Opętani - Chuck Palahniuk - ebook

Opętani ebook

Chuck Palahniuk

3,3
36,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

"Opętani" (ang. "Haunted") to opowieść o koszmarach, ale nie o tych, które dręczą dzieci we śnie, tylko o upiorach i lękach, prześladujących nas na jawie. To dziwaczny amalgamat poezji i dwudziestu trzech opowiadań, połączonych historią o grupie aspirujących pisarzy, którzy pozwalają się zamknąć na trzy miesiące w odosobnieniu, żeby stworzyć dzieło swojego życia. Dzięki takiej konstrukcji autor może przemówić wieloma głosami jednocześnie, a także jeszcze bardziej zagłębić się w mroczną otchłań ludzkiej psychiki.

Głównym miejscem akcji jest „ustronie pisarzy” czyli stary, opuszczony teatr, luźno wzorowany na Villi Diodati nad jeziorem Genewskim, gdzie Lord Byron gościł Mary Shelley i kilku innych pisarzy, którzy podczas deszczowego lata opowiadali sobie straszne historie, a opowieść Mary Shelley stała się zalążkiem słynnego Frankensteina. Pisarzom uwięzionym w teatrze brakuje talentu i ochoty do pracy, ale dla sławy gotowi są na wszystko. Kiedy w zamkniętym na głucho budynku zaczyna brakować jedzenia, przestają działać urządzenia i niebezpiecznie spada temperatura, bohaterowie opowiadają sobie własne horrory.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 535

Oceny
3,3 (3 oceny)
1
0
1
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Tytuł oryginału

Haunted

Copyright © 2005 by Chuck Palahniuk

All rights reserved

Copyright © for the Polish edition by Sojka & Sojka spółka jawna,

Warszawa 2020

Projekt okładki iopracowanie graficzne

Paweł Jońca

Redakcja

Hanna Koźmińska

W książce wykorzystano fragment utworu Maska śmierci szkarłatnej Edgara Allana Poe w przekładzie Bolesława Leśmiana [w:]tegoż autora Opowieści niesamowite, przeł. Bolesław Leśmian i Stanisław Wyrzykowski, Kraków 1974, s. 381–382.

ISBN978-83-66324-17-6

niebieskastudnia.pl

facebook.com/niebieskastudnia/

instagram.com/niebieskastudnia/

[email protected]

Sztuka obrabiania stóp

Historia Matki Natury

Nie śmiej się, ale waromaterapii nie wolno palić świecy cytrynowo-cynamonowej razem zgoździkową icedrowo-muszkatołową. Nikt ci jednak nie wytłumaczy, dlaczego…

Nikt nie powie tego otwarcie, ale według zasad feng shui, stawiając łóżko wodpowiednim miejscu, można skoncentrować dosyć chi, żeby zabić człowieka. Akupunktura wystarczy, żeby przeprowadzić późną aborcję. Za pomocą kryształów albo sterowania aurą można sprowadzić na kogoś raka skóry.

Nie śmiej się, ale istnieje wiele szemranych sposobów, by zpraktyk New Age uczynić narzędzie zbrodni.

Ostatniego tygodnia wszkole masażu uczą cię, żeby nigdy nie uciskać refleksu poprzecznego na pięcie. Nie wolno dotykać sklepienia stopy, azwłaszcza skrajnego lewego obszaru. Ale nikt nie tłumaczy, skąd się wzięły te reguły. Na tym polega różnica między terapeutami, którzy działają po jasnej imrocznej stronie profesji.

Idziesz do specjalnej szkoły, żeby nauczyć się refleksologii. To nauka ouciskaniu niektórych miejsc na stopach, by uzdrowić lub stymulować pewne części ciała. Opiera się na założeniu, że ciało jest podzielone na dziesięć niezależnych meridianów, czyli kanałów energetycznych. Na przykład, duży palec bezpośrednio łączy się zgłową. Jeśli więc chcesz wyleczyć łupież, musisz masować niewielki punkt tuż za paznokciem. Jeżeli boli cię gardło, masujesz środkowy staw palca. Żadne ubezpieczenie nie pokrywa opieki zdrowotnej tego rodzaju. Ludzie, którzy każą sobie wymasować skórę między palcami stóp, żeby się pozbyć guza mózgu, raczej nie śpią na pieniądzach. Nie śmiej się, ale nawet zkilkuletnim doświadczeniem wrefleksologii nadal nie śmierdzisz groszem iugniatasz stopy ludziom, którzy nigdy nie stawiali spraw materialnych na pierwszym miejscu.

Nie śmiej się, ale pewnego dnia spotykasz dziewczynę, zktórą chodziłaś na kurs masażu. Ta dziewczyna jest wtwoim wieku. Obydwie nosiłyście koraliki. Razem suszyłyście wiązki szałwii ipaliłyście je, żeby oczyścić swoje pole energetyczne. Ity, iona bose, okutane batikami ina tyle młode, by wierzyć, że masowanie stóp brudnym bezdomnym, którzy przychodzili do szkolnej kliniki na darmowe zajęcia terapeutyczne, to szlachetna misja.

To było wiele lat temu.

A teraz… Ty nadal klepiesz biedę. Włosy łamią ci się unasady. Zpowodu niezdrowej diety albo ciężkiej sytuacji życiowej ludzie myślą, że marszczysz czoło nawet wtedy, gdy tego nie robisz.

Tymczasem widzisz, jak tamta dziewczyna, zktórą chodziłaś do szkoły, wychodzi zeleganckiego hotelu wcentrum miasta, aportier otwiera przed nią drzwi, kiedy otulona futrem postukuje wysokimi obcasami butów, wktórych żaden uczciwy refleksolog nie pozwoliłby uwięzić swoich stóp.

Gdy portier oddala się, żeby wezwać dla niej taksówkę, podchodzisz wystarczająco blisko, żeby zapytać:

– Lentil?

Kobieta odwraca się ijuż wiesz, że to na pewno ona. Na jej szyi błyszczą prawdziwe brylanty. Gęste, lśniące włosy spływają rudawobrązowymi falami na ramiona. Powietrze wokół niej delikatnie pachnie różami ibzem. Jej futro. Dłonie wskórzanych rękawiczkach, gładkich ijasnych, delikatniejszych niż skóra na twojej twarzy. Kobieta odwraca się, przesuwa okulary przeciwsłoneczne tuż nad linię włosów. Spogląda na ciebie ipyta:

– Czy my się znamy?

Chodziłyście razem do szkoły. Kiedy byłyście młode… Młodsze.

Portier przytrzymuje otwarte drzwi taksówki.

Po chwili kobieta odpowiada, że oczywiście, teraz pamięta. Zerka na zegarek, skrzący się wpopołudniowym słońcu jaskrawym blaskiem brylantów, imówi, że za dwadzieścia minut musi być na drugim końcu miasta. Pyta, czy chcesz się znią przejechać.

Wsiadacie do taksówki, akobieta podaje portierowi dwudziestodolarowy banknot. On zaś unosi dłoń do czapki, mówiąc, że gościć ją to zawsze prawdziwa przyjemność.

Kobieta podaje taksówkarzowi adres –jakieś miejsce jeszcze bliżej centrum –isamochód włącza się do ruchu.

Nie śmiej się, ale ta kobieta –Lentil, twoja stara przyjaciółka –zsuwa pasek zramienia otulonego drogim futrem, otwiera zatrzask torebki iwśrodku widzisz stertę gotówki. Pakiety pięćdziesięciu- istudolarowych banknotów. Lentil zanurza między nimi dłoń wrękawiczce, żeby wyłowić telefon komórkowy.

– To potrwa tylko chwilę –mówi do ciebie.

W porównaniu znią twoje bawełniane sari windyjskie wzory, klapki inaszyjnik zdzwoneczkami już nie wyglądają modnie ani etnicznie. Węgiel na powiekach iwyblakłe rysunki henną na dłoniach sprawiają wrażenie, jakbyś nigdy się nie myła. Przy jej zgrabnych, brylantowych kolczykach twoje ulubione srebrne wisiory przypominają ozdoby choinkowe ze sklepu ze starzyzną.

Lentil rzuca do telefonu:

– Jestem en route. –Po chwili dodaje. –Wezmę tego otrzeciej, ale tylko na pół godziny. –Żegna się irozłącza.

Dotyka twojej dłoni miękką, gładką rękawiczką imówi, że dobrze wyglądasz. Pyta, czym się teraz zajmujesz.

Och, robię wciąż to samo, co zawsze, odpowiadasz. Masowanie stóp. Masz długą listę stałych klientów.

Lentil patrzy na ciebie, przygryzając dolną wargę, idopytuje:

– Więc… nadal zajmujesz się refleksologią?

A ty potakujesz. Pewnie nigdy nie uda ci się przejść na emeryturę, ale przynajmniej masz trochę grosza na bieżące rachunki.

Gdy taksówka mija kolejną przecznicę, Lentil przygląda ci się bez słowa. Nagle pyta, czy masz wolną godzinę. Pyta, czy chciałabyś zarobić parę dolców za masaż stóp na cztery ręce unastępnego klienta. Honorarium wolne od podatku. Wystarczy, że zajmiesz się jedną stopą.

Wzbraniasz się, mówisz, że nigdy nie praktykowałaś refleksologii wparach.

– To tylko godzina –namawia Lentil. –Zgarniemy dwa tysiące dolarów.

Chcesz wiedzieć, czy to legalne.

A Lentil rzuca mimochodem:

– Dwa tysiące na głowę.

Upewniasz się, czy chodzi tylko omasaż stóp.

– Ijeszcze jedno –wtrąca. –Nie nazywaj mnie Lentil. Kiedy tam wejdziemy, będę miała na imię Angelique –mówi.

Nie śmiej się, ale naprawdę tak było. Mroczna strona refleksologii. Oczywiście słyszałyśmy otym co nieco. Wiedziałyśmy, że masując spód dużego palca można wywołać zatwardzenie. Manipulując przy kostce iwierzchu stopy, prowokujesz biegunkę. Naciskając wewnętrzną stronę pięty, doprowadzasz do impotencji albo migreny. Ale żadna ztych rzeczy nie przyniosłaby ci fortuny, więc po co zawracać sobie nimi głowę?

Taksówka zatrzymuje się przy bogato zdobionym, kamiennym gmachu –ambasadzie jednego zbliskowschodnich mocarstw naftowych. Ochroniarz wgarniturze otwiera drzwi iLentil wysiada zsamochodu. Wfoyer drugi ochroniarz sprawdza nas wykrywaczem metali, szukając pistoletów, noży czy czego tam jeszcze. Inny ochroniarz dzwoni ztelefonu na biurku, pokrytym gładkim, białym, kamiennym blatem. Kolejny ochroniarz zagląda do torebki Lentil, grzebie wśród banknotów, ale znajduje tylko telefon komórkowy.

Otwierają się drzwi windy inastępny ochroniarz wskazuje wam gestem, że możecie wejść. Lentil mówi:

– Po prostu rób to samo, co ja. To najłatwiejsza forsa, jaką wżyciu zarobisz –dodaje.

Nie śmiej się, ale wszkole słyszałyśmy różne plotki. Otym, jak łatwo dobry refleksolog może przejść na ciemną stronę profesji. Będzie masował tylko pewne ośrodki rozkoszy na podeszwach stóp. Żeby dać ludziom to, oczym mówi się tylko szeptem. Rozchichotani ludzie nazywają to „obrabianiem stóp”.

Winda otwiera się na długi hol, który prowadzi do jedynych dwuskrzydłowych drzwi na końcu korytarza. Ściany pokryte są polerowanym, białym kamieniem. Kamienna podłoga. Dwuskrzydłowe drzwi zmatowego szkła, awpokoju za nimi przy biurku siedzi mężczyzna. Wymieniają zLentil pocałunek wpoliczek.

Mężczyzna spogląda na ciebie zza biurka, ale rozmawia tylko zLentil. Nazywa ją Angelique. Za nim widać kolejne dwuskrzydłowe drzwi, które prowadzą do sypialni. Mężczyzna zaprasza was gestem, ale sam zostaje wbiurze izamyka drzwi na klucz. Zamyka was wśrodku.

W sypialni jakiś facet leży na brzuchu na wielkim, okrągłym łożu przykrytym jedwabną pościelą. Ma na sobie jedwabną piżamę –błyszczący, niebieski jedwab –ajego bose stopy zwisają poza krawędź łóżka. Angelique kuszącym gestem zdejmuje rękawiczkę, pociągając ją za palce. Po chwili zsuwa drugą iobydwie toniecie na kolanach wgłębokim dywanie, każda zjedną stopą wdłoniach.

Zamiast twarzy widzicie tylko przylizane brylantyną, czarne włosy iduże uszy, zktórych niczym mech wyrastają ciemne kłaczki. Resztę głowy zasłania biała, jedwabna poduszka.

Nie śmiej się, ale plotki okazują się prawdą. Ugniatając odpowiednie miejsca, masując refleks genitalny pod piętą, Angelique sprawia, że mężczyzna jęczy zrozkoszy iwciska twarz jeszcze głębiej wpoduszkę. Jeszcze nie zdążyły cię rozboleć ręce, amężczyzna już ryczy na cały głos, zlał go pot, niebieski jedwab przykleił mu się do pleców inóg. Wkońcu milknie inie wiadomo, czy wogóle oddycha, aAngelique szepcze, że na was już czas.

Mężczyzna przy biurku daje każdej zwas dwa tysiące dolarów wgotówce. [...]