Polacy i Litwini. Oficerowie Armii Czerwonej w latach 1922–1941 - prof. Jakub Wojtkowiak - ebook

Polacy i Litwini. Oficerowie Armii Czerwonej w latach 1922–1941 ebook

Jakub Wojtkowiak

0,0

Opis

 

 

Dzieje Polaków w Związku Radzieckim są tematem, który nie­ustannie wzbudza zainteresowanie nie tylko profesjonalnych badaczy, ale również zwykłych pasjonatów historii. Problematyka ta, głównie z powodu utrudnionego przez wiele lat dostępu do źródeł, pozostaje nadal nie w pełni zbadana. Sięgając do obecnie dostępnej literatury, polski czytelnik ma szansę poznać zale­dwie garść nazwisk Polaków, którzy służyli w szeregach radzieckich sił zbrojnych, a na dodatek informacje na ich temat bywają zwykle niepeł­ne bądź sprzeczne.

Tymczasem oficerowie polskiej i litewskiej narodowości, szczegól­nie na wyższych szczeblach hierarchii wojskowej bolszewickiej Rosji i ZSRR, odgrywali znacznie ważniejszą rolę niż ta, która wynikałaby z prostej statystyki.

Stąd idea powstania niniejszego słownika, który zawiera prawie 400 biogramów oficerów wyższych i starszych służących w Armii Czerwonej w latach 1922–1941. Biogramów przedstawiających losy niezwykle skomplikowane, a momentami dramatyczne.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 856

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Recenzenci: prof. dr hab. JERZY BOREJSZA, prof. dr hab. WOJCIECH MATERSKI
Redakcja tekstu i korekta: GRAŻYNA NOWOCIEŃ-MACH
Projekt okładki: PIOTR PERZYNA, ALC Marketing
Badania autora w latach 2010–2013 były finansowane ze środków budżetowych na naukę w ramach projektu badawczego nr NN108051539
© Copyright by Jakub Wojtkowiak 2015
ISBN 978-83-64486-40-1
Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia ul. Jasna 14/16a, 00-041 Warszawa tel. + 48 22 295 00 30, fax + 48 22 295 00 31 e-mail:[email protected]
Konwersja:eLitera s.c.

Wstęp

Dzieje Polaków w Związku Radzieckim są tematem, który nieustannie wzbudza zainteresowanie nie tylko profesjonalnych badaczy, ale również zwykłych pasjonatów historii. Problematyka ta, głównie z powodu utrudnionego przez wiele lat dostępu do źródeł, pozostaje nadal nie w pełni zbadana. Jednym z najsłabiej spenetrowanych pól badawczych w tej dziedzinie są z pewnością dzieje Polaków w szeregach sił zbrojnych państwa radzieckiego. Tymczasem w trakcie wieloletnich już badań nad korpusem oficerskim Armii Czerwonej, przede wszystkim nad okresem masowych represji w jego szeregach, wielokrotnie spotykałem polskie nazwiska, a jednocześnie szybko stwierdziłem, że w większości pozostają one całkowicie nieznane szerszym kręgom społecznym, a co najważniejsze, profesjonalnym historykom.

Nie może być inaczej, gdyż tylko jeden raz, w bardzo specyficznych okolicznościach zbliżającej się rocznicy przewrotu bolszewickiego w Rosji, podjęto próbę policzenia i przedstawienia choćby szczątkowych informacji o Polakach, którzy wstąpili w szeregi radzieckich sił zbrojnych u ich zarania, czyli w okresie wojny domowej. Rezultatem była Księga Polaków uczestników Rewolucji Październikowej[1], praca w tamtym czasie cenna, ale bardzo pobieżna i niepełna zarówno jeśli chodzi o grono jej bohaterów, jak i informacje, które udało się wówczas o nich zebrać i opublikować zespołowi polskich historyków. Dopiero po przełomie 1989 r., kiedy między innymi szeroko dostępne stały się zasoby Centralnego Archiwum Wojskowego z siedzibą w Warszawie Rembertowie, historycy mogli profesjonalnie zająć się tematyką obecności kadrowych oficerów Armii Czerwonej, w tym Polaków, w szeregach Wojska Polskiego, które wkrótce zyskało miano „Ludowego”. W rezultacie mogły powstać prace Edwarda Jana Nalepy i Macieja Szczurowskiego[2]. Należy także wymienić oparty na jedynie polskich źródłach słownik biograficzny generałów i admirałów Wojska Polskiego z lat 1943–1990 pióra Janusza Królikowskiego[3], w którym znalazły się biogramy wszystkich Polaków służących w tych stopniach w Wojsku Polskim, oddelegowanych z Armii Czerwonej. Gdy dodać do tego siedem biogramów zamieszczonych na łamach Polskiego słownika biograficznego oraz wpisywane przez Pawła Wieczorkiewicza, przy współpracy piszącego te słowa, określenia narodowości represjonowanych oficerów wyższych Armii Czerwonej w jego monumentalnej pracy o czystce w jej szeregach[4], okazuje się, że polski czytelnik ma szansę poznać zaledwie garść nazwisk Polaków, którzy służyli w szeregach radzieckich sił zbrojnych, a na dodatek informacje na ich temat bywają zwykle niepełne bądź sprzeczne. Stąd idea powstania niniejszego słownika. Włączyłem do niego biogramy oficerów wyższych (odpowiednik generalicji) i starszych służących w Armii Czerwonej w latach 1922–1941.

Ramy chronologiczne wydają się nie podlegać dyskusji. Początkowa data jest związana z zakończeniem wojny domowej, konsolidacją władzy bolszewików w kraju i zdecydowaną redukcją liczebności sił zbrojnych, w tym również korpusu oficerskiego. Dzięki temu można było uniknąć poszukiwania informacji biograficznych o ludziach, którzy jedynie na krótko wstąpili w szeregi radzieckich sił zbrojnych, jeśli nawet zajmowali w nich w tym czasie eksponowane stanowiska. Końcowa data wskazuje początek wojny między III Rzeszą a ZSRR. Otwiera jednocześnie okres dynamicznego wzrostu liczebności radzieckich sił zbrojnych oraz ogromnych strat bojowych, a tym samym przyspieszonych awansów w korpusie oficerskim.

Najwięcej kontrowersji może wywoływać kwestia doboru oficerów, których biografie zostały włączone do niniejszego słownika. Stosunkowo łatwe jest wyjaśnienie kryterium profesjonalnego. Pewną trudność sprawiało to, iż do listopada 1935 r. w radzieckich siłach zbrojnych nie było stopni wojskowych. Do słownika zostały włączone biogramy wszystkich tych oficerów Armii Czerwonej, którym w okresie od listopada 1935 r., kiedy wprowadzono stopnie wojskowe, do czerwca 1941 r. nadano stopień pułkownika, rangi z nim równorzędne lub wyższe (wykaz stopni wojskowych oficerów starszych i wyższych w załączniku nr 1). Ponadto za zasadne uznałem rozszerzenie grupy badanej o tych, którzy przed nadaniem stopni wojskowych nosili dziewiątą kategorię służbową. Kategoria ta odpowiadała stanowisku dowódcy pułku strzeleckiego (również dowódcy pułków kawalerii i artylerii) i wszystkich oficerów, którzy zajmowali równorzędne stanowiska służbowe zarówno w służbie liniowej, jak i w pionach politycznym, administracyjnym, inżynieryjno-technicznym, medycznym, weterynaryjnym i prawnym. Oficerowie ci do listopada 1935 r. nosili na patkach na kołnierzu dystynkcje równoważne z dystynkcjami pułkownikowskimi z 1935 r. – trzy prostokąty. Dlatego w słowniku znalazła się liczna grupa majorów i oficerów w stopniach równorzędnych ze stopniem majora oraz kilku, którym nadano stopień kapitana lub rangi z nim równorzędne. Kryterium kategorii służbowej pozwoliło również w sposób jasny wyodrębnić i włączyć do słownika tych bohaterów, którym stopni wojskowych nigdy nie nadano. Dotyczy to zwłaszcza oficerów, którzy czynną służbę wojskową zakończyli przed wprowadzeniem stopni wojskowych w korpusie oficerskim Armii Czerwonej.

Od tej ogólnej zasady są dwa wyjątki. Uważny Czytelnik łatwo wyłowi kilku oficerów, których biogramy zostały włączone do słownika, choć w momencie nadania im stopni wojskowych mieli ósmą kategorię służbową, a nie zostali pułkownikami do 1941 r. To – po pierwsze – ci, którzy po wprowadzeniu stopni wojskowych, a przed wybuchem wojny z Niemcami objęli stanowiska dowódców pułków lub wyższe oraz – po drugie – nieliczni, którym nadano stopień majora lub rangi z nim równorzędne wraz z zaliczeniem wysługi lat w tym stopniu. W momencie wprowadzenia stopni wojskowych zakładano, że awans z majora na pułkownika (i odpowiednio w stopniach równorzędnych) może nastąpić po upływie czterech lat. Skrócenie wysługi w stopniu majora lub rangach z nim równorzędnych o choćby jeden rok oznaczało, że dany oficer powinien stać się pułkownikiem przed 1940 r., kiedy to w radzieckich siłach zbrojnych wprowadzono stopień podpułkownika.

O wiele bardziej złożona jest kwestia kryterium narodowościowego w doborze bohaterów słownika. Dlatego wymaga ona znacznie szerszego wyjaśnienia.

Przede wszystkim dlaczego Polacy i Litwini? Pierwotnie moim zamiarem było stworzenie słownika samych Polaków. Jednakże w trakcie pracy szybko zauważyłem, że wielu moich bohaterów pochodzi z mieszanych rodzin polsko-litewskich lub litewsko-polskich. Deklaracje w sprawie narodowości często bywały sprzeczne. Obecni w tym słowniku stryjeczni bracia Jan i Zygmunt Żongołowiczowie deklarowali różne narodowości, pierwszy polską, drugi litewską. Wacław Daszkiewicz w okresie służby w Armii Czerwonej (ros. Rabocze-kriestianskaja Krasnaja Armija – RKKA), a następnie radzieckiej deklarował się jako Litwin. Latem 1938 r. został zwolniony z szeregów RKKA jako Polak, ale również jako Polak występuje w dokumentach z okresu jego służby w Wojsku Polskim. Na dodatek część oficerów deklarujących litewską narodowość nosi polskie nazwiska, jak Antoni Kozierowski czy Kazimierz Pawłowski, a niektórzy Polacy – nazwiska uznawane za litewskie, jak Piotr Andruszys, Władysław Mackunas czy Witalis Martanus. Dlatego ostatecznie uznałem, iż słownik będzie pełniejszy, gdy włączę do niego zarówno Polaków, jak i Litwinów.

W przypadku tych ostatnich świadomie pominąłem w słowniku dużą grupę oficerów armii litewskiej, którzy jesienią 1940 r. zostali przyjęci w szeregi Armii Czerwonej z nadaniem im adekwatnych stopni. Ich obecność w radzieckich siłach zbrojnych okazała się epizodyczna – w przededniu wybuchu wojny z Niemcami przeprowadzono masowe aresztowania byłych oficerów armii wszystkich państw bałtyckich i większość trafiła do łagrów.

Specyficzną grupą, zaledwie trzyosobową, są litewscy Tatarzy, których biogramy włączyłem do słownika. Przemawiały za tym ich związki z polskim kręgiem kulturowym, znajomość języka, miejsce urodzenia itp. Jedyny z nich, który przeżył wielką czystkę, Bronisław Półturzycki, przez wiele lat służył jako generał w Wojsku Polskim.

Niezwykle istotnym problemem, który napotyka historyk badający źródła w archiwach rosyjskich pod kątem określenia narodowości interesujących go osób, a już szczególnie wojskowych, jest sprzeczność uzyskiwanych informacji. Oczywiście w słowniku znalazły się przede wszystkim biogramy tych, którzy spełniali kryterium profesjonalne i jednocześnie w jakimkolwiek okresie służby deklarowali narodowość polską lub litewską. Większość bohaterów słownika w sposób konsekwentny w dokumentach ankietowych występuje jako Polacy bądź Litwini. Jednak część, głównie ci, którzy pochodzili z rodzin mieszanych, w których tylko jedno z rodziców było polskiej bądź litewskiej narodowości, w różnym czasie zmieniała deklarowaną narodowość. Do tego dochodzą ci oficerowie, którzy – z różnych przyczyn – postanowili ukryć swą polską narodowość. Dobrym przykładem jest Edward Pancerzański. W publikacjach rosyjskich występuje on zwykle jako Rosjanin[5] i zapewne taką narodowość deklarował w dokumentach ankietowych w czasie swej służby. Zapewne, gdyż w jego przypadku nie udało się w archiwach odnaleźć żadnego dokumentu określającego narodowość. Znamienne jest jednak, że został stracony jako Rosjanin[6]. Tymczasem w ankiecie represjonowanego, złożonej w Stowarzyszeniu „Memoriał” w 1989 r., jego córka napisała wyraźnie, iż ojciec był Polakiem, podkreśliła również jego katolickie wyznanie[7]. Podobnie rzecz się przedstawia w przypadku Michała Wojtkiewicza, w dokumentach okresu międzywojennego występującego jako Litwin i straconego jako Litwin. Jego córka również deklarowała, że ojciec był Polakiem[8]. Polską narodowość zdaje się również potwierdzać w jego przypadku fakt służby w I Korpusie Polskim w 1917 r.

Z tego właśnie powodu uznałem za zasadne włączenie do słownika także tych oficerów, którzy deklarowali inną niż polska lub litewska narodowość, a zostali poddani represjom w okresie wielkiej czystki jako Polacy lub Litwini. Uczyniłem tak również dlatego, że okazało się, iż niektórzy oficerowie w okresie międzywojennym podający się za Rosjan lub Białorusinów i represjonowani w czasie czystki w okresie późniejszym deklarowali się już jako Polacy. Jako podstawa źródłowa takiej konstatacji posłużyły opublikowane w Internecie wnioski odznaczeniowe z lat 1941–1945. Tak było między innymi w przypadku Kazimierza Gudowicza, Wiktora Pacewicza czy Augustyna Szabłowskiego[9]. By zachować uczciwość badawczą, do słownika włączyłem tylko tych oficerów, deklarujących inną niż polska lub litewska narodowość w okresie międzywojennym, a represjonowanych jako Polacy i Litwini, w których przypadku zaistniała dodatkowa przesłanka wskazująca, iż byli Polakami lub Litwinami – na przykład deklarowana znajomość języka. Z tego powodu w niniejszym słowniku nie ma na przykład biogramów komkora Feliksa Ingaunisa (por. przyp. na s. 50) oraz majora Władimira Datelbauma, w momencie aresztowania lotnika oblatywacza, wcześniej dowódcy eskadry lotniczej, posiadającego X kategorię służbową. Choć w bazie danych Stowarzyszenia „Memoriał” występuje on jako Polak[10], w jego karcie ewidencji służby możemy wyraźnie przeczytać, że podawał się za Rosjanina i żadnym innym językiem, poza rosyjskim, nie władał[11]. Na dodatek brzmienie nazwiska wskazuje w jego przypadku na żydowskie korzenie. Jednocześnie oficerowie, którzy jasno deklarowali polską lub litewską narodowość mimo żydowskich korzeni znaleźli się wśród bohaterów słownika. Wszystkie niuanse problematyki określania narodowości starałem się zaznaczyć w biogramach.

Wyjaśnienia wymaga również kategoria „zruszczony Polak” i „zruszczony Litwin”, używana w słowniku. Obejmuje ona oficerów, którzy deklarowali narodowość rosyjską (co znamienne, bardzo często wielkoruską), ale na podstawie dodatkowych przesłanek uznałem ich za osoby o ewidentnie polskich lub litewskich korzeniach. Nie chodzi jedynie o brzmienie nazwiska. Liczyły się także imiona, otczestwa i – co w przypadku Polaków uważałem za warunek niezbędny – znajomość języka. Dlaczego tylko Polaków? Odpowiedź jest prosta – część oficerów, którzy deklarowali narodowość litewską, jak łatwo się przekonać na podstawie niniejszego słownika, nie władała językiem przodków. Niekiedy wybór oficera potwierdzony został dodatkowymi przesłankami, jak w przypadku Juliusza Lewieckiego, którego ojciec był polskim zesłańcem, czy Bazylego Zajączkowskiego, który przyznawał, że był synem polskiego szlachcica, a także został aresztowany w czasie czystki jako Polak.

Zdaję sobie sprawę z arbitralności tego rodzaju decyzji. Wydaje mi się jednak, że wyżej wspomniane przesłanki zagwarantowały zachowanie zasad uczciwości badawczej, a fakt ukrywania narodowości przez część Polaków służących w Armii Czerwonej nie ulega wątpliwości. Uczciwość ta spowodowała, że w słowniku brak kilku generałów armii carskiej, którzy kontynuowali służbę również pod władzą bolszewików, a czasem są uznawani za Polaków. Choć Henryk Kosk uwzględnił w swym słowniku generalicji polskiej Andrieja Zajonczkowskiego (Andrzeja Zajączkowskiego) i Konstantina (Konstantego) Wieliczkę[12], wykładowców radzieckich akademii wojskowych, a Stanisław Czerep uznaje za Polaka Nikołaja Pniewskiego[13] (wszyscy zmarli w latach 20. XX wieku), w niniejszej pracy Czytelnik nie znajdzie ich biogramów. Deklarowali się oni jako Rosjanie i nie przyznawali do znajomości języka polskiego[14]. Pułkownika armii carskiej, dowódcy radzieckiej 16 Armii w czasie wojny z Polską Władimira Sołłoguba, któremu WCzK wypominała (całkowicie niesłusznie) brata po polskiej stronie frontu, a część polskiej historiografii przypisuje pokrewieństwo z generałem WP Stanisławem Dowoyno-Sołłohubem[15], także brakuje. W jego teczce personalnej są bowiem zapisy, iż był Rosjaninem i nie władał językiem polskim[16]. Zatem uznałem, że nie mogę włączyć go do słownika.

Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że słownik nie jest zupełny. Część biogramów należy w przyszłości uzupełnić na podstawie zasobów Centralnego Archiwum Ministerstwa Obrony i Archiwum Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. Zapewne też pozostała jakaś grupa ludzi, którzy powinni zostać włączeni do grona bohaterów słownika. Wątpię, żebym zdołał wyselekcjonować wszystkich Polaków i Litwinów, którzy odeszli z wysokich stanowisk zajmowanych w Armii Czerwonej w latach 20. XX wieku. Podstawa źródłowa w tym wypadku jest tak rozproszona, że szukanie nowych nazwisk stanowiłoby pracę na jeszcze wiele lat. W odniesieniu do licznego grona pracowników politycznych, lekarzy, weterynarzy i prawników RKKA brak jakichkolwiek dokumentów, które wyjaśniałyby przebieg ich służby i jednocześnie dawałyby pewniejsze, poza domysłami, przesłanki dla uznania ich za Polaków lub Litwinów. Podobnie rzecz się ma w przypadku kilku oficerów o swojsko brzmiących nazwiskach i imionach, zajmujących eksponowane stanowiska w czasie wojny domowej, a których akt o charakterze personalnym nie udało się odnaleźć. Brak dostępu do rozkazów personalnych ludowego komisarza obrony z pierwszego półrocza 1941 r., a ludowego komisarza Marynarki Wojennej z całego roku poprzedzającego wybuch wojny z Niemcami mógł spowodować, iż nie wystarczyło mi danych, by pewną grupę oficerów włączyć do słownika z racji stanowisk zajętych w latach 1940–1941.

Zebranie materiałów do słownika wymagało przeprowadzenia kwerendy archiwalnej, przede wszystkim w archiwach rosyjskich. Najważniejsze znaczenie miały zbiory Rosyjskiego Państwowego Archiwum Wojskowego (RGWA) w Moskwie, gdzie przechowywane są materiały dotyczące Armii Czerwonej z lat 1917–1940, oraz Rosyjskiego Państwowego Archiwum Marynarki Wojennej (RGAWMF) w Petersburgu, gdzie zebrano między innymi dokumenty dotyczące radzieckiej floty z tego samego okresu. Dzięki kwerendzie w tych archiwach udało mi się zapoznać z dokumentami o charakterze osobowym – nielicznymi teczkami personalnymi, spisami służby, kartami ewidencji służby, kartami ewidencyjnymi oficerów. To one zawierały nie tylko najważniejsze informacje o przebiegu służby danego oficera, ale także dane o dacie i miejscu urodzenia, pochodzeniu społecznym, wykształceniu, przynależności partyjnej. Ważne było również spenetrowanie zbiorów rozkazów personalnych wydawanych przez ludowego komisarza spraw wojskowych i morskich, ludowego komisarza obrony i ludowego komisarza Marynarki Wojennej (od stycznia 1938), dokumentów organów kadrowych szczebla centralnego (na przykład protokołów posiedzeń komisji atestacyjnych, decydujących w latach 1935–1936 o nadaniu stopni wojskowych), okręgów wojskowych i flot, dokumentów organów politycznych itd.

Cenny plon przyniosły też kwerendy w innych archiwach państwowych Rosji – Archiwum Państwowym Federacji Rosyjskiej (GARF), Rosyjskim Państwowym Archiwum Historii Społeczno-Politycznej (RGASPI) i Rosyjskim Państwowym Archiwum Wojskowo-Historycznym (RGWIA) w Moskwie. W pierwszym z nich spenetrowałem zespół Rady Najwyższej ZSRR. Najważniejsze znaczenie miały zbiory potwierdzające fakt represji (skazania na obóz lub karę śmierci), gdyż w takich przypadkach Rada podejmowała decyzję o pozbawieniu ofiary nadanych wcześniej orderów. RGASPI oferuje bogactwo dokumentów partyjnych, także dokumenty Biura Polskiego przy Komitecie Centralnym RKP(b) oraz najwyższych organów partyjnych, w tym Biura Politycznego, które podejmowało decyzje o obsadzie stanowisk na najwyższych szczeblach wojskowej hierarchii ZSRR. Kwerenda w RGWIA miała epizodyczny charakter. Archiwum to, ze względu na zbiór spisów służby oficerów armii carskiej, pozwala uzupełnić informacje biograficzne o przebieg służby w okresie poprzedzającym wstąpienie do Armii Czerwonej. Jednak bardzo nieprzyjazny reżim pracy w tym archiwum, pozwalający na zapoznawanie się z niezwykle skromną ilością teczek, zniechęca do badania jego wartościowych zasobów.

Istotne znaczenie miała kwerenda w Archiwum Stowarzyszenia „Memoriał” w Moskwie. Od czasów pierestrojki gromadzi ono dane o ofiarach represji, przede wszystkim okresu stalinowskiego. Znajdują się w nim ankiety oraz wspomnienia krewnych represjonowanych oficerów Armii Czerwonej. Ponadto archiwum to okazało się najbogatszym źródłem fotografii bohaterów niniejszego słownika. Część ich pochodzi ze zbiorów rodzinnych, większość zaś z materiałów śledczych NKWD, ze spraw prowadzonych w Moskwie w latach 1937–1938[17].

Niestety, badacz spoza granic Rosji nie może pracować w archiwach resortowych tego kraju. Spowodowało to zubożenie niniejszego słownika. Teczki personalne korpusu oficerskiego Armii Czerwonej, a następnie Armii Radzieckiej w większości przechowywane są w Centralnym Archiwum Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej (CAMO) w Podolsku pod Moskwą. Moja prośba o udostępnienie informacji o służbie 17 oficerów w czasie wojny z Niemcami oraz po jej zakończeniu, skierowana do dyrekcji tego archiwum, pozostała bez odpowiedzi. Udało się za to, dzięki Internetowi, zapoznać z dwoma grupami specyficznych dokumentów o charakterze osobowym – strona OBD Memorial daje dostęp do fotokopii oryginalnych dokumentów dotyczących strat w okresie tak zwanej Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, a strona Podwig naroda do fotokopii dokumentów dotyczących nagradzania żołnierzy i oficerów radzieckich w tym samym czasie orderami i medalami ZSRR[18]. Dzięki dostępowi do tych dwóch zbiorów dokumentów udało się częściowo zrekonstruować przebieg służby niektórych bohaterów słownika w latach 1941–1945. Nadmienię, że kopie wszystkich wykorzystanych dokumentów znajdują się dziś w moich zbiorach.

W Centralnym Archiwum Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej (CAFSB) i Archiwum Głównej Prokuratury Wojskowej Federacji Rosyjskiej (AGWP) spoczywają między innymi dokumenty dotyczące represji stosowanych wobec korpusu oficerskiego radzieckich sił zbrojnych przede wszystkim w okresie wielkiej czystki. CAFSB udzieliło mi odpowiedzi na temat losów sześciu oficerów represjonowanych w tym czasie (spośród ponad stu zapytań), a AGWP, dzięki pośrednictwu Władimira Milbacha i Fiodora Sabierowa, kolejnych pięciu.

Informacje na temat represji wobec bohaterów słownika udało się uzupełnić w ogromnej mierze dzięki działalności edytorskiej Stowarzyszenia „Memoriał”, które sukcesywnie publikuje Księgi pamięci ofiar terroru politycznego w ZSRR. Najważniejsze znaczenie miały liczący dziś już 11 tomów Leningradskij martirołog oraz – dostępne również w Internecie na stronach Stowarzyszenia – publikacje na nośnikach elektronicznych: spis represjonowanych ze wszystkich Ksiąg pamięci, którego ostatnia, czwarta edycja miała miejsce w 2007 r.[19], i spis rozstrzelanych z tak zwanych Stalinskich rasstrielnych spiskow, uzupełniony w 2013 r. Główny Zarząd Bezpieczeństwa Państwowego NKWD po zakończeniu śledztw spisy osób, przeciw którym były one prowadzone, kierował do samego Stalina w celu uzyskania akceptacji wymiaru kary, jaką orzekała następnie Izba Wojskowa (ros. Wojennaja kollegija) Sądu Najwyższego ZSRR[20].

Pomocnicze, ale istotne znaczenie miała kwerenda w archiwach polskich, przede wszystkim w Centralnym Archiwum Wojskowym. Przechowywane są tam teczki personalne oficerów Armii Czerwonej, którzy od 1943 r. kierowani byli do Wojska Polskiego, karty ewidencyjne tych oficerów oraz akta komórki Departamentu Personalnego MON zajmującej się ich ewidencją. Dzięki tym dokumentom udało się w przypadku niektórych oficerów nie tylko uzyskać informacje o przebiegu ich służby w Wojsku Polskim, ale też uzupełnić niepełne dane uzyskane w archiwach rosyjskich o ich wcześniejszych losach. W zbiorach Instytutu Pamięci Narodowej znajdują się dziś teczki personalne pochodzące z zasobów CAW, dotyczące oficerów Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego, organów wojskowego aparatu sprawiedliwości oraz wywiadu i kontrwywiadu Wojska Polskiego. W przypadku jednego oficera, Witalisa Kondratowicza, owocna okazała się kwerenda w Archiwum Straży Granicznej w Szczecinie.

W celu uzupełnienia informacji archiwalnych sięgałem również do literatury przedmiotu. Ważne znaczenie miały, ze względu na swój charakter, słowniki biograficzne zarówno polskie, jak i – przede wszystkim – rosyjskie. Na szczególne podkreślenie zasługuje aktywność wydawnictwa Kuczkowo Pole, które od 2005 r. sukcesywnie publikuje słowniki wyższego korpusu oficerskiego z okresu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej oraz słowniki represjonowanych oficerów wyższych Armii Czerwonej, przygotowane przez Nikołaja i Jurija Czeruszewów – ojca i syna[21]. Korzystałem również z informacji zawartych w pracach Siergieja Minakowa i Aleksandra Pieczenkina o radzieckiej elicie wojskowej, prac Władimira Milbacha, Olega Suwienirowa, Nikołaja Czeruszewa, Siergieja Blizniczenki o represjach w Armii Czerwonej w czasie wielkiej czystki, pracy ukraińskiego historyka Jarosława Tinczenki na temat operacji „Wiesna” w latach 1930–1931, prowadzonej przez OGPU przeciwko wojskowym, i innych.

Praca niniejsza składa się z trzech części. Pierwszą stanowi podstawowa analiza obecności Polaków i Litwinów w Armii Czerwonej między wojną domową a Ojczyźnianą. Zasadnicza część zawiera biogramy oficerów polskiej i litewskiej narodowości, którzy zajmowali eksponowane stanowiska w hierarchii wojskowej radzieckich sił zbrojnych z latach 1922–1941.

W biogramach, choć niektórym daleko do zakładanej szczegółowości, starałem się zawrzeć informacje w następującym porządku: nazwisko i imię (podane również, wraz z otczestwem, w wersji rosyjskiej), data i miejsce urodzenia (jeśli znana była data według starego i nowego stylu, podawałem obie, jeśli nie – tę widniejącą w dokumentach), pochodzenie społeczne, wykształcenie ogólne, przebieg służby w armii carskiej, przebieg służby w Armii Czerwonej (Radzieckiej) z podziałem na okres wojny domowej, okres międzywojenny, Wielką Wojnę Ojczyźnianą, ewentualną służbę w Wojsku Polskim od 1943 r., służbę powojenną, ewentualne informacje o charakterze aktywności po zakończeniu służby wojskowej, moment zakończenia służby, data i okoliczności śmierci[22], przynależność do partii politycznych i działalność w ich szeregach, informacje o kategorii służbowej i stopniach wojskowych, źródła (odwołania do archiwów rosyjskich zostały uwzględnione w następującym szyku: fond (zespół)/opis (inwentarz)/dieło (teczka)/list (karta) i literatura wykorzystane przy pisaniu biogramu. Nie zawarłem informacji o sprawach rodzinnych, czy bohaterowie byli żonaci, czy mieli dzieci itp. Wyjątkiem były dostępne informacje, podawane w przypisach, o najbliższych krewnych, którzy, podobnie jak bohaterowie słownika, padli ofiarami represji. Jeśli udało się ją odnaleźć, do biogramu została załączona fotografia. Muszę jednocześnie podkreślić, iż przede wszystkim zależało mi na odtworzeniu wojskowych biografii bohaterów słownika w okresie, który wyznaczają jego ramy chronologiczne.

Zdecydowałem się załączyć również kilkanaście biogramów oficerów, których narodowość nie jest pewna, nie udało się bowiem odnaleźć dokumentów zawierających informacje na ten temat lub ich wiarygodność budzi wątpliwości, a wiele wskazuje, iż byli oni Polakami lub Litwinami.

Pracę wieńczą załączniki, w których zawarłem statystyczne informacje o grupie badanej – jej losach w okresie międzywojennym, wykształceniu, pochodzeniu społecznym. Ważne są tabele przedstawiające stopnie wojskowe oficerów wyższych i starszych, wprowadzone w 1935 r., wraz z modyfikacjami z roku 1940. Zdecydowałem się również zamieścić spis Polaków i Litwinów zajmujących eksponowane stanowiska w aparacie WCzK-GPU-OGPU-NKWD w okresie międzywojennym. Sporządzenie ich biogramów, niezależnie od już opublikowanych w Rosji, jest niemożliwe bez dostępu do zasobów CAFSB. Uznałem jednak, że warto zaznaczyć, choćby w sposób hasłowy, znaczną obecność Polaków i Litwinów w szeregach organów represji państwa radzieckiego w tym czasie.

Praca ta nie miałaby szansy powstać, gdyby nie wsparcie finansowe. Na początku badań wspierały mnie władze mojej uczelni – Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Moje wyjazdy na kwerendy do Rosji w latach 2008–2010 były przynajmniej częściowo finansowane przez władze rektorskie, dziekańskie i instytutowe. Składam im tu serdeczne podziękowania! W latach 2010–2013 badania finansowały, dzięki przyznanemu grantowi, najpierw Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, a następnie Narodowe Centrum Nauki.

Nie sposób również nie wspomnieć o Przyjaciółkach i Przyjaciołach, Koleżankach i Kolegach, którzy w różnej formie wspierali mnie w czasie zbierania materiałów do tej książki, dzieląc się informacjami, wskazówkami, podpowiadając literaturę, źródła archiwalne czy strony internetowe, starając się jak najszybciej przekazać w moje ręce nowe książki ukazujące się w Rosji i udzielając mi wszelkiej innej pomocy lub wsparcia w Polsce i w Rosji. Dlatego składam serdeczne podziękowania Nikołajowi Czeruszewowi, Wiktorii Czistiakowej, Sławomirowi Dębskiemu, Piotrowi Głuszkowskiemu, Araratowi Grigorianowi, Walentinowi Jeszczence, Walentinowi Juszce, Julii Kantor, Alenie Kozłowej, Jarosławowi Książkowi, Piotrowi Marciniakowi, Władimirowi Milbachowi, Władimirowi Niewieżynowi, Nikicie Pietrowowi, Anatolijowi Razumowowi, Fiodorowi Sabierowowi, Lidii Saprykinie, Tomaszowi Schrammowi, Izie Skórzyńskiej, Jarosławowi Tinczence, Barbarze Waliczko, Aleksiejowi Wasiliewowi, Mariuszowi Wołosowi, Maratowi Zajdulinowi i Andriejowi Żukowowi.

Polacy i Litwini w Armii Czerwonej między wojną domową a Ojczyźnianą

Rozbiór ziem Rzeczypospolitej Obojga Narodów przez potężnych sąsiadów pod koniec XVIII wieku wraz z korektami wprowadzonymi podczas obrad kongresu wiedeńskiego spowodował, że na ponad sto lat ogromna część ziem zamieszkanych przez Polaków i w całości historyczne ziemie litewskie znalazły się w granicach imperium Romanowów. Polacy i Litwini stali się poddanymi carów i musieli normalnie żyć pod ich panowaniem. Nic dziwnego, że wybierali także karierę wojskową w szeregach armii carskiej. Gdy spojrzeć na karty historii rosyjskiej generalicji i admiralicji, widać, że czynili to już wcześniej. Historię armii rosyjskiej wieku XVIII pisali również przedstawiciele najświetniejszych rodów szlacheckich i magnackich Korony i Litwy – Braniccy, Czartoryscy, Lubomirscy, Potoccy, Radziwiłłowie, Sapiehowie i inni[1]. Począwszy od wielkiej wojny północnej, która podniosła Rosję do rangi pierwszoplanowych mocarstw Europy, często woleli perspektywy, które otwierała przed nimi służba w jednej z najpotężniejszych armii ówczesnej Europy, niż służbę w obronie chylącej się ku upadkowi Rzeczypospolitej. Nic dziwnego, że i w kolejnym stuleciu, kiedy armii ojczystych nie było, niemało Polaków i Litwinów znalazło się w szeregach korpusu oficerskiego armii rosyjskiej. Aż do okresu I wojny światowej każdy poddany cara, który marzył o karierze wojskowej, mógł realizować swe marzenia tylko w ten sposób.

Choć rok 1918 przyniósł odrodzenie państw polskiego i litewskiego, nie oznaczało to bynajmniej, że wszyscy Polacy i Litwini z dotychczasowych armii zaborczych wstąpią na służbę odrodzonych ojczyzn, a nawet że staną się ich obywatelami. Szczególnie trudne było to w przypadku Polaków i Litwinów zamieszkałych w Rosji i służących w jej siłach zbrojnych. Nie rozpadła się ona w przededniu zakończenia działań wojennych jak Austro-Węgry ani nie ogarnęła jej fala przemian wewnętrznych w momencie klęski wojennej jak Niemcy. Zawierucha wewnętrzna, która targała tym krajem po rewolucji lutowej, pogłębiona jeszcze przez przewrót bolszewicki, spowodowała, że zanim faktem stała się niepodległość Rzeczypospolitej i Litwy, wielu Polaków i Litwinów mieszkających w dawnym imperium carów stanęło przed koniecznością wyborów, które określiły bieg ich życia i kariery na wiele kolejnych lat. Wiosną 1918 r. w Rosji z pełną siłą wybuchła wojna domowa – do walki stanęły armie białych, dążące do obalenia siłą władzy bolszewików, natomiast ci sformowali Armię Czerwoną, siły zbrojne mające zagrodzić opozycji drogę do zdobycia władzy.

Różne były przyczyny znalezienia się Polaków i Litwinów w szeregach korpusu oficerskiego tej armii. Rewolucyjna frazeologia, zerwanie z tradycją Rosji carskiej na wszelkich płaszczyznach spowodowały, że Armia Czerwona formalnie go nawet nie posiadała – jego odpowiednikiem stał się komandnyj i naczalstwujuszczij sostaw, korpus dowódców i naczelników[2]. W większości rekrutował się z ludzi obytych z wojskiem, wyszkolonych w czasie służby w armii carskiej – byłych oficerów zawodowych, którzy w sposób dobrowolny bądź zmobilizowani na terenach kontrolowanych przez bolszewików zajęli stanowiska dowódcze w szeregach sił zbrojnych nowego państwa jako pogardzani początkowo, lecz z każdym miesiącem zyskujący na znaczeniu specjaliści wojskowi[3]. Najwięcej było oficerów czasu wojny, ludzi legitymujących się głównie średnim wykształceniem, których zaraz po zmobilizowaniu lub po kilkumiesięcznej służbie w charakterze podoficerów wysłano na pospieszne kursy w szkołach oficerskich i szkołach chorążych, by uzupełniali ponoszący w czasie I wojny światowej bardzo ciężkie straty korpus oficerów młodszych starej armii. Obie grupy były traktowane jako specjaliści wojskowi. W obu znaleźć można oficerów, którzy dobrowolnie wstąpili do sił zbrojnych czerwonej Rosji, jak również zmobilizowanych pod przymusem. Ci ostatni często służyli bolszewikom, mając świadomość, że ich rodziny mieszkające na terenach kontrolowanych przez nową władzę de facto są jej zakładnikami.

I wreszcie podoficerowie czasu wojny, zmobilizowani w jej trakcie początkowo do służby w charakterze szeregowych żołnierzy, mający choćby podstawowe wykształcenie, pozwalające czytać i pisać. We wszystkich tych grupach było wielu Polaków i Litwinów, którzy często jeszcze przed zakończeniem w Europie I wojny światowej znaleźli się w szeregach Armii Czerwonej i objęli w niej funkcje oficerskie bądź podoficerskie, a wkrótce dzięki osobistej odwadze, talentom lub tylko pryncypialności politycznej pieli się po szczeblach kariery czerwonego dowódcy (ros. kraskom).

W odniesieniu do wszystkich byłych oficerów i podoficerów armii carskiej, którzy wstąpili do Armii Czerwonej, nie można zapominać, wyjaśniając ich postępowanie, o czynnikach ekonomicznych. Wielu tych ludzi znalazło się z dala od stron rodzinnych (choć czasem wraz z rodzinami, które uciekły przed frontem). Musieli zapewnić sobie i najbliższym środki utrzymania. Bolszewicy od początku kierowali się zasadą „kto nie pracuje, ten nie je”. W przypadku niemożności skorzystania z zasobów rodzinnych sytuacja ta zmuszała do pójścia na służbę bolszewików, jeśli ktoś znajdował się na terenach przez nich kontrolowanych.

Na postawy ludzi w tym czasie wpływały dwa czynniki. Większość starej armii, w tym znaczna część jej korpusu oficerskiego czasu wojny, wywodziła się z chłopstwa lub robotników, którzy zwykle korzeniami nadal tkwili w środowisku chłopskim. Bolszewicy, przejmując program agrarny eserowców, oddali ziemię w ręce chłopów, co musiało w tych kręgach wzbudzać jeśli nie sympatię, to przynajmniej życzliwość. Ponadto części wojskowych bolszewicy mogli się jawić jako czynnik stabilizujący sytuację w kraju, całkowicie rozchwianą w okresie po rewolucji lutowej. Rosja znała jedynie tradycję rządów silnej ręki. Nowi jej władcy sięgnęli po tę właśnie formę sprawowania władzy. Niektórym mogli się zdawać wybawcami od anarchii.

Z wyżej wymienionych powodów wśród kadr dowódczych sił zbrojnych państwa bolszewickiego znaleźli się Polacy i Litwini wywodzący się ze wszystkich klas i grup społecznych oraz ze wszystkich szczebli wojskowej hierarchii starej armii rosyjskiej okresu I wojny światowej. W odniesieniu do bohaterów niniejszego słownika informacje statystyczne na ten temat znajdzie Czytelnik w załącznikach nr 3 i 4.

Armia Czerwona miała jednak swoje specyficzne źródła rekrutowania oficerów. Pierwsze stanowili działacze lewicowych partii politycznych, w przypadku Polaków i Litwinów przede wszystkim Socjaldemokracji Królestwa Polskiego i Litwy oraz PPS-Lewicy. Zdarzali się również przedstawiciele obu nacji, którzy przystali do bolszewików lub Partii Socjalistów-Rewolucjonistów jeszcze przed dokonanym przez bolszewików przewrotem. Spośród tej grupy rekrutowało się wielu komisarzy i szefów oddziałów politycznych jednostek, którzy zajęli kontrolne stanowiska przy profesjonalnych (abstrahując od poziomu owej profesjonalności) wojskowych, oraz wielu członków wojskowego aparatu sprawiedliwości – sędziów i prokuratorów wojskowych. Drugą specyficzną grupą byli Polacy, jeńcy z wielonarodowej armii monarchii austro-węgierskiej oraz, choć w znacznie mniejszym stopniu, niemieckiej. Porwani hasłami budowy nowego, sprawiedliwego świata, czy też widzący w tym sposób wyrwania się ze strasznych, grożących śmiercią z głodu i chorób warunków niewoli, wstąpili do służby w siłach zbrojnych Rosji Radzieckiej. Za ich specyficzną i – dodajmy – nieliczną grupę można uznać jeńców wziętych do niewoli przez Armię Czerwoną w czasie wojny z Polską w latach 1919–1920. Na kartach niniejszego słownika są oni reprezentowani jedynie przez Feliksa Montrela, ale wiadomo, że takich przypadków było więcej.

Nie można również zapomnieć o ludziach zbyt młodych, by mogli rozpocząć służbę wojskową w czasie I wojny światowej. Mobilizowani w trakcie wojny domowej, zwykle dzięki wykształceniu, trafiali na przyspieszone kursy i rozpoczynali karierę dowódczą w Armii Czerwonej. Inni, porwani rewolucyjną retoryką, wcześnie wstąpiwszy do partii bolszewickiej, zasilali szeregi pracowników politycznych, z definicji stając się naczalnikami.

Polaków i Litwinów można spotkać na stanowiskach oficerskich na wszystkich frontach wojny domowej w Rosji i na prawie wszystkich szczeblach dowodzenia. Niektórzy zajmowali już wówczas eksponowane stanowiska, by wymienić dowódców oraz szefów sztabów armii i flot lub flotylli – Hieronima Uborewicza i Michała Lewandowskiego, Edwarda Pancerzańskiego i Włodzimierza Kukiel-Krajewskiego[4]. Również wśród komisarzy i członków rad wojskowych wszystkich szczebli spotykamy przedstawicieli obu nacji. Można tu wymienić choćby Feliksa Dzierżyńskiego, który w czasie ofensywy na Warszawę wchodził w skład Rewolucyjnej Rady Wojskowej Frontu Zachodniego.

Zwycięstwo Polski zadecydowało nie tylko o przyszłości odrodzonej Rzeczypospolitej, ale również o przetrwaniu mniejszych sąsiednich państw, które wyłoniły się z gruzów państwa Romanowów. Trudno wyobrazić sobie, by zwycięska bolszewicka Rosja uszanowała suwerenność Estonii, Łotwy i Litwy. Tylko niezwykle skomplikowane stosunki polsko-litewskie, przede wszystkim zdominowane konfliktem o Wileńszczyznę, nie pozwoliły Litwinom docenić tego faktu i kazały z nadzieją spoglądać na czerwoną Moskwę jak na partnera, a nie jak na zagrożenie, czego wyrazem były nadzieje (nie tylko radzieckie) na uzyskanie wspólnej granicy w dobie rozmów pokojowych w Rydze.

Niezwykle ważne dla rozważań niniejszej pracy jest podkreślenie bardzo negatywnego wpływu, jaki klęska w wojnie z Polską wywarła nie tylko na stosunek państwa radzieckiego do Rzeczypospolitej, ale także na stosunek radzieckich elit, przede wszystkim samego Iosifa Stalina, do Polaków jako nacji lub nawet jako mniejszości narodowej zamieszkującej nową Rosję, później ZSRR. Był on nacechowany podejrzliwością i podszyty pewną obawą o lojalność polskiej mniejszości w warunkach, gdy za miedzą zaistniało państwo polskie, w dodatku okryte chwałą postawienia tamy bolszewickiemu zagrożeniu dla Europy. A przecież bezwzględna lojalność wobec ideologii, partii bolszewickiej i państwa stała się w warunkach radzieckich jednym z najistotniejszych elementów budowanego systemu społeczno-politycznego i miała w wersji idealnej wyprzeć wszystkie inne lojalności. Na dodatek internacjonalizm był jednym z najważniejszych haseł bolszewickich.

W tej sytuacji nie dziwi niechęć bolszewików do tworzenia narodowych formacji w Armii Czerwonej. Ostatecznie jednak w dobie wojny domowej i walki z tak zwaną obcą interwencją docenili oni potencjalne korzyści, jakie kryły się w tworzeniu jednostek wojskowych według kryterium narodowego. Stąd zgoda na utworzenie z Polaków Zachodniej Dywizji Strzeleckiej oraz koncepcja, która zakończyła się całkowitym fiaskiem, utworzenia w dobie ofensywy na Warszawę Polskiej Armii Czerwonej, której dowództwo zostało przekształcone jesienią 1920 r. w Zarząd Formowania Jednostek Czerwonych Komunardów. W celu zapewnienia jej kadr dowódczych utworzono najpierw Kursy, a następnie Połączoną (ros. Objedinionnaja, co znaczyło, że kształci specjalistów kilku dziedzin) Szkołę Czerwonych Komunardów w Moskwie, której nadano imię jednego z najważniejszych bohaterów niniejszego słownika – Józefa Unszlichta. Z tego powodu również pojawiły się w Armii Czerwonej jednostki litewskie. Wielu bohaterów niniejszego słownika przewinęło się przez ich szeregi.

Ważnym etapem w dziejach Armii Czerwonej i jej korpusu oficerskiego była demobilizacja przeprowadzona po zakończeniu wojny domowej. W szczytowym momencie swego rozwoju, w listopadzie 1920 r., Armia Czerwona liczyła prawie 5,5 miliona ludzi[5]. W kolejnych latach jej liczebność systematycznie i niezwykle dynamicznie się zmniejszała, w 1924 r. wynosiła zaledwie 610 tysięcy[6]. Było to związane z bardzo trudną sytuacją ekonomiczną państwa radzieckiego, która wymagała maksymalnego zmniejszenia nakładów na sferę militarną, przynajmniej do czasu osiągnięcia względnej stabilizacji gospodarczej w kraju. W najszerszym zakresie zredukowano liczbę czerwonoarmistów. Sposobem na zachowanie w czynnej służbie znacznie większej, niż by to wynikało z liczebności sił zbrojnych, liczby dowódców i naczelników było wprowadzenie terytorialnego systemu rekrutacji kadr dużej liczby wielkich jednostek RKKA, przede wszystkim strzeleckich. Dysponowały one stałą kadrą dowódczą, a szeregowi i część podoficerów stanowili tak zwane kadry zmienne (ros. pieriemiennyj sostaw), pracujące w sektorze cywilnym i wzywane systematycznie na przeszkolenie wojskowe do macierzystej jednostki[7].

Nie udało się odnaleźć odnośnych rozkazów, ale z dokumentów kadrowych Armii Czerwonej (kart ewidencyjnych i kart ewidencji służby) wynika wyraźnie, że w 1924 r. ustabilizowano strukturę korpusu oficerskiego i podoficerskiego, czyli całego komandno-naczalstwujuszczego sostawa RKKA, dzieląc go na 14 kategorii służbowych, oddzielnych dla oficerów liniowych – dowódców (K – komandnyj sostaw), pracowników politycznych (KP – politiczeskij sostaw), technicznych (T – tiechniczeskij sostaw), administracyjnych (A – administratiwno-choziajstwiennyj sostaw), lekarzy (M – medicynskij sostaw) i weterynarzy wojskowych (W – wietierinarnyj sostaw). Brak jednoznacznego potwierdzenia, czy w podobny sposób uszeregowano wojskowych prawników. Kategoria XIV obejmowała najwyższy szczebel wojskowej hierarchii – ludowego komisarza, jego zastępców, dowódców okręgów wojskowych, szefów centralnych zarządów RKKA. Kategoria XIII odpowiadała dowódcy korpusu, zastępcy dowódcy okręgu, dowódcy floty i rangom wobec nich równorzędnym, XII – dowódcy dywizji i rangom wobec niego równorzędnym, XI – dowódcy brygady, zastępcy dowódcy dywizji, szefowi jednego z ważniejszych oddziałów sztabu okręgu (floty) i rangom wobec nich równorzędnym, X – dowódcy pułku wojsk technicznych (pancernych, samochodowych, łączności), dowódcy eskadry w lotnictwie, szefowi sztabu dywizji i brygady oraz rangom wobec nich równorzędnym, IX – dowódcy pułku strzeleckiego, kawalerii i artylerii i rangom wobec nich równorzędnym itd. Najniższe kategorie odpowiadały podoficerom w innych armiach.

Brak danych o liczbie oficerów, którzy zostali zwolnieni do cywila lub zaliczeni do rezerwy Armii Czerwonej, brak również danych o składzie narodowościowym korpusu oficerskiego w przededniu i po przeprowadzeniu demobilizacji. Spośród bohaterów niniejszego słownika kilku tymczasowo pożegnało się z czynną służbą wojskową. Całkowicie nieznana pozostaje liczba tych, którzy uczynili to na zawsze. Wydaje się jednak, że w tym okresie radzieckie władze wojskowe starały się zachować gotowe kadry na wypadek realnej perspektywy sowietyzacji państw ościennych, w tym oczywiście przede wszystkim Polski, ale również Litwy. Dlatego należy zakładać, że i Polaków, i Litwinów starano się zachować w szeregach sił zbrojnych, ewentualnie przenosić do rezerwy. Znamienne, że przetrwała Połączona Szkoła Wojskowa Czerwonych Komunardów. Dopiero w 1926 r. w pełni utraciła ona polski charakter, po scaleniu z Połączoną Internacjonalistyczną Szkołą Wojskową[8]. Tę tendencję zdaje się również potwierdzać obecność w pierwotnym składzie najwyższego kolegialnego organu kierowniczego radzieckich sił zbrojnych – Rewolucyjnej Rady Wojskowej ZSRR, powołanej do życia 23 sierpnia 1923 r. – dwóch Polaków, Wacława Boguckiego i Józefa Unszlichta (od 6 lutego 1925 r. był zastępcą przewodniczącego Rady, a jednocześnie ludowego komisarza spraw wojskowych i morskich)[9].

Dopóki przywódcy bolszewiccy myśleli o możliwości ponownego rozniecenia płomienia światowej rewolucji, polskie kadry były im szczególnie potrzebne. W dobie przygotowywania ewentualnej interwencji w Niemczech, gdy w 1923 r. zdawała się tam wznosić fala rewolucyjna, myślano o skoncentrowaniu w nadgranicznych, zachodnich okręgach wojskowych Polaków oraz ludzi mówiących po polsku w celu przygotowania sowietyzacji okupowanego terytorium Rzeczypospolitej[10]. Polacy odgrywali wówczas bardzo ważną rolę w przygotowaniach do rewolucji (ściśle: przewrotu) prowadzonych w samych Niemczech. Kierował tą operacją ówczesny komisarz Sztabu RKKA (do sierpnia 1923 r. pierwszy zastępca przewodniczącego GPU) Józef Unszlicht, a na terytorium Republiki Weimarskiej działali z ramienia radzieckiego wywiadu wojskowego Bronisław Bortnowski (wywiad GPU) i Stefan Żbikowski (wywiad RKKA). Ten ostatni kierował całym aparatem wojskowym Komunistycznej Partii Niemiec[11].

Druga połowa lat 20. XX wieku to okres stopniowego skupiania władzy nad partią bolszewicką i całym państwem radzieckim w rękach Stalina. W odniesieniu do sił zbrojnych decydującym momentem okazało się objęcie stanowisk ludowego komisarza spraw wojskowych i morskich oraz przewodniczącego RRW ZSRR, już 6 listopada 1925 r., przez jednego z jego najbliższych współpracowników, Klimienta Woroszyłowa[12]. W miarę zwiększania się władzy Stalina zauważalny jest stopniowy spadek znaczenia Polaków na najwyższych szczeblach wojskowej hierarchii ZSRR.

Pierwszym istotnym komponentem Armii Czerwonej, gdzie ten spadek można odnotować, są pracownicy polityczni wysokiego szczebla. Jak wynika z ustaleń poczynionych w trakcie przygotowywania niniejszego słownika, od 1924 do 1930 r. z szeregów RKKA znikają bądź zostają przeniesieni do rezerwy Czesław Chmielewski, Zenon Gerdowski, Jan Jaworski, Stanisław Klusek, Włodzimierz Mackiewicz, Henryk Pączkowski i Kazimierz Zalewski. Inni, jak Franciszek Klippo, Jakub Nastusiewicz i Edward Pyszyński, zostali przeniesieni do służby liniowej. To zdecydowana większość Polaków, którzy w tym czasie mieli wysokie, „generalskie” kategorie korpusu oficerów politycznych. Ten sam proces, jednak na mniejszą skalę, należy odnotować w przypadku Litwinów – Mikołaj Możejko i Adam Tomaszunas przestają pełnić służbę około 1930 r. Brak na to jednoznacznych dowodów, ale prawdopodobna wydaje się teza, iż przynajmniej część wymienionych została uznana za zwolenników Lwa Trockiego, który do 1924 r. stał na czele Armii Czerwonej, a następnie, jak wiadomo, przegrał walkę o władzę w partii i państwie ze Stalinem.

Nie da się jednak przyczynami natury politycznej wytłumaczyć prawie całkowitej eliminacji żywiołu polskiego z kierownictwa wywiadu wojskowego, czyli Zarządu Wywiadu, a od 1926 r. IV Zarządu Sztabu RKKA. Połowa lat 20. to apogeum znaczenia Polaków w radzieckim wywiadzie wojskowym, tworzonym początkowo przede wszystkim przez Łotyszy. Zapewne było to zasługą Józefa Unszlichta, który po przejściu z kierownictwa GPU do Armii Czerwonej nadal sprawował nadzór nad działalnością wywiadu wojskowego obu instytucji. Najprawdopodobniej to on spowodował przeniesienie z Oddziału Zagranicznego GPU do Zarządu Wywiadu Armii Czerwonej Bronisława Bortnowskiego, który w kwietniu 1925 r. objął w nim kierownictwo II (agenturalnego) Oddziału i jednocześnie został zastępcą[13] szefa zarządu. We wrześniu 1926 r. szefem IV Oddziału i kolejnym zastępcą szefa zarządu został doświadczony radziecki wywiadowca Stanisław Budkiewicz, a zastępcą szefa III Oddziału – Wacław Kolesiński. Dwóch ostatnich usunięto z szeregów wywiadu w drugiej połowie 1928 r., a w czerwcu 1929 r. Bortnowski został pozbawiony swych funkcji i zaliczony do dyspozycji IV Zarządu[14]. Od tej pory Polacy nigdy już nie pełnili tak eksponowanych funkcji w aparacie wywiadowczym RKKA[15].

Należy jednak podkreślić, że Polacy w tym czasie zajmowali najwyższe stanowiska w radzieckiej flocie. Znaczenie tego rodzaju sił zbrojnych było w tym okresie ograniczone. Dumna flota rosyjska została w wyniku wojny domowej i obcej interwencji zredukowana do okrętów, które należały jedynie do Floty Bałtyckiej. Na dodatek rozbudowa marynarki zawsze była bardzo kosztowna, a ZSRR nie było stać na podobne wydatki i lata 20. XX wieku to przede wszystkim okres remontów i modernizacji okrętów, które odziedziczono po carskiej Rosji. Zatem nic dziwnego, że ranga Marynarki Wojennej na długie lata, od 1924 do 1937 r., została zredukowana do jednego z zarządów Armii Czerwonej – Zarządu Sił Morskich RKKA. W niczym nie umniejsza to znaczenia Polaków w kierowaniu nią w tym okresie. Edward Pancerzański i Romuald Muklewicz stali na czele marynarki radzieckiej przez prawie pełną dekadę, pierwszy w latach 1921–1924, drugi od 1926 do 1931 r., zyskawszy nawet miano „budowniczego” nowej floty[16].

I właśnie zdjęcie ze stanowiska szefa zarządu Sił Morskich Muklewicza w listopadzie 1931 r. należy uznać za zwieńczenie procesu ograniczania znaczenia Polaków na wyższych szczeblach hierarchii wojskowej RKKA. Choć został on jednocześnie inspektorem Sił Morskich oraz zachował (do 1933) członkostwo w RRW, jego pozycja została zachwiana. Już wcześniej, w czerwcu 1930 r., Józef Unszlicht został pozbawiony swych stanowisk w Ludowym Komisariacie Spraw Wojskowych i Morskich i Rewolucyjnej Radzie Wojskowej. Po odejściu z tego organu Muklewicza już żaden Polak nie zasiadał w owym najwyższym organie decyzyjnym radzieckich sił zbrojnych.

Zwraca uwagę fakt, iż następcą Unszlichta w strukturze Armii Czerwonej został Litwin, Hieronim Uborewicz, który od czasu wojny domowej wchodził w skład elity RKKA, ale drogę do najwyższych stanowisk otworzył mu okres współpracy wojskowej Armii Czerwonej z niemiecką Reihswehrą, której był gorącym entuzjastą. Zakończywszy naukę w Republice Weimarskiej, w listopadzie 1929 r. został szefem uzbrojenia RKKA, a w czerwcu 1930 r. objął stanowiska zastępcy ludowego komisarza spraw wojskowych i morskich oraz zastępcy przewodniczącego Rewolucyjnej Rady Wojskowej ZSRR, stając się, na krótko, osobą numer dwa elity wojskowej Związku Radzieckiego[17]. Był to chyba przejaw swoistej żonglerki kadrowej, dokonywanej w tym czasie w resorcie obrony przez Stalina, który szukał profesjonalnego, ale jednocześnie wypróbowanego politycznie wsparcia dla narkoma Woroszyłowa. Gdy ostateczny wybór dyktatora padł rok później na Michaiła Tuchaczewskiego, Uborewicz został przesunięty na stanowisko dowódcy Białoruskiego Okręgu Wojskowego, ale zachował miejsce członka RRW[18].

Nie sposób w tym momencie nie odnieść się do pierwszej fali masowych represji, która dotknęła korpus oficerski Armii Czerwonej w latach 1930–1931, czyli operacji „Wiesna”. Nie zapominajmy, że represje były jedną z podstawowych cech radzieckiego systemu. Wobec wojskowych stosowano je, z różnym natężeniem, od samego początku, zarówno w czasie wojny domowej, jak i po jej zakończeniu. W pierwszym dziesięcioleciu Armii Czerwonej charakterystyczne było, iż dotykały one przede wszystkim specjalistów wojskowych, którzy przeszli z szeregów armii carskiej do RKKA. Ofiarą tej polityki padł między innymi jeden z polskich generałów armii carskiej, kawaler Orderu Świętego Jerzego, który wstąpił na służbę w Armii Czerwonej, Władysław Kłębowski (Klembowski), zmarły w więzieniu Czeki już w 1921 r.[19] Spośród bohaterów niniejszego słownika w 1927 r. trafił do więzienia za nieznane przewinienia były podporucznik starej armii, w owym czasie szef sztabu brygady kawalerii, Bronisław Jasiński[20]. „Wiesna” pociągnęła jednak za sobą aresztowania wielu setek oficerów Armii Czerwonej z carskim stażem. W kilkudziesięciu wypadkach zapadły wyroki śmierci, wielu oficerów zostało wyrwanych z szeregów RKKA na zawsze. Inni wrócili do Armii Czerwonej po upokarzającym śledztwie, a nierzadko wyrokach skazujących[21]. Wśród jej ofiar byli również bohaterowie niniejszego słownika: Henryk Wieczfiński został skazany na karę śmierci i rozstrzelany, Wilhelm Pląskowski trafił z wyrokiem pięciu lat do łagru, a kilku innych – Aleksander Bazariewski, Roman Chołodecki, Michał Szeniawski, Zygmunt Żongołowicz – mimo wyroków skazujących po pewnym czasie wróciło w szeregi sił zbrojnych. Choć operacja bywa traktowana jako element rozgrywek między elitami policji politycznej[22], choć nie miała ona absolutnie zabarwienia narodowego, należy ją odnotować jako upust doświadczonych kadr, w tym także polskiej i litewskiej narodowości.

Przetasowania na najwyższych szczeblach hierarchii wojskowej ZSRR na przełomie lat 20. i 30. XX wieku zakończyły się ustabilizowaniem jej najwyższych szczebli. Zyskały one kształt personalny, który niewiele zmienił się aż do okresu wielkiej czystki. Byli w niej obecni Polak Michał Lewandowski i Litwin Hieronim Uborewicz. Obaj, aż do okresu wielkiej czystki, stać będą na czele okręgów wojskowych. Nieco niżej lokowali się Litwin Witowt Putna, który w drugiej połowie lat 20. XX wieku na stałe przeszedł do pracy w wywiadzie i jako attache wojskowy reprezentował ZSRR w wielu krajach, Polacy Roman Łągwa, Edward Pancerzański, Józef Błażewicz i Kazimierz Kwiatek. Daleko było jednak obu nacjom do znaczenia, jakie na przełomie lat 20. i 30. osiągnęli Łotysze, których na tym szczeblu było kilkunastu.

Potwierdzeniem niech będzie powołanie w listopadzie 1934 r. nowego kolegialnego ciała stojącego na czele Armii Czerwonej – Rady Wojennej przy ludowym komisarzu obrony. Spośród jej 80 pierwotnych członków tylko Lewandowski i Uborewicz, którzy są bohaterami niniejszego słownika, weszli w jej skład. Zasiadło w niej zaś aż dziewięciu Łotyszy[23].

Mimo to reprezentantów obu nacji można odnaleźć na wszystkich szczeblach dowodzenia, w Sztabie (od 1934 r. Sztabie Generalnym) RKKA, zarządach centralnych, dowództwach, sztabach okręgów i flot, we wszystkich rodzajach wojsk i służb. Szczególnie Polacy byli liczni w korpusie oficerskim Armii Czerwonej. Na początku 1934 r. stanowili w nim piątą pod względem liczebności grupę narodowościową, ustępując jedynie Rosjanom, Ukraińcom, Żydom i Białorusinom. Według oficjalnych danych było ich wówczas 1354 (1,06% ogółu)[24]. Wśród wymienionych w sprawozdaniu 26 narodowości brakuje Litwinów, którzy stanowili wówczas nieznany odsetek tych, których włączono do grupy „inni”, liczącej w sumie 1020 osób, z czym istotnie kontrastuje ich proporcjonalnie liczna reprezentacja na wyższych szczeblach hierarchii (zob. niżej)[25].

Jesienią 1935 r. w radzieckich siłach zbrojnych wprowadzono stopnie wojskowe. Stworzono niezwykle skomplikowany system rang, oddzielnych dla korpusu dowódczego armii i floty, wojsk inżynieryjnych armii i floty, oficerów politycznych, służby administracyjnej, medycznej i weterynaryjnej oraz prawników wojskowych. Szczegóły dotyczące stopni oficerów wyższych i starszych znajdzie Czytelnik w załączniku nr 1. Jeśli chodzi o najwyższe szczeble wojskowej hierarchii, w odniesieniu do ludowego komisarza obrony, jego zastępców, szefów zarządów centralnych RKKA, dowódców, ich zastępców i szefów zarządów politycznych okręgów wojskowych i flot, dowódców i komisarzy korpusów ostateczna decyzja o nadaniu stopnia przypadła gremium politycznemu – to Biuro Polityczne Komitetu Centralnego WKP(b) podjęło decyzję o mianowaniu, która ostatecznie została wprowadzona w życie na mocy rozkazów personalnych ludowego komisarza obrony. W przypadku pozostałych propozycje nadania stopni wychodziły od komisji atestacyjnych, które powstały w centralnych zarządach RKKA oraz okręgach wojskowych i flotach. Następnie decyzję podejmowała Wyższa Komisja Atestacyjna lub jej podkomisje, ale ich ustalenia mogły być korygowane przez ludowego komisarza obrony, który również podpisywał rozkazy personalne dotyczące oficerów wyższych i starszych. Pierwsze rozkazy personalne, wydawane od 20 listopada do 16 grudnia, były publikowane przez organ prasowy LKO – „Krasną Zwiezdę”, kolejne były już tajne.

Najwyższą rangę – marszałka Związku Radzieckiego – otrzymało pięciu oficerów zajmujących najważniejsze stanowiska w Armii Czerwonej: ludowy komisarz obrony Klimient Woroszyłow, jego zastępca Michaił Tuchaczewski, szef Sztabu Generalnego Aleksandr Jegorow, inspektor kawalerii RKKA Siemion Budionny i dowódca Specjalnej Armii Dalekowschodniej Wasilij Blucher. Wszyscy oni byli Rosjanami, podobnie jak fłagmanowie fłota I i II rangi. Wśród 15 komandarów I i II rangi znaleźli się już przedstawiciele innych narodowości, w tym mniejszości nieposiadających republik związkowych czy autonomicznych: Łotysze Ioakim Wacetis i Jakow Ałksnis, Litwin Hieronim Uborewicz, Żyd Iona Jakir, Estończyk Awgust Kork i Polak Michał Lewandowski. Spośród 16 armiejskich kommisarow I i II rangi, najwyższych rangą pracowników politycznych, pięciu było Żydami, jeden Łotyszem i jeden Ormianinem. Z Niemców kurlandzkich wywodził się Wasilij Ulrich, przewodniczący Izby Wojskowej Sądu Najwyższego ZSRR, któremu nadano stopień armwojenjurista. Jeszcze bardziej zróżnicowana etnicznie była grupa oficerów, którym nadano stopnie komkora i równorzędne. Wśród nich był Litwin, Witold Putna (attache wojskowy w Wielkiej Brytanii) oraz Polacy Roman Łągwa (szef Zarządu Łączności RKKA) i Edward Pancerzański (szef Oddziału Wyszkolenia Bojowego Sił Morskich RKKA), któremu nadano stopień fłagmana I rangi[26]. Dzięki temu Polacy i Litwini stanowili łącznie 3,3% ścisłej elity Armii Czerwonej, bowiem na stopnie komkora, równorzędne i wyższe zostało w sumie mianowanych 152 oficerów RKKA.

Na niższych szczeblach radzieckiej generalicji Polaków i Litwinów również nie brakowało. Polacy stanowili stosunkowo najliczniejszą grupę (bez mała 4%) wśród 201 komdiwów. Stopień ten uzyskali zastępca szefa Zarządu Obrony Przeciwlotniczej RKKA Józef Błażewicz (podający się również za Białorusina i Litwina), komendant Chemicznych Kursów Doskonalenia Oficerów RKKA Władysław Gruszecki, wojskowy kierownik Moskiewskiego Instytutu Pedagogicznego im. Liebknechta Antoni Klimowicz[27], zastępca dowódcy Nadwołżańskiego OW ds. lotnictwa Franciszek Kłyszejko, dowódca i komisarz 3 Brygady Lotniczej Specjalnego Przeznaczenia Władysław Kochański, dowódca 14 Korpusu Strzeleckiego Kazimierz Kwiatek, dowódca 18 KS Konstanty Paszkowski i dowódca 15 Dywizji Kawalerii Konstanty Rokossowski[28]. Komdiwami zostali również dwaj Litwini – Tadeusz Olszański i Władysław Mikucki – oraz Tatar litewski Aleksander Talkowski. Jednak wśród oficerów, którym nadano stopnie równorzędne z komdiwem, a było ich aż 235, Polaków było już tylko czterech: Julian Szymański, znany konstruktor okrętowy, został inżenior-fłagmanem II rangi, diwwojenjuristami – dwaj przewodniczący trybunałów wojskowych okręgów: Aleksander Maziuk (Leningradzki) i Bronisław Milanowski (Białoruski)[29], a stopień diwizjonnogo komissara uzyskał Karol Sławiński. Litwinów zaś dwóch: Paweł Bołtruszko (w tym czasie pomocnik głównego prokuratora wojskowego RKKA) i Gabriel Rittel (zastępca dowódcy ds. politycznych i szef OP 2 Korpusu Kawalerii) zostali diwizjonnymi komissarami.

Nieco lepiej było na najniższym stopniu czerwonej generalicji. Wśród kombrigów znajdziemy 14 Polaków: zastępcę inspektora piechoty RKKA Ryszarda (Riczarda) Cyffera, zastępcę inspektora kawalerii Armii Czerwonej Stanisława Flisowskiego, szefa sztabu 19 Dywizji Strzeleckiej Władysława Korczyca, szefa III Oddziału sztabu Białoruskiego OW Józefa Kruka, dowódcę artylerii Nadwołżańskiego OW Włodzimierza Leonowicza, szefa sztabu 7 Korpusu Zmechanizowanego Witolda Mozolewskiego, dowódcę artylerii 10 KS Wacława Opmana, oddelegowanego do pracy w Głównym Zarządzie Lotnictwa Cywilnego Jana Pietrożyckiego, oddelegowanego do pracy w Ludowym Komisariacie Przemysłu Ciężkiego Włodzimierza Sadłuckiego, dowódcę 207 Brygady Lotniczej Nazarego Stachańskiego, wykładowcę Akademii Marynarki Wojennej Stanisława Stolarskiego, wykładowcę Wojskowej Akademii Politycznej im. Tołmaczewa Piotra Szarangowicza, dowódcę 40 Dywizji Strzeleckiej Władysława Wasiencowicza i dowódcę Brygady Lotniczej Instytutu Naukowo-Badawczego Lotnictwa RKKA Adama Zalewskiego, oraz aż ośmiu Litwinów: dowódcę 58 Dywizji Strzeleckiej Grzegorza Kapcewicza, zastępcę dowódcy 61 DS Romualda Kiejrisa, wojskowego kierownika Komunistycznego Uniwersytetu Rolniczego im. Stalina Aleksandra Kimundrisa, wykładowcę Akademii Wojskowej im. Frunzego Antoniego Kozierowskiego, dowódcę 28 DS Józefa Milunasa, dowódcę 29 Dywizji Kawalerii Kazimierza Pawłowskiego, zastępcę szefa sztabu Zakaukaskiego OW Bronisława Pietrusewicza i dowódcę 402 Brygady Lotniczej Antoniego Sczesnulewicza. Wśród kapitanów I rangi znalazł się Polak, szef Oddziału Hydrograficznego Floty Czarnomorskiej, Michał Dominikowski, a wśród briginżeniorów Litwin, Jan Żukowski. Siedmiu Polakom nadane zostały stopnie brigadnych komissarow. Byli to: szef Oddziału Politycznego 53 DS Edward Buchholc, sekretarz naukowy redakcji Encyklopedii Wojskowej Stanisław Budkiewicz, oficer do zadań przy dowódcy Sił Powietrznych Armii Czerwonej Włodzimierz Jaguszewski, szef OP 85 DS Stanisław Karwowski, szef Oddziału Budowlano-Kwaterunkowego Białoruskiego OW Józef Kozłowski, znajdujący się w dyspozycji ludowego komisarza obrony, były komisarz Moskiewskich Kursów Przygotowania Młodszych Oficerów Obrony Przeciwlotniczej Jan Majer i szef OP Iżorskiego Odcinka Wojskowych Robót Budowlanych Józef Szemet. Zwraca uwagę fakt, że aż trzech z nich nie służyło w pionie politycznym. Brigintiendantami zostali dwaj Polacy: pracujący w Ludowym Komisariacie Przemysłu Ciężkiego Stefan Botner i zastępca szefa Zarządu Zaopatrzenia Obozowo-Rzeczowego RKKA Paweł Witkowski. Franciszek (Fric vel Franc) Raszewicz, komendant Wojenno-Morskiej Szkoły Inżynieryjnej, oraz Włodzimierz Surwiłło, wykładowca Akademii Marynarki Wojennej, zostali inżenior-fłagmanami III rangi[30]. Wreszcie siedmiu Polaków i Litwinów znalazło się wśród wojskowych prawników, którym nadano najniższy stopień generalski brigwojenjurista. Byli to Polacy: przewodniczący Trybunału Wojskowego Kolei Tomskiej Mieczysław Dobrzański, przewodniczący TW 12 KS Władysław Kordialik, przewodniczący TW Charkowskiego OW Antoni Kozłowski i pomocnik głównego prokuratora wojskowego Armii Czerwonej Klemens Szubniak (Szubijak), oraz Litwini: przewodniczący Trybunału Wojskowego Basenu Oceanu Spokojnego Bolesław Domiński, przewodniczący TW Floty Oceanu Spokojnego Kazimierz Stasiulis i prokurator wojskowy Floty Czarnomorskiej Paweł Wojteko.

Ogółem stopnie wyższego korpusu oficerskiego, odpowiednika generalicji, zostały nadane około 1750 oficerom[31]. Wśród nich byli przedstawiciele prawie wszystkich narodowości, których republiki do 1936 r. uzyskały status związkowy. Oprócz nich spotykamy prawdziwą mozaikę narodowościową – Żydzi, Łotysze, Polacy, Niemcy, Estończycy, Litwini, Węgrzy, Szwedzi, Tatarzy, Rumuni, Bułgarzy, Szwajcarzy, ale także Słowak i Serb.

Nie ma pełnych danych o liczbie oficerów starszych, jedynie Suwienirow podaje, że do końca 1936 r. w Armii Czerwonej stopni pułkownika nadano 1713, połkowogo komissara 780, a wojenjurista I rangi 200[32]. Wśród oficerów starszych rangi pułkownikowskiej znalazło się w sumie 110 Polaków i 23 Litwinów. Szczegóły statystyki nadania stopni bohaterom słownika pokazuje załącznik nr 5.

Wprowadzenie stopni wojskowych spowodowało duże zróżnicowanie oficerów mających dotąd jednakowe kategorie służbowe. Sytuacja ta z całą pewnością wywołała zadowolenie jednych, a rozgoryczenie innych, i to na wszystkich szczeblach wojskowej hierarchii. Wystarczy wspomnieć dowódców okręgów wojskowych – jeden, jak nadmieniłem, został marszałkiem, innym nadano stopnie komandarmów I i II rangi, a na przykład dowódca Zabajkalskiego OW Iwan Griaznow został komkorem, jak zastępcy dowódców wielu okręgów, a nawet niektórzy dowódcy korpusów.

Zjawisko to dotyczyło oficerów wszystkich szczebli. Na przykład, o czym dobitnie świadczą losy bohaterów niniejszego słownika, ci z kategorią X mogli zostać kombrigami, pułkownikami, majorami, a nawet kapitanami! Z kolei niektórym oficerom VII kategorii służbowej nadano stopień majora i równorzędne[33]. Szczególnie dotknięci nieformalną degradacją musieli czuć się dotychczasowi „rombiści”, przede wszystkim oficerowie XI kategorii, którzy na patkach kołnierza, zamiast dotychczasowego rombu, musieli przyszyć prostokąty, które oznaczały, że przestali być oficerami wyższymi, a stali się jedynie starszymi.

Jak na tym tle wyglądała sytuacja Polaków i Litwinów? Odpowiedź nie jest łatwa, zależy od przyjętych kryteriów. Jeśli pod uwagę brać udział obu nacji w całym korpusie oficerskim, ich reprezentacja w nowej generalicji była bardzo szeroka. Wraz z tymi, którzy ukryli, na różnych etapach kariery, swe pochodzenie narodowościowe, stopnie wyższego korpusu oficerskiego nadano 44 Polakom i 21 Litwinom. Szczególnie imponuje liczba tych ostatnich, którzy nie byli wszak wykazywani, ze względu na skromną ogólną liczebność, w statystykach składu narodowościowego RKKA, a stanowili 1,2% ogółu oficerów wyższych. Polacy stanowili 2,5% we wskazanej grupie. Reprezentacja obu nacji na najwyższych szczeblach wojskowej hierarchii była więc znacznie szersza niż ich udział w całym korpusie oficerskim.

Kiedy jednak brać pod uwagę liczbę wspomnianych, względnych co prawda, degradacji oficerów, którzy dotychczas zaliczani byli, według kategorii służbowych, do wyższego korpusu oficerskiego, a nadano im stopnie oficerów starszych, pułkowników i równorzędne, wielu Polaków mogło się czuć pokrzywdzonych. Spośród licznej grupy szefów oddziałów sztabów i dowództw okręgów wojskowych tylko Józefowi Krukowi, podającemu się za Białorusina, nadano stopień kombriga. Inni, w tym mający długoletni staż na swych stanowiskach, jak Józef Ciukszo czy Bronisław Wawrowski, musieli zadowolić się niższymi stopniami. Aż trzech dowódców brygad: Juliusz Frielich, Józef Smaga (właśnie kończący podwyższanie kwalifikacji w Grupie Specjalnej Akademii Wojskowej im. Frunzego) oraz Adam Wierzeński zostało pułkownikami, choć tylko w przypadku tego ostatniego mógł to uzasadniać skromny staż na stanowisku. Pawłowi Strzałkowskiemu, od lat stojącemu na czele służby łączności radzieckiej floty, nadano stopień kapitana II rangi. Pawłowi Januszkiewiczowi, mimo że był szefem sztabu rejonu umocnionego pierwszej kategorii (Władywostockiego), nadano stopień pułkownika, jednak kilku kolegów zajmujących równorzędne stanowiska mogło pozostawić na patkach kołnierza po jednym rombie kombriga.

Feliks Bałtuszys-Żemajtis, od stycznia 1935 r. rukowoditiel[34] Akademii Wojskowej im. Frunzego, z całą pewnością mógł oczekiwać nadania mu stopnia kombriga. Wszak wcześniej przez dwa lata był szefem sztabu korpusu kawalerii, a kolejne dwa służył na stanowisku zastępcy (pomoszcznik) inspektora kawalerii RKKA i miał XI kategorię służbową. A jednak nadany mu został stopień pułkownika. Względna degradacja dotknęła również innych Litwinów – Antoniego Rzeszewskiego i Alberta Kantorowicza. Tak samo potraktowano litewskiego Tatara, byłego pułkownika armii carskiej Aleksandra Bazariewskiego, wykładowcę Akademii Sił Powietrznych im. Żukowskiego. W jego przypadku jednak zadecydowały zapewne względy pozamerytoryczne – miał za sobą służbę w armii admirała Aleksandra Kołczaka i był represjonowany w ramach „Wiesny”.

Pokrzywdzeni mogli czuć się także Polacy, oficerowie rezerwy. Tylko Janowi Pietrożyckiemu nadano stopień kombriga rezerwy, a Stefanowi Botnerowi brigintiendanta rezerwy. Mający XI kategorię, a w przeszłości nawet XII oficera politycznego Kazimierz Zalewski, pracujący jako szef działu „Krasnoj Zwiezdy”, musiał zadowolić się stopniem pułkownika rezerwy. Całkowicie pominięto za to kilku bardzo wysokich rangą oficerów tej grupy. Stopni nie nadano ani Romualdowi Muklewiczowi, ani Józefowi Unszlichtowi. Również Walerian Brzeziński, zasłużony konstruktor okrętowy, w przeszłości komendant Szkoły Inżynieryjnej Marynarki Wojennej, pozostał oficerem rezerwy bez stopnia.

Zwraca uwagę przykład prawnika wojskowego Jana Mastalerza, który właśnie objął stanowisko pomocnika prokuratora wojskowego Przymorskiej Grupy Wojsk. W jego przypadku był już gotowy rozkaz personalny o nadaniu mu stopnia brigwojenjurista[35]. Z niewiadomych powodów, być może za sprawą samego ludowego komisarza obrony Woroszyłowa, nadano mu ostatecznie stopień wojenjurista I rangi z wysługą dwóch lat.

Są także dość nieliczne przykłady awansu z grupy oficerów starszych do wyższych. Dwóch Polaków, wspomniani Władysław Korczyc i Wacław Opman, oraz Litwin Antoni Kozierowski, mający dotąd X kategorię służbową, zostali kombrigami.

Ale wielu oficerów starszych zarówno liniowych, jak i służących w służbach mogło czuć się pokrzywdzonymi. Nie wszyscy dowódcy eskadr lotniczych i szefowie sztabów brygad tego rodzaju broni, mimo X kategorii służbowej, zostali pułkownikami, a Edwardowi Kamińskiemu nadano zaledwie stopień kapitana. Podobnie było z dowódcami pułków, dowódcami artylerii korpusów i dywizji, intendentami dywizji itp. Spośród trzech Polaków pracujących w Sztabie Generalnym RKKA i mających X kategorię służbową tylko Augustyn Szabłowski, podający się wówczas konsekwentnie za Rosjanina, został pułkownikiem, Kuźma (Kazimierz) Abramowicz i Antonii Bambulewicz zostali majorami z wysługą dwóch lat[36]. Niezadowolony z nadanego mu stopnia był z pewnością Stanisław Cupak, lekarz 26 DS od lutego 1933 r., mający X kategorię służbową służby medycznej (M-10). Wyższa Komisja Atestacyjna obniżyła jego stopień z wojenwracza I rangi na wojenwracza II rangi. Było to tym bardziej niezrozumiałe i krzywdzące, że trzech jego podwładnych, Rosjan, mających niższe kategorie i zajmujących niższe stanowiska, mogło się cieszyć z takiego samego stopnia[37].

Zagadkowe jest nadanie stopnia majora Julianowi Rubenowi, który od lipca 1933 r. do października 1935 r. był szefem wywiadu Zabajkalskiej Grupy Wojsk i Zabajkalskiego OW, a w kwietniu 1936 r., tuż po nadaniu stopnia, objął podobne stanowisko w Uralskim OW. Wszyscy oficerowie zajmujący równorzędne stanowiska w okręgach i Przymorskiej GW zostali pułkownikami, a szef Oddziału Wywiadu Specjalnej Armii Dalekowschodniej Awgust Walin (Gajlis) nawet kombrigiem. Można jedynie spekulować, że podległy Rubenowi oddział wywiadowczy dopuścił się jakiegoś poważnego błędu, a on sam został za niego obciążony odpowiedzialnością, która zaowocowała nie tylko zdjęciem ze stanowiska, ale także obniżeniem rangi wojskowej. To tylko niektóre przykłady oficerów pokrzywdzonych w procesie nadawania stopni wojskowych.

Ogółem jednak proces ten zdawał się dowodzić, że pozycja Polaków, a zwłaszcza Litwinów w szeregach korpusu oficerskiego Armii Czerwonej była ugruntowana; pozycja Polaków nie ulegała też dalszemu osłabieniu, obserwowanemu systematycznie od drugiej połowy lat 20. Tendencję tę zdawał się potwierdzać proces awansowania niektórych Polaków na wyższe stanowiska w 1936 r. i pierwszej połowie roku 1937. Komdiw Kazimierz Kwiatek został zastępcą dowódcy Charkowskiego OW. Dwóch komdiwów objęło dowodzenie korpusami: Konstanty Rokossowski – 5 Korpusem Kawalerii Leningradzkiego OW, a Władysław Kochański – 5 Korpusem Lotniczym Zabajkalskiego OW. Trzech pułkowników objęło „generalskie” stanowiska zastępców dowódców dywizji: Marek Bucko – 75 Dywizji Strzeleckiej, Aleksander Backalewicz – 18 Dywizji Kawalerii, a Andrzej Klippo – 49 Dywizji Strzeleckiej. Kombrig Korczyc awansował na szefa sztabu 14 KS Charkowskiego OW.

Jesienią 1936 r. utworzona została Akademia Sztabu Generalnego RKKA, a jej wykładowcami zostali kombrig Cyffer i fłagman Pancerzański. Do niezwykle elitarnego grona jej pierwszych słuchaczy zaliczono Polaków, pułkowników Adama Daszkiewicza, Stefana Pawłowskiego i Alfreda Malinowskiego oraz Litwina, kombriga Bronisława Pietrusewicza.

Kiedy w listopadzie 1936 r. planowano przetasowania na najwyższych szczeblach radzieckiej hierarchii wojskowej, Hieronim Uborewicz był typowany na zastępcę ludowego komisarza obrony i jednocześnie dowódcę lotnictwa RKKA, a Michał Lewandowski miał zająć jego miejsce na czele prestiżowego Białoruskiego OW[38].

Jednak jednocześnie zachodziły wydarzenia, które w dramatyczny sposób miały zaciążyć na losach zdecydowanej większości Polaków oraz Litwinów służących w korpusie oficerskim Armii Czerwonej. Latem 1936 r. rozpoczęły się aresztowania wojskowych, które doprowadziły do rozpętania niecały rok później masowych represji w radzieckich siłach zbrojnych, będących jednym z najważniejszych elementów tak zwanej wielkiej czystki lub wielkiego terroru, który przeorał swym zasięgiem całe radzieckie elity oraz dotknął setek tysięcy zwykłych obywateli ZSRR. Jako jeden z pierwszych, 20 sierpnia, aresztowany został komkor Witold Putna. To między innymi jego wymuszone przez NKWD zeznania stały się podstawą dalszych aresztowań, przeprowadzonych wiosną 1937 r., które z kolei dały radzieckiej policji politycznej fundament stworzenia mitu o istnieniu w szeregach RKKA tak zwanego spisku wojskowo-faszystowskiego.

Prawie jednocześnie z Putną, 28 sierpnia, aresztowany został emeryt RKKA Zdzisław Szeryński. Jego aresztowanie oraz nieco późniejsze: wysokiej rangi funkcjonariusza NKWD, komisarza BP III rangi Ignacego Sosnowskiego (Dobrzyńskiego)[39], oficera rezerwy RKKA Pugaczewskiego oraz członka KPP Tomasza Dąbala, dały NKWD ostateczny powód do sformułowania wniosku o istnieniu jakoby w ZSRR, rozgałęzionego na wszystkie dziedziny życia, spisku Polskiej Organizacji Wojskowej, który w korespondencji ze Stalinem pojawił się w styczniu 1937 r.[40] i stał się podstawą masowych represji Polaków mieszkających w Związku Radzieckim w czasie wielkiej czystki.

Oficjalny sygnał do rozpoczęcia masowych represji w ZSRR został dany w czasie lutowo-marcowego Plenum KC WKP(b), w czasie którego doszło do wykluczenia z partii i aresztowania byłych przywódców tak zwanej prawicowej opozycji, Nikołąja Bucharina i Aleksieja Rykowa. Podczas Plenum podjęto również bardzo ważną z punktu widzenia dalszego rozwoju wypadków decyzję o usunięciu z szeregów partii wszystkich członków, którzy mieli „związki w wrogami ludu”, co z kolei musiało skutkować zwolnieniem z pracy. Natomiast zwolnienie z pracy stawało się niemal automatycznie pretekstem dla zainteresowania daną osobą NKWD. Ten całkowicie nieprecyzyjny termin pozwalał odtąd na ogromną dowolność w wyborze potencjalnych ofiar represji, szczególnie w resorcie obrony, gdzie przecież prawie każdy oficer wyższej (choć nie tylko) rangi miał w przeszłości jakieś „związki” z byłym zwierzchnikiem Lwem Trockim, kreowanym w tym czasie na głównego wroga radzieckiego systemu.

Zatem nie przypadkiem coraz liczniejsze aresztowania w korpusie oficerskim Armii Czerwonej rozpoczynają się w kwietniu 1937 r., a miesiąc później dokonywane są na masową skalę wśród przede wszystkim najwyższych rangą dowódców. Kluczowe znaczenie miało uwięzienie marszałka Tuchaczewskiego i grupy jego współpracowników, którzy wraz z aresztowanymi jeszcze w 1936 r. komkorami Putną i Witalijem Primakowem, zastępcą dowódcy Leningradzkiego OW, mieli stać na czele „spisku wojskowo-faszystowskiego”. W tym gronie, oprócz Putny, znalazł się również drugi Litwin, komandarm Uborewicz, aresztowany 29 maja 1937 r.[41] Na rozszerzonym posiedzeniu Rady Wojennej przy ludowym komisarzu obrony, które odbyło się w Moskwie 1–4 czerwca 1937 r., szef NKWD Nikołaj Jeżow oficjalnie ogłosił wykrycie spisku. W związku z tym, że zebrani na obradach oficerowie nie wykazali się absolutnie żadną solidarnością korporacyjną, prześcigając się wręcz w oczernianiu aresztowanych pod absurdalnymi zarzutami kolegów oraz innych, często siedzących na sali, nic już nie mogło powstrzymać masowych represji w siłach zbrojnych[42].

Najważniejszym następstwem posiedzenia było wydanie przez narkoma Woroszyłowa specjalnego rozkazu, informującego o wykrytym spisku w RKKA i wymieniającego grupę przywódców z marszałkiem Tuchaczewskim na czele – miał on zostać odczytany we wszystkich pododdziałach Armii Czerwonej[43] – a także decyzja o sformowaniu z wojskowych specjalnego trybunału, który miał osądzić marszałka Tuchaczewskiego i jego towarzyszy. Trybunał, składający się z dziewięciu przedstawicieli radzieckiej elity wojskowej, z armwojenjuristem Ulrichem na czele, osądził oskarżonych już 11 czerwca, uznał wszystkich za winnych zarzucanych im czynów – zdrady ojczyzny, szpiegostwa na rzecz obcych państw, utworzenia kontrrewolucyjnego spisku, mającego na celu obalenie władzy radzieckiej itd. – i skazał ich na karę śmierci, którą wykonano następnego dnia. O obu wydarzeniach informowała prasa radziecka[44].

Zwraca uwagę to, że wśród oskarżonych dominowali przedstawiciele niesłowiańskich mniejszości narodowych. Dwaj (Uborewicz i Putna) byli Litwinami, dwaj kolejni (komandarm I rangi Iona Jakir i komkor Boris Feldman) – Żydami, komkor Robert Ejdeman – Łotyszem, a komandarm II rangi Awgust Kork – Estończykiem. Komkor Primakow był Ukraińcem, a jedynie marszałek Tuchaczewski – Rosjaninem, jednak jego nazwisko, przy odrobinie złej woli, szczególnie w przypadku słabo rozgarniętych mas, pozwalało go kojarzyć z „polskimi panami”. Gdy dodamy, że wśród wymienionych z nazwiska przywódców spisku byli jeszcze armiejskij komissar I rangi Jan Gamarnik oraz zastępca dowódcy Specjalnej Armii Dalekowschodniej komkor Michaił Sangurski, obaj będący Żydami[45], nieco szowinistyczny, wielkorosyjski aspekt procesu musi być brany pod uwagę. Tym bardziej że w składzie sędziowskim, również podanym do wiadomości publicznej, zdecydowanie dominowali Rosjanie. Wyjątkami byli, wspominany już, armwojenjurist Ulrich oraz dowódca Sił Powietrznych RKKA komandarm II rangi Jakow Ałksnis, który był Łotyszem[46].

Jak widać, pierwsza fala represji w radzieckich siłach zbrojnych dotknęła obu najwyżej postawionych w hierarchii RKKA Litwinów, którzy zginęli u boku marszałka Tuchaczewskiego. Choć wśród oskarżonych nie znalazł się ani jeden Polak, pierwsza fala czystki uderzyła w polskich przedstawicieli korpusu oficerskiego Armii Czerwonej z ogromnym impetem. Nie miejsce tu na przedstawianie szczegółów represji wobec zarówno Polaków, jak i Litwinów, ponieważ to temat na oddzielną monografię, częściowo już przeze mnie przedstawiony we wcześniejszych publikacjach[47]. Należy jednak podkreślić, że – w odróżnieniu od Litwinów – Polacy w czasie wielkiej czystki stali się ofiarami zorganizowanej nagonki, która zyskała miano „polskiej operacji” NKWD, największej w tym czasie operacji przeprowadzonej na podstawie kryterium narodowościowego, a która – jak to określił ludowy komisarz spraw wewnętrznych Nikołaj Jeżow w swym piśmie z 11 sierpnia 1937 r. – wymierzona była w „dywersyjno-szpiegowską sieć polskiego wywiadu w ZSRR, istniejącą jako tak zwana «Polska Organizacja Wojskowa»”. Wśród jej przywódców Jeżow wymienił wielu byłych i aktualnych wojskowych, bohaterów niniejszego słownika, między innymi: Bortnowskiego, Muklewicza, Unszlichta, komkora Łągwę, komdiwa Kochańskiego, brigintiendanta Botnera, brigadnych komissarow Budkiewicza i Kozłowskiego[48]. Organizacja zyskała swoje ważne odgałęzienie na Ukrainie, gdzie NKWD już dawno ożywiło nieboszczkę POW. Wśród przywódców ukraińskiej filii organizacji wymieniano z czasem Stanisława Kosiora i komdiwa Kwiatka, a ważnymi uczestnikami uczyniono kombriga Korczyca oraz wielu innych oficerów związanych choćby miejscem urodzenia z Polską, w tym Litwinów, kombrigów Kapcewicza i Sczesnulewicza[49].

Również w Leningradzie, gdzie siedzibę miało nie tylko dowództwo okręgu wojskowego, ale i dowództwo Floty Bałtyckiej, miejscowe NKWD czasem prowadziło śledztwa przeciwko Polakom (i nie tylko), wiążąc ich z mityczną POW. Na przykład o stworzenie komórki tej organizacji w dowodzonym przez siebie kronsztadzkim pułku fortecznym oskarżony został pułkownik Bazyli Zajączkowski. Według śledczych miał też, na polecenie POW, w razie wybuchu wojny doprowadzić do kapitulacji pułku, który stanowił trzon obrony brzegowej bazy Floty Bałtyckiej w Kronsztadzie[50].

Najczęściej jednak Polakom zarzucano po prostu szpiegostwo na rzecz Polski. Było to niejako naturalne, ponieważ Rzeczpospolita, w myśl twierdzeń radzieckiej propagandy, należała na arenie międzynarodowej do krajów stanowiących potencjalnie największe zagrożenie dla ZSRR. Dlatego o pracę dla polskiego wywiadu oskarżono na przykład grupę Polaków, pracowników i słuchaczy Akademii Marynarki Wojennej – kombriga Stanisława Stolarskiego, wojeninżeniora I rangi Jana Żongołowicza, połowogo komissara Stanisława Weryhę i kapitana III rangi Władysława Rychlickiego[51]. W Leningradzkim OW takie oskarżenia zostały sformułowane między innymi przeciwko pułkownikowi Bolesławowi Czerniawskiemu, wojenwraczowi I rangi Ludwikowi Cymmermanowi, majorom Michałowi Pietkiewiczowi, Aleksandrowi Tomaszewskiemu i Józefowi Ziarkowskiemu[52].

Podobne zarzuty były nierzadko formułowane pod adresem oficerów innych narodowości. Wystarczyły jakiekolwiek związki z Polską, na przykład miejsce urodzenia znajdujące się w granicach Rzeczypospolitej lub mieszkający w Polsce krewni. Przekonywali się o tym również niektórzy Litwini. Kapitan II rangi Henryk Lubowicz, pochodzący z mieszanej, litewsko-polskiej rodziny, podający się konsekwentnie za Litwina, którego siostra mieszkała w Polsce i z którą utrzymywał korespondencję, został aresztowany i skazany na karę śmierci jako Polak; obwiniony o to, że „jest agentem polskiego wywiadu, zbierał informacje szpiegowskie na temat floty i przekazywał je polskim organom wywiadowczym za pośrednictwem swojej siostry”[53].

Podstawową formę represji