- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.Znajdzie przecież babcia w pentrze masło, ser, kiełbasę... A ona: - Chleb jest najważniejszy, synku. Nie ma to jak polski chleb. Już go pewnie nigdy nie zobaczę, muszę najeść się na - Eee, znowu babcia wróci do kraju! - Nie wrócę. Zresztą... sama już nie wiem, gdzie jest mój prawdziwy kraj. No i śmierć mi już dmucha w oczy, syneczku. - Jaka tam śmierć! Stu lat babcia dożyje. - Obyś się mylił! - Czemu? - Nie daj Bóg! Kto mnie wtedy pochowa? Już i tak wszyscy moi znajomi poumierali, jedna mi tylko koleżanka została. - Do niej babcia jedzie? - Tak. Zapukam, powiem ,,dzień dobry" i znajdzie mi chyba jakiś kąt. - A wtedy, dziewięć lat temu, po tej kłótni z rodziną w Polsce, gdzie się babcia udała? - Aaa, do innej koleżanki w Buenosie. Już nie żyje. - Jak to się stało, że babcia znowu pojechała do Polski? - Bo to jest tak, synku, że jak po sześćdziesięciu latach wracasz nagle w rodzinne strony, wszystko wydaje ci się inne i obce - nie poznajesz miasta, nie poznajesz ludzi, nie poznajesz nawet najbliższej rodziny. Myślisz sobie: co ja tu robię? I uciekasz. A potem, za oceanem, znowu łapie cię tęsknota, bo teraz znasz już to rodzinne miasto, znasz ludzi, pamiętasz twarze, masz o czym dumać po - I tylko dlatego? - Nie. Siostra pisała raz za razem: wracaj, będziemy już dla ciebie dobrzy! Zatem znowu spakowała toboły (pierzyna), załatwiła sobie w banku przelew renty na konto warszawskie, wykupiła bilet, uściskała koleżankę, której już nigdy nie miała zobaczyć, i w drogę! Rodzina mieszkała teraz, a jakże, w stolicy. Wszyscy razem - siostra, szwagier, siostrzeniec z żoną i dzieckiem, zajmowali trzypokojowy lokal na Bielanach. Babcia posiadała jeszcze gotówkę i doszła do wniosku, że najlepiej będzie, jeśli kupi sobie własne mieszkanie. Spotkało się to z aprobatą rodziny. Dalejże szukać odpowiedniego lokalu! Babcia chciała kawalerkę, rodzina (faktycznie bardzo dla niej serdeczna) sugerowała M-3. Babcia miała na myśli spółdzielnię własnościową, rodzina, bo to szybciej, radziła transakcję prywatną. Babcia, bo taniej, była za przedmieściem, rodzina za dzielnicą centralną. Babcia za niskim piętrem, rodzina za wysokim. Znaleźli wreszcie jakieś kompromisowe mieszkanko. Babcia liczy już pieniądze, a tu rodzinka mówi, że wraz z nią trzeba będzie zameldować siostrzeńca. - Niby dlaczego? - Żeby nie przepadło, jak umrzesz. Babcia poczuła się głęboko urażona, a przy tym również nieufna. Zaczęła podejrzewać, że skoro tylko kupi mieszkanie, wtarabani się tam za nią kilka osób. Spakowała zatem po cichu toboły (pierzyna) i uciekła najbliższym statkiem. Już w drodze zaczęły trapić ją wyrzuty sumienia. Przecież rodzina naprawdę była dla niej Przecież ma już siedemdziesiąt parę lat i naprawdę w końcu umrze, więc co w tym dziwnego, że siostrzeniec chciałby dostać po niej jakiś spadek? Oj, nieładnie postąpiła, nieładnie! Złoży kości na obczyźnie, grosz, niewielki wprawdzie, ale zawsze, dostanie się komu nie trzeba, kwiatów nikt nie przyniesie na cmentarz, marnej świeczki nikt na Todos los Santos nie Ledwo zeszła na ląd w Argentynie, wystosowała do rodziny długi i rzewny list. Niebawem też otrzymała odpowiedź: nie gniewają się wcale! Kochają, tęsknią, zapraszają, mają nawet dla niej na oku doskonały interes! Przez dwa lata babcia opierała się pokusie w myśl dewizy: wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma. Mocno jednak dokuczała jej samotność. Przyjaciółki wykruszały się jedna po drugiej, pies, którego kupiła od hycla, wpadł pod samochód. Chciała mieć przynajmniej jakieś zajęcie, ale na pracę w kuchni była już za Znowu więc któregoś dnia, objuczona jak wielbłąd (pierzyna), wsiadła na pokład polskiego statku. Wywołała tym zresztą sensację wśród marynarzy, bo ze słyszenia i z widzenia wszyscy już na tej linii ją znali - kapitanowie, ochmistrzowie, agenci, pracownicy biur turystycznych i placówek konsularnych, władze celne i straż graniczna. Cud, że nie wpadła dotąd w oko żadnemu dziennikarzowi. W porcie gdyńskim powitał ją szwagier z siostrzeńcem. Pocałunki, kwiaty. Własnym dużym fiatem zawieźli ją do Warszawy. Po drodze spytała, o jakim interesie w liście była mowa, a szwagier na to: - Mieliśmy dla ciebie okazyjne mieszkanko. - A teraz już nie macie? - Mamy. - Gdzie? - W Nowym Dworze. - Ładne? - Sama zobaczysz. Zobaczyła wielopokojowy dom bez kaloryferów i gorącej wody. Siostrzeniec, inżynier chemik skądinąd, dostał już własne M-4 na Pradze i nie próbował zameldować się u babci. Jego wzrok sięgał dalej. - To jak? Kupujemy? - dopytywał szwagier. - Nie - Jak to nie wiesz? Drugiej takiej fuchy nie trafisz! - A co ja tu będę jadła? - O to się nie bój! Sprawisz sobie dużą lodówkę, porobisz zapasy, my ci zawsze podrzucimy coś z miasta. -
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura faktu i reportaż |
Wydawnictwo: | Krytyki Politycznej |
Rok publikacji: | 2011 |
Liczba stron: | 464 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.