- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023., żebym słyszała, więc stoi gdzieś na dworze, pod latarnią. Kłamie. Dlaczego kłamie? Dlaczego tak mnie męczy? Zastaje mnie skuloną pod szafą w przedpokoju. ,,Co się stało?" ,,Nic". ,,Przecież widzę..." Ciężkie milczenie. Jego zmęczone spojrzenie. Zamykam się w łazience i szlochając, upadam na podłogę. Przez drzwi słyszę, jak tamci dwoje rozmawiają przyciszonym głosem. Bzyczy komputer. Mania zapada się w swój wirtualny świat. Coś kołysze się we mnie i uspokaja. Wycieram twarz mokrym ręcznikiem, odkręcam kran i wchodzę pod prysznic. Przyciskam policzek do zimnych bladoniebieskich kafelków. Strużka krwi miesięcznej spływa mi po prawym udzie. Siadam w zabarwionym na czerwono brodziku i pozwalam wodzie płynąć gorącymi falami po włosach i plecach. Zbieram się w sobie, uspokajam bicie serca, głęboko wciągając powietrze przez nos i wydmuchując ustami. Gąbką namydlam dokładnie każdą część ciała po kolei. Kucam w brudnych mydlinach, owijając jednocześnie plecy białym ręcznikiem. Jestem śmiertelnie zmęczona i nie mam siły, żeby założyć z powrotem przepocone ubranie i przygotować kolację. Z ponurą satysfakcją odnotowuję, że zabrudziłam ręcznik rojem drobnych rdzawych plamek, tak jakbym mogła zrobić tym faktem komuś szczególną przykrość. Ale mama, która piętnaście lat temu urządziłaby mi karczemną awanturę, że nie szanuję cudzej pracy i brudzę ręczniki podczas okresu, dawno już po mnie nie pierze, sama będę musiała się zająć usuwaniem skutków własnej niedbałości. Stawiam stopę na klozecie i próbuję wcisnąć w siebie tampon. Wchodzi opornie pomiędzy wysuszone ścianki pochwy. W końcu prostuję się przed lustrem. Chude, białe ramiona, płaskie piersi. Bez specjalnego przekonania sięgam po krem wzbogacony w prowitaminę B6 i kolagen, a następnie nacieram się cała, szczególną wagę przywiązując do pośladków i brzucha. Kiedy i ta czynność zostaje zakończona, wciągam dżinsy, szary podkoszulek i rozczesuję mokre, żółte włosy drucianą szczotką. Z rezygnacją podnoszę wzrok. Nos, nochal nawet, z głębokimi bruzdami po dwóch stronach i pajęczyną pękniętych naczynek krwionośnych. Czoło niskie, płaskie, poprzecinane równoległymi liniami, świadczącymi o tym, że ich właścicielka często się dziwi. Usta i oczy OK, szyja z pierścieniowatymi bruzdami, zmarszczki na dekolcie. Wklepuję szybko przezroczystą nawilżającą substancję w policzki i otwieram drzwi na korytarz. Źle założony tampon uwiera mnie boleśnie w kroczu, ale to uczucie sprawia mi przyjemność, przypomina, jak bardzo powinnam być wdzięczna losowi za to, że krwawię w tym miesiącu. Parę tygodni wcześniej myślałam poważnie o drugim dziecku. Siadam przy stole, krusząc w rękach kromkę chleba, i zastanawiałam się, jak długo jeszcze uda mi się balansować na krawędzi kryzysu. O trzeciej w nocy nadal nie mogę zmrużyć oka. Leżę nieruchomo, wpatrzona w ciemność, bojąc się poruszyć, żeby go nie obudzić. Liczę owce, próbuję odtworzyć z pamięci wiersz Czechowicza o miasteczku w górach, podkładam poduszkę pod spuchnięte stopy. Nic z tego. W końcu wciągam sweter i wychodzę z sypialni. Ciemno, ale i tak widać, że pokój został urządzony w sposób raczej przypadkowy, bez specjalnych starań i koncepcji. Po lewej stronie od wejścia komoda i lustro, które dostałam od rodziców wiele lat temu. Porysowany drewniany stół przywieziony ze Stanów, trzy krzesła. Na ścianach dzieła BeZet i czarno-biały sztych wuja J. Zimna podłoga przyjemnie chłodzi stopy. Podchodzę do stolika w rogu i siadam w wiklinowym fotelu, który ktoś kiedyś oddał nam powodowany dobroczynnym odruchem. Podciągam kolana pod brodę. Na dworze pada deszcz ze śniegiem, płatki rysują się wyraźnie w świetle latarni. Przez okno wpada zimny powiew, niosąc ze sobą zapach mokrego betonu i ziemi. Płaczę, płaczę z żalu nad sobą, z żalu nad tym, że mam takie brzydkie mieszkanie, nie mam gustu, nie mam inwencji. Chciałabym być kimś, ,,Nie śpisz?" Szymon staje w drzwiach. Przyglądam mu się uważnie, jakbym widziała go po raz pierwszy w życiu. Dość wysoki, ale bez przesady, przystojny, o ciekawej twarzy, na której rysuje się wyraźnie dziedzictwo, jakie zostawili mu dalecy tatarscy przodkowie: lekko skośne oczy, gęste ciemne brwi, jak narysowane węglem. Szerokie ramiona, proste plecy, zgrabne pośladki. Męski, tak chyba należałoby go określić. ,,Co się stało? - pyta ze zmęczeniem w głosie. - Chodź, musisz się trochę przespać, nie można tak siedzieć przez całą noc. Jutro będziesz nieprzytomna". Światło zimowego poranka sączy się powoli przez okienne sito, zimnym strumieniem spływa na parapet, skapuje na podłogę i tworzy na niej bladoniebieską plamę. Wyłączyłam budzik. Falująca, rozedrgana jasność pochłania spokojny, nieruchomy półmrok, wprowadza z
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść psychologiczna |
Wydawnictwo: | Krytyki Politycznej |
Rok publikacji: | 2010 |
Liczba stron: | 240 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.