Kosz Zmory - Joanna Tulo - ebook

Kosz Zmory ebook

Joanna Tulo

0,0
18,00 zł

-50%
Zbieraj punkty w Klubie Mola Książkowego i kupuj ebooki, audiobooki oraz książki papierowe do 50% taniej.
Dowiedz się więcej.
Opis

Każdy bez wyjątku ma swoją historię, ale także każdy ma wiele do opowiedzenia. Najmniejszy kamyk czy powiew wiatru skrywa mnóstwo niesamowitych historii, które mogą usłyszeć tylko ci, którzy potrafią słuchać. Usiądźcie więc i pozwólcie porwać się do miejsc, które opowiedziały mi pierza z moich poduszek, kołyszące mnie do snu w najmroczniejszy możliwy sposób.

Kosz Zmory to zbiór baśni, w których najgorsze koszmary zdają się przybierać realne kształty. Inspirowane oryginalnymi opowieściami braci Grimm i najczarniejszymi zakamarkami umysłu... przeniosą czytelnika do krainy pełnej horroru i makabry.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:

EPUB
MOBI
PDF

Liczba stron: 50

Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.



Autor:

Joanna Tulo

Wydawca:

JT Media

Korekta i redakcja baśni:

Paulina Żydek

Korekta i redakcja wstępu oraz korekta po składzie:

Robert Solski

Skład tekstu i projekt okładki:

Justyna Kramarz | goodot.pl

Rysunki:

Joanna Tulo

ISBN 978-83-68080-02-5

Copyright © 2024 Joanna Tulo

All rights reserved.

Dla Vanessy, Janeth i Melvina za pokazanie mi, że nie można bać się nieustępliwej walki o własne marzenia. Tęsknię za Wami, kochani!

Wstęp

Droga Czytelniczko, drogi Czytelniku… trzymasz w dłoniach zbiór baśni, które wydałam… spontanicznie. Nigdy w życiu nie podejrzewałam, że to właśnie te historie pojawią się w moim debiucie literackim. Dlaczego właśnie one? Dlaczego zdecydowałam się postawić wszystko na mroczne opowiadania, które były inspirowane oryginalnymi baśniami braci Grimm? Myślę, że powód jest prosty: powstały one pod wpływem chwili, czyli tak samo, jak pojawiła się w mojej głowie nadzieja na wydanie czegoś własnego. Ten zbiór jest mi bliski, ponieważ w każdej z opowieści jest coś przerażająco przyciągającego. Jestem mocno przywiązana do bohaterów i historii, które prezentuję Wam w kolejnej części książki. Mam wrażenie, że cały zbiór to krzyk tej mrocznej części mojej duszy, która chciała się pokazać.

W końcu każdy z nas ma ciemną stronę. Oprócz tych ciemnych fragmentów mojej duszy, które będziecie mogli (w pewnym tylko stopniu) poznać, mam także jasną stronę, która przejawia się w dodatkowym opowiadaniu dodanym do tego zbioru. „Podróż po kalendarzu życia” to historia, która przyszła do mnie, kiedy rozmyślałam nad ludzką egzystencją i nad tym, jak wpływa na nas czas, a także jak my funkcjonujemy z tym, co dała nam natura. Mam nadzieję, że to oderwanie od mrocznych światów zbudowanych w pozostałych sześciu baśniach będzie miłym akcentem, który zachęci Was do rozmyślania nad otaczającym nas światem.

Nim przejdziecie dalej, chciałabym zwrócić również uwagę na ilustrację, które… nie są ładne, nie są profesjonalne, nie trzymają żadnych standardów plastycznych. Zdecydowałam się na nie, ponieważ są moje. Kiedy byłam na etapie szukania grafika, który miałby zilustrować zbiór, zdałam sobie sprawę, że przykładowe propozycje graficzne za bardzo odbiegały od mojego „ja”. Od początku czułam zbyt dużą bliskość z tą książką, żeby później – gdy będę ją otwierać – czuć obcą rękę na jej stronach. Bałam się, że ten zbiór przestanie być mój. Dlatego uznałam, że stworzę ilustracje sama. Może nie są najpiękniejsze, ponieważ nigdy nie uczyłam się malarstwa, szkicu czy rysunku. Jestem amatorem, który kocha złapać za ołówek i uciec wraz z gryfem oraz kartką papieru od świata zewnętrznego. To sprawia, że czuję się szczęśliwa! Nie uważam się za malarkę, po prostu wiem, że to, co zobaczycie, to jestem ja i chciałam się tym z Wami podzielić.

Kiedyś na lekcji plastyki w podstawówce nauczycielka powiedziała mi, że powinnam zacząć własny nurt – Tulizm. I uwierzcie mi, to nie miał być komplement. Więc może, wbrew przeciwnościom technicznym, jest to dobry moment, by podzielić się z Wami tym nurtem właśnie teraz. Może to jest ta chwila, aby wyjść do ludzi i przedstawić nie tylko swój tekst, swoje słowa, ale i kreskę. Chcę po prostu tworzyć, a cel jest bardzo prosty – to bazgroły, ale bazgroły przynoszące radość i wolność w działaniu. To jak mazanie w zeszycie, kiedy potrzebujesz spędzić czas tylko ze sobą i swoimi myślami. Po prostu przerzucasz na papier to, co masz w głowie, bez zbędnego myślenia. Twoja ręka zaczyna mówić i uwalniać to, co kryje się w najgłębszej nieświadomości.

Rok 2023 dał mi kopa do działania. Nie był łatwy, ale pokazał mi, że czas najwyższy zawalczyć o siebie i pokazać to, co od tylu lat ukrywałam w szufladach. Ja nie przekazuję Wam tylko czegoś materialnego. To nie tylko kawałek papieru czy plik z zapisanymi danymi. To, co teraz trzymasz to coś więcej – to moje marzenia, którymi się z Wami dzielę. A musicie wiedzieć, że marzenia to najważniejsza rzecz w moim życiu.

Dziękuję za wybór mojego zbioru i życzę miłej lektury!

Joanna Tulo

Diabelski statek

Dawno, dawno temu w pewnej krainie żył Diabeł, który darzył Boga taką nienawiścią, że sam Szatan mu tego zazdrościł. Diabeł ten spędzał całe dnie na obmyślaniu, jak upokorzyć Boga. Kiedy nareszcie opracował plan, odszukał Najwyższego i wyzwał go na wyścig. Mieli okrążyć Ziemię okrętami, które – razem z załogami – mógł wybrać sam Stwórca. Początkowo wyzwany nie zgodził się na pojedynek, ale kiedy Diabeł zaczął rozpowiadać, że sam Pan się go przestraszył, postanowił stanąć na wyzwanie, a ponieważ Bóg był sprawiedliwy, skompletował dwie równe sobie załogi oraz wybrał dwa takie same okręty.

Wyścig się rozpoczął. Statki płynęły równo, więc Diabeł rozpoczął przygotowania do kolejnej części planu. Gdy w nocy załoga Boga odpoczywała, a sam Najwyższy wybrał się do swojej kajuty, dwa anioły ciemności podniosły delikatnie statek tak, że nie był w stanie dalej płynąć. W tym samym czasie dwóch innych wysłanników zła dmuchało, ile sił w żagle swojego towarzysza. Następnego dnia rano Bóg nie był w stanie dostrzec statków przeciwnika. Początkowo myślał, że jego rywal zgubił kurs albo utknął na mieliźnie. Jednak jak tylko znalazł się na mecie, zobaczył świętującego Diabła. Szybko zrozumiał, co się stało i wpadł w szał. Cztery złe anioły, które pomagały oszustowi w spisku, przygniótł ogromną górą, pod którą tkwią do dziś, zaś samego Diabła uwięził na zwycięskim statku. Miał już nigdy więcej nie postawić stopy na lądzie, a ponieważ był też miłosierny, pozwolił załodze opuścić pokład. Tak oto okręt stał się więzieniem zwycięskiego kapitana.

Gdy załoga chciała opuścić pułapkę, Diabeł odbił statek od brzegu, nim ktokolwiek zdążył z niego wysiąść. Tak zaczęła się ich tułaczka po morzach i oceanach.