Basia. Wielka księga przedszkola - Zofia Stanecka - ebook

Basia. Wielka księga przedszkola ebook

Zofia Stanecka

4,7

Opis

Kiedy Basia pierwszy raz szła do przedszkola, trochę się cieszyła, a trochę bała. Chciała być duża jak Janek, ale nie wiedziała, jak jej będzie w nowym miejscu. Czy pozna kogoś miłego? Co dokładnie będą robić?  
Teraz Basia ma pięć lat i wiele przedszkolnych koleżanek i kolegów. Razem bawią się na deszczu i robią pieski z kasztanów, myją zęby i chodzą na rytmikę. Każdego dnia wydarza się coś nowego. I tak Basia i jej przyjaciele razem przeżywają cały przedszkolny rok!

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 51

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,7 (99 ocen)
82
11
3
1
2
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
forxiga

Nie oderwiesz się od lektury

Super pozytywna książka dla przedszkolaków
10
ssulek

Nie oderwiesz się od lektury

dobra i pouczająca książka i dzieci które są w przedszkolu mogą się nauczyć wiele z czasem się przegrywa czasem wygrywa czasem się coś dzieje
00
skubiniak

Nie oderwiesz się od lektury

Polecamy
00
Kajtek72

Nie oderwiesz się od lektury

Fajna Basią i jej przyjaciele🥰🥰🥰
00
PPaula

Nie oderwiesz się od lektury

jak zawsze super!
00

Popularność




Tekst:

Zofia Stanecka

Ilustracje:

Marianna Oklejak

Logo serii i projekt graficzny:

Dorota Nowacka

Wydawca:

Agnieszka Betlejewska

Redakcja:

Agnieszka Trzebska-Cwalina

Korekta:

Małgorzat a Merkel-Massé,

Bożenna Kozerska

tekst © Zofia Stanecka

© HarperCollins Polska sp. z o.o.,

Warszawa 2021

Wszystkie prawa zastrzeżone,

łącznie z prawem reprodukcji części

lub całości dzieł w jakiejkolwiek formie.

HarperCollins jest zastrzeżonym znakiem

należącym do HarperCollins Publishers, LLC.

Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane

bez zgody właściciela.

HarperCollins Polska sp. z o.o.

02-672 Warszawa, ul. Domaniewska 34A

ISBN 978-83-276-7120-2

Konwersja do formatu EPUB, MOBI: Katarzyna Rek / Woblink

Wstęp

Kiedy Basia była całkiem mała, chciała robić to samo co Janek. Raczkowała za nim wszędzie i próbowała go naśladować. A kiedy była trochę starsza, nie mogła się doczekać pójścia, jak on, do przedszkola.

– Jak dolosnę, będę pseckolacką – mówiła.

W końcu nadszedł ten czas. Basia szła obok Mamy i Janka, wymachiwała nowiutkim workiem i śpiewała:

– Idę do przedszkola! Tra la la!

– Wiesz o tym, że będziesz w maluchach, a nie w starszakach jak ja? – upewnił się Janek.

– Co z tego! Jestem dużym maluchem – oświadczyła Basia.

W przedszkolu dostała własną szafkę ze znaczkiem wesołego pieska. Pogłaskała znaczek i przywitała się z nim:

– Cześć, piesku.

Powiesiła na haczyku kurtkę i odwróciła się do Mamy.

– Pa, pa – powiedziała. – Możesz sobie iść.

– Chyba jednak zaczekam chwilkę, żeby sprawdzić, czy wszystko u ciebie w porządku – zaproponowała Mama, gdy doszły pod salę grupy „Słoneczka”.

– Przecież jestem już duża – przypomniała jej Basia. Pomachała Mamie i weszła do sali.

Pani przywitała się z Basią i posadziła ją w kręgu obok innych dzieci.

– Będę turlać do was piłeczkę – powiedziała. – Ten, kto ją złapie, niech się przedstawi i powie coś o sobie. Ja mam na imię Marta i będę się z wami bawić i uczyć was podczas pobytu w przedszkolu.

Basia patrzyła uważnie na piłeczkę. Czekała, aż doturla się do niej. Gdy w końcu tak się stało, powiedziała, że lubi żelki i chce mieć psa. Potem pchnęła piłeczkę w stronę niedużego chłopca, który siedział naprzeciwko niej z pochyloną głową. Piłka zatrzymała się przy nim, ale chłopiec jej nie podniósł.

– Nie musisz nic mówić – powiedziała pani. – Czasem trzeba chwilki, żeby się ośmielić.

Chłopiec uniósł głowę i Basia zobaczyła, że w oczach ma łzy.

– Chcę do mamy! – rozpłakał się rozpaczliwie.

Kilkoro innych dzieci też zaczęło płakać. Wtedy Basia poczuła nagle, że wcale nie jest duża. Wręcz przeciwnie, była całkiem malutka. Wstała z kręgu i ruszyła w stronę drzwi.

– Dokąd idziesz, Basiu? Nie możesz sama wychodzić z sali – zawołała za nią pani Marta.

Basia nie słuchała. Nie zamierzała dłużej zostawać w przedszkolu. Po prostu zmieniła zdanie. Wróci do Mamy i zamiast przedszkolaczką będzie zwyczajną domową Basią.

Pani dogoniła ją w szatni.

– Nie możesz wyjść sama z przedszkola – powiedziała.

Basia spojrzała na nią. Pani Marta uśmiechała się ciepło.

– Zostań jeszcze chwilkę i zobaczymy, jak będzie – zaproponowała.

– Jestem za mała na przedszkole – oznajmiła Basia. – Przyjdę tu, jak dorosnę.

– Och, myślę, że jesteś w sam raz – powiedziała pani i wyciągnęła do niej rękę.

– W sam raz na co? – spytała Basia.

– W sam raz na zabawę klockami, granie na instrumentach, słuchanie bajek, jedzenie kluseczek...

– Jakich kluseczek? – Basia spojrzała na panią Martę z zainteresowaniem.

– Z tartą bułką i śmietaną. Będą dziś na obiad – wyjaśniła pani.

– W takim razie zostaję – oświadczyła Basia. Nie zamierzała dopuścić do tego, żeby ktoś zjadł jej kluseczki. Wzięła panią za rękę i wróciła z nią do sali. Płaczące dzieci uspokajały się w kąciku zabaw z miło wyglądającą panią, która śpiewała im piosenki. Basia podeszła do nich.

– Dziś na obiad będą kluseczki – powiedziała. Miała nadzieję, że to poprawi sytuację.

Kluseczki okazały się pyszne, płaczący chłopiec miał na imię Wojtek, a po obiedzie pani Marta czytała dzieciom książkę o trzech świnkach. Basi ulubioną. W trakcie czytania do sali zajrzała Mama.

– Jestem zajęta. Przyjdź później – powiedziała Basia. Nie chciała opuścić zakończenia.

Gdy wracali do domu, Mama spytała:

– I jak było w przedszkolu?

– Superowo – odpowiedziała Basia. – Jutro znowu tam pójdę.

I rzeczywiście poszła. Nie tylko następnego dnia, ale też przez cały przedszkolny rok! A potem przez następny. I kolejny... W końcu była teraz przedszkolaczką, miała przedszkolne koleżanki i kolegów i mogła przeżywać z nimi przygody! Jakie? Przedszkolne, rzecz jasna!

Nowa w grupie

Pierwszego dnia po wakacjach okazało się, że do grupy Basi przyszła nowa dziewczynka. Stała obok pani, kiwała się na piętach i dłubała palcem w nosie.

– To jest Dżesika – przedstawiła ją pani Marta.

– Dżesika przez „dż” – rzuciła nowa.

– Mam nadzieję, że będzie ci z nami dobrze – powiedziała do niej pani.

Basia wpatrywała się w nową szeroko otwartymi oczami. Jeszcze nigdy nie widziała kogoś tak cudownie ubranego. Dżesika miała na sobie puchaty sweter z cekinowym jednorożcem, tiulową spódniczkę do połowy łydki, brokatowe rajstopki i kapcie z oczkami. Nawet Zuzia nie miała tak pięknych rzeczy!

Dżesika zauważyła, że Basia się jej przygląda, i podeszła do niej.

– Chcesz pobawić się w dom? – spytała. – Ja będę mamą, a ty dzidziusiem.

– Wolę być pieskiem – powiedziała Basia.

– Jak chcesz. – Dżesika opadła na kolana i, nie zważając na brokatowe rajstopki, powędrowała na czworakach przed siebie, szurając nogami i węsząc. Basia ruszyła tuż za nią.

– Auuu! – zawyła Dżesika tak głośno, że Titi z Anielką schowali się pod stolikiem.

– Auuu! – zawtórowała jej Basia.

Po jakimś czasie Dżesice znudziła się zabawa w pieski. Wstała, otrzepała spódniczkę i oświadczyła:

– Już się z tobą nie bawię.

Basia bardzo się zmartwiła. Lubiła być pieskiem najbardziej na świecie!

Tego dnia w drodze do domu Basia opowiadała tylko o nowej dziewczynce.

– Dżesika ma w domu sto albumów z naklejkami – mówiła. – A w nich całe strony z kotkami i królewnami.

– A co słychać u Anielki i Titiego? – spytała Mama.

– W porządku – powiedziała Basia. – Wiesz, że Dżesika w czasie wakacji karmiła tygrysy? Jej wujek ma zamek, a mama była Miss Świata, ale teraz jest na emeryturze.

– Ach tak... – Mama się zawahała. – Myślisz, Basiu, że to wszystko prawda?

– Oczywiście, że tak! – zapewniła ją Basia.

Następnego dnia nowa powiedziała jednak, że jej mama jest policjantką. Basia nic z tego nie rozumiała. Czy to możliwe, że Dżesika kłamała?

Tydzień później nikt już nie wierzył w opowieści nowej dziewczynki.

– Dżesika kłamczucha! – przezywała ją Zuzia.

– Nie wolno kłamać – pouczał ją Olaf.

Basia nie mogła tego wszystkiego zrozumieć.

– Po co ludzie kłamią? – spytała przy kolacji.

– Żeby coś osiągnąć albo ukryć – powiedziała Mama. – A czasem ze strachu.

Tego też Basia nie potrafiła zrozumieć. No bo czego mogła się bać Dżesika? Przecież miała mamę Miss Świata i wujka z zamkiem. Zaraz, zaraz, przecież to nie była prawda...

Tymczasem do nowej nikt w przedszkolu już się nie odzywał. Ona też niewiele mówiła. Siadała sama przy stoliku w swoim puchatym sweterku, odwrócona do wszystkich plecami.

Pewnego dnia, gdy Basia przechodziła obok, usłyszała dziwny odgłos. Czy to możliwe, żeby Dżesika płakała? Basia usiadła przy stoliku i przyjrzała się nowej uważnie. Dżesika miała potargane włosy, a na policzkach rozmazane łzy i gile.

– Chcesz się pobawić w pieski? – spytała Basia.

Nowa wzruszyła ramionami i pociągnęła nosem. Po chwili jednak opadła na kolana.

– Auu! – zawyła. O wiele ciszej niż pierwszego dnia.

Basia usiadła obok niej. Po chwili przyłączyli się do nich Anielka z Titim. Bawili się razem aż do końca dnia. Basia nadal nie wiedziała, dlaczego Dżesika kłamała. Ale jednego była pewna: nowa była świetnym pieskiem. I naprawdę umiała się bawić!

Ząb

Dalsza część dostępna w wersji pełnej

Spis treści:

Okładka
Karta tytułowa
Karta redakcyjna
Wstęp
Jesień
Nowa w grupie
Ząb
Oznaki jesieni
Jak zrobić pieska z kasztanów
Nie będę tego jeść!
Kiedy przyjdzie mama?
Zima
Mikołajki
Jak zrobić prezent w pudełku
Śnieżynki
Jak zrobić koronkowe śnieżynki
Dzień Babci i Dziadka
Zimne lody dla ochłody
Wiosna
Marzanna
Jak zrobić marzannę
Strażak
To moje!