Języki zwierząt - Eva Meijer - ebook + książka

Języki zwierząt ebook

Meijer Eva

4,0

Opis

Delfiny i papugi mówią do siebie po imieniu, nietoperze lubią plotkować, dziwogony żałobne naśladują wołania drapieżników, by odstraszyć inne zwierzęta i ukraść im kolację, a w pieśniach wielu ptaków i we wzorach na skórze kałamarnic można odnaleźć struktury gramatyczne. Nieświszczuki ze szczegółami opisują intruzów: ich rozmiar, kształt, prędkość, z jaką się poruszają. Te stworzenia nie stanowią wyjątku – większość zwierząt stadnych rozwinęło pełen niuansów system komunikacji: posługują się zapachami, dźwiękami, ruchami czy kolorami.

Eva Meijer omawia wiele przykładów zaczerpniętych z najnowszych badań. Pewna border collie nauczyła się nazw 1022 przedmiotów. Słonie w niewoli z czasem zaczynają używać słów, by komunikować się z ludźmi, a te żyjące na wolności mają na „człowieka” własne określenie. Humbaki śpiewają pieśni miłosne, trwające nawet dwadzieścia godzin. Współcześnie, dzięki technologii cyfrowej, naukowcy mogą nie tylko mapować i interpretować dźwięki wielu gatunków zwierząt, lecz także na nie odpowiadać. Ale biolodzy i etolodzy dopiero zaczynają rozumieć znaczenie tych niezwykłych sygnałów.

Po lekturze tej książki może nie będziecie pogadacie ze wszystkimi zwierzętami, ale z pewnością spojrzycie na nie inaczej – nawet na swojego pupila, o którym myśleliście, że wiecie już wszystko.

 

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 241

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,0 (21 ocen)
7
7
6
1
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Tytuł oryginału Dierentalen
Przekład ALICJA OCZKO
Wydawca i redaktor prowadzący ADAM PLUSZKA
Redakcja EWA POLAŃSKA
Korekta SYLWIA SANDOWSKA-DOBIJA, JAN JAROSZUK
Projekt okładki, opracowanie graficzne i typograficzne ANNA POL
Zdjęcie na okładce © MediaProduction / Shutterstock
Łamanie | manufaktu-ar.com
Copyright © 2016 Eva Meijer Copyright © for the translation by Alicja Oczko Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2021
Warszawa 2021 Wydanie pierwsze
ISBN 978-83-66500-31-0
Wydawnictwo Marginesy Sp. z o.o. ul. Mierosławskiego 11A 01-527 Warszawa tel. 48 22 663 02 75 e-mail:[email protected]
www.marginesy.com.pl
Konwersja:eLitera s.c.

Dla Batyra,

Nima,

Petera

i innych

SŁOWO WSTĘPNE

JEŚLI MASZ SZCZĘŚCIE, możesz spotkać zwierzę, które zechce z tobą porozmawiać. Jeżeli masz jeszcze więcej szczęścia, spotkasz zwierzę, które poświęci czas i zada sobie trud poznania ciebie. Z mojego doświadczenia wynika, że większość z nich jest skłonna uciąć sobie z nami pogawędkę. Hojnie też dzielą się swoimi opowieściami. Z niektórymi można nawiązać trwałe relacje. Taki związek może wiele nauczyć nie tylko o danym zwierzęciu, lecz także o języku i o tobie samym. Inne zwierzęta mają własną perspektywę postrzegania świata. Patrzenie ich oczami wzbogaca życie i pozwala spojrzeć na nie pod innym kątem. Wielu ludzi podróżuje, by poszerzać horyzonty, zdobywać nowe doświadczenia, a także by poznawać inne kultury. Jednak już za każdym rogiem można znaleźć niezliczone kultury – mrówek i gołębi, kotów, zajęcy i krów, w zależności od tego, gdzie się mieszka.

Początki tej książki sięgają mojej młodości, kiedy to oprócz ludzi i kotów mocno wpływały na mnie także kawie i konie. W szczególności kucyk Joy, który między jedenastym a szesnastym rokiem życia był dla mnie najważniejszą istotą; uświadomił mi, że możliwy jest wspólny bogaty język człowieka i innego zwierzęcia. We wczesnych latach mojej dorosłości pies Pika wiele nauczył mnie o języku psów, a mimochodem również o tym, co w życiu jest ważne. Bez Piki nie byłoby tej książki. Obecnie mieszkają ze mną pies Olli i kot Putih – pomagają mi w myśleniu i zabawie.

Kiedy studiowałam filozofię, dziwiła mnie niemal całkowita nieobecność zwierząt w zachodniej tradycji filozoficznej. Myślenie długo uchodziło za czynność ludzi w odniesieniu do ludzi. To się zmienia, coraz więcej myśli się o zwierzętach, zwłaszcza w etyce, a ostatnio także w filozofii politycznej. Język w dużej mierze nadal jednak stanowi teren niezagospodarowany, filozofia języka właściwie nie pochyliła się jeszcze nad zwierzętami i oprócz biologicznych i etologicznych badań niewiele się na tym polu dzieje. Szkoda, bo język może nam pomóc zrozumieć zwierzęta, a zwierzęta język. Ponadto badanie języka zwierząt pozwala spojrzeć na nie w inny sposób, co wpływa na ich pozycję polityczną, która dzisiaj jest dość kiepska. Mam nadzieję, że ta książka się do tego przyczyni.

WPROWADZENIE

.

ŻAKO ALEX ZNAŁ PONAD STO SŁÓW. Za ich pomocą potrafił między innymi pokazać, że umie liczyć przedmioty i dzielić je na kategorie. Robił też żarty i używał słów, żeby wpłynąć na zachowanie ludzi wokół siebie[1*]. Border collie Chaser nauczyła się nazw ponad tysiąca zabaw i rozumie gramatykę. Dziko żyjące delfiny zwracają się do siebie po imieniu. Pieski preriowe mają bogaty język do opisywania intruzów i za jego pomocą określają rozmiary ludzi, kolory ich ubrań i włosów oraz ewentualne przedmioty, które mają oni przy sobie. Słonie w niewoli mówią ludzkimi słowami. Dziko żyjące słonie mają określenie na „człowieka”, które oznacza zagrożenie. Języki waleni, głowonogów, pszczół i wielu ptaków mają gramatykę. Rawka błazen (rodzaj skorupiaka) komunikuje się za pomocą barw, dysponuje przy tym dwunastoma kanałami koloru, podczas gdy człowiek ma ich zaledwie trzy[1]. Psy w przeciwieństwie do swoich dzikich kuzynów wilków potrafią rozumieć ludzkie gesty oraz odczytywać emocje z twarzy człowieka[2]. Uistiti wysłuchują się do końca i uczą tego swoje dzieci[3].

Już od czasów starożytnych Greków poświęcano uwagę językowi i porozumiewaniu się zwierząt. Etologia, dyscyplina zajmująca się strukturalnym badaniem zachowań, a tym samym komunikacji zwierząt, rozwinęła się około 1950 roku. Zwłaszcza w ostatnich latach język znalazł się w centrum zainteresowania. Najnowsze badania wykazują, że inne zwierzęta porozumiewają się ze sobą w sposób bardziej złożony, niż do tej pory sądziliśmy. O tym, jakie to ma znaczenie – dla zwierząt i dla języka – niewiele jeszcze napisano. W niniejszej książce omawiam empiryczne badania nad językami zwierząt oraz filozoficzne pytania, które się w związku z tym nasuwają. Czy komunikowanie się innych zwierząt możemy nazywać językiem? Czy potrafimy rozmawiać z innymi zwierzętami i w jaki sposób? Czy język człowieka jest wyjątkowy, czy też wszystkie języki są wyjątkowe? Czym właściwie jest język? Moim celem nie jest więc przedstawienie zarysu wszystkich języków zwierząt – o wielu gatunkach wiemy jeszcze bardzo mało, a poza tym istnieje ogromnie dużo gatunków zwierząt, z których każdy ma własny język bądź języki. Celem tej książki jest ukazanie bogactwa języków zwierząt i zbadanie, jakie znaczenie mają one dla naszego myślenia o zwierzętach oraz o języku.

.

ZARYS

Inteligencję zwierząt od dawna mierzy się inteligencją człowieka. Podczas eksperymentów badano na przykład, jak dobrze zwierzęta w porównaniu z człowiekiem potrafią układać puzzle. Wiele z nich nie osiągnie w tym dobrych wyników, ponieważ ich zmysły są inaczej rozwinięte, a do przetrwania zwierzęta te potrzebują innych cech. I na odwrót: w pojęciu mrówek człowiek prawdopodobnie nie jest zbyt inteligentny, bo ludzie gorzej ze sobą współpracują, nie jest też zbyt inteligentny z punktu widzenia gołębi, gdyż ludzie mają gorszą orientację przestrzenną, nie jest za bardzo inteligentny również w rozumieniu psów, dlatego że nie potrafi kierować się zapachem. W pierwszym rozdziale omawiam eksperymenty, w których próbowano nauczyć zwierzęta mówienia ludzkim językiem, oraz opisuję, jakie one mają znaczenie dla zrozumienia działania języka.

W biologii inteligencja jest obecnie rozumiana jako zdolność radzenia sobie z wyzwaniami właściwymi danemu gatunkowi[4]. Komunikacja zwierząt jest uwarunkowana przez otoczenie, w którym żyją, i wynika z ich fizycznych oraz kognitywnych możliwości. Walenie często wykorzystują dźwięk, ponieważ szybko przemieszcza się on pod wodą, natomiast węch i wzrok są dla nich mniej przydatne. Słonie za pomocą bardzo niskich tonów potrafią utrzymywać ze sobą kontakt na lądzie na odległość wielu kilometrów. Z kolei nietoperze używają bardzo wysokich dźwięków do odczytywania otoczenia. Poza tym wypracowały bardzo skomplikowany system porozumiewania się, który w pewnych punktach jest porównywalny z językiem ludzkim. W rozdziale drugim szerzej omówię języki zwierząt.

Ponieważ zwierzęta zwykle nie wyrażają się w języku ludzkim, uważamy czasem, że nie możemy wiedzieć, co myślą. Rozumiemy ludzi, ponieważ mówią; język daje nam wgląd w ich świat wewnętrzny. Zwierzęta tego nie potrafią, więc na zawsze pozostaną zagadką. Oczywiście można się zastanawiać, czy naprawdę wiemy, co myślą albo czują inni ludzie. Język potrafi również zwodzić: ktoś może powiedzieć, że cię kocha, a później temu zaprzeczyć. Niewykluczone są nieporozumienia: być może ktoś powiedział, że cię kocha, a ty podszedłeś do tego romantycznie, tymczasem chodziło o czystą przyjaźń. Język nie jest jednoznaczny i ludzie też nie. Nigdy nie da się uzyskać twardego dowodu na to, co ludzie myślą. Mało tego, mówią niektórzy filozofowie, nigdy nie da się uzyskać dowodu na to, że w ogóle myślą. Poza tym pojawia się pytanie, dlaczego przynależność do danego gatunku jest decydująca w zrozumieniu drugiej istoty. Ludzie chętnie dzielą innych na kategorie, i choć pozostałe zwierzęta wyrażają się na odmienne sposoby i odmiennie postrzegają świat, wiele nas łączy. Kiedy dobrze zna się zwierzę, można je świetnie rozumieć, prawdopodobnie lepiej niż człowieka z zupełnie innej kultury. W rozdziale trzecim poruszam kwestie wspólnego życia ze zwierzętami oraz języka pomiędzy ludźmi i innymi zwierzętami. W rozdziale czwartym omawiam rolę ciała w myśleniu, a także badania nad językiem oraz myśleniem innych zwierząt i z innymi zwierzętami.

W rozdziale piątym zgłębiam strukturę języków zwierząt. Długo sądzono, że tylko języki ludzi mają gramatykę, natomiast języki zwierząt stanowią przede wszystkim wyraz ich bezpośrednich emocji. Ostatnie badania pokazują, że tak nie jest – również języki zwierząt miewają złożone struktury, mogą być symboliczne i abstrakcyjne, mogą też odsyłać do sytuacji w przeszłości lub przyszłości albo będących jeszcze w inny sposób poza zasięgiem zwierząt. Jedną z metod komunikowania się zwierząt ze sobą jest zabawa. W jej trakcie mogą też coś o niej powiedzieć. Nazywamy to metakomunikacją: komunikacją o komunikowaniu się. W rozdziale szóstym rozpatruję związki między zabawą, językiem, metakomunikacją i zasadami, a także omawiam moralność zwierząt.

Być może zastanawianie się nad językiem zwierząt wydaje się przesadą – jakby między naszymi a ich formami komunikacji istniała ogromna przepaść, jakby język ludzi był czymś wyższym, czemu inne zwierzęta nigdy nie będą mogły dorównać. Jednak jeszcze nie tak dawno temu uważano kobiety za istoty nieracjonalne i niezdolne do podejmowania decyzji politycznych[5]. W czasach kolonializmu niezachodnich grup ludności nie traktowano jako poważnych partnerów do rozmów. Nie uznawano na przykład prawa własności Aborygenów w Australii, ponieważ nie pasowało ono do systemu reguł i zasad europejskich kolonistów. W rozdziale siódmym – podsumowaniu – omawiam rolę języka w polityce. Rozważania nad językiem zwierząt oraz językiem komunikowania się ze zwierzętami mogą pomóc w kształtowaniu nowych wspólnot i nowych relacji, mogą także pozwolić nam krytycznie spojrzeć na pozycję zwierząt w naszym społeczeństwie.

.

ZWIERZĘTA A JĘZYK

Pisząc w języku o języku albo myśląc w języku o języku, zawsze jest się pod wpływem tego języka. To komplikuje jego badanie. Wittgenstein porównuje to do naprawiania pajęczyny palcami[6]. Język może nas zwodzić – forma języka zrównuje rzeczy, które równe nie są. Weźmy na przykład słowo „zwierzęta”. Za jego sprawą wydaje się, że istnieje granica między wszystkimi ludźmi z jednej strony a wszystkimi innymi zwierzętami z drugiej, podczas gdy – jak zakładał filozof Derrida – goryl i pająk mają ze sobą mniej wspólnego niż goryl i człowiek[7]. Starożytni Egipcjanie nie mieli zbiorczej nazwy dla wszystkich zwierząt z wyłączeniem człowieka, stosowali jednak określenia na różne gatunki[8]. Wskutek tego, że my taką nazwę mamy, ludzie silniej odczuwają granicę między ludźmi a innymi gatunkami zwierząt. W rezultacie wzmacniany jest antropocentryzm – pogląd, że człowiek stanowi centrum istnienia[9], co z kolei może prowadzić do hegemonii nad zwierzętami, a nawet do przemocy wobec nich. Słowa mają moc. Słowa, których używamy, odzwierciedlają poglądy funkcjonujące w naszej kulturze i wpływają na nie. Język stanowi wyraz rzeczywistości i nadaje jej kształt. Aby zaznaczyć, że chodzi o ciągłość między ludźmi i zwierzętami, filozofowie zwierząt często piszą o ludziach i innych zwierzętach albo o zwierzętach ludzkich i nie-ludzkich[10]. W tej książce używam tych terminów zamiennie – kiedy stosuję słowo „zwierzęta” w odniesieniu do innych zwierząt, robię to dla ułatwienia, ponieważ ludzie wiedzą, do czego się odnosi. Nie mam przy tym na myśli, że ludzie nie są zwierzętami albo że jako gatunek są wyjątkowi. Wszystkie gatunki są na swój sposób wyjątkowe.

Język nie tylko zwodzi, bywa też pomostem między różnymi światami. Kiedy dowiemy się więcej o zwierzętach, być może nauczymy się lepiej z nimi obchodzić. Niektórzy ludzie będą chcieli je lepiej traktować. Ponieważ używając języka, rozumiemy siebie samych i świat, myślenie o języku stanowi dobrze zapowiadające się narzędzie w interakcji z innymi zwierzętami. Jeśli lepiej zrozumiemy, co mówią, będziemy się im uważniej przypatrywać i przysłuchiwać, uzyskamy wgląd w świat, w którym żyją. Dokładniej tłumacząc, co mówimy – w sposób dla tych zwierząt zrozumiały – możemy kształtować nowe wspólne światy. Nie doprowadzi to do tego, że wszystkie zwierzęta i wszyscy ludzie będą żyli ze sobą w całkowitej harmonii, tak jak to nie dzieje się również w przypadku ludzi. Może się jednak przyczynić do rozwiązywania określonych praktycznych problemów, które niesie ze sobą współżycie (a ono jest nieuniknione), a w konsekwencji pomóc nam w poszukiwaniu nowych relacji – w świecie zdominowanym przez człowieka.

Ludzi piszących o języku zwierząt często posądza się o antropomorfizm, przypisywanie ludzkich cech innym zwierzętom. Uważa się, że takie podejście jest nienaukowe i niepożądane, ponieważ projektuje na zwierzę ludzkie spojrzenie, przez co to zwierzę ulega koloryzacji, a rzeczywistość zniekształceniu. Choć oczywiście antropomorfizm w ten sposób występuje, nie znaczy to, że nigdy nie możemy nic powiedzieć o myślach czy emocjach innych zwierząt albo że badając określone cechy, od razu przystępujemy do uczłowieczania. Istniejące pojęcia mogą nam właśnie pomóc w badaniu innych zwierząt, pod warunkiem że pozostaniemy krytyczni i otwarci. Poza tym antropomorfizm jest w pewnym stopniu nieunikniony. Tak czy owak, jako ludzi cechuje nas ludzkie spojrzenie. Nie mamy dostępu do obiektywnej rzeczywistości, stanowiska w przestrzeni, z którego dałoby się wszystko objąć wzrokiem. W dodatku nie za bardzo wiadomo, dlaczego gatunek jest decydujący w kwestii sceptycyzmu na temat znajomości innych. Równie dobrze można się zastanawiać, czy poznanie innych ludzi naprawdę jest możliwe, w końcu język ludzki też bywa zwodniczy. W dodatku zaprzeczanie ludzkim cechom u innych zwierząt – po angielsku zwane anthropodenial – także może zaburzać obraz[11]. Długo toczono na przykład dyskusję, czy zwierzęta (i ich młode) odczuwają ból. Już niewielu naukowców temu zaprzecza, sceptycyzm doprowadził jednak do zadania wielu zwierzętom mnóstwa cierpienia.

.

JĘZYK, FILOZOFIA I ŚWIAT

Język odgrywa ważną rolę w naszym myśleniu o ludziach. Wielu filozofów w zachodniej tradycji uważa język ludzki za coś unikalnego, a niektórzy wręcz sądzą, że jest tym, co czyni nas ludźmi. Dla Arystotelesa opanowanie języka było niezbędne do dokonywania rozróżnienia między dobrem a złem i tym samym decydujące w kwestii tego, kto mógł wchodzić w skład wspólnoty politycznej[12]. Według Kartezjusza z faktu, że zwierzęta nie potrafią mówić, mogliśmy wywnioskować, iż nie myślą[13]. Kant konkludował, że zwierzęta nie mają rozumu, co wyklucza je z moralnej wspólnoty[14]. Dla fenomenologa Heideggera język był tak ważny dla naszego umiejscowienia w świecie, że ci, którzy nie mają języka, nie mogą umrzeć – po prostu znikają[15]. Ci filozofowie definiowali język jako język ludzi, tym samym z góry wykluczając inne zwierzęta. Język łączono z samym myśleniem i postrzegano jako wyraz rozsądku.

W dzisiejszym ludzkim społeczeństwie i polityce te pytania nadal są aktualne. Ponieważ zwierzęta nie mówią ludzkim językiem, ludzie myślą, że nie potrafią one podejmować działań politycznych, co niesie ze sobą następstwa dla ich pozycji w systemie politycznym i prawnym. Kiedy nie rozumiemy zwierząt, często przyjmujemy, że ich komunikacja nie ma znaczenia, a kiedy one nas nie rozumieją, uważamy, że są głupie. Może logiczne wydaje się to, że zwierzęta nie mają praw lub nie są słyszane przez człowieka, ponieważ ludzkie społeczeństwo jest ukierunkowane na ludzi. Problem tkwi jednak w tym, że ludzie w dużej mierze decydują o życiu wielu zwierząt. Te udomowione żyją u ludzi i często mają niewielką swobodę dokonywania wyborów czy rozwijania się, ale ludzki wpływ dosięga także dzikich zwierząt, choćby dlatego, że ludzie zajmują lub zanieczyszczają teren, na którym one żyją.

To, jak myślimy o zwierzętach, wiąże się z tym, jak je traktujemy. Weźmy na przykład Kartezjusza, który sądził, że zwierzęta nie mają duszy. Wywnioskował to z faktu, że nie mają rozumu, co z kolei wywiódł z tego, że nie mówią[16]. Nawet głuchoniemi, pisał, potrafią się w ten czy inny sposób wyrażać w ludzkim języku. Zwierzęta są jego zdaniem naprawdę głupie i nieme, bo w ogóle tego nie robią. Zwierzęta, które powtarzają słowa – daje przykład sroki – robią to za sprawą bodźców, które je motywują, żeby dla nagrody wykonać określoną czynność. Kartezjusz postrzegał ciało wyłącznie jako mechanizm działający niczym zegar. Zwierzęta nie mają duszy, a zatem mają tylko ciało. Właściwie są pewnego rodzaju maszynami, dlatego nazywał je bêtes-machines. Ponieważ zwierzęta są jedynie ciałami, nie mogą odczuwać bólu. Krzyczą może, gdy ktoś wbija w nie nóż, lecz nie jest to wyraz bólu, ale czysto mechaniczna reakcja. Ponieważ Kartezjusza interesowało, jak funkcjonują ciała, był zwolennikiem wiwisekcji. Tym samym zainicjował testy na zwierzętach, które wciąż jeszcze się przeprowadza.

.

METODA

To, czy inne zwierzęta mają języki, czy nie, wydaje się głównie kwestią empiryczną. Informację zawsze jednak należy objaśnić. Filozofia stanowi instrument do omawiania intuicji i badania, jak sprawy naprawdę się mają. Z jednej strony jest to projekt krytyczny: istniejące opinie i poglądy nie stają się automatycznie prawdziwe dlatego, że podpisuje się pod nimi wielu ludzi. Zadaniem filozofii jest krytyczne badanie istniejących idei. Z drugiej strony jest to projekt eksperymentalny: myślenie może stawiać doświadczenia w nowym świetle i przez to zmieniać nasze rozumienie świata. Wittgenstein przyjmuje, że filozofia ma za zadanie spowodować, żebyśmy inaczej spojrzeli na rzeczywistość. Myślenie o języku i zwierzętach może nam pomóc w inny sposób spojrzeć na jedno i drugie.

Jak to już wynika z powyższego, korzystam z poglądów różnego typu: omawiam badania empiryczne z zakresu biologii i etologii, teorie z nowych specjalizacji ukierunkowanych na zwierzęta, takich jak animal studies (studia nad zwierzętami) i geografia zwierząt, a także z różnych dziedzin filozofii. Wychodzę z założenia, że zwierzęta mają język. Jest to przeciwieństwem długo pokutujących sądów na ten temat i przekłada się na teoretyczne punkty widzenia, z których korzystam. Omawiam stanowiska krytyczne wobec dzisiejszego myślenia na temat ludzi i zwierząt, na nowo interpretuję stanowiska z (zachodniej) tradycji filozoficznej w odniesieniu do zwierząt i omawiam inną literaturę, która za punkt wyjścia przyjmuje, że komunikacja ze zwierzętami jest możliwa, a język zwierząt wart studiowania. To, że zwierzęta wyrażają się inaczej niż my, nie znaczy, że ich wypowiedzi nie są sensowne. Traktowanie ich z góry niepoważnie tylko dlatego, że należą do innego gatunku, stanowi formę dyskryminacji, wyraz szowinizmu gatunkowego (speciesism). O delfinach na przykład wiadomo, że jako zwierzęta społeczne często się komunikują. Ich język jest dla nas trudny do zrozumienia, dlatego wdraża się nowe technologie nagrywania i objaśniania wysokich częstotliwości. Nie wiadomo, czy kiedykolwiek będziemy dokładnie wiedzieli, co delfiny mówią. Nienaukowo (i arogancko) byłoby jednak już teraz twierdzić, że ich komunikacja jest mniej znacząca lub mniej złożona niż nasza.

Badanie języka wymaga, żebyśmy analizowali panujące uprzedzenia i modyfikowali je tam, gdzie to niezbędne. Stawiane pytania są bowiem decydujące dla odpowiedzi, których mogą udzielić zwierzęta. Jeżeli zakłada się, że zwierzęta nie mają języka i nie mogą się komunikować w sposób sensowny, to badanie przeprowadzane w celu udowodnienia tego założenia prawdopodobnie to potwierdzi. Kiedy zakłada się, że zwierzęta porozumiewają się ze sobą, w dodatku być może w złożony sposób, będzie się zadawało inne pytania. Badanie języka jest interesujące nie tylko dlatego, że chcemy się dowiedzieć, jak zwierzęta komunikują się ze sobą, lecz także dlatego, że chcemy się dowiedzieć, jak komunikują się z nami. Pojęcia i idee, które powstały w filozofii, mogą posłużyć za narzędzia do objaśniania istniejącej komunikacji oraz inspirowania innych do samodzielnego dalszego myślenia.

MÓWIENIE JĘZYKIEM LUDZI

.

OGÓLNIE WIADOMO, ŻE PAPUGI są w stanie przyswoić sobie dużą liczbę słów. Powtarzają słowa za innymi i dlatego kiedy ludzie coś za kimś powtarzają, nie bez powodu nazywamy to papugowaniem. Jakiś czas temu na ostatniej stronie „NRC Handelsblad” zamieszczono anegdotę o weterynarzu, do którego trafiła mocno kaszląca papuga. Badanie niczego nie wykazało i ptak został na noc na obserwację. Kiedy właściciel papugi przyszedł ją odebrać, najpierw wypalił na zewnątrz papierosa. Kaszel palacza, jaki się potem rozległ, był idealnie naśladowany przez papugę[1].

Ze względu na budowę ciała papugi jako jedne z niewielu gatunków zwierząt są w stanie powtarzać ludzkie słowa. Długo jednak zakładano, że ich zdolności językowe są wyłącznie zdolnościami do imitowania. Można było nauczyć papugę mówienia „cześć” na powitanie, ale na tym koniec. W 1978 roku psycholożka Irene Pepperberg zaczęła eksperyment, w którym współpracowała z żako Alexem[2]. Chciała zbadać, czy papugi są w stanie nauczyć się języka, i zaczęła od tego, w jaki sposób porozumiewają się one ze sobą. Przyswajanie języka jest u papug silnie związane z działaniem. Pepperberg uczyła Alexa słów, pozwalając mu samodzielnie określać nagrody i stale łącząc słowa z ich użyciem. Tak więc ucząc się słówek, Alex zyskiwał większą kontrolę nad otoczeniem. Mógł podać, jakie smakołyki chce w nagrodę, a także kiedy ma ochotę zrobić sobie przerwę albo wyjść na zewnątrz. Pepperberg wykorzystywała to podczas uczenia go nowych wyrazów. Poprzez wpajane Alexowi słowa dowiadywała się, jak żako myśli.

W ten sposób Alex opanował słownictwo liczące około stu pięćdziesięciu słów i potrafił rozpoznawać pięćdziesiąt przedmiotów. Pojmował pytania o przedmioty i odpowiadał na nie. Nauczył się rozpoznawać kolory, kształty, materiały i funkcje. Rozumiał na przykład, do czego służy klucz. Nowe klucze o innym kształcie rozpoznawał jako klucz. Rozumiał także pojęcia takie jak „ten sam”, „inny”, „większy”, „mniejszy”, „tak”, „nie” i tak dalej. Kiedy był znudzony, czasem specjalnie udzielał błędnej odpowiedzi. Na przykład Pepperberg zapytała go kiedyś o kolor okienka numer trzy, a on odparł „pięć”. Powtarzał to, dopóki nie zapytała go o kolor okienka numer pięć. „Brak”, odpowiedział Alex. Poza tym potrafił liczyć, rozumiał pojęcie „zero”, wiedział, na czym polega budowa zdania, i sam zestawiał wyrazy. Kiedy Pepperberg i jej asystent robili błędy, Alex je korygował. Czasem ćwiczył słowa, gdy był sam. Raz zapytał też Pepperberg, jakiego koloru jest on sam – dość egzystencjalne pytanie jak na papugę.

Badaczka ptaków Joanna Burger opisuje inny typ relacji z papugą[3]. Adoptowała trzydziestoletniego Tiko, który z negatywnie nastawionego, ponurego, a niekiedy wręcz wrogiego ptaka zmienił się w przemiłą papugę. Uważał Burger za swoją partnerkę, w okresie godowym nie szczędził okazywania jej względów, a kiedy uznał to za konieczne, walczył o nią z jej mężem. Poprzedni właściciele nie nauczyli go mówić i Burger też nie próbowała. Dochodziło jednak do intensywnej komunikacji, która czasem szła w parze ze słowami, a czasem nie. Tiko rozumiał wiele słów. Kiedy zapowiadała, że idzie do pracy, co działo się o różnych porach, Tiko udawał się do swojego pokoiku. Używał też normalnych papuzich wyrażeń, takich jak „cześć” i „grzeczny chłopczyk”. Kiedy nie był zazdrosny o jej męża Mike’a, lubił z nim gwizdać w duecie. Robił to, gdy Mike grał na gitarze, a także kiedy myślał, że mężczyzna jest na niego zły, ponieważ coś zepsuł albo ukradł. Wiedział, że gwizdanie odwróci uwagę Mike’a i wprawi go w dobry humor. Tiko używał różnych rodzajów gaworzenia, które oznaczały różne nastroje. Kiedy Burger rozmawiała przez telefon, chętnie głośno mówił razem z nią.

Etolog Konrad Lorenz również pisze o papugach, które same uczą się słów[4]. Oprócz wrażliwości na zwyczaje i zachowanie ludzi, którą papugi wyrażają przez mówienie we właściwym momencie „dzień dobry”, także emocjonujące zdarzenia mogą powodować, że zwierzęta spontanicznie zapamiętają określony dźwięk. Lorenz opisuje to w anegdocie o amazonce Papagello. Wiele ptaków boi się wszystkiego, co pojawia się z góry, bo przypomina im ptaka drapieżnego. Kiedy kominiarz zjawił się po raz pierwszy, Papagello bardzo się przestraszył. Następnym razem – kilka miesięcy później – na widok kominiarza zawołał „kominiarz, kominiarz!”. Prawdopodobnie usłyszał to słowo od kucharza i zapamiętał dlatego, że poprzednia wizyta zrobiła na nim takie wrażenie.

Mimikra – naśladowanie innego gatunku – u papug nie ogranicza się tylko do używania słów. Burger opisuje papugi, które machają ludziom łapką na dzień dobry albo udają, że zakładają ich płaszcz w chwili wychodzenia. Inne potakują lub kręcą głową we właściwym momencie rozmowy. Według Burger robią tak również papugi żyjące na wolności. Na nagraniach dwóch dzikich żako słychać ponad dwieście różnych dźwięków, z czego dwadzieścia trzy stanowią imitację innych gatunków ptaków, a jeden nietoperza. To naśladownictwo jest zręczną sztuczką wśród dziko żyjących osobników, kiedy chce się zmylić inne ptaki, żeby coś im ukraść albo żeby samemu nie zostać napadniętym.

W psychologii społecznej zjawisko nieświadomego wzajemnego imitowania się przez ludzi również nazywa się mimikrą. Często spontanicznie naśladują uśmiech, ziewanie, siedzenie z założonymi nogami, z ręką pod brodą – te wszystkie rzeczy są zaraźliwe. Ludzie nieświadomie odzwierciedlają postawy innych, a gdy tylko zwróci im się na to uwagę, przestają to robić[5]. Osoby, które odczuwają więź ze sobą albo przynależą do siebie, często nawzajem się naśladują. Mimikra może też zacieśniać relacje – ludzie, którzy się naśladują, lepiej się rozumieją, a ich emocje w większym stopniu zostają do siebie dostrojone[6]. U małp odkryto neurony lustrzane: komórki mózgu, które wykazują aktywność, gdy małpa sama wykonuje jakiś ruch, ale także kiedy widzi ten ruch u kogoś innego. U ludzi taka sama nakładka znajduje się w obszarach mózgu, aktywna podczas obserwowania, samodzielnego wykonywania czynności i myślenia o niej[7].

Dla Alexa i Tiko mimikra może, tak jak u ludzi, spełniać różne funkcje w różnych kontekstach. Bywa, że stanowi formę samoobrony przed wrogiem. Kiedy występuje w relacji ze znaną osobą, jak opisuje to Burger, prawdopodobnie działa tak jak w przypadku ludzi: jako sposób na lepsze dopasowanie się do siebie albo jako wyraz takiego dopasowania. Pepperberg i Burger pokazują, że papugi, zarówno między sobą, jak też w relacji z ludźmi, mogą tworzyć język. Jest on inny niż język ludzi, a mimo to między człowiekiem i papugą może powstać znaczenie. Pepperberg nie twierdzi, że Alex mówi po angielsku, tylko że używa słów i pojęć, a tym samym wykazuje zrozumienie i inteligencję. Rozróżnia to, żeby pokazać, na jakich zasadach papugi używają języka. Możliwe, że stosowanie słów jest jeszcze silniej niż u nas powiązane ze znaczeniem. Ponieważ Pepperberg prowadziła systematyczne badania w tym zakresie, wiemy, że owo znaczenie jest obecne również po stronie papugi. Podważa to ideę – długo popularną wśród badaczy zwierząt oraz laików – że papugi działają wyłącznie z pobudek instynktu.

Jak wszyscy wiedzą, psy i ludzie z czasem upodabniają się do siebie. Wytłumaczeniem tego fenomenu jest prawdopodobnie mimikra: człowiek i pies nieświadomie nawzajem imitują swoją mimikę i postawę, a także przybierają podobne miny, mimo że kształt ich twarzy i ciała jest zupełnie różny.

.

DZIECI SZYMPANSÓW

W latach dwudziestych ubiegłego wieku zrodziło się zainteresowanie badaniami nad językiem i powstawaniem języka prowadzonymi z udziałem nie-ludzkich naczelnych. Ludzie i inne naczelne są genetycznie blisko spokrewnieni i zastanawiano się, czy zdolność mówienia stanowi głównie kwestię natury, czy kultury. Aby tego dociec, stworzono eksperyment nowego rodzaju, w którym szympansy były przez ludzi – głównie małżeństwa badaczy zwierząt – zabierane do domu i wychowywane jak ludzkie dzieci. Pierwszym szympansem chowanym w ten sposób była Gua. Została umieszczona w domu małżeństwa Kelloggów w 1930 roku, kiedy skończyła siedem i pół miesiąca, i wychowywano ją tak jak ich synka Donalda, który miał wówczas dziesięć miesięcy. Gua nie nauczyła się mówić[8]. Viki, którą w 1944 roku wzięli do domu Keith i Catherine Hayesowie, potrafiła między innymi dzięki intensywnej logopedii – w postaci poruszania jej dolną szczęką – wypowiadać cztery słowa[9]. Ponieważ te dwa eksperymenty odniosły tak mały sukces, początkowo sądzono, że inne naczelne nie są wystarczająco inteligentne, żeby nauczyć się języka. Później przypuszczano, że nie wypowiadają słów dość dobrze, ponieważ szympansy mają inaczej zbudowaną krtań. Z tego powodu w nowych eksperymentach skupiono się na języku migowym.

Washoe jest najsłynniejszą szympansicą, która dorastała wśród ludzi. Urodziła się na wolności, a następnie została odebrana rodzicom przez amerykańskie siły powietrzne na cele eksperymentów kosmicznych. Allen i Beatrix Gardnerowie wzięli ją do domu w ramach badań prowadzonych przez uniwersytet w Nevadzie. Wychowywali ją jak dziecko: ubierali w ciuszki, zabierali na przejażdżki samochodem, jadała przy tym samym stole co oni, bawiła się na zewnątrz. Miała zabawki, książki, własną szczoteczkę do zębów. Nauka języka migowego przebiegała pomyślnie. Washoe przyswajała sobie nie tylko to, czego ją wyraźnie uczono, przypatrywała się też gestom, które ludzie wykonywali w swoim towarzystwie, i przejmowała je, sama tworzyła słowa (takie jak połączenie gestów oznaczających wodę i ptaka w celu nazwania łabędzia). Rozumiała, że gest określający psa może odsyłać do wszystkich psów, i potrafiła budować proste zdania[10]. Kiedy Washoe miała pięć lat, Gardnerowie uznali, że dość tego, i szympansica przeprowadziła się do instytutu badawczego. Do końca życia mieszkała w laboratorium.

Tam dalej badano jej zdolności językowe – w sumie nauczyła się około dwustu pięćdziesięciu gestów. Z kolei badacze zdobyli wiedzę o tym, co myślała i czuła. Washoe rozpoznawała się w lustrze i przestraszyła się, gdy po raz pierwszy poznała inne szympansy. Kiedy przychodzili nowi studenci, żeby z nią pracować, specjalnie wolniej migała, żeby mogli ją łatwiej zrozumieć. Jedna z opiekunek Washoe była w ciąży i nie pojawiała się przez kilka tygodni, a po jej powrocie szympansica czuła się urażona i nie zwracała na nią uwagi. Opiekunka postanowiła opowiedzieć Washoe, co się stało – gestami przekazała, że jej dziecko zmarło. Washoe najpierw odwróciła wzrok, potem na nią spojrzała i bardzo starannie wykonała gest oznaczający płacz. Szympansy nie płaczą, Washoe nauczyła się, że ludzie robią to, kiedy jest im smutno. Opiekunka powiedziała później, że ten prosty gest powiedział jej o wewnętrznym świecie Washoe więcej niż sztuczne zdania, która szympansica potrafiła budować.

Szympans Nim Chimpsky również był wychowywany przez ludzi, ale nauczył się używania o wiele mniejszej liczby gestów niż Washoe[11]. Eksperyment, do którego go wykorzystano, prowadził Herbert Terrace, który chciał podważyć badanie zdolności językowych Washoe. Oddał Nima na wychowanie rodzinie zastępczej z siódemką ludzkich dzieci, w której oczekiwania wobec niego nie zostały konkretnie określone. Kiedy Nim wszedł w okres dorastania, doszło do szeregu incydentów, podczas których gryzł ludzi wokół siebie, i ostatecznie Terrace kazał go przenieść do laboratorium, gdzie prowadzono dalsze prace z jego udziałem. Nim nauczył się używania stu dwudziestu pięciu gestów. Wątpiono jednak, czy stanowią one wyraz jego zdolności językowych, ponieważ przyswoił je sobie w wyniku warunkowania instrumentalnego. Zakładano, że stosował gesty, bo dostawał nagrodę za ich dobre wykonanie, a nie dlatego, że je rozumiał. Terrace twierdził, że Nim nie pojmuje, co robi – co też było punktem wyjścia tego badania. Kiedy badanie zakończono, przeniesiono szympansa do laboratorium farmaceutycznego, w którym wykorzystywano go jako zwierzę doświadczalne. W końcu trafił do schroniska, gdzie zmarł w wieku dwudziestu sześciu lat.

Szympansy badano zresztą nie tylko w środowisku domowym. Od 1967 roku szympansica Sarah wraz z trzema innymi szympansami uczyła się w laboratorium analizowania i produkowania sekwencji symboli[12]. Za pomocą tablicy z plastikowymi symbolami zwierzęta opanowały trochę gramatyki i prostych zdań. Sarah badano przez dwadzieścia lat, należy do najsłynniejszych szympansów doświadczalnych. Innymi znanymi szympansami są: Kermit, Darrell, Bobby, Sheba, Keeli, Ivy, Harper i Emma. Część z nich mieszka obecnie w Chimp Haven, schronisku dla szympansów, którego celem jest zapewnienie dobrego życia wszystkim szympansom żyjącym jeszcze w laboratoriach Stanów Zjednoczonych.

.

KOKO I KANZI

Oprócz zdolności językowych szympansów badano także zdolności językowe innych naczelnych. Gorylica Koko urodziła się w 1971 roku w ogrodzie zoologicznym w San Francisco. Francine Patterson wykorzystała ją w badaniu naukowym w ramach pracy doktorskiej nad językiem goryli i od tej pory miała ją pod opieką[13]. Koko