Zamkowe opowieści duszka Bogusia - Monika Wilczyńska - ebook + audiobook + książka

Zamkowe opowieści duszka Bogusia ebook i audiobook

Monika Wilczyńska

4,5

Ten tytuł dostępny jest jako synchrobook® (połączenie ebooka i audiobooka). Dzięki temu możesz naprzemiennie czytać i słuchać, kontynuując wciągającą lekturę niezależnie od okoliczności!
Opis

Zamek Książąt Pomorskich w Szczecinie kryje w sobie wiele tajemnic i ma swojego ducha, a właściwie małego duszka o imieniu Boguś. Można go czasem spotkać w trakcie zwiedzania zamkowych komnat i wcale nie jest to straszne, bo Boguś jest niezwykle przyjazny i towarzyski. Przekonał się o tym Adaś, który wysłuchał wielu opowieści o dziejach zamku i o tym, co zdarzyło się w Szczecinie przed wiekami.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 61

Audiobooka posłuchasz w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS

Czas: 1 godz. 39 min

Lektor: Artur Barciś

Oceny
4,5 (34 oceny)
22
9
1
2
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.
Sortuj według:
Audrey_

Nie oderwiesz się od lektury

Sympatyczny duszek Boguś opowie Ci ciekawe historie o przeszłości Szczecina. Sympatyczna lektura :)
20
Agne9

Dobrze spędzony czas

W przystępny sposób poznajemy historię Szczecina. Książka nie tylko dla dzieci, ale także dla dorosłych.
00
Anialas

Nie oderwiesz się od lektury

Świetna książka, dzięki której można poznać historię zamku Książąt Pomorskich w Szczecinie. Historie w niej zawarte sprawiają, że chce się dowiedzieć jeszcze więcej na ten temat. Opowieści wciągnęły moje dzieci bez reszty
00
melania-zbierska

Nie oderwiesz się od lektury

Lektor wspaniały! Najmocniej polecam audiobook.
00

Popularność




Ilustracje: Dorota Wojciechowska

Skład: Michał Danek

Konsultacja historyczna: Tomasz Wieczorek

Copyright © Monika Wilczyńska, 2017

Copyright © Wydawnictwo BIS, 2017

ISBN 978-83-7551-613-5

Wydawnictwo BIS

ul. Lędzka 44 a

01-446 Warszawa

tel. 22 877-27-05, 22-877-40-33

e-mail: [email protected]

www.wydawnictwobis.com.pl

Wydanie II uaktualnione

Skład wersji elektronicznej: Marcin Kapusta

konwersja.virtualo.pl

Spotkanie pierwsze, czyli historia Sydonii von Borck

Adaś znał Zamek Książąt Pomorskich jak własną kieszeń. I nic w tym dziwnego. W końcu pracowała tu jego mama. Zamek jest miejscem zabytkowym, był siedzibą Gryfitów, czyli dawnych władców Pomorza. Współcześnie mieści się w nim kilka instytucji kulturalnych. Adaś zawsze przybiegał tu po szkole i czekał, aż mama skończy pracę. Często chodził po zamkowych dziedzińcach i zaglądał we wszystkie zakamarki.

W zamku mieściło się też niewielkie kino. Rodzice Adasia bardzo lubili tu przychodzić. Nie mieli z kim zostawić syna, brali go ze sobą, a on czekał na nich, wdając się w pogawędkę z portierami i szatniarzami, lub czytał książki w wygodnym fotelu przed salą kinową. W letnie miesiące wolał przechadzać się po obu dziedzińcach.

Tego listopadowego dnia za oknem zapadał już zmrok, więc nie było mowy o zabawach na dworze. Adaś postanowił pozwiedzać zamkowe korytarze.

Kiedy był mały, zawsze marzył o tym, aby spotkać jakiegoś ducha. Bo wiadomo, że w każdym zamku musi być duch! To chyba oczywiste, jak dwa plus dwa jest cztery. Zaglądał we wszystkie kąty, spacerował po korytarzach i… nic. Tyle lat i żaden duch go nie zaczepił! Adaś tłumaczył sobie, że w końcu jest tutaj w ciągu dnia, a wtedy duchy śpią. Dlatego dał sobie spokój z poszukiwaniami.

Stanął przy oknie i spojrzał na oświetlony dziedziniec zamku. Widok był naprawdę wspaniały.

– Jeszcze tylko duch by się przydał – pomyślał chłopiec. – Zajrzę na trzecie piętro – postanowił i zaczął wchodzić po schodach.

– Adasiu, idziesz szukać duchów? – zaśmiali się portierzy.

– A tak sobie… popatrzę, pochodzę – odpowiedział.

Na trzecie piętro wschodniego skrzydła zamku nie każdy miał dostęp. Mieściło się tu Koło Plastyczne i Koło Fotograficzne. Jako że Adaś był tutaj częstym gościem, bez problemu mógł wejść.

Dziś zajęcia nie odbywały się, na piętrze panował półmrok i nie było żywej duszy. Adaś, chłopiec lubiący tajemnice i dreszczyk emocji, czuł się w tym miejscu znakomicie. Bardzo chętnie wyglądał przez małe okrągłe okna. Był z nich ciekawy widok na Szczecin. Teraz, kiedy zrobiło się już ciemno, można było podziwiać kolorowe światła miasta.

– Ale fajne, tylko ducha brak… – westchnął.

– Jestem, jestem – odezwał się nagle jakiś głos.

Adaś aż podskoczył z wrażenia. Obejrzał się za siebie i zobaczył… najprawdziwszego ducha!

Tego, że to prawdziwy duch, był pewien, gdyż zjawa wisiała w powietrzu. Była niewielka, biała, z czarnymi oczodołami. Tylko jak na ducha to miała zbyt sympatyczny uśmiech.

Adaś próbował krzyczeć, ale z jego gardła wydobył się tylko zduszony jęk.

– Cicho, cicho – odezwała się zjawa. – Ja tych ludzi nie rozumiem, najpierw chodzi taki i mnie szuka, a jak się wreszcie odważę pokazać, to on chce wrzeszczeć ze strachu.

– Eee… bbbo ja – mamrotał wystraszony chłopiec.

– Słuchaj, kolego, weź się w garść i przestań się bać, a przede wszystkim nie krzycz, bo zaraz przybiegną tu portierzy, ja zniknę, a ty wyjdziesz na tchórza, chi, chi. Nikt ci nie uwierzy, żeś ducha widział – poradził duch, który miał nawet sympatyczny głos.

– Tttak, tak, już dobrze, już dobrze – powoli uspokajał się Adaś.

– Chodziłeś, szukałeś mnie, więc jestem. Proszę bardzo, w całej okazałości albo i rozciągłości, jak kto woli, et voilà! – zaśmiał się duch.

– Cieszę się bardzo, jestem Adaś – przywitał się chłopiec, który bał się już coraz mniej.

– A ja jestem duszek, duszek Boguś, uhuhu! – zawołała zjawa. – Bo nie wiem, czy wiesz, że zjawy dzielą się na duchy i duszki. Duchem zamkowym jest Sydonia, a ja jestem duszkiem, takim, co to popsoci, postraszy i dzieci lubi, wiesz?

– Aha… nie wiedziałem – odpowiedział Adaś już spokojniejszym głosem.

– A więc Boguś jestem! Tak nazwali mnie robotnicy, którzy remontowali zamek po wojnie. Robiłem im mnóstwo psikusów, chi, chi. Uwielbiam robić kawały! Nie mogłem sobie tego odmówić. Byłem w świetnym nastroju. Cieszyłem się, że wojna się skończyła i że wreszcie zabrano się do odbudowy zamku. Te bombardowania, te hałasy… ech, nie cierpię wojen. A jak się domyślasz, przeżyłem niejedną.

– No tak, pewnie masz setki lat – stwierdził chłopiec.

– Tak, tak, ale nie mówmy o tym. Duchów nie pyta się o wiek, che, che. Ale wracając do tematu: ci robotnicy, gdy zrobiłem im jakiś żart – no wiesz, coś zabrałem, zadzwoniłem łańcuszkiem, połaskotałem w piętę gdy odpoczywali – mawiali wystraszeni:

– Oj, to chyba duch Bogusława. – A Bogusławów to na tym zamku było kilkunastu – kontynuował Boguś.

– Ale oni pewnie mieli na myśli Bogusława X, wiesz tego od…

– …od Anny Jagiellonki – przerwał mu chłopiec.

– No i nazwali mnie Boguś, chi, chi. Fajnie, co? Właściwie to ucieszyłem się, bo nikt mnie do tej pory nie nazwał. Wszyscy tylko wrzeszczeli na mój widok: Aaaaaa! Duuuuch! I uciekali. Jaki tam duch, duszek po prostu. Mały, wesoły psotnik, chi, chi. Czy ja nie za dużo mówię? – zapytał Boguś.

– Nie, nie, to ciekawe.

– To fajnie, bo wiesz, ja bardzo lubię rozmawiać. A Sydonia snuje się w nocy po zamku i wciąż jest smutna… Mogłaby się czasem uśmiechnąć i pogadać.

– Sydonia? Biała Dama? To ona naprawdę tu straszy? – zapytał podekscytowany chłopiec.

– Sydonia właściwie nie straszy. Snuje się po zamku ze świecą i bardzo cierpi. Portierzy zamkowi już ją znają i nie boją się jej, a innych ludzi w nocy tu przecież nie ma. Jej historia, jak wiesz, nie jest wesoła.

– Ojej, opowiedz mi o niej. Proszę!

– Co, nie słyszałeś o Sydonii? – zdziwił się Boguś.

– Kiedyś mama mi opowiadała, ale już mało pamiętam. A poza tym nie każdy ma okazję usłyszeć tę historię od prawdziwego ducha.

– Duszka – sprostował Boguś. – No dobrze. A zatem posłuchaj… zwłaszcza że historię znam z opowiadań samej Sydonii!