Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • Empik Go W empik go

Długi deszczowy tydzień - ebook

Wydawnictwo:
Data wydania:
1 grudnia 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, PDF
Format PDF
czytaj
na laptopie
czytaj
na tablecie
Format e-booków, który możesz odczytywać na tablecie oraz laptopie. Pliki PDF są odczytywane również przez czytniki i smartfony, jednakze względu na komfort czytania i brak możliwości skalowania czcionki, czytanie plików PDF na tych urządzeniach może być męczące dla oczu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(3w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na laptopie
Pliki PDF zabezpieczone watermarkiem możesz odczytać na dowolnym laptopie po zainstalowaniu czytnika dokumentów PDF. Najpowszechniejszym programem, który umożliwi odczytanie pliku PDF na laptopie, jest Adobe Reader. W zależności od potrzeb, możesz zainstalować również inny program - e-booki PDF pod względem sposobu odczytywania nie różnią niczym od powszechnie stosowanych dokumentów PDF, które odczytujemy każdego dnia.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment
Najniższa cena z 30 dni: 18,48 zł

Długi deszczowy tydzień - ebook

Przygodowo-detektywistyczna powieść dla dzieci i młodzieży, która także spodoba się dorosłym. Mocnymi stronami tej książki są błyskotliwe dialogi, zróżnicowane postacie pięciorga głównych, dziecięcych bohaterów oraz obfitująca w zaskakujące zwroty akcja. Jest tu przygoda, tajemnica, zabawa i początki pierwszych miłości. „Długi deszczowy tydzień”, to tekst z klasą, napisany inteligentnie i w pełni profesjonalnie. To świetna, pełna pozytywnej energii i humoru książka, która przykuwa uwagę czytelnika od pierwszej do ostatniej strony!

Fabuła. Pięcioro nastoletnich dzieci rozpoczyna wakacje w podgórskiej miejscowości. Niestety mają pecha, bo pogoda jest wybitnie niesprzyjająca – pada deszcz. Tymczasem prasa donosi, że w regionie w którym właśnie przebywają grasuje groźny złodziej dzieł sztuki. Nasi bohaterowie postanawiają więc zastawić na niego pułapkę...

Pierwsze wydanie „Długiego deszczowego tygodnia” ukazało się w 1966 roku. Jednak tekst ten wcale się nie zestarzał – jest ponadczasowy – jak każda dobra literatura. Można nawet powiedzieć, że obecnych czasach, gdy klimaty dotyczące PRL-u stały się wręcz modne, nabrał dodatkowych walorów.

Jerzy Broszkiewicz napisał osiem powieści dla młodzieży. „Długi deszczowy tydzień” jest niewątpliwie najlepszą z nich, wręcz kultową. Od czasu pierwszego wydania w 1966 roku była wielokrotnie wznawiana a także tłumaczona na języki obce. W sumie do rąk czytelników trafiło kilkaset tysięcy egzemplarzy. Natomiast wszystkie młodzieżowe powieści Broszkiewicza osiągnęły łączny nakład kilku milionów egzemplarzy.

W 1979 roku na motywach zaczerpniętych z „Długiego deszczowego tygodnia” został nakręcony telewizyjny serial przygodowy dla dzieci „Detektywi na wakacjach”. Powstało i zostało wyemitowanych pięć 30-to minutowych odcinków. Zostały one starannie zrekonstruowane cyfrowo i są dostępne za darmo w internecie tutaj:
https://cyfrowa.tvp.pl/website/detektywi-na-wakacjach,40063513

Okładka: Katarzyna Kołodziej

 

Kategoria: Dla młodzieży
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-66719-16-3
Rozmiar pliku: 934 KB

FRAGMENT KSIĄŻKI

I. Poniedziałkowy deszcz

— Skąd to się wzięło? — powiedziała Ika.

— O szóstej było jeszcze słońce — powiedział Groszek.

— Może siądziemy i będziemy płakać? — chciał spytać z uprzejmą pogardą Włodek, ale mu nie wyszło, bo świeżo wymutowany bas zawiódł i „kać" w słowie „płakać" zaskrzypiało jak pianie wylękłego kogutka.

W związku z tym Włodek poczerwieniał, odchrząknął i cofnął się z werandy do cichego wnętrza domu.

— Nie macie się co śmiać — powiedziała Katarzyna, zwana też „Albertem". — Mutacja to jest mutacja. Każdy mężczyzna musi to przejść.

— Ja już to przeszedłem — zagrzmiało basem z wnętrza domu. — Dawno! Widocznie zaczyna mi się bronchit.

Potem trzasnęły drzwi.

— Znowu się na mnie obraził — szepnęła Katarzyna, zwana też Albertem.

— Dobrze ci tak, drogi Albercie — stwierdziła Ika, a w głosie jej nie było litości. — Żaden mężczyzna nie znosi adwokatów. Szczególnie damskich. I szczególnie wtedy, kiedy już chce być, a jeszcze nie jest mężczyzną.

— Przepraszam — powiedział Groszek, który podobnie jak Włodek ukończył już lat czternaście. — Czternaście lat to jest czternaście lat.

— Trzeba jeszcze rzecz przemyśleć — zaśmiała się z najgorszą intencją Ika. — Problem istotnie poważny. Czternaście to jest czternaście, podobnie jak latająca ryba to nie ptak, a muł to nie osioł. Mutacja zaś to jest mutacja i każdy mężczyzna musi ją przejść. Zależy tylko, w którą stronę.

— Hi, hi — oświadczył Janek, zwany też „Pacułką".

— Przestańcie się kłócić — powiedziała Katarzyna. — Wystarczy, że pada deszcz.

— Właśnie dlatego się kłócimy — wyjaśnił Groszek. — Zmiany atmosferyczne wywierają zły wpływ na system nerwowy. Także u dzieci.

— O jakich d z i e c i a c h mówisz? — spytała z bardzo niebezpiecznym uśmiechem Ika.

— O sobie — odpowiedział Groszek i na drewnianej werandzie nastało milczenie.

A deszcz rzeczywiście padał, wzdłuż okapów zbiegały się popielate strugi, rynna dudniła, po trawie otaczającej dom łąki szedł szemrzący szelest i, co gorsza, wszystko to weszło w jednostajny rytm, który świadczył, że minęła już pierwsza rzęsista fala i że deszcz się zadomowią w pięknej, lesistej, nadrzecznej dolinie — choć o szóstej rano było jeszcze słońce.

— Ale rzeczywiście: skąd się to wzięło? — spytał w końcu Włodek, który znów stanął na progu werandy.

Janek zwany też Pacułką westchnął, odłożył drewniany klocek oraz nóż, dzięki któremu z drewnianego klocka zaczęły się wyłaniać dziób i łeb starego pelikana — i powoli poczłapał w głąb domu. Wrócił po minucie z gazetą i położył ją na stole.

— O — powiedział.

I znów zajął się łbem drewnianego pelikana. Groszek pokiwał głową nad gazetą.

— No tak — mruknął i czytał dalej głośno. — Nad Polskę południową napływa z południowego zachodu zatoka niżowa, niosąca wilgotne powietrze, które...

Odłożył gazetę.

— Trzydniówka? — spytał ostrożnym basem Włodek. Groszek wzruszył ramionami.

— Trzeba to jeszcze przemyśleć — szepnął do siebie.

Ice nawet nie chciało się już kłócić ani wyśmiewać żadnych przemyśleń. Przymknęła oczy z rezygnacją, usiadła na wilgotnej ławie. Potem zaś naszło ją coś w rodzaju jasnowidzenia, bo ziewnęła i powiedziała nudnym głosem trzy ważne słowa:

— Długi deszczowy tydzień.

— O — przytaknął Pacułką i otworzył oko pelikana.

A był to poniedziałek, pierwszy wakacyjny lipcowy poniedziałek, godzina dziewiąta dwanaście rano i dokładnie, jak obliczyła zwana Albertem Katarzyna, dziewięćdziesiąta siódma minuta deszczu.

„Na razie deszcz jest tak młody — pomyślał Pacułką — że liczy mu się wiek na minuty. Potem się postarzeje i zaczniemy go liczyć na godziny, dni albo i na doby.

Przynajmniej to jest dobrze, że nie będą cię włóczyć po spacerach” — myślał dalej wytrzeszczając oko pelikana — i nadzieja ta wywołała w nim nagły a niespodziewany przypływ wielomówności.

— A deszcz padał — rzekł wesoło — przez czterdzieści dni i czterdzieści nocy.

Wrażenie było piorunujące: Pacułką wypowiedział za jednym zamachem dziewięć prawdziwych słów! Katarzyna ledwo złapała oddech. Sam Włodek cofnął się o krok. Jedna Ika nie straciła przytomności :

— Ty nie bądź taki religiant, Pacułko — powiedziała ostro.

— E — odpowiedział radosny Pacułką i poszedł sprawdzić, czy w spiżarni nie zostało ze śniadania jeszcze trochę miodu. Obrośnięty drzewem pelikanowy łeb został na stole i gapił się wytrzeszczonym okiem na zebrane wokół siebie milczące postaci, na góry, na dolinę, na las, pola i rzekę.

I — oczywiście — na deszcz.

* * *

Przez następną godzinę należało się zastanowić: co dalej? Jak wybrnąć z tego deszczu? A raczej: jak wybrnąć z tej zadeszczonej sytuacji, w jakiej znalazło się pięć młodych osób w swym pierwszym wakacyjnym dniu?

Wczoraj jeszcze wszystko było „o key" — jak stwierdzał Włodek. Podróż w słońcu, pod otwartym dachem samochodu, podgórskimi serpentynami.

Podróż ta odbyła się na dwie raty. W pierwszej turze ojciec Iki przywiózł żonę, córkę, Groszka i Pacułkę. W turze drugiej matka Iki zawróciła po Włodka, Katarzynę i resztę bagaży, bo ojciec Iki zaraz po przyjeździe oświadczył, że on dla nich, a oni dla niego od tej chwili istnieć przestają, bo nie na wakacje tu przyjechał, tylko po to, żeby kończyć pracę habilitacyjną, i że jedyna rzecz, na którą go może będzie stać, to opowiedzenie jednego dowcipu do każdego obiadu — z wyłączeniem śniadań i kolacji. Poza tym ogłasza się ciszę wokalną i radiową przynajmniej przez kilka pierwszych dni.

Żądanie ojca Iki zostało przyjęte przez aklamację — ale tylko dlatego, że niedzielny wieczór był czysty jak leśne źródło i można było przypuszczać, że następny dzień będzie równie rewelacyjny, „elear and wonderful" — wedle opinii Włodka.

Tymczasem — jak wiadomo — nazajutrz, w poniedziałek, o dziewiątej dwanaście, deszcz padał już dziewięćdziesiątą siódmą minutę, rynna dudniła, po łące szedł deszczowy szelest, a na domiar wszystkiego matka Iki zwołała do jadalni krótką naradę produkcyjną, prosząc na wstępie wszystkich o zajęcie miejsc.

Zajęli zatem miejsca w porządku następującym, licząc od lewej ku prawej:

1) Katarzyna, zwana też Albertem, córka wieloletniej przyjaciółki matki Iki, zaprzyjaźniona od trzech lat z samą Iką (wiek: 12 lat, wzrost: 152 cm, włosy: bardzo jasne, oczy: bardzo niebieskie, znaki szczególne: wybitny talent do zakochiwania się w wysokich szatynach oraz niezwykłe wprost uzdolnienia w dziedzinach takich, jak fizyka, chemia, elektrotechnika itp. — skąd właśnie przydomek Albert, pochodzący w prostej linii od imienia samego Alberta Einsteina).

2) Włodek, brat cioteczny i rówieśnik Groszka (wiek: 14 lat, wzrost: 174 cm, włosy: ciemne, oczy: piwne, znaki szczególne: poza urodą, wdziękiem i inteligencją — nie ukończona mutacja, zamiłowanie do posługiwania się angielszczyzną oraz pokrywające niejaką skłonność do bałwańskiego snobizmu zdecydowane poczucie wyższości nad resztą społeczeństwa).

3) Ika (wiek: 12 lat, wzrost: 151 cm, włosy: ciemne, oczy: zielone, znaki szczególne: różne, a między innymi bardzo długi warkocz i jeszcze dłuższy jęzor).

4) Groszek, syn przyjaciół domu i wieloletni kumpel Iki (wiek: 14 lat, wzrost: 163 cm, włosy: ciemne, oczy: niebieskie, znaki szczególne: skłonność do przemyśliwania różnych rzeczy oraz daremna walka z pewnym, nie całkiem jeszcze przemyślanym, uczuciem).

I na koniec:

5) Janek czy Jasio, czyli Jaś, zwany również nie wiadomo czemu — Pacułką, stryjeczny brat Groszka i najmłodszy z rodu (wiek: 9 lat, wzrost: 128 cm, włosy: prawie białe, oczy: prawie czarne, znaki szczególne: tysiąc i ileś tam piegów, absolutna niechęć do mówienia oraz talent rzeźbiarski połączony z takim zamiłowaniem do słodyczy, że Pacułką nie psując sobie zresztą nigdy żołądka, okresowo rósł szybciej wszerz niż wzdłuż).

* * *

Zasiedli zatem wokół stołu w jadalni, a matka Iki, rozejrzawszy się uważnie po zwróconych ku niej pięciu twarzach, powiedziała:

— Obywatele i obywatelki! Wprawdzie deszcz pada, ale wakacje zostały rozpoczęte, i to przez wszystkich, czyli przeze mnie również. W związku z tym — mówiła dalej tonem nie znoszącym sprzeciwu — proszę uprzejmie o poszanowanie ustalonych od dawna zasad. Podział i kalendarz zajęć takich, jak gotowanie, sprzątanie, pranie, prasowanie i tym podobnie, jest wywieszony w kuchni. Jako zwolenniczka równouprawnienia młodzieży z dorosłymi nie będę pomagała chłopcom w gotowaniu, a dziewczętom w rąbaniu drzewa. Pigułki przeczyszczające i bandaże będą na powyższe okoliczności w pogotowiu. Z punktu widzenia prawa jesteście niepełnoletni, dlatego też pod duchową nieobecność mego małżonka przejmuję za was odpowiedzialność prawną. Ponieważ jednak z mojego punktu widzenia jesteście osobami mniej więcej myślącymi, całą resztę odpowiedzialności składam na wasze młodzieńcze barki. Nie będę: godzić skłóconych, pocieszać nieszczęśliwych, bawić znudzonych i tak dalej, i tak dalej. Przypominam: wasze wakacje są też moimi wakacjami i dlatego proszę łaskawie szanować nie tylko swoją młodość, ale i moją starość.

Tu matka Iki, osoba młoda, zgrabna i, wedle opinii Włodka, „very charming”, zakończyła swoje przemówienie uprzejmym uśmiechem.

— Kto przeciw? Nie widzę — dodała szybko. — Uważam, że moje wnioski społeczeństwo przyjęło jednogłośnie. Dziękuję zebranym.

I wyszła.

— Jak to się nazywa? — spytała Ika.

— To się nazywa demokracja kierowana — wyjaśnił Groszek.

— E — zwątpił Pacułką, zabierając się do chudej szyi pelikana.

— A tymczasem — jęknęła Katarzyna — nic się nie dzieje. Nic się nie działo, nie dzieje i dziać się nie może. Chłopcy będą gotować obiady. Dziewczyny będą rąbać drzewo. Po powrocie do szkoły dostaniemy zadanie na temat: jak spędziłam wakacje? Odpowiem po pacułkowsku, jednym zdaniem: eee...
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: