Mężczyźni - między siłą a słabością - Krzysztof Biel SJ, Stanisław Biel SJ - ebook

Mężczyźni - między siłą a słabością ebook

Krzysztof Biel SJ, Stanisław Biel SJ

5,0

Opis

Często słyszy się wołanie o prawdziwych mężczyzn, dobrych ojców, mężów i wychowawców. Z jednej strony wskazuje ono na kryzys tożsamości mężczyzny, z drugiej strony na konieczność ukazania dobrych wzorców do naśladowania.

Mężczyźni - między siłą a słabością to zbiór medytacji biblijnych opartych na historiach życia mężczyzn ze Starego Testamentu. Znajdziemy wśród nich ludzi głębokiej wiary, takich jak Abraham, silnych i odważnych jak Dawid, ale też biadających jak Jeremiasz, czy buntowników, takich jak Absalom.
Dla dzisiejszych mężczyzn przytoczone historie i refleksje mogą być inspiracją do odkrywania własnej tożsamości, a dla kobiet pomocą w poznawaniu tak ponoć prostej psychiki mężczyzn.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 454

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




© Wydawnictwo WAM, 2014

Redakcja

Zofia Smęda

Korekta

Anna Stokłosa

Przygotowanie ebooka

Piotr Druciarek

ISBN 978-83-7767-753-7

WYDAWNICTWO WAM

ul. Kopernika 26 • 31-501 Kraków

tel. 12 62 93 200 • faks 12 42 95 003

e-mail: [email protected]

www.wydawnictwowam.pl

DZIAŁ HANDLOWY

tel. 12 62 93 254-255 • faks 12 62 93 496

e-mail: [email protected]

KSIĘGARNIA WYSYŁKOWA

tel. 12 62 93 260, 12 62 93 446-447

faks 12 62 93 261

e.wydawnictwowam.pl

Krzysztof Biel SJ

Stanisław Biel SJ

MĘŻCZYŹNI - MIĘDZY SIŁĄ A SŁABOŚCIĄ

Medytacje biblijne

Wydawnictwo WAM

Kraków

Wstęp

Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy, orły, sokoły, herosy!? Gdzie ci mężczyźni na miarę czasów, gdzie te chłopy!? Tekst piosenki śpiewanej przed wielu laty przez Danutę Rinn wydaje się nie tracić na aktualności. Często słyszy się wołanie o prawdziwych mężczyzn, dobrych ojców, mężów i wychowawców. Jednocześnie ogłasza się kryzys tożsamości mężczyzny, kwestionuje tradycyjny etos męskości, a wiele z haseł, które definiowały mężczyzn w poprzednich pokoleniach i z których byli oni dumni, nie ma obecnie racji bytu, są niepożądane.

Współcześni mężczyźni znajdują się niejako na rozdrożu. Z jednej strony tęsknią za podziwianą postawą rycerskości: chcą walczyć ze smokiem i zdobywać księżniczki, natomiast z drugiej borykają się z wizerunkiem mężczyzny macho, supermana lub też miękkiego mężczyzny, który w oczach kobiet stanowi jedynie karykaturę. Sprowadzanie mężczyzn do jednego tylko wymiaru i próba wtłaczania ich w utarte stereotypy zubaża bogactwo treści kryjące się w najdoskonalszym dziele Boga.

Odkrywanie istoty bycia mężczyzną, wchodzenie na drogę ku dorosłości i uczenie się właściwych postaw stanowią ogromne wyzwanie dla młodych chłopców. Wielość wrażeń i różnych, często sprzecznych, propozycji powoduje, że trudno im stworzyć spójny obraz męskości i mężczyzny. Powstaje w ten sposób „mężczyzna eklektyczny” – zlepek niedających się pogodzić ze sobą światów, wyznający sprzeczne zasady i zmieniający poglądy zależnie od okoliczności.

O mężczyznach można mówić dobrze i źle. Stanowią oni bowiem mozaikę osobowości, charakterów, tradycji i kultur. Mężczyzna to wojownik, ale także człowiek zdolny do miłości. To bohater, heros, ale również człowiek słaby i potrzebujący opieki. To idol, ale i postać bezbarwna, ukrywająca się z dala od zgiełku świata i blasku reflektorów.

Pismo Święte przedstawia postacie mężczyzn w różnych sytuacjach życiowych. Znajdziemy tam patriarchów, sędziów, królów i proroków. Są to zarówno ludzie głębokiej wiary, przywiązani do Boga, jak i buntownicy, którzy uciekają sprzed Bożego oblicza lub złorzeczą Mu i bluźnią. Są mężczyźni silni i odważni oraz nieradzący sobie z brzemieniem własnych grzechów, słabości czy ciężarem życia. Są mężczyźni dojrzali, a także „wieczni chłopcy”, niedorastający do wymagań. Są szaleńcy Boży i nieudacznicy.

Mężczyźni – między siłą a słabością to zbiór medytacji bliblijnych opartych na najważniejszych postaciach mężczyzn Starego Testamentu. Sylwetki przedstawione są w porządku chronologicznym. Nie jest to próba odtworzenia idealnego mężczyzny ukrytego na kartach Biblii, ale raczej zaproszenie do podróży, której celem jest odkrycie bogactwa tajemnicy kryjącej się pod pojęciem „mężczyzna”. Czytelnik jest zaproszony do poznawania życiowych historii biblijnych mężczyzn, by w świetle opisanych wydarzeń odczytywać swoje życie. Wydaje się, że jest to książka przede wszystkim dla mężczyzn, bo prowadzi do stawiania sobie pytań na temat własnej tożsamości, relacji do innych i do Boga, zaprasza też do osobistej refleksji, która może się stać ważnym momentem w procesie lepszego poznawania siebie. Niemniej jednak może też stanowić ważną lekturę dla kobiet, aby lepiej rozumiały mężczyzn i wspierały ich w stawaniu się prawdziwymi mężczyznami.

Marilyn Monroe powiedziała, że wszys­cy mężczyźni są ta­cy sa­mi, mają tyl­ko różne twarze, żeby można było ich rozpoznać. Wiele kobiet wydaje się zgadzać z tą tezą. Intencją autorów nie jest ocena słuszności tej wypowiedzi, ale raczej zachęta do tego, by poprzez lekturę książki i pogłębioną refleksję wyrobić sobie własną opinię na temat mężczyzn czy ogólnie o płci brzydkiej.

Autorzy

1. KAIN I ABEL

ROLNIK I PASTERZ

Wygnanie z Raju rozpoczyna nowy rozdział w dziejach ludzi. Zdani są na siebie, na własną pracę. Doświadczają trudu życia, bólu i cierpienia, żyją prawdziwie ludzkim życiem, dotkliwie odczuwają skutki grzechu. Adam i Ewa doczekali się potomstwa, dwóch synów, Kaina i Abla:Mężczyzna zbliżył się do swej żony Ewy. A ona poczęła i urodziła Kaina, i rzekła: „Otrzymałam mężczyznę od Pana”. A potem urodziła jeszcze Abla, jego brata(Rdz 4, 1)1. Narodziny Kaina sprawiły radość Ewie, gdyż otrzymała od Boga mężczyznę, znak Jego błogosławieństwa. Niedługo potem narodził się Abel. Imię Abel (hebr. Hebel) wskazuje na słabość, przemijanie.Słowo to odwołuje się do pewnej płynnej i nietrwałej rzeczywistości, podobnej do porannej mgiełki, która rozpuszcza się w słońcu, jak chmurka uniesiona wiatrem lub jak kropla rosy, która paruje pod wpływem pierwszych promieni słońca, albo jak tor płynącego okrętu pieniący się na powierzchni morza, który błyskawicznie rozchodzi się po wodzie i ślad po nim ginie. W imieniu Abel symbolicznie wyraża się dramat czekający tego, który je nosi, a jest nim ulotność egzystencji i kruchość historii jego życia (G. Ravasi).

Księga Rodzaju zwięźle opisuje codzienne życie braci: Abel był pasterzem trzód, a Kain uprawiał rolę (Rdz 4, 2). Zawód Kaina symbolizował cywilizację osiadłą i rolniczą, natomiast fach Abla wskazywał na cywilizację koczowniczo-pasterską. Przeciwstawienie Abla Kainowi kojarzy się ze starożytnymi opowiadaniami dydaktycznymi o rywalizacji rolnika z pasterzem. W Mezopotamii „czarnym charakterem” opowieści nie był jednak rolnik, człowiek osiadły i ucywilizowany, lecz dziki pasterz.

Obaj bracia składali Bogu ofiary ze swej pracy: Kain płody roli, zaś Abel ofiary ze zwierząt. Bogu podobała się tylko ofiara młodszego z braci: Gdy po niejakim czasie Kain składał dla Pana w ofierze płody roli, zaś Abel składał również pierwociny ze swej trzody i z ich tłuszczu, Pan wejrzał na Abla i na jego ofiarę; na Kaina zaś i na jego ofiarę nie chciał patrzeć. Smuciło to Kaina bardzo i chodził z ponurą twarzą (Rdz 4, 3-5). Dlaczego Bóg nie chciał patrzeć na Kaina i składane przez niego ofiary? Biblia wskazuje, że Abel w dowód wdzięczności za błogosławieństwo niebios ofiarował Bogu to, co miał najlepsze – pierwociny ze swej trzody i z ich tłuszczu. W odruchu kochającego i wdzięcznego serca Abel daje Bogu to, co najcenniejsze. Kain składał Bogu płody ziemi. Nie ma tu jednak mowy o tym, że dawał pierwociny czy najlepszą część ze zbiorów: Jak żałośnie musiała wyglądać na ołtarzu mizerna sterta obtłuczonych owoców i przejrzałych warzyw oraz garść zapleśniałych kłosów pszenicy (T. Craughwell). Kain nie czuł bliskości Boga. Nie widział sensu w ofiarowywaniu Mu czegokolwiek, a już na pewno nie najlepszej części swoich plonów. Być może miał do Boga pretensje, że nie otrzymywał specjalnych przywilejów należnych pierworodnemu synowi. Może miał żal, że musi ciężko pracować. Nie tak wyobrażał sobie swoje życie. Nie podoba mu się również i to, że jego brat jest szczęśliwy, wdzięczny Bogu, który przychylnym okiem spogląda na niego i jego ofiarę. Jest on człowiekiem smutnym, ponurym, zazdrosnym, zamkniętym w sobie i nieszczęśliwym.

Smutek człowieka wynika z jego oddalenia od Boga, z grzesznego życia. Ofiary składane Bogu przez osoby, w których sercu mieszka grzech, nie podobają się Panu. Dlatego na początku sprawowania ofiary Mszy świętej najpierw prosimy o przebaczenie grzechów, aby nasza ofiara podobała się Bogu: Uznajmy przed Bogiem, że jesteśmy grzeszni, abyśmy mogli z czystym sercem złożyć Najświętszą Ofiarę. Natomiast w Kanonie Rzymskim prosimy Boga, by przyjął naszą ofiarę, jak przyjął ofiarę Abla: składamy Twojemu najwyższemu majestatowi z otrzymanych od Ciebie darów Ofiarę czystą, świętą i doskonałą, Chleb święty życia wiecznego i Kielich wiekuistego zbawienia. Racz wejrzeć na nie z miłością i łaskawie przyjąć, podobnie jak przyjąłeś dary swojego sługi, sprawiedliwego Abla.

Pytania do refleksji i modlitwy:

■ Na co wskazuje moje imię?

■ Jak podchodzę do wykonywania swojego zawodu?

■ Co składam Bogu w ofierze? Czy potrafię oddać Mu to, co dla mnie najcenniejsze?

■ Z jakiego serca wypływa moja ofiara?

■ Jak rozumiem sens ofiarowania Bogu siebie i owocu pracy moich rąk?

■ Czy mam do Boga jakieś pretensje?

■ Co wyraża mój smutek i ponura twarz?

pod władzą grzechu

Złe postępowanie Kaina jest przyczyną jego smutku. Biblia nie mówi dokładnie, jakie czyny Kaina nie podobają się Bogu. Zło zapoczątkowane w Raju wydaje jednak swoje owoce także w życiu Kaina. Wydaje się, że wypędzony z raju wąż-Kusiciel jak wierny pies popełznął za ludźmi i nie mając im nic do zaoferowania, oprócz zabójstwa i kłamstwa, po raz kolejny osiągnął swój cel. Ludzie ze swej strony już w drugim pokoleniu wydają się bardziej przywiązani do szatana niż do Boga (J. Kołacz).

Bóg widzi smutek Kaina i próbuje temu zaradzić: Pan zapytał Kaina: „Dlaczego jesteś smutny i dlaczego twarz twoja jest ponura? Przecież gdybyś postępował dobrze, miałbyś twarz pogodną; jeżeli zaś nie będziesz dobrze postępował, grzech leży u wrót i czyha na ciebie, a przecież ty masz nad nim panować” (Rdz 4, 6-7). Jak ojciec, który próbuje uspokoić rozzłoszczone dziecko, Bóg chce ukoić Kaina i przekonać go, by zawrócił z drogi złego postępowania. Bóg pragnie dobra Kaina. Zwraca mu uwagę, jak ma żyć, by jego twarz była pogodna. Pokazuje mu, że miota się między dobrem i złem. Bóg podsuwa Kainowi rozwiązanie. Jego twarz stanie się pogodna, gdy zacznie dobrze postępować. Innymi słowy: Bóg mówi do Kaina, że jego problem tkwi w tym, że spuścił swoje oblicze, nie patrzy na Boga, chodzi z głową opuszczoną, wpatrując się w ziemię. Bóg zaprasza go, by podniósł swój wzrok na Niego, a wtedy będzie radosny. W przeciwnym razie istnieje zagrożenie, że grzech, który leży u wrót i czyha na każdego, zagości w jego domu. Wystarczy lekko uchylić drzwi, a niepostrzeżenie, natychmiast się wśliźnie. Kain słyszy, że musi panować nad grzechem. Jego dom ma być napełniony dobrem, a on sam ma być wrażliwy na stukanie Boga do drzwi: oto stoję u drzwi i kołaczę (Ap 3, 20).

Ostrzeżenie Boga i zaproszenie do nawrócenia nie docierają do serca Kaina. Brnie dalej w złe postępowanie. Grzech coraz bardziej go usidla i rozwija się w jego sercu. Owocem tego jest rosnąca zazdrość i nienawiść do swego brata Abla. Zazdrość jest jak choroba, od której ciężko się uwolnić. Księga Przysłów mówi, że zazdrość jest próchnieniem kości (Prz 14, 30). Natomiast nienawiść jest jak ogień, który pożera. Kain oddał się całkowicie demonowi nienawiści i zazdrości, stawiając sobie jeden cel: zabić tego, który stał się przyczyną jego niepokoju. Rzekł Kain do Abla, brata swego: „Chodźmy na pole”. A gdy byli na polu, Kain rzucił się na swego brata Abla i zabił go (Rdz 4, 8).

Okrutne zabójstwo brata było w rzeczywistości wymierzone przeciwko Bogu. Kain rzuca się na swego brata i niszczy dzieło Boże, bo nie może dosięgnąć samego Boga. Problemem Kaina wcale nie jest jego brat, ale Bóg. Nie akceptuje on sposobu, w jaki Bóg go kocha, nie akceptuje więc siebie i Abla. Ostatecznie cały problem Kaina leży w jego akceptowaniu lub nieakceptowaniu miłości Boga (K. Wons).

Prawdziwy motyw postępowania Kaina ujawnia się w rozmowie z Bogiem: Wtedy Bóg zapytał Kaina: „Gdzie jest brat twój, Abel?”.On odpowiedział: „Nie wiem. Czyż jestem stróżem brata mego?” (Rdz 4, 9). W dosłownym brzmieniu odpowiedź Kaina brzmi: Czyż jestem strzegącym brata mego? Użyte słowo shomer oznacza „strzec”, „stróżować”, ale może również oznaczać „pasterz”. Kain mówi, że nie jest pasterzem swego brata, że się nim nie zajmuje, jakby Abel nie był jego bratem. W tle tego wyznania możemy usłyszeć żal i ból Kaina, że nie jest Ablem. Podświadomie wydaje się mówić: „Ja nie jestem pasterzem”. Chciałby być wybranym jak jego brat, chciałby być pasterzem, Ablem! (K. Wons).

Wydarzenia pierwszych rozdziałów Księgi Rodzaju podkreślają dwojaki rodzaj grzechu. Pierwsi rodzice zgrzeszyli, gdyż chcieli poznać dobro i zło, chcieli być jak Bóg. Kain natomiast dopuścił się zabójstwa, gdyż chciał być jak jego brat Abel. W obu wypadkach widać brak zgody na to, kim się jest, i na miejsce, jakie Bóg wyznaczył człowiekowi.

Pytania do refleksji i modlitwy:

■ Czy jestem człowiekiem zazdrosnym?

■ Czego zazdroszczę innym?

■ Czy mam świadomość tego, że zazdrość rodzi inne grzechy?

■ Czy nie kieruję się w życiu zawiścią?

■ Jak odpowiadam Bogu na Jego kołatanie do moich drzwi?

■ Czy akceptuję siebie i innych?

■ Czy cieszę się z miejsca, jakie Bóg wyznaczył mi wśród innych ludzi?

■ Czy akceptuję miłość Boga, jaką mnie darzy?

SKUTKI GRZECHU

Kain dopuścił się straszliwej zbrodni. W jego zachowaniu po zabiciu brata nie widać jednak żadnych odznak skruchy. Jest cyniczny, arogancki, wręcz bezczelny. Nie przyznaje się do winy. A może tylko jest przestraszony? Stara się uciec od odpowiedzialności, ukryć zbrodnię, uciszyć wyrzuty sumienia, wmówić sobie, że nic strasznego się nie stało.

Bóg jednak staje po stronie ofiary, domaga się sprawiedliwości. Rzekł Bóg: „Cóżeś uczynił? Krew brata twego głośno woła ku mnie z ziemi! Bądź więc teraz przeklęty na tej roli, która rozwarła swą paszczę, aby wchłonąć krew brata twego, przelaną przez ciebie. Gdy rolę tę będziesz uprawiał, nie da ci już ona więcej plonu. Tułaczem i zbiegiem będziesz na ziemi!” (Rdz 4, 10-12). Bóg ujawnia winę Kaina. Krew jego brata jak głośny krzyk uciśnionych woła ku Bogu z ziemi. W Izraelu obowiązywał bardzo stary zwyczaj, który nakazywał zasypanie piaskiem krwi przelanej podczas jakiegoś przestępstwa, ponieważ – jak uważano – mogłaby ona wołać o pomstę do nieba (G. Ravasi).

Konsekwencją popełnionego czynu jest przekleństwo. Grzech pierwszych rodziców spowodował przekleństwo węża i ziemi. Tutaj potępiony jest sam człowiek, zabójca, bratobójca. Następstwem przekleństwa jest wykluczenie ze wspólnoty braterskiej i z ziemi, na której w spokoju się żyło. Kain ma się stać tułaczem i zbiegiem. W języku hebrajskim określenie „tułać się” oznacza chodzenie tu i tam, błąkanie się bez celu, a więc utratę sensu życia. Bycie zbiegiem oznacza natomiast chodzenie po omacku jak niewidomy. Ten kto przez zabójstwo złamał relacje międzyludzkie, staje się istotą samotną, prześladowaną, błądzącą, pozbawioną przyjaciół, innymi słowy: staje się niemającym spokoju uciekinierem (G. Ravasi).

Kain nie był zadowolony ze swego miejsca w życiu ani z relacji ze swoim bratem. Chciał być kimś innym, Ablem, pasterzem. Teraz, jako rolnik, staje się nomadą, podobnie jak jego brat. Nie jest jednak pasterzem, ale uciekinierem, zbiegiem skazanym na wygnanie i ciągłą tułaczkę. Ziemia, którą do tej pory uprawiał, nie będzie przynosić mu plonów. Grzech, którego się dopuścił, spowodował, że nie stał się jak jego brat. Utracił też swoją tożsamość i jako rolnik nie ma już przyszłości. Musi opuścić ziemię, którą uprawiał. Ta podwójna strata doprowadza go do przekonania, że nałożona na niego kara jest nie do zniesienia. Kain żali się Bogu: „Zbyt wielka jest kara moja, abym mógł ją znieść. Skoro mnie teraz wypędzasz z tej roli, i mam się ukrywać przed tobą, i być tułaczem i zbiegiem na ziemi, każdy, kto mnie spotka, będzie mógł mnie zabić!” (Rdz 4, 13-14).

Kain zaczyna się o siebie bać. Zrozumiał, że grzech zabójstwa może się powtórzyć. Następną ofiarą może być on sam. Przeraził się swojego stanu, oddalenia od Boga, tułaczki, wydania na pastwę losu, bez pomocy Boga i Jego błogosławieństwa. Doświadczył prawdziwego osamotnienia. W nikim nie ma oparcia. Nie jest już oprawcą, ale łupem. Jest prawie pewien, że podzieli los swego brata. Wie, że powinna go spotkać kara proporcjonalna do jego czynu. Rozumie, że czeka go śmierć. Woła więc do Boga, by wziął go w obronę i w ten sposób okazuje skruchę. Bóg nie chce śmierci grzesznika, ale by się nawrócił i żył (Ez 18, 23). Okazuje się miłosierny. Bierze w obronę nawet zabójców, nie wystawia ich na zemstę ludzi. Nawet bratobójca znajduje się w rękach Bożych. Za psalmistą można powiedzieć, że Bóg jest sprawiedliwy w swym wyroku i prawy w swoim sądzie (Ps 51, 6). Daje Kainowi znamię, znak rozpoznawczy, który będzie go chronił: „O, nie! Ktokolwiek by zabił Kaina, siedmiokrotną pomstę poniesie!”. Dał też Pan znamię Kainowi, aby go nie zabił, ktokolwiek go spotka (Rdz 4, 15).

Kain pozostał przy życiu i stał się dawcą życia. Bóg jest wierny i błogosławi swoim stworzeniom. Spirala przemocy jednak wciąż się nakręca, o czym świadczą słowa Lameka, potomka Kaina, że gotów jest zabić człowieka dorosłego, gdy ten go zrani, i dziecko, jeśli zrobi mu siniec (por. Rdz 4, 23). Słowa te wyrażają prawdę, że w każdym człowieku drzemie potencjalny przestępca, który może się ujawnić, jeśli nie będzie on panował nad grzechem.

Pytania do refleksji i modlitwy:

■ Jaki grzech najbardziej oddala mnie od Boga?

■ Czy nie próbuję zagłuszać w sobie wyrzutów sumienia?

■ Jak rozumiem prawdę, że Bóg karze za grzechy?

■ Czy potrafię okazać skruchę?

■ Czy nie czuję się pokrzywdzony przez Boga?

■ Czy umiem przyjąć Boże wyroki?

■ Czy nie jestem sprawcą przemocy i gwałtu?

■ Czy potrafię wynagrodzić popełnione innym krzywdy?

1 Fragmenty Pisma Świętego cytowane są za Biblią Tysiąclecia, wyd. III, Poznań-Warszawa 1990 (przyp. red.).

2. NOE

przyjaciel Pana

Noe był synem Lameka, dziewiątym potomkiem pierwszego człowieka, Adama, pochodzącym z linii Seta. Jest postacią pojawiającą się w Biblii w kontekście wybranych przez Boga potomków Adama. Już od chwili narodzin wiązano z nim wielkie nadzieje. Jego ojciec, Lamek, nadając mu imię, mówi: Ten niechaj nam będzie pociechą w naszej pracy i trudzie rąk naszych na ziemi, którą Pan przeklął (Rdz 5, 29). Literatura apokryficzna i rabinacka nadaje inne znaczenie imieniu Noe (hebr. Noach). Noe oznacza tam „odpoczynek”, „ktoś przyjemny, miły” albo „reszta”.

życie Noego przypada na czasy ogromnego zepsucia moralnego ludzkości, które prowadzi do Bożego postanowienia o jej zagładzie: Kiedy zaś Pan widział, że wielka jest niegodziwość ludzi na ziemi i że usposobienie ich jest wciąż złe, żałował, że stworzył ludzi na ziemi, i zasmucił się. Wreszcie Pan rzekł: „Zgładzę ludzi, których stworzyłem, z powierzchni ziemi: ludzi, bydło, zwierzęta pełzające i ptaki powietrzne, bo żal mi, że ich stworzyłem” (Rdz 6, 5-7). Bóg, patrząc na dzieło swoich rąk, żałuje, że stworzył człowieka. Najdoskonalsze dzieło Boga, nad którym Bóg się zachwycił, jest teraz przyczyną Jego smutku i żalu.Tylko Noego Pan darzył życzliwością(Rdz 6, 8). Noe wyróżnia się na tle ludzi zepsutych i niegodziwie postępujących. Bóg darzy go życzliwością:Noe, człowiek prawy, wyróżniał się nieskazitelnością wśród współczesnych sobie ludzi; w przyjaźni z Bogiem żył Noe(Rdz 6, 9).

Noe jest człowiekiem, który podoba się Bogu. Bóg cieszy się nim i zaprasza go do wspólnoty z sobą, by hojnie obdarować go swoją miłością. Sobór Watykański II mówi, żeBóg niewidzialny w nadmiarze swej miłości zwraca się do ludzi jak do przyjaciół i obcuje z nimi, by ich zaprosić do wspólnoty z sobą i przyjąć ich do niej. Każdy człowiek jest zaproszony do głębokiej przyjaźni z Bogiem. Pierwszy człowiek nie tylko został stworzony jako dobry, lecz także ukonstytuowany w przyjaźni ze swoim Stwórcą oraz w harmonii z sobą samym i otaczającym go stworzeniem. Rozprzestrzenianie się grzechu doprowadziło do zerwania więzów przyjaźni między człowiekiem a Bogiem. Człowiek pogardził przyjaźnią swego Stwórcy. Powszechność grzechu nie zdołała zatruć tylkojednej jedynej oazy, jaką stała się osoba Noego(G. Ravasi).

Noe żył w przyjaźni z Bogiem. Przyjaźń ta wyróżnia go na tle innych ludzi. Jest znakiem rozpoznawczym jego więzi z Bogiem. Noe nie musi być doskonały, wystarczy, że jest sprawiedliwy, że przestrzega w swoim życiu i działaniu Bożych przykazań.

Jezus, przemawiając do swoich apostołów, zwraca się do nich jak do przyjaciół: Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni jego pan, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego (J 15, 15), a w innym miejscu: Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję (J 15, 14). Jezus wytycza dwie reguły przyjaźni, z których jedna jest „pasywna”, pozwala wczuć się w radość płynącą z tej relacji, druga natomiast jest „aktywna” i stanowi swoiste wymaganie, nakazuje troszczyć się o przyjaciela. Konkretnie: oznajmiłem wam wszystko – mówi Jezus, a zatem przyjaźń dzieli wspólne sekrety, to pierwsza prawda; a druga wynika ze słów: „jesteście przyjaciółmi, jeśli czynicie to, czego od was wymagam”. Przyjaźń zatem angażuje człowieka (J. Kołacz).

Pytania do refleksji i modlitwy:

■ Jakie nadzieje wiążą ze mną inni?

■ Czy jestem dla innych podporą w pracy?

■ Czy patrząc na moje życie, Bóg się cieszy, czy też żałuje, że mnie stworzył?

■ Czy żyję w głębokiej przyjaźni z Bogiem?

■ Czy potrafię wchodzić z ludźmi w zażyłe relacje przyjaźni?

■ Która cecha przyjaźni u mnie dominuje: pasywność czy aktywność?

■ Jezus zwraca się do mnie jak do przyjaciela. Jaka jest moja odpowiedź?

posłuszeństwo Bogu

Noe jest człowiekiem posłusznym Bogu. Biblia dwukrotnie powtarza, że Noe wypełnił wszystko, co Bóg mu zlecił: Noe wykonał wszystko tak, jak Bóg polecił mu uczynić (Rdz 6, 22); I spełnił Noe wszystko tak, jak mu Pan polecił (Rdz 7, 5). Noe czyta w spojrzeniu Boga, że Jego zamiary są bardzo dobre. Robi więc po prostu swoje, ufając Stwórcy i okazując Mu posłuszeństwo.

Noe słucha jedynie Boga. Nie zwraca uwagi na życzliwych, którzy zapewne pukali się po głowie i szydzili z niego, widząc wznoszoną arkę. Wie, że trzeba słuchać bardziej Boga niż ludzi (Dz 5, 29). Bierze sobie do serca każde słowo Boga i wypełnia je co do joty. Noe rozbraja czytelnika swoim posłuszeństwem — wykonuje dokładnie wszystko to, co Bóg mu poleca. A przecież nie było łatwo dać wiarę pozornie irracjonalnym poleceniom Boga i na suchym lądzie budować łódź o gabarytach około 135×22×13 metrów! Jakże musieli śmiać się i szydzić ze sprawiedliwego ówcześnie żyjący! (S. Zatwardnicki).

Bóg osobiście troszczy się o przebieg całej operacji. Podaje Noemu projekt wykonania arki oraz wskazówki potrzebne do uratowania jego najbliższych i całej rodziny istot żywych na ziemi. Na rozkaz Boga Noe przekracza próg arki, a za nim wchodzą do niej pary wszystkich żyjących stworzeń. Przychodzą po ratunek do Noego z taką samą ufnością, z jaką niegdyś szły do Adama, by otrzymać od niego imię (M. Majdan). A gdy zbliżają się już wody potopu, Bóg „własnoręcznie” zamyka drzwi do arki (por. Rdz 7, 19), jakby chciał się upewnić, że nic nie stanie się Jego przyjacielowi, jakby chciał dopilnować, by sprawiedliwy nie spóźnił się z ucieczką. Sprawiedliwy Noe, pokornie wykonujący to, co mu Bóg polecił, okazuje się rzeczywistym Panem stworzenia.

Zapowiedź Boga spełnia się w oznaczonym czasie. Deszcz pada czterdzieści dni i czterdzieści nocy, powodując zalanie całej powierzchni ziemi: A potop trwał na ziemi czterdzieści dni i wody wezbrały, i podniosły arkę ponad ziemię. Kiedy przybywało coraz więcej wody i poziom jej podniósł się wysoko ponad ziemią, arka płynęła po powierzchni wód. Wody bowiem podnosiły się coraz bardziej nad ziemię, tak że zakryły wszystkie góry wysokie, które były pod niebem (Rdz 7, 17-19). Tak dokonuje się zniszczenie istot żyjących na ziemi. Bóg jednak ocala wybrańców z zepsutego świata i prowadzi ich do nowej ziemi: Noe usłyszy polecenie „wejdź” (do arki), czyli opuść zepsuty świat, a potem „wyjdź”, czyli przyjmij od Boga nową ziemię (S. Zatwardnicki).

Bóg nie pozostawia stworzenia samemu sobie. Ratuje przed wyginięciem wszelkie nasienie ludzkości, zwierząt i materii. Kiedy niszcząca nawałnica doszła już do swego zenitu, Pan Bóg najpierw zablokował zawory wielkich zbiorników nieba, a następnie zesłał gwałtowny wiatr, który stopniowo osuszał powierzchnię ziemi (G. Ravasi). Autor biblijny mówi, że Bóg przypomniał sobie o Noem. Bóg pamięta o swoim wybranym i ratuje go od zguby. Dla Noego ta pamięć Boga stała się źródłem życia i zbawienia. Wobec „krótkiej pamięci” słabego i grzesznego człowieka „pamięć” Pana Boga jest stała, gotowa zarejestrować również niegodziwości człowieka, ale przede wszystkim dzieła jego miłości i wiary (G. Ravasi).

Współczesny człowiek niechętnie uczy się posłuszeństwa Bogu. Hołduje przekonaniu, że trzeba mieć własne zdanie, trzeba się szanować, być człowiekiem wolnym. Bóg nie może narzucać człowiekowi swoich wymagań. Nie może mu rozkazywać. Lepiej więc nie słuchać Boga, niż być Mu posłusznym. Być posłusznym oznacza poddać się Słowu, uznać Jego rzeczywistą władzę nad sobą. Gdy nie słuchamy Słowa Bożego i nie zachowujemy Go, stajemy się nieposłuszni. Być nieposłusznym (parakouein) oznacza słuchać źle, z roztargnieniem. Można powiedzieć, że oznacza słuchać z dystansem, obojętnie, nie czując się zobowiązanym tym, czego słuchamy, zachowując własną moc decydowania w obliczu Słowa. Nieposłuszni to ci, którzy słuchają Słowa, lecz – jak mówi Jezus – nie wprowadzają go w życie (por. Mt 7, 26) (R. Cantalamessa).

Pytania do refleksji i modlitwy:

■ Czy jestem posłuszny woli Bożej?

■ Czy wierzę w to, że zamysły Boga wobec mnie są dobre?

■ Czy dostrzegam w moim życiu troskę Boga o moje ocalenie?

■ Kogo słucham bardziej: Boga czy ludzi?

■ Czy wierzę, że Bóg o mnie pamięta? Czy ja pamiętam o Bogu?

■ Jak często sięgam po Słowo Boże? Jak często nad nim medytuję?

■ Czy staram się być posłuszny Bogu przez posłuszeństwo Jego Słowu?

PRzymierze po grzechu

Noe przetrwał potop dzięki wierności Panu i posłuszeństwu Jego Słowu. Wychodzi z arki jako nowy człowiek. W dowód wdzięczności składa Bogu ofiarę. Zaledwie jego nogi dotknęły stałego gruntu, a już zabiera się do złożenia uroczystej ofiary dziękczynnej (G. Ravasi). Ofiara została przyjęta, co potwierdza obraz „wdychania” przez Boga miłej woni unoszącej się ze składanych zwierząt. Przyjemna woń ofiary Noego podoba się Bogu. Mówiąc do siebie, Bóg zapewnia, że już nigdy nie zniszczy ziemi ze względu na ludzi: Gdy Pan poczuł miłą woń, rzekł do siebie: „Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi, bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości. Przeto już nigdy nie zgładzę wszystkiego, co żyje, jak to uczyniłem. Będą zatem istniały, jak długo trwać będzie ziemia: siew i żniwo, mróz i upał, lato i zima, dzień i noc” (Rdz 8, 21-22).

Bóg zna serce człowieka. Wie, że jest ono zdolne do złych rzeczy. Mimo to Pan chce zawrzeć przymierze z ludźmi za pośrednictwem człowieka prawego i sprawiedliwego. Bóg jest świadomy tego, że bez Jego życzliwego prowadzenia człowiek będzie dokonywał złych rzeczy, dlatego roztoczy nad nim swoją opiekę. Również człowiek wie, do czego jest zdolny. Odwraca się od Stwórcy, potrafi nawet zabić. Skutki grzechu pierwszych rodziców, Kaina i innych trwają. Zło nie zostało do końca wykorzenione z ludzkiego serca. Przymierze z Noem jest przymierzem z człowiekiem, o którym Bóg już wie, że jest grzeszny. To nie przymierze z Adamem, który jeszcze nie zgrzeszył, to przymierze z człowiekiem upadłym po grzechu Adama; to przymierze w Nowym Adamie — Jezusie Chrystusie. Od grzesznego człowieka nie oczekuje już Bóg bezgrzeszności, teraz szuka On wśród ludzi przyjaciół — takim był Noe, Abraham i Maryja (S. Zatwardnicki).

Przymierze między Bogiem a Noem jest pierwszym przymierzem opisanym w Biblii. Noe przez wiarę stał się dziedzicem sprawiedliwości (Hbr 11, 7). W nim Bóg zawarł z całą ludzkością nową relację przymierza, dialogu i objawienia. Dokonuje tego właśnie w osobie Noego, który jest znakiem jedynego sprawiedliwego Adama, oraz tych wszystkich ludzi, którzy szczerym sercem szukają Boga (G. Ravasi).

Znakiem przymierza jest tęcza, która będzie stanowić strefę ochronną, oznaczającą łaskę zbawiającą świat i ludzi: „A to jest znak przymierza, które ja zawieram z wami i każdą istotą żywą, jaka jest z wami, na wieczne czasy: Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między Mną a ziemią. A gdy rozciągnę obłoki nad ziemią i gdy ukaże się ten łuk na obłokach, wtedy wspomnę na moje przymierze, które zawarłem z wami i z wszelką istotą żywą, z każdym człowiekiem; i nie będzie już nigdy wód potopu na zniszczenie żadnego jestestwa. Gdy zatem będzie ten łuk na obłokach, patrząc na niego, wspomnę na przymierze wieczne między mną a wszelką istotą żyjącą w każdym ciele, które jest na ziemi” (Rdz 9, 12-16). Przymierze jest przywróceniem harmonii istniejącej między Bogiem i człowiekiem, a także między Bogiem a naturą i naturą a człowiekiem. Nie może ono być przerwane żadną katastrofą ani błędem, zepsuciem czy buntem ludzkości. Człowiek nie jest zatem oddany na pastwę ślepego losu, niepojętego fatum czy nieokreślonego przeznaczenia, ale należy do dobrego Boga Stwórcy, który nie przestaje krzątać się wokół swego dzieła (G. Ravasi).

Pytania do refleksji i modlitwy:

■ Czy znam siebie? Czy wiem, do jakich czynów zdolne jest moje serce?

■ Jakie zło popełniłem w życiu?

■ Czy jako grzesznik potrafię stanąć przed Bogiem bez lęku?

■ Czy żyję w harmonii z Bogiem, ludźmi i stworzeniem?

■ Jak reaguję na myśl, że moim życiem rządzi ślepe fatum lub przeznaczenie?

■ Czy mam świadomość, że należę do Boga?

Chamstwo się szerzy

Po zawarciu przymierza z Bogiem Noe wiódł spokojne życie rolnika. Biblia mówi, że założył winnicę i uprawiał winorośl. Nie znał jednak mocy wina, które wyprodukował, dlatego odurzył się nim do nieprzytomności: Noe był rolnikiem i on to pierwszy zasadził winnicę. Gdy potem napił się wina, odurzył się [nim] i leżał nagi w swym namiocie (Rdz 9, 20-21). Przykład Noego wskazuje na to, że konieczność zachowania umiaru dotyczy wszystkich. Noe ulega prostej pokusie, zapominając, że nawet największe łaski nie zwalniają człowieka z obowiązku czujności. On, wzór sprawiedliwego, nadzieja na nową ludzkość, leży teraz nagi i nieprzytomny w swoim namiocie (M. Majdan).

Temat wstrzemięźliwości jest wciąż aktualny. Nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu jest jednym z siedmiu grzechów głównych. Mężczyznom często przydarza się nadużywanie alkoholu. Znacznie częściej choroba alkoholowa dotyczy mężczyzn niż kobiety. Konsekwencje nadużywania alkoholu dotykają całych rodzin i powodują ogromne cierpienia wielu, w tym dzieci.

Widok upitego do nieprzytomności i leżącego nago ojca wywołuje różne reakcje synów: Cham, ojciec Kanaana, ujrzawszy nagość swego ojca, powiedział o tym dwu swym braciom, którzy byli poza namiotem. Wtedy Sem i Jafet wzięli płaszcz i trzymając go na ramionach weszli tyłem do namiotu i przykryli nagość swego ojca; twarzy zaś swych nie odwracali, aby nie widzieć nagości swego ojca (Rdz 9, 22-23). Określenie „odkryć nagość” w języku biblijnym często było symbolicznym określeniem aktu płciowego (np. Kpł 18, 8). W tym przypadku oznaczałoby czyn kazirodczy Chama popełniony z jedną z żon ojca Noego. Natomiast stwierdzenie, że Sem i Jafet „przykryli nagość swego ojca”, sugeruje, że chodziło raczej o naruszenie przez Chama zasad szacunku wobec głowy rodziny.

Czyn Chama pokazuje, że zło ma w sobie pewien urok, wciąga i fascynuje. Bardziej cieszy przyłapanie kogoś na złym czynie, zdemaskowanie go, niż dostrzeganie ukrytego w ludziach dobra.Zło ma w sobie coś fascynującego, a poza tym zawsze przyjemnie jest przyłapać świętego na jakiejś wpadce. Miło jest poczuć swoją wyższość i pomyśleć, że skoro on czyni takie rzeczy, to i ja mogę czuć się usprawiedliwiony. Przyjemnie być pierwszym, który przekazuje innym tak sensacyjną wiadomość(M. Majdan).

Postępek Chama narusza więź między ojcem i synem, która należy do fundamentalnych relacji, jakie istnieją w strukturach społecznych. Szacunek wobec rodziców został potwierdzony Bożym przykazaniem, z którym związane jest Boże błogosławieństwo: Czcij ojca twego i matkę twoją, abyś długo żył na ziemi, którą Pan, Bóg twój, da tobie (Wj 20, 12). Biblia przypomina, że w osobach ojca i matki zawarty jest znak Bożej miłości, dlatego grzech względem nich jest sprzeniewierzeniem się samemu Bogu, natomiast owoce okazywanej im wyrozumiałości przejdą na nas (G. Ravasi).

Obecnie starzejący się rodzice często traktowani są jak ciężar. Opieka nad nimi sprawia wiele trudu i, zdaniem niektórych, zajmuje zbyt dużo czasu. Nieraz obserwujemy sytuacje, gdy rodzice bardzo bogatych i wysoko postawionych społecznie dzieci żyją w nędzy i samotności. Coraz bardziej powszechne staje się też oddawanie rodziców do domów pomocy społecznej. Biblia przestrzega, by zachować wobec nich wyrozumiałość, życzliwość i okazywać im miłość: Synu, wspomagaj swego ojca w starości, nie zasmucaj go w jego życiu. A jeśliby nawet rozum stracił, miej wyrozumiałość, nie pogardzaj nim, choć jesteś w pełni sił. Miłosierdzie względem ojca nie pójdzie w zapomnienie, w miejsce grzechów zamieszka u ciebie. W dzień utrapienia wspomni się o tobie, jak szron w piękną pogodę, tak rozpłyną się twoje grzechy. Kto porzuca ojca swego, jest jak bluźnierca, a przeklęty przez Pana, kto pobudza do gniewu swą matkę (Syr 3, 12-16).

Cham wszedł do słownictwa uniwersalnego jako człowiek pozbawiony kultury. Jest synonimem osoby zachowującej się bezczelnie. Jego postępek spotkał się z potępieniem ojca. Słyszy przekleństwo, które spadnie na jego syna Kanaana: będzie on najniższym sługą swoich braci. Natomiast Sem i Jafet otrzymują błogosławieństwo, bo nie dali się uwieść urokowi zła, nie przyczynili się do hańby swojego ojca, lecz zachowali serce czyste i szacunek wobec głowy rodziny: „Niech będzie błogosławiony Pan, Bóg Sema! Niech Kanaan będzie sługą Sema! Niech Bóg da i Jafetowi dużą przestrzeń i niech on zamieszka w namiotach Sema, a Kanaan niech będzie mu sługą” (Rdz 9, 26-27). Noe wypowiada błogosławieństwo. Ostatecznie jednak to Bóg jest dla człowieka błogosławieństwem, to do Niego należy się zwracać, gdyż On jest dla człowieka źródłem pokoju i miłości.

Pytania do refleksji i modlitwy:

■ Czy jestem człowiekiem wstrzemięźliwym? Czy potrafię zachować umiar w jedzeniu i piciu?

■ Czy nie nadużywam alkoholu?

■ Jaka jest moja postawa wobec zła?

■ Czy nie pochwalam zła? Czy nie czerpię przyjemności z mówienia o złu, o wadach innych?

■ Jakie są moje relacje z ojcem?

■ Czy szanuję swoich rodziców? Czy okazuję im troskę i szacunek? Czy opiekuję się rodzicami w podeszłym wieku?

■ Czy widzę w rodzicach znak Bożej miłości?

■ Czy nie jestem człowiekiem bezczelnym, niekulturalnym?

■ Czy proszę Boga o błogosławieństwo?

3. ABRAHAM

POWOŁANIE ABRAHAMA

Dzieje Abrahama (Abrama) rozpoczynają się po upadku wieży Babel, kiedy Bóg rozproszył ludzi po całej ziemi. Prehistoryczne opowiadania o Ewie i Adamie, Ablu i Kainie, Noem i potopie oraz o wieży Babel pokazują drogę odchodzenia człowieka od Boga: podział stworzenia, oddalenie ludzi od siebie, które niosą ze sobą śmiertelne skutki. Od samego początku człowiek uparcie grzeszy i od początku ludzkiej historii Bóg nie przestaje otaczać człowieka miłosierną miłością. Człowiek uparcie sprzeniewierza się Bożemu zamysłowi, ale Bóg jest jeszcze bardziej uparty w wychodzeniu do człowieka i rozpoczyna na nowo realizować swój plan. Powołanie Abrahama jest znakiem nowego początku na tle ludzkiego grzechu (wieża Babel) (B. Maggioni).

Opowiadanie o życiu Abrama zaczyna się od krótkiego i dosyć lapidarnego stwierdzenia, że jest on synem Teracha, ma żonę Saraj, która była niepłodna, nie miała więc potomstwa (Rdz 11, 30). Terach wyruszył z Abramem, synową Saraj i wnukiem Lotem z Ur chaldejskiego do krainy Kanaan. Jednak po dotarciu do Charanu postanowili tam się osiedlić. Tam też zmarł Terach.

życie Abrahama w Charanie biegło spokojnie i pogodnie. Być może poświęcił się kultowi księżycowej bogini Sin, która była patronką miasta; a może oddał się drobnemu handlowi, który przyczynił się do rozwoju tego miasta, które było położone na skrzyżowaniu szlaków prowadzących do Syrii, Anatolii i Babilonii (G. Ravasi). Abraham jest człowiekiem nieznanym, jednym z wielu. Niespodziewanie jednak jego życie całkowicie się zmienia. Słyszy wezwanie Boga, by opuścił rodzinną ziemię i udał się do nieznanego kraju: Pan rzekł do Abrama: „Wyjdź z twojej ziemi rodzinnej i z domu twego ojca do kraju, który ci ukażę” (Rdz 12, 1).

Wyjdź! jest jak nakaz, któremu nie wolno się sprzeciwić. Jest to stwórcze słowo Boga wydobywające zwykłego człowieka z cienia i sprawiające, że zaczyna on istnieć w historii. Nie ma powołania bez wyjścia. Wbrew powszechnym wyobrażeniom religijnym, wybór Boży nie jest przywilejem, który daje pobożnemu człowiekowi, bojącemu się Boga, to, czego on dotychczas nie posiadał. Wybór Boży nie jest rodzajem zapewnienia czy wyróżnienia. Powołanie zaczyna się wtedy, kiedy Bóg zwraca się do człowieka. Człowiek odpowiada, opuszczając to, do czego jest przyzwyczajony, i rezygnując z dotychczasowego życia (A. Buckenmaier).

Polecenie skierowane do Abrahama dotyczące jego przeszłości pociąga za sobą potrójne cięcie (G. Ravasi). Po pierwsze, musi opuścić własny kraj, swoją ziemię, rzeczy, do których się przyzwyczaił. Następnie musi opuścić swoją ojczyznę, co w języku hebrajskim odnosi się głównie do miejsca urodzenia, czyli ludzką i kulturową tradycję, zwyczaje, narodową religię, styl życia. Wreszcie Bóg wymaga od Abrahama oddalenia się od domu ojca – od rodziny, relacji i uczuć. Ten ostatni poziom rozłąki jest absolutnie najboleśniejszy, rodzi on lęk i samotność. Jest to w pełnym tego słowa znaczeniu rozdarcie, które można porównać do wyjścia z ciepłego i bezpiecznego łona, aby zmierzyć się z ciemnością i niepewnością zewnętrznego świata (G. Ravasi).

Interwencja Boga w życiu Abrahama nie jest odpowiedzią na jego zasługi ani też uznaniem dla jego szczególnych cnót. Człowiek nie ma żadnego osobistego tytułu, aby zostać powołany. Wszystko jest darem Boga. Zaproszeniem do pójścia w nieznane, do pielgrzymowania, do wypełnienia Bożego nakazu: Abraham udał się w drogę, jak mu Pan rozkazał (Rdz 12, 4). Abraham staje się dla współczesnego człowieka typem pielgrzyma. Mężczyzna musi zetknąć się z archetypem pielgrzyma i od czasu do czasu musi się udać w drogę, żeby pozostawić za sobą to, co znane i już osiągnięte. W przeciwnym razie kostnieje wewnętrznie, traci swoją energię na to, by utrzymać status quo i z lękiem czuwać nad tym, żeby wszystko zostało po staremu. Do tego, żeby być pełnym wigoru i sił witalnych, mężczyzna potrzebuje w sobie pielgrzyma. Tylko w ten sposób pozostaje w drodze, zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie. […] Ten, kto chce duchowo pozostać żywotny, musi się udać w drogę – pielgrzymować ku Bogu. Nie posiada Boga. Wychodzi Bogu naprzeciw. W drodze doświadczy, w wędrówce pozna, przez znaki dokona przemiany, żeby Bóg mógł coraz pełniej w nim zamieszkać (A. Grün).

Pytania do refleksji i modlitwy:

■ Jakie jest moje powołanie? Do czego zaprasza mnie Bóg?

■ Jak rozumiem Boże wezwanie do wyjścia? Czy jestem zdolny do opuszczenia swojego domu, rodziny, ojczyzny?

■ Co najtrudniej przychodzi mi pozostawić za sobą? Z czego muszę zrezygnować, aby lepiej służyć Bogu?

■ Czy odnajduję w sobie duchowość pielgrzyma?

■ W jaki sposób wychodzę naprzeciw Bogu?

OBIETNICA

Bóg wzywa Abrahama do porzucenia dotychczasowego sposobu życia, do oderwania się od tego, co pewne i bezpieczne. Otwiera przed nim nową przyszłość, która wyrażona jest w postaci wspaniałej obietnicy: Uczynię bowiem z ciebie wielki naród, będę ci błogosławił i twoje imię rozsławię: staniesz się błogosławieństwem. Będę błogosławił tym, którzy ciebie błogosławić będą, a tym, którzy tobie będą złorzeczyli, i ja będę złorzeczył. Przez ciebie będą otrzymywały błogosławieństwo ludy całej ziemi (Rdz 12, 2-3).

Człowiek powołany odczytuje Boże wezwanie jako nakaz i zarazem obietnicę: Słowo Boże jest jednocześnie nakazem i obietnicą, a od człowieka, do którego jest skierowane, oczekuje posłuszeństwa i zaufania. Abraham jest wezwany do przemiany swojego życia, do radykalnego nawrócenia bez nostalgii, do porzucenia wszelkiej pewności, jaką niesie znana już teraźniejszość (dom, ziemia, krewni), by wyruszyć ku przyszłości, której jedyną gwarancją jest słowo Boże (B. Maggioni).

Główna obietnica Boża dotyczy licznego potomstwa. Niemający potomstwa Abraham słyszy niezwykłe słowa z Bożych ust i z pewnością im nie dowierza. Zastanawia się, w jaki sposób Bóg zrealizuje swoją obietnicę, skoro jego żona jest niepłodna. Nie zna odpowiedzi, ale słowo Boga staje się dla niego gwarancją, jedynym pewnikiem, który każe mu wypełnić otrzymany nakaz. Ile razy po opuszczeniu swojego kraju musiał rozmyślać nad tym, czy dobrze postąpił? Czy nie stanie się pośmiewiskiem? Czy nie dał się oszukać zwodniczemu głosowi? Może lepiej było zaufać czczonym w Charanie bóstwom, niż iść za obietnicą po ludzku nieziszczalną? Wątpliwości i pytania czynią z Abrahama człowieka wiary:Człowiek wiary to nie jest ktoś, kto – znając wcześniej cel – sam planuje drogę. To Bóg ukazuje cel i drogę. I to właśnie idąc drogą, wierzący zaczyna jaśniej widzieć cel(B. Maggioni).

Abraham słyszy również obietnicę potrójnego błogosławieństwa. Bóg będzie błogosławił poczynaniom Abrahama, obiecuje mu, że stanie się on widzialnym źródłem zbawienia, które Pan Bóg pragnie wylać na grzeszną ludzkość (G. Ravasi). Ponadto błogosławieństwo Boga rozciąga się na bliskich i krewnych Abrahama, na tych, którzy jemu błogosławią. Wreszcie przez niego błogosławieństwo Boże dosięgnie ludzi na całej ziemi: WBożym planie zbawienia Abrahamowi zarezerwowana została rola pośrednika błogosławieństwa dla wszystkich pokoleń ziemi (G. von Rad). Otrzymana obietnica nie czyni więc z Abrahama jedynie patrona i osoby godnej naśladowania przez inne pokolenia, ale przede wszystkim staje się on przyczyną sprawczą Bożego błogosławieństwa. Wezwanie Boże nigdy nie jest zaproszeniem do pewnego uprzywilejowania, do zbawienia dla tego jednego człowieka, ale zawsze wiąże się ze służbą i odpowiedzialnością wobec całej ludzkości.

Pytania do refleksji i modlitwy:

■ Jak odczytuję Bożą obietnicę względem siebie?

■ Jak radzę sobie z wątpliwościami w wierze?

■ Czy Słowo Boże jest dla mnie gwarancją Bożego wybrania?

■ Czy jestem dla innych błogosławieństwem czy raczej przekleństwem?

■ Czy potrafię służyć innym?

■ Czy czuję się odpowiedzialny za innych ludzi?

UWIERZYŁ NADZIEI

Wędrówka Abrahama do Ziemi Obiecanej nie była pozbawiona trudności i niespodziewanych zdarzeń. Posłużył się kłamstwem na dworze faraona, podając Sarę za swoją siostrę, aby uniknąć śmierci. Rozstał się z bratankiem Lotem, z którym toczył spory o pastwiska dla swych trzód. Walczył z pogromcami Lota i obronił go przed niewolą. Wydarzenia te nie przybliżały go jednak do spełnienia się Bożej obietnicy. Wręcz przeciwnie, Abraham widzi, że jego życie dobiega kresu, a wciąż nie ma potomka. Logiczne myślenie prowadzi go jedynie do wyobrażenia sobie, że jego spadkobiercą będzie Damasceńczyk Eliezer, jego sługa. Wyraża więc przed Bogiem swoją wątpliwość. Jest kruchy i zgorzkniały, wypowiada przed Bogiem swój żal i niepewność co do otrzymanej obietnicy i nagrody: „O Panie, mój Boże, na cóż mi ona, skoro zbliżam się do kresu mego życia, nie mając potomka; przyszłym zaś spadkobiercą mojej majętności jest Damasceńczyk Eliezer”. I mówił: „Ponieważ nie dałeś mi potomka, ten właśnie zrodzony u mnie sługa mój, zostanie moim spadkobiercą” (Rdz 15, 2-3).

W życiu Abrahama wszystko zdaje się przeczyć nadziei, że zdarzy się w nim coś dobrego. Wyraźnie potrzebuje on wsparcia ze strony Boga. Bóg musi zadziałać jeszcze raz, by rozwiać jego wątpliwości, by umocnić go w ciemnej godzinie jego życia, by nie lękał się o swoją przyszłość. Bóg mówi do Abrahama: „Nie obawiaj się, Abramie, bo ja jestem twoim obrońcą; nagroda twoja będzie sowita” (Rdz 15, 1). Następnie Bóg każe mu liczyć gwiazdy na niebie i obiecuje liczne potomstwo: I poleciwszy Abramowi wyjść z namiotu, rzekł: „Spójrz na niebo i policz gwiazdy, jeśli zdołasz to uczynić”; potem dodał: „Tak liczne będzie twoje potomstwo” (Rdz 15, 5). Bóg nie pozostawia go samego, ale przeprowadza bezpiecznie przez trud zachwianej wiary. Uspokaja go i potwierdza swoją obietnicę.

Odpowiedź Abrahama jest niezwykła: uwierzył i Pan poczytał mu to za zasługę (Rdz 15, 6). Paweł Apostoł tak komentuje jego postawę: On to wbrew nadziei uwierzył nadziei, że stanie się ojcem wielu narodów zgodnie z tym, co było powiedziane: takie będzie twoje potomstwo. I nie zachwiał się w wierze, choć stwierdził, że ciało jego jest już obumarłe – miał już prawie sto lat – i że obumarłe jest łono Sary. I nie okazał wahania ani niedowierzania co do obietnicy Bożej, ale się wzmocnił w wierze. Oddał przez to chwałę Bogu i był przekonany, że mocen jest On również wypełnić, co obiecał. Dlatego też poczytano mu to za sprawiedliwość (Rz 4, 18-22). Dla Abrahama ta próba stała się okazją do umocnienia się w wierze. Zaufał Bogu wbrew nadziei. Wierzy Mu jako swej tarczy, która w mrocznie rysującej się przyszłości zapewni mu ocalenie. Jego wiara zostaje poddana oczyszczeniu. Poznaje Boga, który wymyka się z ludzkich schematów i działa według swojego upodobania. Abraham patrzy na gwiazdy na niebie, ale dzięki wierze dostrzega to, co niewidzialne. Uwierzył, a więc zaufał raz jeszcze. Jest to zaufanie inne od owego początkowego, gdy myślał, że Bóg w inny sposób spełni swoją obietnicę. Krok po kroku, w miarę jak Bóg się objawia – jako ktoś zupełnie inny, niż to sobie wyobraża człowiek! – zaufanie człowieka zostaje poddane oczyszczeniu. W drodze do Boga wiara nigdy nie jest taka sama (B. Maggioni).

Wiara Abrahama przeszła pewną drogę ewolucji. Musiał on zmierzyć się ze swoim wyobrażeniem Boga, który zadowala się rytuałami sprawowanymi ze strachu przed Jego gniewem. Odkrywa Boga, który jest inny niż Ten w jego dotychczasowych wyobrażeniach. Spotyka Boga, który jest bliski i dobry: Odtąd wierzyć oznacza zaufać obietnicy Bożej, ponieważ Bóg jest Bogiem. Taki rodzaj wiary pojawił się na świecie po raz pierwszy wraz z Abrahamem, który wierzył, że droga, w którą się udawał, jest dobra, ponieważ Bóg jest dobry (A. Buckenmaier).

Pytania do refleksji i modlitwy:

■ Czy potrafię wypowiedzieć przed Bogiem swoje obawy i niepewności?

■ Jak reaguję, gdy Bóg nie spełnia moich próśb?

■ Czy staram się o rozwój swojej wiary?

■ Czy oczyszczam swoje wyobrażenia o Bogu?

■ Czy doświadczam dobroci Boga?

■ Czy dziękuję Bogu za Jego dobroć wobec mnie?

Niecierpliwość wobec Boga

Losy Abrahama pokazują, jak bardzo człowiek tęskni za szybkim spełnieniem obietnic. Trudno jest czekać, gdy Bóg obiecuje spełnić wielkie rzeczy. Człowiek stara się przyspieszyć czas oczekiwania, domaga się szybszego działania Boga, a gdy Ten się ociąga, stara się wziąć sprawy w swoje ręce i poprowadzić bieg wydarzeń po swojemu.

Minęło dziesięć lat, odkąd Abraham osiadł w Kanaanie. Wciąż jednak nie miał potomka. Spełnienie obietnicy pozostaje więc w zawieszeniu. Sara jako pierwsza traci cierpliwość. Wpada na genialny pomysł, by posłużyć się niewolnicą o imieniu Hagar: Rzekła więc Saraj do Abrama: „Ponieważ Pan zamknął mi łono, abym nie rodziła, zbliż się do mojej niewolnicy; może z niej będę miała dzieci”. Abram usłuchał rady Saraj. Saraj, żona Abrama, wzięła zatem niewolnicę Hagar, Egipcjankę, i dała ją za żonę mężowi swemu Abramowi, gdy już minęło dziesięć lat, odkąd Abram osiedlił się w Kanaanie. Abram zbliżył się do Hagar i ta stała się brzemienna (Rdz 16, 2-4). Sara i Abraham postąpili zgodnie ze zwyczajem ludzi starożytnego Wschodu. Ówczesne prawo pozwalało niepłodnej żonie dać swojemu mężowi niewolnicę, aby z niej uzyskać potomstwo. Dzieci z takiego związku uważane były za pełnoprawne potomstwo bezpłodnej małżonki (A. Buckenmaier).

Próba rozwiązania problemu po swojemu staje się okazją do upokorzenia i konfliktów między kobietami. Niewolnica wynosi się nad swoją panią, ta zaś w odwecie upokarza ją, doprowadzając do ucieczki Hagar na pustynię. Wydarzenia te pokazują, że ludzki sposób rozwiązania problemów nie zawsze pokrywa się z wolą Boga. Współżycie płciowe Abrahama z Hagar nie istniało w zamierzeniu Bożym, był to pomysł Abrahama i Sary. Autorzy biblijni nie unikają pokazania Abrahama i jego żony także od tej strony, a poprzez ukazanie problemów obu kobiet otwarcie krytykują samowolną próbę przyśpieszenia realizacji planów Bożych (A. Buckenmaier).

Bóg kontynuuje własne pisanie historii zbawienia niezależnie od ludzkich poczynań. Odrzuca kompromisy. Nie idzie na skróty. Domaga się wiary, która akceptuje czasy i drogi Boże: Bo myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami – wyrocznia Pana. Bo jak niebiosa górują nad ziemią, tak drogi moje – nad waszymi drogami i myśli moje – nad myślami waszymi (Iz 55, 8-9). Kto pragnie chodzić Bożymi drogami, musi trzymać się wyznaczonego traktu i pogodzić się z cierpliwością, z jaką Pan Bóg kieruje historią.

Szczególnie cenna jest Boża cierpliwość względem człowieka. Doświadczył tego Abraham, chociaż sam grzeszył niecierpliwością. Bóg po raz kolejny zapewnia go o swoim wybraniu i zawiera z nim przymierze: „Oto moje przymierze z tobą: staniesz się ojcem mnóstwa narodów. Nie będziesz więc odtąd nazywał się Abram, lecz imię twoje będzie Abraham, bo uczynię ciebie ojcem mnóstwa narodów. Sprawię, że będziesz niezmiernie płodny, tak że staniesz się ojcem narodów i pochodzić będą od ciebie królowie. Przymierze moje, które zawieram pomiędzy Mną a tobą oraz twoim potomstwem, będzie trwało z pokolenia w pokolenie jako przymierze wieczne, abym był Bogiem twoim, a potem twego potomstwa” (Rdz 17, 4-7). Mówiąc o potomstwie, Bóg nie ma na myśli zrodzonego z niewolnicy Izmaela, ale syna Sary, żony Abrahama: I mówił Bóg do Abrahama: „Żony twej nie będziesz nazywał imieniem Saraj, lecz imię jej będzie Sara. Błogosławiąc jej, dam ci i z niej syna, i będę jej nadal błogosławił, tak że stanie się ona matką ludów i królowie będą jej potomkami” (Rdz 17, 15-16). Mimo że Bóg prostuje drogi Abrahama, on ciągle nie dowierza, czego wyrazem jest śmiech i słowa wątpienia: „Czyż człowiekowi stuletniemu może się urodzić syn? Albo czy dziewięćdziesięcioletnia Sara może zostać matką?” (Rdz 17, 17). Abraham jest zrezygnowany, sfrustrowany. Sprawia wrażenie człowieka przegranego. Pogodził się już z tym, że błogosławieństwo Boże w postaci licznego potomstwa nie jest dla niego. Jemu pozostaje tylko hańba. Prosi Boga, by ten zachował w swojej opiece Izmaela. Nie spodziewa się niczego więcej, nie liczy na cud, dobrze wie, że natury nie da się oszukać.

Bóg nie zniechęca się wątpliwościami w wierze. Nie karci człowieka za jego niecierpliwość, za niewierność. Prowadzi swoje dzieło zbawienia. Szuka coraz to nowych dróg dotarcia do człowieka. Jest wierny danej obietnicy i czyni możliwym to, co dla człowieka wydaje się nieprawdopodobne.

Pytania do refleksji i modlitwy:

■ Czy ufam, że Bóg jest wierny swoim obietnicom?

■ Czy nie próbuję zmieniać Bożych planów? Czy nie szukam własnych rozwiązań, pójścia na skróty?

■ Czy cenię sobie przymierze z Bogiem?

■ Czy jestem cierpliwy wobec Bożych zamiarów?

■ Czy nie wyśmiewam się z Boga i Jego planów wobec mnie?

śmiech Boga I Próba wiary

Aby wypełnić obietnicę, Bóg sam przychodzi do Abrahama z dobrą nowiną: Pan ukazał się Abrahamowi pod dębami Mamre (Rdz 18, 1). Abraham podjął gości niezwykle serdecznie, przygotowując królewską ucztę. Sam zaś przyjął postawę sługi, czekając w gotowości w postawie stojącej. W zamian za gościnność słyszy słowa, których oczekiwał od swojego wyjścia z Charanu. Perspektywa spełnienia obietnicy wreszcie nabiera realnych kształtów. Jego śmiech i niedowierzanie zamieniają się w radość: „O tej porze za rok znów wrócę do ciebie, twoja zaś żona Sara będzie miała wtedy syna” (Rdz 18, 10). Abraham już wierzy, ale wątpliwości dotykają tym razem jego żonę: Sara przysłuchiwała się u wejścia do namiotu, [które było tuż] za Abrahamem. Abraham i Sara byli w bardzo podeszłym wieku. Toteż Sara nie miewała przypadłości właściwej kobietom. Uśmiechnęła się więc do siebie i pomyślała: „Teraz, gdy przekwitłam, mam doznawać rozkoszy, i mój mąż starzec?” (Rdz 18, 10-12). Gorzki jest śmiech Sary, podobnie jak gorzki był śmiech niedowierzania Abrahama. Jest śmiechem całkowitej niewiary. Sara nie widzi przed sobą jasnej przyszłości. Jest bezradna. Nie może dać mężowi upragnionego potomstwa. Czuje się przegrana. Słyszy wtedy słowa Boga: Czy jest coś, co byłoby niemożliwe dla Pana? (Rdz 18, 14). Zmieszana i ogarnięta przerażeniem wypiera się swojego zachowania.

Historia Abrahama i Sary uczy, że na drodze Bożego powołania pojawiają się pytania i okresy zwątpienia. Człowiek doświadcza pokusy zatrzymania się w drodze, rezygnacji, stworzenia sobie przytulnego miejsca do spokojnego życia. Chwile niewiary są potrzebne, by jeszcze bardziej doświadczyć wielkości Boga, by zobaczyć, że wszystko jest łaską, niezasłużonym darem, uśmiechem Boga zupełnie innym niż gorzki śmiech starzejących się, niespełnionych ludzi.

Bóg spełnia obietnicę daną Abrahamowi. Rodzi mu się syn, któremu daje imię Izaak, co oznacza „Jahwe się zaśmiał”. Abraham może teraz powiedzieć, że warto było słuchać Boga, warto było opuścić dom i ojczyznę, by zyskać tak cenny dar. Warto było żyć sto lat i cierpieć udrękę. Warto czekać na uśmiech Boga.

W życiu Abrahama pojawia się jednak kolejny zakręt. Najpierw na prośbę żony musi wygnać swojego syna Izmaela, gdyż naśmiewa się z Izaaka, a następnie Bóg wystawia go na decydującą próbę wiary: Rzekł do niego: „Abrahamie!” A gdy on odpowiedział: „Oto jestem” – powiedział: „Weź twego syna jedynego, którego miłujesz, Izaaka, idź do kraju Moria i tam złóż go w ofierze na jednym z pagórków, jakie ci wskażę” (Rdz 22, 1-2). Abraham nie wie, że jest wystawiany na próbę. Słowo Boga traktuje śmiertelnie poważnie. Nie buntuje się, nie zadaje pytań, nie żąda wyjaśnień. W milczeniu przygotowuje się do wyprawy i spełnienia rozkazu Pana. Ufając Bogu, Abraham porzucił swoją przeszłość. Teraz musi porzucić także umiłowanego syna, swoją przyszłość. Wiara Abrahama jest zaufaniem Panu, które nigdy nie gaśnie. Posłuszeństwo Bogu jest zawsze na pierwszym miejscu, także wówczas, gdy wydaje się ono zamykać wszelkie możliwości.

Próba wiary Abrahama odnosi się do wszystkich ludzi na ich ścieżkach wiary. Istnieje pewne śmiertelne zagrożenie tego wszystkiego, za czym ludzie tęsknili, na czym budowali, co przyjmowali jako błogosławieństwo obiecane przez Boga. Wszystkie dotychczasowe obrazy Boga, jakie dotąd podtrzymywały człowieka w życiu, rozwiewają się, po prostu rozpadają. Przychodzi wielka bezradność w obliczu poczucia utraty wszystkiego, co to tej pory dawało oparcie. Bóg nie jest przewidywalny. Próby, by Go dopasować do swoich wyobrażeń, uczynić „przydatnym”, kończą się fiaskiem. Bóg jest Inny (P. Deselaers, D. Sattler).

Abraham wierzy, że Bóg, który go prowadzi, jest dobry, jest Bogiem życia. Dostrzega Boga dobrego tam, gdzie jest ból, widzi życie tam, gdzie po ludzku widać tylko śmierć. Wbrew nadziei wierzy, że logika Boża zawsze jest logiką miłości. Heroizm wiary Abrahama wzbudza podziw i uznanie. W trzydniowym okresie próby dowiedział się nie tylko wszystkiego o sobie, ale również odkrył, kim naprawdę jest Bóg. Doświadczył Boga żywego, działającego, przez którego sam czuje się dotknięty.

Bóg wypróbowuje człowieka, aby mu ukazać siebie. Poddaje go próbie nie po to, by dowiedzieć się o nim czegoś nowego, co objawia się dopiero w warunkach ekstremalnych, ale po to, by człowiek zobaczył, jaki Bóg jest naprawdę. W opowiadaniu o próbie Abrahama nie chodzi o Abrahama, ale o Boga. Kryje się w nim wielkie objawienie Boga: żeby zrozumieć, kim jest Bóg […], nie wystarczy Jego obecność; trzeba także doświadczyć Jego nieobecności. Nie wystarczy otrzymanie daru, trzeba również odczuć, że jest to dar całkowicie wolny i darmowy. Ktoś, kto doświadczałby, że Bóg interweniuje zawsze, a nigdy nie odczułby Jego milczenia, nie wiedziałby, co znaczy wierzyć, ani tym bardziej, jaki jest Bóg, w którego wierzy (B. Maggioni).

Pytania do refleksji i modlitwy:

■ Czy doświadczyłem w swoim życiu uśmiechu Boga? W jakich sytuacjach? Jaka była moja reakcja?

■ Jakie obietnice Bóg spełnił w moim życiu?

■ Na jakie próby wystawia mnie Bóg?

■ Czy potrafię oddać Bogu całą moją przyszłość?

■ Czy umiem dla Boga zrezygnować z tego, co najbardziej kocham?

■ Jak reaguję w obliczu wielkiej bezradności i niezrozumienia wobec Bożych zamysłów?

■ Jak przeżywam okresy milczenia, uczucie nieobecności Boga?

4. IZAAK

cudowne dziecko

Izaak jest synem Abrahama i Sary. Rodzi się, gdy oboje są już w podeszłym wieku. Jest długo oczekiwanym spełnieniem obietnicy: imię Izaak zostało mu nadane przez Boga jeszcze przed urodzeniem. Bóg powiedział do Abrahama:Żona twoja, Sara, urodzi ci syna, któremu dasz imię Izaak. Z nim też zawrę przymierze, przymierze wieczne z jego potomstwem, które po nim przyjdzie(Rdz 17, 19).

Dosłownie imię Izaak oznacza: „Niech Bóg wejrzy z uśmiechem”. Inni tłumaczą je „Bóg się zaśmiał”. Jest ono echem niewiary wyrażonej przez Abrahama i Sarę, kiedy dowiedzieli się o tym, że za rok otrzymają syna. Teraz śmieje się Bóg, który jest wierny swojej obietnicy.Bezdzietność małżeństwa Abrahama i Sary stanowiła olbrzymi kontrast z powołaniem i przykazaniem danym ludziom po stworzeniu – aby byli płodni i rozmnażali się. W ówczesnej kulturze zrozumiałe byłoby, gdyby Abraham ze względu na niepłodność Sary i jej wiek postarał się o drugą żonę. A jednak patriarcha pozostaje wierny Sarze (S. Zatwardnicki).

Izaak jest oczekiwanym dzieckiem. Jest powodem radości dla podstarzałych rodziców. Jest wyrazem łaskawości Boga wobec swoich wiernych. Wreszcie Pan okazał Sarze łaskawość, jak to obiecał, i uczynił jej to, co zapowiedział. Sara stała się brzemienną i urodziła sędziwemu Abrahamowi syna w tym właśnie czasie, jaki Bóg wyznaczył. Abraham dał swemu synowi, którego mu Sara urodziła, imię Izaak. Abraham obrzezał Izaaka, gdy ten miał osiem dni, tak jak to Bóg mu przykazał. Abraham miał sto lat, gdy mu się urodził syn jego Izaak. Sara mówiła: „Powód do śmiechu dał mi Bóg. Każdy, kto się o tym dowie, śmiać się będzie z mej przyczyny”. I dodawała: „Któż by się ośmielił rzec Abrahamowi: Sara będzie karmiła piersią dzieci, a jednak urodziłam syna mimo podeszłego wieku mego męża” (Rdz 21, 1-7).

Izaak rodzi się w czasie, jaki wyznaczył Bóg. To Bóg jest Panem historii i ludzkich losów. On decyduje o czasie spełnienia swojej obietnicy. On znajduje najlepszy moment wejścia w ludzkie życie ze swoją łaską. Dla Abrahama i Sary, którzy już pogodzili się ze swoją starością i bezpłodnością, jest to czas zmiany myślenia i przyzwyczajeń życiowych. Muszą uznać, że ich życie zmienia się dzięki Bogu. Mogą się uśmiechać i z nadzieją patrzeć w przyszłość.

W narodzinach każdego z nas zawsze pojawia się element cudowności. Dotyczy to narodzenia z ciała, jak i narodzenia z ducha, narodzenia do wiary. Syn Obietnicy rodzi się w sposób cudowny, po ludzku niemożliwy. Narodziny Ludu Bożego dokonują się w równie cudowny sposób. I narodziny każdego z nas, wierzących, nie dokonują się po ludzku, ale dzięki Bożej ingerencji w nasze życie. Nasze bezpłodne życie nagle okazuje się pełne życia (S. Zatwardnicki).

Pytania do refleksji i modlitwy:

■ Czy czuję się dzieckiem chcianym, oczekiwanym?

■ Czy jestem świadomy, że Bóg wybiera najlepszy czas i miejsce Jego interwencji w moje życie?

■ Czy dostrzegam w moim życiu element cudowności?

■ Jakie jest moje życie: bezpłodne czy pełne życia?

■ Kto i co jest dla mnie powodem do uśmiechu?

Trudne dzieciństwo

Księga Rodzaju podaje dwa wydarzenia związane z dzieciństwem Izaaka. Najpierw mowa jest o radości rodziców, gdy ich syn zostaje odłączony od piersi matki. Abraham wyprawia z tej okazji ucztę: Dziecko podrosło i zostało odłączone od piersi. Abraham wyprawił wielką ucztę w tym dniu, w którym Izaak został odłączony od piersi (Rdz 21, 8). Odłączenie od piersi następowało, kiedy dziecko kończyło trzy lata. Świętowanie tego wydarzenia wiąże się z faktem, że dziecko przeżyło już zagrożenia związane ze śmiertelnością niemowląt i ma szansę dożycia do wieku dorosłego.

To radosne wydarzenie wkrótce zostaje zakłócone złym traktowaniem Izaaka przez jego przyrodniego brata Izmaela. Biblia mówi, że syn niewolnicy Hagar naśmiewał się z Izaaka (por. Rdz 21, 9). Niektórzy komentatorzy twierdzą, że użyty tu czasownik oznacza „swawolić”, jeszcze inni opowiadają się za „spokojną zabawą” chłopców. Izmael był o dziesięć lat starszy od Izaaka. Mógł więc go zdominować w czasie zabawy, mógł bawić się jego kosztem. Sara, matka Izaaka, jest zdeterminowana, by chronić swoje dziecko od wszelkich przeciwności, dlatego nakazuje Abrahamowi, by ten „pozbył się problemu”, by wypędził niewolnicę i jej syna. Sara jest bezwzględna. Dba jedynie o swoje dziecko. Jest nadopiekuńczą matką. Usuwa przeszkody pojawiające się na drodze życia jej syna. W ten sposób Izaak bezpowrotnie traci przyrodniego brata. Jest dzieckiem całkowicie podległym swojej matce.

Drugim wydarzeniem, które wywarło ogromny wpływ na życie Izaaka, była ofiara na wzgórzu Moria. Było to traumatyczne przeżycie. Izaak zostaje związany przez własnego ojca i umieszczony na stosie gotowym do złożenia ofiary Bogu. Abraham, zabrawszy drwa do spalenia ofiary, włożył je na syna swego Izaaka, wziął do ręki ogień i nóż, po czym obaj się oddalili. Izaak odezwał się do swego ojca Abrahama: „Ojcze mój!”. A gdy ten rzekł: „Oto jestem, mój synu” – zapytał: „Oto ogień i drwa, a gdzież jest jagnię na całopalenie?”. Abraham odpowiedział: „Bóg upatrzy sobie jagnię na całopalenie, synu mój”. I szli obydwaj dalej. A gdy przyszli na to miejsce, które Bóg wskazał, Abraham zbudował tam ołtarz, ułożył na nim drwa i związawszy syna swego Izaaka położył go na tych drwach na ołtarzu. Potem Abraham sięgnął ręką po nóż, aby zabić swego syna (Rdz 22, 6-10). Izaak na własnych barkach dźwiga drewna, na których ma być złożony. Nie rozumiejąc, co ma się wydarzyć, pyta swojego ojca o wytłumaczenie. Nie rozumie, że sam ma się stać ofiarą, że ma zginąć z ręki własnego ojca.

To wydarzenie interpretowane jest przez wielu autorów i różnie oceniane. Ojcowie Kościoła widzą w ofierze Izaaka wzór ofiary Chrystusa. Izaak, podobnie jak Chrystus, godzi się na śmierć. Inni wskazują, że Izaak nie był niczego świadomy i że został oszukany przez Abrahama. Sam zaś Abraham przeżywał ogromne wyrzuty sumienia, gdyż nie potrafił kochać swojego syna (S. Kierkegaard). Jeszcze inni wskazują na agresję ojca wobec syna: Próba złożenia Izaaka w ofierze z pewnością zaburzyła relację Abrahama i Izaaka. Izaak jest tym zbyt przybity, żeby stanąć na własnych nogach. Wiedzie żywot pasywny i pozbawiony siły (A. Grün). To doświadczenie z dzieciństwa sprawiło, że Izaak czuje się odrzucony przez ojca, nie potrafi odnaleźć własnej tożsamości. Na pewno jest człowiekiem głęboko zranionym brakiem ojca. Nie doświadczył wsparcia, którego potrzebował, żeby stworzyć swoją tożsamość pełną siły. Niemiecki benedyktyn twierdzi, że mężczyźni, którzy jako dzieci doświadczyli traumatycznego opuszczenia, często „czepiają się” sztywnych norm. Stają się konserwatywni, trzymają sięjasnych zasad, żeby w ten sposób zrównoważyć swój lęk przed opuszczeniem. Lecz w ten sposób jedynie osiągają niepopularność, narażają się wszystkim i wszędzie. Stają się niezdolni do prawdziwych relacji.

Teologowie żydowscy ofiarowanie Izaaka widzą nieco inaczej. Nazywają go określeniemakedá, czyli „związanie”. Izaak został związany na ołtarzu.Akedáto określenie symboliczne, które ukazuje przywiązanie Izaaka do wiary swojego ojca. Izaak był jedynym świadkiem wydarzeń. Teologowie średniowieczni podjęli ten wątek i wskazali, że to Izaak musiał opowiedzieć innym całą historię. Zobaczył wiarę swojego ojca i przekazał ją swoim dzieciom.Przekazywanie wiary rozpoczęło się od Izaaka. Pytanie o sposób przekazywania wiary z pokolenia na pokolenie znajduje swoją odpowiedź w metodzie przekazu wiary przez Abrahama. Nie przekazuje się wiary ani za pośrednictwem surowych lub łagodnych kazań, ani przez życzliwe apele rodziców, lecz przez przykład lub przynajmniej postępowanie wskazujące na pobudki wynikające z wiary.[…]Jeżeli dzieci nie zobaczą całkowitego i w pełni wolnego poświęcenia się rodziców Bogu oraz ich całkowitego zawierzenia Bogu, nie przejmą od nich wiary(A. Buckenmaier).

Pytania do refleksji i modlitwy:

■ Jakie mam wspomnienia z dzieciństwa?

■ Kto troszczył się wtedy o moje dobro?

■ Do kogo byłem bardziej przywiązany?

■ Jakie trudne wydarzenia z dzieciństwa rzutują na moje obecne życie?

■ Czy doświadczyłem braku ojca?

■ Czy jestem człowiekiem silnym? Czy wiem, jaka jest moja tożsamość?

■ Czy potrafię nawiązywać pozytywne relacje?

■ Czy jestem przywiązany do wiary moich rodziców?

■ Czy umiem przekazywać wiarę innym?

POCIECHA PO MATCE

Po śmierci matki Sary Izaak odczuwa smutek. Był do niej bardzo przywiązany. Jako jedynak spędzał z nią zapewne wiele czasu. Teraz nie jest już dzieckiem. Czuje się samotny. Abraham jest podstarzały. Między nim a ojcem nie ma tak bliskiej więzi, jaką miał z matką. Jest przywiązany do jednego miejsca i do tych samych ludzi. Jego świat jest ograniczony do najbliższego otoczenia, do ojca i sług. Być może spowodowało to niemożność wyjścia z domu, by poszukać sobie przyszłej żony. Abraham posyła więc sługę do swoich rodzinnych stron, by ten znalazł dla jego syna odpowiednią żonę. Był to dawny zwyczaj wschodni. Jednemu ze sług powierza się zadanie przeprowadzenia pertraktacji małżeńskich dla syna przywódcy klanu. Izaak biernie czeka w swoim domu na wypełnienie misji zleconej słudze. Nie podejmuje żadnego działania. Wydaje się obojętny, zrezygnowany. Sprawia wrażenie, jakby nie zależało mu na przyszłości. Żyje wspomnieniami po matce.