Cuda Sługi Bożego Wenantego Katarzyńca. Świadectwa i modlitwy - Woryna Celina - ebook

Cuda Sługi Bożego Wenantego Katarzyńca. Świadectwa i modlitwy ebook

Woryna Celina

4,7

Opis

WENANTY KATARZYNIEC – TROSKLIWY OPIEKUN NASZEJ CODZIENNOŚCI

Czcigodny Sługa Boży, dobry kaznodzieja i pobożny kapłan. Wierni znają go przede wszystkim jako orędownika w problemach finansowych, ale doświadczają jego opieki również w innych codziennych sprawach, w których ludzkie możliwości zdają się wyczerpywać. O skuteczności pomocy Wenantego Katarzyńca zaświadczał także Maksymilian Maria Kolbe, który sam zabiegał o rozpoczęcie jego procesu beatyfikacyjnego.

 

W czasie odpustu kalwaryjskiego postanowiłam pomodlić się przy grobie ojca Wenantego, z którym jakiś czas wcześniej „zaprzyjaźniłam się” poprzez m.in. nowennę za jego wstawiennictwem i czytanie biografii jemu poświęconych. Następnego dnia urzędnik wyższego szczebla sam zadzwonił do nas, dopytując o szczegóły i informując, że sprawa jest zakończona na naszą korzyść.

 

FRAGMENT MODLITWY O BEATYFIKACJĘ

Boże w Trójcy Jedyny, bądź uwielbiony za wszelkie dobra, którymi napełniłeś sługę Twego Wenantego; on przez życie według rad ewangelicznych i gorliwą posługę kapłańską w Kościele stał się przykładem dla Twoich wiernych. Wynieś, Panie, tego sługę Twego na ołtarze, abyśmy lepiej mogli Tobie służyć, mnie zaś udziel łaski, o którą pokornie proszę za jego wstawiennictwem.

 

W książce znajdziesz prawie 100 świadectw cudów (w tym świadectwo Maksymiliana Marii Kolbego), krótki życiorys Wenantego Katarzyńca, a także piękne modlitwy za jego wstawiennictwem.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 115

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,7 (6 ocen)
5
0
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
niewyspany

Nie oderwiesz się od lektury

Cudowny Sługa Boży wypraszający wiele łask!
00

Popularność




Nie silił się na czyny nadzwyczajne, ale zwyczajne nadzwyczajnie wykonywał.

św. Maksymilian Maria Kolbe o Wenantym Katarzyńcu

© Wydawnictwo WAM, 2022

Opieka redakcyjna: Joanna Pakuza

Redakcja: Małgorzata Sękalska (Strefa Słowa)

Korekta: Katarzyna Solecka (Na marginesach)

Projekt okładki: Andrzej Sochacki

Na okładce umieszczono fotografię Wenantego Katarzyńca

ze zbiorów Ojców Franciszkanów w Krakowie.

Pozostałe fotografie: Katarzyna Pytlarz

Świadectwa opublikowane w tej książce pochodzą ze zbiorów Sanktuarium w Kalwarii Pacławskiej

Skład: Edycja

na podstawie projektu Krzysztofa Błażejczyka

Cytaty z Pisma Świętego według Biblii Tysiąclecia,

wyd. V, Pallotinum, Poznań 2015.

NIHIL OBSTAT

Przełożony Prowincji Polski Południowej Towarzystwa Jezusowego,

ks. Jarosław Paszyński SJ, prowincjał, Kraków, dn. 3 stycznia 2022 r.,

l.dz. 21/2022

ISBN 978-83-277-2957-6

WYDAWNICTWO WAM

ul. Kopernika 26 • 31-501 Kraków

tel. 12 62 93 200

e-mail: [email protected]

DZIAŁ HANDLOWY

tel. 12 62 93 254-255 • faks 12 62 93 496

e-mail: [email protected]

KSIĘGARNIA WYSYŁKOWA

tel. 12 62 93 260

www.wydawnictwowam.pl

Wenanty Katarzyniec

Krótki życiorys

Wenanty Katarzyniec, a właściwie Józef, bo takie imię otrzymuje na chrzcie, przychodzi na świat 7 paź- dziernika 1889 roku we wsi Obydów, na terenie dzisiejszej Ukrainy. Jego rodzice, choć ubodzy, są bardzo pobożni, i to im mały Józef po raz pierwszy oznajmia, że chce zostać księdzem. Jednocześnie pilnie uczy się w szkole i kończy ją z bardzo dobrymi wynikami. W męskim seminarium nauczycielskim we Lwowie utrzymuje się ze stypendium państwowego i korepetycji oraz pomocy rodziców, ale żyje bardzo skromnie.

W 1907 roku udaje się do franciszkanów i prosi o przyjęcie do zakonu. Otrzymuje odpowiedź odmowną z poleceniem ukończenia szkoły średniej i nauczenia się łaciny. Po roku, ze świadectwem dojrzałości oraz opanowaną łaciną i greką, ponownie puka do franciszkańskich drzwi i zostaje przyjęty. Rodzice widzą syna jako nauczyciela, dlatego nie są zadowoleni z jego decyzji. Ale Józef miał im odpowiedzieć: „Pieniędzy mi nie potrzeba, a na stanowisku w świecie bym się zepsuł”1. Rozpoczyna nowicjat i przyjmuje imię Wenanty. Zapamiętają go tam jako uczynnego, zgodliwego i wiernie przestrzegającego wszelkich przepisów zakonnika.

Po zakończeniu nowicjatu przybywa do Krakowa i rozpoczyna studia filozoficzno-teologiczne. Latem 1912 roku spędza wakacje w Kalwarii Pacławskiej razem z Maksymilianem Kolbem. Dwa lata po złożeniu wieczystych ślubów zakonnych otrzymuje święcenia kapłańskie. Wcześniej napisze do rodziców: „Obym je przyjął jak najgodniej! Proście ze mną Pana Boga o to, żebym, jeżeli mam zostać kapłanem, był dobrym i świątobliwym kapłanem”2. Zostaje skierowany do Czyszek jako wikariusz parafialny. Zapisze się w pamięci mieszkańców jako dobry kaznodzieja i spowiednik, a jednocześnie pobożny i skromny ksiądz.

W 1915 roku zostaje we Lwowie mistrzem nowicjatu i ojcem duchownym braci zakonnych. Wśród jego wychowanków jest m.in. brat Maksymiliana Kolbego – Alfons. Wykłada też filozofię i grekę dla kleryków franciszkańskich, głosi słowo Boże, spowiada, odwiedza chorych w zakładzie opiekuńczym prowadzonym przez siostry józefitki.

Po przebytej w 1917 roku grypie hiszpance zapada na zdrowiu. Wyjeżdża na odpoczynek, ale przechodzi kolejną hiszpankę. Diagnozują u niego gruźlicę, pojawia się również krwotok. Od tego czasu jest coraz bardziej osłabiony. W 1920 roku na polecenie przełożonego udaje się na rekonwalescencję i odpoczynek do Kalwarii Pacławskiej. W grudniu dostaje ostrego krwotoku, przyjmuje sakramenty święte. Po raz ostatni siada z posługą w konfesjonale w uroczystość Matki Bożej Gromnicznej.

Odchodzi cicho i niespodziewanie 31 marca 1921 roku o godzinie szóstej wieczorem. Mieszkańcy Kalwarii są przekonani o świętości ojca Wenantego, podobnie jak Maksymilian Kolbe, który podejmuje starania o jego beatyfikację.

Po zakończeniu drugiej wojny światowej, w 1949 roku, rozpoczyna się jego proces beatyfikacyjny. W roku 2016 papież Franciszek podpisuje dekret o heroiczności cnót ojca Wenantego Katarzyńca. Od tej pory przysługuje mu tytuł Czcigodny Sługa Boży. W 2018 roku jego doczesne szczątki zostają przeniesione do wnętrza kalwaryjskiej bazyliki.

1 Za: J. Domański OFMConv, Ojciec Wenanty Katarzyniec. Życiorys, https://wenanty.pl/sluga-bozy/zyciorys, dostęp 10 grudnia 2021.

2 Tamże.

Świadectwa

Bo z pracy rąk swoich na pewno będziesz pożywał, będziesz szczęśliwy i dobrze będzie ci się wiodło

Ps 128,2

Cudowny Sługa Boży

Joanna, wdzięczna matka

To cudowny Sługa Boży! Jak Bóg przez niego to wszyst- ko poukładał! W marcu 2020 roku mój syn dostał wypowiedzenie umowy o pracę. Był załamany, miał spory kredyt na samochód, a aktualna sytuacja w kraju nie była łatwa: ciągłe zwolnienia i brak perspektyw na nową pracę. „Przez przypadek” usłyszałam o słudze Bożym ojcu Wenantym, znalazłam nowennę i prosiłam go o wstawiennictwo za moim synem. Propozycja pracy jakby sama do niego przyszła. Skończyło się wypowiedzenie, a już następnego dnia pracował w nowym miejscu i tym samym nie musiał martwić się o spłatę kredytu. Będę szczęśliwa, kiedy ojciec Wenanty zostanie wyniesiony na ołtarze, a ja będę polecać tę nowennę każdemu w potrzebie. Bóg zapłać, cudowny Sługo Boży za pomoc mojemu synowi.

Niezwykle skuteczny

Halina, Bydgoszcz

Nasza historia jest skomplikowana. Przez półtora roku modliliśmy się z mężem o dobrą pracę dla niego. Sprawa była trudna, bo mąż ma 50 lat i pracował w firmie, gdzie dobrze zarabiał. Jednak coraz bardziej ta praca go męczyła, stresowała – odbierała zdrowie i radość życia. Trudno jednak rzucić dobrze płatną pracę bez żadnych widoków na inną. Rozpoczęliśmy więc modlitwę za wstawiennictwem ojca Wenantego. Po jakimś czasie mąż dostał wypowiedzenie. Miał trzymiesięczny okres wypowiedzenia, kiedy nie musiał świadczyć pracy, otrzymał też odprawę. Cieszył się, że może odpocząć, choć był w nas niepokój o przyszłość. Prosiliśmy ojca Wenantego, żeby pomógł mężowi znaleźć nową, dobrą pracę, która przyniesie pożytek nam i innym.

Kiedy już wydawało się, że otwierają się nowe perspektywy, wybuchła epidemia koronawirusa i wszystkie możliwości zostały zamrożone. Firmy nie tylko nie zatrudniały nowych pracowników, ale zwalniały dotychczasowych. Odczekaliśmy kolejne trzy trudne miesiące, nieustannie prosząc ojca Wenantego o pomoc. I udało się. Od czerwca mąż ma dobrą, ciekawą, niezwykle rozwijającą pracę. Pomaga innym firmom stanąć na nogi.

Dziękujemy ojcu Wenantemu za pomoc w tym naprawdę niełatwym przypadku – i ze względu na wiek męża, i na wymagania. Okazało się też, że w czasie, gdy prosiliśmy ojca Wenantego o pomoc, ja również dostałam możliwość dodatkowej pracy w dobrej firmie, gdzie mogę się rozwijać, a w mojej stałej pracy dostałam podwyżkę. Ojciec Wenanty jest niezwykle skuteczny, nawet jeśli czasem trzeba poczekać trochę na rezultat.

Nagrodzona wytrwałość

Wdzięczna czcicielka

Sześć razy modliłam się nowenną do sługi Bożego ojca Wenantego Katarzyńca. Do modlitwy zachęciła mnie koleżanka, z którą rozmawiałam o trudnościach w poszukiwaniu pracy. Wyczerpałam własne możliwości: pomysły, znajomości – pracy dla mnie wciąż nie było, pomimo niewielkiego wówczas bezrobocia. Gdy kończyły się pieniądze, pomyślałam, że to już ostatni moment. Skorzystałam z rady koleżanki i z pokornego narzędzia w postaci nowenny do Sługi Bożego. W jej ostatnim dniu rozpoczęłam pracę.

Znajoma poleciła mnie kiedyś w swojej firmie i działania rekrutacyjne właśnie przyspieszyły. Cieszyłam się z nowego zajęcia i środków do życia, choć to nie była praca moich marzeń – w zupełnie innej dziedzinie niż do tej pory. Nie do końca rozumiałam, dlaczego trafiłam do środowiska, gdzie zarobki były dość wysokie, ale rodzaj pracy nie po linii mojego wykształcenia czy talentów.

Wkrótce moje pytania kierowane do Boga doczekały się odpowiedzi: przyszła pandemia i ze względu na niepewne czasy firma nie przedłużyła ze mną umowy po okresie próbnym. Zostałam bez pracy, jednak zarobione pieniądze (większe niż kiedykolwiek zarabiałam) umożliwiły mi godne przetrwanie. Zaczęłam kolejne nowenny. Rozpoczynałam je, gdy pojawiała się nadzieja na nową pracę. Czasem w ostatnim dniu modlitwy otrzymywałam odpowiedź negatywną po rozmowie kwalifikacyjnej, ufałam więc, że to nie była praca, której dla mnie chciał Bóg.

I znów, gdy kończyły się pieniądze, przychodziła pomoc – a to zasiłek od państwa dla tych, którzy stracili pracę w wyniku pandemii, a to jakieś niespodziewane kieszonkowe od krewnej. Kiedy modliłam się słowem Bożym, wiedziałam, że Pan Bóg się o mnie troszczy. Otrzymywałam zapewnienie, że On nie da mi zaznać niedostatku. I dawał po temu dowody.

W ostatniej chwili, gdy już musiałam się zapożyczać, przyszła propozycja pracy, i to w dwóch miejscach naraz. Są to bardzo wartościowe prace, gdzie mogę się realizować i robić coś dobrego. Ich otrzymanie poprzedziła nowenna do ojca Wenantego. Dlatego bardzo mu dziękuję za wstawiennictwo i polecam nowennę innym osobom. Dodam jeszcze, że czas po- szukiwania dobrej pracy pozwolił mi zdać się na Bożą Opatrzność, ufać, stawać się bardziej pokorną i dyspozycyjną. Przyniósł więc duchowe owoce.

Dziękuję ojcu Wenantemu i osobom, które go promują, bo ulotka z nowenną dotarła kiedyś i do mnie!

Wymarzona praca

Alina, Płock

Po studiach pierwszego stopnia postanowiłam poszukać pracy. Wiedziałam, że nie będzie ona zgodna z moim wykształceniem. Szukałam jak we mgle czegoś, w czym mogłabym się odnaleźć. Składałam CV. Byłam na jednej rozmowie rekrutacyjnej, ale wkrótce minął wyznaczony czas, po którym firma miała dać odpowiedź. Nikt więcej nie odpowiadał na moje CV.

Rozpoczął się drugi miesiąc poszukiwań i byłam już zrezygnowana, nie wiedziałam, co mam robić. Trafiłam w internecie na modlitwę do ojca Wenantego, w której oddałam Bogu ten problem. Po kilku godzinach zadzwonił telefon z propozycją pracy w firmie, w której byłam na rozmowie rekrutacyjnej.

Pracuję na tym stanowisku już ponad rok i śmiało mogę powiedzieć, że jest to wymarzona praca dla mnie. Mam w zespole bardzo miłych ludzi, którzy cierpliwie wszystkiego mnie uczyli, a kierownik jest wyrozumiały i mnie docenia.

Poza samą pracą ojciec Wenanty wyprosił mi z pewnością wiele łask potrzebnych do wypełniana moich obowiązków z nią związanych – wszystko było dla mnie nowe, a szybko się wdrożyłam. Podsumowując: ojciec Wenanty jest niesamowitym, błyskawicznym orędownikiem w sprawie pracy!

Odwiedziny sąsiadki

Bogusława, Lublin

Gdy czytałam miesięcznik „Rycerz Niepokalanej”, który otrzymałam wraz z książeczką Nowenna do sługi Bożego o. Wenantego Katarzyńca, bardzo zadziwiła mnie jego osoba. Byłam akurat w trudnym okresie finansowym – straciłam pracę. Szczerze modląc się do ojca Wenantego, prosząc o wstawiennictwo do Boga o łaskę otrzymania pracy, odmówiłam nowennę.

Po jej skończeniu minęły trzy dni, kiedy przyszła do mnie sąsiadka – w zupełnie innej sprawie. Nie wiedziała, że straciłam pracę i jak się potem okazało, wcale nie myślała, że zapyta mnie, czy chciałabym podjąć pracę jako sprzątaczka w zakładzie, gdzie ona pracuje. Ta myśl przyszła jej nagle. Ucieszyłam się i na drugi dzień rano tam pojechałam. Było to 18 lutego 2019 roku, a od następnego dnia rozpoczęłam pracę i nadal tam pracuję .

W dalszym ciągu modlę się do ojca Wenantego, jak również odmawiam modlitwę, prosząc naszego Pana o wyniesienie ojca Wenantego na ołtarze. Jestem głęboko przekonana, że to właśnie on wyprosił swoim wstawiennictwem łaskę pracy dla mnie.

Umowa na stałe

Janina, 52 lata

Pracuję w firmie w Bielsku-Białej, miałam kontrakt tylko na dwa lata, z końcem września kończyła mi się umowa. Dwa tygodnie przed zakończeniem umowy otrzymałam od mamy krótką nowennę do ojca Wenantego i od razu zaczęłam się modlić o pomoc w otrzymaniu umowy na stałe. Modliłam się przez 9 dni i gdy ukończyłam tę nowennę, parę dni później szefowa wezwała mnie do siebie i podpisała ze mną umowę na stałe. Ja mam już ukończone 52 lata, zostało mi tylko 8 lat pracy, mam nadzieję, że je przepracuję. Chwała i dziękczynienie Bogu Ojcu, że nam dał sługę Bożego Wenantego.

Nie tracić nadziei

Małgorzata, Piotrków Trybunalski

Chciałabym złożyć świadectwo oraz podziękowania ojcu Wenantemu, a tym samym dodać otuchy tym, którzy są w tej chwili w trudnym położeniu. W marcu straciłam pracę, która była dla mnie mocno toksyczna, więc samym faktem jej utraty nie martwiłam się tak, jak brakiem pieniędzy. Modliłam się długo o nową pracę i już traciłam nadzieję. Jednak w tym czasie działy się inne, bardzo zaskakujące rzeczy. Udało mi się rozpocząć nową specjalność na studiach oraz zdobyć na nie dofinansowanie. Nie dość, że nic mnie nie kosztowały, to jeszcze otrzymuję za nie stypendium. O takiej możliwości dowiedziałam się zupełnie przypadkiem. Osobiście jednak uważam, że to zasługa ojca Wenantego. Obecnie rozpoczęłam nową pracę, dostałam podwyżkę i pieniądze spływają różnymi źródłami, co trudno nawet wytłumaczyć. Nie traćcie więc nadziei. Mimo że nie zostałam od razu wysłuchana, wszystko się ułożyło.

Moc modlitwy

Aldona, Poznań

Pracowałam do końca grudnia 2019 roku i od tamtej pory poszukiwałam pracy. Wysyłałam odpowiedzi na oferty pracy, jednak nie było żadnych informacji zwrotnych i zaproszeń nawet na rozmowę kwalifikacyjną. Postanowiłam zwrócić się o wstawiennictwo i pomoc w poszukiwaniu i znalezieniu odpowiedniej pracy do ojca Wenantego Katarzyńca.

Szczegółowo prosiłam o odpowiednie miejsce pracy, w miarę blisko domu, w dobrych godzinach, aby móc bez problemów zajmować się trojgiem dzieci, z dobrą atmosferą pracy i zarobkami nie mniejszymi niż w poprzednim miejscu. Słyszałam wiele świadectw o otrzymanych łaskach za wstawiennictwem ojca Wenantego Katarzyńca, więc ufałam, że pomoże mi w znalezieniu odpowiedniej pracy.

Zaczęłam odmawiać nowennę 25 lutego 2020 roku i od razu dostałam trzy propozycje spotkań w sprawie pracy. Ostatniego dnia nowenny poszłam na trzecie spotkanie, którego wynikiem było otrzymanie wiążącej propozycji pracy jeszcze tego samego dnia. Pracodawca po przeprowadzeniu rozmowy kwalifikacyjnej od razu wyraził chęć zatrudnienia. Co więcej, jak sam podkreślał, nigdy nie podejmował decyzji od razu po spotkaniu. Jednak w moim wypadku zrobił wyjątek i jeszcze podczas rozmowy zostałam zapewniona, że na pewno mnie zatrudnią.

Dopiero po kilku dniach dotarło do mnie, że dostałam pracę właśnie po zakończeniu nowenny. Byłam zaskoczona mocą tej modlitwy, gdy w domu wyliczyłam, że rzeczywiście zostałam wysłuchana ostatniego dnia nowenny.