Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Z tajnych akt KOD-u - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
Czerwiec 2012
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Z tajnych akt KOD-u - ebook


Rok 1300 – na tereny Europy Środkowo-Wschodniej przybywa grupa humanoidalnych, rozumnych kotów. Kotiel, ich przywódca, proklamuje izolacjonistyczne Królestwo Kociej Doliny.

Rok 2003 – Mruczysław Miau jest agentem Kociej Organizacji Detektywistycznej. Przypadkiem natrafia na przybłędę z Rosji – Sylwestra Cata. Za cenę oczyszczenia z zarzutu kradzieży, Sylwester wyrusza do Australii w celu pochwycenia nieuczciwego miliardera. Z czasem wplątuje się w grę mafii i wywiadów. Grę, w której wszystkie chwyty są dozwolone, a stawka wcale nie jest oczywista.

Maciej Karwowski
Pisaniem zajmuję się praktycznie od dzieciństwa, jednak dopiero od kilku lat podchodzę do tego na poważnie. Interesuję się historią (ze szczególnym naciskiem na okres II wojny światowej), grami video oraz muzyką (głównie szeroko pojęty rock & metal, choć staram się nie ograniczać jedynie do tych gatunków), ale nie zaniedbuję też innych dziedzin kultury - każda dobra książka jest mi przyjacielem, a i wartościowym filmem nie pogardzę (moim ulubionym jest „Czas apokalipsy” Coppoli). Po zdaniu matury chciałbym studiować filologię rosyjską i, oczywiście, pisać.


Kategoria: Fantasy
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-63080-95-2
Rozmiar pliku: 1,1 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Prolog

– Jest kwadrans po jedenastej, piąty lipca roku osiemdziesiątego drugiego. Mariola Chruścik, witam państwa bardzo serdecznie i zapraszam na kolejną audycję z cyklu „Bliżej świata”. Za oknami piękny, poniedziałkowy poranek, z bezchmurnego nieba leją się gorące promienie letniego słońca. Trwają wakacje, więc dzisiejszej audycji bez wątpienia słucha także młodzież. W naszym programie przedstawiamy ludzi z całego świata, którzy opowiadają nam o swoich ojczystych krajach. Większość obywateli naszego kraju zdaje sobie sprawę z tego, iż na Podlasiu znajduje się niewielka enklawa. Żyje w niej społeczność, o której nie wiemy zbyt wiele. Społeczność zamknięta, do której większość z nas nie ma dostępu. Społeczność twardo trzymająca się swoich odwiecznych zasad i tradycji. Społeczność monarchistyczna, która zdecydowanie opiera się wpływom jakichkolwiek innych krajów świata, w tym Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Społeczność, o której nie wiemy zbyt wiele, izolująca się od reszty świata, zdająca się nie zdawać sobie sprawy z tego, że jest jego częścią. Dziś chciałabym państwu przybliżyć sylwetkę tych ludzi, a właściwie… kotów. Tak, drodzy słuchacze, dziś porozmawiamy z przedstawicielem rodziny Felidae Aiunt. Jest ze mną w studiu znany na całym świecie podróżnik, wybitny archeolog, kartograf i finansista, pan Cattac da Kotcity. Witam pana bardzo serdecznie!

– Witam, pani redaktor, witam też szanownych słuchaczy.

– Nie jest to pana pierwsza wizyta w…

– … w tak zwanych „mediach ludowych”? Nie. Ostatnio gościłem w jednym programie telewizyjnym w Moskwie.

– I jak wrażenia?

– Całkiem przyjemnie, dopóki wąsaty redaktorek z łysym łbem nie zaczął chrzanić patetycznych peanów do towarzysza Józefa Wissarionowicza…

– Eee… cóż… Czy mógłby pan jakoś… opisać swój wygląd? Ja widzę pana na żywo, ale nasi słuchacze… no, nie do końca.

– Nie ma problemu. Od czego by tu zacząć… Mam metr siedemdziesiąt pięć wzrostu, a więc dosyć dużo, jak na przedstawiciela mojej rasy, trzeba państwu bowiem wiedzieć, iż rośniemy średnio od metra sześćdziesięciu, samice, do osiemdziesięciu pięciu, samce, przy czym ta górna granica jest osiągana niezmiernie rzadko. Niekiedy zdarzają się przypadki nawet wyższe, do dwóch metrów.

– To zapewne oznaka niezwykłej pomyślności?

– Fakt… choć nie chodzi o wzrost.

– A o co?

– O ogon. Rodzimy się bez ogonów. Skutek mutacji. Jeśli jednak zdarzy się osobnik z ogonem, do tego długim, to pozycję życiową ma… w zasadzie zaklepaną. Wracając do tematu… Zważywszy na fakt, iż jestem karakalem, posiadam jasnobrązową sierść oraz eleganckie, czarne pędzelki na czubkach spiczastych uszu. Do tego dochodzą cudne, długie, białe wąsy oraz wielkie, zielone ślepia, jakie w tej chwili wpatrują się badawczo w panią redaktor. Zasadniczo rzecz ujmując, nasza zmutowana rodzina nie różni się zbytnio z wyglądu od kotów niezmutowanych, wyglądamy bowiem niemal tak samo. Różnimy się wzrostem, którym dorównujemy wam, ludziom. Mamy też, podobnie jak wy, po pięć palców na, nieco mniejszych od waszych, dłoniach, zwanych przez was „łapami”, dlatego określeń tych używamy zamiennie. Nie posiadamy paznokci, za to jesteśmy w stanie wysunąć pazury ukryte wewnątrz palców. Spody naszych dłoni i nóg pokryte są miękką poduszką, dzięki czemu jesteśmy w stanie poruszać się bezszelestnie. Boso, rzecz jasna… W tych moich nowiusieńkich adidasach z peweksu raczej bym się do nikogo nie podkradł… chyba, że bardzo bym tego chciał. Na co dzień odróżnia nas od was, ludzi, twarz i ręce. Przejęliśmy wasz styl ubierania, więc reszta ciała jest zakryta. Mutacje przyczyniły się do spadku efektywności naszej termoizolacji… przynajmniej w przypadku większości kocich gatunków. Mam dwóch przyjaciół. Jeden z nich jest serwalem i, jak to serwal, ma krótką sierść, więc zimą ubiera się jak człowiek. Drugi z kolei jest rysiem i w tym samym czasie biega w slipach. Rysie są nielicznym wyjątkiem. Większość za nas ubiera się identycznie, jak wy, w zależności od pór roku… no, zimą może nieco lżej. Mamy niezwykle wyczulone wszystkie zmysły, ze szczególnym nastawieniem na zmysł wzroku. Niech pani sobie wyobrazi, że widzi pani błysk. Nagły błysk. Taki, który panią na moment oślepia. Jest go sobie pani w stanie wyobrazić?

– Mniej więcej. Mnie oślepia…

– … a nam wypala spojówki. Tak to działa. Tym niemniej nasze oczy nie są tak doskonałe, jak kotów niezmutowanych i do widzenia w ciemnościach potrzebujemy nieco więcej światła. Ot, zachcianka losu…

– Rozumiem… Poza tym, jak sam pan powiedział, z wyglądu nie różnicie się niczym od waszych… niezmutowanych braci. Macie identyczne twarze, korpusy… ale różnicie się jedną, zasadniczą rzeczą.

– Mózg i krtań. W wyniku mutacji wykształciły się u nas struny głosowe, zaś mózgi rozwinęły na tyle, że, choć mniejsze od waszych, przewyższają je pofałdowaniem, czyniąc z nas istoty inteligentne na równi z ludźmi.

– Właśnie! Wciąż wspomina pan o „mutacji”. Co to takiego?

– To jedna z hipotez… legend, dotyczących powstania naszej rodziny. I nie tylko naszej. Według naukowców, około tysiąca lat temu na Syberii żył pewien człowiek. Podobno był alchemikiem… albo magiem, trudno teraz powiedzieć. Zebrał on kilka rodzajów zwierząt. Były tam koty niemal wszystkich ras, a także, o dziwo, kaczki i pelikany, pewnie z jakiegoś przydrożnego targu. Przeprowadził eksperyment. Eksperyment, który wyprzedzałby nawet obecne czasy. Eksperyment nowatorski. Eksperyment, który wymknął się spod kontroli. Mag kopnął w kalendarz, a zwierzęta rozbiegły się po bożym świecie. W wyniku owego eksperymentu doszło u nich do mutacji. Wykształciły się struny głosowe, rozwinęły mózgi. Osobniki te stały się istotami rozumnymi, takimi samymi, jak ludzie. Błąkały się, rozmnażały… Koty zjednoczyły się i dotarły aż do Europy, do Polski. Jeden z nich, Kotiel, postanowił, że tu się osiedlą. Tak powstała Kocia Dolina, a sam Kotiel został koronowany na króla.

– Właśnie, Kocia Dolina… Niewielka enklawa na terenie Rzeczypospolitej. Kiedy dokładnie do tego doszło?

– Około roku tysiąc trzysetnego. W Polsce nie było króla, więc nikt się nie troszczył o parę kilometrów kwadratowych płaskiego jak naleśnik terenu. Proklamowano niepodległe, izolacjonistyczne Królestwo Kociej Doliny. Wyznaczono granicę w kształcie okręgu, żeby nie było problemów z liczeniem powierzchni.

– Ile dokładnie ona wynosi?

– Moment, muszę odetchnąć… Macie może brandy?

– Nie całkiem… Zwykła woda nie wystarczy?

– Brandy by wystarczyło… chyba, że chce się mnie pani prędko pozbyć…

– Panie Jurku! Skoczcie do baru i przynieście butelkę brandy dla gościa!

– Dziękuję, pani redaktor. Pomyślmy… koło ma promień dziesięciu kilometrów… To da nam razem nieco ponad trzysta czternaście kilometrów kwadratowych.

– Niedużo. Co może nam pan powiedzieć o samym kraju?

– Cóż… W samym środku koła znajduje się Pałac Kotiela, zbudowany przez jednego z władców w połowie siedemnastego wieku. Ta piękna barokowa budowla, wzorowana na Pałacu w Wilanowie, stanowi od tamtego czasu stałe miejsce zamieszkania rodziny królewskiej. Bardziej na wschód znajduje się Kotcity, jedyne miasto w kraju. To stolica wszystkich kotów świata. Znajduje się tam dziewiętnastowieczny ratusz, pomnik Kotiela na rynku przez ratuszem… Park Kociaka wraz z wesołym miasteczkiem i wybudowanym niedawno amfiteatrem. Cały kompleks stanowi de facto centrum życia kulturalnego naszego państwa. Odbywają się tu koncerty, odgrywane są sztuki teatralne, przyjeżdżają kabarety… Ostatnio przyjechał duet Laskowik i Smoleń z Teya, są też plany zaproszenia grupy Queen. Freddie będzie wniebowzięty… Populacja miasta wynosi około siedmiu tysięcy mieszkańców, zaś kraju – niecałe dwanaście, w które to liczby wliczają się także mieszkający na terytorium Kociej Doliny przedstawiciele gatunku ludzkiego. Niestety, obserwujemy obecnie stale nasilające się zjawisko emigracji do Ameryki Północnej i krajów Europy Zachodniej.

– Ile lat żyjecie?

– Przeciętnie około trzydziestu. Nieliczni dożywają trzydziestu pięciu. Chlubny wyjątek od reguły stanowi mój stryj, profesor Serwacy Wąsacz, który urodził się pierwszego kwietnia trzydziestego ósmego roku. Po dziś dzień żyje i ma się znakomicie. Pierwszy kwietnia… Zawsze powtarzał, że ta jego długowieczność to wyjątkowy psikus od losu…

– Co jeszcze może nam pan powiedzieć o Kociej Dolinie? Jak wygląda tam sytuacja ludzi? Czy są dyskryminowani?

– No… teraz poczułem, jakby we mnie pani wpakowała nabój z dubeltówki mojego przyjaciela, Olafa… Proszę pani, jaka, kuźwa, dyskryminacja?! Ludzie bez problemu dostają robotę w prywatnych firmach, nie tylko jako robole od budowlanki! Ludzie pracują na posadach państwowych wszelkiego rodzaju… oprócz najbliższego otoczenia króla, rzecz jasna! Większość pracujących w Szpitalu Narodowym w Kotcity pielęgniarek to kobiety waszego gatunku, w ratuszu jest tuzin ludzkich urzędników, prokurator generalny jest człowiekiem, jeden oficer policji jest człowiekiem, barmanki w mojej ulubionej restauracji są kobietami, wielu spośród strażników w więzieniu Alca Kot Traz to ludzie, a na rynku głównym co sobotę roi się od waszych handlarzy, którzy zjeżdżają do nas, bo jesteśmy tym krajem z wolnym handlem, do którego mają najbliżej!

– No dobrze… Co ciekawego może turystom z Polski zaoferować Kocia Dolina?

– Ciekawostki turystyczne, mówi pani… Wie pani, po czym poznać, że przekroczyło się granicę z naszym krajem?

– Jeśli mi pan powie…

– Drzewa. W czasie, kiedy wy po swojej stronie karczowaliście las, my ocaliliśmy go po naszej. Wzdłuż niemal całej granicy, wewnątrz enklawy, las nadal rośnie. Skacząc nad ogrodzeniem ląduje się w łysym polu, jakie rozpościera się dookoła granicy. W tych lasach mieszkają liczne zwierzęta. Żyjemy z nimi w zgodzie. Nie mają pretensji, a przynajmniej ich nie okazują, kiedy kuligi przejeżdżają przez ich terytorium. W sporym, sztucznym jeziorze ryby nie protestują, gdy je łowimy. Są u nas największe ryby, dlatego najlepsi wędkarze z całego świata zjeżdżają do nas na jednodniowe połowy.

– To krótko… O, jest już pan Jurek! Niech pan naleje gościowi.

– Sesje wędkarskie są rzadkie i krótkie, liczba jednoczesnych uczestników jest ograniczona do dziesięciu osób, a maksymalna liczba ryb, jakie można wywieźć ze sobą, jest równa liczbie wędkujących. Ale ta oszczędność procentuje… Dziękuję panu… Tfu! Cholera! To nie brandy!

– Nie było, panie da Kotcity! Półki są puste. Zostało tylko to!

– Pokaż pan tę flaszkę… Blać, śliwowica! Nie dziw, że tak pali w gardle! Siedemdziesiąt dwa procent, w mordę… Wspominałem już o procentach? A, tak, rzeczywiście… Nawet niezła, wie pan? Tylko trochę… za mocna… Jak już mówiłem, ta oszczędność procentuje. Wędkarze opuszczają nasz kraj albo bez ryby, jeżeli nasi wodni przyjaciele uznają, że dranie nie są ich warci, albo z rybą największą, jaką kiedykolwiek złowiono. Chciał, nie chciał, ale to właśnie u nas padają wszystkie rekordy w tej dziedzinie. Polej pan jeszcze…

– Jak wygląda u was sport?

– Całkiem nieźle… Dziękuję panu. Nie wiem, czy pani wie, ale istnieje coś takiego jak Kotstraklasa. To międzynarodowa liga piłkarska zrzeszająca kocie kluby z całego świata. Wiele z nich istnieje przy klubach ludzkich, na przykład CSKA Kot Moskwa czy Real Kitty Madryt. Kocią Dolinę reprezentuje Klub Kocia Dolina Ogon, który w zakończonym ostatnio sezonie zdobył mistrzostwo i zagra w Pucharze UEFA. Hyp! Jest to też jedyny koci klub mający zezwolenie na start w mistrzostwach świata i Europy, z racji tego, iż jest to swego rodzaju reprezentacja narodowa.

– Inne dyscypliny?

– Mamy niezłych piłkarzy ręcznych, skoczków narciarskich, a nasi szpadziści nie mają sobie równych na całym świecie. Co jest, do cholery, skończyła się?! Lej pan, jak pan widzisz, że szklanka już pusta! Hyp!

– A może przynieść kieliszek?

– Tylko złamasy piją z kieliszka, dziękuję… Hyp! Naprawdę niezła… Prawdziwi faceci piją ze szklanki, kubka, kufla albo jadą z gwinta! Zapamiętaj to sobie… hyp… chłopcze…

– Jak wygląda wasz ustrój, panie da Kotcity?

– A jak ma wyglądać? Jest królik… król, znaczy się… hyp! No i, tego… no, jest monarchia absolutna, nie ma parlamentu, tego cyrku, gdzie się wszyscy kłócą, gdzie nie ma jedności… hyp! Niby jest tam paru doradców, ale… jak tylko któryś narazi się królowi, ląduje w pierdlu… Jak za cara… Wie pani co? Powinniście zmienić ustrój…

– Panie da Kotcity…

– Hyp! No, powaga! Polej pan! Wy tylko… lud i lud… My też obchodzimy Święto Pracy. Ostatnio ratusz wypuścił na czoło pochodu największego imbecyla na państwowej posadzie, człowieka, żeby niósł sierp. Uznano, że to zajebiście wygląda, jak młot niesie sierp… Doprawdy… jesteście takim mądrym narodem, a zezwalacie na to, aby rządziła wami grupa durnych aparatczyków… A może to wy, ludzie, jesteście durni?

– Panie da Kotcity!

– Ten ustrój, komunizm… Najgorszy możliwy ustrój… hyp… w którym człowiek jest zniewolony przez zbrodniczą ideologię. Dlatego był Wietnam… Ideologia, promowana na siłę, wyniszcza. Dlatego był Katyń…

– Mówi pan o… TYM Katyniu? W którym Niemcy zabili…

– Jacy, kuźwa, Niemcy!? Co pani pieprzy?! Każdy mądry Polak wie, kto to zrobił! Każdy kot wie, kto to zrobił! Nie ma w Kociej Dolinie obywatela, który nie wiedziałby, kto to zrobił! Hyp! Dawaliśmy wam azyl po rozbiorach, dawaliśmy wam azyl po pierwszym września. Wszyscy to wiedzą! Nawet towarzysze Józef i Ławrientij wiedzieli, kto to zrobił, sami wydali wyrok! Tak! To wasi przyjaciele ze wschodu… hyp… wasz „wielki brat” wymordował w Katyniu ponad czterdzieści lat temu dwadzieścia tysięcy polskich oficerów, a teraz stoicie murem za mordercami! Ludzie… Typowe dla was! Wie pani, dlaczego wasi ludzie zginęli?

– Panie Jurku, niech pan wezwie milicję!

– Wasi ludzie zginęli dlatego, że walczyli za waszą ojczyznę. Zginęli, abyście wy mogli żyć. Ale na to życie musicie… hyp! Musicie zasłużyć! Inaczej stajecie się zwierzętami! Mówicie, że my jesteśmy zwierzętami, a sami jesteście gorsi od nas. Te podziały na Wschód i Zachód… na komunizm, gdzie ludzie są zniewoleni przez innych ludzi i kapitalizm, gdzie jesteście niewolnikami własnych umysłów, dążąc do pieniędzy, władzy, wolności… hyp! Zatracacie się. Chcecie coś osiągnąć, ale zapominacie o tym, co jest naprawdę ważne. Jesteście niewolnikami. Niewolnikami systemu lub własnych chorych ambicji. Nie potraficie się zjednoczyć. Kłócicie się… Na wyborach głosujecie na ludzi, którzy was okradają, ale głosujecie na nich ponownie, bo dajecie im drugą szansę… Albo nie macie wyborów, jak tu, w Polsce, ale nie narzekacie na władzę, choć ta regularnie robi was w konia, uzależnia od siebie. Wasza władza jest jak heroina. Hyp! Jesteście od niej uzależnieni i nie potraficie jej się przeciwstawić. Gdyby król Kociej Doliny wprowadził u nas komunizm albo zaczął brać dla siebie pieniądze podatników, lud zatknąłby jego parszywy, złodziejski, kłamliwy, obłudny łeb na czubku wieży ratusza! Tak trzeba robić! Dwa lata temu coś was oświeciło. Powstała „Solidarność”. Ruszyliście w bój na słowa, ale władza was przechytrzyła. Poddaliście się. Tchórze! Cholerni tchórze! Jest was ponad trzydzieści milionów, gdybyście naprawdę chcieli, kawałki zwłok rządzących wami ludzi rozrzucilibyście od Helu po Rysy! Myślicie, że „wielki brat” sprowadziłby was do parteru? Wymordowałby trzydziestomilionowy naród?! Gówno prawda! Nawet ta bestia, to… hyp… „imperium zła” nie byłoby do tego zdolne, świadome możliwej odpowiedzi Zachodu. Możecie być wolni już teraz, ale musicie po tą wolność sięgnąć. Razem. Jako jeden naród. Zapomnijcie o podziałach. Zjednoczcie się. Razem możecie zrobić wszystko. Razem możecie zwyciężyć. Oni patrzą. Oficerowie Katynia patrzą na was z góry i widzą… widzą, czy zasługujecie na to, aby żyć. Czy zasługujecie na ich ofiarę, czy też poszła ona na marne…

– Co… co pan robi? Skąd ma pan broń?!

– Nigdzie nie wychodzę bez tych dwóch rewolwerów. To moi… towarzysze niedoli… hyp!

– Panie Jurku! Nie… niech pan tego nie robi… niech pan nawet nie próbuje! Cholera! Niech ktoś przyniesie latarkę! Zniszczył wszystkie lampy!

– Pani Mariolu… pani Mariolu! Co pani robi? Dlaczego pani wstaje? Dlaczego pani… hyp… wychodzi? Niech pani zostanie, nie skończyłem jeszcze exposé… Proszę pani… mówiłem już, że doskonale widzimy w ciemnościach? Widzę, gdzie pani jest, te mdłe promienie wpadające tu przez szparę w drzwiach w zupełności mi wystarczą. Niech pani tu do mnie wróci, porozmawiajmy. O, tak już lepiej! Niech się pani nie boi, nie zabiję pani. Nie jestem okrutnikiem, w przeciwieństwie do waszego „wielkiego brata”. Ja po prostu mam swoje, niekiedy radykalne, metody. Niestety, kiedy inne zawodzą…

– Czego… pan… chce…?

– Niech pani nie płacze. Nic pani nie zrobię…

– Czego pan chce?

– Prawdy… i jej zwycięstwa. Hyp! Nienawidzę kłamstwa. Jest ohydne. Jeżeli drobne oszustwa służą dobru, czemu nie. Ja też służę dobru, tylko w trochę mniej… uczciwy sposób, jeśli można tak nazwać wchodzenie do studia Polskiego Radia z dwoma rewolwerami za pazuchą tak, że nikt ich nie wykrył. Pozwoli pani, że dorzucę parę kul do bębenków? Dziękuję. Hyp! Żyjecie w zakłamanym społeczeństwie. Komunizm to jedna wielka ściema. Pokazujecie ludziom, jak to się wspaniale żyje, choć wielu z nich rozumie, że to pic na wodę, fotomontaż. Czasami dochodzę do wniosku, że wy, ludzie, nie umiecie inaczej. Że musicie żyć w kłamstwie, bo nie znacie innego życia. Nie znacie życia w prawdzie, w pokoju, bez wojen, bez zniewolenia umysłów, z wolną wolą. Rodzicie się do życia w wolności, ale nie potraficie w tym wytrwać. Gdy dorastacie… hyp… wszyscy stajecie się tacy sami. Kłamiecie, świadczycie fałszywie przeciw bliźnim. Jesteście tacy sami. Nie potraficie uczcić tych, którzy byli od was lepsi. Którzy zasłużyli na życie. Którzy oddali je za was. Wy macie ich ofiarę w dupie! Nie doceniacie tego, co macie. Nie doceniacie życia w pokoju, miłości bliźniego i prawdzie. Wszystkie światowe tragedie, wszystkie masakry ludności… wyprawy krzyżowe, inkwizycja, rzeź Pragi, krwawe bitwy „wiekiej wojny”, nazizm, komunizm, łagry, obozy koncentracyjne, a wreszcie Katyń… Wie pani, dlaczego wszystkie złe słowa, jakie znam, kojarzą mi się z ludźmi, dotyczą was? Dlaczego wszystkie najgorsze wydarzenia w dziejach świata działy się za waszą przyczyną? Dlaczego my nie przykładaliśmy do nich ręki? Dlaczego!?

– Pan niech mi to powie!

– Bo my, pani redaktor… Ech, niezła ta śliwowica, naprawdę niezła… My, pani redaktor… my nie jesteśmy wami…
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: