Po fundamencie Ćwiczeń duchowych - red. Józef Augustyn SJ - ebook

Po fundamencie Ćwiczeń duchowych ebook

red. Józef Augustyn SJ

0,0

Opis

Po Ćwiczeniach duchownych rekolektant zadaje sobie pytania: Jak mogę przenieść w moją codzienność to nowe doświadczenie duchowe? Jak z większą świadomością mogę kontynuować moją historię zbawienia? Czy troski i sprawy życia codziennego nie wytrącą mnie z żywej więzi z Bogiem? Czy nie zagubię pośród szarej codzienności smaku rzeczy duchowych? Czy nie powróci znów to, co było wcześniej: zbytni lęk o siebie, uwikłanie moralne, obojętność wobec Boga, nieufność? Po najlepiej nawet odprawionych rekolekcjach rekolektant musi pamiętać o przestrodze Jezusa, że do uprzątniętego domu powraca "wróg" Boga i człowieka ze zwielokrotnioną złośliwością i uporem (por. Mt 12, 43-50).

Co zatem czynić? Trzeba najważniejsze elementy Ćwiczeń duchownych zabrać ze sobą i przenieść w codzienność. I stąd tytuł książki Co zabrać ze sobą? Trzeba też podejmować ciągle na nowo duchowe ćwiczenia: codzienny rachunek sumienia, przedłużoną modlitwę inspirowaną słowem Bożym, przystępować do sakramentów świętych, dokonywać rozeznania stanów swojej duszy, korzystać z kierownictwa duchowego. W ten sposób rekolektant może nie tylko podtrzymać, ale i rozniecać płomień żarliwości duchowej, który rozpaliły w jego duszy Ćwiczenia duchowe.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 233

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Józef Augustyn SJ

PO FUNDAMENCIE ĆWICZEŃ DUCHOWNYCH

CO ZABRAĆ ZE SOBĄ

Wydawnictwo WAM

Kraków

© Wydawnictwo WAM, 2012

Wydanie drugie, rozszerzone

Redaktor książki: Józef Augustyn SJ

Redakcja tekstu: Beata Ciastoń

Konsultacja: Andrzej Sarnacki SJ

Współpraca redakcyjna: Katarzyna Stokłosa

Projekt okładki: Andrzej Sochacki

NIHIL OBSTAT. Przełożony Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego

ks. Krzysztof Dyrek SJ, prowincjał, Kraków, dn. 4 lipca 2008 r., l.dz. 17/08.

Przygotowanie ebooka

Piotr Druciarek

ISBN 978-83-277-0444-3

WYDAWNICTWO WAM

ul. Kopernika 26 • 31-501 Kraków

tel. 12 62 93 200 • faks 12 42 95 003

e-mail: [email protected]

www.wydawnictwowam.pl

DZIAŁ HANDLOWY

tel. 12 62 93 254-255 • faks 12 62 93 496

e-mail: [email protected]

KSIĘGARNIA WYSYŁKOWA

tel. 12 62 93 260, 12 62 93 446-447

faks 12 62 93 261

e.wydawnictwowam.pl

Wstęp

Rekolekcje odprawione według metody zawartej w książeczce Ćwiczeń duchownych*św. Ignacego Loyoli są zwykle dużym przeżyciem. Nie jest ono oczywiście pierwszym doświadczeniem duchowym rekolektanta, ale włącza się w jego osobistą historię zbawienia jako ważne, czy nawet przełomowe, wydarzenie. Im głębiej rekolektant czuje się dotknięty przez Boga, tym usilniej i z większą troską zadaje sobie pytania: Jak mogę przenieść w moją codzienność to nowe doświadczenie duchowe? Jak z większą świadomością mogę kontynuować moją historię zbawienia? Czy troski i sprawy życia codziennego nie wytrącą mnie z żywej więzi z Bogiem? Czy nie zagubię pośród szarej codzienności smaku rzeczy duchowych? Czy nie powróci znów to, co było wcześniej: zbytni lęk o siebie, uwikłanie moralne, obojętność wobec Boga, nieufność? Po najlepiej nawet odprawionych rekolekcjach rekolektant musi pamiętać o przestrodze Jezusa, że do uprzątniętego domu powraca „wróg” Boga i człowieka ze zwielokrotnioną złośliwością i uporem (por. Mt 12, 43-50). Co zatem czynić?

Trzeba najważniejsze elementy Ćwiczeń duchownych zabrać ze sobą i przenieść w codzienność. I stąd tytuł książki Co zabrać ze sobą? Trzeba też podejmować ciągle na nowo duchowe ćwiczenia: codzienny rachunek sumienia, przedłużoną modlitwę inspirowaną słowem Bożym, przystępować do sakramentów świętych, dokonywać rozeznania stanów swojej duszy, korzystać z kierownictwa duchowego. W ten sposób rekolektant może nie tylko podtrzymać, lecz także rozniecać płomień żarliwości duchowej, który rozpaliły w jego duszy Ćwiczenia duchowne.

1. W latach 2008-2011 ukazała się piąta edycja tytułu Co zabrać ze sobą? w sześciu tomach poświęconych kolejnym etapom Ćwiczeń duchownych św. Ignacego Loyoli. Edycja pierwsza, jednotomowa, ukazała się w 1988 roku na małej poligrafii w formie broszury, jeszcze w okresie komunizmu, nakładem Domu Rekolekcyjnego w Czechowicach-Dziedzicach. Od tamtej pory tytuł ten, przepracowywany w kolejnych edycjach, cieszył się dużą popularnością wśród rekolektantów. Książka pomagała im zrozumieć przeżyte doświadczenie oraz utrwalać je i pogłębiać w codzienności życia.

W ciągu ponad dwudziestu lat, jakie minęły od pierwszej edycji książki, wiele się zmieniło w naszym życiu społecznym, politycznym, kościelnym. Niepodległość polityczna oraz wolność religijna nie przemieniły bynajmniej naszego życia – jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – w raj na ziemi. Wręcz przeciwnie, stały się trudnym i wymagającym darem. Postępująca laicyzacja, rozbicie małżeństwa i rodziny, narastający kryzys postawy, zachowań i wierności księży, stopniowe zmniejszanie się liczby powołań zakonnych i kapłańskich, bezrobocie, skłonność do depresji, brak psychicznej odporności ludzi młodych – to nowe bolesne problemy, z jakimi musimy się dzisiaj zmierzyć.

W tej trudnej sytuacji Ćwiczenia duchowne św. Ignacego Loyoli stają się dla wielu z nas wielką pomocą i ratunkiem. Rekolekcje ignacjańskie pomagają zrozumieć, że każda forma wolności musi być zagospodarowana przez człowieka szukaniem celu i sensu życia oraz miłością i poświęceniem wobec bliźnich, jeżeli nie ma stać się przestrzenią autodestrukcji i krzywdy wyrządzanej innym. Stąd też cieszy fakt, że w tej nowej, trudnej sytuacji nie tylko nie słabnie, ale stale rośnie zainteresowanie odprawianiem rekolekcji ignacjańskich udzielanych w sposób klasyczny tak wśród osób duchownych, jak i świeckich. Ignacjańską metodą udzielania rekolekcji posługują się nie tylko jezuickie domy rekolekcyjne, lecz także domy rekolekcyjne innych zakonów czy też rekolekcyjne domy diecezjalne. Wystarczy wspomnieć Centrum Formacji Duchowej księży salwatorianów w Krakowie, które rekolekcje ignacjańskie włączyło w stałą formację wychowawców seminaryjnych i zakonnych.

2. Sposób odprawiania Ćwiczeń duchownych etapami (fundament, cztery tygodnie, synteza) w odstępach rocznych przyjął się we wszystkich jezuickich domach rekolekcyjnych i nie tylko. Wiele ośrodków formacyjnych, zakonnych i diecezjalnych korzysta z tej metody. Jak pokazuje doświadczenie, ośmiodniowe rekolekcje odprawiane przez pięć – sześć lat, stają się skuteczną szkołą dojrzewania duchowego i ludzkiego, przezwyciężania różnorakich uzależnień i ludzkich słabości, rozeznania powołania, ofiarnego zaangażowania apostolskiego.

To z myślą o rekolektantach, którzy obrali ignacjańskie Ćwiczenia jako osobistą drogę wewnętrznego rozwoju, Wydawnictwo WAM przygotowało nową, poszerzoną wersję Co zabrać ze sobą? Miast jednego zbiorczego wydania dla wszystkich rekolektantów, proponujemy osobne wydania dla odprawiających kolejne części Ćwiczeń. W ten sposób powstała minikolekcja rekolekcyjna pod wspólnym tytułem Co zabrać ze sobą?

Poszczególne tomy noszą tytuł: Co zabrać ze sobą? Po fundamencie „Ćwiczeń duchownych”; Co zabrać ze sobą? Po pierwszym tygodniu „Ćwiczeń duchownych”; Co zabrać ze sobą? Po drugim tygodniu „Ćwiczeń duchownych”; Co zabrać ze sobą? Po trzecim tygodniu „Ćwiczeń duchownych”; Co zabrać ze sobą? Po czwartym tygodniu „Ćwiczeń duchownych”; Co zabrać ze sobą? Po syntezie „Ćwiczeń duchownych”.

Cała seria została przygotowana w ramach redakcji kwartalnika „Życie Duchowe” we współpracy z Centrum Duchowości Ignacjańskiej w Częstochowie. Redaktorem serii jest redaktor naczelny kwartalnika Józef Augustyn SJ, autor licznych publikacji rekolekcyjnych, zaangażowany od połowy lat osiemdziesiątych w animację rekolekcji ignacjańskich w Polsce. Poszczególne tomy skierowane są zarówno do rekolektantów odprawiających kolejne części Ćwiczeń, jak też do osób, które interesują się duchowością ignacjańską. Lekturę można potraktować także jako zachętę do kontynuowania rozpoczętych kiedyś Ćwiczeń duchownych.

3. Pierwszy tom: Co zabrać ze sobą? Po fundamencie „Ćwiczeń duchownych” (mający obecnie swoje drugie, poszerzone wydanie) zawiera pięć rozdziałów: Czym są Ćwiczenia duchowne; Miłość Boga, siebie i bliźniego; Modlitwa i cisza; Ludzkie uczucia i kierownictwo duchowe; Ćwiczenia duchowne w codzienności życia. Nawiązuje on bezpośrednio do pierwszej edycji tytułu. Znalazły się w nim bowiem artykuły opublikowane w wydaniu z 1988 roku. Zamieszczone tu teksty to swoista klasyka rekolekcyjna w naszych polskich warunkach. Publikujemy zarówno znanych i cenionych autorów zagranicznych piszących na tematy ignacjańskie, jak też doświadczonych rodzimych autorów.

Myśl austriackiego uczonego Konrada Lorenza może być trafnym mottem intencji przyświecającej wydaniu serii książek pod wspólnym tytułem Co zabrać ze sobą? „Powiedziane nie jest jeszcze usłyszanym, usłyszane nie jest jeszcze zrozumianym, zrozumiane nie jest jeszcze tym, z czym się zgadzamy, to, z czym się zgadzamy, nie jest jeszcze zastosowanym, od zastosowania czegoś raz czy drugi jest jeszcze daleka droga do stałej praktyki”.

Wydawnictwo WAM

CZYM SĄ ĆWICZENIA DUCHOWNE

Mieczysław Bednarz SJ

Całościowa wizja Ćwiczeń duchownych św. Ignacego Loyoli

„Jeśli chcę ocenić drogę, ceremoniał albo wiersz, patrzę na człowieka, kim się stał, zetknąwszy się z nimi. Albo słucham, jak bije jego serce”.

(Antoine de Saint-Exupéry, Twierdza)

Przeszło pięćdziesiąt lat życia zakonnego w duchu Ćwiczeń odprawianych dwa razy w pełnym wymiarze trzydziestu dni, a co roku przez osiem dni, pozwala mi mówić o nich w ujęciu całościowym. Postaram się zatem, opierając się na tekście Ćwiczeń, na dyrektoriach ignacjańskich i na słowie Bożym, które przenika całe Ćwiczenia, odpowiedzieć na poniższe pytania: Czym są Ćwiczenia? Jaki jest ich cel? Jaka jest ich metoda? Jaki jest ich owoc? W jaki sposób przemieniają serce człowieka?

Zacznę od słów św. Pawła z Listu do Efezjan, które według mnie są najlepszą syntezą Ćwiczeń: Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili (Ef 2, 10). Apostoł pisze o fundamencie, a więc o stworzeniu w Chrystusie i uchrystusowieniu przez przyłączenie do Niego poprzez wszystkie etapy Jego i naszego w Nim życia, a nadto o obowiązku rozeznania i wyboru tych dobrych czynów-dzieł, które Bóg nam z góry przygotował, czyli naszego powołania do owocowania dobrem dla chwały Boskiego Majestatu (por. Ef 1, 14). Dzieje się to w Kościele, bo taki jest kontekst Listu do Efezjan, a także całych Ćwiczeń.

Jezus, przyszedłszy, zwiastował pokój wam, którzyście daleko, i pokój tym, którzy blisko, bo przez Niego jedni i drudzy [Żydzi i poganie] w jednym Duchu mamy przystęp do Ojca (Ef 2, 17-18). Ten tekst z kolei zestawiony z trzynastą regułą o trzymaniu z Kościołem (por. Ćd 365) mówi nam o konieczności przeżywania Ćwiczeń w Jezusie i Duchu Świętym ku chwale Ojca i dla wspólnego dobra, zawsze jednak w Kościele. Duch Ojca i Syna, Duch Oblubieńca i Oblubienicy, Duch, który prowadzi dzieci Boże, jest Duchem, w którym przyłączamy się do Syna i uczymy się Jezusa, zanurzając się w Jego tajemnice. Tak „utrafiamy w sedno”, nie błądząc, bo trzymamy się Ducha Chrystusa i Kościoła, Ducha prawdy, miłości i wolności w pokoju, który jest darem Chrystusa i owocem Ducha.

Istota Ćwiczeń duchownych

Można na nie różnie patrzeć, ale pewne jest, że stanowią owoc egzystencjalnego przeżycia Boga, który wkroczył w życie Ignacego z Loyoli i zawładnął jego wyobraźnią, pamięcią, rozumem, wolą i całą zdolnością pojmowania, miłowania i służenia Ujrzanemu w wizji i Umiłowanemu ponad wszystko (por. Ćd 104). To On posłał Ignacego z misją niesienia pomocy wszystkim stworzeniom w ich powrocie do Stwórcy i Zbawcy, a tym samym do źródła pokoju i szczęścia przez trud walki i służby, przez dar z siebie w walce i służbie.

Tekst Ćwiczeń, podobnie jak partytura utworu muzycznego lub zapis baletu, nie jest do czytania, ale do „przećwiczenia”, do odegrania czy odtańczenia. Dopiero wtedy objawia wewnętrzną prawdę, która ma w sobie ład, piękno, pokój i pozwala doświadczyć szczęścia. Jeśli tak się rzecz ma, to od razu nasuwają się pewne wnioski.

Należy uszanować tekst, bo właśnie ten tekst trzeba przećwiczyć i im wierniej, tym lepiej (zasada bene et fideliter – dobrze i wiernie).

Jak ten sam utwór muzyczny, przy całej wierności zapisowi, można indywidualnie różnie odegrać, tak można i trzeba zapis (tekst) Ćwiczeń dostosować do potrzeb i możliwości ćwiczących się (zasada adaptacji w dawaniu i odprawianiu Ćwiczeń).

Jak do wykonania partytury lub zapisu baletowego trzeba się przyłożyć, trzeba go chcieć dobrze i wiernie odegrać czy odtańczyć, żeby przeżyć jego piękno i doznać płynącej zeń radości, tak samo trzeba chcieć serio et instanter (poważnie i z wysiłkiem), bene et fideliter przećwiczyć zapis Ćwiczeń. Niedbalstwo i bylejakość, niewierność i dowolność nie dadzą rezultatu – oprócz nudy i rozczarowania. Utwór źle zagrany nie może się podobać ani radować. Lepiej byłoby go wcale nie grać.

Należy dać się ogarnąć przeżyciu Ćwiczeń całym sobą, wszystkimi władzami duszy i ciała, bo Bóg przez to narzędzie, którym są Ćwiczenia, chce zawładnąć całym swoim stworzeniem. To jest fundamentalna zasada. W przeżycie miłości – a tym przecież powinny być Ćwiczenia w całym swoim bogactwie czterech tygodni – trzeba wejść całym sobą. Ku temu zmierzają wszystkie rady i wskazówki św. Ignacego, uwagi wstępne i addycje, żeby przeżycie było całościowe i bogate, żeby nie było obcych enklaw ani ugorów nienawiedzonych łaską.

Wyliczmy aspekty tej łaski. Najpierw jest to łaska inicjacji – wtajemniczenia. W powierzchowność, płytkość i bylejakość życia wdziera się pragnienie głębi i przyłączenia do Kogoś, kto mnie wyprowadza poza mnie, ku tajemnicy wielkości, dobroci, szczęścia – razem z innymi. Inicjacja w tajemnice zbawienia, w tajemnice Zbawiciela, w tajemnice współzbawienia z Nim oraz z wszystkimi, którzy są w Nim stworzeni i odkupieni razem ze mną. To inicjacja we wspólnotę zbawienia i zbawionych. Jeżeli nie przeżywamy Ćwiczeń jako inicjacji, to mijamy się z nimi, nie chwytamy ich sedna i sekretu, nie dajemy się wciągnąć w głębiny zbawiającej miłości Bożej, w głębiny ludzkiej grzeszności potrzebującej zbawienia i Zbawiciela, w głębiny także ludzkiej wielkoduszności, pragnącej pomagać innym we współzbawieniu. Tajemnice życia Chrystusa Zbawiciela zostaną przed nami zamknięte. Pozostaniemy jako vulgus profanum – niewtajemniczeni, obcy i dalecy dziełu zbawienia, uświęcenia i uszczęśliwienia.

Tym samym jest to łaska nawrócenia (conversio) i odnowienia (renovatio). Jeżeli po trzydziestu lub po ośmiu dniach nie wychodzę z Ćwiczeń na nowo i więcej nawrócony oraz odnowiony, jeżeli wybór lub reforma życia nie były dla mnie conversio et renovatio, większym darem (maior oblatio), to nie były też inicjacją, a stały się czasem straconym…

Jeżeli przećwiczenie Ćwiczeń było prawidłowe jako inicjacja, nawrócenie i odnowienie, to zostaliśmy obdarzeni łaską przemiany (transformatio). Wszystko stało się nowe, staliśmy się innym człowiekiem. Już nie możemy żyć bez Jezusa Chrystusa i bez Ducha, już nie możemy żyć inaczej niż dla chwały Ojca, bo staliśmy się w Chrystusie i Duchu Świętym człowiekiem proegzystencji – dla Boga i dla ludzi. Już nie możemy żyć dla siebie.

Innymi słowy, rodzi się człowiek szczęśliwy, bo wyzwolony od choroby samotnego życia dla siebie w ciasnocie samolubstwa, wyzwolony do miłości pomocnej i służebnej. Żyje, kocha, służy, adoruje – stał się człowiekiem pokoju i szczęścia, człowiekiem przemienionym (transformatus). Jeżeli więc ktoś pozostaje w Chrystusie, jest nowym stworzeniem. To, co dawne, minęło, a oto wszystko stało się nowe (2 Kor 5, 17).

Przeżycie Ćwiczeń duchownych

Te łaski – inicjacji, nawrócenia, odnowienia i przemiany – są nieomylnymi sprawdzianami dobrze dawanych i dobrze odprawionych Ćwiczeń. Bez nich mamy tylko namiastki, jakieś – może i pożyteczne – pochodne Ćwiczeń. Lepiej jednak byłoby tych namiastek i pochodnych nie nazywać Ćwiczeniami św. Ignacego.

Chciałbym do tego dodać jeszcze dwie uwagi. Pierwsza: Dlaczego św. Ignacy nie przewidział regularnego powtarzania Ćwiczeń (poza trzecią probacją) i poza wypadkiem wyjątkowym, gdy dla pokuty i poprawy każe się komuś odprawiać je ponownie? Był bowiem przekonany, że Ćwiczenia raz odprawione z pełnym swoim owocem wyżej opisanej poczwórnej łaski dokonują takiego wtajemniczenia w Chrystusa i w dzieło zbawienia w Kościele, takiego nawrócenia i odnowienia oraz takiej przemiany, że to już pozostaje na całe życie. Formati – po ostatnich ślubach – według Ignacego – to ludzie już zakorzenieni i ugruntowani w miłości Chrystusa na zawsze. O takich ludziach pisał do św. Franciszka Borgiasza, że wyszli z siebie, a przeszli w Boga. Nazwał ich ludźmi, którzy we wszystkim szukają i znajdują Boga obecnego i działającego. Dlatego nie mogą żyć już bez Niego, pragną natomiast coraz więcej (magis) pomagać Mu w dziele zbawienia i służyć innym jako narzędzia zbawczej miłości. I dlatego nie trzeba powtarzać tego, czym się ustawicznie żyje i co w nas narasta.

Niestety, życie ze swoją tendencją zniżkową czy spadkową, miłość własna, szukanie siebie przeciwne proegzystencji okazało się mocniejsze od ideału. Dlatego od czasów Franciszka Borgiasza SJ, a definitywnie od czasów Klaudiusza Akwawiwy SJ, istnieje w Towarzystwie obowiązek corocznych ośmiodniowych Ćwiczeń dla wszystkich. Tak ratujemy się i odnawiamy co roku, usiłując dokonać tego, co dawni jezuici ujęli w lapidarną formułę łacińską: deformata reformare, reformata conformare (christo), conformata confirmare (Passione), confirmata transformare (gratia resurectionis)– „Zniekształcone zreformować, zreformowane ukształtować (dla Chrystusa), ukształtowane umocnić (Męką), umocnione przemienić (łaską Zmartwychwstania)”. To chyba trafne określenie owocu czterech tygodni Ćwiczeń.

Uwaga druga. Warto przypomnieć tu w wielkim skrócie studium Rolanda Barthesa, strukturalisty, o tekście Ćwiczeń. To dobra lekcja, jak można, a nawet trzeba odczytywać ten tekst, przeżywając go. Przeżywanie stanowi warunek absolutnie konieczny. Świadczy równocześnie, jak zobaczymy, o wielowarstwowości tego tekstu i o naszej osobistej w duchu drugiej i szóstej uwagi wstępnej o współpracy w asymilacji i przeżywaniu tekstu; przypomina się to, co mówiliśmy o partyturze muzycznej i o zapisie baletowym.

Pierwsza warstwa tekstu to jego kształt literalny, jego zapis w książce Ćwiczeń. Nie ma on w sobie żadnej krasy ani wdzięku literackiego, nie warto go czytać dla niego samego, o ile się nie sięgnie do głębszej warstwy. Sam w sobie tekst ten nie pretenduje do rangi dzieła literackiego, nawet w łacińskim przekładzie Fruzjusza.

Druga warstwa to tekst rozważany i przeżywany jako mowa Boga do człowieka odprawiającego Ćwiczenia: Co mi Bóg przez ten tekst chce powiedzieć (por. Ćd 5, 15, 53, 98, 104, 147, 167)? Nie zrażam się zgrzebnością i prostotą tekstu, ale słucham, rozważam i przeżywam mowę Boga do mnie za pośrednictwem tego nader skromnego tekstu. To bardzo ważna warstwa, bez której nie można korzystać z Ćwiczeń ani iść dalej w głąb. Jest to słuchanie słowa Bożego, analogiczne do czytania i rozważania Pisma Świętego, co zauważył dawny komentator Ćwiczeń Fabius de Fabiis SJ.

Trzecią warstwę tworzy moje słowo do Boga. Bóg zawsze mówi pierwszy, ja zaś drugi – słucham, rozważam słowo Boga, przeżywam, reaguję – odpowiadam Bogu. Wszystkie kolokwia: „Co komu w duszy gra” – stanowią trzecią warstwę. Gdy jej brak, Ćwiczenia są martwe i nie warto ich odprawiać (por. Ćd 6, 54).

Wreszcie czwarta warstwa – znów mowa Boga do mnie, mowa potwierdzająca odpowiedź człowieka. Bóg ma pierwsze i ostatnie słowo – wzywa i aprobuje; apel i konfirmacja. To dar pocieszenia, którym Bóg potwierdza podjęty wybór czy reformę życia, decyzje i ofiarowania. Wychodzę z Ćwiczeń, wynosząc w sercu słowo Boga potwierdzające i umacniające.

To wszystko, narastanie i pogłębianie dialektyczne mowy Boga i człowieka, dokonuje się w modlitwie na kanwie tekstu. I tu jest dziedzina wierności i adaptacji tekstu, dziedzina uwolnienia od ciasnego literalizmu, zbytniej dosłowności i tępego powtarzania, ale też uwolnienia od samowoli i arbitralności wiodącej do złudzeń i jałowości Ćwiczeń.

Taka lektura i przeżywanie tekstu w dialogu z Bogiem suponuje, wręcz domaga się skupienia, uważności, gotowości i rozeznania, czyli tego wszystkiego, czego od rekolektanta domaga się św. Ignacy w samym tekście Ćwiczeń, przypominając stale o magis hojności i wielkoduszności.

Cel Ćwiczeń duchownych

Ten cel jest immanentny, zawarty w inicjacji, nawróceniu, odnowieniu i przemianie, dokonujących się w ciągu czterech tygodni Ćwiczeń. Celem Ćwiczeń jest ten inny człowiek przyłączony do Osoby i do tajemnic Jezusa Chrystusa, nawrócony całym sercem do Jezusa, który jest Sługą Jahwe, sługą miłości stwarzającej i zbawiającej przez odrodzenie w Chrystusie i w Duchu. Człowiek odnowiony w Chrystusie, wyzuty ze starego człowieka, już nie żyje dla siebie, ale cały jest dla innych, człowiek proegzystencji, która według Ignacego stanowi dar, pomoc, służbę, gotowość do udzielania się miłości (por. Ćd 231). Innymi słowy, celem Ćwiczeń jest człowiek wydany Bogu (por. dyrektorium IV, 12, 20, 21), uporządkowany nie według swojej, ale Bożej woli (por. Ćd 1, 21), przez przyłączenie do Jezusa Chrystusa z pomocą Jego Ducha w Kościele (por. Ćd 147, 365), a to wszystko w wielkoduszności, hojności – magis – dla większej służby i pomocy duszom, a tym samym dla większej chwały Boga i większego dobra wspólnego ludzi.

Tyle dla wszystkich odprawiających Ćwiczenia. A co szczególnie dla jezuitów?

Według Ignacego, tak ukształtowany człowiek nadaje się do Towarzystwa Jezusowego, a w każdym razie powinien stać się taki przez formację w szkole Ćwiczeń. Dopiero wtedy wart jest miana „uformowanego” – formatus. Zanim otrzyma ostatnie śluby i wejdzie w kategorię uformowanych (formatorum), jest formowany i badany (probatus), czy na tyle przylgnął do Jezusa Chrystusa i naśladuje Go, by dopuścić go do ostatnich ślubów.

Innymi słowy, celem Ćwiczeń w wypadku powołania do Towarzystwa (a mówię to do jezuitów) jest człowiek ukształtowany na obraz i podobieństwo Jezusa Chrystusa, przyłączony do Jego Osoby i misji Zbawcy w Kościele i w świecie, prowadzony przez Ducha Świętego z pomocą Jego darów i owoców, a głównie przez miłość roztropną, rozeznającą, pragnącą i umiejącą wybierać we wszystkim to, co jest magis, dla większej chwały Bożej i dla większego dobra ludzi.

Metoda Ćwiczeń duchownych

Sądzę na podstawie dziesiątej uwagi wstępnej, że Ignacy znał i cenił tradycyjną naukę o trzech drogach – oczyszczającej, oświecającej i jednoczącej – i na nich zbudował swoje Ćwiczenia. Wiem, że trzy drogi i cztery tygodnie Ćwiczeń to problem trapiący starych i nowych komentatorów.

Osobiście dochodzę do wniosku, że Ignacy trzyma się trzech dróg. Prowadzi nas przez etapy oczyszczenia (via purgativa – pierwszy tydzień), oświecenia (via illuminativa – drugi tydzień) i zjednoczenia, a lepiej – przyłączenia do Jezusa, zgodnie ze słowami króla: mecum in poena et mecum in gloria – „idąc za mną w cierpieniu, szedł też za mną i w chwale” (Ćd 95), oraz ze słowami św. Pawła z Listu do Rzymian: skoro wspólnie z Nim cierpimy (trzeci tydzień), to po to, by wspólnie mieć udział w chwale (czwarty tydzień) (Rz 8, 17). A zatem tydzień trzeci i czwarty należą do via unitiva – zjednoczenie męki i krzyża oraz zmartwychwstania i chwały.

To „wspólnie z Nim” mówi wyraźnie o zjednoczeniu, o przyłączeniu w obu wymiarach tajemnic bolesnych (trzeci tydzień) i chwalebnych (czwarty tydzień). Nie widzę, by ta interpretacja etapów – tygodni Ćwiczeń sprzeciwiała się tekstowi, była sztuczna lub nie uwzględniała procesu przeżywania całej pedagogii Ćwiczeń – od oczyszczenia przez oświecenie do przyłączenia do Zbawcy, aby być razem z Nim w Jego męce i Jego chwale.

Oczyszczenie i oświecenie, czyli pierwszy i drugi tydzień, przygotowują do wejścia w ten ostatni, podwójny, bolesny i chwalebny etap drogi Syna człowieczego, z którym pragniemy być razem, bo już w żadnej sytuacji, ani męki, ani chwały, nie możemy żyć bez Niego. Dla mnie bowiem żyć – to Chrystus (Flp 1, 21), w męce i w chwale.

Co jeszcze powiedzieć o metodzie Ćwiczeń duchownych? Jest to metoda wizji, miłości i służby (por. Ćd 53, 104; kontemplacja o królu Ćd 91-100, kontemplacja o sztandarze Jezusa Chrystusa Ćd 143-147). Zawsze najpierw wizja, ogląd, z wizji rodzi się miłość, a z miłości pragnienie wydania się i przyłączenia do umiłowanego Pana, żeby Mu pomagać i służyć w wypełnianiu jego misji. To metoda swoistej ars amandi.

Jest to także metoda konfrontacji i wzajemności. Co Jezus uczynił dla mnie, a co ja uczyniłem dla Niego? – pytam w konfrontacji z Ukrzyżowanym (por. Ćd 53). Co Bóg uczynił dla mnie i jak wiele mi dał, a co ja powinienem dać i ofiarować w zamian Boskiemu Majestatowi (por. Ćd 234)?

Jest to również metoda pedagogicznych antycypacji przez ukazywanie tego, co ludzi porywa i budzi pragnienie osiągnięcia (por. na przykład Ćd 5, 15, 104, 167).

Osoba Jezusa w Jego tajemnicach jest taką porywającą antycypacją. Daleko nam do upodobnienia się do Niego, do zjednoczenia i identyfikacji z Nim, ale już tego pragniemy, prosimy usilnie o to – o przyłączenie do Niego i o przyjęcie pod Jego sztandar w ubóstwie i pokorze.

Jest to metoda miłości roztropnej (caritas discreta), gdzie miłość sama z siebie, nieznająca granic w swoim porywie ku magis, ku więcej i bardziej, narzuca sobie roztropne i realne granice przez rozeznanie i wybór tego, co w danej sytuacji jest lepsze, co bardziej przyczyni się do większej chwały Bożej i do większego dobra wspólnego ludzi.

Przypomina się tu sekret osobowości św. Ignacego Loyoli, owo non coerceri maximo, contineri tamen a minimo divinum est – „nie dać się ograniczyć nawet przez to, co najpiękniejsze, a jednak dać się zawrzeć nawet w tym, co najmniejsze – boska to rzecz”. Transcendencja porywu miłości i immanencja roztropnego realizmu – oto jeden z rysów metody Ćwiczeń. Metody, która budzi wielkie pragnienia i roztropne w rozeznaniu wybory: „moja dobrze rozważona decyzja” (Ćd 98).

Miłość roztropna, przeciwna zarówno dzikiej egzaltacji uczuć i pragnień, jak i płaskiej, przyziemnej i wygodnej roztropności „synów tego świata” i „niewiernych włodarzy”.

Metoda powtórzeń (repetitiones), żłobienia głębokich bruzd w świadomości człowieka, lepszego zakorzenienia i zapamiętania przez ponowne przećwiczenie tej samej prawdy czy tajemnicy, żeby ją lepiej „usłyszeć” i głębiej w nią wniknąć.

Taką drogą idąc, dochodzi się z rzetelnym wysiłkiem do owocu Ćwiczeń.

Owoc Ćwiczeń duchownych

Św. Ignacy Loyola, św. Franciszek Ksawery, bł. Piotr Faber, bł. Jan Beyzym – oto odpowiedź ukazana na żywych przykładach ludzi, którzy swój kształt miłości, służby, daru z siebie, czyli świętości, wynieśli z Ćwiczeń duchownych, ludzi przyłączonych do Jezusa w Duchu – dla chwały Ojca, dla dobra ludzi. Ta formacja, to kształtowanie dokonało się w Kościele.

Odpowiedzią jest także kontemplacja ad amorem. Cały proces formacji, a więc inicjacji, nawrócenia, odnowienia i przemiany, prowadził nieuchronnie i szczęśliwie do takiego kształtu człowieka, jaki opisał Ignacy w liście do Franciszka Borgiasza SJ: „Osoby, które wychodzą z siebie, aby przejść w swego Stwórcę i Pana, żyją w ciągłym skupieniu, uważności i pocieszeniu wewnętrznym. Widzą bowiem, jak Bóg, nasze Dobro Wieczne, jest we wszystkich stworzeniach, dając im istnienie i utrzymując je w sobie przez swój byt nieskończony i swoją obecność. […] Wiem też, że tym, którzy całym sercem miłują Boga i Pana, wszystko pomaga i służy do większej zasługi i do większego zjednoczenia w gorącej miłości ze swoim Stwórcą i Panem, mimo że stworzenie często przeszkadza dziełu, którego Pan pragnie w nim dokonać”.

To samo mówi Ojciec Ignacy w Konstytucjach Towarzystwa Jezusowego, zalecając swoim duchowym synom miłować Boga Stwórcę we wszystkich stworzeniach, a wszystkie stworzenia w Nim według Jego najświętszej i miłej woli. Jeden i drugi tekst stanowi wierne echo kontemplacji pomocnej do uzyskania miłości (por. Ćd 230-237). Ta kontemplacja jest równocześnie ukoronowaniem Ćwiczeń duchownych i otwarciem bramy na całe życie przez szukanie, znajdowanie, miłowanie Boga we wszystkim i służenie Mu z pomocą wszystkich Jego stworzeń, które są darami Jego udzielającej się miłości hojnej i bezinteresownej.

Jaki jest człowiek – owoc Ćwiczeń duchownych? Niech nam odpowie Prorok Izajasz: Otwórzcie bramy! Niech wejdzie naród sprawiedliwy, dochowujący wierności; jego charakter stateczny Ty kształtujesz w pokoju, bo Tobie zaufał (Iz 26, 2-3). To człowiek wierności, zaufania, człowiek stateczności ukształtowanej przez Pana w pokoju.

Wszystkie te rysy odnajdujemy w Ćwiczeniach od fundamentu po kontemplację o miłości. Wszystkie te rysy kształtuje w nas Pan z pomocą Ćwiczeń. Są to rysy – owoce Ćwiczeń i zarazem ich sprawdziany. Rysy pożądane i upragnione, ale i zobowiązujące, bo nie do pogodzenia z duchem świata, z pożądliwością oczu, ciała i pychą życia. To rysy Księcia Pokoju, Jezusa ubogiego, pokornego i bezinteresownego, Jezusa z dwu sztandarów i trzeciego stopnia pokory; Baranka, który gładzi grzechy świata i obdarza pokojem.

Owocem Ćwiczeń jest życie intensywne w miłości służebnej, niosącej pomoc w pokoju i radości wewnętrznej. Owoc Ćwiczeń to wychowanie człowieka do wolności daru z siebie, do wydania się wielkodusznie w ręce Boga, żeby żyć dla Niego i dla bliźnich w proegzystencji.

Ćwiczenia uczą przez widzialne wyczuwać i odkrywać Niewidzialne. Uczą we wszystkim widzieć dar miłującego Boga i samemu stawać się darem. Uczą umiłowania woli Bożej, która jest naszym pokojem.

Mieczysław Bednarz SJ (1917-1993), rekolekcjonista, pisarz, poeta, znawca duchowości ignacjańskiej, autor książek i artykułów z dziejów duchowości oraz pism ascetycznych. Opublikował między innymi: Pisma wybrane św. Ignacego Loyoli; Bóg wiary i modlitwy; Przyjdź i odnów nas; Miłość roztropna.

Józef Augustyn SJ

Warunki uczestnictwa w rekolekcjach ignacjańskich

Św. ojciec Ignacy w uwagach wstępnych do Ćwiczeń duchownych wyraźnie określa warunki, na których można być dopuszczonym do odprawienia rekolekcji ignacjańskich. Tylko spełniając je, odprawiający Ćwiczenia doświadczy prawdziwego duchowego pożytku. Ćwiczenia duchowne są bowiem bardzo delikatnym narzędziem, które – jeżeli zostałoby źle zastosowane – może przynieść rekolektantowi więcej szkody niż pożytku. Można więc powiedzieć, że pierwszym warunkiem dobrego odprawienia ignacjańskich Ćwiczeń jest pokora poddania się rozeznaniu duchowemu, na ile moje pragnienie odprawienia Ćwiczeń jest autentyczne i czy jestem zdolny do odprawienia ich.

Równowaga emocjonalna

Rekolekcje ignacjańskie z pełnym milczeniem oraz z towarzyszeniem indywidualnym są zwykle intensywnym doświadczeniem. Aby więc rekolektant mógł je dobrze odprawić, winien posiadać pewną zdolność kierowania swoimi odczuciami i reakcjami emocjonalnymi. Winien umieć zdystansować się wobec swoich przeżyć oraz umieć wypowiedzieć je przed kierownikiem duchowym, który będzie mu towarzyszył.

Lęk przed własnymi reakcjami emocjonalnymi oraz przed zwerbalizowaniem ich przed prowadzącym Ćwiczenia może prowadzić rekolektanta do zamykania się w sobie, a tym samym zamykania się na działanie Boga w jego duszy. Człowiek zamknięty w sobie staje się też praktycznie niezdolny od głębszego rozeznawania duchowego natchnień i poruszeń wewnętrznych. Zdolność do rozeznawania duchowego jest fundamentem dobrego odprawienia rekolekcji ignacjańskich. „W Ćwiczeniach odprawianych indywidualnie człowiek spotyka się z własnym cieniem” (Peter G. van Breemen SJ). Winien więc być zdolny odróżnić działanie Boże od własnych reakcji związanych z ludzkimi obawami, namiętnościami i potrzebami.

Osobom emocjonalnie niezrównoważonym lub bardzo zamkniętym w sobie nie powinno radzić się odprawienia rekolekcji ignacjańskich, zanim nie staną się wolne od niewłaściwego przeżywania uczuć oraz zanim nie nauczą się – choćby w małym stopniu – kierowania własnymi reakcjami emocjonalnymi. Nie należy też dopuszczać do odprawiania Ćwiczeń duchownych osób, które posiadają pewne skłonności psychotyczne lub też przebyły jakieś intensywne leczenie psychiatryczne. W trakcie trwania rekolekcji takie skłonności chorobowe mogą się uaktywnić łatwiej niż w zwyczajnym codziennym życiu. Rekolekcje ignacjańskie stwarzają zbyt wysoki próg napięcia emocjonalnego, z którym osoby te mogą sobie po prostu nie poradzić. Wysokie napięcie uczuciowe, którego osoba nie jest w stanie kontrolować, może powodować u osób ze skłonnościami chorobowymi swoistą „ucieczkę w chorobę”.

Zdolność zachowania milczenia

Kolejny ważny warunek dobrego odprawienia Ćwiczeń duchownych stanowi zdolność osoby do zachowania pełnego milczenia zewnętrznego i wyciszenia wewnętrznego. Św. Ignacy Loyola stwierdza, iż rekolektant postąpi w Ćwiczeniach „tym więcej, im bardziej odłączy się od wszystkich przyjaciół i znajomych i od wszelkiej troski doczesnej, opuszczając na przykład dom, w którym mieszka, a udając się do innego domu, […] aby tam żyć w jak największym odosobnieniu i ukryciu […] bez obawy przeszkód ze strony znajomych” (Ćd 20). Milczenie, które polega na wyciszeniu bodźców zewnętrznych, ma stworzyć dobre warunki do ujawnienia się bodźców wewnętrznych. Milczenie pozwala ujawnić wszystkie zamysły ludzkiego serca, zarówno dobre, jak i złe.

Bywają osoby, które są praktycznie niezdolne do zniesienia napięcia emocjonalnego stwarzanego przez milczenie. Źródłem tej niemożności może być na przykład nadmierna pobudliwość uczuciowa, niepokój wewnętrzny, nieświadome dążenia do bycia w centrum zainteresowania innych itp. Takie osoby nie powinny być dopuszczane do uczestnictwa w rekolekcjach ignacjańskich, zanim nie staną się zdolne do świadomego i podjętego w duchu wolności milczenia zewnętrznego i wyciszenia wewnętrznego.

Głębokie pragnienia duchowe

Rekolekcje ignacjańskie, szczególnie zaś pierwszy tydzień, są dla wielu osób dość trudnym przeżyciem. Aby stawić czoła wszystkim trudnościom związanym z odprawianiem Ćwiczeń, konieczna jest silna motywacja wewnętrzna. Tylko z pomocą wielkich pragnień duchowych można pokonać opory emocjonalne i duchowe, jakie rodzą się w trakcie procesu wewnętrznego nawrócenia.

Pierwszy cel rekolekcji ignacjańskich nie polega na rozwiązywaniu ludzkich problemów, ale na szukaniu Boga i Jego woli. Stąd też pragnienie odprawienia rekolekcji ignacjańskich winno mieć przede wszystkim charakter pragnień duchowych. Kiedy rekolektant szuka najpierw królestwa Bożego, wszystko inne jest mu wówczas dodane. „Kiedy Bóg jest na pierwszym miejscu, wszystko jest na swoim miejscu” (św. Augustyn). Osoba odprawiająca rekolekcje, wchodząc w doświadczenie Ćwiczeń, winna być gotowa (przynajmniej w pragnieniach wewnętrznych) przyjąć to, co Pan Bóg dla niej przygotował. Wszystkie zaś problemy osobiste, z którymi wchodzi w rekolekcje, winny być podejmowane i rozwiązywane w dialogu z Bogiem.

Głębia pragnień duchowych w czasie rekolekcji ujawnia się przede wszystkim w wielkiej hojności rekolektanta wobec Boga. Św. Ignacy stwierdza zaś, że „temu, który przyjmuje i odprawia Ćwiczenia, wielce pomoże, jeśli wejdzie w nie wielkodusznie i z hojnością względem swego Stwórcy i Pana, i złoży Mu w ofierze całą swą wolę i wolność, aby Boski Jego Majestat tak jego osobą, jak i wszystkim, co posiada, posługiwał się wedle najświętszej woli swojej” (Ćd 5).

Wstępne doświadczenie modlitwy myślnej

Rekolekcje ignacjańskie są bardzo intensywnym czasem modlitwy. Rekolektantowi proponuje się zwykle cztery bloki modlitwy trwające około godziny. Stąd też do odprawienia Ćwiczeń duchownych potrzebne jest choćby minimalne doświadczenie modlitwy przedłużonej – medytacji. Osobom niezaprawionym w modlitwie medytacyjnej, przed odprawieniem rekolekcji ignacjańskich, proponuje się zwykle uczestnictwo w rekolekcyjnych skupieniach, w których podaje się metodę medytacji oraz przeprowadza się wstępne ćwiczenia rekolekcyjne. Jest rzeczą ważną, aby rekolektant w czasie rekolekcji ignacjańskich nie koncentrował się zbytnio na samej metodzie medytacji, ale raczej na treści modlitwy – na słuchaniu słowa Bożego.

Umiejętność analizowania swoich uczuć

Cechą charakterystyczną rekolekcji ignacjańskich jest rozeznawanie „na bieżąco”, z dnia na dzień, owoców przedłużonej modlitwy osobistej. Stąd też warunkiem uczestnictwa w rekolekcjach jest zgoda na rozmowy indywidualne z kierownikiem duchowym na temat owoców modlitwy. Rozmowy te wymagają jednak umiejętności analizowania i wypowiadania swoich uczuć i przeżyć, szczególnie tych, które budzą jakieś obawy, niepokoje i lęki. Ćwiczenia prowadzone indywidualnie podejmują wszystkie zasadnicze życiowe problemy człowieka i kiedy dochodzą one do głosu, rekolektant winien być zdolny do zwerbalizowania ich przed dającym Ćwiczenia w atmosferze wolności, otwartości oraz zaufania.

Ukrywanie swoich stanów wewnętrznych hamuje cały proces duchowy, który winien mieć miejsce w rekolekcjach ignacjańskich. Niezdolność do wypowiadania swoich przeżyć pokazuje najczęściej niezdolność wewnętrzną oderwania się od „swojego problemu” i powierzenia go Panu Bogu.

Osobista decyzja uczestnictwa w Ćwiczeniach duchownych

Koniecznym warunkiem uczestnictwa w rekolekcjach ignacjańskich z prowadzeniem indywidualnym jest także całkowita dobrowolność i osobiście podjęta decyzja uczestnictwa w nich. Nie jest rzeczą korzystną zbytnie zachęcanie innych czy też naleganie na odprawienie Ćwiczeń. Brak całkowitej zgody wewnętrznej na odprawienie Ćwiczeń ujawnia się zwykle w wielkich oporach wewnętrznych w czasie ich odprawiania. Mieczysław Bednarz SJ, wielki znawca Ćwiczeń, przestrzegał często przed lekkomyślnym wejściem w rekolekcje ignacjańskie.

Powyższe warunki winny być rozeznane w osobistym dialogu kandydata z osobą dającą Ćwiczenia lub też za pośrednictwem korespondencji z domem rekolekcyjnym proponującym rekolekcje ignacjańskie.

Zgłaszanie się na rekolekcje ignacjańskie

W liście skierowanym do ośrodka prowadzącego rekolekcje ignacjańskie należy przedstawić swoją sytuację egzystencjalną i duchową. Należy podać wiek, zawód, sytuację rodzinną. Należy także podać ważniejsze wydarzenia w życiu, opisać krótko obecną sytuację wiary, doświadczenie w modlitwie, zaangażowanie kościelne (społeczne, charytatywne) oraz przedstawić ważniejsze osobiste problemy, obawy, lęki. W liście należałoby także udzielić odpowiedzi na pytania: Czego przede wszystkim oczekuję od rekolekcji ignacjańskich? Czy gotów jestem w czasie rekolekcji zachować milczenie? Czy wyrażam zgodę na rozmowę o własnych przeżyciach z prowadzącym rekolekcje? Przedstawienie się ma służyć lepszemu rozeznaniu możliwości owocnego odprawienia rekolekcji.

Przygotowanie do rekolekcji i ich program

Oczekiwanie na przeżycie rekolekcji ignacjańskich winno być czasem intensywnej przedłużonej modlitwy osobistej, dzięki której rekolektant może lepiej przygotować się do ich odprawienia. W sposób szczególny należałoby prosić o hojność i otwartość wobec Boga oraz o światło i mądrość Ducha Świętego dla siebie i prowadzących rekolekcje.

Każdy z czterech tygodni ignacjańskich trwa zwykle osiem dni. Program dnia zawiera między innymi: dwa wprowadzenia do modlitwy, cztery medytacje, Eucharystię, rachunek sumienia. Kierownik duchowy w czasie codziennego spotkania stara się pomóc rekolektantowi rozumieć sposób, w jaki Bóg go prowadzi w Ćwiczeniach.

Jest rzeczą ważną, aby każdy, kto decyduje się na udział w rekolekcjach ignacjańskich, był dobrze poinformowany o warunkach uczestniczenia w nich. Udział w rekolekcjach dokonuje się bowiem na zasadzie umowy pomiędzy odprawiającym a dającym Ćwiczenia. Od spełnienia warunków uczestnictwa zależy w sposób decydujący „smak” ich odprawiania, a także ich owocność.

Józef Augustyn SJ

Miłość, która daje wolność

Człowiek wchodzący w Ćwiczenia duchowne nie rozpoczyna życia duchowego od zera. Posiada już swoją historię szukania zbawienia. Trzeba więc, by na początku Ćwiczeń przypomniał sobie dotychczasowe zmagania z własną słabością oraz szukanie Boga i jego woli.

Początek Ćwiczeń duchownych

W pięciodniowej strukturze fundamentu Ćwiczeń duchownych pierwszy i drugi dzień rekolekcji traktowane są jako wchodzenie w obecność Bożą, analogicznie do tego, co Ojciec Ignacy proponuje czynić na początku każdej medytacji i kontemplacji. Rekolektant staje przed Bogiem, którego dotychczas szukał i doświadczał; uświadamia sobie prawdziwość – obiektywność swojego doświadczenia Boga, jak również subiektywne zafałszowania wypływające z całej historii życia, z aktualnie przeżywanych potrzeb, pragnień i lęków. Na samym początku Ćwiczeń rekolektant pyta siebie, kim naprawdę jest Bóg, którego pragnie szukać w czasie rekolekcji.

W pierwszym dniu Ćwiczeń – wychodząc od tekstów biblijnych – proponuje się rekolektantowi uświadomienie sobie podstawowej prawdy, że w relacji Bóg – człowiek pierwszym działającym jest zawsze Bóg, człowiek natomiast pozostaje tym, który otwiera się i przyjmuje Jego działanie. Odwołanie się do biblijnego obrazu Boga jako Ojca i jako Matki (por. Oz 2, 1-6) ma pomóc rekolektantowi w rozbudzeniu pragnienia pełniejszego otwarcia się i większej hojności wobec Boga.

Zgodnie z założeniami metody ignacjańskiej we wprowadzeniach do modlitwy nie podaje się wielu treści, ale jedynie pewne sugestie i pytania związane z proponowanym słowem Bożym. Od samego początku kładzie się nacisk na osobistą refleksję i modlitwę. Siła Ćwiczeń nie leży bowiem w wielości usłyszanej treści, ale w głębi osobistego otwarcia się i przyjęcia słowa Bożego.

Ważną rolę w medytacji odgrywa nie tylko słowo, ale także obraz. Przedstawienie sobie Boga jako kochającego Ojca i kochającej Matki przywołuje negatywne doświadczenia związane z własnymi rodzicami. Wielu rekolektantów uświadamia sobie trudność w pełnym zaufaniu i otwarciu się na Boga jako Ojca z powodu zranień doświadczanych w relacjach z własnymi rodzicami.

Wspominam o tym problemie, ponieważ w naszych doświadczeniach udzielania Ćwiczeń duchownych z kierownictwem indywidualnym nie należy on do rzadkości. Już na samym początku rekolekcji dają o sobie znać nagromadzone nieraz przez wiele lat uczucia skrzywdzenia, poczucia winy czy lęk przed własnymi rodzicami. Jest to ważny moment w Ćwiczeniach. Uświadomienie sobie przez rekolektanta jego własnych zafałszowań – zniekształceń obrazu Boga na skutek negatywnych doświadczeń życiowych warunkuje jego spotkanie z Bogiem prawdziwym, kochającym w sposób bezwarunkowy i nieodwołalny.

Bóg – kochający Ojciec i kochająca Matka

W dalszym etapie Ćwiczeń – zwykle w drugim dniu – proponuje się rekolektantowi spojrzenie na relację Bóg – człowiek od strony człowieka. Jeżeli Bóg jest pierwszym w Miłości jako kochający Ojciec – Matka, to jedyną właściwą postawą człowieka wobec Niego jest postawa dziecka. Co to znaczy być dzieckiem? Najczęściej pojęcie dziecka kojarzy się z niewinnością w sensie moralnym, co nie jest zgodne z biblijnym pojęciem dziecięctwa. Niewinność moralna dziecka jest tylko pozorna. Św. Augustyn mówi, że „niewinność dziecka polega na słabości ciała, a nie na niewinności duszy”. Romano Guardini pisze zaś, że „wszelkie pienia o niewinności dziecka są sentymentalną nieprawdą”.

Być dzieckiem przed Bogiem, to uznać własną niemoc, poczuć się całkowicie zależnym od Niego, przyjąć postawę pełnego otwarcia wobec Jego Miłości oraz powierzyć się z zaufaniem Jego Opatrzności. W konfrontacji ze słowem Bożym rekolektant odkrywa, że zasadniczą przeszkodę w byciu dzieckiem przed Bogiem tworzy brak pokory: „pyszne serce, wyniosłe oczy, które gonią za tym, co wielkie i co przerasta siły człowieka” (por. Ps 131, 1).

Osoby, które czują się zranione w relacji z własnymi rodzicami, nierzadko doświadczają trudności w przyjęciu postawy dziecka. Brak więzi emocjonalnej i akceptacji ze strony ojca i matki, niewystarczające poczucie bezpieczeństwa tworzą postawę wyniosłości i dumy, która dąży do samoafirmacji za wszelką cenę: przez rywalizację, szukanie sukcesów, dominowanie nad innymi. W tej sytuacji rekolektant nie musi dokonywać jakichś spektakularnych zmian w swoim życiu. Winien jedynie szczerze stanąć przed Bogiem, powierzając Mu swoje trudności w przyjęciu dziecięcej postawy wobec Niego.

Wchodzenie w Bożą obecność podczas pierwszych dwóch dni rekolekcji, poznawanie prawdy o Jego Miłości jest więc również szczerym stanięciem przed samym sobą i poznawaniem prawdy o sobie. Człowiek bowiem poznając Boga, poznaje siebie samego. Pełniejsze zaś poznanie siebie samego prowadzi do pełniejszego poznania Boga. Na tę współzależność wskazywało wielu mistrzów życia wewnętrznego: św. Augustyn, św. Bernard z Clairvaux, Tomasz Merton. Rekolektant, odkrywając w świetle słowa Bożego swój zasadniczy problem życiowy, doświadcza zwykle potrzeby zwerbalizowania go przed dającym Ćwiczenia duchowne.

Człowiek stworzony jest

Następnie – zwykle w trzecim i czwartym dniu – rekolektant rozważa fundament Ćwiczeń: „Człowiek po to jest stworzony, aby Boga, Pana naszego, chwalił, czcił i Jemu służył, a przez to zbawił duszę swoją. Inne zaś rzeczy na obliczu ziemi są stworzone dla człowieka i aby mu pomagały do osiągnięcia celu, dla którego jest on stworzony” (Ćd 23). Ten zwięzły, prosty, jasny i logiczny tekst, przeżywany w atmosferze pełnego wyciszenia i modlitwy, często robi ogromne wrażenie na odprawiających Ćwiczenia. Wielu przeżywa głębokie zdziwienie oczywistością prawdy o ostatecznym celu i znaczeniu życia. Rekolektant uświadamia sobie także, że to, co w fundamencie wydaje się takie jasne, logiczne i oczywiste, w konkrecie życia, w codziennych osobistych decyzjach i wyborach, okazuje się szalenie trudne ze względu na brak wolności pojmowanej jako obojętność wobec stworzeń.

Medytacje fundamentu odsłaniają rekolektantowi całe jego skoncentrowanie na sobie, zniewolenie wieloma przywiązaniami, lękami, urazami. Widzi on jasno, że ten brak wolności czyni go niezdolnym do całkowitego oddania się Bogu: szukania Jego chwały, czci i służenia Mu. Podkreślmy, że odprawiający rekolekcje zwykle są bardzo wrażliwi na słowo „lęk”, nawet jeżeli pada ono przypadkowo w punktach czy też w rozmowie indywidualnej. Łatwo zwraca na siebie uwagę i niekiedy staje się bodźcem do pełniejszego uświadomienia sobie osobistych lęków, których źródłem najczęściej nie są rzeczywiste zagrożenia, ale przede wszystkim lękowe postawy utrwalone w ciągu całej historii życia.

W takiej sytuacji fundament Ćwiczeń odczytywany jest jako wezwanie do stawiania czoła subiektywnym lękom, które utrudniają – czy też wprost uniemożliwiają – rzeczywiste oddanie Bogu chwały, czci i służenia Mu. Celem uświadamiania sobie swoich osobistych – subiektywnych – zagrożeń i lęków nie jest podprowadzanie pod autopsychoanalizę (szukanie źródeł i przyczyn lęków), ale odkrycie zasadniczych przeszkód w wypełnianiu celu życia, dla którego człowiek został stworzony.

Pragnienie lub też pragnienie pragnienia, by stawić czoła wszelkim zniewoleniom (braku wolności), oraz pragnienie oddania się do dyspozycji Boga czynią rekolektanta zdolnym do wejścia w zasadniczą treść pierwszego tygodnia: w grzech człowieka i miłosierdzie Boga objawione w Jezusie Ukrzyżowanym.

Będziesz miłował

Niektórym osobom tekst fundamentu może wydać się nieco suchy, zbyt „filozoficzny”, dlatego dobrze jest rozważyć go w kontekście pierwszego przykazania miłości, jakie daje nam Jezus: Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą. Drugie jest to: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego. Nie ma innego przykazania większego od tych (Mk 12, 30-31).

Najpełniej chwalimy Boga, czcimy Go i służymy Mu wówczas, kiedy doświadczamy na co dzień Jego nieskończonej miłości i odpowiadamy na nią naszą ludzką miłością. To właśnie nieskończona i „intymna miłość Boga do człowieka jest najgłębszym fundamentem wszystkich istnień ludzkich w całej ich różnorodności. Miłość ta nie jest powielana jak produkowane seryjnie przedmioty, ale jest dawaniem się samego Boga człowiekowi. Dar ten jest ofiarowany każdemu człowiekowi w jego niepowtarzalnym istnieniu” (Karl Rahner SJ). Przyjęcie go wymaga jednak od człowieka pełnej wolności serca.

Medytacja fundamentu pomaga nam też odkryć brak pełnej wolności wewnętrznej, która ujawnia się najczęściej w naszych pożądaniach: w zbytnim przywiązaniu do własnego zdania, urazach do ludzi, niewierze we własne siły, zaniedbaniu modlitwy, chciwości rzeczy materialnych, dążeniu do przyjemności zmysłowej itp. Rozważając fundament Ćwiczeń,dostrzegamy, iż brak wolności wewnętrznej czyni nas niezdolnymi do oddania się Bogu i szukania Jego chwały, czci i służenia Mu całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem (Mt 22, 37).

Obojętność, wolność wewnętrzna, o której mówi z naciskiem św. Ignacy, nie jest więc bynajmniej jakąś ucieczką w kwietystycznie rozumianą duchowość czy też brakiem zaangażowania w rzeczywistość ziemską. Ignacjańska „obojętność jest nabieraniem do rzeczy właściwego dystansu, który daje człowiekowi obiektywne spojrzenie konieczne do podejmowania decyzji. Powinniśmy wybierać i decydować, ale jako pielgrzymi, którzy na ziemi nie mogą nigdy zadomowić się raz na zawsze. Pielgrzymi winni traktować wszystkie rzeczy jako przejściowe, nie dając im w żadnych okolicznościach nazbyt wielkiego znaczenia” (Karl Rahner SJ). Oczywiście tak rozumiana „obojętność” wymaga od człowieka postawy wielkiego wewnętrznego zaangażowania i aktywności duchowej.

MIŁOŚĆ BOGA, SIEBIE I BLIŹNIEGO