Lęgnia - Beata Patrycja Klary-Stachowiak - ebook
19,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Poezja Beaty P. Klary-Stachowiak to zdecydowanie coś więcej niż tylko słowa. Ten tom otula wilgotnym mchem, okadza wonią polnych ziół. Jest lirycznym zaklęciem. Wydobywa z cienia to, co przeczuwane i eksponuje nagie kości tego, co tak bardzo ludzkie. To wiersze o tym, co w nas i obok nas. Tak oto lęgnie się jednia.

Kinga Młynarska

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI
PDF

Liczba stron: 8

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



LĘGNIA

LĘGNIA

Beata Patrycja Klary Stachowiak

WARSZAWA 2022

Wydanie I

WYDAWNICTWO DLACZEMU

www.dlaczemu.pl

Dyrektor wydawniczy: Anna Nowicka-Bala

Redaktor prowadząca: Kinga Młynarska

Redakcja i korekta językowa: Agnieszka Kopaczyńska-Moskaluk

Projekt okładki: Agnieszka Zawadka

Łamanie i skład: Monika Łojewska-Ciępka

WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE

WARSZAWA 2022

Wydanie I

ISBN: 978-83-67357-48-7

Publikaja ta dofinansowana została ze środków

stypendium artystycznego Miasta Gorzowa Wielkopolskiego.

Zapraszamy księgarnie i biblioteki

do składania zamówień hurtowych z atrakcyjnymi rabatami.

Dodatkowe informacje dostępne pod adresem:

[email protected]

DZIŚ W NOCY SŁYCHAĆ WILKA I NIKT SIĘ NIE DZIWI

6

K L U J N I K

Moja wioska sięga Synagogi w Tykocinie, Meczetu w Kruszynianach, Cerkwi

w Smolniku nad Sanem. Rysuje ją wiele cmentarzy i pustych kościołów. Moja

wioska to małe domy, wyschnięte rzeki, siewne pola. Nie zna granic. Nie wie

gdzie są dzieci z Michałowa. Dlatego pyta o nie gnidoszem błotnym, tymotką

łąkową, drżączką polną.

7

B L I S K O Ś Ć

Piję z przydomowej studni. Łykam zdanie po zdaniu o sile oceanów niosących

tonami sterty opakowań. Sieć wyławia odpady i ostatnią mątwę, której sepią

czernidła można pisać listy. Opowiem o tym, nim znów się napiję. Nim oko się

zapcha nadmiarem zieleni. Nim zdam sobie sprawę, że podobnie jak zwierzę,

pod płaszcz zasysam smutek między oddechami.

8

L U B O W M A J A

Kiedy w grudniowy poranek ronię naszą córkę, las niewzruszenie pokrywa się

śniegiem. Świeża kosmówka cicho wsiąka w przydrzewną biel. Wioska pulsuje

krokiem lisa podchodzącego pod kurnik, a młode sosny szumią swobodą. Nad

moją głową i kurdyjskiej matki z Hajnówki jest podobnie wilgotno. Ale ja mam

tylko trzy kroki do domu.