Ewka, co cię ugryzło? Jak się zrozumieć i porozumieć w związku - Ewa Tyralik-Kulpa - ebook

Ewka, co cię ugryzło? Jak się zrozumieć i porozumieć w związku ebook

Tyralik-Kulpa Ewa

0,0
40,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Każdy kontakt z drugą osobą może przynieść radość i porozumienie, może jednak również zwieść nas na manowce. Czasami, gdy się komunikujemy, zamiast zrozumienia i bliskości pojawia się żal i poczucie osamotnienia. Chociaż tak bardzo chcemy się usłyszeć i zostać usłyszanymi, oddalamy się od siebie.

To książka dla osób, które czują potrzebę poprawienia komunikacji z bliskimi – w szczególności z partnerką lub partnerem, ale też rodzicami, dorastającymi dziećmi, przyjaciółmi i bliskimi. Dzięki niej nauczysz się rozpoznawać własne mechanizmy komunikacyjne i reagować z empatią na innych ludzi. Jeżeli…

  • masz w życiu relację, na której bardzo ci zależy;
  • zdarza ci się czasami, że choć bardzo się starasz, rozmowy nie zawsze idą w stronę, w którą powinny;
  • ciekawi cię, jakie blokady mogą pojawiać się w twojej komunikacji, a jakie blokady twoich rozmówców działają na ciebie jak płachta na byka;
  • chcesz, aby twoje rozmowy z ważną dla ciebie osobą miały w sobie więcej luzu i jeszcze bardziej was zbliżały;

to w książce Ewka, co cię ugryzło znajdziesz wiele praktycznych wskazówek, jak krok po kroku sprawiać, by komunikacja stawała się głęboka, szczera, skuteczna i satysfakcjonująca dla wszystkich stron.

„Impulsem do napisania tej książki było moje marzenie. Mam w życiu pewną relację, która jest dla mnie szczególnie cenna. Ale choć jest to jeden z najważniejszych dla mnie związków, rozmowy nie zawsze nam wychodzą. A ponieważ relacja ta jest dla mnie aż tak ważna, jeśli coś się nie udaje, boli to bardziej niż w innych przypadkach.

Niczym uparty śledczy sprawdzam każdy trop, który prowadzi do porozumienia. Szukam magicznego składnika, który powoduje, że nasz przekaz trafia do odbiorcy, zostaje zrozumiany i życzliwie przyjęty, a następnie zamienia się w przepływ – działań lub słów, dzięki którym nasze relacje stają się trwalsze i bardziej satysfakcjonujące.

Napisałam ten poradnik, aby każda osoba mająca w swoim życiu kogoś, z kim naprawdę chce się dogadać, otrzymała podpowiedzi, które pomogą jej zrozumieć, dlaczego czasami, pomimo najlepszych chęci, nie udaje nam się tego osiągnąć. Proponuję także praktyczne i sprawdzone narzędzia, które pomogą lepiej poznać siebie i innych i po prostu się porozumieć”.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 152

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Copyright © CoJaNaTo Blanka Łyszkowska 2020

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Książka ani żadna jej część nie może być przedrukowywana ani w żaden inny sposób reprodukowana lub odczytywana w środkach masowego przekazu bez pisemnej zgody CoJaNaTo.

Redakcja językowa: Magdalena Stonawska

Korekta: Wojciech Zacharek

Projekt okładki: Kamila Loskot

Opracowanie graficzne i skład: Raster Studio, www.rasterstudio.pl

Wydanie II

ISBN:978-83-63860-40-0

CoJaNaTo Blanka Łyszkowska

ul. Pustelnicka 48/4

04-138 Warszawa

e-mail: [email protected]

tel: +48 728 898 892

www.cojanato.pl

Strony związane z autorką:

www.szkolatrenerowempatii.pl www.jestembogata.pl www.dojrzewalnialiderek.pl

Wstęp

Skoro zainteresowała Cię ta książka, to prawdopodobnie ważne są dla Ciebie relacje z innymii masz świadomość, że komunikacja odgrywa w ich tworzeniu i utrzymywaniu znaczącą rolę. Pewnie już wiesz, że każda rozmowa może przynieść radość i porozumienie, ale także zwieść nas na manowce. Zamiast zrozumienia i bliskości czasem pojawia się żal i poczucie osamotnienia, a rozmowy idą w zaskakującym kierunku, całkowicie odległym od naszych intencji. I chociaż tak bardzo chcemy się usłyszeć i zostać usłyszanymi, oddalamy się od siebie.

Jeśli zdarza Ci się przekonywać do swoich racji zbuntowanego nastolatka, prosić o współpracę dwulatkę albo przekonywać partnerkę lub partnera do wyjazdu, na który zupełnie nie ma ochoty, pewnie wiesz, o czym mówię. Albo kiedy chcesz podzielić się swoim doświadczeniem z dorosłym dzieckiem lub pokazać, jak bardzo się o nie troszczysz, a w odpowiedzi słyszysz: „Przecież nie jestem idiotką, radzę sobie”. Lub wtedy, gdy masz dla kogoś naprawdę fajne rozwiązanie, a ten ktoś irytuje się i złości, bo wcale nie o to jej/mu chodziło. Kiedy chcesz ustalić w pracy służące wszystkim zasady, a ludzie stosują wobec Ciebie jakiś niemy opór. Kiedy Twój/Twoja partner/ka mówi z żalem: „Bo ty niczego nie rozumiesz!” i zarzuca Ci brak empatii. Albo czujesz, że ludzie unikają kontaktu z Tobą lub nie doceniają Twoich starań. Kiedy spinasz się przed rozmową z szefem albo wychowawczynią swojego dziecka i kiedy na samą myśl o krytyce cierpnie Ci skóra…

Wszyscy tak mamy! Jak twierdzi John Stewart, światowy autorytet w dziedzinie komunikacji międzyludzkiej, „gdy jedna lub obie strony uczestniczące w rozmowie mają problem, którym trzeba się zająć, lub potrzebę, która powinna być zaspokojona, to ponad 90 procent czasu tej rozmowy zostaje strawione na stawianie barier”. Naprawdę trudno się dziwić, że nie możemy się dogadać.

Wiem jednak na pewno, że może być inaczej! Komunikacją zajmuję się zawodowo od ponad 20 lat. Najpierw pracowałam nad tym, jak dotrzeć z przekazem do jak największej liczby osób – byłam dyrektor wydawniczą w jednejz medialnych korporacji. Później założyłam z przyjaciółką butik usług Public Relations i pomagałyśmy naszym klientom dogadać się z mediamii szeroką publicznością. Gdy idąc za głosem serca, ukończyłam Szkołę Trenerów Komunikacji Opartej na Empatii, postanowiłam zająć się komunikacją w relacjach między ludźmi. Bo uwierzyłam, że to właśnie od powodzenia w tym obszarze zależy nasze szczęście.

Teraz, kiedy mam za sobą tysiące godzin warsztatów (zarówno jako uczestniczka, jak i prowadząca) oraz indywidualnych sesji z klientami, nie mam co do tego wątpliwości. Każdego dnia rozmawiam z osobami, które bardzo chcą się z kimś porozumieć, a gdy to się nie udaje – naprawdę cierpią.

Niczym uparty śledczy sprawdzam każdy trop, który prowadzi do porozumienia. Szukam magicznego składnika, który powoduje, że przekaz trafia do odbiorcy, zostaje zrozumiany i życzliwie przyjęty, a następnie zamienia się w przepływ działań lub słów, dzięki którym nasze relacje stają się trwalsze i bardziej satysfakcjonujące.

Zawsze marzyłam o tym, by moje relacje z bliskimi były pełne harmonii i zrozumienia. Jednak mimo że moi bliscy są dla mnie bardzo ważni, nie zawsze nam się udawało. Rozmowy nie wychodziły. Zdarzało nam się pokłócić o drobnostkę. I często te kłótnie oddalały nas od siebie i raniły. A ponieważ relacje te są dla mnie aż tak ważne, jeśli coś się nie udaje, boli bardziej niż w innych przypadkach.

Dlatego szukałam sposobu, by spełnić swoje marzenie o dobrej rozmowie. O takim sposobie mówienia, w którym będziemy w stanie rozmawiać o tym, co nam nie pasuje, ale bez ranienia się. O relacjach, w których każdy i każda z nas będzie potrafił/a mówić otwarcieo swoich uczuciach, a dzięki temu będziemy stawać się sobie coraz bliżsi.

Domyślam się, że też możesz mieć takie marzenie.

Napisałam ten poradnik, aby każda osoba, która ma w swoim życiu kogoś, z kim naprawdę chce się dogadać, otrzymała podpowiedzi, które pomogą jej zrozumieć, czemu czasami, pomimo najlepszych chęci, nie udaje nam się porozumieć. A także praktycznei sprawdzone narzędzia, które pomogą jej lepiej zrozumieć siebie i innych.

Wierzę, że zmiana nawykowych, niesłużących nam sposobów komunikacji w realny sposób może polepszyć nasze relacje. Wnieść więcej luzu, zrozumienia i bliskości w nasze życie.

Wierzę, że wszyscy żyjemy we wspólnym polu – po prostu na siebie wpływamy, czy tego chcemy, czy nie. Zmiana jednego elementu, na przykład sposobu, w jaki słuchamy innych lub mówimy im, co nam się w ich zachowaniu nie podoba, przynosi nową jakość dla wszystkich.

Wierzę, że każdy z nas, głęboko w środku, ma więcej części niż twarz, którą pokazuje na zewnątrz. Części te mówią do nas różnymi głosami, choć bardzo często nie zdajemy sobie sprawy z tych wewnętrznych dyskusji. Czy znajomo brzmi Ci na przykład głos, który grzmi: „Jak można było zrobić coś takiego?!” albo „Na co ty liczysz, nie uda się, nawet nie próbuj!”. Lub głos, który tak bardzo chce zadowolić innych i uzyskać ich aprobatę, że ciągle rozważa: „Czy on/a mnie lubi?”, „Jestem OK, prawda?”. Albo jeszcze inny, który woła: „To wszystko jego/jej wina!”… Głosy te często powtarzają to, co usłyszeliśmy od ważnych dla nas osób – zwłaszcza gdy byliśmy dziećmi. Wierzę również, że te głosy, których często nie jesteśmy świadomi, mają wiele wspólnego z tym, w jaki sposób mówimy do innych (i jak ich widzimy).

Wierzę, że każdy, najmniejszy nawet krok, który robimy w kierunku lepszego zrozumienia innych (i siebie), ma wielkie znaczenie. Dlatego zapraszam do fascynującego świata komunikacji. Z całego serca dziękuję, że wybierasz się tam ze mną.

Rozdział I

O co chodzi, że czasem nie wychodzi? Potrzeby – pierwszy filar porozumienia

Codziennie spotykam ludzi, którzy chcą się porozumieć z kimś ważnym dla siebie. Nie brak im motywacji ani dobrej woli i widać, że drugiej stronie też na nich zależy. A jednak, niestety, czasem nie wychodzi. Tak jak wczoraj wieczorem, kiedy w ogniu trudności w pracy nad ważnym dla mnie projektem zwątpiłam w siebiei zaczęłam opowiadać mojemu mężowi, że chyba się poddam, bo nie wiem, co robić i w ogóle pewnie nic z tego nie będzie. Mój mąż odpowiedział: „Nie przejmuj się, rób swoje, a reszta się sama ułoży”. Co było dalej? Choć rada była słuszna i w dodatku sprawdziła się niejeden raz, wcale nie miałam ochoty za nią podążyć. W dodatku rozżaliłam się na dobre, bo nie dość, że tam rzucają mi kłody pod nogi, to jeszcze i on nie rozumie, jak mi trudno. Mąż na to, że przecież chce pomóc, tylko ja sobie nie daję… Od łyczka do rzemyczka daleko oddaliliśmy się od tego, co miało być celem naszej rozmowy. Znasz takie sytuacje? Zdarzają się często – i w domu, i w pracy. Dlaczego tak jest, że czasem nie możemy się dogadać, nawet gdy mamy dobre chęci?

W tym rozdziale zastanowimy się, po co się komunikujemy. Dowiemy się również, jak ważne jest, aby odkryć i komunikować, czego potrzebujemy.

Co by było, gdyby?

Spróbuj wyobrazić sobie dzień, w którym za sprawą jakichś magicznych sił nie możesz nic napisać ani powiedzieć, a jednocześnie potrzebujesz normalnie działać. Jak wyglądałby taki dzień? Co na pewno udałoby ci się przekazać? Co by cię do tego skłoniło?

Bez słów, choć bywa dość trudno (i zabawnie), udaje się całkiem sporo załatwić, zwłaszcza gdy coś jest dla nas ważne. Skoro angażujemy w komunikację większość życiowej energii, musimy mieć do tego naprawdę ważny powód!

Po co się komunikujemy?

Dr psychologii Marshall Rosenberg, twórca mojej ulubionej metody komunikacji (a może i filozofii życia?) – Porozumienia bez Przemocy (PbP, ang. Nonviolent Communication, NVC), zainspirowany nurtem psychologii humanistycznej, źródła komunikacji odnajduje w potrzebach. To one sprawiają, że serca biją nam mocniej, krew krąży szybciej i chce się żyć. Oraz rozmawiać. Albo wprost przeciwnie – gdy nie są spełnione, mamy wrażenie, że energia nam gdzieś ucieka, a komunikacja nie wychodzi. Rosenberg nazywa potrzeby przejawami energii życiowej i podkreśla, że są one uniwersalne dla wszystkich ludzi, niezależnie od płci, wieku, wykształcenia, miejsca zamieszkania czy wyznawanych wartości. Wszyscy potrzebujemy na przykład snu, jedzenia, poczucia bezpieczeństwa, szacunku.

Zgodniez nurtem humanistycznym psychologii osobowości, ludzie mają wrodzoną tendencję do samorealizacji, czyli realizowania swojego potencjału. Robimy to poprzez dążenie do zaspokajania własnych potrzeb, a komunikując się, chcemy zwiększyć nasze szanse na ich realizację.

I tu właśnie tkwi haczyk, który ściągnął moją wieczorną rozmowę z mężem na inne tory niż te, którymi chcieliśmy podążać. Skoro otrzymaną radę nie tylko odrzuciłam, ale jeszcze pojawiły się silne emocje, musiałam liczyć na coś zupełnie innego. Co chciałam usłyszeć zamiast „Nie przejmuj się”? O jaką reakcję z jego strony mi chodziło, skoro dobra rada to nie było to?

Kiedy teraz myślę o naszej rozmowie, wiem, że tego wieczoru najbardziej na świecie chciałam po prostu być wysłuchana. Wtedy jednak nie do końca byłam świadoma, czego potrzebuję. Wiem też, że mój mąż dał mi coś, co uważał za potrzebne – radę, która mu się nieraz sprawdziła. A jednak się nie skleiło! Rosenberg tłumaczy, że na poziomie uniwersalnych potrzeb zwykle udaje nam się znaleźć porozumienie i że w gruncie rzeczy bardzo często żywe są w nas te same potrzeby (tak jak w tym przypadku – i mój mąż chciał mnie wesprzeć, i ja chciałam wsparcia). Trudności pojawiają się w trakcie realizacji, bo albo nie do końca wiemy i umiemy powiedzieć, o co (o jaki rodzaj wsparcia) nam chodzi (jak ja), albo mamy swoje własne pomysły na to, czego potrzebuje druga strona (jak mój mąż). To bardzo częsta sytuacja, że choć ludzi łączy ta sama potrzeba, wybierają różne sposoby na jej osiągnięcie. W metodzie Porozumienie bez Przemocy mówi się, że ludzie mają różne strategie – pomysły na realizację swoich potrzeb – i że konflikty, a nawet wojny wynikają z tego, że spieramy się właśnie o te pomysły. Gdybyśmy sięgnęli głębiej, dostrzeglibyśmy, że tak naprawdę… marzymy o tym samym!

Uświadamianie sobie potrzeb i tego, co dla nas ważne

Podczas prowadzonych przeze mnie warsztatów rozwojowych bardzo często pojawia się wśród uczestników problem ze znalezieniem odpowiedzi na pytanie: co się ze mną dzieje i czego TERAZ potrzebuję? Nasze wychowanie sprzyja raczej koncentrowaniu się na spełnianiu oczekiwań innych ludzi, wypełnianiu zadań, osiąganiu ambitnych celów, zdobywaniu kolejnych szczytów. Zatrzymanie się w biegu można ocenić jako słabość, a myślenie o sobie – jako egoizm. Atakowani niezliczoną ilością bodźców (przeciętnie nasz mózg wchłania codziennie 34 gigabajty danych – to tak, jakby ktoś mówił do niego bez przerwy przez 12 godzin!), w ciągłym pośpiechu i nastawieni na realizację licznych powinności, nie mamy praktyki w sprawdzaniu, czego aktualnie potrzebujemy i w jaki sposób chcielibyśmy to otrzymać. A szkoda, bo jeśli my sami nie jesteśmy świadomi, o co nam chodzi, trudno nam to zakomunikować innym. Miało to miejsce w czasie mojej rozmowy z mężem. Zamiast powiedzieć po prostu: „Nic nie mów. Wysłuchaj mnie tylko, bo chcę się wygadać”, na każdą jego próbę pokazania mi jakiegoś rozwiązania reagowałam zdenerwowaniem i odrzucałam jego pomysły.

Czy tobie również zdarzyło się czasem dostać dobrą radę i nie mieć ochoty z niej skorzystać? Co mogło się za tym kryć? Może akurat wolałaś/eś po prostu być wysłuchana/y albo marzyłaś/eś o zaufaniu, chciałaś/eś mieć pewność, że druga strona wierzy, że sobie świetnie poradzisz bez podpowiedzi? Jedno jest pewne – skoro pojawiło się napięcie, rada nie trafiła w twoją potrzebę. Bo jak już wiemy – czym innym jest sama potrzeba, a czym innym sposób, który wybieramy, aby naszą (lub cudzą) potrzebę spełnić.

O tym, jak niełatwą sztuką bywa dotarcie do naszych własnych potrzeb, przypomina mi historia moich znajomych, którzy bardzo chcieli się wyprowadzić do wymarzonego domu za miastem. Dużo pracowali, sprzedali mieszkanie, wzięli kredyt i udało się! Wydawało się, że teraz mają już wszystko, co było im do szczęścia potrzebne. Tylko że po przeprowadzce bardzo szybko zauważyli, że zamiast pić kawę na tarasie i biegać boso po trawie, zżymają się na korki i nie mają w ogóle na nic czasu, bo muszą brać jeszcze więcej pracy, aby spłacić swój nieszczęsny kredyt. Zamiast wiejskiej sielanki zrobiło się mało przyjemnie. Aż do momentu, kiedy padło pytanie, czego tak naprawdę oczekiwali po przeprowadzce. Jakie ich ważne potrzeby miała ta przeprowadzka spełnić? Oboje pragnęli wolności, spokoju, kontaktu z naturą. Wymarzony domek za miastem, niczym w reklamach, zdawał się być gwarantem ich spełnienia. A stało się zupełnie odwrotnie. Po odkryciu swoich potrzeb (wolności, spokoju, kontaktu z naturą) znajomi sprzedali dom, wrócili do miasta, kupili mieszkanie w mniej prestiżowej dzielnicy, za to blisko parku. Mniej pracują, mniej czasu spędzają w korkachi gdy tylko robi się cieplej, codziennie wyjeżdżają rowerami na wycieczki, odkrywając w okolicy piękne miejsca. I czują się bardziej spełnieni!

Jak sobie pomóc w odkrywaniu własnych potrzeb?

Niezawodnym pomocnikiem w odkrywaniu tego, czego potrzebuję, będącym w dodatku pod ręką przez dwadzieścia cztery godziny na dobę, jest moje ciało. Nie zawsze podpowiada mi ono to samo, co sugeruje rozsądek. A jednak się nie myli! Na przykład wczoraj wieczorem wróciłam do domu z dwudniowego szkolenia. Byłam wypompowana i myślałam, że wszystko, czego pragnę, to chwila samotności, spokoju, no i wannaz ciepłą wodą. Tymczasem pojawiło się niespodziewane zaproszenie na spotkanie ze znajomymi. Rozsądek podpowiadał: „Daj spokój! Mało ci było przez ostatnie dwa dni?!”, ale ciału to zaproszenie dodało skrzydeł. Choć rozum podpowiadał coś zupełnie innego, czułam po prostu, że podczas tego wieczoru, mimo rozkrzyczanej gromadki dzieciaków biegających wokół stołu, odpocznę. Jak to czułam? Na myśl o spotkaniu moje plecy prostowały się, zaczynałam się uśmiechać i lżej mi się oddychało.

Albo bywa tak, że wiemy już, czego potrzebujemy. Czujemy, że jesteśmy zmęczeni i potrzeba nam odpoczynku. Żadnych ludzi, żadnych imprez, żadnych dzieci wokół stołu! Możemy wtedy wybrać różne sposoby na realizację tej potrzeby – mój mąż lubi na przykład położyć się na kanapie, ja wolę pachnącą kąpiel, a moja przyjaciółka idzie na długi, powolny spacer. Każde z naszej trójki ma swoją własną, sprawdzoną strategię na realizację tej samej potrzeby – odpoczynku. I to jest właśnie różnica między potrzebami a pomysłami na ich realizację.

Według Marshalla Rosenberga potrzeby są ogólnoludzkim zasobem i są sobie równe (nie ma potrzeb wyższych czy niższych, lepszych lub gorszych, ale są te, które w danym momencie są bardziej żywe dla danej osoby). To, czym się różnimy i co powoduje konflikty między nami, to przede wszystkim pomysły na realizację potrzeb (swoich oraz innych ludzi), jakie wybieramy. Często wydaje nam się, że to, co dobre dla nas, jest tym, czego potrzebuje ktoś inny. Okazuje się jednak, że ten ktoś chce czegoś zupełnie innego i stąd w naszych relacjach tak często pojawiają się żal, pretensje, rozgoryczenie, choć wcale nam nie brak dobrych chęci!

Poniższa lista uniwersalnych potrzeb ludzi (inspirowana Porozumieniem bez Przemocy)1 pomoże ci docierać do tego, co ważne dla ciebie i innych osób:

Potrzeby związane z dobrostanem fizycznym:

powietrzapożywienia, wodyruchu, ćwiczeńdbałości o zdrowie, ochrony przed chorobamisnu, wypoczynku, relaksuekspresji seksualnej, intymnościdotykuschronienia, bezpieczeństwa

Potrzeby związane z byciem jednostką:

wybierania własnych marzeń, celów i wartości, podążania własną drogąwybierania własnego planu spełniania marzeń, celów i wartościwolnościprzestrzenispontanicznościniezależności

Potrzeby związane z własną spójnością (kontaktuz samą/ym sobą):

sensupoczucia sprawczościautentycznościtwórczościuczenia się, wyzwańświadomościsamorozwojupoczucia własnej wartościprywatności

Potrzeby związane z byciemz innymi ludźmi (współzależnością):

bycia wysłuchaną/ymbliskości, kontaktu, towarzystwawspólnotyważności, bycia docenioną/ymbycia wziętą/ym pod uwagęprzyczyniania się do wzbogacania życia, wkładubezpieczeństwa emocjonalnegoempatiiszczerościmiłościszacunkuwsparciazaufaniazrozumienia

Potrzeba zabawy:

radościśmiechulekkości

Potrzeby duchowe:

pięknaharmoniiinspiracjiporządkupokojukontaktuz naturą

Potrzeby celebrowania życia:

świętowania twórczości i spełnionych marzeńopłakiwania straty: ukochanych osób, marzeń itp. (żałoba)

Ćwiczenie: Czego TERAZ potrzebuję?

Zatrzymaj się na moment tu i teraz. Odetchnij głęboko kilka razy. Skoncentruj się na doznaniach płynących z ciała. Czy czujesz, że masz ochotę znowu się skupić i czytać dalej, czy wolisz zrobić coś innego? Zastanów się, jakie potrzeby mogą się kryć za twoim wyborem?

Przykładowe potrzeby:

Mam ochotę czytać dalej – stać za tym może potrzeba rozwoju, inspiracji, sensu, odpoczynku.

Mam ochotę przestać czytać – stać za tym może potrzeba odpoczynku, urozmaicenia, towarzystwa, snu.

(To naprawdę tak działa – dla jednej osoby odpoczynkiem może być książka, dla drugiej – wprost przeciwnie).

Ćwiczenie: Czego on/a potrzebuje?

Jaka potrzeba może kryć się pod następującymi zdaniami? Wybierz możliwą, pasującą – według ciebie – potrzebę z listy potrzeb powyżej:

Jestem padnięta!

I znowu będę na sylwestra sama.

Chodź, pójdziemy na tę imprezę!

Wyjedźmy za miasto w ten weekend.

Gdy czujesz, że rozmowa idzie nie w tym kierunku…

Jeśli zależy ci na skutecznej komunikacji, a zwłaszcza wtedy, gdy jest trudno – spierasz się z kimś, a słowa zamiast was zbliżać, prowadzą donikąd – zatrzymaj się i zastanów, jaką potrzebę chcesz wyrazić. Co tak naprawdę jest dla ciebie ważne? Podczas kłótni zdarza się czasem, że wydaje nam się, iż to, czego najbardziej w danym momencie pragniemy, to zmieść z powierzchni ziemi swojego rozmówcę – upartego szefa, krnąbrne dziecko, partnera, który nic nie rozumie. Każdy z nas zna chyba ten stan! I nie ma w tym nic dziwnego. Silne emocje, ujawniające się poprzez takie myśli, są sygnałem, że jakaś niezwykle ważna dla nas potrzeba bardzo, ale to bardzo chce wyjść na światło dzienne.

Kiedy zdarzy ci się to następnym razem, zatrzymaj się na moment i zastanów, jaka potrzeba jest dla ciebie aż tak ważna. To działa trochę jak czary – kiedy sam/a będziesz mieć kontakt ze swoją żywą potrzebą, inni ludzie łatwiej ją odczytają i proces komunikacji będzie przebiegał sprawniej. Zamiast skupiać się na tym, co druga strona ma, według ciebie, zrobić, powiedzieć czy jak się zachować, przypomnij sobie, że te pomysły to tylko sposoby/strategie, aby jakaś twoja potrzeba została spełniona. Jaka? Znalezieniu odpowiedzi na to pytanie naprawdę warto poświęcić energię. W innym przypadku może okazać się, że sporo jej uciekło, a druga strona i tak zrobi po swojemu (w dodatku uważając cię za niewdzięcznika, bo przecież robi wszystko dla twojego dobra).

Rozpoznawanie własnych potrzeb jest jednym z czterech kluczy do komunikacji zbliżającej do porozumienia. Dlatego zapraszam cię do dwóch kolejnych ćwiczeń, które pozwolą ci poczuć jeszcze lepiej, o co chodzi z tymi potrzebami.

Ćwiczenie: Po co mi te pieniądze?

Kiedy na warsztatach pytam uczestników, czego teraz najbardziej potrzebują, bardzo często słyszę: „Pieniędzy!”. Jak ja dobrze znam to pragnienie! A jednak posiadanie (lub wydawanie) pieniędzy jest tylko strategią umożliwiającą realizację różnych potrzeb.

Zerknij ponownie na powyższą listę potrzeb – jakie potrzeby kryją się, twoim zdaniem, za tym, że chcesz mieć pieniądze?

Uczestniczki projektu JestemBogata.pl, którego wraz z Izą Kaźmierczak jestem współautorką, jako najważniejsze potrzeby najczęściej wskazywały na:

potrzebę bezpieczeństwa,potrzebę wolności,potrzebę niezależności, potrzebę zaufania,potrzebę sprawczości,potrzebę harmonii.

A teraz zadaj sobie pytanie: czy mogę dzisiaj zrobić jedną małą rzecz, dzięki której poczuję się bardziej… na przykład wolna/wolny? Wybierz z powyższych tę potrzebę, która wydaje ci się na tę chwilę najbardziej żywa.

Ja na przykład wstanę kwadrans wcześniej, zamknę się w łazience i poczytamw kąpieli książkę, po którą mam chęć sięgnąć już od tygodnia, ale ciągle nie mam czasu. To będzie mój sposób na chwilę prawdziwej wolności tego dnia. A potem pójdę zarabiać pieniądze.

Ćwiczenie: Na tropie przeciwieństw

Za poniższymi emocjonalnymi zdaniami kryją się ważne dla wypowiadających się osób potrzeby. Czy możesz je namierzyć?

Podpowiedź: Dla mnie w praktyce poszukiwania potrzeb bardzo pomocna okazała się metoda przeciwieństw (zaczerpnęłam ją z wypełnionej ćwiczeniami Porozumienia bez Przemocy książki Ingrid Holler2).

Pamiętasz jeszcze moją wieczorną rozmowę z mężem? Kiedy zaczęłam zastanawiać się, czego tak naprawdę od niego potrzebowałam, przypomniałam sobie słowa, które do niego w emocjach powiedziałam po otrzymaniu rady: „Ty mnie w ogóle nie słuchasz!”. Sięgnęłam po przeciwieństwo: nie słuchasz – słuchasz. Potrzeba: bycia wysłuchaną.

A jakie potrzeby ukryły się pod poniższymi zadaniami?

„Ty mniew ogóle nie rozumiesz!”

Przeciwieństwo:

Potrzeba:

„Jestem przez nich ciągle pomijana”.

Przeciwieństwo:

Potrzeba:

„Kucie tej biologii nie ma dla mnie żadnego sensu. W życiu tego nie wykorzystam!”

Przeciwieństwo:

Potrzeba:

„Ty mnie nie szanujesz!”

Przeciwieństwo:

Potrzeba:

Podpowiedzi: potrzeba bycia zrozumianą/ym; potrzeba bycia wziętą/ym pod uwagę/usłyszaną/ym; potrzeba sensu/skuteczności; potrzeba szacunku.

Wewnętrzna jasność na