Potęga prawdy. Zdemaskuj kłamstwa w które wierzymy - Katarzyna Janicka - ebook

Potęga prawdy. Zdemaskuj kłamstwa w które wierzymy ebook

Katarzyna Janicka

4,1

Opis

POZNACIE PRAWDĘ, A PRAWDA WAS WYZWOLI

  • Czytając „Potęgę prawdy” odkryjesz, że nie jesteś dziełem przypadku. Nie jesteś samotny, zły, niewystarczająco dobry, głupi, chory, przegrany ani stracony, nawet, jeśli życie sprawiło, że takim się czujesz. Odkryjesz, że absolutnie wszystko nadal jest możliwe i że twoje marzenia zostały ci dane bynajmniej nie po to, aby cię dręczyć. W końcu uzmysłowisz sobie, że istnieje Ktoś poza tobą. Ktoś, Kogo twoje życie bardzo obchodzi. Jedną z podstawowych potrzeb człowieka jest głęboka świadomość, że ktoś zna nas takimi jakimi naprawdę jesteśmy, a mimo wszystko kocha i akceptuje.

Lektura tej książki pomoże ci zrozumieć, że korzeniem wszelkiego zła popełnionego przez jakąkolwiek osobę od początku historii ludzkości jest fakt, że każdy z nas uwierzył w jakieś kłamstwa. To dlatego mamy tak niską samoocenę, która sprawia, że przeżywamy życie pełni zmartwień, lęku, bólu, zawstydzenia i samotności.

  • To moja opowieść o odnalezieniu prawdy i odpowiedzi na wiele pytań, które satysfakcjonowałyby mnie na tyle, bym chciała przeżyć kolejny dzień ze świadomością, że moje istnienie ma jakiś głębszy sens.

Autorka

 

Potęga prawdy. Zdemaskuj kłamstwa w które wierzymy - Katarzyna Janicka

Recenzje:

Absolutna petarda! Książka, która porządkuje myśli, zmienia wnętrze, naprawia świat. U mnie zmieniła wszystko - wpuściła tlen do mojego życia. Pozwól sobie na poznanie genialnej PRAWDY o Kimś, kto może wszystko, abyś Ty sam mógł więcej. Polecam z serduchem

 

Monika Kotula - manager, Polska

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 243

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,1 (10 ocen)
4
4
1
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Redakcja: Julia Celer-Szczepaniak

Korekta: Natalia Celer, Anna Bartoś

Projekt okładki: Radosław Krawczyk

Skład: Mikrograf s.c., www.mikrograf.pl

Fotografia: Katarzyna Godlewska

Druk i oprawa: Print Group

Opracowanie e-wydania:

Copyright © 2019 for the Polish edition by Wydawnictwo Bogulandia, Warszawa 

All rights to the Polish edition reserved.

Wszelkie prawa zastrzeżone. Książka, ani żadna jej część, nie może być przedrukowywana ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w środkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy.

Wydawnictwo Bogulandiatel. 22 39 03 888, 603 072 [email protected]

Cytaty biblijne pochodzą z Pisma Świętego Starego i Nowego Testamentu, wydanego przez Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne, Warszawa 1975.

ISBN: 978-83-63097-98-1

Dystrybucja na terenie całego świata

Książka do nabycia:

Księgarnia i Hurtownia wysyłkowa „Bogulandia”

ul. Ząbkowska 22/24/26 lok. 146, 03-735 Warszawa

[email protected]

www.bogulandia.pl

Spis treści

Okładka

Strona tytułowa

Strona redakcyjna

Opinie

Dedykacja

Przedmowa

Wstęp

Trudne pytania

Instrukcja obsługi

Wypróbuj mnie

Uzdrowienie

CZĘŚĆ PIERWSZA …i poznasz prawdę…

Rozdział 1. Życie przed życiem

Rozdział 2. Plan Boga – czy na pewno świat miał wyglądać tak, jak wygląda?

Proces tworzenia

Stworzenie Ziemi

Pierwszy człowiek

Cel

Początek zła

Rozdział 3. Co się stało w Edenie?

Rozdział 4. Co się z nami stało?

Każdy jest doskonały, a jednak ...

Grzech

Odrzucenie

Tożsamość

CZĘŚĆ DRUGA …a prawda cię wyzwoli…

Rozdział 5. Po co nam dziesięć przykazań?

Rozdział 6. Po co przyszedł Jezus?

Rozdział 7. Dlaczego musimy urodzić się na nowo?

Upamiętanie

Nowy początek

Dziecko Boga

Syn Boga

Rozdział 8. Odnowienie umysłu

Świadomość i podświadomość

Jak powstaje sposób myślenia?

Zmiana myślenia

Poznanie

Wiara

Budowanie fundamentu

Strach

Rozdział 9. Uzdrowienie duszy

Dlaczego trzeba uzdrowić duszę?

Proces zranienia

Emocje

Kłamstwo

Przebaczenie

Ukryty diament

Rozdział 10. Ziemia obiecana

Co się z nami stanie

Zakończenie

„Potęga Prawdy” to książka, w której autorka odkrywa przed nami, jako czytelnikami swoje serce i nie boi się pisać o trudnych sprawach z odwagą i mądrością. Pisząc o sobie, brzmi prawdziwie i głęboko. Wzywa nas do zatrzymania się i zadania sobie pytania: „Czy znam sens i cel swojego życia? Czym jest prawda we współczesnym świecie?”, Książka Katarzyny Janickiej to kolejny „dowód”, że można znaleźć Prawdę. Prawdę, która chce być znaleziona przez każdego człowieka. To opis drogi do pełnego życia, życia w połączeniu z Bogiem i ludźmi. Na świecie są rzeczy, którym warto poświęcić swój czas, ta książka jest jedną z nich. Jestem wdzięczna Kasi, że tak odważnie podzieliła się odkryciem swojego życia z innymi.

Liliana E. Cydejko, teolog, doradca

Książka Katarzyny Janickiej „Potęga Prawdy” poruszyła moje serce do głębi, pozwoliła mi odpowiedzieć na wiele dręczących mnie pytań, umocniła w przekonaniu, że wewnętrzny spokój jest największym szczęściem, do którego dążę przez całe życie. Czyta się ją z zapartym tchem. Polecam ją wszystkim ludziom na całym świecie, bez względu na ich wierzenia, poglądy, orientację czy kolor skóry. Słowa w niej zawarte posiadają moc, przynoszą odpowiedzi tym wszystkim, którzy poszukują sensu życia i odrobiny szczęścia w tym zwariowanym świecie.Książka napisana bez wątpienia pod natchnieniem. Dziękuję, Kasiu.

Filip Borowski – aktor, dyrektor kabaretu

Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, czy życie może być lepsze, czy TY możesz być lepszy? Przeczytaj tę książkę! Jest wypełniona głębokimi tajemnicami i potężnymi prawdami zapisanymi w prosty sposób, prowadzącymi do życia w nadziei i szczęściu. To absolutny MUST READ.

Nise Davis – producent filmowy, reżyser castingowy, USA

Absolutna Petarda! Książka, która porządkuje myśli, zmienia wnętrze, naprawia świat. U mnie zmieniła wszystko – wpuściła tlen do mojego życia. Pozwól sobie na poznanie genialnej PRAWDY o Kimś, kto może wszystko, abyś Ty sam mógł więcej. Polecam z serduchem.

Monika Kotula – manager, Polska

Czytałam tę książkę z prawdziwą przyjemnością i zainteresowaniem. Autorka porusza kwestię pewnych prawd egzystencjalnych i wyjaśnia je w bardzo prosty sposób. Książka może dać jasność wątpiącym lub poszukującym i – do pewnego stopnia – może być również świeżym objawieniem dla chrześcijan takich jak ja, ze względu na niekonwencjonalne podejście do konkretnych kwestii, które dla mnie zawsze wydawały się być bezdyskusyjne. Autorka jednak nie boi się ich dotykać, a także logicznie dowodzi swoich tez. Dla mnie książka jest wielką zachętą do rozpoczęcia nowej drogi życia z całkowicie zmienionym postrzeganiem Boga u mego boku.

Anetta Osieczko – urzędnik Agencji Unii Europejskiej, Polska

„Potęga Prawdy” to głęboka i mądra książka napisana z wielką wrażliwością, uczciwością i sercem. Pomaga spojrzeć w siebie i pomyśleć o tym, co jest niezbędne w życiu, a także wyjść poza własne ograniczenia. Dotyka, porusza, wyzwala i – wraz z czytelnikiem – analizuje i szuka odpowiedzi na najtrudniejsze pytania. Skłania cię do szczerości wobec samego siebie. Autorka pięknie opisuje miłość, rozważa jej prawdziwe znaczenie, istotę i wartość. Ta książka jest optymistyczna i zmienia życie.

Małgorzata Olewnicka – asystentka, Polska

Ta książka wzbudziła moją ciekawość i sprawiła, że zaczęłam się zastanawiać. Z każdym nowym rozdziałem nie mogłam się doczekać, aby przeczytać następny. Za chwilę zaczynam czytać od nowa i już jestem ciekawa, jakie nowe drzwi otworzy przede mną tym razem.

Aneta Cichocka – bankowiec, Polska

Pozycja otwierająca oczy w zaskakujący czytelnika sposób. Stawia odważne pytania i daje nie mniej odważne odpowiedzi na temat tego, kim jesteśmy jako ludzie, jak znaleźć swoje miejsce w tym świecie, dokąd zmierzamy i o co w tym wszystkim tak na prawdę chodzi. Autorka omawia zasadnicze kwestie egzystencjalne z niezwykle świeżej perspektywy. Książka zdecydowanie warta przeczytania.

Marcin Gołębiowski – administrator systemów, Polska

W wieku 50 lat byłem zniechęcony, rozczarowany i nie oczekiwałem od życia zbyt wiele, ale ta książka wywróciła moje życie do góry nogami w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu. Pokazała mi nowe perspektywy, o których istnieniu nie miałem pojęcia. Sięgnąłem po „Potęgę Prawdy” właściwie tylko dlatego, że okładka była bardzo obiecująca – miałem znaleźć odpowiedzi na pytania, które zadawałem sobie przez całe życie. Początkowo byłem bardzo sceptyczny, ale każda kolejna strona napawała mnie coraz większym zdumieniem. Dowiadywałem się prawdy o moim życiu, celu, z jakim zostałem stworzony, i tego, kim naprawdę jestem. Autorka udziela odpowiedzi prostych i wiarygodnych. Szczerze polecam tę książkę wszystkim, bez względu na wiek i płeć. To doświadczenie zmieniające życie !!!

Mirosław Matysiak – muzyk, USA

Ta książka pomogła mi zrozumieć, kim jestem, jak odzyskać moją radość, spełnienie, szczęście i nadzieję na przyszłość. Stosuję poznane w niej rozwiązania, a moje życie każdego dnia coraz bardziej zmienia się na lepsze. Mam więcej wewnętrznego spokoju, dużo mniej wątpliwości i obaw. Teraz wiem, że moje życie nie jest kwestią przypadku i że jest bardzo ważne!

Jarmila Kapsiova – nauczycielka, Czechy

Praca redakcyjna nad polską wersją „Potęgi Prawdy” była dla mnie niezwykłym i niezapomnianym przeżyciem. Nigdy nie spotkałam twórcy tak głęboko penetrującego swoje dzieło. Oczywiście autor zawsze identyfikuje się z książką, która wyszła spod jego pióra, ale w tym przypadku więź jest wieloaspektowa i bardzo, bardzo szczera. Przez kilka miesięcy towarzyszyłam Kasi w „procesie twórczym” i wiem, jak uczciwe i bliskie jej sercu jest każde słowo wypowiedziane w „Potędze Prawdy”. I co niezwykle ważne – każdy czytelnik ma szansę znaleźć tu choć odrobinę prawdy dla siebie.

Julia Celer-Szczepaniak – redaktor, Polska

Dedykacja

Obiecałeś, że jeśli będę Cię szukać całym sercem, to Cię znajdę. I obiecałeś, że kiedy Cię znajdę, wtedy Ty wyprowadzisz mnie na wolność. Wszystko, co obiecałeś, było prawdą. Ty Jesteś Prawdą. Właśnie dlatego tę książkę dedykuję TOBIE.

Przedmowa

Oddając tę książkę w Twoje ręce, czuję ogromną odpowiedzialność, a zarazem podekscytowanie, ponieważ pragnę się z Tobą podzielić czymś, co całkowicie odmieniło moje życie, właściwie w bardzo pozytywny sposób ukształtowało je na no­wo. Każde zdanie tej publikacji przemyślałam bardzo gruntownie, zawierają one odnalezione przeze mnie odpowiedzi na najbardziej egzystencjalne pytania, które człowiek zadaje sobie chociaż raz w życiu – ja zadawałam je sobie bardzo często. Jeżeli zechcesz poznać te odpowiedzi, już się cieszę, jeżeli zechcesz z nich skorzystać – znakomicie, a jeśli zdołają one odmienić również Twoje życie – będę szczęśliwa!

Mam pełną świadomość, że niektóre sformułowania, stawiane przeze mnie tezy zabrzmią kategorycznie, niewykluczone, że wywołają w tobie bunt, a nawet gniew, pamiętaj jednak: jest to wyłącznie moja propozycja, z której możesz skorzystać, ale jedynie Ty o tym decydujesz. 

A gdy już skończysz czytać i pomyślisz: „Coś w tym jest”, „Czy ja wiem…” lub też: „Skąd ten pomysł?”, napisz do mnie na adres: [email protected]

Postaram się odpowiedzieć na każdy e-mail.

Wstęp

Trudne pytania

Każdy człowiek jest niepowtarzalny i ma swoją niepowtarzalną historię. Dni składają się na tygodnie, tygodnie na miesiące, miesiące – na lata. Podejmowane każdego dnia decyzje, związane z tym dylematy, nagłe i nieoczekiwane zwroty akcji, sukcesy, porażki i stojące za nimi emocje sprawiają, że każde życie zasługuje na powieść. Każda historia kiedyś się zaczyna, ale też kiedyś kończy. Swoim życiem piszemy opowieść, która pewnego dnia musi się zakończyć.

Ta książka jest efektem prób odnalezienia prawdy oraz odpowiedzi na wiele pytań, które pojawiły się w trakcie mojej dotychczasowej podróży przez życie. Odpowiedzi, które satysfakcjonowałyby mnie na tyle, bym chciała przeżyć kolejny dzień ze świadomością, że moje istnienie ma jakiś głębszy sens. Że nie znalazłam się na ziemi tylko po to, by się urodzić, spędzić swój czas w wiecznej pogoni za czymś i w końcu – odejść.

Przez dwadzieścia jeden lat na swój sposób i, jak początkowo myślałam, wyłącznie na własny użytek, szukałam odpowiedzi na dręczące mnie pytania – odpowiedzi, które przyniosłyby wolność. To, co odkryłam, mechanizmy i rozwiązania, które poznałam – to wszystko zadziałało w moim życiu w praktyce. Moje poszukiwania będą trwały nadal, ponieważ pokłady prawdy i jej potęga nigdy się nie kończą. Natomiast osiągnięte już rezultaty postanowiłam udostępnić tym, którzy podobnie jak ja poszukują, aby choć odrobinę im te poszukiwania ułatwić.

Zawsze chciałam wiedzieć, kim jestem, co tak naprawdę robię w tym miejscu i w tym czasie, skąd przychodzę i dokąd zmierzam, a przede wszystkim – po co? Po co i dlaczego żyję? Co robić, aby prze­żyć życie właściwie? I co to „właściwie” oznacza?

Wraz z upływem lat tych pytań pojawiało się coraz więcej. Jako dojrzała kobieta uzmysłowiłam sobie, że mija czas, a ja – mimo paru sukcesów, w mniejszym lub większym stopniu osiągniętych celów oraz najlepszych chęci – przegrywam swoje życie i nawet nie wiem dlaczego. Robiąc wiele, wciąż na coś czekam, za czymś tęsknię i od czegoś zależę. Zależę od tego, od czego zależeć nie chcę. Jestem miotana byle wiatrem okoliczności, kreującym myśli i emocje, nad którymi nie panuję, podczas gdy zapanować powinnam i chcę.

Czasem pełna radości, entuzjazmu i niemal szczęśliwa, a czasem przygnieciona poczuciem porażki, przeżywam konflikt, który jest zawsze we mnie i z biegiem lat narasta. Konflikt między tym, jaka jestem w środku, a tym, jaka chciałabym i staram się być na zewnątrz. To boli najbardziej. Ogromna przepaść między moją twarzą skrzętnie ukrytą przed światem a mną z moich marzeń, osobą, którą próbuję udawać w tłumie. Wiem o tym wyłącznie ja – lub tak mi się tylko wydaje.

Czasem zbyt długo tłumione emocje mogą zawieść, a pieczołowicie budowane warownie runąć pod naporem uczuć – wówczas na zewnątrz wymyka się jakaś cząstka mnie. Uciekam wtedy i jeszcze bardziej pilnuję, by nigdy więcej się to nie powtórzyło. Nikt nie może się dowiedzieć, jaka naprawdę jestem, ponieważ prawda o mnie jest zbyt dla mnie wstydliwa.

Siedzę więc uwięziona za murami swojego własnego obrazu, który, jak sądzę, widzę tylko ja, i nawet nie biorę pod uwagę tego, że mogłabym kiedyś wyjść na wolność.

Dlatego, aby ukryć prawdę, po prostu ciągle kłamię. Kłamię, kiedy śmieję się w chwilach smutku, i kłamię, kiedy ktoś mnie wykorzystuje, a ja udaję, że tego nie widzę. Błagam tym samym o akceptację, na którą – jak mi się wydaje – nie zasługuję. Kłamię, kiedy nie mówię komuś, że go kocham, ponieważ byłaby to przecież słabość. Kłamię, gdy przybieram pozy i zakładam maski. Ciągle kłamię, choć wcale tego nie chcę. Kłamię, ponieważ prawda jest zbyt trudna. Prawda wygląda tak, że… kłamię.

Ta część mnie, którą ukrywam, ciągle jednak tam jest i niekiedy, w chwili nieuwagi, daje o sobie znać tępym bólem gdzieś w ciele, w duszy, a może wszędzie? Ukryta w głębi zbudowanego przez samą siebie więzienia, czasem zaczyna błagać o wolność, upominać się, dobijać. Wtedy nieoczekiwanie robi coś okropnego, co zupełnie burzy zbudowany na zewnątrz obraz mnie i jedynie udowadnia, że do pokazania się nie nadaje. Zostaje więc z powrotem zepchnięta do miejsca swojego odosobnienia.Tak działa zamknięte koło, z którego nie widać wyjścia. To tylko jedna z wielu pułapek, w które wpadamy każdego dnia, a z biegiem lat zagłębiamy się w nie coraz bardziej.

Często bardzo się wczuwamy w narzucone sobie role i zdarza się, że nawet nie zdajemy sobie już sprawy, że w zasadzie bez przerwy coś odgrywamy. Gdyby za te ży­ciowe role przyznawane były Oskary, cały świat musiałyby pokryć czerwone dywany. Smutne jest to, że wcielając się w odgrywane postacie, nie zauważamy, że już dawno zgubiliśmy prawdziwych siebie.

Podobno każdy człowiek ma swoje mroczne tajemnice. Czasem myślę, że gdyby wszystkie te tajemnice nagle wyszły na jaw, na świecie zapanowałaby ciemność.

Jednakże rodzi się pytanie: skoro tak bardzo nie chcę być tą mną ukrytą w środku, to dlaczego wciąż nią jestem? Czy istnieje szansa, że kiedyś przestanę żyć za murami swoich lęków i wyjdę na wolność? I najważniejsze: co to jest wolność i jaka w takim razie jest prawda o mnie? Czy kiedyś zadawałeś sobie takie pytania i czy utożsamiasz się z tym, o czym piszę? Może nie dotyczy to wyłącznie mnie?

Jako dziecko właściwie tylko obserwowałam świat, istniałam w nim i dosyć biernie uczestniczyłam w kolejnych etapach życia. Wtedy jeszcze nie zadawałam sobie zbyt wielu poważnych pytań, bo skąd miałam wiedzieć, jakie pytania zadawać. Ludzie wokół mnie, rodzina, znajomi, nauczyciele, ale też sytuacje i zdarzenia z moim udziałem – wszystko to wywierało na mnie wpływ. Niejednokrotnie wywoływało totalny chaos, zwłaszcza że na rozmaite okoliczności reagowałam bez zastanowienia.

Na podstawie obserwacji, zasłyszanych rozmów, tego, czego mogłam dotknąć, co mogłam posmakować i powąchać, w mojej podświadomości tworzyły się przekonania i poglądy. Zmysły dostarczały nieskończonej ilości informacji, które jedynie przemykały przez zaskoczoną świadomość, trafiały wprost do podświadomości i tworzyły moją tożsamość jak gdyby bez mojego udziału. No cóż, byłam tylko dzieckiem.

Chyba każdy z nas pamięta swoje marzenia z dzieciństwa. Czy myś­lałeś kiedyś o tym, jak odważnie marzy mały człowiek? Dziewczyn­ka zapytana, kim chciałaby zostać, bez zająknięcia oświadcza, że będzie lekarką, aktorką lub księżniczką. Nawet nie pomyśli o tym, że tak może się jednak nie stać, bo niby dlaczego jej marzenia miałyby się nie spełnić? Podobnie chłopcy z dumą oznajmiają, że kiedy dorosną, będą dzielni, silni i wspaniali. W ich ufnych serduszkach króluje przekonanie, że mogą zostać, kim zechcą, a jedyny wymóg spełnienia marzeń to dorosnąć.

Z biegiem lat tracimy jednak pewność, że marzenia staną się rzeczywistością. Ogromny wpływ na to ma otoczenie, które systematycznie przekonuje nas o tym, kim nie jesteśmy i co może się nie udać. Gubimy tę dziecięcą pewność, że możemy wszystko osiągnąć, zdobyć, zmienić i udoskonalić albo po prostu swoją osobą pięknie udekorować świat. Wiarę w to, że nam się uda, zastępują: niepewność, strach, frustracja, smutek oraz pustka, a zaraz potem wstyd, który staramy się zatuszować. Wprawdzie marzenia zostają z nami, ale godzimy się z faktem, że przynajmniej niektóre z nich nigdy się nie spełnią. W końcu to tylko marzenia.

Dlaczego, kiedy jesteśmy dziećmi, marzymy o czymś wspaniałym, co udaje się tylko nielicznym, a i oni rzadko wyglądają na szczęś­liwych? Nawet historie tych bardzo sławnych i bogatych (a może przede wszystkim ich historie) często kończą się zagadkowo tragicznie, biorąc pod uwagę sukces, jaki w powszechnej opinii odnieśli. Gdyby się nad tym głębiej zastanowić, można popaść w przygnębienie, bo jeśli to, o czym marzy John Smith czy Jan Kowalski, w życiu ich idoli z Hollywood czy Wall Street kończy się rozwodem, nałogiem lub samobójstwem, to o co w tym wszystkim chodzi? Czy warto więc tracić tak wiele czasu i zdrowia na pogoń za czymś, co innych doprowadza do tragicznego końca? A jeśli to nie jest celem, to co właściwie nim jest? Dlaczego nawet ludzie, którym udało się w zasadzie wszystko, którzy mają świat u swoich stóp, są uśmiechnięci i szczęśliwi tylko w światłach reflektorów, ale poza nimi…

Powiesz: „Nie przesadzajmy, znam ludzi szczęśliwych, którzy spełnili swoje marzenia i potrafią się tym cieszyć”. Oczywiście, istnieją tacy ludzie. Jednak nawet oni zmagają się z przeciwnościami, a kiedy już osiągną upragniony cel, często w najmniej oczekiwanym momencie odchodzą z tego świata i zostawiają wszystko, co udało im się zrealizować. To wszystko przestaje mieć nagle znaczenie. W sercach najbliższych rodzi się pytanie: „Dlaczego?”, na które najczęściej odpowiadają: „Takie jest życie, człowiek kiedyś się rodzi i kiedyś musi odejść”.

Naprawdę? Takie jest życie – i to ma wystarczyć? Nigdy nie potrafiłam zaakceptować takiej odpowiedzi.

Czy czujesz się podobnie? Czy już godzisz się ze stwierdzeniem, że takie właśnie jest życie i że tak po prostu się kończy? Czy może tak samo jak ja pytasz: „Ale czy ono miało takie być?!”.

Odpowiedzi na swoje pytania odnalazłam w Biblii. Zdaję sobie sprawę, że próba zmierzenia się z wszystkimi tak głębokimi zagadnieniami, które poruszam w tej książce, pociągnie za sobą ich uproszczenie. Jednak wydaje mi się, że na przestrzeni lat powstało wiele analiz o podłożu filozoficzno-teologicznym, znacznie poważniejszych i obszerniejszych od niniejszej pracy, które już wystarczająco zagadnienia te pokomplikowały. To z kolei spowodowało, że tak zwany przeciętny człowiek zrezygnował z ich badania. Dlatego prawdę, która z pozoru wydaje się zawiła, ja staram się przekazać w możliwie najprostszy sposób.

Bez względu na to, czy jesteś bogaty, czy biedny; czy masz tytuły naukowe, czy tylko wykształcenie podstawowe; czy uważasz, że jesteś zbyt mądry, by wierzyć w takie rzeczy, czy zbyt głupi, by je zrozumieć; bez względu na to, czy uważasz, że jesteś dobrym człowiekiem i nie potrzebujesz Boga, czy myślisz, że jesteś tak zły, że Bóg cię nie zaakceptuje, i bez względu na to, czy jesteś wierzący, czy nie, ta książka jest również dla Ciebie. Wierzę, że otrzymasz odpowiedzi, które – jeśli dasz im szansę – będą mogły odmienić Twoje życie. Swoim przekazem chcę dotrzeć do każdego, kto szuka prawdy i kto wśród stawianych przeze mnie pytań odnajdzie takie, jakie sam sobie zadaje.

Instrukcja obsługi

Obecnie właściwie wszystko, co zostało przez kogoś wymyślone czy wyprodukowane, oddaje się do użytku wraz z instrukcją obsługi. Nieistotne, czy kupujemy zaawansowane technologicznie urządzenia, czy zwykłe meble kuchenne, zawsze otrzymujemy od producenta broszurkę ze wskazówkami, jak je złożyć, uruchomić, a potem jak ich używać, tak by należycie funkcjonowały.

Kiedy sprzęt dociera, mamy dwa wyjścia: albo dogłębnie przestudiować instrukcję i zastosować się do zaleceń, albo – co bardziej leży w mojej naturze – przeczytać po łebkach te fragmenty, które akurat mogą się przydać, a gdy się coś zepsuje, poszukać rozwiązania. Możemy także nie czytać wcale i liczyć na swoją inteligencję, która – jeśli niepoparta odpowiednią wiedzą – może jednak zawieść. Wtedy sprzęt nie będzie działał należycie, a w rezultacie zacznie się psuć.

Biblia i zapisane w niej słowa są dla mnie instrukcją obsługi człowieka (w dalszej części książki nazywam ją „Instrukcją”). Pierwszą, którą czytałam w całości i bardzo uważnie, a kiedy kończyłam, zaczynałam czytać jeszcze raz. I tak przez ostatnie dwadzieścia jeden lat, aż do dzisiaj.

Zakładając, że człowiek został stworzony przez Boga, łatwo jest zrozumieć, iż Bóg nie zostawił nas samym sobie. Dał nam w dodatku ,,Instrukcję”, która w sposób bardzo precyzyjny, aczkolwiek nie aż tak oczywisty jak inne, stała się prawdziwym drogowskazem życiowym.

Nigdy nie traktowałam Biblii jak tajemniczego źródła ślepej wiary może dlatego, że nie jestem osobą, która potrafi wierzyć „ślepo”. Natomiast wszystko, co tam znalazłam, zadziałało i nadal bardzo praktycznie działa w moim życiu.

Większość z nas ma jednak do Biblii podobne podejście jak do wszelkich innych instrukcji. Nie mamy na nie czasu i nie lubimy ich czytać. Biblia, mimo że nazywana „bestsellerem wszech czasów”, często nie stanowi dla człowieka źródła odpowiedzi, bo w przeciwnym razie świat i nasze życie wyglądałyby zgoła inaczej. Nawet brana do ręki z powodu swojej pozornej zawiłości często szybciej wywołuje zniechęcenie, niż pozwala znaleźć pożądaną odpowiedź.

Dla wielu ludzi Biblia to jedynie zbiór zakazów i nakazów, którym ciężko sprostać nawet wtedy, gdyby się bardzo postarali. Ludzie ci dochodzą więc do wniosku, że nie ma sensu się starać. Na ogół jednak rezygnujemy zbyt szybko, ponieważ kolejne strony tej Księgi wydają nam się po prostu niejasne. A przecież jak każda instrukcja obsługi Biblia napisana jest specyficznym językiem, użytym przez Autora celowo. Pełno w niej przedziwnych historii, których prawdziwość nauka powoli udowadnia, ale które mają również pewną symbolikę – nazwijmy ją „duchową”. Poznanie i zrozumienie tej Księgi wymaga więc od czytelnika cierpliwości, wytrwałości i czasu. Pragnę zaznaczyć, że ogromna mądrość zawarta na jej stronicach, a także skuteczność działania tu i teraz, a co za tym idzie, uniwersalność zastosowania właściwie w każdych czasach są zadziwiające.

Moja przygoda z Biblią rozpoczęła się dlatego, że zmęczona bezsensem tego, co nazywamy życiem, zdecydowałam, że jeśli istnieje coś, czego poznanie może dać mi potrzebne odpowiedzi, to ja to poznam bez względu na cenę.

Od zawsze wiedziałam, że Jezus umarł na krzyżu za grzechy świata, ale zdanie wypowiedziane na samym początku moich poszukiwań przez znajomą osobę dotknęło mnie szczególnie. Brzmiało mniej więcej tak:

„Gdybyś była jedyną osobą na świecie, Jezus i tak oddałby za ciebie swoje życie”.

Nie do końca to wtedy rozumiałam i nie do końca w to wierzyłam. Jednakże samo prawdopodobieństwo, że komuś tak bardzo może na mnie zależeć, stało się wystarczająco kuszące, abym zdecydowała się sprawdzić, czy naprawdę to jedyne w swoim rodzaju wydarzenie da się jakoś przełożyć na moje własne życie. Z ciekawości zaczęłam więc zaglądać do Biblii częściej. Postanowiłam potraktować tę dziwną Księgę jako osobisty list Stwórcy do mnie. Jednocześnie chciałam sprawdzić, czy cała ta historia o Bogu, w którego jednak w pewien sposób wierzyłam od dziecka, ma w moim życiu szansę na ciąg dalszy.

Nigdy nie mog­łam uwierzyć (niestety lub na szczęście), że istnienie świata i ludzi to jedynie kwestia przypadku. Nie mogłam uwierzyć, że ocean sam z siebie wie, gdzie zatrzymać fale, że dzień samoistnie następuje po nocy, a noc po dniu, że Słońce wschodzi i zachodzi w odpowiednim czasie, że pada śnieg i deszcz, że wszystko na Ziemi ma swoje miejsce, a ona sama kryje w sobie niepojęte tajemnice – tak po prostu.

Wiem, że na temat stworzenia istnieje dużo teorii, ale dla mnie zawsze było oczywiste, iż to wszystko stworzył Ktoś większy. Musiał to być Ktoś dobry, bo przecież ziemskie krajobrazy nierzadko zapierają dech w piersiach z powodu swojego piękna. Wiedziałam, że jeśli istnieje szansa, że ten Ktoś chce mieć ze mną kontakt i coś mi wyjaśnić, to nie ma dla mnie w życiu nic ważniejszego.

Wypróbuj mnie

Kluczowe dla tej decyzji było stwierdzenie, które znalazłam na stronach Biblii. Brzmiało ono: „Wypróbuj mnie!”. Komunikat, że Stwórca nie oczekuje ode mnie ślepej wiary, nie zmusza mnie do niczego, tylko daje mi możliwość wypróbowania tego, co On ma dla mnie, była zaskoczeniem, a zarazem zachętą.

Postanowiłam dać temu, co Bóg mi proponuje, swoisty kredyt zaufania, który nazwałam „uczciwą szansą”. Założyłam, że każde napisane w Biblii zdanie jest prawdą bez względu na to, jak dziwnie i niewiarygodnie brzmi. Jednocześnie świadomie zawarłam z Nim umowę: jeśli choć jedno z tych zdań zawiedzie, wtedy zrezygnuję. Postanowiłam, że gruntownie sprawdzę, co Bóg chce mi przekazać, i zastosuję to w życiu najlepiej jak potrafię. Zdecydowałam, że będę szukać, aż znajdę odpowiedź, ale zastrzegłam sobie, że jeżeli chociaż jedno zdanie nie zadziała, będzie to oznaczało, że może nie zadziałać żadne. Uznałam, że tak będzie uczciwie, i dzisiaj nadal tak uważam.

Od tamtej pory minęło wiele lat. Nie był to łatwy czas, często wydawało mi się, że dalej już nie pójdę, że dłużej nie dam rady wierzyć, szukać i próbować. Dzisiaj jednak z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że On nie zawiódł mnie nigdy. W swojej mądrości, dobroci i ogromnej miłości na samym początku uczynił coś, co nigdy potem nie pozwoliło mi się poddać i całkowicie porzucić Biblii, a przede wszystkim jej niesamowitego Autora.

Uzdrowienie

Kiedy miałam siedemnaście lat, wykryto u mnie bardzo poważną wadę kręgosłupa. Brakowało w nim dwóch dysków, które – jak stwierdzili lekarze – zanikły w wyniku zwyrodnienia.

Nikt tak naprawdę nie mógł zrozumieć, jak to się mogło stać w tak młodym wieku. Z tego też powodu przez dwanaście kolejnych lat moje życie było bardzo ograniczone. Nie mogłam chodzić bez odpoczynku dłużej niż piętnaście minut, a w ręku trzymać ciężaru większego niż kilogram. Do tego dochodziła obawa, że nagle, w którymś momencie, coś się stanie z moim kręgosłupem i przestanę normalnie funkcjonować. Luz pomiędzy kręgami spowodowany brakiem dysków sprawiał, że wystarczył zbyt gwałtowny ruch głową, aby w plecach coś przestawiało się tak, żebym przez następne dni, tygodnie, a nawet miesiące nie mogła się ruszać. Lekarze byli zgodni co do tego, że jedynym rozwiązaniem jest operacja, ale niosła ona za sobą tak duże ryzyko trwałego kalectwa, że nigdy nie brałam jej poważnie pod uwagę. Nie wiem, co wtedy myślałam, ale najpewniej wyznawałam żelazną zasadę wszystkich młodych ludzi: „Jakoś to będzie”.

Dwanaście lat później po raz pierwszy wzięłam do ręki Biblię. Nigdy jednak nie pomyślałam, że to właśnie w niej może się znajdować „lekarstwo” na moją chorobę. A przecież jedną z pierwszych rzeczy, które przeczytałam, było to, że Jezus uzdrawiał i uzdrawia nadal. Moje główne pytania były raczej natury egzystencjalnej, a to, czego szukałam, paradoksalnie wcale nie dotyczyło mojego zdrowia fizycznego.

Ważną informacją było również to, że aby Bóg mógł ingerować w moje życie, ja muszę dobrowolnie wyrazić na to zgodę. Bardzo mi się podobało, że On, mimo swojej oczywistej przewagi nade mną, nie wchodzi „z butami w moje życie”, ale pyta mnie o pozwolenie. Umowa wydawała się zaskakująco prosta i przez to kusząca, więc oczywiście wyraziłam zgodę.

To, co się potem stało, było nieprawdopodobne, zważywszy na mój dość racjonalny sposób myślenia. Jednym z pierwszych efektów działania Stwórcy było całkowite uzdrowienie mojego kręgosłupa! Doznałam czegoś, co nazywa się cudem kreatywnym: brakujące dyski pojawiły się na swoich miejscach, tak jakby zawsze tam były. Nigdy tak naprawdę Go o to nie prosiłam, ale najwyraźniej fakt, że dałam Mu prawo uczynić z moim życiem, co zechce, spowodował, że postanowił rozpocząć od mojego kręgosłupa.

To wydarzenie zasługuje na oddzielną książkę. Wspominam o nim, ponieważ Bóg dokonał cudu na samym początku właśnie po to, żeby już nigdy nie przyszło mi do głowy zanegować Jego obecności. Z pewnością wiedział, co robi, ponieważ przekonanie o Jego istnieniu w przyszłości jeszcze nieraz miało mnie uratować.

Przez kolejne lata przecierałam szlaki, poszukując odpowiedzi na pytania, z którymi w tę drogę wyruszyłam. Jak się okazało, potrzebowałam dużo głębszego uzdrowienia niż mój kręgosłup, choć tylko z tej choroby zdawałam sobie sprawę.

Nierozerwalnym elementem poznania prawdy jest uzdrowienie duszy, czyli zranień psychicznych.

Bywa to dużo trudniejsze i bardziej bolesne niż uzdrowienie którejkolwiek części ciała. Często czułam ze zdziwieniem, że Bóg dotyka wewnątrz mnie czegoś, co bardzo boli. Działo się coś, co nie do końca rozumiałam, i ogarniało mnie zniechęcenie, jednak zawsze, kiedy chciałam się poddać, przed oczami stawały mi dyski w moim kręgosłupie. Są tam nadal, a mnie od tamtej pory nigdy już nie rozbolały plecy. Mogę się ruszać, chodzić, biegać, pracować i żyć jak normalny człowiek. Trudno opisać moje zaskoczenie i wdzięczność. Czułam się tak, jakby podarowano mi jeszcze jedno życie.

Jednakże, mimo niekwestionowanego uzdrowienia ciała, w moim sercu bardzo wiele pytań pozostawało nadal bez odpowiedzi. Niekiedy coś się na chwilę rozjaśniało tylko po to, aby chwilę później pogrążyć mnie w jeszcze większym mroku. Czasem nie wiedziałam, co się ze mną dzieje i dlaczego prawda, którą poznaję, boli tak bardzo. W takich chwilach wszystkim, czego mogłam się uchwycić, było moje uzdrowienie jako niezaprzeczalny dowód na to, że On naprawdę istnieje i chce dla mnie dobrze.

Dlaczego tak się działo? Okazuje się, że Bóg potrzebował ułamka sekundy, aby uzdrowić mój kręgosłup, i aż dwudziestu jeden lat, aby uleczyć wszystkie miejsca w mojej duszy. To drugie zajęło tak wiele czasu, ponieważ wymagało mojego pozwolenia i mojej współpracy. Trzeba było przecież dotknąć tego, co najwrażliwsze. Chyba nikt nie zaprzeczy, że złamane serce i zraniona godność wywołują w nas dużo głębsze cierpienie niż jakikolwiek uraz fizyczny.

Natura ludzka jest skłonna nie do tego, by się godzić na ból, ale do tego, by od niego uciekać.

Dlatego uleczenie duszy trwa o wiele dłużej. Większość czasu zajmuje Bogu przekonanie nas do tego, abyśmy wyciągnęli z ukrycia nasze bolące miejsca i wystawili je na działanie uzdrawiającego światła prawdy.

Drogę do odnalezienia odpowiedzi i odzyskania zagubionej tożsamości pokonywałam właściwie sama. Co prawda często spotykałam ludzi, którzy wskazywali mi brakujące fragmenty „łamigłówki”. Jestem im bardzo wdzięczna, ponieważ bez nich moja podróż trwałaby zapewne jeszcze dłużej. W rzeczywistości na tej drodze byliśmy tylko ja i On. On wskazywał kierunek, w którym mam zmierzać, i podsuwał sposoby na osiągnięcie celu. Czasem milczał przez długie miesiące, więc myślałam, iż o mnie zapomniał, ale potem pojawiał się nagle z jakąś nową wskazówką. Nigdy mnie nie zawiódł. Co więcej, doprowadził mnie do momentu, kiedy już jako dojrzała kobieta po raz pierwszy poczułam się naprawdę szczęśliwa i wolna.

Dziś wiem, kim jestem i dlaczego żyję, skąd pochodzę, po co i dokąd idę. Nie muszę więcej udawać kogoś, kim chciałabym być, a kim nie jestem. Nie muszę ukrywać pod żadną maską swojej prawdziwej twarzy, ponieważ ta twarz się zmieniła, i nie odczuwam już wstydu, gdy pokazuję ją światu. Mury, za którymi skrzętnie skrywałam swoje mroczne tajemnice, runęły i okazało się, że w konfrontacji ze świat­łem prawdy nie były aż tak straszne. Poznanie prawdy daje bowiem wolność, przywraca wewnętrzny spokój, szacunek do innych i do samego siebie oraz utraconą godność. Zrozumiałam cel, dla którego zostałam stworzona, i wiem, że to ja kreuję moją rzeczywistość i mam wpływ na pewne okoliczności. Natomiast na te, na które nie mam wpływu, mogę dziś zareagować inaczej. Mam wybór i nie zależę już od tego, od czego zależeć nie chcę.

Odkryłam, że mechanizmy mające na celu zniszczenie nas lub zbudowanie są zawsze takie same. Zmieniają się tylko okoliczności i ludzie. W tej książce odnajdziesz opisy tych mechanizmów, a także sposoby na odzyskanie własnej tożsamości i własnego przeznaczenia.

Pragnę postawić przed Tobą takie samo wyzwanie, jakie postawiono przede mną lata temu. Wszystko, co musisz zrobić, to dać Bogu kredyt zaufania. W porównaniu z tym, co możesz dostać w zamian, to naprawdę niewiele. Ja nie zamieniłabym tych lat na nic innego, chociaż obfitowały one w bardzo trudne momenty, ponieważ to właśnie one przyniosły najcenniejsze efekty.

Jeśli zdecydujesz się czytać dalej, zrozumiesz, że Twoje życie zaczęło się dużo wcześniej, niż myślisz. Zrozumiesz, że nie jesteś tworem przypadku. Nie jesteś samotny, zły, niewystarczająco dobry, głupi, chory, przegrany ani stracony, nawet jeśli życie sprawiło, że takim się czujesz. Odkryjesz, że absolutnie wszystko nadal jest dla ciebie możliwe i że twoje marzenia zostały ci dane bynajmniej nie po to, aby Cię dręczyć, ale po to, byś je spełnił. Uwierzysz, że bez względu na to, ile masz lat, na nic nie jest jeszcze za późno, a wszystko jeszcze może się zdarzyć. I w końcu: uzmysłowisz sobie, że istnieje Ktoś poza Tobą; Ktoś, Kogo Twoje życie bardzo obchodzi.

Jeśli zatem decydujesz się czytać dalej, wiedz, że właśnie nadszedł czas, żeby nauczyć się „chodzić po wodzie”.

Poniższe oferty publikacji można zakupić w sklepie internetowym www.bogulandia.pl z 25% rabatem

tel. 22 390 38 88, [email protected], www.bogulandia.pl

Zamówienia proszę kierować:

Księgarnia Wysyłkowa „Bogulandia”

tel. 22 390 38 88, 603 072 828

[email protected]

www.bogulandia.pl