Powrót namiętności - Louisa George - ebook

Powrót namiętności ebook

Louisa George

4,6

Opis

Poważna nauczycielka i znany ze skandali gwiazdor rocka? To nie może się udać, tym bardziej że już kiedyś próbowali i skończyło się katastrofą. Mimo to Sasha i Nate postanawiają jeszcze raz sprawdzić, czy ich związek opiera się tylko na wspaniałym seksie. A może mogą sobie ofiarować o wiele więcej?

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 162

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,6 (9 ocen)
6
2
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
aania1983

Dobrze spędzony czas

Bardzo fajny romans, miło spędzony czas. Polecam.
00

Popularność




Louisa George

Powrót namiętności

Tłumaczenie:

ROZDZIAŁ PIERWSZY

Ukrywanie się w męskiej toalecie za kulisami London Arena nie należało do najbardziej chlubnych momentów w życiu Sashy Sweet. Nie czuła się zaszczycona tym, że przebywała w sekcji VIP i otaczały ją pozłacane umywalki. Po prostu chciała już być w domu.

Zabiję cię, Cassie, pomyślała mściwie.

Nie dość, że dała się namówić na bezsensowną eskapadę, to na domiar złego pod wpływem paniki ukryła się w męskiej łazience. Jaki wstyd!

Dźwięk kroków zdradzał, że ktoś wszedł do pomieszczenia. Na szczęście znalazła pustą kabinę, oparła się o ścianę i wstrzymała oddech. Wiedziała, że jeśli ją tu nakryją, straci szansę na osiągnięcie tego, co sobie zamierzyła, czternastka nastolatków pożegna się z marzeniami, a ona straci autorytet.

A przecież ten plan powinien był wypalić! Miała podejść do jednego z decydentów, poprosić, o co trzeba, i umówić się na spotkanie. Nie zamierzała ukrywać się w kabinie toalety jak wiedziona obsesją wariatka, zwłaszcza że tysiące fanów próbowało się dostać za kulisy, by zdobyć upragniony autograf swojego idola, notorycznego hulaki i uwodziciela, Nate’a Munro.

Gdzie się podział plan B, kiedy najbardziej go potrzebowała?

W łazience ktoś, kto mówił z wyraźnym amerykańskim akcentem, rzucił ponaglająco:

– Szybko, Nate! Tutaj! Potrzebujemy jeszcze pięciu minut, żeby się ich pozbyć. Zaraz podstawimy samochód pod tylne wyjście.

Sasha zesztywniała. Tylko nie Nate! Nie tu, nie w tej łazience!

– Gdzie jest ochrona? Ci ludzie poszaleli.

A to już powiedział Nate, była tego pewna. Wprawdzie głos był głębszy i bardziej melodyjny, niż pamiętała, lecz z całą pewnością należał do niego. I wyczuła, że Nate jest rozbawiony sytuacją, którą tak bardzo przejmuje się towarzyszący mu mężczyzna. Wychwyciła coś jeszcze. Owszem, w intonacji i artykulacji Nate’a wciąż pozostały ślady dorastania w robotniczym środowisku, jednak po latach spędzonych w Stanach i przebywania w całkiem innych sferach, ten głos stał się, jeśli można użyć takiego określenia, zdecydowanie bardziej wyrafinowany.

– Oszaleli na twoim punkcie – odrzekł Amerykanin z entuzjazmem. – Ubóstwiają cię. Cały świat cię kocha, Nate. To prawdziwa żyła złota.

Lata temu, gdy Sasha, nieprzytomnie zakochana siedemnastolatka, przeżywała cudowne chwile u boku Nate’a, rzeczywiście miała wrażenie, jakby dobra wróżka posypała jej drogę złotym pyłem. Przymknęła oczy, gdy powróciło wspomnienie o młodym piosenkarzu, który desperacko pragnął, by ludzie docenili jego talent. I co noc słuchała piosenek, które pisał właśnie o niej.

Mimo przeciwności losu udało mu się wyrwać z anonimowości i rozpocząć prawdziwą karierę, a ona obserwowała, jak jego życie zaczyna wymykać się spod kontroli, natomiast całe Chesterton odwraca się do niego plecami. Rozumiała tę reakcję, bo była tak samo krytyczna jak inni.

Lecz teraz… Cóż, prawda była taka, że rozwydrzony chłopak stał się megagwiazdą. Bilety na koncerty znikały błyskawicznie, a seksowny gardłowy śpiew i kontrowersyjny styl zapewniały Nate’owi miejsce na szczytach list przebojów.

Diabeł o anielskim głosie… Zawsze dostawał to, czego chciał, nie dbając o konsekwencje. Czy naprawdę sądziła, że uda jej się cokolwiek osiągnąć, prosząc go o pomoc? Odetchnęła głęboko, przypominając sobie o swoim postanowieniu.

Upłynęło już dziesięć długich lat, więc Nate na pewno o niej zapomniał. Lub wciąż jej nienawidzi… Nieważne, na pewno znajdzie sposób, by poprosić go o pomoc, i wywiąże się ze złożonej dzieciakom obietnicy. Przecież liczyło się tylko to, a nie zamierzchła przeszłość. Ale po tak długim czasie nie mogła poprosić go o rozmowę w męskiej toalecie, wśród rur kanalizacyjnych i w oparach odświeżacza powietrza o zapachu sosny.

Co to, to nie! Była profesjonalistką i przestrzegała standardów. Znajdzie inny sposób: zadzwoni do agenta Nate’a, przekupi go albo przebłaga. Po prostu zrobi wszystko, byle tylko osiągnąć cel.

Tylko niech on już sobie pójdzie.

– Chcesz, żebym ci kogoś znalazł na noc? – odezwał się znowu Amerykanin. – Tam jest mnóstwo kobiet. To co zwykle? Blondynka? Wysoka? Z dużymi…

– Może być.

– Wyślę chłopaków, żeby się tym zajęli. – Rozległ się urywany dźwięk walkie-talkie.

– Ale mam tylko godzinę. Potem idę na randkę i nie chcę się spóźnić – z pewną irytacją odparł Nate.

Co? Sasha znowu zesztywniała. Zamierzał przespać się z przypadkową kobietą, a potem jeszcze iść na randkę?

Ależ miał niespożytą energię!

I zero skrupułów.

Ale to nie jej sprawa.

Już dawno wyzbyła się uczuć do Nate’a Munro, co nie było trudne, bo kolorowe magazyny nieustannie rozpisywały się o jego prywatnym życiu. Na każdym zdjęciu u boku Nate’a pojawiała się inna supermodelka, aktorka lub piosenkarka. Sasha miała tylko nadzieję, że nie zamierzał zabawiać się teraz w toalecie.

– Nie wybierasz się z nami na imprezę? – spytał Amerykanin. – Po dwunastu miesiącach koncertowania idziesz na randkę, zamiast się wyluzować? To musi być ktoś wyjątkowy.

– Później wpadnę na przyjęcie.

– Z kim się tym razem spotykasz? Chyba nie z Carą? Ona to same kłopoty. Dwie rundy na odwyku, wyrok za posiadanie. Trzymaj się od niej z daleka, to moja rada.

– Ale dzięki niej wzrosła mi sprzedaż. Cara była warta swojej ceny.

– Dobrze kombinujesz, Nate. Ładna kobieta u boku pozwala fankom żywić nadzieję. Ale pamiętaj, nie pakuj się w nic głupiego, a przede wszystkim unikaj dwóch grzechów głównych: narkotyków i małżeństwa. Jeśli pozwolisz się udomowić, zaprzepaścisz karierę.

– Już kiedyś wykręciłem się z bezsensownych zaręczyn. Drugi raz nie popełnię tego błędu.

Sasha zmarszczyła brwi. Czyżby usłyszała w jego głosie znudzenie? Czy w jego barwnym świecie pojawił się jakiś dysonans? I od kiedy to małżeństwo było synonimem wszelkiego zła?

Zmienił się nie do poznania. Nathan, którego znała w przeszłości, był kochany, serdeczny i nie oceniał kobiet pod względem ich użyteczności. Niestety później była świadkiem jego postępującej transformacji z miłego nastolatka w ponurego i gniewnego mężczyznę. Wyglądało na to, że wciąż staczał się po równi pochyłej.

Niemal podskoczyła, gdy sygnał wiadomości z jej komórki przeszył panującą w toalecie ciszę. Cholera! Tylko nie to! Zakryła usta dłonią. Czyżby zaklęła na głos?

Gorączkowo zaczęła szukać telefonu w torebce, a gdy go wyjęła, z przerażeniem obserwowała, jak wypada jej z ręki, upada na podłogę i prześlizguje się pod drzwiami na drugą stronę kabiny.

Przykucnięta Sasha z niemym przerażeniem wpatrywała się w fioletowy aparat, który zatrzymał się obok ciężkich kowbojek.

A więc jednak mogła upaść jeszcze niżej.

W łazience zapanowała cisza, którą zakłócało jedynie kołatanie jej serca. I ciężkie kroki.

– Co my tu mamy? – Amerykanin podniósł z podłogi telefon, rozbawionym głosem przeczytał wiadomość: „Cel namierzony? Wciąż jest seksowny? A jak jego boski tyłek?”, i wybuchnął śmiechem. – Hej, Nate, albo udało ci się podbić marketingową grupę docelową złożoną z żołnierzy gejów, albo nakryliśmy zdesperowaną fankę.

Zdesperowaną? Sasha zaczerwieniła się, gdy do drzwi kabiny rozległo się ogłuszające pukanie.

– Hej, panienko, to strefa VIP… i męska toaleta. Proszę wyjść, zanim zadzwonię po gliny.

O nie! Trudniej byłoby jej stawić czoło tłumowi zawiedzionych nastolatków, niż spojrzeć Nate’owi w oczy. Jeśli wciąż pamiętał, w jakich okolicznościach się rozstali, to z pewnością jej nie pomoże, z drugiej jednak strony nie potrafiłaby w poniedziałek stanąć przed dzieciakami i przyznać, że nawet nie spróbowała. A drugiej szansy mieć nie będzie. Odetchnęła głęboko, nakazała sobie, by zachowywać się, jak przystało na dorosłą osobę, i przekręciła zamek.

W tym samym momencie drzwi rozwarły się z hukiem, a mężczyzna w garniturze natarł na Sashę, to znaczy obrócił ją, cisnął na ścianę, jedną dłonią unieruchomił jej ręce, a drugą fachowo przeszukał, mówiąc przy tym w sumie dość dobrotliwym tonem:

– Spokojnie, kochana, zaraz będzie po wszystkim.

– Natychmiast mnie puść! – wściekła się Sasha. – Albo to ja zadzwonię na policję! To nękanie i napaść!

– Jest czysta.

– Oczywiście, że jestem czysta. Co to ma znaczyć?

– To tylko środki ostrożności, szanowna pani. W tej branży spotykamy mnóstwo niezrównoważonych osób.

– Ma pan na myśli osoby pracujące w tej branży, tak? – Uwolniła się z niedźwiedziego uścisku i wygładziła ubranie, a gdy się odwróciła, wpadła wprost na Nate’a.

Wodził po niej zdumionym wzrokiem, zdradzając, że ją rozpoznał.

Zamarła, nie mogąc oderwać od niego oczu. Owszem, często widywała jego zdjęcia w prasie, a dziś przez dwie godziny patrzyła, jak stojąc na scenie, uwodził publiczność nie tylko cudownym śpiewem, ale i zmysłowymi ruchami, lecz i tak nie była przygotowana na to piorunujące wrażenie, jakie zrobił na niej z bliska.

Wydawał się wyższy, z pewnością był bardziej umięśniony. W tym stuprocentowym mężczyźnie niewiele pozostało z tamtego nastolatka, w którym się zakochała. Kipiał seksem, a falujące czekoladowe włosy opadały nonszalancko na bok. Pamiętała, jak miękkie były tuż po kąpieli. Wciąż czuła zapach jabłkowego szamponu. Przyjrzała się karmelowym oczom, policzkom upstrzonym delikatnym zarostem, kuszącym ustom.

Ale nie mogła na tym poprzestać. Widok Nate’a od zawsze podsycał jej zmysły. Wyobrażała sobie, jak przyjemna w dotyku musi być jego koszula i jak muskularny tors krył się pod nią. Pamiętała długie nogi opięte czarnym dżinsem, który drażnił jej delikatną skórę. Jego arogancką postawę, którą starał się udowodnić całemu światu, że na niczym mu nie zależy, choć zależało, i to bardzo. Tak bardzo, że zraniony odrzuceniem wyjechał z miasta i już nigdy nie obejrzał się wstecz.

Cassie miała rację. Nate wciąż miał boski tyłek.

Wbił w nią surowe spojrzenie i cofnął się nieco.

– Sasha? Sasha Sweet?

– Nathan… – Już miała mu wszystko wyjaśnić, gdy nagle Amerykanin ponownie uwięził ją w żelaznym uścisku i zaczął wrzeszczeć do walkie-talkie: – Samochód czeka! Biegnij, Nate. Zabierasz tę małą?

Tę małą? Czy ona wyglądała na jakąś głupiutką fankę?

– Chwileczkę. To pomyłka. Ja nie jestem…

– Nie? – Jankes uśmiechnął się szeroko. – Zmieniłaś zdanie, słoneczko? Nie szkodzi, na twoje miejsce czeka cały tłumek kandydatek.

Nate wymamrotał coś pod nosem, ale nic z tego nie zrozumiała i zanim się zorientowała, zniknął w rozgardiaszu na zewnątrz.

Zaraz jednak do toalety wpadli dwaj inni ochroniarze, złapali ją i poprowadzili korytarzem przez tłum rozwrzeszczanych kobiet, które ciągnęły ją za włosy i targały ubranie. Ich skandowanie: „Nate, Nate, Nate!” aż dzwoniło jej w uszach.

– Nathan, zaczekaj… – Jej głos tonął w strasznej wrzawie. Widziała tylko jego plecy opięte skórzaną kurtką. Zirytowana sapnęła gniewnie, gdy zniknął w ciemnym wnętrzu limuzyny. A więc to koniec.

Straciła szansę, żeby pomóc szkole. Powinna była zdobyć się na odwagę i go poprosić.

Nagle ktoś wepchnął ją do limuzyny i opadła na miękkie siedzenie naprzeciwko Nathana, który posłał jej szeroki uśmiech, ignorując dwie chichoczące półnagie blondynki, które go obściskiwały i wyglądały tak, jakby czyściły mu uszy swoimi językami!

Drzwi zatrzasnęły się z hukiem i samochód ruszył do bramy prowadzącej poza teren areny sportowej, oświetlany błyskami fleszy aparatów fotograficznych. Sasha nie miała pojęcia, dokąd jadą. Oniemiała siedziała twarzą w twarz z byłym, którego kiedyś rzuciła, miała za widownię tlenione bliźniaczki i przeczucie, że będzie się musiała gęsto tłumaczyć.

Tytuł oryginału: Backstage with Her Ex

Pierwsze wydanie: Harlequin Mills & Boon Limited, 2013

Redaktor serii: Ewa Godycka

Opracowanie redakcyjne: Władysław Ordęga

Korekta: Małgorzata Narewska

© 2013 by Louisa George

© for the Polish edition by Harpercollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2015, 2016

Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne.

Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.

Harlequin i Harlequin Gorący Romans są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.

HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.

Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone.

HarperCollins Polska sp. z o.o.

02-516 Warszawa, ul. Starościńska 1B, lokal 24-25

www.harlequin.pl

ISBN: 978-83-276-2596-0

Konwersja do formatu EPUB: Legimi Sp. z o.o.