Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Rozwód po polsku. Strach i nadzieje - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
15 października 2019
Ebook
31,99 zł
Audiobook
31,90 zł
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Rozwód po polsku. Strach i nadzieje - ebook

Główną przyczyną rozwodów jest małżeństwo.

Rozwody współczesnych Polaków na tle przemian społecznych, ukazane poprzez szokujące studia przypadków, opowieści adwokatów i opinie terapeutów.

Autorka przytacza dziesiątki osobistych wypowiedzi osób w trakcie i po rozwodzie, tekstów bulwersujących, które wzbudzają grozę i śmiech. Konfrontuje je z szokującymi opowieściami adwokatów oraz przypadkami z gabinetów psychoterapeutów. Wszystkie tworzą razem mieszankę piorunującą i pouczającą.

Kategoria: Literatura faktu
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-280-7406-4
Rozmiar pliku: 2,6 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Wstęp

To było trzydzieści kilka lat temu – miasto wojewódzkie średniej wielkości, zwyczajna osiedlowa podstawówka. Pewnego dnia po szkole rozeszła się wiadomość, że rodzice Basi z 6a biorą rozwód. W ciągu kilku następnych dni plotek było coraz więcej. Podobno tata Basi wyprowadził się z domu i zamieszkał z jakąś inną panią; podobno mama Basi rozchorowała się ze zmartwienia. Wszyscy zastanawiali się, co się stanie z biedną Basią. Rozwód to katastrofa. Może zabiorą ją do domu dziecka? Niektórzy Basi współczuli, inni zastanawiali się, co takiego wydarzyło się w jej domu. Przecież nikt „normalny” się nie rozwodzi. Takie rzeczy zdarzają się za granicą. U nas tylko wśród pijaków albo artystów. Z przejęcia nie mogłam spać, zastanawiałam się, co by było, gdyby nagle moi rodzice postanowili się rozwieść…

Dziś w wielu warszawskich szkołach ponad połowa dzieci pochodzi z rozbitych rodzin. Rozwodzą się wszyscy. Młodzi i starzy. Bogaci i biedni. Ludzie wykształceni i prości. Z dużych miast i ze wsi. Politycy (zwłaszcza ci z prawej strony, którzy w trakcie kampanii wyborczych mówią o swoim przywiązaniu do wartości rodzinnych), aktorzy, sportowcy. Anonimowi Kowalscy i celebryci. Rozwód jest dostępny. Rozwód dawno przestał kogokolwiek dziwić. Za rozwód już nikt nie jest potępiany. Wręcz przeciwnie.

Psychologowie w mediach radzą: „Walcz o swoje szczęście, postaw na siebie”, „Lepiej być samotnym niż w nieszczęśliwym związku”, „Twoje życie należy tylko do ciebie, skończ z poświęcaniem się, bądź egoistą”. Każdy ma prawo się rozwieść. No, może z wyjątkiem singli. Bo, jak lubi mówić moja znajoma, trzykrotna rozwódka: „Rozwody są dla ludzi… tylko nie dla samotnych!”.

W ciągu ostatnich dwóch lat rozwiodły się moje trzy przyjaciółki (wszystkie małżeństwa miały ponaddwudziestoletni staż) i dwóch kolegów mojego męża (staże ponaddwudziestopięcioletnie), rozpadły się małżeństwa kilku koleżanek i kolegów z pracy, córki sąsiadów (po trzech latach), znajomych rodziców (45 lat stażu) i wiele innych. Zauważyłam, że bardziej jesteśmy zaskoczeni, kiedy słyszymy, że jakieś małżeństwo szczęśliwie trwa od lat, niż kiedy się rozpada. Co się z nami stało?

Zdarzają się sytuacje, kiedy rozwód jest najlepszym rozwiązaniem. Nie ma żadnego powodu, żeby ktoś trwał w małżeństwie, w którym cierpi, czuje się wykorzystywany, nieszanowany lub po prostu niekochany. Ale często rozwód to kaprys, przejaw egoizmu czy wręcz bezmyślności. I coraz częściej – rozwód to brutalna walka, w której wszystkie chwyty są dozwolone. Kompromisy nie są w modzie.

Jest taki amerykański film sprzed trzydziestu lat Wojna państwa Rose z Michaelem Douglasem i Kathleen Turner. Zamożne małżeństwo w średnim wieku postanawia wziąć rozwód. Wydaje się, że wszystko szybko się potoczy, ale okazuje się, że nie są w stanie dogadać się, które z nich ma przejąć wspólną posiadłość. Konflikt szybko przeradza się w bezwzględną walkę. Zbierając materiał do tej książki, przekonałam się, że w prawdziwym życiu zdarzają się o niebo (o piekło!) dramatyczniejsze scenariusze. Filmowych małżonków ogarniały czasem wątpliwości, miewali jakieś skrupuły. Współcześni rozwodnicy nie mają ich za grosz.

Sądy i kancelarie adwokackie mają pełne ręce roboty. Jak grzyby po deszczu powstają kolejne biura detektywistyczne, bo przecież trzeba zebrać haki na współmałżonka. Miesiącami, a często latami toczy się bezpardonowa walka – wysyłanie zawiadomień do prokuratury, preparowanie fałszywych oskarżeń, nasyłanie bandytów na znienawidzonego współmałżonka, celowe doprowadzanie do bankructwa. I tylko biednych dzieci żal…

O rozwodach rozmawiałam z ponad setką osób: sędziami, adwokatami, detektywami, psychoterapeutami, mediatorami i przede wszystkim ludźmi, którzy przeszli przez rozwód. Z wielu spotkań wychodziłam wstrząśnięta, zbulwersowana, długo nie mogłam dojść do siebie. Wielu tych rozmów nigdy nie zapomnę.Historia pierwsza. Na śmierć i życie

Kilkanaście lat temu robiłam z nią wywiad do jednego z kolorowych pism people. Młoda, śliczna, promieniała szczęściem. W wywiadzie opowiadała o swoim cudownym małżeństwie. Jej mąż robił karierę w polityce. Przystojny, zamożny, wpływowy i zakochany w niej do szaleństwa. Pamiętam bilbordy, na których pozował razem z nią i dwójką ich dzieci. Potem zrobiło się o nich obojgu cicho. On najpierw zniknął z polityki, potem także z warszawskich salonów. Plotkowano, że pije, że podobno bije swoją piękną żonę. Umówiłam się z nią w jednej z warszawskich galerii handlowej. Ujrzałam kobietę 46-letnią – zmęczoną, zagubioną, samotną.

Kiedy dostałaś rozwód?

Kilka miesięcy temu. Po 10 latach szarpaniny, wydaniu kilkudziesięciu tysięcy złotych na adwokatów. Cztery lata temu był wyrok w pierwszej instancji. Orzeczenie o winie z obu stron. Pani sędzia napisała w uzasadnieniu, że wprawdzie mąż nie miał prawa używać wobec mnie przemocy, ale moją winą było to, że byłam wobec niego nielojalna.

Co robiłaś?

Złożyłam zawiadomienie na policję, kiedy zostałam pobita, skarżyłam się naszym wspólnym znajomym.

To jakiś żart ze strony sędzi?

Niestety nie. Sędzia w pierwszej instancji odrzuciła wszystkie moje trzydzieści cztery wnioski dowodowe. Tam były także nagrania z awantur, bo w pewnym momencie zamontowałam w domu kamery. Sąd w ogóle nie chciał się tym zajmować. Zostało za to przesłuchanych 10 świadków mojego męża. Przedstawiali mnie w sądzie jako pazerną kobietę, która była z tym wspaniałym mężczyzną wyłącznie dla pieniędzy.

A twoi świadkowie? Miałaś przecież wielu przyjaciół?

Zapadli się pod ziemię. Kiedy jesteś na szczycie, wielu ludzi się koło ciebie kręci. Liczą, że mogą coś zyskać. Ale gdy lądujesz na dnie i sama potrzebujesz pomocy, nikomu do niczego nie jesteś potrzebna. Jeszcze możesz narobić im kłopotów. Niektórzy nie chcieli być zamieszani w konflikt, inni stawali po stronie męża, kalkulując, że wprawdzie dziś nie ma on takich możliwości jak dawniej, ale przecież nie wiadomo, co będzie w przyszłości. A co im przyjdzie ze wspierania mnie?

Na kogo mogłaś liczyć?

Prawie na nikogo. Zeznawały tylko mama, jedna przyjaciółka i była żona mojego męża. Sama się ze mną skontaktowała. W sądzie mówiła, że też była przez niego bita. Ale sędzia uznała, że to żaden dowód w sprawie. Bo nawet jeśli faktycznie bił pierwszą żonę, to wcale nie znaczy, że drugą też. A może pierwsza żona się mści? Wyrok poszedł do apelacji. Sprawa była ponownie rozpatrywana i wreszcie dostałam orzeczenie o jego wyłącznej winie.

Dlaczego sędzia z pierwszej instancji sprzyjała twojemu mężowi?

Mogę się tylko domyślać. W trakcie rozpraw było widać, że jego adwokat dobrze się z nią zna. Może mój były mąż coś zaoferował pani sędzi? Jest zamożnym człowiekiem. Może chodziło o jakieś układy? Ta sędzia po mojej sprawie poszła na emeryturę. Zresztą i tak przecież nic nie można byłoby jej zrobić. Sędzia jest niezawisły i ma prawo wydać taki wyrok, jaki chce.

Co ci dało orzeczenie o jego winie?

Mogę wystąpić o alimenty dla siebie, ale nie chcę. Chcę tylko środki dla dzieci. On od dwóch lat nie płaci mi alimentów. Teraz jego dług wynosi ponad 100 tys. zł, a on śmieje się wszystkim w twarz.

Nie można go zmusić do płacenia?

Wie, jak tego unikać. Wiele razy składałam do prokuratury wniosek o ściganie go za niepłacenie alimentów. W czerwcu 2018 r. otrzymałam informację od trzeciego już prokuratora prowadzącego tę sprawę, że zawieszają sprawę z powodu niemożności prawidłowego poinformowania mojego byłego męża o postępowaniu. Policja nie mogła ustalić, czy on mieszka w domu, w którym mieszka.

Naprawdę?!

Moim zdaniem specjalnie robiła to nieudolnie. Kiedy jeszcze mieszkałam z mężem i regularnie byłam przez niego bita, wiele razy robiłam obdukcję i składałam zawiadomienie do prokuratury. Za każdym razem dostawałam odpowiedź, że jest niska szkodliwość społeczna i umarzano sprawę.

Dlaczego?

Mój mąż potrafi dobrze manipulować ludźmi. Zawsze budował wokół siebie atmosferę człowieka, który dużo może. Chwalił się, że jest ze służb albo że ma dostęp do mafii włoskiej, rosyjskiej i kogo tam jeszcze. Nieraz mi groził, że jak będę podskakiwała, to pewnego dnia zniknę. Wiele osób się na to nabrało i na wszelki wypadek wolało mu się nie narażać. Ja też długo się bałam. W końcu jednak doszłam do ściany. Zrozumiałam, że jak nie zacznę walczyć, to wcześniej czy później mnie zabije albo zrobi ze mnie kalekę.

Kiedy po raz pierwszy cię pobił?

Byłam w drugim miesiącu ciąży z młodszą córką. Przez przypadek zobaczyłam w jego telefonie zdjęcie gołej panny w wannie z podpisem: „Czekam na ciebie, kotku”. To był jego kolejny romans. Już wcześniej wiedziałam, że mnie zdradza. Zawsze obiecywał, że to ostatni raz, że się zapomniał. Wtedy zrobiłam awanturę, powiedziałam mu, że chcę odejść. Kopał mnie po brzuchu i wrzeszczał, że tego bachora ze mnie wykopie. Wcześniej były kłótnie, szarpaniny, wyzwiska, ale tym razem zrobiło się naprawdę groźnie. Był pijany. Przestraszyłam się. Wtedy po raz pierwszy złożyłam pozew o rozwód. Ale zdecydowałam się go wycofać.

Dlaczego?

Znowu obiecywał, że się poprawi, pójdzie na terapię. Chciałam mieć rodzinę, bałam się, że sama nie dam sobie rady. Miałam malutkie dziecko, byłam w kolejnej ciąży, żadnych dochodów, oszczędności. Jak miałam żyć? Dzień przed ślubem zawarliśmy rozdzielność majątkową. Przekonał mnie, że prowadzi różne interesy i nie będzie mnie ciągnął po każdy podpis. A ja, wchodząc w małżeństwo, miałam swój samochód, mieszkanie, swoją pracę. Zakładałam, że ten status quo utrzymam.

I co się stało?

Najpierw mnie namówił, żebym sprzedała swoje mieszkanie. Pieniądze ze sprzedaży zainwestowałam w nasz wspólny dom, który tak naprawdę pozostał jego domem. Czyli po kilku latach małżeństwa nie miałam nic. Coraz częściej w awanturach słyszałam, że jak mi się nie podoba, to mogę wyp… Kiedy wszystko już się psuło, kiedyś po kolejnej awanturze zaproponował, że kupi dla mnie mieszkanie. Kupił, tyle że na kredyt we frankach. Miałam 50 proc. własności, resztę on. Zaoferował się płacić raty. Na początku płacił, potem przestał. Teraz mam trzy miliony kredytu do spłacenia.

On też ma komornika!

I co z tego? To przecież niejedyny komornik, który siedzi mu na głowie. Nic sobie z tego nie robi.

Od dwóch lat nie dostajesz alimentów, nie pracujesz. Z czego żyjesz?

Sprzedałam, co się dało. Pomaga mi mama, sprzedała swoją kawalerkę i zamieszkała ze mną. Wynajmuję mieszkanie pod Warszawą od bardzo cierpliwej kobiety, której jestem winna za czynsz. Kiedy uda mi się odzyskać alimenty, wszystko od razu zapłacę. Od niedawna moimi sprawami zajmuje się nowa prokurator, napisałam odwołanie, powołując się na dokumenty aktualnych spraw. Mam nadzieję, że teraz sprawa będzie wznowiona. Wkrótce czekają mnie kolejne, m.in. o brak kontaktów z dziećmi. Adam ma zasądzone 1000 zł za każdy niewypełniony termin.

Ma ustalone kontakty?

Powinien spotykać się z córkami co drugi tydzień. Ale tego nie robi od dwóch lat. Podziel sobie 52 tygodnie na pół, pomnóż przez tysiąc i przez dwa. To są pieniądze dla dzieci, nie dla mnie. Będę o nie walczyć.

Z wyrokiem pójdziesz do komornika? A on znowu rozłoży ręce.

Dołożą mu do zadłużenia, które mój były mąż już ma. W Polsce ma puste konta. Liczę, że w końcu zapłaci… albo pójdzie do więzienia. Staram się nie myśleć o przyszłości, żyję tu i teraz.

Ile wynoszą alimenty?

5000 zł na dwoje dzieci. Wcześniej było zasądzone siedem, ale sędzia je obniżyła. Mówiła, że mam dwie ręce, mogę pracować. Chciałabym, ale niestety, nie bardzo mogę. Ta sprawa mnie wykończyła. Miałam głęboką depresję, całymi dniami nie mogłam podnieść się z łóżka. Poza tym mam dwoje dzieci, które wymagają opieki. Jedna córka ma poważne problemy psychiczne, wymaga terapii. Druga jest niepełnosprawna fizycznie, trzeba ją rehabilitować. Zresztą nawet gdybym cudem znalazła jakąś pracę, ogromną część zabierze komornik. Na dziś mam ponad trzy miliony długu. Nie mam zawodu, wypadłam z rynku pracy. Mam 46 lat, z czego 12 spędziłam na użeraniu się w sądach.

Pamiętam nasze pierwsze spotkanie. Wtedy wydawało się, że twoje życie to bajka.

Na początku tak było. Poznaliśmy się z Adamem w 1998 r., pół roku po tym, jak rozstał się ze swoją poprzednią żoną. Była wielka impreza na trzysta osób i chyba wpadłam mu w oko, zaczął o mnie zabiegać. Elegancki, mądry, erudyta. Miałam wtedy dwadzieścia pięć lat, on był jedenaście lat starszy. Sprawiał wrażenie osoby bardzo rodzinnej, więc perspektywa wspólnej przyszłości wydawała się naprawdę fajna.

Nic cię nie zaniepokoiło?

Przez dwa lata narzeczeństwa zachowywał się bez zarzutu. Nikt nie powiedział mi o nim złego słowa. Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, że Adam powoli uzależniał mnie od siebie. Mówił: „Po co masz pracować, skoro za chwilę będziemy mieli dzieci”. Wzięliśmy ślub, rok później on wystartował w kampanii, został posłem. Wejście do polityki dało mu poczucie, że jest półbogiem, że nie dotyczą go żadne zasady moralne. Zaczęły się balangi w hotelu poselskim, panienki. Ale pierwsze, poważne rysy w naszym małżeństwie pojawiły się trzy lata wcześniej, po urodzeniu starszej córki. Do tej pory byłam na piedestale, najważniejsza, najmądrzejsza. Teraz w jednej chwili stałam się idiotką.

Kiedy zdecydowałaś się złożyć pozew o rozwód?

Dwanaście lat temu. Byłam z dziećmi na wakacjach. On przyjechał w odwiedziny. Poszedł do knajpy, upił się i zaczął być bardzo agresywny. Leciały okropne wyzwiska, bił mnie pięściami, kopał. W końcu nadział się na szklane drzwi, rozwalił sobie nos i na koniec zarzygał mieszkanie, które wynajmowaliśmy. Spakowałam się, zabrałam córki i wyprowadziłam się do tego mieszkania na kredyt. Złożyłam pozew o rozwód bez orzekania o winie. Cały czas liczyłam, że uda nam się dogadać. Znów wróciłam do domu, ale po pół roku wszystko zaczęło się od nowa. Pił coraz więcej. Kiedyś zrobił straszną awanturę w samolocie, pilot zagroził mu, że natychmiast wyląduje i wysadzi go gdzie bądź.

Był agresywny w stosunku do dzieci?

Nie, ale bałam się, że wcześniej czy później do tego dojdzie. Nie lubił córek. Nasze dzieci są z in vitro. Po ślubie stało się jasne, że on nie może mieć dzieci, ukrył to przede mną. Adam niby chciał mieć dzieci, ale tak naprawdę nigdy ich nie zaakceptował. Potrafił wykrzykiwać: „Wynocha, znajdź sobie tatusia dla tych bachorów, nie chcę mieć z nimi nic wspólnego”. Przez jakiś czas po naszej wyprowadzce zachowywał jakieś pozory. Czasem się spotykał z dziewczynkami, gdzieś je zabierał. Teraz nie odpowiada nawet na ich esemesy. One strasznie to przeżywają.

Dlaczego aż tak z tobą walczy?

Jest socjopatą. Mści się, bo od niego odeszłam, przeciwstawiłam się. Od początku powtarzał, że mnie zniszczy, i nie odpuszcza. Mówił, że straci wiele pieniędzy, ale ja już nigdy się nie podniosę. Boję się, że nigdy się od niego nie uwolnię.

W 2018 r. zawarto w Polsce prawie 193 tysiące małżeństw, a rozwiodło się ponad 65 tysięcy par. To 2 tysiące więcej niż rok wcześniej. Najwięcej rozwodów stanowią te bez orzekania o winie (74 proc.). W pozostałych wypadkach częściej wyłącznie winni są mężowie (17 proc.) niż kobiety (4 proc.). Wina obu stron zdarzyła się tylko w 5 proc. spraw rozwodowych. Najczęściej sprawę o rozwód wnoszą kobiety (66 proc.). W około 15 proc. spraw przewód trwa dłużej niż rok, pozostałe kończą się szybciej.

Najczęściej Polacy rozstają się z powodu niezgodności charakterów (29 proc.), zdrady (7 proc.), dłuższej nieobecności (2 proc.), a ponadto także: nagannego stosunku do rodziny, nieporozumień na tle finansowym, różnic światopoglądowych oraz problemów seksualnych.

Najwięcej rozwodów orzeczono w województwie mazowieckiem i śląskim.

Po 50. roku życia prawdopodobieństwo rozwodów maleje. Rozwodzący się małżonkowie w wieku 40–49 lat stanowią 27 proc., w wieku 30–34 lat – 20 proc., tyle samo w wieku 35–39 lat.Historia druga. Nigdy cię nie zdradziłem

Ona: kosmetyczka, 36 lat

On: pracownik hurtowni AGD, 38 lat

Dzieci: syn, 4 lata, mieszka z matką u kuzynki

Miejsce zamieszkania: miejscowość podwarszawska

Zabezpieczenie na czas trwania procesu rozwodowego – 800 zł

Sprawa rozwodowa w toku. Pozew złożyła ona z wyłącznej winy męża. Powód – zdrady, rozwiązłość seksualna. Na dwa kolejne terminy on się nie stawił, jego adwokat dostarczył zwolnienie lekarskie.

Mąż panią zdradzał. Ale to nie były „zwyczajne” zdrady.

Zdradzał mnie z transseksualistami. Byliśmy małżeństwem od sześciu lat, znamy się osiem. Wydawało mi się, że żyjemy normalnie. Coś takiego nigdy nie przyszłoby mi do głowy. Ja wcześniej nie wiedziałam dokładnie, kim są transseksualiści. Kiedy detektyw dostarczył mi dowody jego zboczeń, byłam w szoku.

Dlaczego wynajęła pani detektywa?

Od jakiegoś czasu zachowywał się dziwnie. Nocami przesiadywał w internecie, wychodził z komórką przed blok, żeby zadzwonić. Myślałam, że znalazł sobie jakąś babę. Rok wcześniej nasz sąsiad, z którym Radek się kumplował, miał romans. Jego żona miała jakieś podejrzenia i wynajęła detektywa. W dwa dni wszystko wyszło. Jaki Radek był oburzony! Mówił o tym sąsiedzie, że to oszust, łajdak, świnia. Kiedy zaniepokoiło mnie zachowanie Radka, powiedziałam o swoich podejrzeniach sąsiadce, tej, która była zdradzana. To ona dała mi namiar na tego detektywa. Poradził mi, że najlepiej będzie, jak na kilka dni wyjadę gdzieś z dzieckiem, a on go wtedy poobserwuje.

Ile chciał za obserwację?

Umówiliśmy się, że zapłacę mu 1500 zł. Szkoda było mi kasy, ale tak się nakręciłam, że zdecydowałam się to zrobić. Wyjechałam do rodziców na wieś. W poniedziałek rano wróciłam do domu, poszłam do pracy, zadzwonił detektyw. Powiedział, że musimy się spotkać, że ma już komplet dowodów. Myślałam, że zemdleję. Szefowa sama kazała mi iść do domu, bo byłam blada jak ściana. Umówiliśmy się w pubie.

Jakie miał dowody?

Pokazał zdjęcia, na których było widać, że Radek wchodzi do jakiejś kamienicy, na innych się rozbiera, leży na łóżku z dwiema paniami. Zdjęcia były niewyraźne, ale własnego męża rozpoznałam. Detektyw powiedział, że Radek w piątek wieczorem pojechał do centrum miasta, wszedł do nieoznakowanej kamienicy. Ten detektyw za nim. To był klub erotyczny. Na początku detektyw myślał, że mąż całuje się z dwiema kobietami, ale okazało się, że byli to faceci przebrani za kobiety. Podobno był w tym klubie do czwartej nad ranem. Następnego dnia pojechał tam znowu.

Pani mąż miewał wcześniej jakieś nietypowe zainteresowania seksualne?

Nigdy, zawsze zachowywał się jak typowy facet. Zresztą on przecież wygląda jak macho, chodzi na siłownię. Nigdy nie widziałam, żeby oglądał filmy pornograficzne, nie miał żadnych wyuzdanych potrzeb. Uprawialiśmy normalny seks.

Wykrzyczała pani mężowi o jego ekscesach?

Wytrzymałam trzy dni. Detektyw poradził mi, że warto byłoby włamać się na jego konto w komputerze. Przyszedł do mnie do domu, sprawdził i okazało się, że Radek wszędzie ma takie same proste hasło. Miałam jakąś nadzieję, że może ten detektyw się pomylił, bo zdjęcia były zamazane… Mój mąż był zalogowany na wielu portalach erotycznych, umawiał się na orgie, zamawiał dla siebie lateksowe ubrania, buty. Nie jestem w stanie powiedzieć, co czułam, jak czytałam, co on pisał do różnych typów, opisywał, ile centymetrów ma jego penis i co może zrobić… Obrzydliwość. Nienawidzę go.

Co pani zrobiła?

Przede wszystkim znalazłam dla siebie i synka miejsce, gdzie mogłam się zatrzymać. Na szczęście kuzynka, która mieszka sama, pozwoliła mi się do siebie na jakiś czas wprowadzić. Poszłam do adwokata, złożyłam pozew o rozwód z jego winy, dostałam alimenty. Na razie tak naprawdę odbyła się jedna sprawa, na dwóch kolejnych Radek się nie pojawił. Moim zdaniem wstydzi się.

Jak on zareagował, kiedy dowiedział się, że pani wie?

To było żałosne. Jeszcze zanim powiedziałam, że wiem o tych zboczeniach, zaczęłam go dociskać, czy mnie zdradza. Kategorycznie zaprzeczał: „Nigdy cię nie zdradziłem. Z żadną kobietą ani z żadnym mężczyzną”.

Zobaczył zdjęcia?

Mówi, że to nie on. Potem przyznał, że jednak to on, ale seksu nie uprawiał, tylko rozmawiał. Jego adwokat w odpowiedzi na mój pozew napisał, że byłam nieczułą żoną i dlatego mąż szukał pocieszenia u obcych ludzi. Tak się złożyło, że znalazł ich w klubie erotycznym.

Spotyka się z dzieckiem?

Na razie nie. Nie wyobrażam sobie, żeby mały został z nim sam na sam. To przecież zboczeniec. Mama namawia mnie, żeby mu zabrać prawa rodzicielskie. Nie wiem, co będzie dalej, gdzie będę mieszkać. Nie stać mnie na wynajęcie mieszkania.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: