Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Dzieje Śląska - na swojską nutę - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
Listopad 2012
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Dzieje Śląska - na swojską nutę - ebook

Czarna ziemia, pełna górniczych hałd i dymiących kominów. Takie jest stereotypowe widzenie Śląska. Owszem, są tu hałdy, są kominy, ale są także miejsca magiczne na ziemi – zielone lasy i parki; bogate pałace, wspaniałe kościoły – pery europejskiej architektury.

Historię najbardziej wielokulturowego regionu w Europie kształtowały barwne postaci. Każdy z bohaterów książki zasługuje na scenariusz filmowy lub powieść przygodową. Księżna Agnieszka to najbardziej czarny charakter naszych dawnych dziejopisów, od Kadłubka poczynając. Czy słusznie?

Święty Jacek spod Opola, bohater Cervantesa, wielbiony w wielu krajach Europy Zachodniej i Ameryki Łacińskiej.

Godula. Niesamowita kariera, od nędzarza do milionera.

Daisy z Pszczyny, uznawana niegdyś za najpiękniejszą kobietę świata, w której się kochali książęta i królowie…

Stanisław Ligoń, gwiazda katowickiego radia i – osobisty wróg Hitlera!

August Hlond spod Mysłowic, najuboższy biskup w Polsce, nawet wtedy, gdy był prymasem.

Korfanty; Morcinek, a także gwiazdy światowej piłki – urodzeni na Śląsku Klose i Podolski. Fascynujące kariery!

Wrocław i Katowice to europejskie stolice kultury. „Wrocław? Tak” – powiedzą w Warszawie – „ale Katowice?” W „Dziejach Śląska na swojska nutę” można znaleźć dowody na to, że liczni artyści ze stolicy Górnego Śląska osiągnęli rangę światową.

Autor sięga po stary wzór „Śpiewów historycznych” Niemcewicza. Czy dawny wzór na bardziej nowoczesną nutę sprawdzi się w epoce Internetu? Oto jest pytanie.

Kategoria: Popularnonaukowe
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-63080-26-6
Rozmiar pliku: 669 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Teksty piosenek i komentarze historyczne

(na wzór „Śpiewów historycznych” J.U. Niemcewicza)

Od autora

Juliusz Słowacki wyśmiewał marne rymy „Śpiewów historycznych” Niemcewicza. Jednak to właśnie owe niezbyt wyszukane rymowanki pana Juliana Ursyna trafiły pod polskie strzechy. Nie „Król-Duch”, ale proste wiersze poświęcone wielkim postaciom naszej historii, opatrzone bardziej prozaicznymi komentarzami, należały do najpopularniejszych dzieł literatury polskiej w XIX wieku. Muzykę do tekstów Niemcewicza pisali najlepsi nasi kompozytorzy, z Karolem Kurpińskim, Fryderykiem Lesselem i Marią Szymanowską na czele. „Śpiewy” nazywano „elementarzem zniewolonych Polaków”.

Niemcewicz - sekretarz Kościuszki, współpracownik księcia Adama Jerzego Czartoryskiego, pisał językiem zrozumiałym zarówno dla „panów szlachty”, jak i prostych chłopków. Pomysł Niemcewicza naśladowali inni słowiańscy poeci, na przykład Kondratij Rylejew, dekabrysta, przyjaciel Mickiewicza (zm. 1826).

Czy recepta na dydaktyczny sukces z roku 1816 mogłaby być przydatna na początku naszego XXI wieku? Za ciekawe nawiązanie do wzorów pana Juliana Ursyna Niemcewicza można uznać znakomitą pieśń wykorzystującą fragment „Kroniki” Galla Anonima o cudownych narodzinach Bolesława Krzywoustego. Rewelacyjnie wykonana przez Ewę Demarczyk, była wielkim przebojem, znanym i dzisiaj wielu młodym Polakom. Doskonale przybliżała współczesnym ludziom mentalność średniowiecznych przodków.

Dzisiejsze „śpiewy historyczne” mogłyby rozbrzmiewać w rytmie rocka, disco, techno, jak kto woli. Czy mogłyby pełnić podobną rolę, jak zapomniane dziś, a kiedyś tak popularne pieśni romantyczne z tekstami Niemcewicza? Może warto się o tym przekonać, aby przypomnieć ciekawe fakty z historii Śląska.Wstęp. Dawno, dawno temu...

Pod wzgórzem zamkowym w Cieszynie znaleziono ślady ciągłego, nieprzerwanego osadnictwa ludów słowiańskich od dwóch tysięcy lat - mieszkali więc tam zapewne od bardzo dawna pra-pra-Ślązacy. Nazwa „Śląsk” wywodzi się od słowa „ślągwa”, czyli mokre, mgliste powietrze. Dwa tysiące lat temu Rzymianie czy mieszkańcy stepów dalekiej Azji nie lubili mokrego klimatu i zostawiali najczęściej pra-Ślązaków w spokoju. Tym bardziej, że niedostępne puszcze nad górną Odrą czy Wisłą były słabo zaludnione i nie spotykało się zbyt wielu bogatych osad, gdzie czekały łatwe łupy. Oblicza się na przykład, że w czasach pierwszych Piastów nad Odrą żyło średnio 4 ludzi na jednym kilometrze kwadratowym.

W czasach pokoju pra-Ślązacy żyli sobie całkiem nieźle. W Opolu archeolodzy odkopali ślady codziennej krzątaniny naszych przodków. Zanim jeszcze zaczęli przybywać na Śląsk pierwsi chrześcijańscy misjonarze, składali w ofierze bogom domowym trochę jadła, trochę napoju - takiego, jaki lubili najbardziej. A co jedli?

Najwięcej spożywali kaszy. Ze zbóż najpopularniejsze było proso. Uprawiano też żyto, pszenicę i owies. Modne były od stuleci świeże i kiszone ogórki. Ceniono śliwki węgierki i lubaszki. Znane były orzechy laskowe i włoskie; wiśnie, czereśnie, jabłka, gruszki, maliny, tarniny, jeżyny i dzika róża. Pra-Ślązacy nie gardzili też sałatką z lebiody.

Pili miód, najchętniej z procentami - i od dawna wyrabiali piwo, którym to nie tylko kmieć Piast częstował gości na postrzyżynach syna. Piwo było dość nisko procentowe, podobnie jak pitny miód. Może dlatego nasi przodkowie nie dawali się tak łatwo podbijać najeźdźcom przyzwyczajonym do mocniejszych trunków.

W czasach dzielnego Juliusza Cezara (z Rzymu) i pięknej królowej Kleopatry (z Egiptu), nad Odrą i Wisłą, nasi pradziadowie, żyjący tuż obok sławnego szlaku bursztynowego, szeroko słynęli z gościnności. Przyjmowali chętnie kupców z Rzymu, karmili pieczenią z niedźwiedzia, smażonymi chrapami łosia, poili miodem, a wieczorem - po staropolsku - dzielili się z nimi nawet... żonami.

Kupcy rzymscy chętnie sypiali z pra-Polkami, pra-Czeszkami, ba! nawet pra-Niemkami! Nie wiedzieli, co one do nich mówią w dziwnym, niezrozumiałym języku, ale wszyscy w Europie od tysięcy lat jakoś znali piękny, powszechny język miłości.

Rzymianie - wstyd przyznać, ludzi znad Renu, Wełtawy i Odry ładowali wszystkich do jednego worka. Nie rozróżniali pra-Germanów od pra-Słowian. Wszystkich nazywali barbarzyńcami, czyli osobnikami burczącymi coś pod nosem w niezrozumiałym języku. Handel jednak jakoś szedł, bardzo prosto - towar za towar.

Oni przywozili nam kolorowe szklane paciorki, produkowane w Czarnej Afryce przez Murzynów. To był egipski hit eksportowy. Prosto zaś z Rzymu trafiały do nas hazardowe kamienne kostki do gry (z zagranicy szło zepsucie!), a co gorsza - całe rzeki wina, bardzo mocnego, zaprawionego ziołami. Szklane paciorki i mocne wino! Tym Rzymianie kupowali sobie przychylne łaski naszych dostojników. A co zabierali z sobą z powrotem nad Adriatyk i Śródziemne Morze?

Bursztyn? Tak. Wielkie zapasy bałtyckiego skarbu gromadzono w osadach nad rzeką Odrą, między innymi blisko Wrocławia (jak się dziś mówi). Z tych „hurtowni” trafiały potem na południe Europy. A z gęstych lasów nadwiślańskich wywożono: skóry niedźwiedzi, turów, wosk i miód. Zaś wytworne rzymskie damy uwielbiały delikatne, puszyste futra, ściągane z grzbietów naszych wiewiórek. Od słowiańskiej nazwy tego zwierzątka pochodzi łacińskie słowo ‚vivierra’.

Oni nam wino - my im miód. Oni nam paciorki - my im bursztyn. Oni nam także przywozili bogów. Sprzedawali figurki Jowisza i Wenus! Nasi jednak woleli swojskich bogów.

Mniej więcej dwa tysiące lat przed Chrystusem na ziemiach dzisiejszego Śląska powszechny był kult Bogini Matki, dającej ziemi płodność. Lepiono z gliny figurki przedstawiające postać Bogini. Jedną z takich figurek znaleziono w Nosicach koło Głogowa. Potem coraz powszechniejszy był kult Młodego Boga - syna Wielkiej Matki - który umierał i rodził się na nowo, zgodnie z rytmem pór roku.

Na górze Ślęży pojawiły się kręgi magiczne, otoczone wałami kamiennymi. Oddawano hołd zapewne boskiemu, życiodajnemu Słońcu.

Z biegiem czasu, kiedy mężczyźni zdecydowanie panowali w rodzinach, Bogini Matka-Ziemia dostała męża, boga piorunów, Peruna.

Około 200 lat przed Chrystusem, pod wpływem Celtów, upowszechnia się kult nowego boga. Być może zresztą stary Perun dostał nowe imię: LUGA - boga słońca, błyskawic, handlu i igrzysk. Stary Perun pod nowym imieniem triumfował na świętej górze Ślęży.

Życiodajne słońce i groźne pioruny... Cześć dla potężnych sił przyrody przetrwała wieki. Prokop z Cezarei w VI wieku naszej ery pisał o religii Słowian:

„Uważają oni, że jeden tylko bóg, twórca błyskawicy, jest panem całego świata i składają mu w ofierze woły i inne zwierzęta ofiarne. Jeżeli śmierć zajrzy im w oczy w chorobie czy wojnie, składają ofiary bogom w zamian za ocalenie życia... Oddają ponadto także cześć rzekom, nimfom i innym duchom. Składają im wszystkim ofiary, a w czasie tych ofiar czynią wróżby”.

***

Na sto lat przed naszym Mieszkiem I rozkwitało nad Łabą i Cisą państwo Wielkomorawskie, obejmujące między innymi część dzisiejszego Śląska i Małopolski. Morawianie, Wiślanie i Ślężanie mówili bardzo podobnym językiem - słowiańskim. Wszystkie plemiona między Łabą a Odrą były wtedy słowiańskie.

Książęta wielkomorawscy byli ochrzczeni już w roku 822. Już wtedy więc ziemie obecnego Śląska znalazły się w kręgu kultury chrześcijańskiej. Pojawiali się na niej misjonarze Chrystusa, a kto wie - może nawet Allacha?

Zwolennicy islamu docierali w IX i X wieku nawet do północnych plemion słowiańskich. Na Rusi - tak na przykład zachwalali swoją wiarę księciu Włodzimierzowi:

- Trzeba wierzyć w Allacha, świniny nie jeść, wina nie pić - a wtedy po śmierci każdy trafi do raju i będzie mógł do woli zażywać rozkoszy z niewiastami.

- Rozpusta po śmierci? To wspaniałe! - zachwycał się książę Włodzimierz. - Czy są jeszcze jakieś warunki?

- Trzeba jeszcze mężczyznom obrzezać członki wstydliwe!

To już nie podobało się księciu ruskiemu. Niemiłe mu było obrzezanie członków i unikanie wieprzowiny, a o piciu wręcz powiedział:

- Picie to największa radość dla Rusina, bez tego się obejść nie może!

Książę odprawił misjonarzy Allacha i przyjął chrzest z Bizancjum. Pra-Ślązacy w dawnych czasach także nie chcieli rezygnować ze świniny, pitnego miodu i piwa. Czcili długo swoich słowiańskich bożków, choć...

Ich starszyzna w czasach świetności sąsiedniego, potężnego państwa morawskiego - zapewne tuż po roku 822 - przyjęła chrzest, ale nowa wiara długo nie była popularna. Nawet w czasach Mieszka i Bolesława! Grzebiący w ziemi archeologowie znaleźli na ziemiach polskich bardzo wiele magicznych amuletów z kłów niedźwiedzia i lisa oraz dającego płodność puchu zajęczego - natomiast (niestety) w wykopaliskach z X - XIII wieku odszukano zaledwie jeden krzyżyk chrześcijański.

Pogańscy bogowie w końcu jednak musieli opuścić Śląsk i inne polskie ziemie...Tekst piosenki nr 16: Katowice, Katowice

Refren

Katowice to miasto Skarbnika,

Który czułe ma serce dla Muz!

Tu na hałdach rozbrzmiewa muzyka,

Tu na węglu zakwita sto róż.

Tu w Giszowcu kamienne ogrody –

Ziemi czarnej prawdziwa to sól!

Tu filmowe pan Kutz miał przygody,

Tutaj gorol czy hanys – to swój!

I

Góreckiego dźwięk godny papieża

W katowickiej orkiestrze się chował;

Tutaj Kilar z Hollywood się mierzył,

Tu Zimerman Chopinem czarował.

Henryk Waniek tropami szedł Boscha,

Lech Majewski tu w Bruegla się wcielał,

Erwin Sówka do Wisznu się wznosił,

Duda-Gracz błazna w tęczę ubierał.

Refren

II

Tu nauki pobierał Polański,

Tu Dekalog przerabiał Kieślowski,

Tu z Cybulskim rozrabiał Kobiela,

Sławek Idziak w Oscara tu strzelał.

Tu w Pałacu Otylia Jędrzejczak

Z małej rybki urosła w motyla,

Stąd ruszała na nartach Justyna,

By na Olimp sportowy się wspinać!

Refren

Komentarz

Na granicy z Chorzowem – piękny, zielony park, goszczący między innymi sławny w całej Polsce stadion sportowy. Z drugiej strony – dziesięciokilometrowy pas zieleni, od parku Kościuszki do malowniczej Doliny Trzech Stawów. Które duże miasto w Polsce ma tyle zieleni?

Katowice.

Wielkim odkryciem dla architektów europejskich były niedawno zabytkowe dzielnice dzisiejszych Katowic – Giszowiec i Nikiszowiec. Książka Małgorzaty Szejnert „Czarny ogród”, poświęcona tutejszym śląskim krajobrazom, stała się sensacją literacką roku 2008; zdobyła prestiżowe nagrody Angelusa i Cogito, dotarła do finału Nike.

Giszowiec – perła architektury europejskiej. Osiedle zbudowane sto lat temu składa się z gromady typowych śląskich domków, o jakich marzyli górnicy, kiedy śpiewali:

Domek murowany z wielkimi oknami,

Przykryty dachówką, a nie szędziołami,

Przy domie wokoło ładny ogródeczek,

W pośrodku czerwony z kwiatami ganeczek.

Izba wykładana zielonym marmurem,

Łóżko, stół, kanapa przykryte purpurem.

Małgorzata Szejnert pisała w swojej książce:

„Chałupa występuje w czterdziestu wariantach. Dach jest dwuspadowy, albo naczółkowy, albo łamany, albo brogowy. W dachu tkwią okienka-powieki albo prostokątne okna facjatkowe. Przedsionki mają łuki albo filarki. Belki, na których oparto krokwie, wysunięte mniej lub bardziej, okapy są głębsze lub płytsze. Te wszystkie różnice wymyślono tak zręcznie, że domy wyglądają jak dzieci od jednej matki, a przy tym można je sobie wyobrazić - bez nudy - w ciągu ulicznym.

Te chałupy są przeznaczone dla robotników. Ma ich być trzysta, dla sześciuset rodzin. Każda jest podzielona pionowo między dwie rodziny, obie połówki są identyczne

W centrum osady pozostawiono wiele starych drzew.

Z czasem cała kolonia ma być jedną wielką zielenią, to przecież idealne miasto-ogród, zdrowe, wygodne, przyjemne, dobrze usposabiające do życia i pracy”.

Tuż obok tego urokliwego zakątka powstawało miasteczko, nawiązujące architekturą do ceglanego budownictwa robotniczego. To Nikiszowiec, budowany z prawdziwie amerykańską brawurą!

„Czerwone miasteczko składa się z kamienic, czy raczej bloków wielorodzinnych zestawionych w czworoboki, z wielkimi wewnętrznymi dziedzińcami Wszystko starannie wymyślono i starannie doprowadzono do końca. Z lotu ptaka Nickischschacht wygląda niezwykle – jak czerwony szybowiec”.

Nie wszyscy niemieccy kapitaliści na początku ubiegłego wieku byli krwiopijcami, dbającymi tylko o własną kasę i swoje pałace. Pamiętali także o swoich robotnikach!

W Giszowcu urodził się i wychował sławny polski reżyser, piewca Śląska – Kazimierz Kutz. Wykorzystał malownicze plenery rodzimej ziemi w filmie „Paciorki jednego różańca”. Katowice miały szczęście do mistrzów kamery filmowej. Mało kto pamięta, że Roman Polański zdobył maturalne świadectwo w tutejszym liceum plastycznym! Krzysztof Kieślowski w latach 1979 – 1982 wykładał reżyserię i scenopisarstwo w katowickiej filmówce, noszącej dziś jego imię. Operator Kieślowskiego, Sławomir Idziak, nominowany do Oscara za zdjęcia do filmu „Helikopter w ogniu”, urodził się w Katowicach w roku 1945 i tu właśnie pół wieku później świętował swój huczny benefis. Młodsi miłośnicy kina mogli podziwiać jego zdjęcia do filmów „Harry Potter i Zakon Feniksa” oraz do „Bitwy warszawskiej”.

W Katowicach urodził się również mistrz filmowych fantazji Lech Majewski, twórca m. in. rewelacyjnego filmu „Młyn i krzyż”, przenoszącego na ekran obraz Bruegla „Droga krzyżowa”. Inny bardzo ciekawy film Majewskiego „Angelus” nawiązuje do perypetii sławnej Grupy Janowskiej malarzy – prymitywistów. Przypomina doskonałych malarzy – robotników z dzielnicy Katowic, którzy mieli poważne problemy w władzą ludową w czasach komunizmu. Największą sławę zdobył Teofil Ociepka, z zawodu górnik kopalni „Giesche” (dziś - „Wieczorek”), łączący mity górnicze z kulturą starożytnego Wschodu. Gdzieś na Zachodzie Europy zetknął się z mistycznymi prądami i …uznał malarstwo za posłannictwo Boże, wyraz odwiecznej walki Dobra ze Złem. Okultystyczne ciągoty w socjalistycznej Polsce były bardzo źle widziane, nic więc dziwnego, że robotnicy uzbrojeni w księgi święte mieli kłopoty w realnym życiu. „Polski Celnik Rousseau” znalazł jednak poważnych obrońców; jego entuzjastą był na przykład Julian Tuwim. Zdobył sławę światową, miał wystawy we Francji, Włoszech, Chorwacji. Jego katowickie Koło Malarzy Nieprofesjonalnych okrzepło, a do dzisiaj uprawia niezwykłą sztukę z pogranicza najróżniejszych kultur świata mistrz nad mistrze – Erwin Sówka, emerytowany górnik Kopalni „Wieczorek”.

Katowice miały także szczęście do światowej sławy malarzy profesjonalistów. Jerzy Duda-Gracz, wykładowca katowickiej filii krakowskiej ASP, tworzył niesamowite obrazy Polski i Polaków; potrafił odkrywać nawet piękno brzydoty! W jednym z wywiadów mówił:

„Polskie brzydactwa są mi po prostu bardzo bliskie i bardzo moje. Kocham je całym sercem, bo są jednocześnie święte i pijane, szlachetne i durne, bohaterskie i świńskie, poetyczne i skurwione, nabożne i grzeszne, grube i chude… Ja zaś jestem – w ambiwalencji i sprzeczności – jednym z nas, z naszego drugorzędnego, zapyziałego i powiatowego świata”.

Inny genialny fantasta Henryk Waniek urodził się w roku 1942 w Oświęcimiu. W roku 1946 przeniósł się z rodziną do Katowic. Tu skończył szkołę podstawową, V Liceum Ogólnokształcące i Państwowe Liceum Sztuk Plastycznych. Oczarował świat malarskim, surrealistycznym koncertem barw, pomysłami godnymi Boscha. Duży rozgłos zyskały w Polsce także jego eseje literackie.

Górnicze hałdy i malarski surrealizm… Dodajmy przy okazji, że właśnie katowicki Zespół Filmowy „Silesia Film” zdecydował się na niebezpieczny w socjalistycznej Polsce roku 1973 artystyczny eksperyment i podjął się produkcji „Sanatorium pod Klepsydrą” Jerzego Wojciecha Hasa. Powstało światowe arcydzieło; film „kultowy” w różnych stronach świata, poemat kształtów, barw i dźwięku.

Pozostańmy przy filmie. Z Katowicami wiążą się także losy grupy najświetniejszych polskich aktorów. Tu urodził się genialny komik Bogumił Kobiela („Zezowate szczęście”); tu przyszła na świat Aleksandra Śląska („Pasażerka”); tu przyjeżdżał często do rodziny Zbigniew Cybulski, który w końcu spoczął na tutejszym cmentarzu przy ulicy Sienkiewicza. Stał się częścią miejskiej mitologii. Jego pogrzeb (styczeń 1967) przeszedł do legendy. Barwnie opisał ostatnią drogę bohatera „Popiołu i diamentu” znany krytyk filmowy Jan F. Lewandowski w jednym z numerów miesięcznika „Śląsk”:

„…na trasie zgromadziły się ogromne tłumy. Takich tłumów Katowice nie oglądały od pogrzebu Wojciecha Korfantego w sierpniu 1939 roku.

Wszyscy uczestnicy tego pogrzebu potwierdzają, że na cmentarzu było tak tłoczno, iż trudno było się poruszać. Początkujący podówczas fotoreporter ‘Dziennika Zachodniego’ Władysław Morawski zapamiętał, że napierający tłum wrzucił go wraz z reporterem ‘Filmu’ Romanem Sumikiem i Romanem Trzeszewkim z Polskiej Kroniki Filmowej do otwartego jeszcze grobu. Ryszard Zaorski pamięta, że do grobu wrzucono też jednego z księży. Było tak tłoczno, że ludzie wspinali się na drzewa, rosnące na cmentarzu.

Mimo że minęły dziesięciolecia, grób Zbyszka Cybulskiego przyciąga nie tylko osoby z kręgu rodzinnego i przyjacielskiego, ale coraz to nowe pokolenia. Na Wszystkich Świętych, w dni rocznicowe urodzin i śmierci, lecz także w dni całkiem zwyczajne przybywają tu ci, którzy pamiętają o filmach i legendzie aktora. I to właśnie świadczy o magiczności tego miejsca”.

Dziś niedaleko tego miejsca jest także grób Krystyny Bochenek, twórczyni legendarnego „Dyktanda” dla całej Polski – która zginęła w katastrofie smoleńskiej. A 300 metrów dalej na cmentarzu przy ulicy Francuskiej znajduje się grób najsławniejszego obok Szaliapina basa przełomu XIX i XX wieku – Adama Didura. Jego też przygarnęła ziemia śląska po burzach II wojny światowej. Pierwszy bas Metropolitan Opera w Nowym Jorku (od roku 1914) zmarł w roku 1946 w Katowicach.

Doczekał się następców. Kulturalne życie bujnie odradzało się wtedy na Śląsku. Efekty były zadziwiające. Katowice stały się jedną z europejskich stolic muzycznych! Niewiele innych miast w Europie ma aż dwie znakomite orkiestry symfoniczne (NOSPR i Filharmonia Śląska); znane w całym świecie dzięki kontraktom z czołową wytwórnią płytową NAXOS. Propagują Szymanowskiego, Lutosławskiego, Pendereckiego, a także czołowych kompozytorów naszych czasów, związanych z Katowicami. - Górniczy Skarbnik przyniósł im szczęście.

Od lat mieszka w Katowicach i komponuje Wojciech Kilar, autor wielkich przebojów muzyki symfonicznej („Krzesany”, „Orawa”), a także twórca muzyki do sławnych filmów Francisa Forda Coppoli, Jane Campion, Wajdy, Polańskiego, Kutza, Zanussiego. Wykładowcą i rektorem Wyższej Szkoły Muzycznej w Katowicach był przez wiele lat Henryk Mikołaj Górecki, którego muzyka zachwycała papieża z Polski i miliony słuchaczy w całym świecie (londyńskie nagranie „Symfonii pieśni żałosnych” trafiło do ponad 700 tysięcy melomanów)!

W Katowicach tajniki muzyki poznawał czołowy dziś pianista świata Krystian Zimerman, a także Piotr Beczała – następca Kiepury, fantastyczny tenor, supergwiazda Metropolitan Opera w Nowym Jorku, mediolańskiej La Scali, londyńskiej Covent Garden i innych największych scen operowych świata.

Lżejsza muza też ma w Katowicach wybitnych reprezentantów. Irek Dudek urodzony w tym mieście w roku 1951 jest twórcą największego w Polsce festiwalu bluesowego (Rawa Blues). Czaruje też rock-and-rollowymi żartami jako figlarny Shakin’ Dudi.

Nie tylko porywami ducha, ale i wyczynami bardziej uchwytnymi dla szkiełka i oka słyną Katowice. Tutejsza Akademia Wychowania Fizycznego wyrobiła sobie doskonałą markę. Jej barwy reprezentowała między innymi królowa sportów zimowych Justyna Kowalczyk. Natomiast w niedalekim od siedziby tej uczelni Pałacu Młodzieży - rozpoczynała wielką karierę Otylia Jędrzejczak.

Katowice to miasto Skarbnika, który serce ma wielkie zarówno dla Muz, jak i mistrzów olimpijskich. Znany pisarz śląski Józef Lompa w roku 1855 pisał, że:

„Katowice będą wzrastać jako miasto amerykańskie; obok gustownie, częściowo okazale wystawionych domów powstają ciągle nowe Pożycie tutejsze ma barwę wielkiego miasta”.

Dziś także powstają nowe szklane domy w amerykańskim stylu – w tym także przeznaczone dla wszelkiego rodzaju Muz.O autorze

Jan Kochańczyk (ur. 1950)

Dziennikarz. Absolwent Uniwersytetu Śląskiego (polonistyka).

Od roku 1975 - redaktor ogólnopolskiej gazety „Sport” (Katowice).

Droga zawodowa: od korektora do zastępcy sekretarza redakcji, kierownika działu publicystyki i szefa redakcji dodatków kolorowych.

Publikacje dotyczące głównie sportów lotniczych, lekkoatletyki, pływania i problemów ruchu olimpijskiego.

Nagrody dziennikarskie i literackie - między innymi „Grand Prix” prezesa koncernu prasowego RSW (Warszawa) za cykl publikacji dotyczących sportu zawodowego w krajach socjalistycznych (1989). Polskie opinie i dyskusje odbiły się wtedy echem także w Związku Radzieckim (epoka pieriestrojki Gorbaczowa) i przyspieszyły reformy ruchu olimpijskiego po naradzie na Kubie.

Nagrody w konkursach na artykuły i opowiadania sportowe.

Od 1991 roku - zastępca redaktora naczelnego tygodnika filmowego „Ekran”, przeniesionego w tym czasie z Warszawy do Katowic (Grupa „Fibak - Noma - Press”).

Od 1994 - zastępca redaktora naczelnego tygodnika „Panorama”. Współpraca z katowickimi redakcjami „Dziennika Śląskiego”, „Wieczoru”, „Integracji Europejskiej” i in.

Wydania książkowe - m. in. „Filmowe skandale i skandaliści” („Twój Styl”, 2005) oraz „Ścigany Roman Polański” (część biograficzna).
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: