Pod skrzydłami Boga - Stanisław Biel SJ - ebook

Pod skrzydłami Boga ebook

Stanisław Biel SJ

5,0

Opis

Rut i Noemi – kobiety, które się nie poddały

Pod skrzydłami Boga to pełna pasji starotestamentalna opowieść o losach Noemi oraz jej synowych – Rut i Orpie. Młode kobiety mierzyły się z wieloma trudnościami: wyobcowaniem w nieznanej sobie kulturze, bezpłodnością, w końcu śmiercią mężów. Ich historia pokazuje, że wierność i ufność ostatecznie pozwalają doświadczyć czułej opieki Boga.

Nowa książka ojca Stanisława Biela SJ opowiada o tym, że nawet wtedy, gdy zmagamy się z największymi życiowymi dramatami i gdy brakuje nam nadziei, chronią nas opiekuńcze skrzydła Pana. Autor, podsumowując każdy z rozdziałów wnikliwymi pytaniami, zachęca do odkrycia troski Boga w obliczu codziennych trudności.

Stanisław Biel SJ – rekolekcjonista i kierownik duchowy, udziela Ćwiczeń duchowych w Częstochowie, wcześniej pełnił funkcję dyrektora Domu Rekolekcyjnego w Zakopanem. Autor książek i artykułów z dziedziny duchowości.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 87

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
tomaszp84

Całkiem niezła

Myślałem , że tematyka religijna to nie dla mnie. Bardzo fajnie napisana. Polecam bo bardzo ciekawa książka
00

Popularność




Od autora

Księga Rut należy do najkrótszych, ale zarazem najpiękniejszych ksiąg Starego Testamentu. Wraz z Pieśnią nad Pieśniami oraz Księgami Koheleta, Estery i Lamentacji tworzy tak zwane zwoje świąteczne, czyli Hamesz Megilot (dosłownie pięć zwojów). Są one czytane w liturgii synagogalnej z okazji najważniejszych żydowskich świąt. Księgę Rut odczytuje się w czasie Święta Tygodni, czyli Pięćdziesiątnicy. Umieszczenie jej we wspomnianych świątecznych ramach nie jest przypadkowe. Święto to wiąże się bowiem z naturą, stanowi rodzaj współczesnych dożynek, dziękczynienia za zebrane plony. Ponadto odwołuje się do przymierza zawartego przez Boga z Izraelitami na górze Synaj. Obydwa tematy podejmuje Księga Rut.

Główną bohaterką księgi jest Rut, Moabitka, cudzoziemka, której losy splatają się z mieszkańcami Betlejem. Jej wielka miłość i przywiązanie do teściowej sprawiają, że podobnie jak Abraham opuszcza rodzinny kraj, by rozpocząć nowe życie i zakorzenić się na stałe w innej kulturze, historii i religii. Dzieje Rut to opowieść kobieca, opowieść o trzech kobietach, które po śmierci mężów „pozostały same jak drzewa ogołocone z liści, wyciągające ku niebu swe gałęzie z błaganiem o litość Tego, który wzbudza życie, pozwalając, by przychodziły kolejne wiosny” (A. Cànopi). Odważne, ufne i kochające kobiety nie zawiodły się. Doświadczyły łaskawości i miłosierdzia Boga, który wziął je pod swe skrzydła i przeprowadził przez zawiłe koleje życia.

Rut, służebnica i pokorna zbieraczka kłosów na polach bogatego właściciela, dostąpiła nieoczekiwanej nobilitacji. Poślubiona przez Booza została z czasem zaliczona do Matek Izraela. Co więcej, jako prababka króla Dawida, należy do przodków samego Jezusa Chrystusa! Księga opisująca jej dzieje kończy się sceną narodzin syna Obeda, dziadka Dawida. Ale kontemplując ją, myślimy już o innych narodzinach. W tym miejscu – być może na tym samym polu – w „mieście chleba” przyszedł na świat Ten, który stał się chlebem dającym życie wieczne.

Księga Rut nie jest więc zwykłą historią prostych kobiet żyjących w zamierzchłych czasach. Jest historią zbawienia. Więcej – jest naszą historią. Dzieje się także dziś, tu i teraz, w naszym życiu, w twoim życiu!

Oddaję do rąk czytelnika medytacje biblijne poświęcone Rut z nadzieją, że będą one impulsem do osobistej refleksji i pogłębienia życia duchowego. Zaś postacie prezentowane w tej księdze staną się lustrem, w którym każdy odnajdzie własne odbicie.

1. W czasach, gdy rządzili sędziowie

Historia Rut toczy się w czasach sędziów; prawdopodobnie w drugiej połowie XII wieku przed Chrystusem. Sędziowie sprawowali bowiem rządy po podboju ziemi kananejskiej przez Izraelitów. Termin „sędzia” jest określeniem technicznym; nie odpowiada współczesnemu rozumieniu tego pojęcia. Nie oznacza więc osoby, która feruje wyroki i rozsądza sporne sprawy między zwaśnionymi stronami, lecz głosi Prawo Boże, panuje, przewodzi oraz rządzi, chociaż nie jest królem. Sędziowie byli powoływani przez Boga ad hoc, w konkretnych sytuacjach, aby przyjść z pomocą ludowi narażonemu na opresję i przemoc sąsiadów. Do najwybitniejszych sędziów należą: Gedeon, Samson, Jefte oraz Debora. Okres, w którym władzę sprawowali sędziowie, naznaczony był przemocą, konfliktami, wojnami, podbojem, a w konsekwencji cierpieniem i śmiercią. Stanowił dominium mężczyzn. Ewenementem była w tym gronie Debora.

Na tym tle Księga Rut to oczywisty kontrast. W miejsce udręczenia związanego z nieustannymi konfliktami świata mężczyzn pojawiają się pokój, dialog, życie wspólnotowe, miłość, które wnoszą kobiety. Są one „niezależne, samotne, są paniami swego życia, mogą kochać i czuć się kochane” (M. Puerto). Postacie męskie pojawiające się na kartach księgi również nie odpowiadają ideałowi sędziów. Są bardziej wycofane, nieobecne, czułe, „kobiece”.

Księga Rut opisuje perypetie niewielkiej rodziny żyjącej w środowisku wiejskim, jakim było wówczas Betlejem. „Na tle wiejskiej scenerii dostrzeżemy tu niewiele postaci, ale wszystkie one są ważne” (A. Cànopi). Główną bohaterką jest Noemi. Jej imię oznacza „moja słodycz”. „W niej jest sama rozkosz, w niej nie ma goryczy, nie ma cierpienia, nie ma samotności, nie ma bólu, ona jest chodzącą słodyczą. (…) Ma imię, które powinna mieć każda kobieta” (A. Szustak). Mężem Noemi jest Elimelek. Jego imię to z kolei oddanie hołdu Bogu i wyznanie wiary, swoiste credo. Oznacza: „Bóg jest moim królem”. Symboliczne są także imiona dwóch synów Noemi i Elimeleka. Starszy ma na imię Machlon, czyli „osłabienie, choroba”, zaś młodszy – Kilion, czyli „wyniszczenie, zagłada”. Imiona te są pierwszym zwiastunem tragicznej przyszłości.

W tradycji semickiej imiona odgrywały istotną rolę. Wyrażały tożsamość osoby, a niejedno-krotnie decydowały o jej losie. Opowiadały i tworzyły historię. Dlatego z czasem zostały nazwane „imionami mówiącymi”. „Dom Izraela zbudowany jest na osobach. Historia ludu nie jest następstwem zewnętrznych faktów, nie są to zrządzenia przypadku. Historię Izraela podtrzymują i są jej bohaterami pewne imiona wypełnione historią. (…) A w ich wzajemnych relacjach, przy całym ich skomplikowa-niu i dwuznaczności, ich działaniach trafnych i błędnych, bierze udział Bóg. I to uczestnictwo Boga sprawia, że historie te tworzą «historię świętą», samą historię Boga” (M. Puerto).

Noemi wraz z rodziną mieszka w Betlejem (oddalonym kilka kilometrów na południe od współczesnej Jerozolimy). Ta hebrajska nazwa oznacza „dom chleba” albo potocznie „piekarnię”. Sugeruje, że jest to region bogaty rolniczo. „Miejsce to jest szczególnie narażone na zmiany klimatyczne z powodu braku studni i dobrych cystern, w których można by gromadzić wodę” (J. Walton). Niemniej jest obszarem obfitującym w uprawy zbóż, szczególnie pszenicy i jęczmienia; ponadto uprawia się tu oliwki i winogrona.

Wydaje się, że rodzina Elimeleka żyła dostat-nio; mając zapewniony byt i poczucie bezpieczeństwa. Jej egzystencja przypominała sielankę z ogrodu Eden. „Mężczyzna i kobieta, oboje o wspaniałych imionach, które wyrażają ich przepiękne cechy, żyjący w miejscu obfitującym, gdzie niczego nie brakuje. Autor Księgi Rut chce nam więc opowiedzieć historię, która nie tylko wydarzyła się na ziemi w konkretnym mieście i w konkretnym czasie, ale roztacza wizję, którą chce nam opowiedzieć o całej ludzkości, w każdym czasie i w każdym miejscu na ziemi” (A. Szustak).

Sielanka nie trwała jednak długo. Betlejem nawiedziła… klęska głodu. W czasach biblijnych nie było to zjawisko rzadkie. Okres głodu naznaczył historię synów Jakuba. Musieli wędrować do Egiptu, aby zakupić zboża u zarządcy faraona, Józefa, który okazał się… sprzedanym przez nich najmłodszym bratem (por. Rdz 47,1nn). W ten sposób Bóg z grzechu braci wyprowadził dobro dla całej rodziny Jakuba.

Głodu doświadczył także Abraham (por. Rdz 12,10nn). Jako nomada wiódł dostatnie życie w Negebie. Jednak brak lub niedostateczna ilość deszczu we właściwym czasie spowodowały suszę, a w konsekwencji słabe plony i głód, który zmusił Abrahama do migracji. Wybrał Egipt, gdyż ziemie egipskie z rozbudowanym systemem irygacyjnym zapewniały możliwość przetrwania suszy. Migracja była dla Abrahama czasem próby. Nie miał bowiem zagwarantowanych praw przysługujących Egipcjanom i traktowany był przez nich jak człowiek gorszego gatunku.

Podobnego głodu doświadczył później Eliasz. Gdy na ziemiach Izraela zapanowała susza (zapowiedziana zresztą przez proroka), Bóg wysłał go do pogańskiej Sarepty, aby przyjął posiłek z rąk ubogiej wdowy (por. 1 Krl 17,7nn). Ona, mimo grożącej jej śmierci głodowej, zaufała prorokowi i Bogu, dzięki czemu przeżyła ona sama, jak również jej syn i Eliasz.

Głód stanowi poważną próbę dla każdego człowieka. Może być powodem kryzysu w relacjach z Bogiem i załamania wiary. Papież Benedykt XVI pyta: „Co jest bardziej tragiczne, co bardziej sprzeciwia się wierze w dobrego Boga i wierze w jedynego Odkupiciela ludzkości niż głód, który cierpi cała ludzkość? Czy pierwszym dowodem Odkupienia, danym na oczach świata i dla świata, nie powinno być dostarczenie mu chleba i wyeliminowanie głodu?”.

Współczesny człowiek przeżywa jeszcze inny głód – głód wartości, relacji, miłości. Ten głód wynika z wewnętrznej pustki i braku sensu życia. Pokazuje on, że „człowiek jest kimś więcej niż żołądek, a także czymś więcej niż portfel. Jego horyzonty nie powinny ograniczać się wyłącznie do poszukiwania materialnego dobrobytu czy przyjemności. Jego ideały nie powinny być podporządkowane modzie. Człowiek nie żyje tylko po to, aby produkować, konsumować, gromadzić, robić karierę. Powinien się nauczyć głodu i pragnienia Boga” (A. Pronzato). Niemiecki jezuita Alfred Delp, który zginął w obozie nazistowskim, twierdził, że „chleb ma duże znaczenie, większe ma wolność, a największe trwała wierność i nigdy niezdradzona adoracja”.

Pytania do refleksji:

 Która księga biblijna jest według ciebie najpiękniejsza? Dlaczego?

 Które kobiety i którzy mężczyźni odegrali ważną rolę w twoim życiu? Jaką?

 Czy znasz historię swego rodu (rodziny)?

 Co oznacza twoje imię? Jakie ma dla ciebie znaczenie?

 Czy żyjesz w poczuciu bezpieczeństwa?

 Czy jesteś szczęśliwy(-wa)?

 Czy doświadczyłeś(-aś) w życiu głodu, niepewności jutra? Jak przeżywałeś(-aś) takie sytuacje?

 Czy umiesz cierpliwie znosić braki materialne czy niedogodności związane z codziennym życiem?

 Jakie są dziś największe głody ludzkości? W jaki sposób możesz się przyczynić do ich zaspokojenia?

 Co jest twoim największym głodem?

 Czy nie angażujesz się nadmiernie w problemy socjalne, zapominając o duchu?

2. Za chlebem

Aby przeżyć czas klęski głodu, Elimelek postanowił wraz z rodziną wyemigrować do Moabu. Ziemie tego kraju mają charakter płaskowyżu. W czasach starożytnych Moab rozciągał się na wschód od Morza Martwego na równinach między rzekami Arnon i Zared. Ze względu na żyzne ziemie i wystarczającą ilość opadów był zabezpieczony przed nieprzewidzianymi anomaliami pogodowymi. „Badania archeologiczne wskazują na istnienie najwyżej kilku dużych miast w starożytnym Moabie; jego ekonomia opierała się na uprawie pszenicy i jęczmienia, a zwłaszcza na hodowli owiec i kóz” (P. Achtemeier). Droga z Betlejem do Moabu wiodła na północ, najpierw w okolice Jerozolimy, a później przez Jordan w okolicach Jerycha. Dalszy szlak do żyznej wyżyny prowadził Drogą Królewską. Podróż ta mogła wówczas zająć około tygodnia.

Podjęcie decyzji o migracji nie było łatwe. Elimelek opuszczał ziemię obiecaną przez Boga, by wkroczyć na tereny obce, nieznane, podobnie jak wcześniej Abraham. „Elimelek, którego imię znaczy «Bóg mój jest królem», przeżywał zapewne wtedy czas próby swojej wiary w królewską moc Boga. Stanął wobec dylematu; w Betlejem nie ma urodzaju, jest jednak ziemia, którą otrzymał od Boga; w Moabie jest pokarm, pastwiska są żyzne, ale Moabici nie wierzą w Boga Izraela” (P. Ślęczka).

Moab nie był miejscem przychylnym Izraelitom. Jego mieszkańcy wywodzili się z kazirodczego związku Lota i jego starszej córki. Po zniszczeniu Sodomy i Gomory Lot wraz z córkami schronił się w jednej z jaskiń na odludziu. Dwie młode kobiety nie miały szans na zamążpójście. Jedynym mężczyzną, z którym miały styczność, był ich stary ojciec. Podjęły wówczas rozpaczliwą próbę przedłużenia życia. Najpierw upiły ojca alkoholem, a następnie wykorzystując brak jego świadomości, współżyły z nim. Konsekwencją grzesznego czynu były dwa rody. Starsza z córek została matką Moaba („pochodzący od ojca”), który zapoczątkował ród Moabitów. Młodsza natomiast matką Ben-Ammiego („syn mego krewnego”), praojca Ammonitów (por. Rdz 19,30–38). W przyszłości te dwa poczęte w grzechu rody stały się tradycyjnymi wrogami Izraela (por. Pwt 23,4–5).

Animozje między Izraelitami i Moabitami pogłębiły się podczas zdobywania ziemi obiecanej. Król Moabu, Balak, nie pozwolił Izraelitom przejść przez własne terytorium. Co więcej, wezwał proroka Balaama, aby ich przeklął. Konsekwencje tych działań były wyrazem „humoru” Pana Boga. Balaam zamiast przeklinać, błogosławił Izraelitów (por. Rdz 22 – 24).

Jeszcze jednym problemem, przed którym stanął Elimelek, była religia. Moabici czcili boga wojny, Kemosza. Było to najstarsze bóstwo semickie. Babilończycy zwali go Nergalem, Grecy z kolei Aresem. Moabici nazywali go także Asztar-Kemosz; Asztar był męskim odpowiednikiem bogini Asztarte. Kemosz był krwawym bóstwem. Pochłaniał składane mu w ofierze niemowlęta. „A skoro jego głód był wiecznie niezaspokojony, ciągle potrzeba było nowych dostaw pokarmu – rytualnym morderstwom nie było końca. Powiedzieć o Moabie, że był krainą okrutnej śmierci, to nic nie powiedzieć” (A. Szustak).

Moabici czcili również Baala (w języku ugaryckim znaczy „pan”, „mąż”). To semickie bóstwo burzy i życiodajnego deszczu, władca świata, było łączone z różnymi górami i miastami kananejskimi. „Kult tego boga charakteryzował się jednymi z najbardziej odrażających praktyk religijnych w Kanaanie. W szokujących i orgiastycznych obrzędach jego czciciele naśladowali świętą prostytucję swoich bogów i bogiń, często również biorąc udział w ceremonialnym posiłku” (W. Kaiser). Izraelici ulegli mu podczas wędrówki przez pustynię pod Szittim. Mężczyźni uprawiali wówczas nierząd z sakralnymi prostytutkami moabickimi. „One to nakłaniały lud do brania udziału w ofiarach składanych ich bożkom. Lud spożywał dary ofiarne i oddawał pokłon ich bogom” (Lb 25,2).

Z wymienionych wyżej racji Izraelici nie mogli wchodzić w żadne koligacje z Moabitami. Cudzoziemcy, którzy asymilowali się z ludem izraelskim, otrzymywali prawa narodu wybranego w trzecim pokoleniu. Natomiast Moabici zostali pozbawieni tego prawa w sposób absolutny (por. Pwt 23,4–5).

Moab był więc miejscem skażonym. Był „dla Izraela synonimem wszystkiego, co przeklęte, co odrzucone, co nic nie warte, co domaga się tylko i wyłącznie unikania” (A. Szustak). Na tym tle decyzja Elimeleka i Noemi o wyruszeniu do tego „gniazda os” ma wymiar tragiczny. Jest skutkiem desperacji, lęku przed głodem i widmem śmierci, a także nadziei na lepsze, bezpieczniejsze życie. Jest to jednak decyzja niebezpieczna. Naraża bowiem na utratę wiary i prawdziwych wartości.

Moab jest symbolem konsekwencji niewłaściwych, tragicznych wyborów. „Historia Elimeleka to historia człowieka, który zaprzeczył swojemu wyznaniu wiary. Nie chodzi o to, żeby go oceniać. (…) Nikt z nas nie wie, jak by się zachował w takiej sytuacji. Ale jedno jest pewne: Elimelek zrobił coś, czego nie powinien był robić. Mało tego: zrobił to z całą swoją rodziną” (G. Ryś).

Moab to symbol duchowej prostytucji, ludzkiej niewierności prawdziwemu Bogu. „Każdy z nas ma w życiu taką przestrzeń, o której wie, że zdradza tam siebie, zdradza swoją godność, zdradza swoją wartość, zdradza dobro, zdradza Boga. Trzeba to nazwać. Wszyscy w jakiś sposób uprawiamy prostytucję, wszyscy gdzieś się sprzedajemy” (A. Szustak).

Autor biblijny nie wspomina o uczuciach, jakie towarzyszyły tragicznej decyzji Elimeleka. Nie wspomina też, czy była ona rozeznawana na modlitwie z Bogiem. Niemniej wydaje się, że w całym tym wydarzeniu, chociaż w konsekwencji (jak zobaczymy dalej) tragicznym, Bóg miał swoje plany. Uboga rodzina z Betlejem miała świadczyć o Nim w pogańskim środowisku. Włoska biblistka, benedyktynka Anna Maria Cànopi, komentuje: „Lud wybrany musi szukać chleba daleko od swej ziemi; jest zatem ludem ubogim, potrzebującym pomocy innych ludów, które są ubogie w sensie wiary. W takiej sytuacji Bóg kieruje do Izraela swój plan; ma się stać nasieniem rozproszonym wśród ludów, by mogły poznać jego Boga, JHWH, Boga żywego, i by wszystkie zostały pociągnięte ku Niemu”.

Pytania do refleksji:

 Czy doświadczyłeś(-aś) w życiu pobytu na obczyźnie?

 Jaki jest twój stosunek do uchodźców, emigrantów?

 Jakie są twoje bożki?

 Jakie miejsca (ludzi) uważasz za skażonych?

 Z kim nie utrzymujesz kontaktów? Dlaczego?

 Jakie były (bądź nadal są) konsekwencje twoich błędnych decyzji?

 Co stanowi „twój Moab”?

 Czy „konsultujesz” z Bogiem ważne sprawy twojego życia?

 Czy dostrzegasz, w jaki sposób z błędnych decyzji Bóg wyprowadza dobro?

3. Trzy kobiety – same jak drzewa ogołocone z liści

Na wyżynach Moabu Elimelek i jego ro-dzina znaleźli ojczyznę. Niestety, wybór ten zaowocował cierpieniem (podobnie jak wcześniej wybór Lota). Elimelek i jego rodzina żyli spokojnie, zabezpieczeni materialnie. Niemniej w zdemoralizowanym środowisku, które zapewne zostawiło swój ślad w ich men-talności.

Elimelek nie cieszył się długo nową ojczyzną. Zmarł wkrótce po przybyciu do Moabu. Noemi została wdową. Jej sytuacja nie była godna pozazdroszczenia. W kulturze starożyt-nego Wschodu żona po stracie męża traciła wszelką pozycję społeczną. Pozbawiona była prawa dziedziczenia (czasem nawet środków do życia) i narażona na wyzysk. Wdowieństwo uważano za nieszczęście i hańbę (por. Iz 4,1), zaś wdowy stawiano na równi z sierotami, cudzoziemcami i ubogimi, czyli osobami na najniższym szczeblu drabiny społecznej, wymagającymi szczególnej opieki i troski, również ze strony prawa. „Wdowy można by porównać do osób bezdomnych we współczesnych społeczeństwach zachodnich. Zwykle nie miały opiekuna i – jeśli chodzi o byt – były zależne od pomocy wspólnoty” (J. Walton).

Sytuacja Noemi była bardziej stabilna. Nie cierpiała głodu i miała jeszcze dwóch synów. Jednak Machlon i Kilion, niebaczni na tradycje rodowe i prawo, postanowili zasymilować się z miejscową ludnością. Poślubili Moabitki. Pierwszy z nich Orpę, zaś drugi – Rut. Imię Orpa nie należy do nobilitujących. Oznacza „tę, która odwraca się plecami”. Zapewne żadna kobieta nie życzyłaby sobie, by ją tak nazywano. Jednak czas pokaże, iż uczyniono tak nie bez powodu. Imię Rut oznacza zaś „przyjaciółkę”. Również ono okaże się znaczące.

Wybór Moabitek nie był szczęśliwy, nie przyniósł Bożego błogosławieństwa. Noemi nie doczekała się wnuków. Bezdzietność była symbolem braku życia i błogosławieństwa Boga oraz synonimem hańby. „Niepłodna żona jest jednym z najbardziej przejmujących biblijnych obrazów pustki i odrzucenia” (L. Ryken).

Być może niepłodność synowych Noemi wynikała z braku wiary w miłość. Moab był bowiem synonimem zmysłowości, seksualnego wyuzdania i moralnej deprawacji, podobnie jak Sodoma i Gomora. Nic dziwnego, skoro królował tu bóg Kemosz. „W Moabie nie wierzy się już w miłość – pisze dominikanin Adam Szustak. – W Moabie wierzy się w uczucia, w zmysłowość, w życiową kalkulację albo w wewnętrzne odczucia i zakochania. I choć gdzieś głęboko w każdym człowieku jest ciągle pragnienie wyżyn miłości, czyli miłości zupełnie nieskoncentrowanej na sobie, oderwanej od własnego egoizmu, wolnej od seksualnych zniewoleń i wynaturzeń, miłości, która chce spalać się całkowicie dla drugiego człowieka i wszystko poświęcić dla niego, to niestety reguły moabskie, reguły miłości łatwej, szybkiej i niewymagającej poświęcenia, wygrywają i zdobywają coraz szersze grono wyznawców. Bo przecież wydaje się, że tak najszybciej można znaleźć szczęście, że w ten sposób minie ten dojmujący strach przed samotnością, niespełnieniem i poczuciem bezsensu”.

Być może było inaczej. Może Machlon i Kilion naprawdę kochali swe żony? Przecież, mimo niepłodności, pozostali im wierni. A w świetle ówczesnego prawa mogli je oddalić. Zapewne Noemi nauczyła synów „szacunku wobec kobiety i budowania z żonami wiernej relacji miłości. Która żona nie byłaby wdzięczna teściowej za takie wychowanie męża? Już tutaj da się zauważyć osobową dojrzałość Noemi i jej zdolność do budowania głębokich relacji – z synami i synowymi” (P. Ślęczka).