Moja mama wie, co się wyprawia w miastach - Jan Škrob - ebook

Moja mama wie, co się wyprawia w miastach ebook

Jan Škrob

0,0
29,00 zł

lub
-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Książka ukazująca dziewczyńskość rozbitych kolan i strzelania z procy prosto w ustalone kanony zachowań oraz sztywne społeczne hierarchie. Wiersze serbskiej poetki skoncentrowane są wokół trzech kręgów tematycznych: dorastania na wsi, losów kobiet w patriarchalnym społeczeństwie oraz różnych obliczy miłości. Petrović interesują relacje między ludźmi, szczególnie te naznaczone nierównością i przemocą – jej teksty głośno oskarżają nie tylko ojców, ale także matki i babki, które przez wieki godziły się na upokarzające traktowanie ze strony mężczyzn. To poezja zaangażowana, ale pełna subtelnej liryczności i dopracowanej metaforyki, choć jej głównym celem jest dekonstrukcja własnej i cudzych pozycji: płciowych, klasowych, narodowych oraz seksualnych. Ostatecznie tylko miłość okazuje się bitwą, którą warto przegrać.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI

Liczba stron: 24

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Droga pani, co ma pani w domu?

Dwie córki.

Gratulacje, urodziła pani trzecią.

Dziewczyna, która nie wierzy w mity

poszliśmy do wróżki

tata, mama i ja

powiedziała, że będę chłopakiem

i kimś wielkim

uratowała mi życie

dziewczynki urodzone w ten sposób

nie wierzą w bogów

na siódme urodziny

zabijają koguta na pieńku

nie używają tuszu do rzęs

ale ostrzałki i klucza francuskiego

jeżdżą traktorem

smażą słoninę

jedzą flaki

to te dziewczyny o długich nogach

które łażą same

kiedy pierwsze płatki śniegu

roztapiają się na szczycie hotelu Moskwa

podejdź tylko, jeśli wiesz

jak pokochać tego mężczyznę

w nich

.

Mówili, że Belgrad to miasto, w którym nie wolno nikomu spojrzeć w oczy

ja jestem laska z jajami

mam scyzoryk w kieszeni

i druty w staniku

nie umiem dyskutować o filmach

wiem, jak sadzić cebulę i groch

że nie da się skręcić kołami traktora

kiedy zabraknie płynu w układzie wspomagania

ale jego to nie interesuje

on jest mężczyzną-damą

nie wie, jak funkcjonują

rodzinne układy z siekierami w tle

zna się na winach

wyprzedażach płaszczy

ale mnie to nie interesuje

mała, miej w dupie, mówi

i ja sobie przypominam

jaki był straszny upał

tego lata w malinach

a ceny niskie

więc zablokowaliśmy tory

przewróciliśmy radiowóz

jeden chłopak z żandarmerii

też miał takie ładne oczy

i spojrzenie wyginające łyżeczki

padł rozkaz

nie wolno przebić kordonu

ale cena była niska

nie mieliśmy jak zapłacić robotnikom

wszyscy oni byli

chłopakami-damami w mundurach

kobiety z mojej wsi

rozbijały ich kamieniami

tam gdzie dorastałam

czułości nie okazuje się ludziom

zachowuje się ją

dla kotów urodzonych w stajni

wtedy uczysz się kilku sztuczek

a potem wyjeżdżasz gdzieś daleko

i szukasz mężczyzny, który nie da się nabrać

kiedy go spotykasz, zaczyna się wojna

nie masz żadnej strategii

bo miłość jest prosta

a ty jesteś przede wszystkim dziewczyną

i w niektórych bitwach

nie uczestniczysz po to, by wygrać

.

Prosię na Wall Street

był grudzień

śnieg tak jak

indeksy giełdowe

spadł już w sierpniu

dziadek opowiadał o wojnach

a ja słyszałam

jak armaty strzelają w oddali

chociaż wiedziałam, że to kominek

pełen suchej buczyny

życie dzwoniło możliwościami

ale nie tutaj

tutaj maciory

prosiły się na pierwszym śniegu

jak wersy

pojawiały się jedno po drugim prosięta

ściągaliśmy im błony z ryjków

wzniecaliśmy ogień i liczyliśmy

to były prosięta-poszukiwacze

błądziły po kątach

sprawdzały, gdzie najcieplej

i wracały do matki

potem przyszła wiosna

do naszej wsi, nie na Wall Street

nie ma takiej recesji

która by nas powstrzymała

przed świętowaniem Đurđevdanu

prosięta były chrupiące

jedliśmy i myśleliśmy

jaki okrutny ten kapitalizm

.

Moi przodkowie mają dar skracania linii życia

dziadek wiedział więcej, niż wam się wydaje

powiedział człowiekowi

obyś płakał, kiedy będziesz najszczęśliwszy

jego syn zginął na weselu swojego

brata

dziadka lepiej nie wkurzać

mogłabym odciąć się od rodziny

która nie rozmawia z sąsiadami

w promieniu tysiąca metrów

od stryjów, którzy łamali szczęki

swoim najlepszym kolegom

od ciotek, które nie wyszły za mąż

bo nie miały za kogo

dlatego noszę w kieszeni scyzoryk

wiem, że może przyjść czas zapłaty

za te wszystkie głowy, serca i szczęki

moja ręka stanie się ręką stryjów

nogi przejmą krok ciotek

a usta przeklną dziadkowymi słowy

mogłabym się odciąć