Uzyskaj dostęp do tej i ponad 250000 książek od 14,99 zł miesięcznie
Teksty zebrane w antologii są świadectwem głębokiej i bezprecedensowej przemiany, jaka zaszła w polskim teatrze publicznym w ciągu ostatniej dekady. Przemiana ta dotyczy zarówno tematów podejmowanych na scenie, jak i strategii ich przedstawiania; zarówno relacji z widownią przez odnoszenie się do jej doświadczeń społecznych i kulturowych, jak i struktury wewnątrz teatralnej – relacji w zespole twórców, podziału ról i zadań podczas tworzenia spektakli.
W tekstach dla teatru – pisanych dla konkretnych twórców, teatrów, widowni – widać wszystkie te kwestie i ich reformatorski potencjał. Odbija się w nich żywa historia teatru publicznego XXI wieku.
Teksty te rewolucjonizują nie tylko myślenie o teatrze jako miejscu debaty, ale także myślenie o dramacie. Wprowadzają do literatury nowy gatunek, który wykracza poza zwyczajowe ramy sztuk teatralnych. Wiele z nich funkcjonowało dotąd jedynie na scenie, a niekiedy w krążących prywatnymi kanałami maszynopisach. Dzięki publikacji zyskują szansę na drugie życie – nie tylko jako teksty literackie, dokumentalne i polityczne, ale również jako teksty, które znowu kiedyś mogą trafić na scenę.
Wśród autorów między innymi: Marcin Cecko, Paweł Demirski, Agnieszka Jakimiak, Jolanta Janiczak , Jan Klata, Sebastian Majewski, Weronika Szczawińska.
Joanna Krakowska — historyczka teatru współczesnego, eseistka, tłumaczka, redaktorka. Pracuje w Instytucie Sztuki PAN i w redakcji „Dialogu”. Wydała między innymi monografię Mikołajska. Teatr i PRL (2011), nominowaną do nagród Nike, Gryfia i Nagrody Historycznej im. Moczarskiego. Jest także współautorką dwóch książek o teatrze na tle przemian obyczajowych i sporów społecznych ostatnich dekad: Soc i sex (2009) oraz Soc, sex i historia, która ukazała się w 2014 w Wydawnictwie Krytyki Politycznej.
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:
Liczba stron: 529
Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:
Transfer się udał. Choć początkowo z poczuciem tymczasowości i z perspektywą powrotu. Szybko jednak miało się okazać, że nie ma po co wracać. Tu jest życie.
Wprawdzie premiera Transferu! 18 listopada 2006 roku była jeszcze wyprawą raczej niż przesiedleniem, poszukiwaniem drogi a nie ustawianiem drogowskazu, ale dziś, patrząc z perspektywy czasu i wszystkiego, co w teatrze zdarzyło się w ostatniej dekadzie, widać wyraźnie, że pod wieloma względami był to przełom. Nadchodził oto czas przepływu znaczeń, przemieszczeń ciężaru, przeniesień uwagi i przekazywania pełnomocnictw, które w sposób istotny wpłynąć miały na teatr. Ten transfer nie był przypadkiem, lecz skutkiem przemian dokonujących się w teatrze od końca lat dziewięćdziesiątych. I polegał na definitywnym opuszczeniu bezpiecznej przestrzeni teatru inscenizującego sztuki na rzecz teatru wytwarzającego na własne ryzyko teksty dramatyczne.
Teatr wytwarzał je przy tym niezmiernie ekologicznie – z wykorzystaniem surowców wtórnych. Teksty dla teatru to bowiem nieraz adaptacje i kompilacje wielu literackich źródeł; to parafrazy, przeróbki, pastisze znanych tekstów kultury, śmiałe kompilacje cytatów albo docu-dramy oparte na archiwaliach i relacjach świadków. Niezależnie jednak od tego, czy są centonami jak Komornicka czy dokumentalnymi scenariuszami jak Transfer! czy parafrazami jak Casablanca, to zawsze pozostają oryginalnymi wypowiedziami z wyrazistym przekazem, który pozostaje autonomiczny wobec przetworzonych źródeł.
Transfer oznaczał więc przesiedlenie twórców i widzów na terytorium, gdzie z całej zwyczajowej teatralnej infrastruktury literackiej, konwencyjnej i komunikacyjnej pozostały jedynie powidoki, szczątki, skojarzenia i wspomnienia. Z jednej strony trzeba było tę sytuację sproblematyzować i dać jej świadectwo, a z drugiej, stworzyć nowe struktury i odnaleźć lub wyznaczyć nowe punkty orientacyjne i miejsca wspólne. Przesiedleńcy nie byli tym razem biernymi ofiarami procesów historycznoteatralnych, lecz świadomymi ich kreatorami, którzy nie tylko potrafili odsłonić mechanizmy i kulisy tych procesów, ale także wykorzystać je w imię własnych celów artystycznych i ideowych.
Tytułowy Transfer! jest dla tych procesów teatralnych przesiedleń, przemieszczeń i przesunięć tekstem emblematycznym, nie tylko na skutek arbitralnej decyzji na użytek tej antologii, ale ze względu na szereg swoich właściwości. Zwraca w nim uwagę historyczna przewrotność pomysłu, by na równych prawach oddać głos Polakom wysiedlonym zza Buga i Niemcom zmuszonym po wojnie do opuszczenia Ziem Zachodnich. Zwraca uwagę heterogeniczność samego tekstu, na który składają się opracowane przez dramaturgów wypowiedzi wysiedlonych oraz sceny stanowiące autorską wizję konferencji jałtańskiej, komentowane piosenkami zespołu Joy Division. Dramaturgiczne przestosowanie i remiks, zatarcie granicy między uprawianiem teatru a pracą dokumentacyjną, wytworzenie własnego archiwum, zainicjowanie historycznej dyskusji, odrzucenie podziału na amatorów i zawodowców na scenie, przezwyciężenie bariery językowej (spektakl grany był po polsku i po niemiecku) oraz włączenie się i zaangażowanie na własnych prawach w debatę polityczną to właśnie ów transfer – z biblioteki sztuk dramatycznych w domenę tekstów dla teatru.
Ta zmiana nie nastąpiła jednak ani jednorazowo ani gwałtownie, a wprost przeciwnie – była wynikiem trwającego co najmniej od końca lat dziewięćdziesiątych procesu modernizacji teatralnego języka i przekierowywania uwagi teatru z tematów odwiecznych na tematy współczesne. Nowy teatr w połowie pierwszej dekady dwudziestego pierwszego wieku zdążył już przekonać do siebie, a przynajmniej oswoić z tematami i estetyką odbiegającą od salonowej rozrywki. Śmiałość obyczajowa i krytyka społeczna zagospodarowały scenę do tego stopnia, że zmiany trzeba było uznać za nieodwracalne. Trwał przy tym w najlepsze dramaturgiczny boom. Antologie nowych sztuk ukazywały się jedna po drugiej – Pokolenie porno i inne niesmaczne utwory teatralne (2003), Echa, repliki, fantazmaty (2005), TR/PL (2005), Made in Poland (2006). Wydawało się, że dramaturgia jest w rozkwicie i nie było wyraźnego powodu, by ją rewolucjonizować… A jednak.
Teksty dla teatru powstawały oczywiście już w dawniejszej przeszłości, z reguły w teatrach alternatywnych i studenckich, ale i repertuarowych, gdzie zajmowały poczesne choć specyficzne miejsce jak choćby Sen o Bezgrzesznej Jerzego Jarockiego czy Z biegiem lat, z biegiem dni Joanny Ronikier i Andrzeja Wajdy w latach siedemdziesiątych albo teatralne scenariusze Jerzego Grzegorzewskiego w latach osiemdziesiątych i później. W tę tradycję wpisywała się też jak najbardziej współczesna Ballada o Zakaczawiu Jacka Głomba, Krzysztofa Kopki i Macieja Kowalewskiego wystawiona w 2000 roku w Teatrze Modrzejewskiej w Legnicy. Dodatkowa trudność z wytłumaczeniem rewolucyjności transferu polega i na tym, że granica między tekstami dla teatru a dramatami drukowanymi w antologiach nie zawsze jest ostra, jak w przypadku Made in Poland Przemysława Wojcieszka, dramatu, który dał tytuł antologii Romana Pawłowskiego, a napisany został specjalnie dla teatru w Legnicy w 2004 roku… A jednak.
W tekstach dla teatru chodzi właśnie o ten aspekt – „dla teatru”, o pisanie ze świadomością medium, z trójwymiarowym wyobrażeniem zawartym nie w pisarskich didaskaliach, ale w zintegrowanej wizji scenicznej. Teksty dla teatru mają z reguły ten intermedialny, domagający się scenicznej aktualizacji aspekt, mogą być zatem w lekturze bardziej wymagające niż regularne dramaty. Nie trafiały zresztą nigdy na łamy „Dialogu”, miesięcznika poświeconego dramaturgii współczesnej, który miał zasadę, że nie drukuje sztuk po premierze – teksty dla teatru powstawały zaś nieraz do samego końca, zyskując ostateczny kształt dopiero na scenie.
Tymczasem rozkwit nowej dramaturgii – zarówno polskiej jak i zagranicznej – w pierwszej dekadzie nowego wieku szybko wyczerpał swój reformatorski potencjał. Otworzył teatr na współczesność, ale wzbudził niedosyt – aktualności, żywości, synergii. Reżyserzy przenosząc dawne i nowe dramaty na scenę, ingerowali w nie coraz mocniej i do tych ingerencji, skrótów i dopisków potrzebowali partnera – dramaturga. Dramatopisarze chcący pisać prosto na scenę, potrzebowali reżyserów. Niektórzy łączyli obie te role, inni tworzyli tandemy: Jan Klata i Sebastian Majewski, Monika Strzępka i Paweł Demirski, Krzysztof Garbaczewski i Marcin Cecko, Wiktor Rubin i Jolanta Janiczak, Weronika Szczawińska i Bartek Frąckowiak, a potem Agnieszka Jakimiak. Tak naprawdę jednak inspiracja do zmiany status quo tekstu teatralnego wyszła z teatrów, które miały wyraziste i społecznie zaangażowane programy artystyczne. Jak stawiający na lokalność teatr w Legnicy, jak szukający aktualności Teatr Wybrzeże ze swoim programem Szybkiego Teatru Miejskiego, czy jak programujący swoje sezony pod kątem nowych tekstów Teatr Dramatyczny w Wałbrzychu z cyklami „Znamy, Znamy” i „Wolimy, Wolimy”. Dlatego właśnie tak trudno oderwać teksty dla teatru od ich pierwotnych scenicznych realizacji… A jednak.
Co zatem w praktyce oznaczał transfer? Nowe sposoby pracy – nieczęste dotąd w teatrze repertuarowym – jak „pisanie na scenie”. Nowy zawód – dotąd sporadycznie tylko uprawiany – „dramaturg”, który tym się różni od dramatopisarza, że jego praca kończy się nie przed rozpoczęciem prób, ale trwa aż do premiery. Nowe tematy – historyczne, archiwalne, rozliczeniowe, biograficzne, które wymagały nowych źródeł, nowych metod, nowego podejścia do pisania. Nowe strategie autorskie – kolaże, remiksy i parafrazy, recykling i kłusownictwo. Nowe zaangażowanie – ujawnienie i otwarte praktykowanie na scenie własnego światopoglądu. Nową relację z publicznością – opartą na oczekiwaniu nie tyle akceptacji, ile krytycznego myślenia. Transfer oznaczał też odstąpienie od kreowania na scenie światów na rzecz kwestionowania tych istniejących, zarówno realnych jak fantazmatycznych. Odkąd reżyserzy zamiast sięgać po sztuki dramatyczne, zaczęli zamawiać lub współtworzyć scenariusze przedstawień zaczęło się przesiedlanie twórców z teatru interpretacji do teatru rewindykacji, a widzów – z przestrzeni przyjemności w przestrzeń konfrontacji.
Teksty zamieszczone w tym tomie nie zawsze zawierają wszystkie te wymienione wyżej nowości, albo zawierają je w różnym zakresie, wszystkie jednak powstały jako teksty dla teatru konkretnego, w konkretnym czasie, dla konkretnego reżysera lub zgoła z nim albo przez niego. Fakt, że powstawały niemal zawsze w ramach autorskiego projektu teatralnego, nie powinien przesądzać o ich efemerycznym charakterze i jednorazowym wykorzystaniu. Mają bowiem potencjał literacki, dokumentalny, polityczny i prowokują do dyskusji także w oderwaniu od swej pierwotnej teatralnej ramy, nawet jeśli ta w sposób widoczny została wpisana w tekst.
Wszystkie stawiają też na porządku dziennym kwestię cytatów, które najczęściej stanowią integralną część autorskiego przekazu. Teksty dla teatru nie mogą się niemal obyć bez zapożyczeń, nawiązań, przywołań, cudzych zdań, fragmentów innych utworów w zaskakujących zestawieniach. Z jednej strony to konwencja kultury recyklingu, poetyka remiksu, świadectwo wyzbycia się złudzeń, że istnieje jeszcze jakaś oryginalna idea, którą można wyartykułować własnymi słowami, przekonanie, że świat stał się pudłem rozsypanych puzzli, które można zestawiać według własnych potrzeb. Z drugiej strony, to sposób ustanawiania porządku dialogu, wyznaczania ramy komunikacyjnej, odwoływanie się do jakiejś wspólnoty kompetencyjnej z widownią, wobec której coraz trudniej zakładać a priori wspólną płaszczyznę porozumienia. Teksty dla teatru określają tę płaszczyznę wyraźnie, ale nie zawsze inkluzywnie, żądając od widzów partnerstwa, ale stawiając im niemałe wymagania. Każdy z tekstów wyraźnie określa pole semantyczne, kulturowe, polityczne, w jakim operuje, przy czym na ogół to pola żywe, zintegrowane z tym, co w debacie publicznej, środowiskowej, akademickiej, popkulturowej. Teksty dla teatru nie konstruują światów od nowa, lecz dekonstruują te istniejące – więc by w pełni uczestniczyć w tym procesie, trzeba je rozpoznawać. To proste w wypadku Casablanki czyŁyska z pokładu Idy, odwołujących się do kultowego filmu i szkolnej lektury. A trudniejsze w przypadku rozbijania zastanych historycznych narracji w III Furiach czy w Bitwie Warszawskiej 1920; kobiecych rewindykacji kombatanckich mitów w Zrozumieć H. czy w Jak nie teraz, to kiedy, jak nie my to kto?; rozliczeń postransformacyjnych w Być jak Steve Jobs czy antropologicznego fantazjowania w Życiu seksualnym dzikich.
Przy czym antologia wychodzi naprzeciw także sceptykom i ich teoretycznym zwątpieniom, odnosząc się wprost do metodologicznych problemów z konstruowaniem i dekonstruowaniem światów, a tu konkretnie – indywidualnych biografii. Komornicka, Gorgonowa i Geniusz w golfie to teksty, które dotykają sedna kreacyjnej niemocy, ułomności źródeł, przewrotności świadectw. Ich gra z archiwum prowadzić musi wprost do kompromitacji „faktów” i blamażu „prawdy”. Mała narracjałączy te kwestie dodatkowo z użyciem politycznym i porządkiem osobistym wyższego rzędu.
Teksty dla teatru mają zatem moc krytyczną na każdym poziomie dyskursu, co sprawia, że teatr bardziej niż kiedykolwiek – za sprawą orientacji światopoglądowych, rozbijania zastanych struktur narracyjnych albo wręcz kwestionowania możliwości ich tworzenia – staje się przestrzenią kontrowersji, konfliktu, antagonizmu. Łączy się to bezpośrednio z tematyką historyczną i tożsamościową, która w antologii dominuje. Teksty tu zamieszczone są w pewnym sensie świadectwem i pokłosiem zwrotu historycznego, który w ostatniej dekadzie przeorał – także, a może zwłaszcza, w teatrze – polską debatę publiczną. Są też przykładem wielkiej pracy – archiwalnej, metodologicznej, pamięciowej, mentalnej i afektywnej – jaka została podjęta i solidnie wykonana po to, by przemyśleć na nowo kwestie tożsamościowe, zbiorowe fantazmaty i ich polityczność. Dziś zasadne wydaje się pytanie, czy ta praca nie pójdzie na marne? I czy jedynym jej realnym skutkiem nie jest przypadkiem nieprzezwyciężalny konflikt polityczny i kulturowy?
W antologii znalazło się trzynaście tekstów bardzo różnych, które powstały w różny sposób, w różnych konwencjach, w różnych teatrach. Mimo tych różnic, podkreślonych także w druku rozmaitymi konwencjami zapisu, teksty te układają się w cztery sekwencje: rozrachunkową – Transfer!, III Furie, Bitwa warszawska 1920; antropologiczną – Komornicka, Życie seksualne dzikich, Casablanca; pracowniczą – Łysek z pokładu Idy, Zrozumieć H., Jak nie teraz to kiedy, jak nie my, to kto?, Być jak Steve Jobs; epistemologiczną – Mała narracja, Gorgonowa, Geniusz w golfie. Taka klasyfikacja to oczywiście pewne uproszczenie, tym niemniej to właśnie w ramach tych czterech nurtów teatr wypowiadał się chętnie i z krytycznym zaangażowaniem jako pełnoprawny uczestnik zarówno debaty społecznej, jak i refleksji teoretycznej.
Transfer! jest zatem świadectwem realnej zmiany, jaka zaszła w teatrze. Zmiany odnoszącej się tak do tematów podejmowanych na scenie, jak i do sposobów ich przedstawiania, do relacji z widownią i do zadań w obrębie zespołu artystycznego. Teksty dla teatru – pisane dla konkretnych twórców, teatrów i widowni, a w antologii wydobyte z pierwotnych kontekstów – unaoczniają skalę tej zmiany. Rewolucjonizują bowiem nie tylko myślenie o teatrze jako miejscu debaty społecznej, ale także myślenie o dramacie jako rodzaju literackim. Wprowadzamy oto do literatury nowy gatunek, który nie mieścił się dotąd w jej zwyczajowych ramach. Dotąd teksty dla teatru funkcjonowały jedynie na scenie, a niekiedy w krążących prywatnymi kanałami maszynopisach, teraz zostają utrwalone drukiem nie tyle jako archiwalne zapisy historycznych artefaktów, ile jako teksty przesiedlone – do ponownego zagospodarowania w teatrze, w literaturze, w refleksji teoretycznej, w polityce.
OSOBY:
JAN KRUCZKOWSKI
JAN CHAREWICZ
ZYGMUNT SOBOLEWSKI
ANDRZEJ URSYN SZANTYR
KAROLINA KOZAK
HANNE-LORE PRETZSCH
ILSE BODE
ANGELA HUBRICH
DIETRICH GARBRECHT
MATTHIAS GÖRITZ
orazWIELKA TRÓJKA:
STA
CHU
ROO
WIELKA TRÓJKA1
Day of the Lords
This is the room, the start of it all
No portrait so fine, only sheets on the wall
I’ve seen the nights, filled with bloodsport and pain
And the bodies obtained, the bodies obtained
Where will it end? Where will it end?
Where will it end? Where will it end?
These are your friends from childhood, through youth
Who goaded you on, demanded your proof
Withdrawal pain is hard, you can do you right in
So distorted and thin, distorted and thin
Where will it end? Where will it end?
Where will it end? Where will it end?
This is the car at the edge of the road
There’s nothing disturbed, all the windows are closed
I guess you were right when we talked in the heat
There’s no room for the weak, no room for the weak
Where will it end? Where will it end?
Where will it end? Where will it end?
This is the room, the start of it all
No portrait so fine, only sheets on the wall
I’ve seen the nights, filled with bloodsport and pain
And the bodies obtained, the bodies obtained
Where will it end? Where will it end?
Where will it end? Where will it end?
STA Cisza! Won!
CHU Jałta. Riwiera Hadesu. W koktajlach brakuje cytryn.
ROO Zauważyłem brak rybek w akwarium.
CHU Przybyło nas trzech: ja i moi Sikhowie, prezydent Roosevelt i jego filipińscy kucharze, i Stalin. Pokój konferencyjny był przestronny i bardzo ładny.
Zgromadziliśmy się. Ja, prezydent Roosevelt, i Stalin.
Stalin. Skromny ubiór podkreśla jego wrodzony majestat.
ROO Twarz Stalina,
CHU Wyrazista i zmienna.
ROO Kocie ruchy,
CHU Prężne i pełne wdzięku.
ROO Kipiał.
CHU Zmysłową energią.
ROO Każdy.
CHU Każdy,
ROO Kto go zobaczył,
CHU Pragnął ujrzeć go znowu.
ROO Cicha skromność,
CHU Pykanie fajki,
ROO Spokój.
STA Kiedy Żukow spotkał mnie pierwszy raz, nie mógł zasnąć.
ROO I CHU Trudno sobie wyobrazić, żeby taki człowiek mógł kogoś oszukać!
CHU A później… Stalin otworzył obrady udaną przemową.
STA Wiem, jak bardzo naród niemiecki kocha swojego Führera.
To wielki człowiek. Nic dziwnego, że uzyskał tak ogromne poparcie.
Panie Ribbentrop, chciałbym wypić za zdrowie Führera…
Kurwa mać! Ooops! Sorry! Kurwa mać!
Kelnerzy ci sami. Z hotelu Metropol w Moskwie. Ubrani na biało.
Kto tutaj wpuścił tych samych kelnerów, kurwa ich mać!
ANDRZEJ URSYN SZANTYR
mój ród
przybył
z Pomorza na Litwę
w XV wieku
36 pokoleń
ja jestem 37 pokoleniem
JAN CHAREWICZ
1 września 1939 roku
to początek mojej tułaczki
ile razy przeprowadzaliśmy się
Wilno
Niemenczyn
las
Punżanki
Podbrodzie
Powiewiórka
Czarnoliszki
Preny
Balingródek
kilkanaście razy
na koniec
Wrocław
MATTHIAS GÖRITZ
Hamburg
Moskwa
Paryż
Marsylia
Chicago
Hamburg
Szanghaj
Nowy Jork
Berlin
Iowa City
Frankfurt
New York
Seul
Los Angeles
Rabat
Reykjavik
Rzym
Los Angeles
Como
Breslau
teraz Wrocław
Berlin
Wrocław
teraz
DIETRICH GARBRECHT
Mój ojciec był Prusakiem i wierzącym protestantem. Czcił Bismarcka i Fryderyka II Wielkiego.
Był nacjonalistą, patriotą i na początku 3. Rzeszy uważał, ze to dobra cecha.
W roku 1940 mój Ojciec został przeniesiony na uniwersytet w Poznaniu, aby pomóc w aryzacji i wywłaszczaniu Żydów.
Miał 1,96 wzrostu i był znacznej postury. Swego czasu górował nad wszystkimi, także nad swoimi synami, którzy nigdy nie przewyższyli go wzrostem.
Ojciec był szeroki w ramionach i zawsze nosił głowę wysoko. To budziło respekt.
Krytykował nas w szczególny sposób:
CZY OPUŚCIŁ CIĘ WSZELKI DOBRY DUCH? Długo byłem przekonany, że zwariowałem.
Ojciec dążył do życia wedle pruskich zasad:
Obowiązkowość
Posłuszeństwo, być może do granic ślepego posłuszeństwa i aż do śmierci
Uczciwość
Dobroć
Skromność
Pracowitość
Miłość do ojczyzny
Dyscyplina
Ona była bardzo ważna: dyscyplina
Nieomal łatwiej opisać Prusaka niż Niemca.
Ojciec był milczący
Ojciec był milczący
Ojciec był bardzo milczący
HANNE-LORE PRETZSCH
Po wojnie nic o tym nie opowiadano.
Próbowałam się czegoś dowiedzieć.
Nikt mi nigdy o niczym nie opowiadał.
Pytałam, dlaczego się nie broniliście,
czy nie mogliście…
Nie, Nie, Nie.
A potem nadeszła rewolta studencka.
Wówczas bardzo się utożsamiałam z Ulrike Meinhof, bo
też była dzieckiem wojny,
też wyszła dobrze za mąż i miała dwoje dzieci.
Nie byłam jedną z nich, ale rozumiałam, że ona się wścieka i że chce się z tego wyrwać.
W domu włączaliśmy z mężem wiadomości i od razu się na siebie rzucaliśmy.
On mówił tak, ja tak.
Później nadszedł punkt zwrotny, kiedy Ulrike Meinhof popełniła samobójstwo. Było o tym w wiadomościach i jak mąż wszedł do sypialni, to akurat beczałam, on pyta, co ty wyprawiasz,
a ja mówię, że Meinhof popełniła samobójstwo.
Jakaś terrorystka popełnia samobójstwo a moja żona leży i beczy.
Wtedy to był naprawdę koniec…
Potem zrobiłam maturę i zaczęłam studiować.
Koledzy z uniwersytetu byli wszyscy około 20 lat młodsi ode mnie i wtedy pierwszy raz o tym mówiłam, o czasach wojennych – a oni słuchali. To był początek.
Wtedy też spakowałam plecak i wyjechałem do Indii, gdzie zetknęłam się z jogą, szakrą i mutrą. Zaczęłam medytować.
To pomogło mojej zranionej duszy.
Chciałabym Państwu pokazać ćwiczenie, tak zwane napinanie łuku. Można do tego dodać też ognisty oddech.
Jest to ćwiczenie Sikhów. To ich nazywa się Prusami Indii.
JAN KRUCZKOWSKI
mam sześć różnych świadectw
w różnych językach
przed wojną skończyłem trzy klasy szkoły powszechnej
świadectwo po polsku / raz
wchodzą Rosjanie
świadectwa po ukraińsku i po polsku / dwa
wchodzą Niemcy
świadectwo po niemiecku i po polsku / trzy
po szóstej klasie
zapisałem się do tajnego gimnazjum
świadectwo tajnego nauczania / cztery
wchodzą Rosjanie
świadectwo po ukraińsku i po polsku / pięć
do ósmej klasy nie idę
w 46 roku wyjeżdżam i zatrzymuje się w Kluczborku
świadectwo maturalne / sześć
ZYGMUNT SOBOLEWSKI
matka pochodziła ze zubożałej szlachty
jakiś dworek
na ścianie zardzewiała dwururka
i szabla na konopnych rapciach
ojciec był niezamożny
uczył się u kowala
był na kursie kierowców we Lwowie
chciał mieć fach, inaczej byłby nikim
za wszystkie zarobione pieniądze
kupował ziemie
i stawał się kimś
gdzieś wypatrzył matkę
ona była od niego wyższa
dziadek śmiał się
i nazywał ojca kurduplem
ale matka zawzięła się
jak bohaterka jakiejś telenoweli:
ten albo żaden
wzięli ślub
dziadek uważał ojca za gorszego
a ojciec chciał udowodnić, że jest coś wart
sami z matką zbudowali dom
prowizoryczny, ale ich własny
tak byli zapracowani
że ja urodziłem się dopiero po pięciu latach
babcia już się martwiła
wtedy dziadek zmienił stosunek do ojca
zaczął go uważać, mimo że nadal był kurdupel
a ojciec dokupywał ziemię
gromadził materiał na prawdziwy dom
dla całej rodziny, taki na całe lata
cegły, dachówki
zgromadził całość latem 1939 roku
ale we wrześniu wszystko się skończyło
plany, marzenia
dobre sąsiedztwo
moje dzieciństwo
HANNE-LORE PRETZSCH
Byłam wysoka, szczupła, blond, opalona – przyszłość Hitlera, mówili mi.
„Kraft durch Freude” – „Siła przez radość” a jeszcze się nazywałam Krafft przez dwa F.
Idealnie, jak na BDM – Związek Dziewcząt Niemieckich. Bardzo do nich chciałam się dostać. Skończyłam 10 lat i na wiosnę by mnie przyjęli.
Chciałam do nich należeć – ze względu na białe podkolanówki, spódniczkę, brunatną kurteczkę, chusteczkę wiązaną na szyi i długie warkocze.
Na pewno bym tam zaraz została jakąś drużynową, albo wylądowałabym w Lebensborn.
ILSE BODE
Dobry wieczór.
Dlaczego Hitler stawał zawsze tak?
Ukrywał ostatniego bezrobotnego.
Do widzenia.
KAROLINA KOZAK
ojciec co wieczór chodził
czytać do świetlicy Trylogię
była jedna książka
i nie chcieli wypożyczać
bo ktoś mógłby nie oddać
mama czekała w domu
i jak ojciec wracał
opowiadał jej
ja podsłuchiwałam
a Trylogia przecież
jest ciekawa
romans i miłość
który ojciec
teraz by tak robił
ROO Kontroluję i łagodzę. Nie zadrażniam. Nie rozdrażniam.
CHU Chwytam się różnych metod.
STA Stalin.
CHU Wielka Trójka: tak nas nazwano.
ROO Brakuje nam tylko papieża do kompletu.
STA Świetny pomysł!
CHU Zawołajmy papieża i uczyńmy go naszym sojusznikiem.
STA Dobrze, ale ile on ma dywizji? Jeśli nam powie, pozwolimy mu zostać sojusznikiem.
ROO Nasza Wielka Trójka jest jak Trójca Święta.
STA To Churchill musi być Duchem Świętym. Tak dużo lata.
CHU Nie znoszę latania. Nie znoszę samolotów. W samolotach zawsze przeciągi. Zakrywam dziury kocem. Nie pomaga. Wieje. A ja nie noszę piżamy.
ROO A co nosisz?
STA (do Chu) Mogę mu powiedzieć? Mogę?
(do Roo) Churchill do snu wkłada zawsze tylko podkoszulek.
CHU Jedwabny!
ROO Raz, dwa, trzy. Trójca Święta.
CHU Teheran.
STA Jałta.
ROO Poczdam.
CHU Gra w piczki, daje wyniczki.
STA No to spod dużego palca.
ROO Karta lubi dym i fru, fru…
STA Karta nie kobyła, żeby w jednym miejscu była.
ROO Karta nie świnia, co w grze się zmienia.
CHU Bawiliśmy się wesoło, ale z wewnętrznym napięciem.
JAN KRUCZKOWSKI
byłem chłopakiem z fantazją
razem z bratem zbudowaliśmy sobie czołg
brat był stolarzem
ja byłem gówniarzem
czołg był na sankach z długą lufą
jeden siedział w środku
a drugi pchał
bawiliśmy się w wojnę
JAN CHAREWICZ
Jerzy obserwował mnie
przyszedł i powiedział:
– słuchaj Janku, chcesz walczyć za Polskę?
– tak.
– złożysz przysięgę.
jakiś chłopak poleciał po krucyfiks
zacząłem powtarzać po Jerzym
kładąc rękę na ten krzyż, przysięgam, że będę walczył o Polskę wolną i niepodległą, dochowam tajemnicy wojskowej i będę wypełniać wszystkie polecenia dowództwa
tak mi dopomóż Bóg
ANDRZEJ URSYN SZANTYR
moja przysięga
to była prosta uroczystość
na strychu
mój dowódca
podał mi drewniany krzyż
a ja powtarzałem za nim słowa
o tajemnicy wojskowej
o posłuszeństwie
o zdradzie
i na koniec:
tak mi dopomóż Bóg
JAN CHAREWICZ
Jerzy odebrał przysięgę
a ja musiałem wybrać sobie pseudonim
jaki pseudonim (?)
opiekowałem się sierżantem z Wilna, który chował się w lasach
miał pseudonim Konar
konar, gałązka
Jerzy zaskoczył mnie
gałązka – nie
sęk – za poważne na moje lata
niech będzie Sęczek
Sęczek
miałem 17 lat bez miesiąca
ANDRZEJ URSYN SZANTYR
miałem wtedy 16 lat
DIETRICH GARBRECHT
Mieliśmy wówczas po 7-8 lat.
W szkole musieliśmy się uczyć niemieckiego pozdrowienia.
Z jakiegoś powodu – jako dzieci – nie chcieliśmy tego.
Powiedziałem wówczas, że będziemy po prostu mówić: Trzymaj się.
I wtedy nauczycielka powiedziała, że przecież i tak źle to robimy, więc lepiej żebyśmy zaraz mówili Heil Hitler.
Nie przypominam sobie z dzieciństwa, żebym choć raz wykonał to pozdrowienie.
Dziś to był pierwszy raz.
HANNE-LORE PRETZSCH
Pamiętam, jak przyjechał wujek Erich, był wtedy na froncie wschodnim. Dużo się wtedy mówiło szeptem.
Na froncie wschodnim miał rozstrzeliwać cywili, a on powiedział że nie może, że tego nie zrobi.
Wtedy – pod warunkiem, że nie wolno mu o tym mówić – odesłali go z powrotem, ale on opowiedział o tym dorosłym.
Dobrze, była wojna, wiedzieliśmy, że żołnierze do siebie strzelają,
ale że rozstrzeliwani byli cywile, o tym dowiedzieliśmy się od wujka Ericha.
Wujka wysłali potem gdzie indziej.
Jak widać, można więc było powiedzieć nie.
Żołnierze mówią dziś: przecież był rozkaz i wykonaliśmy go.
To nie było tak.
Mogę teraz opowiadać tylko z własnej perspektywy. Co słyszałam.
Czy zawsze tak było – nie wiem.
Na pewno zależało to też od oddziału.
ILSE BODE
Mój ojciec tak to sobie zawsze wyobrażał: zestarzeć się z matką i siedzieć z nią na kanapie, trzymając się w ramionach.
A przed nimi na stole babka piaskowa. Nie udało się… niestety.
ZYGMUNT SOBOLEWSKI
jedzie gestapo z Czortkowa!
słyszę syreny
a w Borszczowie na placu przy szpitalu
zbiera się ukraińska policja
wjechały cztery budy, jakiś samochód terenowy
i osobowy z oficerem
byłem daleko
wszystko widziałem
ale nic nie słyszałem
jak w teatrze pantomimy
na rozkaz oficera niemieckiego
policjanci rozbiegają się
do domów za szpitalem
tam, gdzie mieszkają Żydzi
wywarzają drzwi
wdzierają się do domów
wypędzają Żydów i prowadzą na plac
Niemcy stoją z boku
patrzą i nadzorują
wszystko robią Ukraińcy
często sąsiedzi
inni sąsiedzi zaczynają wchodzić do tych domów
wynoszą meble, pościel, garnki
Żydzi widzą jak sąsiedzi biorą ich dobytek
jak rabują
a ja widzę jak dwie kobiety
wyrywają sobie jakąś pierzynę
szarpią się, coś krzyczą, klną
jedna to chyba była Ukrainka
druga Polka, wiedziałem na pewno
bo to była matka mojego kolegi z klasy
KAROLINA KOZAK
jak przyszli Niemcy
to Ukraińcy zaczęli mordować
nie wiem dlaczego
w okropny sposób
w dzień był spokój
ale nocą
wszystko palili
całe wioski
tylko łuny było widać
a przecież przed wojną było dobrze
coś jakby z polityką zaszło
dwa kilometry od nas
Ukraińcy zabili księdza
przyszli w nocy
zmasakrowali
poucinali uszy, nos
krwią na ścianie w kościele
napisali: marsz na zachód
zaczęliśmy się bać
CHU Przez te cygara każdego ranka kaszlę godzinę. I mam ochrypły głos. A dla polityka głos jest podstawowym narzędziem pracy.
STA Jesteście zmęczeni, Churchill?
CHU Troszkę.
STA Parlament powinien zadbać o wasze zdrowie. Kiedy Lenin był ciężko chory, uchwaliliśmy rezolucję, że może pracować tylko 10 min dziennie.
CHU Pomogło?
STA Troszkę pomogło.
CHU Następnie poruszyłem kwestię kołchozów i walki z kułakami.
Stalin zrobił się bardzo poważny.
STA Dekret o ochronie socjalistycznej własności: trzy kłosy zboża – śmierć. To było trudniejsze niż wojna. Dużo trudniejsze. Trwało latami. Straszna walka. Zlikwidowano 10 milionów. Ale musieliśmy to zrobić, żeby zmechanizować nasze rolnictwo. Ostatecznie, produkcja rolna zwiększyła się dwukrotnie. Czym jest jedno pokolenie?
ROO Czym jest jedno pokolenie?
CHU Bogactwo, dobry smak, dobrobyt, mogą wiele dokonać, ale nie przynoszą szczęścia. Winston Churchill.
STA Śmierć rozwiązuje wszystkie problemy. Nie ma człowieka – nie ma problema.
CHU Problemu.
STA Problemu też nie ma.
JAN CHAREWICZ
Jerzy przyniósł pistolet
piękną, nową parabelkę
w futerale
pokazał mi jak wygląda
jaki jest nabój
a teraz będziemy strzelać
postawił pudełko papierosów
w odległości jakiś pięciu kroków
strzelił
dobrze
ja też strzeliłem
trafiłem
to był mój strzał
jedyny w konspiracji
CHU Jesteśmy razem, a dla wielu ludzi oznacza to życie lub śmierć…
STA Jedzcie, jedzcie. Dajcie Rooseveltowi kurczaka. Lubię kurczaki. Jedzcie i pijcie. Upijemy was i zobaczymy, co z was za ludzie. Lewicowo-prawicowe-centrum planowało na mnie wiele zamachów. No, ale później musieli przeprosić. „Nie byłem torturowany podczas śledztwa, wręcz przeciwnie, to ja torturowałem śledczych, odmawiając współpracy”.
Kto dzisiaj pamięta imiona bojarów, których pozbył się Iwan Groźny? Mam takiego specjalistę. Jeżow się nazywa. Malutki. Kiedyś dobrze powiedział: „Może jestem mizernej postawy, ale ręce mam silne – to ręce Stalina”. Jeżow nie wstając zza biurka, rozplątuje i przecina nici faszystowskiego spisku… Dobrze pracuje, ale nie wie, kiedy przestać.
CHU Co się stało z polskimi oficerami wziętymi do niewoli przez Armię Czerwoną?
STA Jak chodzi o przyrodę, to ze mnie romantyk. Weźmy taką mimozę: dotkniesz jej, to się zamknie. Jak usta… Mimoza jest metaforą mojej skrywanej wrażliwości.
CHU Co się stało z polskimi oficerami?
STA Nie wiem. Porozjeżdżali się gdzieś. Daję słowo.
CHU Uścisnąłem mu rękę. Popatrzyliśmy sobie w oczy. Nagle wydał mi się głęboko poruszony. Spod maski wyłonił się człowiek. Stalin.
STA Jest taki zuch. Błochin się nazywa. Zastrzelił 7000 jeńców w 28 nocy. Własnoręcznie. Z pistoletu. Zuch.
KAROLINA KOZAK
mieliśmy psa
nazywał się Stalin
nie wiem dlaczego
jak weszli Ruscy
co było z psem zrobić
tata nazwał go Bosy
kto wiedział
że Ruscy przyjdą do nas
JAN KRUCZKOWSKI
żołnierze uciekają
zostawiają broń
o, pistolet
trochę uszkodzony
odciągam wichajster
idę do piwnicy
sprawdzę go
byłem chłopakiem z fantazją
można też od pocisku nadsypać prochu
zakopać w ziemię
i uderzać kamieniem
o, ładny lej
ILSE BODE
Moja matka była taka mała, zaledwie metr 1,45, ale dawała nam tyle siły i czuliśmy się przy niej tak pewnie, jakby miała 1,80 m.
I mieliśmy naprawdę bardzo kochanego ojca. Tylko że niestety musiał iść na wojnę. Wtedy skończyło się wszystko co dobre.
Matka bardzo cierpiała, że ojca nie ma. Tak była przyzwyczajona do bycia blisko niego. Ojciec przyjeżdżał na urlop – co roku na trzy tygodnie i jak był ostatni raz na urlopie, to się tak przydarzyło, że matka zaszła w ciążę. Dzięki temu mogłyśmy wyjechać z miasta, zostałyśmy ewakuowane. O tyle miałyśmy szczęście.
HANNE-LORE PRETZSCH
Odbiornik radiowy każdy musiał mieć i każdy miał. Volksempfänger. Codziennie się słuchało wiadomości i bez przerwy były komunikaty specjalne.
Dziadek pędził z pola do domu, żeby słuchać komunikatów i wściekać się na to szaleństwo, tego Hitlera.
Synowa wchodziła z miotłą i mówiła, cicho bądź, to nasz Führer. Tych dwoje się ciągle żarło.
No i jeszcze każdy miał mieć zdjęcie Hitlera.
– Masz pani zdjęcia Hitlera…
– Nie kochana, jeszcze nie mam…
– Pojutrze się zamówi.
I oczywiście „Mein Kampf” każdy miał, tylko nikt nie czytał. I w tym tkwił problem.
Przeczytałam to dopiero niedawno. Tam wszystko jest napisane. A jaki był sprytny.
Pierwsze wiece robił przed południem i nikt na to nie przychodził, wtedy pomyślał: teatr!
Do teatru chodzi się wieczorem!
Wieczorem ludzie są bardziej uważni.
Ale wszyscy to mieliśmy, ale nikt tego nie czytał.
ILSE BODE
Ten odbiornik nazywało się też pyskiem Goebbelsa.
GŁOS Z RADIA
Czy – nie bacząc na okoliczności i najwyższy osobisty trud – jesteście gotowi pójść za führerem w walce o końcowe zwycięstwo?
Nie mogę tego już słuchać, nie chcę tego słuchać. Wina czy nie-wina. Ani mój ojciec, ani moja matka nie ponoszą winy. Nie są winni i dziś wieczorem, też tego nie powiem. Żyli w tym systemie i nic na to nie poradzą. Nie chcę słuchać, że moi rodzice byli nazistami.
WIELKA TRÓJKA
Radio, live transmission
Radio, live transmission
Listen to the silence, let it ring on
Eyes, dark grey lenses frightened of the sun
We would have a fine time living in the night
Left to blind destruction
Waiting for our sight
And we would go on as though nothing was wrong
And hide from these days we remained all alone
Staying in the same place, just staying out the time
Touching from a distance
Further all the time
Dance, dance, dance, dance, dance to the radio
Dance, dance, dance, dance, dance to the radio
Dance, dance, dance, dance, dance to the radio
Dance, dance, dance, dance, dance to the radio
DIETRICH GARBRECHT
Cisza w domu.
Posiłki trwały 15 minut.
Kiedy był ojciec, nie zamienialiśmy ani słowa
Tak było zawsze
ANDRZEJ URSYN SZANTYR
miałem sąsiada Żyda
on bywał u moich rodziców
a oni bywali u niego
dla mnie to był
Pan Inżynier
kiedy hitlerowcy wydali rozkaz
że Żydzi mają chodzić
z gwiazdami
rynsztokiem
i mają witać się z aryjczykami
ściągając czapkę
spotkałem
Pana Inżyniera
szedł tym rynsztokiem
i ściągnął przede mną czapkę
to było okropne
tak upodlono tego człowieka
że musiał zdjąć czapkę
przede mną
przed chłopcem
on, który był dla mnie
Panem Inżynierem
ZYGMUNT SOBOLEWSKI
idziemy do kościoła w Borszczowie
skrótem
dołem stromego jaru
gdzie w skałach wapiennych
chowały się lisy
my często je wykurzaliśmy
wrzucając tam zapalone szmaty
wtedy lisy wychodziły
i kichały
jest niedziela
Ukraińcy zrobili sobie obławę
wrzucali świece dymne
a z pieczar w skałach
zaczęli wychodzić Żydzi
nie kichali
my z dołu widzimy
tylko sylwetki ludzi
jak ktoś celuje
i ktoś pada
wszystko w ciszy
jak w teatrze cieni
potem z góry dobiega huk strzału
Ukraińcy zabijali Żyda
na naszych oczach
chcieli nas zastraszyć
bo najpierw Żydzi potem my
ILSE BODE
Dobry wieczór!
Z ogrodu zoologicznego uciekł lew.
Wszyscy uciekają, tylko młody chłopak wyskakuje do przodu i poskramia lwa.
Wszyscy biją brawo i mówią: jesteś bohaterem
Pojawia się też dziennikarz, który pyta: Jak się nazywasz, chłopcze?
Itzig Morgenstern.
Itzig Morgenstern? A więc tak?
Następnego dnia czytam w gazecie: Bezczelny żydowski wyrostek udusił bezbronnego lwa.
Do widzenia.
KAROLINA KOZAK
Żydzi uciekali do Rosji
nie lubili się z Niemcami
w naszej stajni ukrył się Żyd Jankiel
i prosił ojca, żeby go przechował
ale ojciec nie mógł ryzykować
miał przecież nas rodzinę
dał Jankielowi jakieś jedzenie
i prosił, żeby nie szedł za dnia
ale Jankiel poszedł
jakieś półtora kilometra od nas
zabili go
ale nie wiem kto
HANNE-LORE PRETZSCH
Ciotka Dita mówiła, że przez Stargard przejeżdżają zaplombowane pociągi towarowe z kobietami i dziećmi.
Ja też je widziałam, w Schlawe.
Później pytałam o to matkę, a ona mówiła, że nie widziała.
Wtedy się już zaczęło to wszystko z Żydami.
Nasi sąsiedzi otruli się gazem.
Żydom nie wolno też było robić zakupów przed 18, a potem nie było już warzyw. Matka im coś tam kupowała, ale to było surowo zabronione.
Widziałam dzieci, które nosiły tornistry na piersi żeby nie było widać gwiazdy Dawida, którą musieli mieć na ubraniu.
W jaki sposób może zniknąć tak wielu ludzi?
ZYGMUNT SOBOLEWSKI
w Borszczowie było getto
wracałem ze szkoły, z kolegami
i usłyszeliśmy strzały
idzie kolumna ludzi z walizkami
jakby nie wiedzieli, co ich czeka
od czasu do czasu jakieś strzały w powietrze
żeby wzbudzić strach
ale Żydzi są spokojni
jacyś tacy otępiali
a chodnikiem idzie oficer niemiecki z wilczurem
szpicrutą uderza miarowo w cholewę
pies szczeka
i widzę
pamiętam dokładnie
kobietę w spódnicy
w kratę rudą i popielatą
z chłopcem na ręku
a obok biegnie dwójka dzieci
jak wilczur szczekał
dzieci chowają się za matkę
a ona trochę niecierpliwie
je odsuwała
jakby nie chciała
żeby przeszkadzały jej swobodnie iść
i pamiętam
siwego mężczyznę
szła cała grupa
a ja widziałem tylko ich
tę kobietę z dziećmi i tego mężczyznę
wiedziałem co się z nimi stanie
i nie rozumiałem dlaczego
do dziś nie rozumiem
później ojciec powiedział
że to byli ostatni z getta
i kazał, żebym od razu wracał do domu
a oni
zostali rozstrzelani w okolicach kirkutu
tam były wykopane doły
i było przygotowane wapno
żeby zasypać ciała
zabijali ich strzałem z pistoletu albo karabinu
tak po prostu
podchodzili pod strzał
poszedłem tam później
wszystko było zarośnięte
ale ziemia była trochę zapadnięta
widać było prostokąty
a na nich
łopiany, lebiody i burzany
wyrosłe na Żydach
STA O ludzi trzeba się troszczyć do końca. Kiedyś wchodzę do domu wielkiego Maxima Gorkiego. Wielki Maxim dogorywa, a ja pytam: Dlaczego panuje tu taki pogrzebowy nastrój? Zdrowy człowiek nie może umrzeć w takiej atmosferze. Zrobiłem porządek i umarł szczęśliwy.
ILSE BODE
1 marca 1944
Kochana Käthe,
wczoraj wieczorem długo nie mogłem zasnąć, męczyły mnie mroczne myśli. Bez Ciebie życie straciłoby dla mnie sens. Proszę Boga, żeby oszczędził nam tej próby. To straszne, być tu i tylko czekać. Jeżeli modlitwy i marzenia mają siłę sprawczą, to wszystko się dobrze ułoży. Żyj spokojnie, kocham Cię bardzo,
Twój Eberhard
KAROLINA KOZAK
ojciec strasznie się bał
przed wojną dużo jeździł
był na targach poznańskich
wszędzie nos wtykał
a w czasie wojny
myślał
że go coś za to spotka
któregoś dnia
trochę sobie wypił
wrócił wieczorem
mama zdenerwowana
że tutaj trzeba się chować
a on pijany
położył się na kanapie
i usnął
my z matką
ręczniki z płótna podłożyliśmy pod niego
że jakby Ukraińcy podpalili
ojca wyciągniemy do sadu
i tak cała noc czuwałyśmy
a ojciec rano się obudził
przeżegnał się i powiedział
że wreszcie się wyspał
strasznie się bał
od tego strachu
rozchorował się na cukrzycę
i zmarł
JAN CHAREWICZ
Jerzy przyniósł maszynę do pisania
z długim wałkiem
wanderer
tak zaczęła się moja praca
w konspiracji
pisałem meldunki
w czterech egzemplarzach
Jerzy dyktuje
ja piszę
z lewej strony: okręg wir, inspektorat lin
taki był kryptonim naszej komórki AK
data
i meldunek:
punkt strzeżenia mostu
czterech żołnierzy, dobrze uzbrojonych
u dołu podpis Jerzy
Jerzy podpisywał się pseudonimem
wszystko
o choroba
źle założyłem kalkę, odwrotnie
zawsze muszę coś spieprzyć
ILSE BODE
3 marca 1944
Kochana Käthe,
Wczoraj nadszedł Twój list, który mnie wybawił od wszelkich trosk.
A zatem mamy jeszcze jednego chłopca.
Cieszę się, że wszystko przetrwałaś w dobrym zdrowiu.
Może wystarczy, jeżeli powiem Ci, że płakałem ze szczęścia.
Pozdrawiam Cię z całego serca,
Twój szczęśliwy Eberhard.
CHU Chciałbym wyjść z propozycją przedyskutowania kwestii polskiej bla bla bla.
STA Dawajtie.
CHU Wypowiedzieliśmy wojnę Niemcom ze względu na Polskę i z tego choćby powodu Polska jest dla nas ważna bla bla bla.
STA Tak.
CHU Kwestia najistotniejsza to sprawa zachodniej granicy rosyjskiej. Może marszałek Stalin podzieliłby się swymi przemyśleniami na ten temat.
STA Tak. Mówcie.
CHU Mamy więc spróbować wyznaczyć granicę?
STA Tak.
CHU Moglibyśmy uzgodnić pewną linię postępowania, którą następnie przedstawimy Polakom, sugerując, że mają to zaakceptować.
STA Polaków tutaj nie ma?
ROO Czy Polska jest mocarstwem, ha, ha?
STA Czyli bez udziału strony polskiej?
CHU Bez udziału strony polskiej.
ROO Poinformujemy ich o rezultatach naszych ustaleń.
CHU Osobiście uważam, że Polska mogłaby się przesunąć nieco na zachód. Jak żołnierz robiący dwa kroki na komendę: „Równaj w lewo!”.
STA Czy sądzicie, że zamierzam całkowicie wchłonąć Polskę?
CHU Nie wiem, ile Rosja zamierza zjeść i ile jest w stanie strawić.
STA Rosja nie chce niczego, co należy do innych narodów, chociaż niewykluczone, że odgryzie kawałek Niemiec.
CHU Co Polska straci na wschodzie, może odzyskać na zachodzie.
STA Może tak, może nie. Niczego nie wiadomo na pewno. Macie mapę?
CHU Nie.
ROO Nie.
CHU Wtedy za pomocą trzech zapałek przedstawiłem mój plan przesunięcia Polski na zachód. To spodobało się Stalinowi.
Przemawiałem długo. Gdy skończyłem, zapadła cisza.
WIELKA TRÓJKA
Radio, live transmission
Radio, live transmission
Listen to the silence, let it ring on
Eyes, dark grey lenses frightened of the sun
We would have a fine time living in the night
Left to blind destruction
Waiting for our sight
And we would go on as though nothing was wrong
And hide from these days we remained all alone
Staying in the same place, just staying out the time
Touching from a distance
Further all the time
Dance, dance, dance, dance, dance to the radio
Dance, dance, dance, dance, dance to the radio
Dance, dance, dance, dance, dance to the radio
Dance, dance, dance, dance, dance to the radio
ANGELA HUBRICH – PIOSENKA
Wszystko przeminie, wszystko odejdzie
Po zimie znów przyjdzie maj
Wszystko przeminie, wszystko odejdzie
Gdy dwoje się kocha, to pozostają sobie wierni…
ILSE BODE – PIOSENKA
W nocy człowiek niechętnie jest sam
Blask księżyca i miłość są najpiękniejsze
Wiecie państwo o czym mówię
Z jednej strony, z drugiej i w ogóle…
Każdy człowiek pragnie miłości
Szczególnie w wielkich trybach świata tego
Najsilniejszą żądzą jest każdego…
Wiecie państwo o czym mówię
Z jednej strony, z drugiej i w ogóle…
ANGELA HUBRICH – PIOSENKA
Toż to nie wstrząśnie marynarzem
Nie obawiaj się, nie obawiaj się, Rosmarie
Nie damy sobie zepsuć życia
Nie obawiaj się, nie obawiaj się, Rosmarie
Nawet gdy zadrży ziemia i niebo…
JAN CHAREWICZ
komunikat radiowy
zdobyliśmy Pastę
melduję Jerzemu
ciężkie walki na Woli
melduję Jerzemu
wycofujemy się ze Starówki
kanałem do Śródmieścia
melduję Jerzemu
oddaliśmy Czerniaków
melduję Jerzemu
coraz gorzej
po jakimś czasie Jerzy powiedział:
przyjdzie do ciebie ktoś
przekaż mu radio, nie będziesz prowadził nasłuchu
zrozumiałem – że nie mamy już o co walczyć
MATTHIAS GÖERITZ
Staying in the same place, just staying out the time
Touching from a distance
Further all the time
Dance, dance, dance, dance, dance to the radio
STA Przyjaciel czy wróg?
ROO Przyjaciel.
STA Przekażcie mojemu białemu bratu pozdrowienia od wodza czerwonoskórych.
ROO Wie pan, jak na pana mówimy? Tak, po cichu? Wujaszek Joe.
STA Jak?
ROO I CHU Wujaszek Joe.
STA Ja – wujaszek? Ja – Joe? Jak długo mam siedzieć przy tym stole i słuchać obelg? Tracę dziesięć tysięcy ludzi dziennie. Mam prawo być gospodarzem tej konferencji. Mam prawo, żeby mnie nie obrażano.
KAROLINA KOZAK
nie wiem
czy ja widziałam Niemców
no, może jednego
bo pamiętam
że był ładnie ubrany
pas z napisem: Bóg z Nami
i miał eleganckie buty
ZYGMUNT SOBOLEWSKI
Niemcy jak wracali z frontu wschodniego
nie byli już tak eleganccy
przychodzili do nas do domu
brali siano
ściągali buty
wtedy było widać rany, pęcherze, odciski, odmrożenia
i spali cały dzień
strasznie śmierdzieli
raz do kuchni wszedł żołnierz
i prosi: matka essen
był tak wycieńczony
że ledwo stał na nogach
matka dała mu mleko
i ugotowała dwa jajka
na twardo
był bardzo zdziwiony
ręce mu się tak trzęsły
że nie mógł jeść
matka jakoś mu pomogła
zjadł
i usnął przy stole
kiedy się obudził
zaczął dziękować
tak trochę po naszemu
chciał przytulić matkę
ale ona się odsuwała
trochę niezgrabnie wyglądali
w końcu wstał i wyszedł
jak przechodził przez drogę
która była strasznie rozjeżdżona
upadł twarzą w popielate błoto
żołnierze niemieccy
szli bez przerwy
ale nikt go nie podniósł
leżał tak jakieś pięć godzin
potem go zabrali
nie żył
ILSE BODE
Dobry wieczór
Hitler, Goebbels i Goering płyną statkiem. Wzmaga się sztorm. Statek tonie wraz z całą trójką. Kto zostanie uratowany?
Niemcy oczywiście. Do widzenia.
HANNE-LORE PRETZSCH
Pierwsi Rosjanie bardzo się śpieszyli.
Wpadali do domu i tylko krzyczeli: Uri! Uri! Uri!
Mieli już całe przedramiona pełne zegarków, ale dalej je zbierali.
A więc Uri to było coś szczególnego.
Matka zachowała zegarek ojca.
Nie dała go pierwszemu Rosjaninowi, tylko od razu powiedziała:
Kamrat już wziął.
Nie ma Uri!
Pierwsi Rosjanie nie mieli czasu na kobiety.
Zabierali Uri i od razu z powrotem do czołgu i dalej na Berlin – dzień i noc.
STA Nie tańczę, ponieważ na zesłaniu doznałem urazu ręki i nie mogę objąć kobiety w talii. Ale śpiewam.
ROO Stalin to tenor. Niezwykły, słodki głos.
CHU Repertuar Stalina:
ROO Arie operowe
CHU Chłopskie
ROO Gruzińskie
CHU Kozackie
CHU I ROO Cerkiewne.
CHU Top five:
ROO Aria Leńskiego
CHU Dwie arie z „Rigoletta”
ROO Dwie melodie gruzińskie
CHU Prawosławny hymn
ROO I CHU „Mnogaja leta”.
STA Muzyka to wspaniała rzecz. Ujarzmia w człowieku zwierzę.
DIETRICH GARBRECHT
Te głosy
Te głosy
Z przyjemnością przypominam sobie, jak matka reagowała, kiedy słyszała tę piękną operę.
KAROLINA KOZAK – PIOSENKA
za górami w ojczystej stronie
poznałem dziewczę jak Anioł Stróż
miło i błogo wciąż na jej łonie
kochać do śmierci myślałem ją
chciałem odwiedzić raz miłej progi
gdy ona z innym pieściła się
zdradzasz mnie miła krzyknąłem z żalu
gdy od swej lubej doznałem zdrad
więc na te słowa ją pożegnałem
żal i tęsknota wiodła mnie w dal
w cichym klasztorze mnichem zostałem
gdy od swej lubej doznałem zła
po wielu latach kochanka moja
po innej stronie doznała zdrad
dowiedziała się, że ja w klasztorze
do bram klasztornych zapukała
a ja wyszedłem w wieczornej porze
w zakonnej szacie stałem przed nią
dziewicy pytam: kogo tu szukasz
i czego żądasz, ach powiedz mi
ty jesteś mnichem zakonu tego
powiedz, ach powiedz ja błagam cię
czy nie ma tutaj mnicha takiego
co Anazorym nazywał się
jego tu nie ma, on już nie żyje
a choćby nawet i jeszcze żył
twoim nie będzie, ślub złożył Bogu
i zakonu nigdy nie opuści, nie
więc na te słowa dziewica zbladła
żal i tęsknota wiodła ją w dal
czym dla niej była ta tajemnica
a w moim sercu panował żal
jeszcze ja za nią raz wyleciałem
już jej nie było, znikła mi z ócz
a ja wróciłem znów do swej sali
i przeżyłem wśród cierpień łez
piosenki pamiętam
polskie, ruskie
wszystkie
CHU Co z tą Polską? Kwestia polskiej niepodległości jest kwestią honoru Wielkiej Brytanii bla bla bla.
STA Dla Rosjan kwestia Polski jest nie tylko sprawą honoru, ale i sprawą bezpieczeństwa. Sprawą bezpieczeństwa, bo Polacy nie mogą nas więcej atakować. W siedemnastym wieku nas zaatakowali, na przykład. A sprawą honoru dlatego, że Rosjanie popełnili wiele grzechów wobec Polski. Rząd sowiecki dąży do odkupienia tych grzechów.
ROO Polska była źródłem kłopotów od przeszło 500 lat.
CHU Tym bardziej musimy zrobić wszystko, żeby się pozbyć tych kłopotów. Granica: Szczecin-Odra-Nysa Łużycka.
ROO Szczecin-Odra-Nysa Łużycka.
STA Szczecin-Odra-Nysa Łużycka. Przeniesiemy ich. A jak Polacy się obrażą?
CHU Niech się obrażają. Coś sobie o nich zapisałem.
„Niewdzięczność okazywana w przeszłości skazała ich na nieludzkie cierpienia.” Winston Churchill.
STA Kiedyś, jeszcze przed rewolucją, ukrywałem się u pewnej mieszczańskiej rodziny. Była tam miła córeczka. Zrobiłem eksperyment. Codziennie dawałem dziewczynce torebkę cukierków. A później do kogo córeczka przybiegła? Nie do mamy. Do Stalina.
Damy Polakom cukierka.
JAN CHAREWICZ
Jerzy wydał mi rozkaz
idź do leśniczówki
tam będą na ciebie czekali mężczyźni
i maszyna do pisania
przyszedłem
pisałem to, co mi dyktowali
potem dali mi zalakowaną kopertę
włożyłem ją za koszulę na piersi
opatuliłem kożuszkiem ojca
i wracam do Jerzego
przechodzę drogę
wchodzę na łąkę
potem kładką nad strumykiem
i ścieżką pod górkę
w pewnym momencie słyszę: STOJ
sowieci, zastanawiam się: uciekać czy zatrzymać się
myślę: zdążę skoczyć na tę górkę
wtedy nic mi nie zrobią
ale jak z erkaemu pociągnie
wobec tego idę do nich
beztrosko
prawie, że uśmiechnięty
zaczynają mnie obszukiwać
nie znaleźli
– idź do komendanta
idę, co mi tam
komendanta będę się bał
podchodzę
a komendant: kto ty?
tłumaczę, że byłem u kolegi i wracam
o on: bumagi majesz?
bumagi to mogą być papiery, gazeta, dokumenty
więc ja wyciągam metrykę
podaję mu
on ogląda, odwraca, popatrzy,
złożył i oddał
– idź do domu
ja z powrotem pod górkę
podskakuję
i dopiero na szczycie
gdzieś za olchowym krzakiem
strach opadł ze mnie
ILSE BODE
5 kwietnia 1944
Kochana Käthe,
Ile listów napisałem do Ciebie w ciągu tych trzech lat? Czy można jeszcze znaleźć słowa, których nie użyłem? Wiem tylko, że Ciebie i dzieci kocham z całego serca. Byłaś moją pierwszą miłością i pozostaniesz nią tak długo, jak tylko będę żył.
Do zobaczenia, Twój Eberhard
JAN KRUCZKOWSKI
w 1944 roku Rosjanie zrobili pokaz
na rynek wjeżdża samochód ciężarowy
prosto pod szubienicę
na pace skazany Ukrainiec
i czterech żołnierzy
wszyscy czterej zakładają stryczek
żeby nie było jednego winnego
i samochód rusza
skazany zawisł
tak wisiał trzy dni
przechodząc tknąłem go
dla zabawy
zaczął się obracać
byłem chłopakiem z fantazją
STA Wiecie, co sobie rysuję?
ROO Kwiaty?
CHU Motylki?
STA Paszcze wilków. To pomaga myśleć. One się szczerzą, a ja myślę. Coś chyba tutaj wspólnie wymyślimy.
ANDRZEJ URSYN SZANTYR
Sowieci ogłosili pobór
trzeba było się stawić
czekam, jakiś oficer
podchodzi, patrzy na moją nogę i pyta:
– tobie Niemcy to zrobili?
– tak
– to idź do wojska
– posadzimy cię w czołgu
– będziesz strzelał
– zabijesz Niemców
– zemścisz się
mnie było wszystko jedno
siedzę dalej
przychodzi inny oficer
starszy rangą
lekarz, chyba
i pyta:
– co tu robisz?
– powiedzieli, że mam zostać czołgistą
a on:
– co ty, durny, uciekaj
wziął moje wezwanie, napisał: aswabażdion
poszedłem, było mi wszystko jedno
DIETRICH GARBRECHT
Najważniejszym kryterium dla tego, czy ktoś był dobrym człowiekiem, czy nie, było to jakim był żołnierzem.
Anglicy – źli żołnierze
Włosi – źli żołnierze
Francuzi też – tylko miłosne igraszki, żarcie i picie
Amerykanie – źli żołnierze, nawet nie mieli porządnych butów
Polacy – oczywiście też nie byli dobrymi żołnierzami; Polaczki, leniwi i brudni.
Ojciec był zdania, że Polacy nie są narodem będącym w stanie tworzyć państwowość.
Teoria mojego ojca brzmiała następująco: to że Polska tak często było podzielona rozbiorami, nie było ani winą Niemców, ani Rosjan, lecz samych Polaków, ponieważ nie byli w stanie stworzyć własnego państwa i to dlatego Rosja i Niemcy mogły Polskę podzielić.
Zresztą nigdy nie mówiliśmy o Polakach, tylko o Polaczkach.
Tak było.
Żyd brzmi dla mnie inaczej niż Islandczyk,
A Polak inaczej niż Duńczyk
Wciąż noszę w sobie cząstkę ówczesnych nastrojów
Nawet dziś
ILSE BODE
Tak, cześć, tak, co słychać? Tak. Posłuchaj, jestem akurat we Wrocławiu, szkoda że ciebie nie ma,…
To Eva-Maria z Berlina…
…chciałem opowiedzieć ten kawał o Hitlerze, pamiętasz, jak to leci, ten o Goebbelsie… Tak… Tak… Aha… przy… stole i kolacja… tak…
Dobry wieczór,
Goebbels siedzi z rodziną przy stole – jedno z dzieci pyta się – Tato kto podpalił Reichstag. Goebbels niedbale macha ręką i mówi: jedz, jedz, SS, moje dziecko.
Do widzenia
HANNE-LORE PRETZSCH
Każdy miał też flagę ze swastyką.
Trzeba było ją spalić,
bo Rosjanie byliby wściekli.
Od razu mówili SS, czy coś w tym stylu
Flaga była z dobrego materiału i było go nam szkoda – więc wycinaliśmy swastykę i ją paliliśmy, a materiał można było jeszcze wykorzystać.
CHU Podobno Armia Czerwona jest niezwykle okrutna dla ludności cywilnej na zajmowanych ziemiach?
STA Jak to, okrutna?
CHU Zbiorowe gwałty.
STA Mówiono o was, że jesteście dobrym mówcą, a jesteście po prostu dobrym gawędziarzem. Bajki opowiadacie. Skąd macie te informacje?
ROO Skąd masz te informacje, Winston?
CHU Hmm… od ludności.
STA Czytaliście Dostojewskiego? Czytaliście. Wiecie, jak skomplikowana jest rosyjska dusza. Nasz rosyjski żołnierz heroicznie walczył z hitlerowcami od Stalingradu aż do linii Odry. Jak popatrzycie na mapę, to zobaczycie, jaki to szlak bojowy. A wy macie do rosyjskiego żołnierza pretensje? Co z tego, że po tym wszystkim zabawi się z kobietą.
ROO Wiadomo, co Niemcy robili z ludnością cywilną. Wojna jest straszna.
ILSE BODE
Ojciec troszczył się o nas nawet na odległość – z frontu, jako żołnierz. Z Wilna, gdzie stacjonował, przysłał mi na przykład lalkę.
To była taka mała szmaciana laleczka z gałganków, mniejsza niż ta.
Tak się cieszyłam, że ojciec przysłał mi tę lalkę.
To była jedyna lalka, którą później zabrałam ze sobą, kiedy uciekałyśmy. Inne lalki wsadziłam pod łóżko – żeby Rosjanie ich nie znaleźli.
I tę ulubioną lalkę zgubiłam w czasie ucieczki. Tak mi było smutno. To była ostatnia pamiątka po ojcu. I przepadła.
Aha, a na urodziny przysłał mi raz nawet konserwę rybną.
HANNE-LORE PRETZSCH
Dopóki było widno, wszystko było w porządku.
Rosjanie jedli, pili – dziwne jakimś sposobem WÓDKĘ zawsze mieli.
W dzień pokazywali nam zdjęcia i mówili, że też mają rodzinę, pokazywali zdjęcia swoich żon i dzieci
Trochę się też nauczyliśmy rosyjskiego (cytuje rosyjskie słowa).
Myślałam, że przecież to właściwie miłe chłopaki.
Ale wieczorem wszystko było inaczej.
Nagle ważne były już tylko kobiety.
My dzieci już się nie liczyłyśmy.
Wyłącznie kobiety.
Frau komm, z przystawionym rewolwerem
Szło to szybko – raz, dwa
Stali porządnie w szeregu.
Nie było przepychanek.
Tylko gdy ktoś był za wolny, to go zrzucali, żeby kolejny już mógł.
Moja ciotka tak po prostu leżała, przy nas.
Matka szła do innego pokoju, nie chciała, żebyśmy to widziały.
Kobiety próbowały też smarować się sadzą, nakładać długie brudne sukienki, ale to wszystko na nic się nie zdawało.
Rosjanom było to obojętne.
ILSE BODE
17 września 1944
Kochana Käthe!
Wojna jest podobna do utworu na orkiestrę symfoniczną. Muzyka staje się coraz głośniejsza i kończy głośnym uderzeniem w bębny.
Potem nastaje cisza i nikt nie wie o co tyle hałasu.
W każdym bądź razie człowiek z bębnem wziął już zamach. Bóg jest kapelmistrzem, który da sygnał. Mam nadzieję, że jak najszybciej.
Tysiące całusów, Twój Eberhard
Następnego dnia mój ojciec zginął.
ANGELA HUBRICH
Twierdza Breslau. Jesteśmy w bunkrze.
1000 ludzi
Ciemno.
Ciasno.
Jęki.
Ranni żołnierze jęczą.
Nie ma prądu.
Nie ma wody.
Bez okien.
Karbidówki
Duchota.
35 stopni.
Okropny smród.
Ale nie nudziliśmy się.
Żołnierze pokazywali nam sztuczki i opowiadali różne historie.
Trzy miesiące byliśmy w bunkrze.
ANDRZEJ URSYN SZANTYR
wojna była dla mnie czymś pięknym
czymś ważnym
tak wychował mnie ojciec
a potem wojna wybuchła
i już nie było tak pięknie
było tragiczne
wojna zmieniła mi życie
nie lubię o niej opowiadać
nie chcę
ROO Ale na tych terenach mieszkają ludzie.
STA Mieszkali. Niemcy.
ROO Co się stało z ludnością? Było tam jej kilka milionów.
STA Ludność odeszła.
ROO Wszyscy?
STA Niemcy będą repatriowani.
ROO A Polacy? Przecież są na wschodzie?
STA Polacy też będę repatriowani. A w nowej Polsce zrobimy wybory. Ludność zadecyduje.
CHU Nie jestem zbyt dobrego mniemania o Polakach.
STA Są wśród nich dobrzy ludzie.
CHU No tak.
ROO Chcę, aby nie było wątpliwości co do wyborów w Polsce. Powinny być jak żona Cezara. Nie znałem jej, lecz mówiono o niej, że była czysta.
STA Tak o niej mówiono, lecz w rzeczywistości i ona miała swoje grzechy.
ROO Nie mogę powiedzieć, co tu ustaliliśmy, bo stracę 7 milionów głosów Amerykanów polskiego pochodzenia.
CHU Ja też im nie mogę powiedzieć, bo stracę kilkaset tysięcy bitnych żołnierzy.
ROO Polakom powiem: Zapewniam, że nie zgodziłem się na przeniesienie granic Polski. Tak im powiem.
CHU Ja też im coś takiego powiem.
STA Słusznie.
CHU Nigdy nie skłonimy Polaków do powiedzenia, że są zadowoleni.
ROO A jak im powiemy:
Władzom polskiego państwa podziemnego chcieliśmy obiecać, że ich nieugięta postawa została właściwie oceniona.
CHU Z całą pewnością nie będą mieli nigdy powodu żałować swojej śmiałej decyzji o odrzuceniu jakiejkolwiek współpracy z wrogiem.
ROO Polska zbierze plon swego heroizmu i poświęcenia.
CHU Nawet jak im tak powiemy, i tak będą niezadowoleni. Nic nie jest w stanie zadowolić Polaków.
JAN CHAREWICZ
Sowieci wchodzą
my się ukrywamy w ziemiance
Jerzy mówi: siedź i czekaj na rozkazy
Jerzy gdzieś znika, wraca
pytam: co mam robić?
– siedź i czekaj na rozkazy
znika, wraca
ja znów pytam: co mam robić?
– siedź i czekaj na rozkazy
rozkazy nie przychodzą
Jerzy też nie
tak skończyła się moja konspiracja
KAROLINA KOZAK
Zaczęliśmy się pakować
nie braliśmy wszystkiego
nie można było zabierać psów
Stalin – Bosy został
ani obrazów
bo było tam szkło
mieliśmy takie dwa duże obrazy:
Matka Boska Ostrobramska
Pan Jezus W Koronie Cierniowej
a mogliśmy papier zwinąć
ale zostawiliśmy
myśleliśmy, że będziemy wracać
dostaliśmy dobry wagon
i wyjechaliśmy z Czortkowa
cała rodzina: my, wujek – krawiec, ciocia
łóżko, krowa
mąka, kasza, smalec, kiełbasa, masło i ser
ciotka spała na krowie
bo nie było, gdzie spać
a krowa nic nie mówiła
za tydzień byliśmy w Brochowie
ZYGMUNT SOBOLEWSKI
przyjechaliśmy do Wrocławia
na stację Brochów
pociągiem
a potem już furmankami
dalej
ulicą Opolską, Krakowską, Kościuszki
jak wjeżdżaliśmy do centrum
czułem zapach
coraz silniejszy
ruiny, stary tynk, wapno, gruz
jechaliśmy Gartenstrasse czyli Piłsudskiego
i Powstańców
zdechłe zwierzęta i trupy pod gruzami
znałem ten zapach
czułem go w Tarnopolu
który był bardzo zniszczony
a teraz we Wrocławiu
nazwałem to zapachem umarłego miasta
swąd skończył się
gdzieś koło rozgłośni radiowej na Krzykach
potem poczułem świeże powietrze
jakbym przekroczył próg
innego pokoju
jechaliśmy dalej
przy węźle bielańskim
zobaczyliśmy plątaninę drutów elektrycznych
nasz sąsiad, taki prosty człowiek
nie mógł się napatrzeć i powiedział
że dobrze mówili że Niemcy pokryte są drutami
a ja zobaczyłem drogowskaz
Berlin 360
byliśmy 360 kilometrów od Berlina
tylko
wtedy zrozumiałem
jak daleko wyjechaliśmy
HANNE-LORE PRETZSCH
Tego widoku nigdy nie zapomnę:
Jakiś żołnierz leży martwy na szosie, a czołgi – jeden po drugim – przejeżdżają po nim.
Przyglądałam się i dziwiłam, ile człowiek ma wnętrzności. Był całkowicie spłaszczony.
A my musieliśmy iść dalej przez las, musieliśmy być cicho. Dziecko, które krzyczało zostało uduszone i porzucone.
Bagaż robił się cięższy i cięższy.
Porzucaliśmy jego części. Najpierw srebro, potem bieliznę.
W końcu wszystko.
Był głęboki śnieg i było lodowato.
STA Wysłuchałem wczoraj prognozy. Okazała się całkowicie błędna. Wśród meteorologów znajdują się sabotażyści. Tak, mówcie dalej.
CHU Najwyżej skończy się na tym, że Polska wejdzie nieznacznie na terytorium Niemiec.
STA Nieznacznie.
CHU Lecz mimo wszystko musi być silna bla bla bla. Stanowi ważny instrument w europejskiej orkiestrze bla bla bla.
ROO Bla bla bla.
CHU Mamy spróbować wyznaczyć granice?
STA Tak. Macie mapę?
CHU Nie, ale mam zapałki.
ROO Mogę podzielić się refleksją?
STA Tak.
ROO Fascynuje mnie duchowy wyraz pana oczu. Oczu gruzińskiego górala.
CHU Mnie też. Szczerość i zdecydowanie.
STA Nocny ocean, dziki sztorm…
Zmęczona postać na mostku okrętu.
To kapitan. Kim jest?
Człowiekiem z krwi i kości
A może z żelaza i stali?
ZYGMUNT SOBOLEWSKI
mijaliśmy kolejne wsie
a domu dalej nie było
matka już się denerwowała
kręci się na wozie
wreszcie jest wieś
i jest podwórko
nasz nowy dom
a na progu
stoi gospodarz, jego żona i syn
matka nie mogła uwierzyć
ojciec coś tam tłumaczył matce
że przecież my tutaj tylko na pół roku
że będzie III wojna światowa i takie tam
jakoś się przywitaliśmy
to był Joseph Teisler-Meisterpumpe, jego żona i syn Werner
zamieszkaliśmy w pokoju na poddaszu
JAN KRUCZKOWSKI
było coraz mniej Polaków
wszyscy wyjeżdżali na zachód
nie było kolegów
nie było co robić
chodziłem do kina
oglądałem filmy
o zwycięskiej Armii Czerwonej
pamiętam: „Tęczę”