Sen srebrny Salomei - Juliusz Słowacki - ebook + książka

Sen srebrny Salomei ebook

Juliusz Słowacki

0,0

Opis

Dramat autorstwa Juliusza Słowackiego, dla którego kanwą jest sytuacja na Ukrainie po Konfederacji barskiej, koliszczyzna — bunt chłopów i Kozaków.

Utwór opowiada historię Leona i Salomei, pary zakochanych, na których drodze do szczęścia stoi przede wszystkim ojciec młodzieńca i jego plany dotyczące ożenienia syna z księżniczką Wiśniowiecką. Koliszczyzna tylko zaostrza sytuację, a bohaterowie doświadczają wizji i snów o przyszłości. Czy te przepowiednie się zrealizują?

W Śnie srebrnym Salomei bardzo ważną rolę odgrywa światopogląd Andrzeja Towiańskiego i główna myśl związana z towianizmem — silne przeświadczenie o tym, że do zbawienia najprostsza droga wiedzie przez przyjęcie boskiego przeznaczenia i postępowanie zgodnie z nim. Z przyjęciem bądź odrzuceniem losu wiążą się losy bohaterów dramatu.

Książkę polecają Wolne Lektury — najpopularniejsza biblioteka on-line.

Juliusz Słowacki
Sen srebrny Salomei
Epoka: Romantyzm Rodzaj: Dramat Gatunek: Tragedia

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 130

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Juliusz Słowacki

Sen srebrny Salomei

Ta lektura, podobnie jak tysiące innych, jest dostępna on-line na stronie wolnelektury.pl.

Utwór opracowany został w ramach projektu Wolne Lektury przez fundację Nowoczesna Polska.

ISBN 978-83-288-3938-0

Sen srebrny Salomei

Romans dramatyczny w pięciu aktach

Książka, którą czytasz, pochodzi z Wolnych Lektur. Naszą misją jest wspieranie dzieciaków w dostępie do lektur szkolnych oraz zachęcanie ich do czytania. Miło Cię poznać!

AKT I

Komnata w regimentarskim dworze. — Pan Regimentarz1STEMPOWSKI i Pan LEON, syn Regimentarza, przy stoliku z papierami. — SEMENKO, kozak dworski, siedzi przy progu na ławce, otulony burką.

REGIMENTARZ

Mój Leonie, już po Ave Marii, 
Siadaj waćpan2 do tych ekspedycji. 
Cóż tam piszą z króla kancelarii? 

LEON

Rozkazują, byś rozesłał wici3
Po Podolu jako regimentarz, 
I z Grzyłowem się łączył Moskalem4
Przeciw chłopstwu.  

REGIMENTARZ

Odpiszę im z żalem, 
Żem nie Moskal; pierwej5 pójdę na cmentarz, 
Niżbym moję moc regimentarską 
Miał połączyć z kozacką i carską, 
Z którą król mię żąda zaprzyjaźnić. 
Chcąc, jak widzisz mocanie6, mnie zbłaźnić 
Za to, żem był królowi posłuszny. 
Cóż tam daléj? 

LEON

Raport Gruszczyńskiego. 

REGIMENTARZ

Czytaj wacan7, bo to człowiek jest słuszny 
I był dawniej moim szkolnym kolegą. 
A dziś w mojej chorągwi mi służy. 
Człowiek silnej ręki, człowiek duży!  
Takich nie ma już dzisiaj na ziemi! 
A są, to ich karty i kieliszek, 
Już nie szabla z ogniami złotymi, 
Nie koń bawi, harcujący przed szykiem. 
Jak mi drogi ten święty Franciszek 
Całuje sygnet.
Na pierścieniu dziadowskim8 z krwawnikiem9, 
Tak mi drogie serduszko w tym starcu! 
Biały starzec — biały — jak kot w marcu, 
A tak jeszcze ognisty...! Cóż pisze? 

LEON

czytając list.
«Ja i moi towarzysze, 
Stanąwszy u Czarnego Kurhana10, 
Stopy Jaśnie Wielmożnego Pana 
Całujemy. Wszystko dobrze nam idzie. 
A na wielkiej piramidzie 
Nie spisać słowo po słowie, 
Co jeszcze zamiarów w głowie 
I projektów, i zasadzek. 
Naszliśmy na kilka schadzek 
W lesie hajdamackiej11 czerni12, 
I tak się moi pancerni 
Popisali jak zazwyczaj. 
W jednej sotnik pewien, Nyczaj, 
Zarąbany; w drugiej sprawie, 
Gdzie nam rzecz poszła na rękę, 
Przydybaliśmy13 Tymenkę. 
I tak uszedł nam ciekawie, 
Że jeszcześmy w zadziwieniu, 
Na Salamandry w płomieniu, 
Na Pliniuszowe bajeczki 
Myśl i mentes14 obracamy. 
Widziałem go sam przy kordzie15, 
W żupanku16 ze złotej lamy17, 
W kontuszu18, ze krwią po mordzie 
Kapającą19 jak berberys20; 
Lecz bestia w żar się rzuciła 
Tanquam drago21. De caeteris22
Nie piszę. Chłopstwo jest czarne, 
Krwawe, wściekłe i niekarne;  
Wódką i miodem zalane, 
Przez popy23 oszukiwane, 
Karmione w cerkwiach proskurą24
Śród krwi, mordów, których pióro 
Dotknąć się boi w pisaniu. 
Powiem też, że dzisiaj rano, 
Będąc sam na harcowaniu, 
Razem z jutrzenką różaną, 
Z ogniem płonącej aurory25
Do sławnego Wernyhory26
Dotarłem. — Lecz żal się, Boże! —  
Stary w samotnym futorze27, 
Nad którym dęby kołyszą 
Swoje złote sybillińskie 
Listeczki, nie wart tej famy28, 
Którą pieśni ukraińskie 
Rozniosły, i z czem29 się słyszą 
W kraju — i futor augura30
Do Trofoniuszowej jamy31
Nie umył się32 — choć i to dziura 
W pobliżu dawnych kurhanów, 
Pełna starych lir33 i dzbanów, 
Mogłaby wiatrem przeszyta 
Wydawać sybilne jęki. 
Widziałem miecz Doroszenki34
I złote końskie kopyta; 
Sądzę, że są tylko z miedzi 
W ogniu dobrze pozłocone. 
Sam zaś starzec... w jamie siedzi 
Spokojnie i rzeczy śnione, 
Pełne szumu i zamętu 
Rozpowiada bez talentu 
Mieszanym chłopskim językiem. 
Żeby zaś był czarownikiem, 
Nie wierzę... Gdy na pytanie 
De propriis35, Wielmożny Panie, 
Plótł mi, zwyczajnie gaduła, 
Że mi żonka moja spruła 
Kaftanik dawno zaczęty... 
Że co do mnie, będę wzięty 
Przez dwie chorągiewki w stepie, 
Jak szczygieł i gil na lepie 
W przerażeniu odrętwiały, 
Że prócz głowy, będę cały 
W grobie. — Na te przepowiednie 
Spoglądam jako na brednie, 
Nic z nich nie rokując złego, 
A do krzyża się krwawego 
W każdej niedoli uciekam. 
Teraz na rozkazy czekam 
Dalsze i jestem ostrożny. 
A gdy Pan Jaśnie Wielmożny 
Rozkażesz, to krew się zbudzi, 
I będę ryzykował ludzi 
I siebie...». 

REGIMENTARZ

Poczciwy szlaga36! 

LEON

czytając list.
«Kończąc list w zwykłym afekcie37, 
Który mi się z wiekiem wzmaga, 
Jaśnie Wielmożnego Pana 
Sługa, ściskam za kolana 
I córce, co na respekcie38
W jego domu kornie służy, 
Z tej krwawej mojej podróży 
Posyłam błogosławieństwo, 
Zupełnie o jej panieństwo 
I dalsze losy spokojny». 

REGIMENTARZ

Poślę mu huf39 jeden zbrojny. 
A ty, Lwie40, napisz, niech czeka 
I niech unika rozprawy, 
Aż przybędzie z niedaleka 
Chorągiew Kozaka Sawy41, 
To pójdziemy na pewnika. 
Teraz niech boju unika, 
W lasach lega, nie na stepie, 
Ani na wietrznym wertepie 
Harcuje... Dodaj dwa słowa: 
Że Salusia jego zdrowa,  
Że my go wszyscy kochamy, 
Z tej Trofoniuszowej jamy 
Złego nie rokując sobie, 
Wszakże omenu ciekawi... 
A jeśliby już był w grobie, 
Proś go, niech głowę wystawi 
I nie straci polskiej duszy, 
A ja go wyciągnę za uszy. 
Cha! Cha! bajkarz Wernyhora 
Staremu naplótł powiastek...! 
Pójdę do naszych niewiastek 
Powiedzieć o tej potyczce 
Z duchami... A ty... czy wczora42
Oświadczyłeś się księżniczce? 

LEON

Nie śmiałem, ojcze kochany!  

REGIMENTARZ

Głupiś! Więc ja cię wyręczę. 

LEON

Ojcze!  

REGIMENTARZ

Aniś do kieliszka, 
Ani do... Serce zajęcze! 
Na sygnet świętego Franciszka 
Przysięgam! Że cię zaręczę 
Dziś jeszcze tym oto krwawnikiem. 
Całuje pierścień i wychodzi.

LEON

Semenko, siądź za stolikiem 
I do Gruszczyńskiego napisz 
Ekspedycją43. 
Wychodzi.

SEMENKO

Dobrze, panie! 
Zrzuca burkę i siadając przy stoliku, pisze.
Złotyj Lach44... Ot czart i papież 
Na moje edukowanie 
Musieli łożyć pieniądze. 
Oj, staremu ja szlachciurze 
Taką wannę przyporządzę,  
Takim pismem się przysłużę, 
Taki bodiak45 mu przyczepię, 
Że, oj wspomni on w purpurze, 
Toj46 dziad, cały w krwawych ranach, 
Jak mię kiedyś bił na stepie, 
Szukając skarbów w kurhanach. 
Stary dziad! Żałosny sknera! 
Bywało chłopy47 odziera 
I plecy nahajem48 porze49
A złoto w szkatule dusi... 
Każdy dzień, mówi, wyorze 
Perełeczkę dla Salusi 
I turkusik da błękitny, 
Albo pasek aksamitny; 
Aż, powiada, moja córka 
Cała w perłach i brylantach, 
Będzie grzebała jak kurka 
W księciach i grafach50 amantach. 
Ot i wybrała szczyglica51, 
Nim szesnastu latek doszła, 
Gacha52, przy blasku księżyca, 
Z którym sobie za mąż poszła 
Bez barwinku53 i bez księdza... 
Tam stary w stepach się pędza 
Za wiatrem i rzezuniami54, 
A tu młokos dziecko plami 
Na respekcie w ojca domu. 
A ja... a ja... a ja ginę 
Z miłości! 
Nalewa szklankę romu55 i pije.
Hej! Szklankę romu! 
Ot za tę jednę dziewczynę, 
Gdyby słowo miłe rzekła, 
Skoczywby56 jak czart do piekła, 
Wyrezałby57 dwór i pany. 
Był ja niegdyś wychowany 
Na hetmana, nie na chłopa; 
Choć syn Gruszczyńskiego popa, 
To, bywało, na kurhanie, 
Kiedy koń nade mną stanie 
A miesiąc w oczy uderzy, 
To ja sobie śnił z rycerzy 
Wielkie hufce, błyskawice, 
Rusałeczki i księżyce; 
Hej, i zamek na Ostrowie, 
I hetmański miecz w alkowie58; 
A ja, wtenczas pan mieczowy, 
Wyśnił sobie, snem widuna59, 
Od miecza jak od pioruna 
Wyzłocone dno alkowy; 
I w tej wielkiej ognistości, 
W tym oblasku60 i rubinie, 
Śnił ja siebie przy dziewczynie 
Pełnej wiary i miłości; 
A to była jakaś nowa, 
Blaskiem miecza koralowa, 
Jakaś wielka hetmanowa, 
Jakieś serce bohaterne61, 
Zapalone, na śmierć wierne, 
Na atłasach, na kobiercu 
Bijące mi tuż przy sercu. 
A dziś, co ja? Kozak dworny, 
Rześki, śmiały i przezorny, 
I do korda, i do czaszy62, 
Lecz niedługo sługa laszy63! 
Hej! Kozaczek was nastraszy, 
Pany Lachy64! Taj65 w godzinę 
Ruszy całą Ukrainę 
I z królem ją rozgraniczy. 
Wbiega panna Salomea Gruszczyńska

SALOMEA

Semenko!  

SEMENKO

Od jej słodyczy 
Serce mi pęka... Szczo panna66...? 

SALOMEA

Troska jakaś nieustanna 
Dręczy mię. Ciągłe sny miewam, 
Chociaż przed każdem67 uśnięciem 
Głośno Anioł Pański śpiewam.  
Ciągłe sny, których pojęciem 
Wytłumaczyć i pojąć nie mogę... 
Ojciec mię także niebogę 
Przestraszył tym Wernyhorą 
I sen znowu spędził z powiek. 
Powiedz mi, co to za człowiek? 
Czy go znasz? Skąd mu się biorą 
Te wróżby? 

SEMENKO

Z ducha, panienko. 

SALOMEA

Kiedy ja byłam maleńką, 
To o nim słyszałam wiele... 
Powiedz mi, czy on bywa w kościele? 
Czy się modli do Najświętszej Panny?  

SEMENKO

Czart68 wie...  

SALOMEA

Czart wie? Ach! Jaki ty blady! 
Lękam się go... Czy ty chory, czy ranny? 
Ach! 
Semenko nagle gasi świece, Salomea zlękniona ucieka.

SEMENKO

Ptaszynę maleńką ja spłoszył... 
Taj nie da z tą Laszką69 rady 
Człowiek, póki się krwią nie spanoszył70. 
Siada znów na ławie i udaje drzemiącego. Wchodzą REGIMENTARZ i KSIĘŻNICZKA będąca u niego na opiece.

REGIMENTARZ

Dosyć tu srebrnych blasków od księżyca, 
Moja księżniczko, bo na to, co powiem, 
Płoni się każda dostojna dziewica; 
Mój syn przepłaci tej miłości zdrowiem, 
Jeżeli serca dla niego nie ruszysz; 
Chłopca mi, moja piękna panno, suszysz.  

KSIĘŻNICZKA

Syn mię acana71 nazywa księżycem, 
A księżyc ani suszy, ani grzeje.  

REGIMENTARZ

Więc mi chłopczyna biedny oszaleje,  
Ciągle pod twojem rozwidnionem licem72, 
Na białe, srebrne strzały wystawiony.  

KSIĘŻNICZKA

Lecz mówi, żem ja księżyc jest czerwony.  

REGIMENTARZ

Być może, moja dowcipna dziewczynko! 
Czerwony, bo ty jesteś Ukrainką, 
A ukraińskie miesiące w czerwieni, 
Zresztą... Nie mogę w dowcip iść zapaśnie73... 
Jak się syn z białym miesiącem ożeni... 

KSIĘŻNICZKA

przerywając
Będzie zaćmienie wielkie... Miesiąc zgaśnie. 

REGIMENTARZ

Dobrze...! Po ciemku kochać się będziecie. 
Weź ten pierścionek... 

KSIĘŻNICZKA

Zarzucę go w śmiecie74. 

REGIMENTARZ

Nie rób, acanna75, sobie z tego śmieszek, 
Bo to jest krwawnik mój święty Franciszek, 
Sygnet cudowny przez dziada mi dany 
A tak przez usta już wycałowany, 
Że świętych rysów na nim ani śladu. 
Usteczek twoich pierścionek, uwity 
Z róż i perełek, będzie tak zużyty.  

KSIĘŻNICZKA

Więc go drugiemu oddam.  

REGIMENTARZ

Daj cię gadu! 
Jakaś dowcipna...! Tego nie chcę wcale. 
Powiedz mi, kiedyż wam hymen76 zapalę? 
I wniosę pierwszy za zdrowie kieliszek? 

KSIĘŻNICZKA

Jak się pokaże ten święty Franciszek, 
Zejdzie z pierścionka i ślub da w kościele.  

REGIMENTARZ

Czasu ci nie dam, dziewczyno, tak wiele, 
Jutro mi staniesz przed wielkim ołtarzem, 
Nie darmo jestem tu regimentarzem; 
Zregimentuję was do posłuszeństwa...  
Dziwno, że wszystkie waćpanny błazeństwa 
Tak mi są miłe jakby głos słowika. 

KSIĘŻNICZKA

Więc jako wdowiec oświadcz mi się z ręką, 
A ja ci wrócę twojego krwawnika.  

REGIMENTARZ

Co za szalona i głupia dziewczyna! 
Jak to? Więc wolisz mnie niż mego syna? 

KSIĘŻNICZKA

Nie wiem, co wolę, namyśleć się muszę. 
Skowronków pełną wiosennych mam duszę. 
Kapryśną jestem i trudną dziewicą. 

REGIMENTARZ

Więc się namyślaj, moja kapryśnico, 
Ale nad suknią, nie zaś nad małżonkiem.  
Wychodzi.

KSIĘŻNICZKA

Otóż zostałam z szlacheckim pierścionkiem 
I sprawdzają się widzenia 
I świat jest z duchami zgodny, 
Bo krwawość tego pierścienia 
Świadczy o tem77, że to pierścień rozwodny. 
Bo ta kropla z Dejaniry 
Koszuli78 na mnie skapana 
Dawno mi przez srebrne liry 
Była już zapowiedziana. 
Widzę na palcu człowieka 
Ten pierścień; w ciało się wjada. 
I do kości dłoń wypieka 
I z węglem, z ręką upada. 
Ach! i widzę, ach! i słyszę 
Jeszcze głos lirnego dziada, 
Co jak dumka na sen mię kołysze. 
Ach! i wiosczaną ulicą79
Leci rycerz — tak że chaty 
Miecza jego błyskawicą 
Oświecone świecą w sadach 
Jak złoto-różane kwiaty... 
Ach! i śpieszy po lewadach80
Dziad do wesela potrzebny,  
Podarunek niosąc srebrny, 
A za nim co...? Drużka trupia... 
O! Boże, jaka ja głupia, 
Że o snach marzę ogniście. 
Jak gdybym z duchami żyła, 
Gdym na świecie rzeczywiście 
Takie głupstwo popełniła, 
Że choćby się teraz dręczyć 
I być braną przez miłość lub trwogę, 
To już ani się zaręczyć, 
Ani żoną być nie mogę. 
Spostrzegając Semenkę.
Jezu! Kozak się rozczuchał81, 
Zginionam... jeśli podsłuchał, 
Jeśli mi stanie za świadka, 
Że gdy słońce zejdzie z czoła, 
To ja nie zawsze wesoła, 
Ale czasem jestem smętna wariatka. 
Semenko. 

SEMENKO

udając, że się budzi.
Czego potrzeba księżniczce? 

KSIĘŻNICZKA

Świętojańskiego robaczka w różyczce, 
Gwiazdy i kwiatu, rybki i motyla, 
Feniksa, myszki białej, krokodyla, 
Sługi i pana, smutku i zabawy... 
Czy ty służyłeś pod chorągwią Sawy? 

SEMENKO

Nie, ale znam go. 

KSIĘŻNICZKA

Jakże on wygląda? 
Czy na barana, czyli82 na wielbłąda? 
Czy na kozaka, czyli na szlachcica? 
Czy jest jak chmura? Czy jak błyskawica? 
Czy z oczu jemu patrzy chłop czy książę? 

SEMENKO

To patrzy, co mnie...  

KSIĘŻNICZKA

Ach! To być nie może, 
Bo tobie z oczu popowicz83 wyziera. 

SEMENKO

na stronie.
Ach! Ty proklata84! 

KSIĘŻNICZKA

Przebacz mi, ja szczera... 
Z tobą się o ten pierścionek założę, 
Że ty syn popa.  

SEMENKO

A jak syn czarta? 

KSIĘŻNICZKA

Jezu! Ten człowiek gotów mnie zadławić85. 
Ucieka.

SEMENKO

Budesz ty sto hroszy warta86, 
Jak pozwolę się pobawić 
Moim chłopom po zamczysku... 
Jak z kosami potańcujem 
Po nocy, na cmentarzysku, 
Taj w sobie czarta poczujem... 
Wychodzi.

ZMIANA I

Las dębowy oświecony księżycem, między drzewami palą się ognie, i żołnierze polscy gotują strawę... albo czyszczą konie. Wchodzą na scenę STARY GRUSZCZYŃSKI i pewien wojak PAFNUCY.

GRUSZCZYŃSKI

do obozujących.
Na tej się leśnej lewadzie87
Rozłóżmy, mości panowie, 
Miesiąc do snu ludzi kładzie... 
Trzeba dbać o koni zdrowie 
I od rosy strzec pałaszy88; 
Zgotujcie jaglanej kaszy, 
Zaśpiewajcie hymn powstański89; 
A śpiewem na Anioł Pański 
Zakończyć tę wieczernicę... 
I sza! noc przepędzić cicho, 
Bo po lasach nie śpi licho 
I można bez ostrożności 
Zobaczyć swój łeb na tyce... 
Bo to wojna bez litości, 
Z orłami biją się krucy90. 
Wchodzi na scenę.
Mości wojaku Pafnucy, 
Siądźmy tu na osobności, 
Muszę pomówić z waćpanem. 
Siadają.

PAFNUCY

Słucham, stary mój kolego.  

GRUSZCZYŃSKI

Więc bez eksordu91 żadnego, 
Jak gdybyś był kapelanem, 
(Co być bardzo może... bo się 
Dominus vobiscum92 niby 
Przebija w acana głosie) 
Powiem ci, że jakieś grzyby 
Smutku na sercu mi rosną. 
Oto, panie, z przeszłą wiosną, 
Gdy biły trąby wojackie, 
Na hasło konfederackie93
Nie poszedłem... Tak to bywa, 
Że starość radzi leniwa 
A potem żal człowiekowi. 
Bar upadł! Bar upadł, mocanie! 
Zaufali Chrystusowi 
A upadli...! 

PAFNUCY

Na kolanie 
Pokutuj waść za te słowa.  

GRUSZCZYŃSKI

Świątynia to purpurowa 
Pokuty — pierś moja stara, 
W której się serce rozpara94
Na wszystkich szwach, krwią lejące: 
Bo serce było gorące, 
Jak zwyczajnie w starym Lachu, 
Ufne... A teraz w przestrachu 
Do chmur wygląda nieśmiało, 
Pod bicz ofiaruje ciało 
A jednak, ptaszyna licha 
W piersi mojej ledwo żywa 
O odwrócenie kielicha 
Modli się95. Bo kto używa 
Żywota obok potoku, 
Którym sprawy boże płyną, 
Kto chce spokojny z rodziną 
Swoją kość gdzieś gryźć na boku, 
Wiejskich kosztować słodyczy, 
Choć się nie policzą ludzie, 
To się Bóg z takim policzy... 
A już wspomniałem podobne 
Aści96 o posępnym cudzie, 
Który mi rodzinę drobną 
Nastraszył... Rzecz niesłychana! 

PAFNUCY

Chrystus do domku waćpana 
Zapukał...? 

GRUSZCZYŃSKI

Trzy razy! Trzy razy! 

PAFNUCY

Mocanie, to są rozkazy, 
Którym oprzeć się nie można.  

GRUSZCZYŃSKI

Toż widzisz mię waść97 na koniu, 
Choć rodzina o mnie trwożna, 
Żona w ciąży — na ustroniu 
Dom obok czarnego lasu. 
A kiedym siadał na bryczkę 
A dzieci aż pod kapliczkę 
Biegły za mną, to się z pasu98
Irysowego widomie99
Odkryła jasność na domie100, 
Na którą dziatki101 łakomie 
Patrzały102, aż zdjęte strachem 
Krzyknęły, że widzą nad dachem 
Jakąś nową tajemnicę, 
Jakąś gorejącą świécę103, 
Co je bardzo niespokoi104, 
Bo nad samym domem stoi, 
Jak krwawe serce z płomyków. 
Na co ja patrząc, zmaluchlał105
I z dziatkami razem struchlał 
Bo nad domem nieboszczyków 
I nad chatą ludzi chorą 
Często takie światła gorą. 

PAFNUCY

Pan Bóg litośniejszy bywa.  

GRUSZCZYŃSKI

Toć106 ja ufam, i leniwa 
Dusza się krzepi nadzieją. 
Wszakże gdybym tu ja zginął, 
A duchy świecy nie zwieją 
Z dworku, gdzie mi wiek przeminął 
Tak słodko przy mej rodzinie, 
Gdziem ja miał ojcowskie graty 
Jeszcze wzięte na Turczynie, 
A pod dąb mój rosochaty107
Wodził gości... i pił kawę 
W dawnych, starych roztruchanach108, 
Pacierz mówił na kolanach, 
Córkom gotował wyprawę; 
Jeśli to wszystko pójść musi 
Z wiatrem... pomnij o Salusi, 
Bądź dla niej jak ojciec szczery 
I groźny jak ojciec drugi. 
Bo to skrzydlate chimery109
Gotowe złotymi cugi110
Przybyć po nią z pieśnią słodką 
I dzieciątko moje ciche, 
Jakby jaką drugą Psyche111, 
Zrobić maleńką szczebiotką, 
Którą za skrzydełka złote