier? – powtórzyła wstrząśnięta Tawny.

Znała tego mężczyznę, bo sprzątała jego apartament na ostatnim piętrze. Ów bajecznie bogaty francuski przemysłowiec zatrzymywał się tam co najmniej dwa razy w miesiącu i zawsze zostawiał suty napiwek. Jednakże widziała go tylko raz – i to z daleka. Był wysoki, kruczowłosy i uderzająco przystojny, a jego władczy sposób bycia określał go jako człowieka pewnego siebie, bystrego i energicznego, nawykłego, by natychmiast wypełniano każde jego polecenie.

Navarre i Julie kochankami?! Tych dwoje wydawało się nie mieć ze sobą nic wspólnego. Ale przyjaciółka była bardzo ładna, a Tawny nauczyła się już, że wielu mężczyznom to wystarcza. Widocznie ten wyrafinowany Francuz nie stronił od przelotnych erotycznych przygód.

– To w czym problem? – spytała, przerywając napiętą ciszę. – Zaszłaś z nim w ciążę?

– Och, nie bądź śmieszna. Ale poniosło mnie i zgodziłam się pozować mu nago do serii zdjęć. Są w jego laptopie!

Zszokowana Tawny zaczerwieniła się z zakłopotania i odrazy.

– Dlaczego, u licha, to zrobiłaś? – zapytała.

Julie nieoczekiwanie otarła oczy chusteczką – nieoczekiwanie, gdyż Tawny uważała ją zawsze za twardą.

– Możesz się domyślić dlaczego. Nie chciałam wydać się pruderyjna… Pragnęłam go zadowolić, licząc, że zechce ponownie się ze mną spotkać. Bogatych facetów łatwo znudzić. Trzeba być gotową na wszystko, by podtrzymać ich zainteresowanie. Ale nigdy więcej się ze mną nie skontaktował, a mnie niepokoi, że wciąż ma te zdjęcia.

Tawny rozumiała sytuację przyjaciółki, choć jej nie pochwalała. Niegdyś jej matka Susan też starała się wywrzeć wrażenie na bogatym mężczyźnie. W tamtym przypadku chodziło o jej szefa, a ich sekretny romans ciągnął się z przerwami kilka lat. Zakończył się, gdy Susan zaszła w ciąże, urodziła Tawny i odkryła, że była dla tego mężczyzny jedynie błahą pozamałżeńską rozrywką.

– Poproś go, żeby wykasował tę zdjęcia – poradziła Tawny przyjaciółce, zakłopotana, ale współczująca.

– Poprosiłam wczoraj, lecz stanowczo odmówił – oznajmiła Julie. – Ale potrzebowałabym tylko dostać się do jego laptopa – dodała z naciskiem.

– On ci na to nie pozwoli – rzekła sucho Tawny.

– Mogłabym bez jego wiedzy pożyczyć sobie laptop na pięć minut, lecz niestety, w przeciwieństwie do ciebie nie mam wstępu do apartamentu Navarre’a. Pomyślałam więc, że zrobisz to za mnie – oświadczyła zdesperowana Julie.

Tawny wpatrzyła się w nią z niedowierzaniem.

– Chyba żartujesz?

– Nie ma żadnego ryzyka. Powiem ci, kiedy on wyjdzie. Przyniesiesz mi laptop do magazynu, ja w pięć minut wykasuję zdjęcia, a potem odniesiesz go na miejsce. Proszę, Tawny, to dla mnie bardzo ważne! Nigdy nie zrobiłaś czegoś, czego potem żałowałaś?

– Chciałabym ci pomóc, ale nie mogę popełnić przestępstwa.

– On się o niczym nie dowie. Błagam cię, tylko na ciebie mogę liczyć!

– Przykro mi, ale nie ma mowy, żebym zrobiła coś takiego – mruknęła zmieszana Tawny.

– Mam nadzieję, że zmienisz zdanie. Porozmawiam z tobą jeszcze podczas lunchu. Zostało niewiele czasu. Navarre pojutrze opuszcza hotel.

– Nie zmienię zdania – ostrzegła ją Tawny i zacisnęła usta.

– Przemyśl to jeszcze. To niezawodny plan. Gotowa jestem zapłacić ci za ryzyko…

– Zapłacić mi? – powtórzyła zaskoczona Tawny. – Posłuchaj, nie chodzi o pieniądze. Po prostu nie chcę mieć z tym nic wspólnego. Gdybym mogła ci pomóc, nie wzięłabym od ciebie ani grosza.

Wróciła do swoich obowiązków z mętlikiem w głowie. Kolejny przystojny bogaty bydlak, Navarre Cazier, bezwzględnie wykorzystał zwykłą kobietę. Ale, niestety, takie jest życie. Bogacze nie liczą się z nikim i żyją według własnych zasad. Czyż nie tak samo postąpił jej ojciec? Porzucił jej matkę, kiedy nie zgodziła się usunąć ciąży, i poprzestał na wypłacaniu nędznych groszy na utrzymanie niechcianej córki do czasu jej pełnoletności. Dzieciństwo Tawny upłynęło w ubóstwie i bez miłości, gdyż zgorzkniała matka żałowała decyzji urodzenia nieślubnego dziecka, którą przypłaciła koniecznością rezygnacji z kontynuowania kariery zawodowej.

Tawny porzuciła te jałowe rozważania i pomyślała z troską o Julie. Żałowała, że musiała jej odmówić. W dodatku wprawiło ją w zakłopotanie to, że przyjaciółka zaproponowała jej pieniądze za pomoc. Czyżby zdawała sobie sprawę z jej problemów finansowych?

W istocie, zarobki Tawny w hotelu pozwalały jej tylko wspomagać swoją babkę Celestine w opłacaniu czynszu za małe mieszkanko w osiedlu dla emerytów. Babka, zdruzgotana śmiercią ukochanego męża i w konsekwencji utratą domu, zdołała się jednak podźwignąć, rozpocząć życie od nowa i nawiązać nowe przyjaźnie. Tawny, aby móc sekretnie wspierać ją finansowo, zatrudniła się w hotelu jako pokojówka. Wcześniej zarabiała na życie, ilustrując książki dla dzieci i projektując pocztówki z życzeniami. Niestety, kryzys ekonomiczny sprawił, że nie zdołałaby dłużej utrzymywać siebie i jeszcze pomagać babce. Dlatego obecnie pracowała w hotelu, a swoimi artystycznymi projektami zajmowała się wieczorami i w weekendy.

Mimo wszystko uraziło ją, że przyjaciółka zaproponowała jej pieniądze. Choć z drugiej strony to dowodziło desperacji Julie.

Może jednak powinnam jej pomóc? – zastanowiła się. Rozumiała niepokój Julie, że Navarre Cazier mógłby beztrosko wpuścić te kompromitujące zdjęcia do internetu.

– Dobrze, zdobędę dla ciebie ten laptop – oznajmiła przyjaciółce przy lunchu.

– Och, wspaniale, dziękuję ci! – wykrzyknęła rozpromieniona Julie.

Tawny nadal obawiała się konsekwencji, powiedziała sobie jednak, że powinna stłumić lęk i wykazać więcej odwagi. Nosiła barwne modne stroje, miała zdecydowane poglądy i zamierzała zostać autorką komiksów w jakiejś wielkiej gazecie lub czasopiśmie. Jednym słowem, lubiła myśleć o sobie jako o kobiecie wolnej i niezależnej. Czasami podejrzewała jednak w głębi duszy, że jest o wiele bardziej konserwatywna, niż skłonna byłaby przyznać. Marzyła o założeniu tradycyjnej rodziny i nigdy nie złamałaby prawa.

– Zrobimy to dziś po południu – powiedziała z zapałem Julie. – Upewnię się, że Navarre wyszedł z apartamentu, i zadzwonię do ciebie. Pójdziesz po laptop i zostawisz go w magazynie. Zjawię się tam dwie minuty później.

– Może powinnaś raczej ponownie porozmawiać z Cazierem – rzekła zaniepokojona Tawny. – Jeśli nas przyłapią…

– Nie damy się przyłapać – przerwała jej z przekonaniem przyjaciółka. – Po prostu wróć do pracy, zachowuj się jak zwykle i czekaj na telefon ode mnie.

Tawny powróciła więc do ścielenia łóżek, odkurzania pokoi i szorowania łazienek. Starała się nie myśleć o tym, co ją czeka, lecz podświadomie była napięta, toteż wzdrygnęła się gwałtownie, gdy zabrzęczała jej komórka. Julie powiadomiła ją, że właśnie wyszedł asystent Caziera i apartament jest już pusty. Serce Tawny waliło mocno, gdy szła korytarzem, pchając wózek z czystą pościelą, co miało dostarczyć jej pretekstu. Otworzyła drzwi, weszła do środka i nerwowo ogarnęła wzrokiem przestronne wnętrze. Przeszła przez pokój, odłączyła komputer od ładowarki i wsadziła go pod ramię. Zajęło jej to zaledwie chwilę, lecz spociła się z napięcia, a w żołądku czuła nerwowy skurcz. Odwróciła się i wybiegła na korytarz. Lecz w tym momencie rozsunęły się drzwi windy i wyszedł z niej Navarre Cazier w czarnym garniturze – wysoki, barczysty i zabójczo przystojny. Z przerażeniem ujrzała na jego śniadej twarzy wyraz zaskoczenia.

– Czy to mój laptop? – zapytał. – Dlaczego go wynosisz?

– Ja… ja… ee… – wyjąkała bezradnie, a serce podeszło jej do gardła.

Zza pleców Navarre’a szef jego ochrony Jacques, starszy, mocno zbudowany mężczyzna, odezwał się po francusku:

– Zadzwonię po policję.

Navarre wprowadził Tawny z powrotem do pokoju.

– Nie… nie ma potrzeby wzywania policji! – wykrzyknęła, żałując, że nie użyła wymówki, że podczas sprzątania pokoju niechcący zrzuciła laptop ze stołu i właśnie go podniosła.

– Mówisz po francusku? – zdziwił się Navarre.

Przyjrzał jej się zaniepokojony. Miała na sobie niebieski uniform i pantofle na niskim obcasie. Widocznie to sprzątaczka. Była średniego wzrostu, szczupła, o delikatnych rysach, jasnoniebieskich oczach i bujnych rudych włosach. Navarre’owi zawsze podobały się rudowłose kobiety.

– Moja babka jest Francuzką – wyjaśniła cicho.

Niepokój Navarre’a wzrósł. Skoro ona zna biegle francuski, mogła jeszcze bardziej mu zaszkodzić. Jak długo miała dostęp do jego laptopa? Nie było go w apartamencie godzinę, a jej wystarczyłoby pięć minut na skopiowanie zawartości twardego dysku. W ten sposób poznałaby nie tylko ściśle tajne szczegóły handlowych negocjacji, lecz również jego prywatne, potencjalnie kompromitujące mejle – na przykład te od Tildy.

– Co robisz z moim laptopem? – zapytał.

Tawny śmiało podniosła głowę.

– Wytłumaczę to, ale tylko na osobności.

Gniewnie zacisnął szczęki i zerknął na jej plakietkę. Tawny Baxter.

– Nie widzę powodu, dla którego nie miałabyś udzielić wyjaśnień w obecności moich ochroniarzy – odparł ze zniecierpliwieniem.

– Chodzi o Julie, recepcjonistkę, z którą spędził pan noc podczas swojego poprzedniego pobytu w hotelu – rzekła szorstko Tawny. – Ona chce, aby usunął pan z laptopa zdjęcia, do których pozowała nago.

Popatrzył na nią z niedowierzaniem i mimo woli zatrzymał wzrok na jej zmysłowych, kuszących wargach. Zirytowany na siebie, wyprostował się i oświadczył:

– Nigdy nie spędziłem nocy z recepcjonistką z tego hotelu. Co to za kłamliwa intryga?

– Nie trać czasu na rozmowę z nią i pozwól mi wezwać policję – wtrącił Jacques.

– Nazywa się Julie Chivers. Pracuje w recepcji, a w tej chwili czeka w magazynie obok na laptop – dorzuciła Tawny w gorączkowym pośpiechu. – Zależy jej tylko na usunięciu tych zdjęć.

Nieznacznym ruchem głowy Navarre polecił szefowi ochrony, by to sprawdził. Starszy mężczyzna wyszedł z pokoju. Tawny wzięła głęboki wdech.

– Dlaczego nie spełnił pan prośby Julie? – spytała wyzywająco.

– Nie mam pojęcia, o czym mówisz – odrzekł ponurym głosem, który przejął ją zimnym dreszczem. – Nie spędziłem nocy z recepcjonistką ani nie

robiłem żadnych zdjęć. Przestań obstawać przy tej głupiej historyjce i powiedz prawdę, co robiłaś z moim laptopem?

– Absolutnie nic. Dopiero przed chwilą wzięłam go ze stołu – odparła.

Zastanawiała się, dlaczego on nadal kłamie, i czekała z nadzieją na zjawienie się Julie. Wówczas nie będzie mógł dłużej się wypierać.

– Miałaś pecha, że niespodziewanie wróciłem – zauważył niewzruszenie.

Był przekonany, że ta Tawny Baxter wbrew swym zaprzeczeniom skopiowała twardy dysk i może zdążyła ukryć pendrive pod ubraniem. Przyjrzał się jej smukłym kształtom, cudownie wąskiej talii. Mimo woli zastanowił się czy jej ciało jest w podobnie perłowym odcieniu jak twarz. W czasach, gdy niemal wszystkie kobiety mają sztuczną opaleniznę, ożywczy był widok takiej jasnej cery z przeświecającymi błękitnymi żyłkami. Im dłużej przyglądał się tej dziewczynie, tym bardziej dostrzegał jej niezwykłą subtelną urodę, mimo że była nawet bez makijażu. Ogarnęło go pożądanie. W odpowiednim stroju i fryzurze wyglądałaby zapewne olśniewająco. Szkoda, że to tylko skromna pokojówka oskarżona o kradzież, zreflektował się zirytowany.

Wrócił Jacques i na pytające spojrzenie swego szefa odpowiedział przeczącym potrząśnięciem głowy. Tawny usiłowała opanować panikę. Widocznie przyjaciółka nie dotarła jeszcze do magazynu.

– Julie musiała usłyszeć, że pan wrócił, i zeszła z powrotem na dół do recepcji – rzekła zaniepokojona.

– Dzwonię na policję – oznajmił Navarre i sięgnął do kieszeni po komórkę.

– Nie, niech pan pozwoli mi zatelefonować najpierw do Julie. Poproszę, żeby tu przyszła i wszystko wyjaśniła – rzekła pospiesznie po francusku. – Błagam pana!

Navarre przez chwilę mierzył ją wzrokiem, po czym zamknął komórkę. Tawny w napięciu wstrzymała oddech, wcisnęła na ścianie guzik połączenia z recepcją i poprosiła, by wezwano Julie Chivers.

Odetchnęła drżąco.

– Przysięgam, że nie kłamię. Nie miałam nawet czasu otworzyć laptopa.

– Jasne, że tak twierdzisz – rzucił drwiąco. – W rzeczywistości może nawet już odnosiłaś go z powrotem.

– Ależ nie! – zaprzeczyła ze zgrozą. – Mówię prawdę!

– Utrzymujesz, że przespałem się z recepcjonistką i w dodatku robiłem jej pornograficzne zdjęcia – rzekł gniewnie. – Naprawdę uważasz mnie za kogoś takiego?

Tawny po raz pierwszy ogarnęły wątpliwości. Serce jej zamarło na myśl, że mogłaby się mylić. Jednak niezgrabnie wzruszyła ramionami i odparła:

– Skąd mogę wiedzieć, jaki pan jest? Wiem tylko to, co powiedziała mi przyjaciółka.

– Twoja przyjaciółka skłamała – powiedział stanowczo.

Zapadła pełna napięcia cisza, którą po paru minutach przerwało pukanie do drzwi. Weszła Julie z niezwykle potulną miną.

– Czym mogę panu służyć, panie Cazier? – spytała.

– Julie! – zawołała Tawny. – Wyjaśnij, dlaczego poprosiłaś mnie o przyniesienie laptopa i…

– Jakiego laptopa? – przerwała jej ostro Julie i spojrzała na nią z irytacją. – W co, u diabła, próbujesz mnie wrobić?

Tawny osłupiała. Krew odpłynęła jej z twarzy, a serce ścisnął skurcz lęku.

– Julie, proszę cię… O co tu chodzi? Przecież ty i pan Cazier się znacie…

Recepcjonistka zmarszczyła brwi.

– Owszem, pan Cazier jest tutaj stałym i szanowanym gościem.

– Powiedziałaś, że zrobił ci zdjęcia…

– Nie mam pojęcia, o czym mówisz. Przepraszam pana za ten incydent. Ta pracownica jest chyba pijana, wygaduje bzdury. Wezwę kierowniczkę piętra, żeby wyjaśniła tę sytuację.

– Dziękuję, panno Chivers, ale to nie będzie konieczne – przerwał jej Navarre z wyraźnym zniecierpliwieniem. – Usłyszałem już dość.

Odwołał na bok szefa ochrony i powiedział coś do niego cicho.

Tawny patrzyła z niedowierzaniem, jak jej była przyjaciółka opuszcza pokój z wysoko uniesioną głową. Julie skłamała. Udała nawet, że się nie znają. Pozwoliła, by oskarżono ją o kradzież. Tawny poczuła się zszokowana tą zdradą. Pojęła, że Julie nigdy nie spędziła nocy z Navarre’em Cazierem. Ale skoro tak, to dlaczego zmyśliła tę historyjkę o rozbieranej sesji zdjęciowej? Dlaczego chciała uzyskać dostęp do laptopa tego miliardera?

Tawny zbladła i zachwiała się. Navarre pomyślał, że zaraz zemdleje. Opanowała się jednak, oparła się o ścianę i odetchnęła głęboko. Widział, że jest przerażona, lecz ani trochę jej nie współczuł. Zawsze był bezwzględny wobec tych, którzy próbowali mu zaszkodzić. Jednocześnie jednak błyskawicznie rozważył tę sytuację.

Co mu da wezwanie policji? Nie ma żadnej gwarancji, że ta pokojówka zostanie ukarana. A nawet jeśli ją oskarżą, będzie mogła sprzedać kopię zawartości twardego dysku jego biznesowym rywalom albo paparazzim, którzy od dawna podejrzewają romans Navarre’a Caziera z Tildą Castelli. A to naraziłoby na szwank nie tylko jego rozległe przemysłowe imperium, lecz również, co istotniejsze, małżeństwo i reputację Tildy. Powinienem ją chronić, pomyślał ponuro. Oby tylko nie było już za późno na zapobieżenie ujawnieniu ich prywatnej korespondencji.

Z drugiej strony, jeżeli zdoła uniemożliwić tej pokojówce skontaktowanie się z kimkolwiek przynajmniej przez tydzień, ryzyko zostanie znacznie zredukowane. W ciągu tygodnia sfinalizuje umowę z CCC, Coulter Centax Corporation, a gdyby jego obawy co do prywatnych mejli się potwierdziły, doradca Tildy do spraw PR-u zdąży zminimalizować szkody. Odizolowanie tej pokojówki to w obecnej sytuacji najlepsze rozwiązanie.

Ponadto mógłbym wykorzystać obecność tej dziewczyny, pomyślał. Jest młoda, piękna i, co najważniejsze, można kupić jej lojalność. Czemu nie miałbym jej zapłacić za odegranie roli mojej partnerki?

Ruchem ręki oddalił Jacques’a. Starszy mężczyzna wyszedł z wyraźnym ociąganiem.

Tawny spojrzała w napięciu na Navarre’a.

– Naprawdę nie próbowałam ukraść…

– Zapis kamery systemu ochrony nie kłamie – mruknął z kamienną miną. – A to oznacza, że dysponuję niezbitym dowodem twojego przestępstwa.

Tawny zgarbiła się przygnębiona i zrozpaczona. Przeszył ją wstyd. Bez względu na jej motywy, kradzież to kradzież. Zresztą, ani policja, ani sąd nie da wiary jej wyjaśnieniom. Nie pojmowała, jak mogła tak głupio wpakować się w takie tarapaty. Skoro została przyłapana na gorącym uczynku, nie może dłużej zaprzeczać faktowi kradzieży.

– Tak – przyznała.

– Ale jeśli zostaniesz wylana z pracy i aresztowana, nic mi to nie da – ciągnął. Spojrzała na niego zaskoczona. – Jeżeli jednak zaakceptujesz moją propozycję, nie wezwę policji, a nawet ci zapłacę.

Poderwała głowę i przeszyła go lodowatym spojrzeniem.

– Zapłaci mi pan? Nie jestem tego rodzaju dziewczyną…

Navarre roześmiał się głośno, a jego posępną twarz złagodził wyraz rozbawienia.

– Moja propozycja nie ma charakteru erotycznego ani nie jest sprzeczna z prawem – wyjaśnił oschle. – Zdecyduj się: albo wezwę policję, albo zachowasz się rozsądnie i chwycisz koło ratunkowe, które ci rzucam.

Tytuł oryginału: A Vow of Obligation

Pierwsze wydanie: Harlequin Mills & Boon Limited, 2012

Redaktor serii: Marzena Cieśla

Opracowanie redakcyjne: Marzena Cieśla

Korekta: Hanna Lachowska

© 2012 by Lynne Graham

© for the Polish edition by Harlequin Polska sp. z o.o., Warszawa 2014

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.

Wydanie niniejsze zostało opublikowane w porozumieniu z Harlequin Books S.A.

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne.

Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.

Znak firmowy wydawnictwa Harlequin i znak serii Harlequin Światowe Życie są zastrzeżone.

Wyłącznym właścicielem nazwy i znaku firmowego wydawnictwa Harlequin jest Harlequin Enterprises Limited. Nazwa i znak firmowy nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.

Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Harlequin Polska sp. z o.o.

02-516 Warszawa, ul. Starościńska 1B, lokal 24-25

www.harlequin.pl

ISBN 978-83-276-0562-7

ŚŻ – 508

Konwersja do formatu EPUB: Legimi Sp. z o.o. | www.legimi.com