Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Polityka wrogości, Nekropolityka - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
18 września 2018
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
29,00

Polityka wrogości, Nekropolityka - ebook

Gdzie tkwią źródła globalnej przemocy? Jaki jest jej związek z liberalną demokracją? W porywającym eseju filozof historii analizuje mechanizmy wykluczenia, ukazując dwa skrajnie odmienne oblicza demokratycznego porządku. Jego zdaniem nie da się myśleć o liberalnej demokracji w oderwaniu od historii kolonializmu. Mbembe analizuje ich wzajemne powiązania i konsekwencje tej relacji w dzisiejszym zglobalizowanym świecie, w którym wrogość staje się głównym sposobem przeżywania Innego.Podejmując wątki obecne w myśli Frantza Fanona, Mbembe proponuje alternatywę dla polityki wrogości. Przeciwstawia jej „etykę przechodnia” – tworzenie więzi oparte na budowaniu wspólnej pamięci, trosce i solidarności.

Polskie wydanie książki zawiera także słynny esej Mbembego Nekropolityka, jeden z najważniejszych tekstów teorii politycznej i krytycznej, mówiący o relacji między podmiotowością a śmiercią jako o korzeniach nowoczesnej suwerenności. Tekst ten stał się także punktem odniesienia dla współczesnych artystów, o czym świadczy choćby fakt, że jedna z części documenta 14 nosiła tytuł „The Society for The End of Necropolitics”.

Książka ważna i potrzebna w dobie narastających nacjonalizmów.

Początkowo, wszystko przebiega tak, jak gdyby odmowa wroga przeżywana była, w sobie, jako głębokie zranienie narcystyczne. Być pozbawionym wroga – albo nie doświadczyć zamachów czy innych krwawych aktów dokonywanych przez tych, którzy nienawidzą nas i naszego sposobu życia – to być pozbawionym relacji nienawiści, dzięki której można dać upust wszelkiego rodzaju żądzom, zazwyczaj zakazanym. To być pozbawionym demona, bez którego nic nie jest dozwolone, gdy tymczasem epoka zdaje się nawoływać, gorączkowo, do absolutnej swobody, do powszechnego rozprzężenia i wyzbycia się jakichkolwiek zahamowań. (fragment książki)

Kategoria: Politologia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-65271-62-4
Rozmiar pliku: 1,2 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

1

Odej­ście od de­mo­kra­cji

W książ­ce tej spró­bu­ję włą­czyć się, z per­spek­ty­wy Afry­ki, gdzie miesz­kam i pra­cu­ję (ale też in­nych czę­ści świa­ta, któ­re nie­ustan­nie prze­mie­rzam), w kry­ty­kę cza­sów, w któ­rych przy­szło nam żyć – cza­sów za­lud­nie­nia i glo­ba­li­za­cji pod egi­dą mi­li­ta­ry­zmu i ka­pi­ta­łu, a w osta­tecz­nej kon­se­kwen­cji cza­sów od­cho­dze­nia od de­mo­kra­cji (lub jej od­wró­ce­nia). W tym celu wy­bra­łem me­to­dę prze­kro­jo­wą, sku­pia­jąc się na trzech mo­ty­wach: otwar­cia, przej­ścia i ru­chu. Taka me­to­da przy­no­si re­zul­ta­ty tyl­ko wte­dy, gdy pro­wa­dzi do od­czy­ta­nia à re­bo­urs na­szej współ­cze­sno­ści.

Wy­cho­dzi ono z za­ło­że­nia, że ja­ka­kol­wiek rze­czy­wi­sta de­kon­struk­cja współ­cze­sne­go świa­ta musi się za­czy­nać od peł­ne­go uzna­nia nie­uchron­nie pro­win­cjo­nal­ne­go sta­tu­su na­szych dys­kur­sów i za­wsze re­gio­nal­ne­go cha­rak­te­ru na­szych po­jęć – tak więc od kry­ty­ki każ­dej for­my abs­trak­cyj­ne­go uni­wer­sa­li­zmu. W ten spo­sób sta­ra się ze­rwać z du­chem na­szych cza­sów, któ­re, jak wia­do­mo, sprzy­ja­ją za­my­ka­niu się i wszel­kie­mu roz­dzie­la­niu, wy­zna­cza­niu gra­nic po­mię­dzy tu i tam, bli­skim i da­le­kim, wnę­trzem i ze­wnę­trzem, słu­żą­cych za li­nię Ma­gi­no­ta dla więk­szo­ści dzi­siej­szych idei, któ­re ucho­dzą za „myśl glo­bal­ną”. Tym­cza­sem nie może być in­nej „my­śli glo­bal­nej” niż ta, któ­ra od­wra­ca­jąc się od teo­re­tycz­nych po­dzia­łów, opie­ra się na ar­chi­wach „Tout-Mon­de” (Édo­uard Glis­sant).

Zwrot, in­wer­sja, przy­spie­sze­nie

Na po­trze­by pro­wa­dzo­nej tu re­flek­sji war­to przyj­rzeć się uważ­niej czte­rem ce­chom dzi­siej­szej epo­ki. Pierw­sza z nich to kur­cze­nie się świa­ta i za­lud­nia­nie Zie­mi, wy­ni­ka­ją­ce z wa­hań de­mo­gra­ficz­nych, od­tąd ko­rzyst­nych dla re­jo­nów Po­łu­dnia. Wy­ko­rze­nie­nie geo­gra­ficz­ne i kul­tu­ro­we, a na­stęp­nie do­bro­wol­ne lub przy­mu­so­we prze­sie­dle­nie ca­łych po­pu­la­cji na te­ry­to­ria wcze­śniej za­miesz­ka­ne wy­łącz­nie przez lud­ność au­to­chto­nicz­ną mia­ło de­cy­du­ją­ce zna­cze­nie dla na­sze­go wej­ścia w no­wo­żyt­ność4. W atlan­tyc­kiej czę­ści pla­ne­ty rytm pro­ce­sów glo­bal­nej re­dy­stry­bu­cji lud­no­ści wy­zna­czy­ły na­to­miast dwa istot­ne zja­wi­ska zwią­za­ne z eks­pan­sją ka­pi­ta­li­zmu prze­my­sło­we­go: ko­lo­ni­za­cja (roz­po­czę­ta u za­ra­nia XVI wie­ku wraz z pod­bo­jem Ame­ryk) i han­del czar­ny­mi nie­wol­ni­ka­mi. Za­rów­no han­del nie­wol­ni­ka­mi, jak i ko­lo­ni­za­cja w znacz­nym stop­niu zbie­gły się w cza­sie z po­wsta­niem na Za­cho­dzie idei mer­kan­ty­li­zmu, o ile po pro­stu nie sta­no­wi­ły jej źró­deł5. Han­del nie­wol­ni­ka­mi po­wo­do­wał wy­krwa­wia­nie się spo­łe­czeństw, któ­re ich do­star­cza­ły, wią­zał się z utra­tą naj­uży­tecz­niej­szych rąk do pra­cy i ener­gii ży­cio­wej.

W Ame­ry­kach nie­wol­ni­cza siła ro­bo­cza po­cho­dzą­ca z Afry­ki zo­sta­ła za­przę­gnię­ta do pra­cy przy re­ali­za­cji za­kro­jo­ne­go na sze­ro­ką ska­lę pro­jek­tu pod­po­rząd­ko­wa­nia i ra­cjo­nal­ne­go wy­ko­rzy­sta­nia śro­do­wi­ska w celu osią­gnię­cia zy­sków. Sys­tem plan­ta­cji po­le­gał przede wszyst­kim na re­gu­lar­nym ści­na­niu, pa­le­niu i kar­czo­wa­niu la­sów; na za­stą­pie­niu pier­wot­nej ro­ślin­no­ści ba­weł­ną lub trzci­ną cu­kro­wą; na prze­kształ­ce­niu daw­ne­go kra­jo­bra­zu, znisz­cze­niu na­tu­ral­nych for­ma­cji ro­ślin­nych i wpro­wa­dze­niu agro­sys­te­mu w miej­sce eko­sys­te­mu6. Plan­ta­cje były jed­nak nie tyl­ko na­rzę­dziem eko­no­micz­nym. Dla nie­wol­ni­ków spro­wa­dzo­nych do No­we­go Świa­ta były sce­ną, na któ­rej roz­gry­wał się nowy po­czą­tek. Od­tąd mie­li żyć pod­po­rząd­ko­wa­ni za­sa­dzie w swej isto­cie ra­so­wej. Rasa, któ­ra była nie tyl­ko czy­stym, bio­lo­gicz­nym zna­czą­cym, ozna­cza­ła cia­ło bez świa­ta i bez zie­mi, cia­ło bę­dą­ce źró­dłem ener­gii, czymś w ro­dza­ju du­pli­ka­tu na­tu­ry, co po­przez pra­cę moż­na było zma­ga­zy­no­wać lub za­mie­nić w ka­pi­tał7.

Ko­lo­ni­za­cja po­zwa­la­ła po­zbyć się wszyst­kich, któ­rzy z róż­nych wzglę­dów ucho­dzi­li za zbęd­nych czy nie­po­żą­da­nych w kra­jach ko­lo­ni­zu­ją­cych. Cho­dzi zwłasz­cza o bie­da­ków ży­ją­cych na koszt spo­łe­czeń­stwa, włó­czę­gów i prze­stęp­ców, któ­rych uwa­ża­no za szko­dli­wych. Była tech­no­lo­gią re­gu­la­cji ru­chów mi­gra­cyj­nych. Wie­lu uwa­ża­ło wów­czas, że ta for­ma mi­gra­cji osta­tecz­nie oka­że się ko­rzyst­na dla kra­ju po­cho­dze­nia. „Nie tyl­ko wiel­ka licz­ba lu­dzi, któ­rzy żyją tu­taj w bez­czyn­no­ści i są je­dy­nie cię­ża­rem, ba­la­stem i nie przy­no­szą ni­cze­go temu kró­le­stwu, zo­sta­nie tym spo­so­bem za­przę­gnię­ta do pra­cy, lecz tak­że ich dzie­ci w wie­ku dwu­na­stu lub czter­na­stu lat, lub młod­sze, nie będą już bez­czyn­ne i za­czną wy­ko­ny­wać ty­sią­ce róż­nych drob­nych rze­czy, któ­re mogą się stać do­bry­mi to­wa­ra­mi dla tego kra­ju” – pi­sał, na przy­kład, An­to­ine de Mont­chre­stien w swo­im Tra­ité d’éco­no­mie po­li­ti­que (Trak­tat z eko­no­mii po­li­tycz­nej) na po­cząt­ku XVII wie­ku. Co wię­cej, do­da­wał, „na­sze bez­czyn­ne ko­bie­ty znaj­dą za­ję­cie przy wy­ry­wa­niu, far­bo­wa­niu i roz­dzie­la­niu piór, przy zbie­ra­niu, młó­ce­niu i ob­ra­bia­niu ko­no­pi i przy zbio­rze ba­weł­ny, i far­bo­wa­niu roz­ma­itych tka­nin”. Z ko­lei męż­czyź­ni będą mo­gli „od­dać się pra­cy w ko­pal­niach i upra­wie zie­mi, a na­wet po­lo­wać na wie­lo­ry­by , oprócz ło­wie­nia dor­sza, ło­so­sia, śle­dzia, i ści­na­nia drzew”, kon­klu­do­wał8.

Od XVI do XIX wie­ku te dwa spo­so­by za­lud­nia­nia pla­ne­ty przez dra­pież­ność ludz­ką: eks­plo­ata­cja bo­gactw na­tu­ral­nych, i zmu­sza­nie do pra­cy pod­po­rząd­ko­wa­nych grup spo­łecz­nych, na­le­ża­ły do waż­niej­szych wy­zwań eko­no­micz­nych, po­li­tycz­nych i pod wie­lo­ma wzglę­da­mi rów­nież fi­lo­zo­ficz­nych epo­ki9. Za­rów­no teo­ria eko­no­micz­na, jak i teo­ria de­mo­kra­cji zo­sta­ły po czę­ści ufun­do­wa­ne na obro­nie lub kry­ty­ce jed­nej lub dru­giej for­my prze­strzen­nej re­dy­stry­bu­cji lud­no­ści10. Te z ko­lei sta­ły się przy­czy­ną licz­nych kon­flik­tów i wo­jen o po­dział dóbr lub wo­jen ra­bun­ko­wych. W wy­ni­ku tych pro­ce­sów o za­się­gu ogól­no­świa­to­wym wy­ło­nił się nowy po­dział pla­ne­ty: w cen­trum zna­la­zły się mo­car­stwa za­chod­nie, a na ze­wnątrz czy na obrze­żach – pe­ry­fe­ria, bę­dą­ce are­ną za­żar­tych walk, pod­da­ne oku­pa­cji i gra­bie­żom.

Na­le­ży przy tym pa­mię­tać o po­wszech­nie przyj­mo­wa­nym roz­róż­nie­niu na ko­lo­ni­za­cję han­dlo­wą – czy też fak­to­rie – i ko­lo­ni­za­cję osie­dleń­czą w ści­słym zna­cze­niu. Rzecz ja­sna w obu przy­pad­kach uwa­ża­no, że wzbo­ga­ce­nie ko­lo­nii – każ­dej ko­lo­nii – ma sens je­dy­nie wte­dy, gdy przy­czy­nia się do wzbo­ga­ce­nia me­tro­po­lii. Róż­ni­ca po­le­ga­ła jed­nak na tym, że ko­lo­nia osie­dleń­cza była po­my­śla­na jako roz­sze­rze­nie kra­ju, pod­czas gdy ko­lo­nia fak­to­rii czy też eks­plo­ata­cyj­na sta­no­wi­ła je­dy­nie śro­dek do wzbo­ga­ce­nia me­tro­po­lii po­przez asy­me­trycz­ny, nie­rów­ny han­del, nie­mal bez żad­nych więk­szych in­we­sty­cji na miej­scu.

Po­nad­to za­bór ko­lo­nii eks­plo­ata­cyj­nych był teo­re­tycz­nie tym­cza­so­wy, a osie­dle­nie Eu­ro­pej­czy­ków na tych te­re­nach zu­peł­nie pro­wi­zo­rycz­ne. W przy­pad­ku ko­lo­nii osie­dleń­czych po­li­ty­ka mi­gra­cyj­na mia­ła na celu utrzy­ma­nie w ło­nie na­ro­du lu­dzi, któ­rych stra­ci­li­by­śmy, gdy­by zo­sta­li wśród nas. Ko­lo­nie słu­ży­ły za uj­ście dla tych nie­po­żą­da­nych ka­te­go­rii lu­dzi, „któ­rych zbrod­nie i wsze­te­czeń­stwa” mo­gły­by stać się „szyb­ko zgub­ne”, lub któ­rych po­trze­by po­pchnę­ły­by ich do wię­zie­nia albo zmu­si­ły do że­brac­twa, czy­niąc ich tym sa­mym bez­u­ży­tecz­ny­mi dla kra­ju. Ten po­dział lu­dzi na „uży­tecz­nych” i „bez­u­ży­tecz­nych” – „nie­po­trzeb­nych” i „zbęd­nych” utrwa­lił się jako re­gu­ła, przy czym uży­tecz­ność była mie­rzo­na za­sad­ni­czo siłą i zdol­no­ścią do pra­cy.

Za­lud­nie­nie Zie­mi na po­cząt­ku epo­ki no­wo­żyt­nej nie od­by­wa się jed­nak wy­łącz­nie po­przez ko­lo­ni­za­cję. Mi­gra­cje i ru­chy lud­no­ści wa­run­ko­wa­ne są tak­że czyn­ni­ka­mi re­li­gij­ny­mi. W okre­sie mię­dzy 1685 a 1730 ro­kiem, po od­wo­ła­niu edyk­tu nan­tej­skie­go, od 170 000 do 180 000 hu­ge­no­tów ucie­ka z Fran­cji. Emi­gra­cja re­li­gij­na do­ty­ka wie­le in­nych wspól­not. W rze­czy­wi­sto­ści mię­dzy­na­ro­do­we prze­sie­dle­nia o róż­nym cha­rak­te­rze na­kła­da­ją się na sie­bie, czy będą to por­tu­gal­scy Ży­dzi, któ­rzy roz­wi­ja­ją swo­je sie­ci han­dlo­we w wiel­kich por­tach eu­ro­pej­skich, ta­kich jak Ham­burg, Am­ster­dam, Lon­dyn lub Bor­de­aux; czy Wło­si, któ­rzy an­ga­żu­ją się w fi­nan­se, han­del i wy­so­ko wy­spe­cja­li­zo­wa­ny wy­rób pro­duk­tów szkla­nych i luk­su­so­wych; czy też żoł­nie­rze, na­jem­ni­cy, in­ży­nie­ro­wie, któ­rzy prze­miesz­cza­ją się ocho­czo od jed­ne­go ryn­ku prze­mo­cy do dru­gie­go, za­leż­nie od ów­cze­snych licz­nych kon­flik­tów11.

U za­ra­nia XXI wie­ku han­del nie­wol­ni­ka­mi i ko­lo­ni­za­cja od­le­głych ob­sza­rów glo­bu prze­sta­ły być środ­ka­mi, za po­mo­cą któ­rych do­ko­nu­je się za­lud­nie­nie Zie­mi. Pra­ca, w tra­dy­cyj­nym zna­cze­niu, nie­ko­niecz­nie jest uprzy­wi­le­jo­wa­nym środ­kiem wy­twa­rza­nia war­to­ści. Jest to jed­nak czas wstrzą­sów, wiel­kich i mniej­szych prze­pły­wów – no­wych form ma­so­wej emi­gra­cji12. Dy­na­mi­ka mi­gra­cyj­na i po­wsta­wa­nie dia­spor w znacz­nym stop­niu zwią­za­ne są z han­dlem i biz­ne­sem, woj­na­mi, ka­ta­stro­fa­mi eko­lo­gicz­ny­mi i de­wa­sta­cją śro­do­wi­ska oraz z wszel­kie­go ro­dza­ju trans­fe­ra­mi kul­tu­ro­wy­mi.

Przy­spie­szo­ne sta­rze­nie się lud­no­ści w kra­jach bo­ga­tych wy­da­je się, z tego punk­tu wi­dze­nia, istot­nym zja­wi­skiem. Jest od­wrot­no­ścią wspo­mnia­nych wcze­śniej nad­wy­żek de­mo­gra­ficz­nych ty­po­wych dla XIX wie­ku. Od­le­głość geo­gra­ficz­na sama w so­bie nie sta­no­wi już prze­szko­dy w prze­miesz­cza­niu się. Po­wsta­ją nowe szla­ki mi­gra­cyj­ne i po­ja­wia­ją się co­raz bar­dziej wy­ra­fi­no­wa­ne spo­so­by omi­ja­nia gra­nic. Do­środ­ko­we fale mi­gra­cji kie­ru­ją się w róż­ne stro­ny jed­no­cze­śnie, przy czym Eu­ro­pa i Sta­ny Zjed­no­czo­ne po­zo­sta­ją jed­ny­mi z waż­niej­szych ośrod­ków przy­cią­ga­ją­cych lud­ność – zwłasz­cza tę, któ­ra po­cho­dzi z naj­bied­niej­szych re­jo­nów świa­ta. Po­wsta­ją tu nowe aglo­me­ra­cje i two­rzą się, mimo wszyst­ko, nowe wie­lo­na­ro­do­we Mia­sta. Wraz z no­wy­mi mię­dzy­na­ro­do­wy­mi mi­gra­cja­mi na ob­sza­rze ca­łe­go glo­bu wy­ła­nia­ją się po­wo­li roz­ma­ite ze­spo­ły te­ry­to­riów mo­zai­ko­wych.

Owo nowe ro­je­nie się – któ­re uzu­peł­nia wcze­śniej­sze fale mi­gra­cji z Po­łu­dnia – za­cie­ra kry­te­ria przy­na­leż­no­ści na­ro­do­wej. Przy­na­leż­ność do ja­kie­goś na­ro­du jest już nie tyl­ko kwe­stią po­cho­dze­nia, lecz tak­że wy­bo­ru. Sta­le ro­śnie licz­ba osób po­sia­da­ją­cych róż­ne typy oby­wa­tel­stwa (po­cho­dze­nie, po­byt, oby­wa­tel­stwo z wy­bo­ru) i toż­sa­mo­ści. Nie­któ­re z nich by­wa­ją zmu­sza­ne do pod­ję­cia de­cy­zji, wcie­le­nia się w daną spo­łecz­ność i re­zy­gna­cji z po­dwój­nej lo­jal­no­ści; lub w przy­pad­ku po­peł­nie­nia prze­stęp­stwa za­gra­ża­ją­ce­go „by­to­wi na­ro­du” po­no­szą ry­zy­ko utra­ty oby­wa­tel­stwa kra­ju przyj­mu­ją­ce­go13.

Co wię­cej, w pro­ce­sie za­lud­nia­nia Zie­mi uczest­ni­czy nie tyl­ko czło­wiek. Lu­dzie nie są bo­wiem je­dy­ny­mi miesz­kań­ca­mi świa­ta. W więk­szym niż kie­dy­kol­wiek stop­niu zaj­mu­ją go tak­że licz­ne ar­te­fak­ty i wszel­kie ga­tun­ki oży­wio­ne, or­ga­nicz­ne i ro­ślin­ne. Rów­nież zja­wi­ska geo­lo­gicz­ne, geo­mor­fo­lo­gicz­ne i kli­ma­tycz­ne są dziś czę­ścią wiel­kiej gro­ma­dy no­wych miesz­kań­ców Zie­mi14. Oczy­wi­ście nie cho­dzi o byty ani też gru­py czy ro­dzi­ny ist­nień jako ta­kie. Wła­ści­wie nie cho­dzi też o śro­do­wi­sko na­tu­ral­ne czy o przy­ro­dę. Cho­dzi o czyn­ni­ki i o śro­do­wi­ska ży­cia – wodę, po­wie­trze, kurz, mi­kro­by, ter­mi­ty, psz­czo­ły, owa­dy – au­to­rów spe­cy­ficz­nych re­la­cji. Prze­szli­śmy więc od kon­dy­cji ludz­kiej do kon­dy­cji ziem­skiej.

Dru­gą ce­chą cha­rak­te­ry­stycz­ną na­szych cza­sów jest re­de­fi­ni­cja czło­wie­czeń­stwa, w ra­mach ogól­nej eko­lo­gii i roz­sze­rzo­nej geo­gra­fii, sfe­rycz­nej, nie­od­wra­cal­nie glo­bal­nej. W isto­cie nie uwa­ża się już świa­ta li tyl­ko za ar­te­fakt two­rzo­ny przez czło­wie­ka. Wy­szedł­szy z epo­ki ka­mie­nia i sre­bra, że­la­za i zło­ta, czło­wiek dąży dziś do tego, by stać się pla­stycz­nym. Po­ja­wie­nie się czło­wie­ka pla­stycz­ne­go, a w kon­se­kwen­cji – pod­mio­tu cy­fro­we­go, zde­rza się z wie­lo­ma prze­ko­na­nia­mi ucho­dzą­cy­mi do nie­daw­na za nie­pod­wa­żal­ne praw­dy.

Na­le­ży do nich wia­ra, że ist­nie­je coś ta­kie­go jak „isto­ta czło­wie­czeń­stwa”, „czło­wiek jako taki”, któ­re­go da się wy­od­ręb­nić ze świa­ta zwie­rząt i ro­ślin, lub prze­ko­na­nie, że Zie­mia, któ­rą za­miesz­ku­je i eks­plo­atu­je, jest je­dy­nie bier­nym przed­mio­tem jego dzia­łań; po­dob­nie jak idea, że spo­śród wszyst­kich ga­tun­ków oży­wio­nych „ro­dzaj ludz­ki” jest je­dy­nym, któ­ry czę­ścio­wo wy­zwo­lił się z wła­snej zwie­rzę­co­ści i, ze­rwaw­szy oko­wy po­trzeb bio­lo­gicz­nych, wzniósł się nie­mal na wy­ży­ny bo­sko­ści. Wbrew tym i wie­lu in­nym praw­dom wia­ry uzna­je­my dziś, że ro­dzaj ludz­ki jest tyl­ko jed­nym z ele­men­tów więk­sze­go zbio­ru pod­mio­tów ży­ją­cych w gra­ni­cach wszech­świa­ta, do któ­re­go na­le­żą też zwie­rzę­ta, ro­śli­ny i inne ga­tun­ki.

Gdy­by po­zo­stać na grun­cie bio­lo­gii i in­ży­nie­rii ge­ne­tycz­nej, nie zna­leź­li­by­śmy wła­ści­wie żad­nej „isto­ty czło­wie­czeń­stwa” god­nej oca­le­nia i żad­nej „na­tu­ry czło­wie­ka”, któ­rą na­le­ża­ło­by chro­nić. Nie by­ło­by pra­wie żad­nych prze­ciw­wska­zań do mo­dy­fi­ka­cji struk­tu­ry bio­lo­gicz­nej i ge­ne­tycz­nej czło­wie­ka. Uwa­ża się, że ma­ni­pu­la­cje ge­ne­tycz­ne i sztucz­ne za­płod­nie­nie dają w grun­cie rze­czy moż­li­wość nie tyl­ko „po­więk­sze­nia” isto­ty ludz­kiej (en­han­ce­ment), lecz tak­że stwo­rze­nia ży­cia za po­mo­cą tech­no­lo­gii me­dycz­nej, w spek­ta­ku­lar­nym ak­cie au­to­kre­acji.

Trze­cią ce­chą de­fi­niu­ją­cą na­szą epo­kę jest roz­po­wszech­nie­nie na­rzę­dzi i ma­szyn li­czą­cych czy kom­pu­te­rów we wszyst­kich dzie­dzi­nach ży­cia spo­łecz­ne­go. Siła i wszech­obec­ność zja­wisk cy­fro­wych spra­wia­ją, że nie ma już wy­raź­nej gra­ni­cy mię­dzy ekra­nem a ży­ciem. Od­tąd ży­cie to­czy się na ekra­nie, a ekran stał się pla­stycz­ną i po­zor­ną for­mą ży­cia, któ­re zresz­tą może być uchwy­co­ne za po­mo­cą kodu. Osta­tecz­nie „pod­miot nie do­świad­cza już sa­me­go sie­bie przez kon­fron­ta­cję z por­tre­tem lub z bliź­nia­czą fi­gu­rą w lu­strze, lecz przez kon­struk­cję for­my obec­no­ści pod­mio­tu bliż­szą od­bit­ce i wła­sne­mu cie­nio­wi”15.

W re­zul­ta­cie ra­cję bytu czę­ścio­wo stra­cił wy­si­łek su­biek­ty­wi­za­cji i in­dy­wi­du­ali­za­cji, za spra­wą któ­re­go jesz­cze do nie­daw­na każ­da isto­ta ludz­ka sta­wa­ła się oso­bą ob­da­rzo­ną mniej lub bar­dziej okre­ślo­ną toż­sa­mo­ścią. Czy tego chce­my czy nie, ży­je­my w epo­ce pla­stycz­no­ści, alo­ga­mii i wszel­kie­go ro­dza­ju im­plan­tów – pla­stycz­no­ści mó­zgu, łą­cze­nia sztucz­no­ści i or­ga­nicz­no­ści, ma­ni­pu­la­cji ge­ne­tycz­nych i im­plan­tów in­for­ma­tycz­nych, co­raz ści­ślej­sze­go ze­spo­le­nia czło­wie­ka z ma­szy­ną. Wszyst­kie te mu­ta­cje nie tyl­ko otwie­ra­ją dro­gę ma­rze­niom o ży­ciu re­al­nie nie­ogra­ni­czo­nym. Czy­nią tak­że z wła­dzy nad ży­ciem – czy ze zdol­no­ści do ce­lo­wej zmia­ny ga­tun­ku ludz­kie­go – for­mę wła­dzy nie­wąt­pli­wie ab­so­lut­ną.

Czwar­tym wy­róż­ni­kiem współ­cze­sno­ści jest po­łą­cze­nie zdol­no­ści do ce­lo­wej zmia­ny ga­tun­ku ludz­kie­go – a tak­że in­nych ga­tun­ków ży­ją­cych i ma­te­rii po­zor­nie nie­oży­wio­nej – z wła­dzą ka­pi­ta­łu. Po­tę­ga ka­pi­ta­łu – siła żywa i twór­cza (gdy cho­dzi o eks­pan­sję ryn­ko­wą i aku­mu­la­cję zy­sków), a za­ra­zem krwa­wy pro­ces po­że­ra­nia (gdy cho­dzi o nie­od­wra­cal­ne nisz­cze­nie ży­cia ist­nień i ga­tun­ków) – ule­gła zwie­lo­krot­nie­niu od mo­men­tu, w któ­rym ryn­ki gieł­do­we zde­cy­do­wa­ły się na za­sto­so­wa­nie sztucz­nej in­te­li­gen­cji, aby zop­ty­ma­li­zo­wać prze­pływ ak­ty­wów. Po­nie­waż więk­szość tych ope­ra­to­rów wy­so­kich czę­sto­tli­wo­ści po­słu­gu­je się nie­zwy­kle skom­pli­ko­wa­ny­mi al­go­ryt­ma­mi w celu ana­li­zo­wa­nia masy in­for­ma­cji wy­mie­nia­nych na ryn­kach gieł­do­wych, funk­cjo­nu­ją one w ska­lach mi­kro­cza­so­wych nie­do­stęp­nych dla czło­wie­ka. Obec­nie czas prze­ka­za­nia in­for­ma­cji mię­dzy gieł­dą a ope­ra­to­rem li­czo­ny jest w mi­li­se­kun­dach. Wraz z in­ny­mi czyn­ni­ka­mi ta nad­zwy­czaj­na kom­pre­sja cza­su do­pro­wa­dzi­ła do pa­ra­dok­su, ja­kim są, z jed­nej stro­ny, spek­ta­ku­lar­ne osła­bie­nie i spa­dek sta­bil­no­ści ryn­ków, a z dru­giej, ich pra­wie nie­ogra­ni­czo­na siła de­struk­cji.

Na­su­wa się więc py­ta­nie, czy moż­li­we jest jesz­cze po­wstrzy­ma­nie me­cha­ni­zmów eks­plo­ata­cji pla­ne­ty zmie­rza­ją­cych ku osta­tecz­nej de­struk­cji. Py­ta­nie to jest tym bar­dziej ak­tu­al­ne, że ni­g­dy wcze­śniej za­leż­ność mię­dzy ryn­kiem a woj­ną nie była tak wy­raź­na jak te­raz. W ubie­głych stu­le­ciach woj­na wy­zna­cza­ła kie­run­ki roz­wo­ju tech­no­lo­gicz­ne­go. Za spra­wą roz­ma­itych urzą­dzeń mi­li­tar­nych od­gry­wa tę rolę rów­nież dzi­siaj, obok me­cha­ni­zmów ryn­ku, któ­ry z ko­lei w więk­szym niż kie­dy­kol­wiek stop­niu opie­ra się na mo­de­lu woj­ny16 – ta­kiej jed­nak, któ­ra prze­ciw­sta­wia ga­tun­ki, a tak­że przy­ro­dę isto­tom ludz­kim. To ści­słe po­wią­za­nie ka­pi­ta­łu, tech­no­lo­gii cy­fro­wych, przy­ro­dy i woj­ny oraz nowy układ sił, jaki w jego wy­ni­ku po­wsta­je, jest bez wąt­pie­nia naj­bar­dziej bez­po­śred­nim za­gro­że­niem dla idei po­li­tycz­no­ści, któ­ra do­tąd była pod­wa­li­ną de­mo­kra­cji.Po­li­ty­ka wro­go­ści – przy­pi­sy

4 Zob. Paul Gil­roy, L’Atlan­ti­que noir. Mo­der­ni­té et do­uble con­scien­ce, Édi­tions Am­ster­dam, Pa­ris 2010 .

5 Ogól­nie na ten te­mat: zob. Par­ka­kun­nel Jo­seph Tho­mas, Mer­can­ti­lism and East In­dia Tra­de, Frank Cass, Lon­don 1963; Wil­liam J. Bar­ber, Bri­tish Eco­no­mic Tho­ught and In­dia, 1690–1858, Cla­ren­don Press, Oxford 1975.

6 Zob. Wal­ter John­son, Ri­ver of Dark Dre­ams. Sla­ve­ry and Em­pi­re in the Cot­ton King­dom, The Belk­nap Press of Ha­rvard Uni­ver­si­ty Press, Cam­brid­ge 2013.

7 Ana­li­za po­rów­naw­cza tej in­sty­tu­cji znaj­du­je się w: Ri­chard S. Dunn, A Tale of Two Plan­ta­tions. Sla­ve Life and La­bor in Ja­ma­ica and Vir­gi­nia, Ha­rvard Uni­ver­si­ty Press, Cam­brid­ge 2014.

8 An­to­ine de Mont­chre­stien, Tra­ité d’éco­no­mie po­li­ti­que, Droz, Ge­ne­ve 1999 , s. 187.

9 Zob. na przy­kład: Jo­siah Child, A New Di­sco­ur­se of Tra­de, J. Hod­ges, Lon­don 1690, s. 197; Char­les De­ve­nant, Di­sco­ur­se on the Pu­blic Re­ve­nue and on the Tra­de, in The Po­li­ti­cal and Com­mer­cial Works. Col­lec­ted and Re­vi­sed by Sir Char­les Whi­tworth, R. Hors­field, Lon­don 1967 , s. 3.

10 Zob. Chri­sto­phe Sa­lvat, For­ma­tion et dif­fu­sion de la pen­sée éco­no­mi­que li­béra­le fra­nça­ise. An­dré Mo­rel­let et l’éco­no­mie po­li­ti­que du XVIIe si­èc­le, Thèse, Lyon, 2000; Le li­béra­li­sme à l’épreu­ve: de l’em­pi­re aux na­tions (Adam Smith et l’éco­no­mie co­lo­nia­le), ed. Da­niel Diat­kin, „Ca­hiers d’éco­no­mie po­li­ti­que” 1996, nr 27–28.

11 Zob. Hi­sto­ire des po­pu­la­tions de l’Eu­ro­pe. I. Des ori­gi­nes aux prémi­ces de la révo­lu­tion démo­gra­phi­que, ed. Jean-Pier­re Bar­det, Ja­cqu­es Du­pa­qu­ier, Fay­ard, Pa­ris 1998.

12 Na te­mat ska­li tych no­wych form mi­gra­cji zob. World Bank, De­ve­lop­ment Go­als in an Era of De­mo­gra­phic Chan­ge. Glo­bal Mo­ni­to­ring Re­port 2015/2016, 2016 (do­stęp­ny na www.world­bank.org).

13 Zob. Mi­gra­tions and Mo­bi­li­ties. Ci­ti­zen­ship, Bor­ders, and Gen­der, ed. Sey­la Ben­ha­bib, Ju­dith Re­snik, New York Uni­ver­si­ty Press, New York 2009; Sey­la Ben­ha­bib, Pra­wa in­nych. Przy­by­sze, re­zy­den­ci i oby­wa­te­le, przeł. Mi­chał Fi­lip­czuk, Wy­daw­nic­two Kry­ty­ki Po­li­tycz­nej, War­sza­wa 2015.

14 Ter­min „nowi miesz­kań­cy” by­naj­mniej nie ozna­cza, że nie było ich tu daw­niej. „Nowy” od­no­si się do zmia­ny ich sta­tu­su w na­szych me­cha­ni­zmach re­pre­zen­ta­cji. Na ten te­mat zob. Bru­no La­to­ur, Face à Gaia. Huit con­féren­ces sur le no­uve­au régi­me cli­ma­ti­que, La Déco­uver­te, Pa­ris 2015.

15 Le su­jet di­gi­tal, ed. Cla­ire Lar­son­neur, Les Pres­ses du Réel, Pa­ri­s2015, s. 3.

16 Pier­re Caye, Cri­ti­que de la déstruc­tion, Les Bel­les Let­tres, Pa­ris 2015, s. 20.
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: