Świąteczny wampir. Tom 5. Komisarz Oczko - Tomasz Wandzel - ebook + audiobook

Świąteczny wampir. Tom 5. Komisarz Oczko ebook i audiobook

Wandzel Tomasz

4,7

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia, na choince ustawionej w jednym z centrów handlowych zostają odkryte części ludzkiego ciała. Gdy rusza śledztwo okazuje się, że podobne koszmarne ozdoby wiszą na drzewkach w innych galeriach handlowych. Po całym Gdańsku lotem błyskawicy rozchodzi się plotka, że na pomorzu grasuje szaleniec, który porywa ludzi, obcina im uszy, nosy oraz palce, a następnie dekoruje nimi choinki w centrach handlowych. Komisarz Oczko otrzymuje sprawę, która jest rodem z horroru i wywołuje psychozę wśród mieszkańców...
To cykl opowieści kryminalno-sensacyjnych, których akcja rozgrywa się na Pomorzu. Polecamy kolejne części o śledztwach komisarza Oczko, również cykl o komisarzu Andrzeju Papaju i cykl o detektywce Róży Wielopolskiej.
Tomasz Wandzel – Autor, który ma na swoim koncie powieści sensacyjne, kryminalne, obyczajowe oraz historyczne. Jest wielokrotnym stypendystą różnych instytucji, wspierających rozwój kultury m.in. Marszałka Województwa Pomorskiego oraz Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Mieszka w Prabutach, które często pojawiają się w jego twórczości. Zawodowo pracuje jako copywriter.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 84

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 1 godz. 48 min

Oceny
4,7 (43 oceny)
32
7
4
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
katerina2

Nie oderwiesz się od lektury

najfajniejsza z całej serii. pomysłowa.
00
grazyna2525

Nie oderwiesz się od lektury

Interesująca seria w bardzo dobrym wykonaniu lektora.
00
BeataGor

Nie oderwiesz się od lektury

interesująca książka, polecam
00
280572M

Nie oderwiesz się od lektury

super polecam
00
Wybredny

Dobrze spędzony czas

Ciekawa historia.
00

Popularność




Tomasz Wandzel

Świąteczny wampir

Tom 5 Komisarz Oczko

LIND & CO

LIND & CO

@lindcopl

e-mail: [email protected]

Tytuł oryginału:

Świąteczny wampir

Tom 5 Komisarz Oczko

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Książka ani jej część nie może być przedrukowywana ani w żaden inny sposób reprodukowana lub odczytywana w środkach masowego przekazu bez pisemnej zgody Wydawnictwa Lind&Co Polska sp. z o o.

Wydanie I, 2023

Projekt okładki: Daniel Rusiłowicz

Grafika na okładce: robert_em © Unsplash

Copyright © dla tej edycji: 

Wydawnictw0 Lind&Co Polska sp. z o o, Gdańsk, 2023

ISBN 978-83-67718-39-4

Opracowanie ebooka Katarzyna RekWaterbear Graphics

Dzień pierwszy

Mariusz Polak po raz ostatni przeczytał to, co miało pojawić się na fanpage’u strony poświęconej życiu w Trójmieście. Zadowolony ustawił czas emisji i wyłączył laptop. Post miał wszystko, czym powinien charakteryzować się idealny wpis. Po pierwsze był krótki, co dla internautów, którzy szerokim łukiem omijali wpisy mające więcej niż pięćset znaków, miało zasadnicze znaczenie. Według badań statystyczny użytkownik Facebooka poświęcał na lekturę wpisów zaledwie kilkanaście sekund, więc siłą rzeczy cały przekaz należało upchnąć w pół tysiącu literek, a to nie było takie proste. Po drugie post miał wysyłać do odbiorcy jasny sygnał, najlepiej taki, który podświadomie zachęci, a raczej zmusi go do interakcji. Pod tym względem najlepiej sprawdzały się pytania, ankiety lub konkursy. W końcu po trzecie wpis musiał być maksymalnie jasny, pozbawiony słów, które przeciętnemu internaucie mogłyby się wydać zbyt mądre lub zwyczajnie niezrozumiałe.

No dobra, pora na poranną kawkę – pomyślał Polak, wstając od biurka, i wyszedł z pokoju pełniącego funkcję biura. Pomysł na założenie serwisu o Trójmieście wpadł mu do głowy kilka miesięcy temu. Choć doskonale wiedział, że w mazi rozmaitych treści, które codziennie zalewały internet, trudno będzie się przebić, postanowił zaryzykować. Wystąpił o dotację na założenie działalności gospodarczej, a gdy ją otrzymał, wyposażył swoje minibiuro i wystartował z biznesem. Zdawał sobie sprawę, że w przeciwieństwie do dużych portali, zatrudniających po kilkunastu dziennikarzy, on będzie musiał wszystko ogarniać samodzielnie. Dlatego od samego początku bazował na newsach obywatelskich. Każdego dnia ogłaszał konkursowy nabór, a ludzie skuszeni szybką setką, jaką otrzymywała wiadomość dnia, czyli taka, która była najchętniej komentowana, lajkowana i udostępniana, wrzucali wszystko, od stłuczek, kolizji i poważnych wypadków zaczynając, poprzez różnego rodzaju absurdy, a na zdjęciach urokliwych zakątków Gdyni, Sopotu i Gdańska kończąc. Pomysł okazał się strzałem w dziesiątkę i już w trzy miesiące po zaistnieniu w sieci serwis Polaka był w czołówce trójmiejskich portali informacyjnych. Niestety nie przełożyło się to na sukces finansowy. Zyski owszem były, ale życie w Gdańsku nie należało do najtańszych, szczególnie dla kogoś, kto lubił wizyty w klubach, wypady do kina, koncerty oraz dobre wino. Trzeba było jeszcze pamiętać o bardziej przyziemnych kwestiach jak wynajęcie mieszkania, spłatę rat za samochód czy codzienne zakupy. Nawet fakt, że Polak mieszkał z dziewczyną, która pracowała i rzecz jasna dorzucała się do wspólnych wydatków, nie czynił ich życiowej sytuacji komfortową. Nie, żeby klepali przysłowiową biedę, ale o pławieniu się w luksusach niczym pączki w maśle też nie było mowy. Dlatego chcąc uniknąć debetu na koncie, który bardzo często był początkiem końca, Polak dorabiał, łapiąc sezonowe fuchy. Skończył filozofię, a ten kierunek umożliwiał pracę w każdej branży. Znajomi z roku pracowali w marketach, firmach ubezpieczeniowych, bankach, a jeden nawet na budowie. On nie widział siebie na etacie i dlatego postanowił być własnym szefem, a roboty sezonowe, które łapał, wykonywał jako gość prowadzący firmę, więc jego kontakty ze zleceniodawcą ograniczały się wyłącznie do ustalenia szczegółów, zrobienia, co należy, wystawienia faktury i czekaniu na kasę.

Polak przeszedł do niewielkiej kuchni, gdzie zastał Ewę. Dziewczyna stała przy blacie i przygotowując śniadanie, nuciła pod nosem piosenkę o aniele i Bogu, stojących za rogiem, którą w okresie poprzedzającym Boże Narodzenie nadawały chyba wszystkie stacje radiowe. Polak prześlizgnął się spojrzeniem po plecach dziewczyny, zatrzymując wzrok na krągłych pośladkach, wystających spod krótkiej nocnej koszulki.

– Nie gap się tak, bo wytrzeszczu dostaniesz – ostrzegła Ewa, a w następnej chwili niby od niechcenia prowokacyjnie zakołysała biodrami. Gdyby nie to, że za godzinę musieli być w galerii handlowej, uległby temu kuszeniu.

– Chcesz kawę? – zapytał, podchodząc do ekspresu.

– Kawa wypłukuje magnez, podnosi ciśnienie i zatruwa oddech – usłyszał w odpowiedzi.

– Czyli zielona herbata – mruknął, nalewając wodę do czajnika.

– Tak i tobie również ją polecam, bo…

– Wiem, pomaga przyśpieszyć przemianę materii, hamuje nadmierny apetyt, ma działanie moczopędne i pomaga oczyszczać organizm z nagromadzonych toksyn – wtrącił Polak, recytując zalety picia zielonej herbaty. – Mimo wszystko zostanę przy dużej czarnej – zakończył, co Ewa skwitowała wzruszeniem ramion. Mariusz poczekał, aż ekspres zaparzy jego ulubioną podwójną, mocną bez mleka, wziął kubek i podszedł do okna, za którym panowała prawdziwa zimowa aura. Gruba czapa śniegu na jego alfa romeo wskazywała, że w nocy dopadało co najmniej kilka centymetrów świeżego puchu.

– Staszek pytał, czy nie chciałbyś popracować na imprezie sylwestrowej jako kelner – zapytała Ewa, siadając przy stole.

Polak odwrócił się od okna. Patrząc na zawartość miseczki, którą jego laska postawiła przed sobą, zastanawiał się, jak można przeżyć pół dnia na garści płatków, orzechów, rodzynek i jednym bananie, wymieszanych z kubkiem jogurtu.

– Rozumiem, że ty w to wchodzisz?

– Jeszcze nie dałam odpowiedzi, ale pomyślałam, że zamiast kolejnego sylwestra spędzonego na nudnej domówce, moglibyśmy połączyć przyjemne z pożytecznym.

– To znaczy? – zdziwił się, nie wiedząc, gdzie w przedstawionej właśnie propozycji powinien doszukiwać się wspomnianej przed chwilą przyjemności.

– Impreza jest w czterogwiazdkowym hotelu na Kaszubach i tam mamy zapewniony nocleg wraz z pełnym wyżywieniem.

– Rozumiem, że śpimy gdzieś pod sceną, a jemy to, czego goście nie zdążyli skonsumować – zażartował Polak.

– Czyli nie jedziemy?

– Nic takiego nie powiedziałem.

– To się zdecyduj, bo jak nie my, to robotę weźmie Dorota.

– Dobra, przemyślę ofertę i wieczorem dostaniesz odpowiedź – zapewnił – a teraz powinniśmy się zbierać – dodał, odstawiając kubek do zmywarki.

– Spokojnie, mamy czas – odparła Ewka, ze spokojem przeżuwając resztę śniadania – a poza tym najwięcej dzieciarni przyjdzie dopiero po południu – stwierdziła tonem doświadczonej śnieżynki.

Na myśl o hordach wrzeszczących bachorów Mariusz miał ochotę zedrzeć z siebie wstrętny strój świętego Mikołaja i podeptać czerwone wdzianko, w którym musiał występować, robić śmieszne minki, zagadywać rozpuszczone do granic tolerancji przedszkolaki i znosić pretensję ich zmanierowanych rodziców. Jedynie wizja kilku tysięcy, jakie miał zainkasować za zlecenie, powstrzymywała go przed tak radykalnym krokiem. Robotę świętego nagrała mu Ewka, pracująca na etacie w agencji artystyczno-rozrywkowej Staś, należącej do Stanisława Jareckiego. Pod tą tajemniczą nazwą kryła się firma organizująca różnego typu eventy firmowe z animacjami dla dzieci i dorosłych. Normalnie w ciągu roku nie potrzebowano tam rąk do pracy, ale gdy nadchodził magiczny czas świąt, rozpoczynający się krótko po święcie zmarłych, Staś na gwałt szukał dodatkowych pracowników, którzy najpierw ogarną dekorację kilkumetrowych drzewek, ustawionych w różnych centrach handlowych, a później wbiją się w pluszowe czerwone spodnie, narzucą czerwone kubraczki, przykleją do twarzy sztuczne brody, wcisną na głowy czapki z pomponem i będą zapewniać rozrywkę dla gawiedzi, chodząc po galeriach handlowych i wykrzykując: „Houł, houł, wesołych świąt”. Na szczęście dzisiejsza niedziela miała być jednym z ostatnich dni tej szopki i Polak już nie mógł się doczekać powrotu do normalności.

Do galerii dotarli tuż przed jedenastą, wzbudzając ogólne zainteresowanie. Co chwilę ktoś pokazywał ich palcami, a niektórzy prosili nawet o wspólne selfie. O ile świętych Mikołajów kręciło się po galerii kilku, to on był jedynym, który miał przy sobie uroczą śnieżynkę.

– Co dzisiaj przygotowałeś swoim fanom? – zagadnęła Ewka, zatrzymując się przed ustawioną w centralnym punkcie galerii choinką, którą Mariusz trzy tygodnie wcześniej udekorował wszelkiej maści dekoracjami.

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji

Polecamy również

Tomasz Wandzel

Chłopiec z Kresów – historia prawdziwa

Hycel

Dom w chmurach

Blanka L – Sława, pieniądze i seks

Kłamstwa i sekrety – historia Róży Wittelsbach

Chwila prawdy – niewiarygodna historia Krystyny Górskiej

Chłopiec, który przeżył Auschwitz – historia prawdziwa

Grzeczna dziewczynka

Żółty długopis

Córka zakonnika

Zwłoki przy molo.

Cykl Komisarz Andrzej Papaj

Dotrzeć do prawdy

, tom 1

Uciec od prawdy

, tom 2.

Cykl Róża Wielopolska

Czyste zło

, tom 1

Święte zło

, tom 2.

Cykl Sopockie tango

Sopockie tango

, tom 1

Ostatnie tango w Sopocie

, tom 2.

Cykl Komisarz Oczko

Pierwsza sprawa

, odcinek 1

Skutek śmiertelny

, odcinek 2

Przerwać milczenie

, odcinek 3

Córka milionera

, odcinek 4

Świąteczny wampir

, odcinek 5

Śmierć na służbie

, odcinek 6