Romantycy, myśliciele, inspiratorzy. Wpływ filozofii niemieckiej na literaturę polskiego romantyzmu - Ela Zarych - ebook

Romantycy, myśliciele, inspiratorzy. Wpływ filozofii niemieckiej na literaturę polskiego romantyzmu ebook

Ela Zarych

0,0

Opis

Próba przyjrzenia się powszechnej opinii, że filozofia niemiecka – zwłaszcza od Kanta do Hegla – wpłynęła na literaturę polskiego romantyzmu. Autorka pokazuje stopień i przyczyny zainteresowania tym zagadnieniem od początku XIX wieku aż do dziś, gromadzi, porządkuje oraz weryfikuje poglądy i metody badaczy, przygląda się inspiracjom płynącym z konkretnych dzieł i z „ducha epoki”, zwraca uwagę na pojawiające się przy opracowywaniu tego tematu problemy, stereotypy, schematy i prawidłowości. Książka udowadnia, że szczegółowe przyjrzenie się zjawiskom uznanym za oczywiste może odkryć rzeczy nowe i ciekawe.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 419

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Projekt graficzny i typograficzny: Stanisław Salij

Korekta: Anna Gumowska

Skład: Aleksandra Brożek-Dąbrowska

© Elżbieta Zarych

© wydawnictwo słowo /obraz terytoria, Gdańsk 2010

wydawnictwo słowo /obraz terytoria

sp. z o.o. w upadłości układowej

80-246 Gdańsk, ul. Pniewskiego 4/1

tel. (058) 345 47 07, 341 44 13

fax (058) 520 80 63

e-mail:[email protected]

www.terytoria.com.pl

ISBN 978-83-7453-330-0

Skład wersji elektronicznej:

Virtualo Sp. z o.o.

Wstęp

W badaniach nad romantyzmem panuje powszechne przekonanie, że filozofia niemiecka – od Immanuela Kanta, uznawanego za prekursora niemieckiej filozofii idealistycznej, do Georga Wilhelma Friedricha Hegla – silnie oddziałała na romantyzm europejski. Historycy literatury i filozofii, komparatyści oraz kulturoznawcy przyznają, że wpłynęła ona także na romantyzm polski, od jego początków po lata czterdzieste XIX wieku. Niemal w każdym opracowaniu epoki romantyzmu w Polsce wskazuje się na filozofię niemiecką jako na jedno z jego podstawowych źródeł.

Już od czasu pojawienia się w Polsce romantyzmu jego przeciwnicy i zwolennicy podkreślali – pozytywne lub negatywne – znaczenie niemieckiej filozofii idealistycznej dla jego kształtowania. Już wówczas sympatie i antypatie uzależnione były od wielu czynników subiektywnych: przynależności pokoleniowej, postrzegania polskości i patriotyzmu czy preferencji literackich. Do opinii tych sięgają badacze ostatnich dwóch wieków zajmujący się romantyzmem, także często wybierając je i interpretując w zależności od narodowości, przekonań czy czasu, w którym żyją.

Przekonanie o wpływie niemieckiej filozofii idealistycznej na kształtowanie się romantyzmu polskiego jest przekonaniem powszechnym, ale jak to często bywa z tym, co wydaje się oczywiste, przy próbie określenia owego wpływu ograniczającym się do wyrwanych z kontekstu kilku myśli filozoficznych, kilku cytatów, pojęć i tytułów oraz ogólnego przekonania, że romantyzm przyszedł do nas z filozoficznych Niemiec.

Książka ta nie jest próbą określenia owych wpływów, gdyż jest to zadanie wymagające osobnych, długotrwałych badań, a jedynie zachętą do przyjrzenia się temu zagadnieniu. Warto pochylić się na nowo nad tym, co uznaje się za fundamentalne dla romantyzmu polskiego, gdyż wówczas można zobaczyć tę epokę w innym świetle, zinterpretować pewne zjawiska i prądy na nowo. Każda epoka posiada własny warsztat badawczy, przynosi nowe metody, nowe spojrzenie na epoki minione, z pewnością więc ogląd podstaw romantyzmu przez pryzmat naszych czasów może pokazać rzeczy nowe i ciekawe.

Być może pomocą w takich badaniach interdyscyplinarnych będzie ta książka. Staram się w niej pokazać stopień i powody zainteresowania zagadnieniem wpływu niemieckiej filozofii idealistycznej na literaturę polskiego romantyzmu, zebrać, uporządkować i zweryfikować zarówno szczegółowe analizy, jak i rozproszone w wielu rozprawach i książkach pojedyncze uwagi na ten temat. Chcę także zwrócić uwagę na pojawiające się przy opracowywaniu tego tematu problemy, stereotypy, schematy i prawidłowości, czemu poświęcony będzie rozdział pierwszy. W kolejnych rozdziałach omawiam badania nad wpływem poszczególnych filozofów (Kanta, Fichtego, Herdera, Schellinga i Hegla); kolejność rozdziałów związana jest z czasem powstawania systemów filozoficznych i wzajemnymi zależnościami między nimi. Rozdział drugi jest poświęcony Kantowi, jako prekursorowi filozofii idealistycznej i romantyzmu, trzeci Fichtemu – uczniowi Kanta, a czwarty Herderowi – kolejnemu filozofowi umieszczanemu między oświeceniem a romantyzmem. Dwa następne rozdziały przedstawiają wpływ Schellinga i Hegla, filozofów, którzy (zdaniem badaczy) najsilniej oddziałali na romantyzm polski. W ostatnim, nieco nietypowym rozdziale, przedstawiam wpływ Friedricha Schillera i Johanna Wolfganga Goethego, określanych przez romantyków i badaczy mianem „poetów filozofów”; kwestie związków filozofii i literatury oraz uzasadnienie wprowadzenia takiego rozdziału przedstawiam szczegółowo w rozdziale pierwszym. Interesują mnie jedynie te utwory wielkich klasyków niemieckich, które badacze uznają za filozoficzne, oraz wpływy filozoficzne i ideowe, odróżniane od wpływów czysto literackich.

Chcę wskazać na podobieństwa i różnice w badaniach nad poszczególnymi filozofami oraz ich wpływem na romantyzm polski, przedstawić stan badań od romantyzmu do współczesności, podejmowane tematy, prawidłowości, tradycje i perspektywy badawcze. Uwzględniam książki i rozprawy badaczy polskich i niemieckich, najbardziej zainteresowanych tym tematem, ale także badaczy innych narodowości, publikujących najczęściej po niemiecku. Ze względu na obszerność zagadnienia i porządek pracy, nie zajmuję się estetyką, poglądami wymienionych filozofów na sztukę, poezję, miejsce i rolę poety, które także silnie oddziałały na wizję literatury i kształt utworów literackich w polskim romantyzmie, pozostawiając ten temat do opracowania.

Mam nadzieję, że książka ta będzie punktem wyjścia do badań nad romantyzmem, ale także, że wpisuje się ona w badania dotyczące teorii komparatystyki czy historii idei. Badania nad wpływem filozofii na literaturę oraz filozofów na poetów, poszukiwania inspiracji płynących z konkretnych dzieł literackich i z „ducha epoki” nie tylko w romantyzmie, lecz w każdej epoce literackiej są pełne oczywistości, zbyt prostych wyjaśnień i mnóstwa pytań, na które warto poszukać odpowiedzi.

ROZDZIAŁ PIERWSZYProblemy badawcze1

Emocje i obiektywizm

Prace, w których otwarcie pisze się o wpływie filozofii niemieckiej na romantyzm polski, dotyczą przede wszystkim polskiej filozofii (na przykład heglizujących filozofów polskich), estetyki, a także krytyki literackiej. Zagadnienie wpływu niemieckiej filozofii na literaturę poruszane jest o wiele rzadziej, analizy przeprowadzane są często pobieżnie, a wyciągane wnioski prowadzą w gruncie rzeczy raczej do dalszych wątpliwości i kolejnych pytań. Powodem tego jest konieczność zmierzenia się badaczy podejmujących zagadnienie wpływu niemieckiej filozofii na literaturę polskiego romantyzmu z wieloma problemami, wynikającymi z porównania osiągnięć kultury dwóch narodów (polskiego i niemieckiego) i dwóch dziedzin (filozofii i literatury). Pojawiają się zarówno problemy teoretycznoliterackie i metodologiczne (dotyczące między innymi pojęcia wpływu, wyboru metody badawczej, weryfikacji badań poprzedników, ustalenia granic filozofii i literatury), jak i emocjonalne. W Polsce są to: apologia romantyzmu, „świętość” wieszcza – symbolu i autorytetu, niechęć do Niemców i do filozofii, autorytety badawcze; w Niemczech: duma z osiągnięć własnej kultury, a w wypadku badaczy innych narodowości – często sympatyzowanie z kulturą polską lub niemiecką.

W badaniach nad wpływem filozofii niemieckiej na literaturę polskiego romantyzmu ogromną rolę odgrywają czynniki zewnętrzne, stąd bazując na tych samych tekstach i faktach, badacze często dochodzą do skrajnie różnych wniosków. Czynnik emocjonalny i subiektywne podejście do omawianego zagadnienia decydują o wynikach badań, a niekiedy nawet uprzedzają ich podjęcie. W badaniach nad romantyzmem, częściej niż w badaniach dotyczących innych epok literackich, górę biorą emocje, a nastawienie badacza rzutuje na jego założenia i wnioski. Opracowywaniu związków romantycznej literatury polskiej z niemiecką filozofią idealistyczną towarzyszy wiele stereotypów, związanych z wyobrażeniem na temat polskości i niemieckości, między innymi stereotyp Niemca – obcego i wroga, ukształtowany pod wpływem historii narodowej, i stereotyp Niemca – filozofa. Stereotypy, jak zauważa Wojciech Wrzesiński, wiążą się ściśle z praktyką życia codziennego, przede wszystkim politycznego, dlatego „odwieczny” konflikt Polski i Niemiec powodował utrwalenie przekonania o obcości, a niekiedy wręcz wrogości obu kultur, mentalności i „ducha” obu narodów, co nasiliło się w okresie zaborów2. Poglądy te, zakorzenione w świadomości zbiorowej i nacechowane emocjonalnie, pełniły funkcję integrującą, pozwalając na identyfikowanie się narodu polskiego i postrzeganie go jako różniącego się od obcego (często utożsamianego ze złym). Wzmacniały one przez to poczucie wspólnoty narodowej i przekonanie o własnej wartości3.

Stereotyp Niemca filozofa powstał dopiero w wieku XIX, właśnie pod wpływem recepcji niemieckiej filozofii idealistycznej w Polsce. Do jego powstania przyczyniły się nie tylko wypowiedzi i opinie „pseudoklasyków”, wrogo nastawionych do filozofii idealistycznej, ale i romantyków polskich. Jan Śniadecki w swoich pismach i ks. Adam Kazimierz Czartoryski w napisanych pod pseudonimem A. Dantiskus Myślach o pismach polskich (1810, wyd. pośmiertne 1860), widzą w filozofii niemieckiej, głównie metafizyce, jedynie niejasne filozofowanie, na które zapanowała dziwna i szkodliwa moda. Wśród wypowiedzi romantyków spotkać można zarówno pozytywne, jak i negatywne opinie na temat filozofii niemieckiej. Pochwały pojawiają się przede wszystkim w okresie walki z „pseudoklasykami”, a w czasie późniejszym wypowiadają je sporadycznie gorący zwolennicy filozofii niemieckiej. Bronisław Trentowski, od czasu, gdy zaczyna zajmować się filozofią, pisze tylko po niemiecku, co w Vorstudien zur Wissenschaft der Natur (1840) tłumaczy tym, że „filozofia jest identyczną z Niemcem”, więc od kiedy jest filozofem, Niemcy są jego nową ojczyzną4. Najczęściej jednak także romantycy polscy, zwłaszcza poeci, krytykują ją, dochodząc z czasem do podobnych wniosków, jak „pseudoklasycy”. Edward Żeligowski we wstępie do swojej fantazji dramatycznej Jordan (1846) podkreśla pychę intelektualną Niemców – „mocarzy inteligencji”, którym wydaje się, że potrafią wszystko wytłumaczyć. Autor poematu Jordan, podobnie jak Adam Mickiewicz (na którego się powołuje) w wykładach, uważa, że filozofia w Niemczech osiągnęła wszystko, co możliwe na drodze rozumu, ale stoi ciągle w tym samym miejscu, co przed Kantem, gdyż filozofowie zamknęli się w kręgu swoich traktatów i formuł, nie pozostawiając miejsca na „serce i wiarę”5. Kazimierz Brodziński i Ludwik Sztyrmer są jeszcze bardziej radykalni w swojej ocenie: Brodziński pisze o szaleństwie jako skutku marzeń metafizycznych6, a Sztyrmer w powieści Frenofagiusz i Frenolesty (1843) umieszcza w szpitalu wariatów kobietę, która usiłowała zgłębić tajniki filozofii niemieckiej, zwłaszcza Hegla7. We wszystkich tych wypowiedziach powracają podobne spostrzeżenia, które przyczyniły się do powstania stereotypowego wyobrażenia filozofii niemieckiej i Niemca – filozofa. Nic więc dziwnego, że już w XIX wieku pojawia się drwiące powiedzenie „jasne jak filozofia niemiecka”8, a niemieckość, wcześniej łączona z filisterstwem, mieszczaństwem, Krzyżakami itd., utożsamiona została z niejasnym filozofowaniem, zimnym rozumem, abstraktem, szkodliwą metafizyką.

Występowanie tych stereotypów można śledzić w literaturze polskiej, będącej zapisem świadomości narodowej, a pełen repertuar stereotypowych określeń Niemców wymienia Julian Tuwim w wierszu Przed Paryżem:

[…] kulturträgery, dichtery, denkery,

Bibliofile, hofraty, leutnanty, doktory,

Pracowici idioci, żandarmy, siegery,

Hegle, schlegle, geistschelmy, durnie, profesory.9

Na początku wieku XIX wieku, obok podkreślanych od dawna negatywnych cech Niemców, takich jak zaborczość, pedantyzm czy służbistość, pod wpływem osiągnięć Niemiec w dziedzinie filozofii i literatury zauważono też inne cechy „natury niemieckiej”: filozoficzność, „weltschmerz”, wieczną tęsknotę, mroczność i romantyczność10. Romantycy polscy dostrzegli też wartości godne naśladowania, co jak zauważył Eugeniusz Klin, przerwało wzajemną wrogość i spowodowało myślenie o języku niemieckim nie tylko jako o języku zaborców, ale i jako o języku Goethego i Schillera11. Powstał drugi stereotyp „dobrego Niemca”, a więc takiego, który mimo swojego niemieckiego pochodzenia (choć często starano się znaleźć jakieś związki z Polską) jest przyjaźnie nastawiony do naszego kraju, posiada cechy uważane za polskie (uczuciowość, religijność) i który zasłużył się dla kultury polskiej. Do grupy tej zaliczano Friedricha Schillera, Johanna Gottfrieda Herdera, a później Samuela Lindego i Oskara Kolberga12.

Stereotypy te rzutowały także na badania literaturoznawcze, zwłaszcza dotyczące romantyzmu i porównania filozofii i literatury tej epoki, powodując przeciwstawienie Niemca – Polakowi, a filozofii – literaturze. W pracach między innymi Adama Flisa, Ludwika Bykowskiego, Mariana Zdziechowskiego, Zygmunta Łempickiego i wielu innych powstających na początku wieku XX i w latach poprzedzających drugą wojnę światową, stawiany jest znak równości między „romantycznym” i „niemieckim” oraz między „niemieckim” i „filozoficznym”. Aż do drugiej wojny światowej powraca przekonanie o „odwieczności” konfliktu między narodem niemieckim i polskim, konfliktu ich mentalności, charakterów oraz sporu między filozofią i literaturą, pojmowanych jako dwa przeciwstawne sposoby myślenia, odczuwania i pojmowania świata13. Także spór klasyków z romantykami, traktowany jako spór dwu różnych świadomości – rozumu i wiary, pokazywany był, jak w tytule artykułu Flisa, jako „walka polskości z niemczyzną” i dowód na odmienność romantyzmu polskiego14. W badaniach literaturoznawczych i kulturoznawczych nad epoką romantyzmu rządzą często podtrzymujące istnienie stereotypów kategorie „autorytetu” i „dobrej wiary”, a także tworzone jeszcze w romantyzmie, a upowszechniane w latach późniejszych, mity na temat romantyzmu polskiego, dotyczące między innymi jego charakteru, oraz mit trzech wieszczów15. W wielu opracowaniach utworów romantycznych argumentem za brakiem wpływu niemieckiej filozofii jest stosunek poety do Niemców, na przykład Stanisław Bełza w książce z 1911 roku Niemcy u Mickiewicza odrzuca jakikolwiek wpływ Niemców na twórczość poetycką wieszcza na podstawie przedstawienia przez niego Niemca Krzyżaka w Grażynie i Konradzie Wallenrodzie16. Największym autorytetem dla polskich badaczy romantyzmu – jak dowodzi zajmujący się legendą wieszcza Eligiusz Szymanis – jest bez wątpienia Adam Mickiewicz. W książce Adam Mickiewicz. Kreacja autolegendy (1992) pisze: „Od ponad 150 lat Adam Mickiewicz jest uznawany w literaturze polskiej za twórcę bezspornie pierwszego i największego. Funkcjonuje nie tylko jako romantyczny poeta – autor określonych dzieł, ale wręcz jako kategoria porozumienia kulturowego, wyznacznik tożsamości polskiej poezji i symbol określonego sposobu myślenia o wciąż ważnych kwestiach narodowych i społecznych, jako schemat wartościowania wpisany w świadomość Polaków, narzucający takie, a nie inne wyrażanie racji indywidualnych i zbiorowych, jako wreszcie odebrane wraz z wychowaniem szkolnym, wciąż tkwiące w nas przeświadczenie o posłannictwie literatury”17. Na niechętny stosunek badaczy do śledzenia wpływów filozofii niemieckiej na literaturę polskiego romantyzmu silnie oddziałały, krytyczne w dużej mierze, zawarte w wykładach paryskich wypowiedzi poety o filozofii niemieckiej, zwłaszcza o Heglu, a także przeciwstawienie przez niego filozofii (na przykład rozumu, prawd martwych) – poezji (uczuciu, prawdom żywym, wierze itp.), z których pierwsze uważano za typowe dla Niemców, a drugie – dla Polaków. Krytyka filozofii niemieckiej i rozumu była więc często krytyką niemieckości, a literaturoznawstwo stawało się narzędziem walki z Niemcami.

Literaturoznawcy, prowadząc niejednokrotnie własne badania śladem interpretacji dziewiętnastowiecznych, często uzasadniali podjęcie tego tematu i swoje opinie przez odwoływanie się do autorytetów romantycznych i oświeceniowych. Odwołania te obejmują wypowiedzi o związkach romantyzmu polskiego i niemieckiego, a także pojmowanie i ocenę wpływów. W początkowym okresie romantyzmu polskiego, podkreślają badacze, przynależność do romantyków określano właśnie na podstawie stosunku do myśli niemieckiej (klasycy wzorowali się na Francji, romantycy – na Niemczech). Rozróżnienie to szczególnie ostro wystąpiło w Polsce w postaci ogólnie znanej i wielokrotnie opisywanej walki klasyków z romantykami: powstawały liczne rozprawy propagujące lub krytykujące myśl niemiecką, na wzorcach niemieckich budowano polski romantyzm: filozofię, dzieła literackie, programy poetyckie. Podkreślając tradycję tych badań i prawdziwość własnych spostrzeżeń, literaturoznawcy zwracają też uwagę na to, że fakt czerpania przez romantyzm polski z filozofii niemieckiej zauważali już krytycy dziewiętnastowieczni, zarówno zwolennicy romantyzmu, jak i jego przeciwnicy. Już w czasie walki klasyków z romantykami uczestnicy sporu negatywnie lub pozytywnie ustosunkowywali się do wpływów obcych. Przedstawiciel obozu klasyków Jan Śniadecki w rozprawie O pismach klasycznych i romantycznych (1819) jako pierwszy, co podkreślają badacze, dostrzegł w filozofii niemieckiej zaplecze romantyzmu i z tego powodu próbował ślepo ją zwalczyć, nie starając się jej zrozumieć. Klasycy, między innymi Śniadecki czy ks. Adam Kazimierz Czartoryski, krytykowali też pisanie przez młodych poetów polskich „w duchu niemieckim”, widząc w obcych wpływach zagrożenie dla „ducha polskiego”. Także zwolennicy romantyzmu, na przykład Maurycy Mochnacki, Michał Grabowski, Kazimierz Brodziński, przyznawali, że duch romantyczny nie jest „rdzennie polski”, a metafizyka – niemiecka, ale w przeciwieństwie do klasyków nie widzieli w opieraniu się na wzorcach niemieckich niczego złego, wręcz przeciwnie – uważali, że czerpanie „z Niemców” może przynieść polskiej poezji i sztuce jedynie korzyści. Krytycy romantyczni odmiennie niż klasycy odnosili się też do zjawiska oryginalności w tworzeniu, uznając ją za niemożliwą, a czerpanie z innych kultur za zjawisko nierozdzielne z procesem tworzenia. W wydanej w 1830 roku Literaturze polskiej w wieku dziewiętnastym Mochnacki pisze: „Naśladować je i przywłaszczać i do miejscowych okoliczności stosować jest tym samym, co je stworzyć z niczego”18, gdyż każdy naród na swój własny sposób przenosi wartości wspólne i przelewa je w nowe kształty. Podobnie uważa Grabowski w Literaturze i krytyce (1837), podkreślając, że w duchu niemieckim i romantycznym obok innych narodowości piszą też Polacy, którzy jednak nie powtarzają niewolniczo niemieckich wyobrażeń, lecz ujmują je we własnym, rodzimym kształcie19.

Skrajnie różne poglądy obu stron w sporze z początku XIX wieku na znaczenie i wartość dla kultury polskiej filozofii niemieckiej, rzutowały przez długie lata na stosunek badaczy polskich do tego zagadnienia, powodując także pojawienie się w pracach dotyczących romantyzmu polskiego skrajnie różnych opinii. Jedną grupę tworzą zwolennicy poszukiwania źródeł romantyzmu polskiego w Niemczech, którzy powołując się na ówczesne autorytety: Mochnackiego, Grabowskiego, Brodzińskiego, wypowiedzi wieszczów polskich na temat filozofii niemieckiej, pisma George Sand czy Germaine de Staël20, dowodzą związków polskiej literatury romantyczne z niemiecką filozofią niemiecką, powtarzają poglądy romantyków o nierozdzielności tworzenia i czerpania z innych wzorców i rozumieją wpływ jako dostosowywanie obcej myśli do warunków polskich. Drugą grupę tworzą badacze, którzy wychodząc ze stanowiska „obrońcy kultury polskiej”, odrzucają już na wstępie jakiekolwiek sugestie o możliwości zaistnienia wpływu niemieckiego. Uzasadniają swoje poglądy odmiennością „ducha polskiego”, wielkością ducha i dzieł wieszczów polskich, a niekiedy wręcz – powołując się na Śniadeckiego – traktują filozofię niemiecką jako jeszcze jedną metodę germanizacji, a romantyzm jako – według określenia Zygmunta Łempickiego – „dzieje podboju świata przez ducha germańskiego”21. Opinie badaczy często zależą od ich pochodzenia oraz sympatii lub antypatii wobec Niemiec, filozofii i romantyzmu. W badaniach polskich wyraźnie widoczny jest konflikt między „polskim” a „obcym” i zwalczanie z perspektywy patriotyzmu różnie pojętego „obcego”. Zwolennicy oświecenia i polskości uważają romantyzm za tożsamy z niemieckością i jako taki – za metodę germanizacji, której nie uległ duch polski. Zwolennicy romantyzmu i polskości wskazują na to, że romantyzm był przejawem ducha polskiego i charakteru narodowego, z którego to przekonania wyciągają wniosek o jego niezależnym od romantyzmu niemieckiego rozwoju lub wręcz o polemice z nim. Pojawiają się nawet tak absurdalne stwierdzenia, jak teza Kazimierza Konińskiego, że istnieją dwa rodzaje romantyzmu: „dobry” – polski i „zły” – niemiecki, i że nie mają one ze sobą nic wspólnego22. Zasadniczo jednak reprezentanci obu grup, choć różnymi drogami, dochodzą do wniosku o odmienności i niezależności romantyzmu polskiego.

Przeciwnicy wpływów obcych zwracają uwagę na odmienny charakter romantyzmu polskiego i romantyzmu niemieckiego, a powody wystąpienia tej epoki w Polsce widzą nie w oddziaływaniu myśli i literatury niemieckiej na twórców polskich, ale w zaistniałej w obu krajach podobnej sytuacji politycznej i społecznej; przekonanie to jest najbardziej widoczne w badaniach nad mesjanizmem. W opracowaniach tego typu można zauważyć przejmowanie romantycznego sposobu myślenia i porównywanie „ducha” polskiego i niemieckiego, charakterów narodowych, umysłowości i wyobraźni obu narodów oraz dowodzenie na tej podstawie całkowitej odmienności romantyzmu w obu krajach23. Stanisław Brzozowski w Filozofii romantyzmu polskiego (1924), wyraża poglądy typowe dla wielu polskich badaczy tego okresu. Twierdzi on, że romantyzm polski jest pozbawiony, jak pisze „intelektualistycznej powierzchowności”, nie bazuje na teorii, jak romantyzm niemiecki, lecz ma bardziej życiowy charakter, stąd większy wpływ wywarł na jego kształtowanie się Kościuszko i Napoleon niż idealistyczna filozofia niemiecka i mowy Fichtego. Podobnie jak inni przeciwnicy związków polsko-niemieckich, powołuje się na opinie Śniadeckiego, który – jego zdaniem – trafnie odczuł nowość i odrębność duchową romantyzmu polskiego. W swoich poglądach idzie jednak dalej niż Śniadecki, gdyż odrzuca wszelkie zależności intelektualne między Polska a Niemcami i „dziedzictwo książek”. Podobnie jak inni badacze, na przykład Adam Mahrburg (który wśród książek inspirujących romantyków pozostawia jedynie dzieła starożytne i Biblię)24, a odmiennie niż Mochnacki, wyłącza pisma filozofów niemieckich z listy dzieł godnych, aby być inspiracją dla romantyków polskich. Podobnie też jak wielu innych, na przykład Ireneusz Bittner25, kreuje obraz romantyzmu polskiego jako epoki z ducha polskiej, która wyrosła z charakteru polskiego (tradycji szlacheckiej, zrywów niepodległościowych i tak dalej), i w której wyraził się w pełni nasz charakter narodowy: religijność, emocjonalność, patriotyzm czy indywidualizm. „Romantyzm polski nie jest odbiciem, czy echem jakiegoś zachodnioeuropejskiego prądu kulturalno-literackiego, poglądów, wyprowadzających dzieła sztuki i literatury z wpływu innych dzieł i żyć każących literaturze i twórczości jakiemś upiornem życiem, z książek tylko czerpiącem swą treść – pisze Brzozowski – […] Romantyzm polski był wypływem zmiany, ruchu, przeistoczenia, jakie zaszły w duszy polskiego społeczeństwa na początku ubiegłego stulecia”26. Brzozowski uważa, że przekonanie o wyższości teoretycznej filozofii niemieckiej nad treścią myślową naszego romantyzmu i jej wpływie na romantyzm polski jest przesądem i przeszkodą w zbadaniu i zrozumieniu romantyzmu polskiego, gdyż powoduje to albo niechęć do podjęcia dyskusji na ten temat, albo powtarzanie dawnych przekonań. Badacz dowartościowuje polski romantyzm, stawiając go obok filozofii niemieckiej, gdyż uważa te dwa zjawiska za „najpoważniejsze wysiłki w kierunku swobody duchowej człowieka”: filozofia niemiecka dąży do poznania swobody, a romantyzm polski – do spełnienia, do czynu27.

Analizując opracowania dotyczące wpływu niemieckiej filozofii na literaturę polskiego romantyzmu, można zauważyć różnice w podejściu do tego zagadnienia badaczy filozofii i literatury. Porównując badania literaturoznawców i historyków filozofii, można zauważyć, że stosunek tych drugich do omawianego zagadnienia jest częściej obiektywny. W odróżnieniu od badaczy polskich badacze obcy podkreślają przede wszystkim podobieństwa między romantyzmami w poszczególnych krajach, w tym także i w Polsce. Badacze niemieccy, chętniej niż polscy, stwierdzają występowanie wpływu, jednak tak jak badaniom polskim często towarzyszy obawa przed pokazaniem romantyzmu polskiego jako „gorszego” w stosunku do niemieckiego, tak badacze niemieccy pokazują filozofię niemiecką jako główne, a niekiedy wręcz jedyne źródło romantyzmu polskiego. Tak na przykład ocenia w 1890 roku Hugo Zathey badania Gustava Karpelesa nad wpływem Goethego na literaturę polską: „Autor rozbiera kilkanaście poematów polskich i oddaje im znaczne pochwały – pisze jednak w ten sposób, że wszystko zawdzięczać mamy przeważnym wpływom literatury niemieckiej. Gdyby jej nie było, nie byłoby i naszej. Wpływ ten z wielu względów korzystny i dobry, i my najchętniej uznajemy, ale każdy przyznać musi, że autor przesadził i stanowczo go przecenił”28. Zathey nie polemizuje racjonalnie z opiniami Karpelesa, rozgoryczony gra na uczuciach narodowych i uważa, że Karpeles postępuje jak germanizatorzy, to jest, jak pisze, „poklepuje i obiecuje dobre noty za to, żeśmy się wiele nauczyli od Niemców, a my jesteśmy tylko odłamem niemieckiej szkoły”29. Badacze polscy i niemieccy często używają tych samych argumentów i określeń oceniając „drugą stronę”. Koniński w 1906 roku pokazuje romantyzm, a zwłaszcza filozofię tego czasu, jako wynik prymitywizmu i płytkiej kultury umysłowej narodu niemieckiego i stwierdza wyższość literatury polskiej, zwłaszcza twórczości Mickiewicza. Janko Janeff, pisząc w 1939 roku o kształtowaniu się świadomości Słowian pod wpływem poglądów Herdera, celowo podkreśla prymitywizm Słowian i znaczenie myśli niemieckiej dla tych narodów30. Te skrajne opinie pokazują, że zarówno polskie, jak i obce prace nie mogą być przyjmowane bez zastrzeżeń. Różnice w ocenie – co najlepiej pokazują przedstawione wyżej przykłady – są znaczące: w pracach polskich literaturoznawców często widoczny jest emocjonalny stosunek do przedmiotu badań, patriotyzm, głęboko wpojony autorytet wieszcza narodowego i przekonanie o „świętości” polskiej literatury romantycznej oraz chęć dowartościowania literatury polskiej, często kosztem dorobku kulturowego innych narodów. Niemieccy badacze albo przeceniają znaczenie filozofii idealistycznej dla powstania romantyzmu polskiego (dawne prace), albo – w nowszych – niekiedy celowo pomniejszają rolę kultury niemieckiej, gdyż co jest widoczne, nie chcą być posądzonymi o tendencje imperialistyczne31. Niejednokrotnie też traktuje się badania porównawcze jako sposób na budowanie nowych, przyjacielskich stosunków między krajami32. Uzależnienie wyników badań od pochodzenia badacza spowodowane jest pojmowaniem komparatystyki jako metody walki o wpływy i znaczenie własnej kultury na arenie międzynarodowej, „handel zagraniczny” – jak nazywał go René Wellek – w którym chętnie poszukuje się wpływu „swojego”na „obce”33. Stwierdzenie wpływu stawia „nadawcę” i „odbiorcę” w relacji nadrzędno-podrzędnej, stąd też niechęć badaczy polskich do pokazywania romantyzmu polskiego jako ulegającego wpływom, czy wtórnego. W zależności od spojrzenia na wpływ, z perspektywy „dawcy” lub „biorcy”, badacze przeważnie negatywnie oceniali którąś stronę: twórcę, składającego jak kukułka jaja w obcych gniazdach, lub rabusia, obchodzącego się dowolnie z oryginalnym tekstem34.

Pierwsze próby przełamania niechęci do badań nad wpływami obcymi na romantyzm polski i obiektywizacji badań komparatystycznych zostają podjęte w pozytywizmie. Początkowo badania nad wpływem filozofii niemieckiej na literaturę polskiego romantyzmu rozwijają się pod znakiem komparatystyki pozytywistycznej, zdaniem badaczy – najbardziej obiektywnej i niewartościującej. W pracach na ten temat pojawiają się uwagi dotyczące kontaktów twórców polskich z filozofami niemieckimi, sposobu zapoznania się z ich myślą (na przykład lektura tekstów, tłumaczeń, streszczeń, wykłady, opowiadanie przyjaciół), bez poszukiwania ich wpływu na polską literaturę romantyczną. Komparatystyka tych lat ogranicza się do analizowania kontaktów międzynarodowych, tłumaczeń i tematyki „zagranicznej” w literaturze polskiej. Nie rozstrzyga ona istnienia i rodzaju wpływu przez traktowanie literatury i filozofii podobnie jak nauk przyrodoznawczych, w których liczą się fakty i prawdopodobieństwo. Pojawiają się także badania „wpływologiczne”, w których literaturoznawcy, poszukując przyczyny sprawczej badanego utworu, konkretnych źródeł, tworzą łańcuchy wzajemnie uzależnionych od siebie utworów.

Pewność badaczy co do roli, jaką odegrała filozofia niemiecka w kształtowaniu romantyzmu i w polskiej literaturze romantycznej, widoczna jest głównie w podręcznikach, w których we wprowadzeniu do charakterystyki literatury romantycznej przedstawione zostają jako kontekst: sytuacja historyczna i polityczna, wielcy współcześni twórcy literatury europejskiej (Byron, Goethe, Schiller, Scott) i ich dzieła oraz filozofowie niemieccy, a także w syntezach literatury polskiego romantyzmu35. W tego typu opracowaniach nie przeprowadza się jednak szczegółowych porównań między dziełami polskiego romantyzmu a filozofią i literaturą obcą, wymienia się nazwiska filozofów kojarzących się z poszczególnymi hasłami romantycznymi lub „obce” zostaje wprowadzone jako kontekst odczytań, natomiast wyciąganie wniosków pozostawia się czytelnikowi. Badacze starają się w ten sposób uniknąć niebezpieczeństwa wartościowania i oceniania porównywanych twórców oraz tworzenia ich hierarchii, stąd pozytywistyczne metody pojawiają się niejednokrotnie także w czasach późniejszych. Na przełomie XIX i XX wieku badacze w inny jeszcze sposób przedstawiają twórczość romantyków polskich, próbując pogodzić fakty zebrane w pozytywizmie z własnym, emocjonalnym stosunkiem do romantyzmu i wieszczów. Analizują oni utwory romantyków polskich, poszukując w nich podniet obcych, wczuwając się w „sytuację duchową” poetów. W książkach Piotra Chmielowskiego Adam Mickiewicz z 1898 roku, Konrada Górskiego Pogląd na świat młodego Mickiewicza z roku 1920, a także w wielu innych pracach pokazane zostały „przygody duchowe i intelektualne” wieszcza polskiego pod wpływem nowych lektur, przełomy duchowe i zmiany światopoglądów. Oddziaływanie twórców obcych na wieszczów polskich jest też pokazywane jako zmaganie się wielkich duchów, czemu towarzyszy przekonanie o odmienności ducha polskiego i obcego. Poszukuje się filozofii źródeł romantyzmu polskiego, jak to określa Andrzej Niemojewski, w „filozofii ludzkości”, prezentując, począwszy od starożytności, łańcuchy podobnych myśli i przekonań w kulturze europejskiej, i wpisuje się w nie poglądy polskie i niemieckie, co łagodzi ostrość porównania36.

We wszystkich tych pracach, których autorzy podejmowali próby ucieczki od emocjonalnego stosunku do romantyzmu i obiektywizacji badań nad wpływem filozofii niemieckiej na romantyzm polski, także można zauważyć, choć innego rodzaju, emocjonalność i subiektywizm, powodujące stałe powtarzanie tych samych zestawień, porównań, poglądów i wniosków. Powodów tego stanu rzeczy również należy, moim zdaniem, szukać w zjawisku autorytetu (twórcy i badaczy), towarzyszącego badaniom literaturoznawczym. Wypowiedzi autorytetów romantycznych i oświeceniowych są uznawane często za niepodważalny argument, rozstrzygający często o zaistnieniu lub braku wpływu. Także uwagi samych twórców na temat filozofii niemieckiej i ich stosunek do niej są dla badaczy punktem wyjścia ewentualnych dociekań. Opierając się na wypowiedziach na temat polskiej literatury romantycznej Mickiewicza, Mochnackiego, Brodzińskiego, George Sand i wielu innych, badacze ograniczają się często do powtarzania ich spostrzeżeń lub też porównywania tych twórców, na których już oni zwrócili uwagę; na przykład czytają Wacława dzieje Stefana Garczyńskiego w kontekście filozofii Hegla, czy porównują III część Dziadów Mickiewicza z Faustem Goethego. Czerpiąc z wypowiedzi uczestników sporu klasyków z romantykami, badacze polscy często błędnie traktują wielkich klasyków niemieckich – Goethego i Schillera – jako romantyków.

Na wyniki badań oddziałuje też autorytet znanych i uznanych postaci, na przykład Juliusza Kleinera, na którego książkach, głównie na monografiach polskich wieszczów, opierają się inni badacze. Zauważone wiele lat temu podobieństwa i wpływy często nie są sprawdzane czy uzupełniane. Jeśli więc pisze się o niemieckich źródłach myśli i twórczości poetów polskich, to Krasińskiego zestawia się przede wszystkim z Heglem, Słowackiego – z Schellingiem, a Mickiewicza, jako jedynego polskiego poetę romantycznego – ze wszystkimi filozofami niemieckimi, przede wszystkim ze względu na jego wykłady o filozofii niemieckiej. Powtarzają się także tematy i sposób ich ujęcia oraz rodzaj zapożyczeń: od Herdera – koncepcja Słowian i narodu, od Hegla – duch dziejów i trójca heglowska, od Schellinga – organizm Natury, Absolut. Niemieckich wpływów szuka się kolejno: w koncepcji poezji i poety, w estetyce, poetyce i we wszystkim, co odnosi się do formy literackiej i sposobu pisania (ironia, groteska, dramat otwarty), a następnie w ujęciu historii i przyrody. Powtarzają się schematy wpływów i porównań, nazwiska najbardziej znanych filozofów niemieckich, nie jest natomiast zbadany wpływ na literaturę polskiego romantyzmu mniej znanych filozofów, którzy są przyłączani ze względu na podobieństwo poglądów do bardziej znanych, a więc na przykład Schubert, Schleiermacher czy Novalis do Schellinga, Feuerbach do Hegla. Powstanie pewnych schematów w badaniach nad wpływem filozofii niemieckiej na literaturę polską w romantyzmie spowodowało także pojawianie się w wielu pracach nazwisk filozofów niemieckich jako pewnych skojarzeń, na przykład przy użyciu słów „wolność”, czy „ja” automatycznie pojawia się nazwisko Fichtego. Istnieją również pewne schematy w podejściu do poszczególnych poetów romantycznych. Jeżeli poszukuje się wpływów filozofii niemieckiej w twórczości Mickiewicza i Krasińskiego, podkreśla się jednocześnie ich wielkość i oryginalność. W wypadku Słowackiego występują dwa skrajne podejścia: zarzuca mu się bluszczowatość i nieudolne powtarzanie cudzych myśli lub twierdzi, że Słowacki Niemców nie czytał i nie znał. Literaturoznawcy, bazując na tych samych tekstach i faktach, wyciągają z nich odmienne wnioski. Schematy dominują także w pracach badaczy obcych. Jak słusznie zauważa Piotr Roguski w artykule Die polnische und die deutsche Romantik37, w wielu pracach komparatystycznych, także najnowszych, informacje i opinie o polskim romantyzmie i jego związkach z romantyzmami w innych krajach opierają się na przestarzałych źródłach, na przykład wymienianej już książce Gustava Karpelesa z 1890 roku. Niektórzy badacze obcy (na przykład Martin Kage, A. M. Wagner, A. S. Dmitriev) często powtarzają jedynie opinie polskich literaturoznawców: Juliusza Kleinera, Stefana Harasska, Mariana Szyjkowskiego i wielu innych, kierując się przekonaniem, że Polacy lepiej rozumieją swoją kulturę.

Rozumienie wpływu

Powstawanie w badaniach nad wpływami niemieckimi na romantyzm polski schematów i stereotypów, niechęć do poszukiwania wpływów obcych, których stwierdzenie rzekomo umniejszało wartość polskich dzieł38, związane były także z określonym rozumieniem wpływu (jako zapożyczenia, plagiatu, kradzieży i powielania cudzych myśli) i oryginalności (jako całkowitej niezależności w tworzeniu). Istniała i istnieje nadal w literaturoznawstwie pewna niechęć do poszukiwania wpływu, do zajmowania się „wpływologią”, która jak uważał twórca tego określenia, Adam Grzymała-Siedlecki, jest tożsama z brakiem patriotyzmu. Do dzisiaj wielu badaczy odczuwa nieokreślony „lęk przed wpływem” – nawiązując to tytułu rozprawy Harolda Blooma – który uniemożliwia obiektywne odczytanie tekstu. Samo słowo „wpływ” jest nacechowane pejoratywnie. Poszukujący wpływu oraz twórca, u którego go stwierdzono, byli narażeni na zarzut braku patriotyzmu. W późniejszych czasach zaś sytuacja Polski nieco się ustabilizowała, zmieniły się kryteria oceny, nadal jednak uznawano takiego twórcę za gorszego, tym razem zarzucając mu brak oryginalności. Stąd też w wielu pracach badacze odżegnują się od zajmowania się tym zagadnieniem i twierdzą, że wieszcz polski doznał „olśnienia” w wyniku kontaktu z myślą innego twórcy lub, że całkiem niezależnie doszedł do pewnych prawd, wyobrażeń, czy przekonań39. Zainteresowanie wpływami niemieckimi na romantyzm polski i stosunek do tego zagadnienia były ściśle związane z sytuacją polityczną w kraju. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w badaniach komparatystycznych pojawiają się próby obiektywnego spojrzenia na wpływy obce. Już w 1921 roku Wacław Borowy w O wpływach i zależnościach w literaturze dowodzi, że charakter literatury zakłada nierozdzielność tworzenia i czerpania z wzorów obcych: „literatura […] jest sztuką o swoistej technice, że w tej dziedzinie są tradycje i kierunki, że więc całe grupy dzieł muszą mieć słabsze lub silniejsze podobieństwa względem siebie”40.

Ważnym punktem w badaniach porównawczych było wystąpienie w 1958 roku René Welleka, który na nowo postawił pytanie o cele, zakres i metody badawcze komparatystyki. Wellek odrzucił badania pozytywistyczne i zaproponował stosowanie metod „bezkontaktowych”41. W swoich artykułach krytykował stosowanie w badaniach komparatystycznych „koncepcji przyczynowości”, która powoduje, że literatura jest oceniana „w wąskich kategoriach racjonalistycznych – rachunku kulturalnego bogactwa, kupieckiego salda w dziedzinie duchowej”42. Także inni teoretycy literatury występują przeciwko „racjonalizmowi” w badaniach literackich, ośmieszając tworzenie, jak określa to François Jost, „list dostawców dla geniuszy”43 i próby pełnej obiektywizacji badań porównawczych. Jak dowodzi Wellek, nie jest ona jednak możliwa, gdyż komparatystyka musi dokonywać wyboru, charakteryzować i wartościować, ponieważ przedmiotem jej badań są wartości i jakości. Jedyną możliwą formą obiektywizacji jest uświadomienie sobie problemów, jakie towarzyszą badaniom porównawczym i nietraktowanie komparatystyki jako broni w walce o prestiż kulturalny, jako przedmiotu „handlu zagranicznego”, czy jako sposobu na pogodzenie narodów44.

Teoretycy literatury proponują nowe pojmowanie wpływu, jednego z podstawowych przedmiotów zainteresowań komparatystyki, gdyż uważają go za nieodłączne zjawisko towarzyszące procesowi tworzenia. Harold Bloom w rozprawie Lęk przed wpływem45 twierdzi, że wpływ jest zmaganiem się twórcy ze swoim wzorem, a nie uleganiem mu. Cała historia literatury to historia wpływów, gdyż każdy twórca, pisząc, nawiązuje do swoich poprzedników, rzucając im wyzwanie i próbując napisać „lepiej” niż oni. W miejsce poszukiwania źródeł Bloom proponuje badanie oddziaływania tekstów podstawowych, czyli tekstów, które niezależnie od lektury i stopnia znajomości oddziałały na twórców. W badaniach komparatystycznych powszechne staje się przekonanie o istnieniu „tekstów podstawowych” (jak nazywa je Bloom), „międzynarodowych wzorców literackich” (określenie Jana Brandta Corstiusa)46 czy „pre-tekstów” (określenie Manfreda Pfistera)47, będących podstawą dla powstających utworów literackich, kształtujących „ducha czasu”, klimat literacki, mody i prądy. Każdy tekst jest intertekstem48, nie można jednak odnaleźć jego jednego, konkretnego źródła, gdyż w rzeczywistości, wbrew pragnieniom badaczy, wpływ jest czymś nieokreślonym49. Heinrich F. Plett wprowadza nawet pojęcie Zwischen-Text, podkreślając w ten sposób wpisanie każdego tekstu, który nie jest creatio ex nihilo, w łańcuch tekstów tworzących szeroko pojętą literaturę50. Teoretycy literatury unikają pojęcia wpływu, który negatywnie kojarzy się z badaniami starej szkoły krenologicznej (kontaktami, recepcją itd.) i posługują się pojęciami „literatury w kontekście”, „komunikacji literackiej”, „tradycji literackiej”, „intertekstualności” lub też na nowo definiują wpływ, próbując nadać mu nowe znaczenie51. Dowodzą, że naśladowanie może być twórcze, gdyż jest synonimem inwencji literackiej, każdy utwór jest wpisany w tradycję, a czerpanie z dzieł wielkich poprzedników jest nie uleganiem, ale formą dialogu danego utworu z tradycją literacką52.

Pod wpływem zachodnich i polskich teorii komparatystyki, a także zmienionej sytuacji politycznej Polski, zmiany pojawiły się również w badaniach nad wpływami obcymi na romantyzm polski. Już w latach powojennych docenia się badania porównawcze, między innymi Kleinera, za to, że „bada zawsze literaturę polską w skali porównawczej, wykazując u poszczególnych poetów ich obcowanie duchowe z twórcami zagranicznymi, ich zdolność oryginalnego przetwarzania motywów przejętych, ich wreszcie samodzielną pracę na miarę twórczych wysiłków pisarstwa europejskiego”53. Badacze stopniowo odchodzą od przedstawiania literatury polskiej w oderwaniu od zdobyczy kultur innych krajów, doceniają jej „europejskość”, którą rozumieją zarówno jako czerpanie literatury polskiej z dorobku kulturowego Europy, jak i jako tworzenie w Polsce dzieł o znaczeniu europejskim. Porównywanie zdobyczy kulturowych dwóch narodów nie jest już rozumiane jako rywalizacja polityczna, coraz częściej badacze podkreślają wspólnotę kultury europejskiej i podobieństwa decydujące o określeniu danej epoki literackiej tą samą nazwą w poszczególnych krajach. W opracowaniach epoki romantyzmu mówi się o „klimacie epoki”, atmosferze epoki, Zeitanalogien, „mgle skojarzeń”. Już w latach trzydziestych Paul van Tieghem zadaje pytanie o granice literatur narodowych: „Gdzie znajdują się w pewnej określonej epoce granice jakiejś literatury? Gdzie przebiega granica, od której można mówić o „obcym”, o obcym wpływie, albo o wpływie na zagranicę?”54.

W latach pięćdziesiątych, sześćdziesiątych i siedemdziesiątych pojawiają się prace porównawcze z historii idei. Historycy literatury polskiej nie posługują się już określeniem plagiatu jako synonimem wpływu czy zapożyczenia, a „czerpanie ze zmąconego źródła”, jak to określa Stefania Skwarczyńska55, nie jest uznane za grzech przeciwko narodowi i literaturze. Zadaje się pytania o cel zapożyczenia i rozpatruje zasady selekcji, jakimi kierował się twórca, oraz sposób korzystania z podniet obcych. Literaturoznawcy pokazują, jak dynamizuje się i potęguje spuścizna przeszłości, jak „rozprzęga się ze starego obrazu”56 i wiąże z nowym, aby zmienić kształt myśli i obrazu. Rzadko posługują się jednak negatywnie kojarzącym się pojęciem „wpływu”, częściej używając określeń: tradycja, dziedzictwo, inspiracja, kontynuacja, impuls, choć wpływ traktuje się już nie jako przejęcie myśli, ale jako interpretację myśli mistrza, czy wręcz polemikę z nią. Komparatystyka tego czasu nie jest jednak wolna od kontekstów zewnętrznych; ze względu na marksistowską ideologię odrzuca się niektóre wzorce, między innymi Kanta jako ideologa burżuazji (na przykład Tadeusz Kroński)57, krytykuje metody komparatystyki okresu imperializmu, przeprowadza się głównie badania nad oddziaływaniem Hegla na kulturę polską, posługując się dialektyką heglowską, odczytuje się utwory przez pryzmat ideologii, walki klas społecznych, postępu (na przykład Stefania Skwarczyńska)58, odróżniając od siebie podniety ideologiczne i tematyczno-obrazowe.

W opracowaniach na temat romantyzmu coraz częściej pojawia się przekonanie, że oddziaływanie filozofii niemieckiej na literaturę polską było procesem czynnym, a filozofia niemiecka była jedynie intelektualną podnietą i formalną kanwą dla budowania własnych światopoglądów i tworzenia dzieł literackich. W kraju „biorcy” – podkreślają badacze59 – musiały jednak zaistnieć określone warunki, aby doszło do kontynuacji, inspiracji i tak dalej. Z romantyzmu niemieckiego czerpali, choć w odmienny sposób, twórcy ze wszystkich krajów. Także w Polsce czytano Niemców, ale wybierano z ich dzieł wiele myśli wyrwanych z kontekstu, dostosowując je do własnych wyobrażeń i potrzeb polskich. Tak twierdzą na przykład: Alina Kowalczykowa we wstępie do antologii Idee programowe romantyków polskich (1991), Henryk Markiewicz w Polskiej nauce o literaturze (1981), Andrzej Walicki we wstępie do Polskiej myśli filozoficznej i społecznej (1973), Marcin Król w Polnische Romantik und Moderne (1992) i wielu innych badaczy60. Andrzej Walicki zwraca też uwagę na zmiany występujące w przejmowaniu myśli niemieckiej, nieświadome (w wyniku niedokładnej znajomości tekstów filozoficznych), lub świadome (spowodowane dostosowywaniem jej do potrzeb polskich i indywidualnych wyobrażeń twórcy. Podkreśla pewne prawidłowości występujące w polskiej myśli romantycznej i kryteriach wyboru stosowanych przy korzystaniu z myśli niemieckiej, na przykład irracjonalizm, odrzucanie rozumu na rzecz uczucia, wiary, woli, Boga osobowego, zwracanie się ku jednostce i narodowi (a nie państwu), przyszłości (nie teraźniejszości)61. Romantyzm polski najwięcej czerpie z niemieckiego – dowodzą badacze – ale przerabia to w sposób swoisty i genialny, nie trzeba się więc tego wstydzić i wzbraniać przed badaniami wpływów, gdyż – jak pisze Adam Kleczkowski62 – jest to konieczne dla pełnych i wielostronnych badań nad tą epoką. Porównanie dorobku kulturowego Polski i Niemiec, a zwłaszcza literatury i filozofii romantycznej, w nowej sytuacji politycznej – podkreślają germaniści i komparatyści – może stać się pierwszym krokiem w stronę przełamania wzajemnej niechęci i stereotypów63.

W nowszych pracach zmienił się stosunek badaczy do samego zagadnienia, ale nadal aktualne jest to, co napisał w 1935 roku Adam Kleczkowski, „prac i przyczynków do tego tematu mnóstwo, ale nie ma syntetycznego studium”64. Jego brak spowodowany jest też czynnikami literackimi: ogromem materiału (teksty filozoficzne, literackie, opracowania z różnych epok, w których osobiste przekonania twórców często zostały nałożone na teksty literackie), a także różnorodnością rodzajów wpływów.

Filozofia a literatura

Problemem dla wszystkich badaczy jest także ustalenie granicy między filozofią a literaturą, przyporządkowanie twórców i ich tekstów do filozofii lub literatury, wybranie i zastosowanie właściwej metody badawczej. Problem porównania literatury i filozofii rozwiązywany jest przez badaczy zasadniczo na dwa sposoby: „pozytywistyczny” i „egzystencjalny”, jak je nazywa Janusz Sławiński w posłowiu do książki Wypowiedź literacka a wypowiedź filozoficzna (1982)65. Występują one często równolegle, niezależnie od przekonań, teorii i preferowanych w danym czasie metod badawczych, przy czym szczególnie silną pozycję w pracach porównawczych zajmuje sposób „pozytywistyczny”. Stosujący go badacze, jak zauważa Sławiński, zakładają istnienie między filozofią a literaturą zdecydowanej różnicy, przede wszystkim ze względu na język. Dla tej grupy badaczy fundamentalne staje się pojęcie przekładu, to jest uważają oni, że filozofia i literatura posługują się dwoma różnymi kodami językowymi, ale istnieje możliwość odnalezienia filozoficznego ekwiwalentu literackiego, tak jak możliwe jest opisanie myśli filozoficznej bez metafor. Pociąga to za sobą metodę „wypruwania” z tkaniny dzieła literackiego tak zwanych treści filozoficznych, co ogranicza się głównie do poszukiwania cytatów. Powoduje to zniekształcenia utworu literackiego, który zostaje przekształcony w zbiór cytatów: przemieszanych wypowiedzi twórcy, narratora (czy podmiotu lirycznego) i postaci, a utwór przedstawia się jako zlepek „nieoryginalnych” przetworzeń66. Jak podkreślają Plett i Meyer, w centrum zainteresowania komparatystyki często znajduje się cytat – fenomen generyzacji tekstu, który ma tę zaletę, że daje się precyzyjnie opisać. „Relewantną cechą cytatu – pisze Plett – jest to, że powtarza on segment językowy poprzednika, czy też pretekstu. W przypadku ekstremalnym udaje się nam odnaleźć powtórzenie całego pretekstu. Drugą cechą cytatu jest to, że ten segment językowy istnieje nie sam, ale jest włączony w tekst następny. I ostatnia cecha, że cytowany fragment językowy jest w następnym tekście ciałem obcym, które zastępuje wirtualny «właściwy» lub pierwotny segment. Podsumowując, można podać taka definicję: cytat jest wyciągniętym z pretekstu fragmentem językowym, który zostaje pozostawiony w innym (następnym) tekście, gdzie substytuuje segment własny”67. Najczęściej badacze, przede wszystkim w pracach dawnych, ograniczali się do stwierdzenia występowania „dosłownego” podobieństwa, nie zadając sobie trudu interpretowania danej myśli, czy określenia w nowym kontekście; sytuacja zmienia się dopiero w latach sześćdziesiątych.

W pracach tego typu porównuje się filozofię i literaturę ze względu na powtarzające się pojęcie, cytat, sformułowanie, schemat, motyw, wątek filozoficzny lub obraz. Najczęściej jest to poszukiwanie na wszystkich poziomach tekstu trójcy heglowskiej. I tak na przykład Bernard W. Januszewski w Problematyce filozoficznej w wykładach paryskich A. Mickiewicza (1986) uważa, że Mickiewicz stosuje ten sposób myślenia, przedstawiając zmaganie się Polski (teza) i Rosji (antyteza), które dojdą do wspólnoty w Słowiańszczyźnie68, a Walter Kühne w Die Polen und die Philosophie Hegels (1934) pisze, że świat w Nie-Boskiej Komedii Krasińskiego jest przedstawiony jako zmaganie się tezy (reprezentowanej przez hrabiego Henryka i jego obóz) i antytezy (Pankracy i jego obóz), pogodzonych w syntezie przez Chrystusa69. W takich poszukiwaniach istnieje jednak niebezpieczeństwo dostrzegania we wszystkich opozycjach tezy i antytezy czy stosowania myśli heglowskiej do badań. Sytuacja taka pojawia się na przykład w książce Juliusza Kleinera, który napisał, że trzej polscy wieszcze są jak trójca heglowska: Mickiewicz jest tezą, Słowacki – antytezą, a Krasiński – syntezą70.

Porównując filozofię i literaturę, badacze starają się też zbliżyć do siebie teksty filozoficzne i literackie tak, aby różnica między nimi była jak najmniejsza. Wydaje się, że romantyzm temu sprzyja, gdyż idealistyczna filozofia niemiecka jest nieco poetycka przez uczuciowość w sposobie wyrażania myśli, posługiwanie się metaforą czy subiektywizm poznawczy, poezja romantyczna zaś porusza kwestie filozoficzne. Stąd też badacze stosują określenie „filozofia” w odniesieniu do utworów literackich i „filozof” w odniesieniu do poetów, a w ich pracach pojawiają się sformułowania w rodzaju: „filozoficzna refleksja u twórców literackich”, czy „poglądy o charakterze filozoficznym”. Jest to widoczne już w tytułach opracowań, na przykład: Filozofia Mickiewicza Andrzeja Niemojewskiego (1911), Filozoficzne poglądy Mickiewicza Piotra Chmielowskiego (1904), Filozofia Krasińskiego Mariana Zdziechowskiego (1907), Poglądy filozoficzne Z. Krasińskiego Aliny Kowalczykowej (1973) i w wielu innych. W porównaniu z innymi – dowodzą badacze – romantyzm polski jest bardziej poetycki i wyobraźniowy, słowo poetyckie dominuje w nim nad myślą, dlatego mówiąc o filozofii Mickiewicza czy Słowackiego, tłumaczą często, że rozumieją to słowo nie jako system (wyjątkiem jest tu „system genezyjski”), ale raczej jako prawa rządzące w świecie przedstawionym utworu lub też jako przekonania filozoficzne czy światopogląd twórcy. Niektórzy, jak na przykład Adam Mahrburg, nazywają romantycznych filozofów niemieckich – Schellinga, Fichtego, Hegla – „poetami metafizykami” ze względu na ich poetycki i metaforyczny sposób pisania71 lub też wskazują na ich poetyckie zamiłowania.

Próba zniesienia granicy między filozofią a literaturą występuje na przykład w książce Poeta i prorok (1982) Wiktora Weintrauba. Autor zwraca uwagę na podobieństwo IV części Dziadów Mickiewicza i dialogów filozoficznych O związku natury ze światem duchowym Schellinga. Para Ksiądz – Gustaw przypomina Proboszcza i Klarę, podobny jest także stosunek do Kościoła i klimat duchowy obu utworów. Weinraub traktuje Schellinga jak pisarza, a nie jak filozofa, czemu sprzyja użyta przez Schellinga w tekście filozoficznym forma dialogu, podobna do dialogu w dramacie72. W innych pracach występują także próby zbliżenia literatury do filozofii poprzez podkreślanie filozoficznego charakteru literatury romantycznej. W rozdziale „Krasiński a Hegel” książki Romantyzm. Studia o ideach i stylu (1969) Maria Janion wprowadza nawet pojęcie „poezji filozoficznej” i tylko w niej poszukuje wpływów filozofii niemieckiej, traktując ten rodzaj twórczości jako poetycką realizację myśli i idei romantycznych73.

Druga grupa badaczy, stosująca sposób nazywany przez Sławińskiego „egzystencjalnym”, a który ja nazwałabym raczej „romantycznym”, przyjmuje, że człowiek wyraża swe myśli za pomocą odpowiedniego „języka” (rozumianego jako sposób przekazywanej treści) w zależności od emocji, potrzeb, celu wypowiedzi itp., traktując filozofię i literaturę jako dwa sposoby wyrażania myśli74. Zjawisko to wiąże się z romantycznym pojmowaniem filozofii przez badaczy. Filozofia, uważana wcześniej za odrębną dziedzinę wiedzy, w romantyzmie staje się sposobem przejawiania się myśli ludzkiej. Jest już nie systemem, ale ogólnym poglądem na świat, „logicznym pięknem” (jak nazywał ją często przywoływany przez badaczy Friedrich Schlegel), refleksją o świecie i człowieku, wyrażoną w różnej formie artystycznej. Badacze w pracach porównawczych nie ograniczają się jedynie, zgodnie z postulatem jednorodności analizowanego materiału, do porównywania dzieł w obrębie danej dziedziny. Podkreślona zostaje wspólnota nauk o duchu i dostrzeżone przez romantyków wzajemne przenikanie się i oświetlanie dziedzin i sztuk, stąd porównuje się filozofię i literaturę. Spowodowane jest to również powrotem do romantycznego całościowego i syntetycznego rozumienia wytworów myśli ludzkiej. Badacze: Wilhelm Dilthey, Otto Walzel, Roman Ingarden, Konrad Górski i inni nie traktują już filozofii i literatury jako dziedzin przeciwstawionych sobie, ale jako pokrewne, dopełniające się lub przenikające się nawzajem. W 1911 roku Dilthey pisze: „Poezja nie pragnie wcale poznawać rzeczywistości jak to czyni nauka albo filozofia, lecz jedynie unaocznić doniosłość zdarzeń. Ludzi i rzeczy, tkwiących w stosunkach życiowych”75. Konrad Górski w artykule z 1936 roku Literatura a prądy filozoficzne dla wyrażenia własnych poglądów przytacza słowa Friedricha Schlegla: „Poezja i filozofia stanowią niepodzielną całość, są na wieki ze sobą złączone […]. One dzielą między siebie skrajnie przeciwne dziedziny tego, co w ludzkości jest wielkie i wzniosłe. Ale ich różnorodne kierunki spotykają się jednak pośrodku; w tym, co jest w nas najwewnętrzniejsze i najświętsze, duch jest całością, a poezja i filozofia stapiają się w jedność […]. Kto uważa więc za swoje powołanie studium spraw ludzkości […] rozumie się, że wybierając jedną nie będzie mógł obejść się bez drugiej, jako pewnego dopełnienia”76.

Badacze należący do tej grupy, porównując teksty literackie i filozoficzne, powołują się na opinie romantyków, przede wszystkim Schlegla i Novalisa, i zauważone przez nich podobieństwa filozofii i literatury, głównie pokrewieństwa źródeł (baza ontologiczna) i celu. Stąd też, twierdzą, nie należy obawiać się nazywania poetów filozofami. Sami jednak częściej uciekają się do bardziej łagodnego określenia „myśliciel” oraz porównania światopoglądów i myśli poetyzujących filozofów i filozofujących poetów77. Poeci i filozofowie doby romantyzmu traktowani są wspólnie jako myśliciele. I tak na przykład w książce Bohdana Urbankowskiego Myśl romantyczna (1979) pojawiają się obok siebie, bez rozróżnienia, filozofowie: Hegel, Schopenhauer, Cieszkowski, krytyk – Mochnacki i poeci: Norwid i Mickiewicz. Dla Urbankowskiego filozofią jest wszelki sposób myślenia, tak więc szuka jej zarówno w tekstach Kanta, jak i w Księgach narodu polskiego i pielgrzymstwa polskiego Mickiewicza78. Podobnie uważa Bolesław Gawecki, w książce Polscy myśliciele romantyczni (1972) dowodząc, że polska romantyczna filozofia jest nieco inna od niemieckiej, gdyż opiera się na uczuciu, ale nie przestaje przez to być filozofią. Filozof polski to nie niemiecki urzędnik, ale prorok, „instytucja moralna i religijna”, stąd też wieszczy ton wykładów Mickiewicza, podniosły ton dzieł Słowackiego (Anhelli), Krasińskiego (Irydion), rewelacje Towiańskiego, przepowiednie Hoene-Wrońskiego, czy stylistyka modlitwy w wykładach Cieszkowskiego79. Takie podejście do zagadnienia znosi jednak podział na filozofię i literaturę. Wszystkie analizowane teksty uznane zostałyby za filozoficzne (tylko różnego rodzaju), co z kolei wykluczyłoby badanie wpływu filozofii na literaturę, a wprowadziłoby zamiast tego badanie różnych systemów myślenia.

Uwzględniając wzajemne zależności filozofii i literatury w epoce romantyzmu, która postulowała ich połączenie przez ufilozoficznienie poezji i upoetyzowanie filozofii, niektórzy badacze zauważają, że problem jest o wiele bardziej złożony, gdyż przeprowadza się podział nie tylko między filozofią a literaturą, ale także innymi dziedzinami, na przykład fizyką czy przyrodoznawstwem80. Pojawia się pytanie o różnice w rozumieniu filozofii i literatury w romantyzmie polskim i w romantyzmie niemieckim. Cały romantyzm, zwłaszcza niemiecki – stwierdzają badacze – przesycony był filozofią, co powodowało zacieranie granic między poszczególnymi dziedzinami, gdyż jak pisał Schlegel, filozofia jest sposobem myślenia, który przenika wszystko i skupia wszystkie dyscypliny. W Polsce już Mochnacki, jak zauważają literaturoznawcy, za Niemcami uważał mineralogię za rodzaj filozofii81, a Grabowski twierdził, że filozofia nie ma osobnej natury, ale jest wpisana w inne dziedziny nauki i sztuki82. Do filozofów niemieckich zalicza się więc nie tylko Kanta, Schellinga czy Hegla (z których pierwszy zajmował się także astronomią, a dwaj pozostali pisali wiersze83), ale i fizyków, na przykład Johanna Wilhelma Rittera (który w swojej książce Physik als Kunst84 traktował fizykę jako sztukę), a nawet poetów: Schillera, Goethego i Novalisa. Różnic między filozofią a literaturą nie szuka się w języku i formie, gdyż do tekstów filozoficznych zalicza się też aforyzmy czy hymny, a więc wyróżnik formalny nie jest znowu tak ścisły (stąd stajemy przed pytaniem, czy aforyzmy Mickiewicza i aforyzmy Schellinga, listy Krasińskiego, zaliczyć do filozofii, czy literatury), ale w metodzie wyrażania myśli, sposobie konstruowania tekstu i w jego celu. Zarówno filozof, jak i poeta podejmują te same tematy – zauważają historycy filozofii i literaturoznawcy – od filozofa wymaga się jednak konsekwencji i logiki przedstawianych myśli oraz oryginalności tekstu filozoficznego85. Wymienieni twórcy pisali także teksty filozoficzne, ale i w tekstach „fizycznych”, „chemicznych”, czy poetyckich stworzyli własne, spójne i oryginalne systemy filozoficzne. Wynikało to głównie z wiary w uniwersalizm, w organizm świata, w którym wszystko się powtarza, więc każde zjawisko można wpisać w system świata i być pewnym, że będzie się ono powtarzało także w innych dziedzinach. Niemiecka romantyczna fizyka, chemia, przyrodoznawstwo, matematyka także poszukiwały odpowiedzi na pytania, które zadają filozofia, religia i literatura. Prawie cały romantyzm niemiecki jest filozoficzny, począwszy od poezji, a skończywszy na naukach matematyczno-przyrodniczych. Stosując romantyczny sposób myślenia, badacze niemieccy (a za nimi niektórzy polscy, głównie germaniści) poszukują wpływów filozoficznych w konstrukcji świata utworu, bohaterów, popularyzowanych pod wpływem filozofii obrazów poetyckich i tym podobnych, stosując metody tak zwanego Stoffgeschichte. We wstępie do Niemieckiej noweli romantycznej (1975) Gerard Koziełek metaforycznie i poetycko, a zarazem dosłownie, traktuje myśl Schellinga: „przyroda jest widzialnym duchem, a duch niewidzialną przyrodą”, dlatego też szuka wyników jej oddziaływania nie tylko w obrazach świata – organizmu, ale także w przedstawieniach w literaturze: dusz ludzkich żyjących w przyrodzie, duchów, przyrody naprawdę żywej (myślącej i działającej) oraz wszelkiej fantastyczności86. Z różnego pojmowania przez badaczy filozofii i literatury wynikają spory, czy należy na dorobek romantyczny narzucić ścisłe, naukowe schematy pojmowania filozofii, czy wczuwając się w klimat epoki, traktować je jak romantycy87.

Jak słusznie zauważa Janusz Sławiński, specyfika dzieł romantycznych sprawia, że w wielu wypadkach przesuwają się one z obszaru filozofii do literatury i odwrotnie, lub też ten sam tekst bywa czytany na dwa (co najmniej) sposoby: w jednym typie lektury zostaje umieszczony w sieci zależności intertekstualnych danej tradycji filozoficznej, natomiast w drugim przyporządkowany do określonego gatunku literackiego, stylu czy poetyki88. Romantyczne teksty są często hybrydyczne, włączają się równocześnie w różne uniwersa dyskursów, zakłócają ład genologiczny; na przykład traktaty poetyckie i poematy, w których rządzi porządek rozprawy filozoficznej, jak w Genezis z Ducha. Należy zauważyć, że zestawienie filozofii i literatury romantycznej występuje często w badaniach nad mesjanizmem, które są badaniami interdyscyplinarnymi. Jest to widoczne choćby w tytule książki Andrzeja Walickiego Między filozofią, religią i polityką (1983). W swoich książkach: Między filozofią, religią i polityką, Filozofia a mesjanizm (1970), Idee i koncepcje narodu w polskiej myśli politycznej czasów porozbiorowych (1977) pisze o mesjanizmie Cieszkowskiego, Mickiewicza czy o krytyce mesjanizmu przeprowadzonej przez Norwida. Pokazuje, że mesjanistyczne utwory literackie są najbardziej filozoficzne, zarówno w sposobie wyrażania treści, jak i w budowie, gdyż często są podobne do traktatów filozoficznych, co powoduje traktowanie poetów jak myślicieli, a ich utworów – jako poetyckiego dzieła filozoficznego.

Analizując utwory romantyczne, badacze starają się wziąć pod uwagę z jednej strony ich płaszczyznę filozoficzną, z drugiej – literacką, a także stosunek i hierarchię myśli i wyobraźni, prawdy i słowa poetyckiego oraz indywidualności poetyckie89, sposób i cel korzystania z myśli filozoficznej. Tak więc inaczej patrzą na przykład na twórczość Mickiewicza, który słowo traktuje raczej jako narzędzie wyrażania prawdy, a inaczej na Słowackiego, który potrafi się nim bawić, gdyż prócz sensu, widzi w literaturze także zabawę. Starają się też uwzględnić „ewolucję twórczą” Słowackiego, widząc różnicę między wczesną a późną twórczością wieszcza ze względu na zmianę jego stosunku do słowa. Problemem jest jednak sytuacja, gdy jednego twórcę można nazwać zarówno filozofem, jak i poetą, a dzieło literackie można traktować także jako filozoficzne; dzieje się tak na przykład w wypadku Fausta Goethego.

Przy badaniu wzajemnych powiązań filozofii i literatury w danej epoce literackiej, jak zauważa Sławiński, zawsze zakłada się uprzedniość filozofii, która stanowi bazę dla literackiej nadbudowy. Uznaje się, że najpierw powstały teksty filozoficzne, potem programy literackie, a na końcu utwory literackie, realizujące w praktyce wcześniejsze idee i postulaty. Zdaniem Sławińskiego nie bierze się jednak pod uwagę następstwa czasowego, ale logiczne zależności między tymi trzema poziomami zjawiska90, stąd też w badaniach pojawia się temat wpływu niemieckiej filozofii na literaturę romantyczną i niemieckiego romantyzmu na polski. W nowszych pracach badacze kwestionują zakładanie uprzedniości romantyzmu niemieckiego względem polskiego. To założenie – pisze Piotr Roguski w Die polnische und deutsche Romantik (1996) – powoduje często traktowanie romantyzmu polskiego jako wtórnego, a uwaga literaturoznawców skupia się przede wszystkim na badaniu obszaru wpływów i ustaleniu rodzaju związków91. Należy uwzględnić fakt, że występuje też – jak nazywa je Manfred Schmelling – „sprzężenie zwrotne”92 i zdobycze myśli i literatury romantycznej, zarówno niemieckiej, polskiej, francuskiej, jak i innych krajów, oddziałują nawzajem na siebie; badanie chronologii nie wyklucza możliwości popełnienia błędu.

Problemem jest ustalenie źródeł nie tylko konkretnego utworu literackiego, ale i haseł, koncepcji, postulatów romantycznych, do których powstania przyczyniła się z całą pewnością filozofia niemiecka, ale także na przykład sytuacja polityczna w Europie, pod wpływem której podejmowano podobne tematy i rozwiązywano podobne problemy, w sposób wynikający z istniejących potrzeb. Nie jest możliwe odnalezienie jednej myśli czy tekstu, który byłby źródłem jednego konkretnego utworu. Zauważają to już romantycy, w 1837 roku Grabowski pisze: „Ciekawaby rzecz była dośledzić rodzenia się jakiejś myśli ogólnej, jakiej opinii bogatej w skutki. Wątpię bardzo, żeby ktokolwiek mógł sobie do niej rościć szczególne prawa rodzicielskie. Byłoby to zapewne piękne, żeby z czyjej teorii czystej, jasnej, doskonale wymotywowanej, powstawał natychmiast odpowiedni fenomen sztuki. Ale tak nie jest, a może i pożyteczniej, że nie jest. Widzę przeciwnie, że zawsze pada skądś, ledwie wiadomo, jakiś płodny zaród, który, w chwili wszystko, czego się dotknął, zmąca, zaburza, zaciemnia nawet; powstaje prawdziwy chaos, i nigdy byś nie wierzył, że z łona tego bezładu i najdziwniejszego pomięszania, może powstać coś organicznego, coś rozumnego, ale nie patrzysz, i oto owe niezgodne elementa zaczynają się łączyć, szykować, ukształcać, aż nagle rodzi się płód całkiem nowy i niespodziewany”93.

W romantyzmie filozofia i literatura, oddziałując na siebie nawzajem, tworzyły wspólny „klimat epoki”, który decydował często o tematyce utworów, sposobie przedstawienia czy metaforyce. Jak twierdził Wacław Borowy, cytując Shelleya: „Poeci, tak samo jak filozofowie, malarze i muzycy są w pewnym sensie twórcami, w innym zaś sensie tworami swojej epoki”94. Jednak historyk literatury – pisze Sławiński – wyobraża sobie bazę filozoficzną oddziałującą na literaturę „jako coś w rodzaju wielkiego tekstu – zbudowanego wspólnym wysiłkiem przez twórców prądu, poetyki lub programu z materiału zaczerpniętego z dzieł myślicieli żywo oddziałujących w danym miejscu i czasie. Z niego to wyprowadzają następnie, drogą najrozmaitszych przekształceń, translacji, uszczegółowień i przyrównań, określone założenia i reguły twórczości pisarskiej: rozumienie powinności literatury, koncepcję autora, stylu, kompozycji, tematyki, gatunków etc. Z kolei te założenia i reguły zostają podjęte w praktyce pisarskiej, gdzie jednak rzadko bywają wiernie (więc biernie) odwzorowywane; podlegają tu wielorakim interpretacjom i daleko idącym przeinaczeniom”95.

O uznaniu określonego odcinka czasu za epokę literacką, występującą w różnych krajach, decyduje jej „zwartość”, a więc wspólne lub podobne przyczyny powstania, tradycja, źródła, zainteresowania, sposób pisania itd., trudno więc jednoznacznie określić, co jest efektem poszukiwań własnych twórcy, co jest zapożyczeniem, analogią, inspiracją, a co wynika ze wspólnych korzeni kulturowych. W epoce romantyzmu istnieje – jak nazywa go Zygmunt Łempicki – „romantyczny żargon”96: ulubione i powszechnie używane określenia, nazwy, metafory, pojęcia, którymi posługują się twórcy, przeważnie nie sięgając do źródeł i do ich pierwotnych znaczeń. Zauważa to między innymi Zofia Stefanowska w książce Historia i profecja (1962), w której krytycznie odnosi się do poszukiwania analogii między koncepcją historyczną Ksiąg Narodu Mickiewicza a niemiecką historiozofią idealistyczną. Podobieństwa między nimi wynikają, jej zdaniem, ze wspólnej tradycji kulturowej: Biblii, pism mistyków niemieckich i protestanckiej myśli pietystycznej i ta wspólna tradycja sprawia, że nie jesteśmy w stanie całkowicie i jednoznacznie odtworzyć źródeł dzieł literackich97.

Myśli, zapisane w tekstach filozofów niemieckich, ulegały często „łańcuchowej przemianie”, co pokazała szkicowo Grażyna Królikiewicz w rozdziale zatytułowanym „Romantyzm” w książce Okresy literackie (1985): myśl niemiecka – sposób odbioru literackiego – ogólna romantyczna idea – rozumienie przez pojedynczych twórców i modyfikacje (podobieństwa i różnice). I tak, na przykład, za postulatem bezpośredniego przeżycia religijnego Schleiermachera romantycy pojmują religię jako uczucie. Powoduje to rozpowszechnienie się postawy mistycznej i twórczości mistycznej: u Mickiewicza jest to odczucie wieczności i kontakt z naturą, Słowacki tworzy cały system genezyjski, a w Genezis z Ducha poczuciu wspólnoty z naturą towarzyszy poznanie prawd natury. Splot różnych myśli, koncepcji, systemów filozoficznych spowodował powstanie tego, co ogólnie określa się jako cechy, postulaty czy hasła romantyzmu. Nie bez znaczenia więc, na przykład dla omówionego poprzednio mistycyzmu, była też filozofia Schellinga, który uważał, że sens świata można uchwycić przez intuicję, a co romantycy polscy określali jako czucie i utożsamiali z uczuciem. Z kolei połączenie mistycyzmu z historiozofią romantyczną (poglądy Herdera i Hegla) spowodowało powstanie mesjanizmu polskiego98. Można więc zauważyć, że niekiedy trudno jest rozdzielić i jednoznacznie powiedzieć, co i w jaki sposób wpłynęło na powstanie poszczególnych utworów literackich. Niektóre idee i obrazy mają kilka filozoficznych źródeł, w innym zaś wypadku z jednej filozofii powstało wiele haseł romantycznych, które następnie w różny sposób były przedstawiane w literaturze. Należy również uwzględnić fakt, że filozofia niemiecka oddziaływała na literaturę polską także za pośrednictwem literatury niemieckiej i filozofii polskiej. Przy analizowaniu utworów polskich romantyków pojawiają się także pytania: kiedy twórcy polscy korzystali bezpośrednio z tekstów filozofów niemieckich, a kiedy myśli te były na tyle znane, że można mówić o mentalności epoki, oraz czy, w wypadku gdy jakaś myśl jest przejęta za pośrednictwem innych filozofów, utworów literackich lub też jest powszechnie (lecz pobieżnie) znana, można, i w jakim stopniu, mówić o jej wpływie na twórców polskich.

Są to