12,00 zł
Tomik poezji, przeplatanej prozą poetycką. O miłości i samotności, o poszukiwaniu szczęścia i zdobywaniu, słowem - o życiu...
Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi lub dowolnej aplikacji obsługującej format:
Liczba stron: 33
Byćtrochętui wszędzietam
Rzucaćsłowaprzezniebo,cospadająz gwiazdami
ProstodoTwychrąk
Wpatrujesz się
W moje oczy
Nie wiem,
Gdzie te gwiazdy,
Które tam widzisz,
Lecz one są
Wpatrujesz się
W moją twarz
Nie wiem,
Gdzie te słońca,
Które dają ci światło,
Lecz one są
Zawsze,
Kiedy na mnie patrzysz,
Kiedy o mnie myślisz,
Kiedy ja myślę o tobie
Ach, te gwiazdy, gwiazdy
Naprawdę w nas
Nowy dzień w końcu wstał
Powolnym ruchem otrząsnął rosę
Resztki nocy z siebie zdjął
Powolnym wzrokiem zatopił w mojej twarzy
Swoją twarz
Jak każdego dnia
Póki znów nas w objęciach nie zaskoczy
Zmrok natarczywej nocy
Idę przed siebie
Bez większego znaczenia przyjmuję wszystkie przeszkody,
Które stawiają przede mną następne wschody słońca…
I następne…
Idę przed siebie
Zaciskając w rękach ostatnie skrawki tego,
Co miało być przeznaczeniem
Naszym następnym nieporozumieniem
Idę przed siebie
Zaciskając w rękach ostatnie skrawki wspólnych słów
Gwiazdy rzucane przez niebo, już tylko poranne wspomnienie
Idę przed siebie
Zaciskając w rękach zemdlałe liście wspólnego drzewa
Czuję, jak nasza mała cząstka we mnie umiera
Czuję, jak nasza mała cząstka w tobie umiera
I chyba dłoń niczyja tego nie zatrzyma
Zostawiamy w tyle zemdlałe słowa
Spadają na ślady, które po sobie zostawiamy
Zostawiamy w tyle wschody i zachody
Na chwilę wyczarowanego nieba
Idziemy dalej uparcie przed siebie
Z sercami otwartymi na kolejne skrawki,
co czekają przed naszymi stopami
Nie wiemy tego sami
Nie wiemy tego jeszcze sami
Szeroką noc ogarnia czas, czaaaas
Ciągle noc, noooc
Ciągle nic, niiic
Rzucam kolejny list
Kolejne słowa
Nie wpadają do twych rąk
Ty nie słyszysz nic
Po drugiej stronie nie ma słów mówionych tylko mnie
Szeroką noc ogarnia czas, czaaas
Ciągle noc, noooc
Rzucam kolejny list, nie dosięgam
Rzucam siebie, nie dosięgnę
Ty i tak już nie słyszysz mnie
W garści ściskam ziemię
Stokrotkowe pole wokół
Gwiezdny łącznik wciąż na gwiezdnym niebie
Po drugiej stronie już nie ma nic
I chyba nie czeka już tam nikt
Naprawdę nikt
Szum wiatru
Szum fal
Szelest liści
W mojej głowie
Dobrze znowu być
Gdzie ty
Nieodwracalnie
Z każdym dniem
Odchodzisz jak we mgłę
Próbuję ciebie jeszcze szukać,
Lecz nawet nie wiem gdzie
Nieodwracalnie każdego dnia
Wołam cię
Nie widzisz
Nie obchodzi cię,
Że ja odchodzę też…
Puchowy…
Domek z twoich rąk
Domkiem z kart
Życiowy niefart?
Fart?
Twoje kłamstwa
Wplątane w każdą rozmowę
Kłamstwa kolorowe
Może czasem dodają ci uroku
Czasem zwodzą i ranią
Kłamstwa, przez które kiedyś…
Zebrałam je wszystkie razem
Twoje głupie kłamstwa
Już mnie tylko rozśmieszają
Biegniesz co sił
Kroki stawiasz według planu
Trzymasz się zmyślonego celu
O tak
W pięści zamykasz
Jej naiwne słowa napotkane
Niepotrzebne przecież tobie
Wyrzucasz każde jak za siebie
Byle dalej
Zgniecione kartki pełne naiwnych słów
Niezrozumiałych słów, jej omotanych snów
Głupich prób, by nie minąć się już
Strasznie głupich prób
Zbyt ciężkie kamienie
Rzucasz za siebie
Zbyt duży trud
Zostawiasz ją w połowie tchu
Uciekasz w drugą stronę
Nic więcej nie potrafisz
Przecież znów
I znów
A gdybyś dotknął moich stóp
Uwięzionych nóg
Próbują, lecz za trudno odejść
Tak, odejść trzeba było już
Za późno
Kamienie-stopy
Zasypane piachem,
Który łapał światło
Nadchodzącego słońca
Słońce spadło
Kamienie-stopy
Zagubiły się same
Moje słońce z piachem pomieszane
Ciągle nie rozumiem,
Jak możesz tak lekko z tym żyć
Zamykasz każdego,
Kto przyjdzie na chwilę i nie chce już zostać
Uparcie nie pozwalasz mu odejść,
Kiedy on dawno już poszedł
Zamykasz każdego, kto odszedł,
W swojej zaczarowanej głowie
Dlaczego?
Nieodgadniony
Karmisz drżące dłonie-liście
Rosą twoich rąk
Spokojem
Nieodgadniony
Napełniasz zieleń dłoni-liści
Ciepłem słońca twoich rąk
Czuję płomień
Nieodgadnionym
Przekazywane z rąk do rąk