Spóźniony debiut - Julia Justiss - ebook + książka

Spóźniony debiut ebook

Julia Justiss

3,3

Opis

Temper Lattimar, córka ekscentryka i skandalistki, powinna zadebiutować w towarzystwie cztery lata temu. Niestety co roku jej rodzina wywołuje kolejną lawinę plotek. Żadna szacowna matrona nie chce być przyzwoitką panny, której nie miał kto nauczyć etykiety. Temper to nie martwi, nie marzy o bywaniu na salonach ani o zamążpójściu, wolałaby podróżować po świecie. Jednak jeśli nie zadebiutuje, ojciec nie sfinansuje jej wojaży. Z pomocą przychodzi jej Giff Newell, długoletni przyjaciel. Towarzyszy Temper na wszystkich balach i przyjęciach, pilnując, by nie zrobiła nic niestosownego. To był dobry plan, ale życie często układa jeszcze lepsze…

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 253

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
3,3 (4 oceny)
0
2
1
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Julia Justiss

Spóźniony debiut

Tłumaczenie:

Aleksandra Tomicka-Kaiper

Tytuł oryginału: The Earl’s Inconvenient Wife

Pierwsze wydanie: Harlequin Mills&Boons, an imprint of HarperCollins Publishers, 2019

Redaktor serii: Grażyna Ordęga

Opracowanie redakcyjne: Grażyna Ordęga

©2019 by Janet Justiss

© for the Polish edition by HarperCollins Polska sp. z o.o., Warszawa 2023

Wydanie niniejsze zostało opublikowane na licencji Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone, łącznie z prawem reprodukcji części lub całości dzieła w jakiejkolwiek formie.

Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób rzeczywistych – żywych i umarłych – jest całkowicie przypadkowe.

Harlequin i Harlequin Romans Historyczny są zastrzeżonymi znakami należącymi do Harlequin Enterprises Limited i zostały użyte na jego licencji.

HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins Publishers, LLC. Nazwa i znak nie mogą być wykorzystane bez zgody właściciela.

Ilustracja na okładce wykorzystana za zgodą Harlequin Books S.A.

Wszystkie prawa zastrzeżone.

HarperCollins Polska sp. z o.o.

02-672 Warszawa, ul. Domaniewska 34A

www.harpercollins.pl

ISBN: 978-83-276-9197-2

Opracowanie ebooka Katarzyna Rek

Dla moich kolegów Zombie Bells za dwadzieścia kilka lat przyjaźni, wsparcie i zrozumienie, za burze mózgów, zasypywanie dziur fabularnych, rozsupływanie zamotanych intryg, wyjaśnianie mrocznych momentów i podsycanie wesołości. Kiedy dzwony tekstów zaczynają bić, muza zaczyna śpiewać!

Rozdział 1

Londyn, kwiecień 1833 r.

– Jesteś pewna, że nie chcesz jechać ze mną? – zapytała Prudence bliźniaczkę Temperance Lattimar, patrząc sponad kufra, do którego właśnie włożyła ostatnią suknię. – Wiem, że Bath nie jest już takim centrum towarzyskim jak kiedyś, ale będą tam bale, koncerty, wydarzenia, w których warto uczestniczyć. A przy odrobinie szczęścia obejdzie się bez szeptów o ostatnich ekscesach mamy.

Temperance podskoczyła z fotela przy oknie z widokiem na maleńki ogródek kamienicy lorda Vraux na Brook Street i podeszła, by uściskać Prudence.

– Bardzo będę za tobą tęsknić, kochana Prudence, ale nie zamierzam opuszczać Londynu. Nie pozwolę, aby plotkarze mnie przegonili. Choć mam nadzieję, że Bath potraktuje cię życzliwie i znajdziesz dżentelmena, który cię pokocha i da ci rodzinę, której zawsze pragnęłaś – powiedziała, choć raczej w to wątpiła, bo plotkarze w Bath byli na bieżąco informowani o najnowszych skandalach w Londynie. Roześmiała się. – Chociaż, dorastając w tej rodzinie, nie jestem pewna, czy polubisz normalność, nawet jeśli ją znajdziesz.

– Masz na myśli, że nie każdy ma ojca, który nie chce go dotknąć, i matkę, która zmieniała kochanków jak rękawiczki?

– Kiedy byłyśmy małe, cieszyłyśmy się, gdy ci wszyscy przystojni panowie przynosili nam wstążki do włosów i słodycze.

Prudence przestała składać bibułę, którą wkładała między suknie i posłała Temper spojrzenie, z którego interpretacją jej bliźniaczka nie miała problemów.

– Przypuszczam, że nasza rodzina jest… wyjątkowa – dodała Temper, zmieniając temat. Była rozdarta między współczuciem dla cierpienia bliźniaczki i tlącym się gniewem za sposób, w jaki społeczeństwo traktowało ich matkę. – Gregory, jedyne prawowite dziecko papy, namaszczony dziedzic. Potem ty, ja i Christopher, dzieci dwóch różnych kochanków. Na Boga, co zrobiłby tata, gdyby Gregory nie przeżył? Być może musiałby znów zbliżyć się do mamy. Może gdyby to zrobił, pogodziliby się?

Temper westchnęła.

– Chociaż musisz przyznać, że mama spełniła obietnicę, którą złożyła nam w dniu naszych szesnastych urodzin. Przez ostatnie sześć lat zachowywała się z dużo większym umiarem.

– Może i tak, ale szkody były już wyrządzone – powiedziała gorzko Prudence. – Przecież wszyscy mówią na nas Siostry Skandalistki. Poza tym, jak pokazuje ostatni incydent, reputacja mamy jest taka, że nie musi teraz robić nic, a i tak zostanie bohaterką skandalu.

– Tak, zawsze są w pobliżu jacyś mężczyźni, którzy się o to postarają – przyznała kwaśno Temper. – Cóż, nic nie możemy na to poradzić.

Pomogła siostrze przytrzymać wieko kufra i zatrzasnąć je.

– No to załatwione! Ciocia Gussie zbiera cię rano, prawda? Więc jedź do Bath, znajdź godnego dżentelmena i stwórz normalną rodzinę, której tak pragniesz. Nikt nie zasługuje na szczęśliwe zakończenie bardziej niż ty.

– Dziękuję, Temper. Z pewnością postaram się zrobić wszystko, aby tak się stało. Ale…czy ty nadal nie chcesz wyjść za mąż? Wiem, że mówisz o tym, odkąd skończyłyśmy szesnaście lat, ale…

Oddychając głęboko, Temper odepchnęła od siebie okropne wspomnienia, zwlekając z odpowiedzią.

– Naprawdę myślisz, że zrezygnowałabym z mojej wolności i podporządkowała się prawnie i finansowo mężczyźnie?

– Wiem, że związek rodziców nie jest dobrym przykładem, ale spójrz na Christophera i Ellie.

– Im się udało.

– Przyjaciele Christophera wydają się równie szczęśliwi. Lyndlington z Maggie, David Smith z księżną, Ben Tawny z lady Alyssą – zauważyła Prudence.

Słowa siostry sprawiły, że Temper poczuła się nieswojo. Gdyby była naprawdę szczera, musiałaby przyznać, że zazdrości innym takiego szczęścia.

– Poza tym – kontynuowała Prudence – to charakter męża zadecyduje o tym, jak traktuje żonę. A obie wiemy, że w Londynie są uczciwi i mili mężczyźni. Spójrz na Gregorego lub Gifforda!

Gifford Newell był najlepszym przyjacielem ich brata i traktował jej jak siostry. Chociaż ostatnio między nim i Temper coś się zmieniło, nie zachowywali się wobec tak swobodnie jak kiedyś. Było to irytujące, ale zarazem dziwnie ekscytujące. Temper była niedoświadczona, ale dobrze wiedziała, dokąd prowadzi ten rodzaj napięcia. I nie chciała tego.

– Oczywiści, przyznaję, w Anglii jest kilku wybitnych dżentelmenów wartych uwagi. Po prostu małżeństwo nie jest dla mnie. Nie zapomnij przyjść się pożegnać. A teraz, lepiej sprawdź gdzie twoja pokojówka zniknęła z resztą kapeluszy, zanim przyjedzie ciocia Gussie. Wiesz, że nie znosi czekać.

Prudence rzuciła jej zmartwione spojrzenie, ale ku uldze Temper nie wypytywała dalej. Miała przed siostrą bardzo niewiele sekretów, ale tym jednym po prostu nie mogła się podzielić.

– Oczywiście, że się ze wszystkimi pożegnam. I masz rację, ciocia Gussie będzie mnie popędzać. A skoro nie zamierzasz w tym roku debiutować, to co będziesz robić w Londynie?

– Och, nie wiem. Może wywołam jakiś skandal?

Temper zamknęła drzwi do pokoju, który dzieliły, po czym zawahała się.

Może powinna znaleźć służącą i pójść na szybki spacer po Hyde Parku? Było już południe, czyli zbyt późno, by chwilę pogalopować. Nagle usłyszała szmer głosów dochodzący z frontowego salonu.

Jeden z nich brzmiał jak głos Christophera. Ucieszona, że brat złożył im wizytę, Temper zbiegła lekko po schodach i weszła do pokoju.

– Christopher! – zawołała, dostrzegając brata. – Nie przyprowadziłeś Ellie?

– Nie, jest dziś rano w swojej szkole – powiedział Christopher, podchodząc, by ją przytulić. – Newell złapał mnie, gdy wychodziliśmy z parlamentu i nalegał, by się ze mną zabrać.

Temper odwróciła się i dygnęła przed dżentelmenem stojącym obok jej starszego brata Gregory'ego.

– Giff, przepraszam. Słyszałam głos Christophera, ale nie twój. Jak się masz?

– Bardzo dobrze, Temper. Wyglądasz pięknie, jak zawsze.

Intensywne spojrzenie jego zielonych oczu przyprawiła ją o lekki dreszcz, ale szybko stłumiła to uczucie. Co było z nią nie tak? To przecież Giff, którego znała od zawsze.

– Blondynka, błękitnooka i rozpustna, jak mama, prawda? – odparła, ukrywając, jak to często robiła, wrażliwość za maską brawury. – Przypuszczam, że słyszałeś o ostatniej sytuacji?

– To główny powód, dla którego przyszedłem – powiedział Christopher. – Chciałem sprawdzić, czy mogę coś zrobić. I przeprosić.

– Na Boga, Christopher, nie masz za co przepraszać! Ellie jest kochana! Wyrzeklibyśmy się ciebie, gdybyś się z nią nie ożenił.

Jej brat uśmiechnął się ciepło.

– Jestem wdzięczny za wsparcie całej rodziny i najbliższych przyjaciół, ale nie ma nadziei, że towarzystwo kiedykolwiek nas zaakceptuje. A ślub z kobietą, która była kurtyzaną, raczej nie pomoże moim siostrom znaleźć dobrych mężów.

– Ich strata, że nie poznają Ellie – odpowiedziała Temper. – Potępiać dziewczynę, która została praktycznie sprzedana przez ojca… Cóż, to typowe dla naszego świata, w którym rządzą panowie. I właśnie dlatego musimy wybierać do parlamentu kobiety! – Rzuciła bratu i Newellowi wyzywające spojrzenie.

Zamiast się cofnąć, czego się spodziewała, Christopher roześmiał się.

– To samo mówi żona Lyndlingtona, Maggie. Odkąd urodziła córkę, stała się dość wojownicza.

– Jeśli ty i inni w parlamencie pragniecie reformy społecznej, moglibyście zacząć od zmiany prawa, które czyni zamężną kobietę własnością męża.

– Może powinniśmy. Ale jedyna sprawa, którą chciałem się dziś zająć, to ty i Prudence – odpowiedział Christopher. – Ciocia Gussie zgodziła się, że w obliczu skandalu zaprezentowanie was w tym roku w Londynie nie byłoby rozsądne, tak?

– Temperance może wolałaby, żebyś nie dyskutował o tym przy mnie – zauważył Newell. – To sprawa rodzinna.

– Ale ty jesteś praktycznie rodziną – odpowiedziała Temper. – Nie mam nic przeciwko omówieniu tego w twojej obecności. Może będziesz bardziej obiektywny.

– Sytuacja nieco się poprawiła od zeszłego tygodnia – powiedział Gregory. – Wygląda na to, że Hallsworthy wyzdrowieje, więc Farnham będzie mógł wrócić do Anglii.

– Idioci – mruknęła Temper. – Pojedynkować się o cnotę mamy? Można by pomyśleć, że to era pudrowanych peruk! A przecież ona do każdego z nich powiedziała zaledwie kilka słów. Szkoda, że jeden drugiemu nie palnął w łeb.

– Ich śmierć raczej nie pomogłaby wyciszyć skandalu – zauważył Gregory.

– Może nie, ale Londyn byłby lepszy bez dwóch tępaków, którzy nigdy nie zrobili w życiu nic pożytecznego.

– Nie wszyscy mężczyźni są godni pogardy – zaprotestował Newell.

– Może masz rację, że w Anglii jest jeszcze kilku mężczyzn z z prawym charakterem, wliczając w to moich braci i ciebie, Giff.

– No właśnie – odparł.– Mógłbym też wskazać kilka przedstawicielek płci pięknej, które nie są wzorem doskonałości.

– Jak te jędze, które nie chcą zaakceptować Ellie? Tak, zgoda. Ale przyznaj, że choć panie decydują, kogo zapraszać, to właśnie kobiety są karane za każde naruszenie etykiety, podczas gdy mężczyźni przeważnie są z nich zwolnieni.

– Przyznaję, życie nie jest sprawiedliwe. Teraz jednak powinniśmy skupić się na sprawach praktycznych – powiedział Gregory. – Jak zapewne wiesz, Christopherze, ponieważ prezentacja w Londynie w tym sezonie byłaby co najmniej niezręczna, ciocia Gussie zaproponowała, że zabierze dziewczęta do Bath. Może tam poznają odpowiednich dżentelmenów.

– Nie mam ochoty wychodzić za mąż za jakiegoś starego wdowca, faszerować go miksturami i wozić do pijalni wód – oświadczyła Temper.

– I jak się domyślasz – dodał Gregory – praktyczna Prudence zgodziła się, ale nieprzejednana Temper upiera się, by pozostać w Londynie. Tak bardzo jak cię kocham, siostro, naprawdę chciałbym, byś jednak zadebiutowała.

– Skoro nie planuję wychodzić za mąż, to po co mi debiut towarzyski? – Kiedy żaden z panów nie odpowiedział, westchnęła. – A jeśli już muszę, to wolałabym nie odkładać tego po raz kolejny. Mam już dwadzieścia dwa lata, niedługo będę postrzegana jako stara panna. Sezon będzie oczywiście katastrofą, ale może potem wszyscy zostawią mnie w spokoju.

– Czy na pewno chcesz to zrobić w tym roku? – zapytał Gifford. – Jeśli nie zostaniesz zaakceptowana przez większość towarzystwa, dostaniesz niewiele zaproszeń na bale czy przyjęcia. Czy nie byłoby mądrzej poczekać jeszcze rok i spróbować wtedy, gdy ten skandal zostanie pogrzebany pod mnóstwem nowych?

– Sugerujesz, że w przyszłym roku nikt z mojej rodziny nie wywoła kolejnego skandalu? – Temper skrzywiła się. – Oddawanie czci urodzie mamy jest praktycznie rytuałem przejścia wśród idiotów wracających z uniwersytetu. Choć nie obraca się w towarzystwie tak często jak kiedyś, wciąż jest tak samo piękna i tak samo fascynująca.

– Może nawet bardziej, skoro nie zachęca żadnego z nich – przyznał Gifford z zawadiackim uśmiechem. – Pokusa nieosiągalnej piękności.

– Wiedza, że nie zawsze była nieosiągalna i arogancja, która sprawia, że mężczyzna myśli, że to on będzie tym, który ją zdobędzie – sprostowała Temper.

– Wróćmy do sedna sprawy – powiedział Gregory. – Ja również nie czekałbym do następnego roku. Ale jeśli upierasz się, żeby zadebiutować tutaj, będziemy potrzebować jakiejś szanowanej kobiety, która cię przedstawi, ponieważ ciocia Gussie będzie w Bath. Oczywiście mama nie może tego zrobić.

– Ellie też odpada, z równie oczywistych powodów – powiedział Christopher. – Ale… mógłbym poprosić Maggie. Jako córka markiza i żona wicehrabiego może mieć wystarczające wpływy.

– Nie, Christopherze, nie chciałabym jej prosić, nawet jeśli prawdopodobnie by się zgodziła. Nadal jest zajęta dzieckiem i bądźmy szczerzy, przedstawienie jednej z Sióstr Skandalistek może jej tylko zaszkodzić. Maggie jest zbyt ważna dla Gilesa, pomaga mu przy pracach nad projektami reform. Nie wolno nam narażać jej reputacji.

– Ale towarzystwo wie, jak jesteśmy sobie bliscy. Zrozumieją, że lojalność kazała jej wesprzeć twoje poczynania.

– Mogą zrozumieć lojalność, ale z pewnością zakwestionują jej osąd. Nie, potrzebuję kogoś, czyja reputacja jest niepodważalna.

– A może lady Sayleford? – zasugerował Gifford.

– Prababcia Maggie? – spytała Temper, marszcząc brwi. – Dlaczego miałaby się zgodzić?

– Może dlatego, że ja ją o to poproszę? Ona jest moją matką chrzestną. Nie wiedziałeś? Moja matka i jej córka były wielkimi przyjaciółkami.

– Nie wiedziałam, ale nie jestem zaskoczona.

– Nie można zaprzeczyć, że ona podołałaby temu zadaniu – dodał Gifford.

– Jeśli lady Sayleford nie zdołałby sprawić, by jej protegowana była przyjmowana, to oznaczałoby koniec świata, jaki znamy. Nie chcę jej narażać na taką przykrość.

– Znając lady Sayleford, mogłaby to potraktować jako wyzwanie. Nigdy nie tańczyła tak, jak jej zagrają, wie wszystko o wszystkich i nikt nie odważy się jej przeciwstawić.

– Nigdy jej nie spotkałam, ale już ją podziwiam – odparła Temper.

– Jestem pewien, byłaby doskonała – powiedział Gregory. – A jeśli ktokolwiek może znaleźć odpowiednią partię dla tej panny, to na pewno ona.

– Czy muszę powtarzać, że nie zamierzam wychodzić za mąż?

Po raz kolejny zignorowali jej komentarz, zaczęli rozmawiać o tym, jak dobrze byłoby przekonać lady Sayleford do tego pomysłu. Temper uderzyła ręką w stół.

– Dość! Przyznaję, że lady Sayleford ma większe szanse na wprowadzenie mnie do towarzystwa niż jakakolwiek inna dama, ale nie róbcie jeszcze planów, panowie. Pozwólcie, że przynajmniej zwrócę się do taty i zobaczę, czy uda mi się go przekonać, by przekazał mi środki z mojego posagu.

Mężczyźni wymienili powątpiewające spojrzenia.

– Jeśli przekonam go do przekazania mi pieniędzy – upierała się Temper – nie będziecie się musieli mną zajmować.

– Ależ będziemy musieli – powiedział Gifford. – Zastanawialibyśmy się nad sposobem, w jaki można cię powstrzymać przed wyjazdem do Afryki lub Indii.

– Jazda na wielbłądach lub brodzenie w Gangesie – z promiennym uśmiechem przytaknęła Temper. –Podoba mi się ta perspektywa.

– Cóż, możesz zapytać, ale nie rób sobie nadziei – ostrzegł Christopher. – Znasz ojca.

– Znam – przyznała z westchnieniem. – Będę miała szczęście, jeśli zauważy, że weszłam do pokoju. Przynajmniej nie będzie na mnie krzyczał ani niczym rzucał. Cóż, spróbuję.

– Jeśli wyjdę zanim skończysz, daj mi potem znać, co osiągnęłaś – powiedział Christopher. – Chętnie wrócę na kolejną naradę. – Pocałował ją w czoło, a potem popchnął lekko. – Lepiej już idź, żebyś nie przegapiła pożegnania z siostrą.

– Masz rację – powiedziała, zerkając na zegar. – Ciocia Gussie może przyjechać w każdej chwili. Bardzo dobrze, idę do jaskini lwa! – Wyszła, czując, że spojrzenie Gifforda Newella podąża za nią.

Rozdział 2

Gifford Myles Newell, młodszy syn hrabiego Fenswortha, patrzył, jak siostra jego najlepszego przyjaciela z gracją wychodzi z pokoju. Tylko kiedy z chudej, żywiołowej dziewczynki zmieniła się w tę oszałamiającą piękność?

Jej uroda, musiał przyznać, wzbudzała w nim uczucia dalekie od przyjaźni. Westchnął, by stłumić podniecenie, które ostatnio dopadało go na sam widok Temper.

Oczywiście nie zamierzał uwodzić siostry przyjaciela. Owszem, była nie tylko piękna, ale też bystra i zabawna, ale on potrzebował dojrzałej, eleganckiej, pogodnej damy, która będzie zarządzać jego domem i z taktem i dyplomacją przewodniczyć politycznym kolacjom. Nie takiej, która mówi, co myśli, nie zważając na konsekwencje.

Kiedy się ożeni, prawdopodobnie będzie musiał zrezygnować ze znajomości z Temper. Poznał ją, gdy miała sześć lat. Uśmiechnął się, przypominając sobie, jak rzuciła w niego kamieniem, gdy wchodził do domu przy Brook Street. Potem przeprosiła, wyjaśniając, że wzięła go za złego człowieka, przez którego jej mama teraz płacze.

Wciąż była bardzo impulsywna. Dojrzała, elegancka, spokojna żona byłaby wsparciem dla jego kariery parlamentarnej, ale brakowałoby mu utarczek słownych z Temperance, jej nieprzewidywalnych reakcji.

Życzył mężczyźnie, który ją poślubi, by zdołała jakoś zapanować nad jej temperamentem. Bez względu na jej zapewnienia, niechybnie wyjdzie za mąż. Nie było innej przyszłości dla dobrze urodzonej panny. Wątpił, by jej ojciec, lord Vraux, dał jej posag, by córka mogła podróżować. Skąd wzięłaby pieniądze, gdyby nie wyszła za mąż?

Była zbyt bezkompromisowa, by stać się czyjąś utrzymanką, a żadna rozsądna kobieta nie zaproponowałaby takiej piękności posady guwernantki.

Na szczęście jej nieokiełznany charakter to nie jego problem. Dopóki on nie ulegnie perswazjom matki i nie znajdzie bogatej żony, będzie po prostu cieszył się towarzystwem Temper.

I trzymał swoją fascynację mocno pod kontrolą.

Spojrzał w górę i zobaczył, że zarówno Christopher jak i Gregory wpatrują się w niego.

֪– Ona nadal jest taką samą gąską jak w wieku sześciu lat, prawda? – powiedział.

– Prudence zrobi, co musi, żeby się dopasować, ale Temper mnie niepokoi – przyznał Christopher. – Powinna była urodzić się mężczyzną.

Gifford uśmiechnął się i powiedział:

– Chciałbym zobaczyć ją w parlamencie, jak toczy zażartą dysputę z torysami.

– Byłaby wspaniała – zgodził się Christopher. – Ale ponieważ kobiety raczej nie postawią nogi w parlamencie za jej życia, lepiej pomyślmy o jakichś innych opcjach. Nie sądzę, że ojciec da jej pieniądze.

– Prawdopodobnie nie, ale chciałbym posłuchać ich rozmowy.

Christopher już wyszedł, ale gdy Gifford szedł korytarzem w kierunku drzwi wejściowych, Temper właśnie wyszła z biblioteki, która była azylem lorda Vraux.

– Rozumiem, że reakcja nie była pozytywna.

– Tak jak się obawiałam, ledwie zauważył, że weszłam do pokoju. Wiesz jak, się zachowuje podczas katalogowania najnowszych nabytków. Ustawiłam się tuż przed nim i machałam rękami, aż w końcu spojrzał na mnie z grymasem niezadowolenia. W każdym razie słuchał w milczeniu, a potem kazał mi odejść.

– Czy powiedział cokolwiek? Czy po prostu wrócił do swoich zajęć?

– Powiedział, że muszę debiutować, żebym mogła wyjść za mąż i być chroniona, bo kobiety muszą być chronione. Nie mogłam się powstrzymać i zapytałam, czy to dlatego ożenił się z mamą. Ale nie odpowiedział, tylko zaczął oglądać kolejny sztylet.

Pomimo oszałamiającego bogactwa barona, który zapewnił swoim dzieciom wszystko, czego potrzebowały, Gifford zawsze współczuł Lattimarom. Ich matka była skandalistką, a ojciec nie zauważał ich istnienia.

– Cieszę się, że nie chwyciłaś za ten sztylet – zażartował, be poprawić jej humor. – Wiadomość, że zasztyletowałaś ojca, jeszcze bardziej skomplikowałaby twój debiut.

– Dziękuję ci, Giff, za próbę pocieszenia. Wydaje mi się, że będę zmuszona do debiutu. Ale nie mogę teraz o tym myśleć, więc proszę, nie przywołuj Gregga i nie zwołuj kolejnego spotkania. Wolałabym napić się brandy, ale zadowolę się herbatą. Napijesz się ze mną? – zapytała. – Nie miałam okazji porozmawiać z tobą od czasu, gdy zasiadłeś w parlamencie.

Czy kiedykolwiek był w stanie jej odmówić?

– Przypuszczam, że mogę poświęcić jeszcze kilka minut.

– Giff, poważny parlamentarzysta – powiedziała z namysłem, kiedy już posłała po herbatę i ponownie usiedli w salonie. – Muszę się do tego przyzwyczaić. Jeszcze w zeszłym roku twoja wizyta o tej porze oznaczałaby, że ty i Gregory wracacie z nocnych zabaw – zaśmiała się.

– Nie w zeszłym roku! – wykrzyknął.

– Cóż, może rok wcześniej. Gregory właśnie skończył dwadzieścia pięć lat, kiedy przypadkiem odkrył, jak źle są prowadzone księgi Entremeru i zdecydował, że jako spadkobierca musi uporządkować sprawy.

– I trzeba przyznać, że wykonał pracę godną podziwu.

– Kto by pomyślał? Jego największym osiągnięciem do tamtej pory było wypicie trzech butelek porto w ciągu jednej nocy i zadowolenie trzech pań. W twoim towarzystwie, jak pamiętam, choć nie ujawnił twoich osiągnięć.

– Jak… – Giff zaczerwienił się.

Temperance chichotała.

– Greg i Giff, co za para! Zataczaliście się po naszym przedpokoju o ósmej rano, śpiewając piosenki, a Gregory chwalił się swoimi umiejętnościami. Oczywiście w aluzyjny sposób, ale Prudence i ja dobrze wiedziałyśmy, o co mu chodzi.

– Czasami wy, dziewczyny, jesteście zbyt spostrzegawcze – mruknął Giff

– Biorąc pod uwagę, w jakim domu się wychowałyśmy, to chyba nie nasza wina, prawda? – argumentowała.

Lokaj wrócił z tacą z herbatą i na chwilę rozmowa ucichła. Kiedy oboje mieli już pełne filiżanki, kontynuowała:

– Muszę przyznać, że byłam zaskoczona, kiedy Gregory powiedział, że kandydujesz do parlamentu.

– Młodzi ludzie muszą w końcu podjąć decyzje co do swojej przyszłości. Zwłaszcza młodsi synowie, którzy zostali praktycznie odcięci od rodziny, bo całą uwagę ojciec i matka poświęcają dziedzicowi – dodał cicho, czując znajomy ból.

– Kariera polityczna to wybór, który podziwiam. Czy praca w parlamencie jest tak satysfakcjonująca, jak się spodziewałeś?

– Muszę przyznać, że miałem wątpliwości, kiedy Gregory i Christopher namawiali mnie na to, ale teraz jestem zadowolony.

– Znalazłeś więc swoje powołanie.

– Myślę, że tak. Mam wpływ na to, co dzieje się w kraju, chociaż zmiany nie następują tak szybko, jak bym chciał.

– Tak, Christopher powiedział, że będzie trudno przeforsować prawo wyborcze dla wszystkich mężczyzn, więc nie powinnam się spodziewać, że w najbliższym czasie kobiety również kobiety będą mogły głosować.

– Zamężne kobiety są właściwie pozbawione większości praw.

– Twoja mama znowu suszyła ci głowę o pieniądze?

Zaskoczony, zapomniał o ostrożności i spojrzał na nią. Piękna, mądra i spostrzegawcza. Odwracając szybko wzrok, zacytował:

– „Myślałam, że młodszy syn szalejący w stolicy jest wystarczająco kosztowny, ale jego kariera parlamentarna okazała się jeszcze droższa”.

– Na pewno twoja mama zdaje sobie sprawę, że nie możesz się pokazywać w łatanym płaszczu i zniszczonych butach. A z opowieści Christophera wiem, że nawet członkowie parlamentu muszą czasem bawić się na przyjęciach w pubach lub klubach, gdzie tak wiele można załatwić podczas niezobowiązujących rozmów.

Tłumiąc zakłopotanie z powodu tego, że Temper zauważyła, jak bardzo jego strój stał się niechlujny, gdy jego pensja przychodziła z źle jest ubrany, powiedział:

– Christopher uczestniczy w kolacjach wydawanych przez Gilesa i Maggie. Ja niestety nie jestem z nimi aż tak zaprzyjaźniony.

– Dlatego twoja mama ciągle cię namawia, żebyś się ożenił z bogatą dziewczyną z pieniędzmi. – Jego zdziwienie musiało być widoczne, bo dodała: – Na pewno chce odciążyć domowy budżet. Chociaż może też marzy o wnukach.

Gifford próbował sobie wyobrazić mamę z wnukami, ale nie umiał. Mama mogłaby być zainteresowana jedynie dziećmi dziedzica.

– Wątpię. Wolałaby pieniądze, które wydaje na moje utrzymanie, przeznaczyć na modnych kreacji.

– Czasami jestem zła na mamę, ale przynajmniej wiem, że nas kocha.

Lady Vraux była czułą matką, ale jej skandaliczne prowadzenie się wyrządziło nieodwracalną krzywdę jej córkom. Gifford nie umiał jej tego wybaczyć.

– Jest mało prawdopodobne, że podczas debiutu zaprzyjaźnię się z jakąś panną z towarzystwa. Czujne matki zapewne ostrzegą córki, aby unikały mnie jak zarazy, bo ich reputacja może zostać przez taki kontakt nadszarpnięta. Czy są jakieś bogate młode damy, które wpadły ci w oko?

– Mimo ciągłych nalegań mamy nie jestem jeszcze gotowy na małżeństwo, więc unikam spotkań, na których mogą grasować kobiety szukające męża. – Roześmiał się. – Zresztą nie jestem uważany za najlepszą partię.

– Och, nie przesadzaj. Jesteś przystojny, inteligentny, elokwentny, masz zasady i pochodzisz z doskonałej starej rodziny. Brakuje ci tylko majątku, a dla dziewczyny z dużym posagiem nie byłoby to przeszkodą. Ale jeśli na razie nie szukasz żony, prawdopodobnie mądrze jest unikać miejsc, w których jakaś zdeterminowana młoda panna mogłaby cię usidlić. – Uśmiechnęła się. – Poza tym wydaje mi się, że ty i Gregory wciąż wolicie panie, które… zachowują się nieco swobodniej.

– Ty naprawdę nie masz za grosz skromności, prawda? – zapytał, na wpół rozbawiony, na wpół zirytowany.

– Dorastając w tym domu? Musiałabym być ślepa i głupia, żeby nadal mieć poglądy jak naiwna panienka. Tak więc żadne dobrze urodzone młode damy nie są w tej obiektem twojego zainteresowania? Czy chcesz, bym się rozejrzała, jeśli uda mi się dostać jakiekolwiek interesujące zaproszenia?

– Czy zamierzasz dołączyć do mojej matki w nękaniu mnie? To nieuczciwe, skoro sama jesteś przeciwniczką małżeństwa.

– To nie nękanie i nasze przypadki są zupełnie inne. Tak długo, jak mam szansę przekonać papę, by przekazał mi część posagu, małżeństwo nie przynosi mi żadnych korzyści. Natomiast dla ciebie żona, której posag uniezależniłby cię od skromnej pensji, którą rodzina tak niechętnie ci przekazuje, ułatwiłaby ci karierę polityczną. A żona taka jak Maggie, która jest inteligentna, czarująca i interesuje się polityką, byłaby wymarzoną partnerką.

Żony Christophera i jego przyjaciół były godne podziwu, pary rzeczywiście wydawały się szczęśliwe w swoich związkach, a wszystko, co Temper powiedziała o jego kłopotach finansowych, było prawdą.

– Być może – przyznał. – Ale nie jestem jeszcze gotowy, by sprawdzić zalety małżeństwa.

– Nie jesteś gotowy do porzucenia swoich pań.

– Wróćmy do twojej sytuacji – zaproponował. – Zapytam lady Sayleford, czy mogłaby cię zaprezentować na salonach. Ona jest naprawdę tak szacowana, jak wszyscy uważają. Jeśli musisz mieć zadebiutować, by udobruchać ojca, ona byłaby najlepszą kandydatką. Ja też zrobię wszystko, by ci pomóc, Temper.

– Wiem, Giff. Byłeś dobrym przyjacielem dla nas wszystkich, odkąd pamiętam – powiedziała, sięgając po jego rękę.

Miał to być przyjacielski gest, ale nawet ten lekki dotyk wydał mu się zmysłowy.

Zamarł, walcząc z niechcianą reakcją. Niestety Temper również znieruchomiała, wpatrując się w swoją dłoń spoczywającą na jego dłoni. Gdy na jej twarzy pojawił się rumieniec, cofnęła rękę.

– Tak, to byłoby… to znaczy, jeśli muszę zadebiutować, byłabym wdzięczna, gdybyś zwrócił się do lady Sayleford.

Jej głos brzmiał dziwnie, wypowiedź była nieskładna. Co musiało oznaczać, że dotyk, który go tak zahipnotyzował, wpłynął również na nią. Nie był pewien, czy jest zadowolony, czy zaniepokojony.

Odstawiając gwałtownie filiżankę, powiedział:

– Muszę już iść. Czy mam skontaktować się z moją matką chrzestną?

– Tak, poproszę. Wyobrażasz sobie mnie ubraną na biało wśród cnotliwych panien? To jak wpuścić kota go gołębnika.

– Z pewnością będzie… ciekawie – przyznał. – Dam znać, co wynikło z rozmowy z lady Sakeford. Dziękuję za herbatę i do widzenia, Temper.

– Do widzenia, Giff. – Wyciągnęła rękę, żeby się pożegnać, jak to robili niezliczoną ilość razy, ale chyba to przemyślała, bo szybko ją cofnęła.

Zirytowany wyszedł z pokoju, a gdy lokaj zamknął za nim drzwi wejściowe, westchnął. Był szczery, gdy zapewniał Temperance, że zrobi wszystko, by jej pomóc. Naprawdę chciał dla niej jak najlepiej. Jednak działała na niego coraz mocniej. A teraz podjął się zadania, które wymagało, by widywali się częściej. Ta perspektywa była zarówno pociągająca, jak i niepokojąca.

Rozdział 3

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji

Spis treści:

Okładka
Strona tytułowa
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16