Cudowne wizerunki Chrystusa - Marek Balon - ebook + książka

Cudowne wizerunki Chrystusa ebook

Marek Balon

4,0

Opis

Najbardziej niezwykłe wizerunki Chrystusa otaczane są nadzwyczajnym kultem wiernych. To klęczącym przed nimi spełniają się modlitewne prośby, a łaski Boże w sposób szczególny spływają na tych, którzy wpatrzeni w Bożego Syna, otwierają przed Nim swoje serca.

Uznane za cudowne wizerunki Jezusa dają możliwość obcowania z wielką miłością, jaką On obdarzył człowieka. Poznanie ich to także sposób na umocnienie swojej wiary w działanie opatrzności Bożej i okazja, by dowiedzieć się, jak na całym świecie miliony wiernych otaczają czcią Boga-Człowieka.

*

Bogato ilustrowany album prezentuje różnorodne przedstawienia Chrystusa z różnych stron świata. Niektóre z nich znane są szerszemu ogółowi, inne cieszą się kultem lokalnym, co wcale nie umniejsza ich wagi. Książka przytacza wiele ciekawych informacji na temat historii tych wizerunków, ich pochodzenia, jak również kultu oraz cudownych wydarzeniach, które się z nimi wiążą.

Czytelnicy będą się mogli zapoznać między innymi z Całunem Turyńskim, Chustą z Manopello, Mandylionem z Edessy, Krucyfiksem św. Franciszka z Asyżu, Czarnym Nazarejczykiem, Świętym Dzieciątkiem z Atocha, obrazem Jezusa Miłosiernego z krakowskich Łagiewnik i wieloma innymi.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 124

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,0 (5 ocen)
2
1
2
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Źródło: Wikimedia Commons

CAŁUN TURYŃSKI

Katedra św. Jana Chrzciciela w Turynie

Źródło: Piotr Sionko

Całun Turyński to w rzeczywistości wierne odbicie Jezusa utrwalone na płótnie pochówkowym, w które, po zdjęciu z krzyża, owinięto Jego umęczone ciało. Jest to swoista fotografia będąca czytelnym dowodem męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa. Całun Turyński – przebadany już przez rzesze naukowców z wielu dziedzin współczesnej nauki, jak m.in. medycyna sądowa, botanika, kryptologia, spektroskopia, krystalografia, patologia kliniczna, fizyka nuklearna, fizyka cząstek elementarnych, chemia, mikroskopia, radiografia, archeologia, historia, numizmatyka, kryminologia, historia sztuki, nauka o budowie i pochodzeniu płócien, a nawet matematyka rachunku prawdopodobieństwa – sam w sobie stał się nową nauką, zwaną syndologią. Całun jest najbardziej przebadanym obiektem na świecie i według najnowszych badań traktowany jako „niemożliwy do odtworzenia i ustalenia, co do sposobu powstania przy pomocy metod znanych człowiekowi!”. Obecnie uznany jest przez olbrzymią większość respektowanego świata naukowego za autentyczny całun grobowy Jezusa Chrystusa i najważniejszą relikwię chrześcijańską.

Odtworzenie dziejów Świętego Całunu, drogi, jaką przebył z Jerozolimy do Turynu, nie należy do zadań łatwych. Ewangeliści nie wspominają o losie prześcieradeł pogrzebowych Jezusa, nie mówią też nic o wizerunku, jaki miałby z nich powstać. Teksty apokryficzne sugerują jednak, że być może Całun był przechowywany przez wspólnotę chrześcijan. Z innych pozabiblijnych źródeł z pierwszych wieków chrześcijaństwa dotrwało do naszych czasów kilka skąpych świadectw, które wspominają, że był on widziany w różnych miastach Ziemi Świętej.

Źródło: iStock

Nowe światło na wczesne losy Całunu rzucił angielski historyk i dziennikarz Ian Wilson w swojej książce Całun Turyński. Autor wysuwa hipotezę, że Całun oglądały w ciągu wieków tysiące wiernych, był wielokrotnie opisywany, stanowił inspirację dla artystów. Pomimo tego jednak, że był powszechnie znany, nikt z oglądających nie miał świadomości, że patrzy na płótno pogrzebowe Jezusa. Jak to możliwe? W opinii Wilsona Całun to nic innego jak znany z historii Mandylion – wizerunek twarzy Jezusa, jedna z najważniejszych relikwii czczonych we wschodnim chrześcijaństwie.

Zgodnie z najstarszymi legendami Mandylion był darem Jezusa dla króla Abgara, władcy Edessy (obecnie Urfa, w południowo-wschodniej Turcji). Odkąd król usłyszał o Nauczycielu z Nazaretu, zapragnął się z Nim spotkać. Niestety, nie mógł wyruszyć w podróż, ponieważ chorował na trąd. Wysłał więc sługę, który miał sportretować Mistrza. Ten jednak nie potrafił uchwycić podobieństwa. Wtedy Jezus nałożył na twarz chustę, na której w cudowny sposób odcisnął się Jego wizerunek.

Źródło: Wikimedia Commons

Zdaniem Wilsona była to tylko jedna z wielu prób wyjaśnienia pochodzenia Mandylionu. Jego prawdziwej tajemnicy nikt w tamtym czasie nie znał. Wilson dokonał nowej interpretacji legendy o królu Abgarze. Rozpoczyna się ona w tym momencie, gdy kończy się świadectwo ewangelistów. Wilson jest przekonany, że choć Ewangelie nie wspominają o obrazie odciśniętym na płótnie, w którym pochowano Jezusa, to apostołowie odkryli na nim niezwykłą podobiznę, ale swoje odkrycie zachowali tylko dla siebie. Angielski historyk jest przekonany, że sytuacja apostołów po znalezieniu płótna w grobie była bardzo niewygodna. Płótno grobowe według religii żydowskiej to przedmiot nieczysty, który należało natychmiast zniszczyć. Zresztą sami apostołowie z mieszanymi uczuciami podchodzili do Całunu. Jako pobożni Żydzi wiedzieli, że każda rzecz, która miała kontakt ze zmarłym, jest nieczysta i nikt nie powinien jej dotykać, a tym bardziej przechowywać.

Kiedy zastanawiali się, co zrobić z kłopotliwym świadectwem, jeden z nich przypomniał sobie o królu Abgarze, który chciał poznać Jezusa. Teraz nadarzyła się więc okazja, aby spełnić pragnienie Abgara i w ten sposób uratować Całun przed zniszczeniem. Postanowili wysłać królowi w prezencie wizerunek Chrystusa. Sądzili, że płótno będzie bezpieczniejsze w Edessie, gdyż poganie lubowali się we wszelkich obrazach, i że tak cenny wizerunek zapewne ucieszy króla. Mimo że pomysł wydawał się rozwiązywać problem, pozostawała jeszcze kwestia stosowności prezentu. Nie wypadało ofiarowywać władcy prześcieradła pogrzebowego człowieka, który na dodatek zmarł po tak okrutnych torturach. Aby Abgar nie poczuł się urażony, apostołowie w taki sposób poskładali płótno, żeby widoczny był tylko wizerunek twarzy. „Oblicze na płótnie – pisze Wilson – było elementem najwyraźniejszym i najbardziej zrozumiałym, nasuwała się więc logicznie uzasadniona ewentualność przekształcenia całego płótna w portret”1.

Źródło: Wikimedia Commons

Tak poskładane płótno – jak głosi legenda – zaniósł do Edessy Tadeusz, jeden z uczniów Jezusa. Kiedy wręczył wizerunek królowi, trąd w cudowny sposób opuścił jego ciało. Uzdrowiony władca pozwolił Tadeuszowi głosić wśród swego ludu Dobrą Nowinę. Tadeusz został pierwszym biskupem Edessy, a Edessa pierwszym krajem chrześcijańskim. Pół wieku po śmierci Abgara Całun znalazł się w niebezpieczeństwie. Prawnuk króla powrócił do pogaństwa. Biskup Edessy, obawiając się zniszczenia relikwii, ukrył ją we wnęce muru głównej bramy miasta. Przez ponad czterysta lat Mandylion pozostawał w ukryciu i powoli pamięć o nim zanikła. Jak podają legendy, znaleziono go przypadkowo w 525 roku, w trakcie naprawy murów. Sława odnalezionego wizerunku bardzo szybko rozeszła się po całym wschodnim świecie chrześcijańskim. Mieszkańcy Edessy tak wielką czcią darzyli cudowny obraz, że nawet Arabowie, po zdobyciu miasta w 639 roku, nie zakazali jego kultu.

Żyjący w X wieku cesarz bizantyjski Roman Lekapanos nie mógł się pogodzić z tym, że tak ważna dla chrześcijan relikwia znajduje się w rękach niewiernych. Postanowił odzyskać ją za wszelką cenę. Pomimo nacisków dyplomatycznych muzułmanie nie byli chętni do oddania Mandylionu. Dopiero po oblężeniu miasta emir Edessy zgodził się wydać go cesarzowi. W tryumfalnym pochodzie cudowny wizerunek został przeniesiony do Konstantynopola, gdzie 15 sierpnia 944 roku złożono go w sanktuarium Matki Bożej Blacherneńskiej. W Edessie ani w Konstantynopolu nikt nie odkrył tajemnicy Mandylionu. Niektórzy historycy sądzą jednak, że przynajmniej w najbliższym otoczeniu władców Edessy i cesarzy bizantyjskich zdawano sobie sprawę, iż Mandylion to coś więcej niż tylko wizerunek twarzy.

W Konstantynopolu Całun przebywał do roku 1204, kiedy to padł łupem uczestników czwartej krucjaty, którzy zamiast udać się do Ziemi Świętej, woleli uderzyć na stolicę cesarstwa bizantyjskiego. Nie bardzo wiadomo, w czyje dokładnie ręce wpadła bezcenna relikwia. Jedni badacze wskazują na zakon templariuszy, inni z kolei mówią o Othonie de la Roche, późniejszym księciu Attyki i Beocji. Wiemy natomiast na pewno, że w połowie XIV wieku właścicielem Świętego Całunu stał się Gotfryd I de Charny, jeden z najznamienitszych rycerzy francuskich.

Trudno jest dzisiaj dociec, w jaki sposób Gotfryd de Charny wszedł w posiadanie Świętego Całunu. Jedni badacze sugerują, że Całun mógł być częścią posagu jego żony Janiny, wnuczki Othona de la Roche; inni z kolei uważają, że rycerze z rodu de Charny, kiedyś aktywni i wpływowi templariusze, dostali od ostatniego wielkiego mistrza zakonu rozkaz przechowania w swoim majątku bezcennej relikwii. Nie można też wykluczyć, że obie te hipotezy są fałszywe. Sam Gotfryd był dziwnie tajemniczy w tej kwestii i nigdy nie wyjawił, w jaki sposób stał się posiadaczem Świętego Całunu. Pewne jest natomiast, że rycerz ufundował w swojej rodzinnej miejscowości Lirey kolegiatę, w której – jak sądzą historycy – zamierzał wystawić Całun na widok publiczny. Nie dane mu było jednak to uczynić, gdyż zaledwie cztery miesiące po konsekracji kolegiaty poległ śmiercią bohaterską w bitwie pod Poitiers w 1356 roku, zasłaniając króla Jana Dobrego własną piersią.

Pierwsze wystawienia Całunu zorganizowała wdowa po Gotfrydzie, ale uczyniła to bardziej z pobudek ekonomicznych niż religijnych, gdyż mąż pozostawił ją z dzieckiem bez środków do życia. Pamiętajmy, że były to straszne lata wojny stuletniej i epidemii „czarnej śmierci”. Janina de Charny liczyła więc, że pokazy relikwii przyniosą jej pokaźne zyski i zapewnią materialną stabilizację. Od pierwszego wystawienia w maju 1356 roku kolegiata bardzo szybko stała się celem licznych i tłumnych pielgrzymek. Czczono w niej – jak mówiono – „Całun Chrystusowy”. Jednak około 1370 roku miejscowy biskup Henri de Poitiers zabronił kanonikom wystawiania płótna. Dopiero dziewięć lat później Gotfryd II de Charny, syn Gotfryda I, uzyskał na to pozwolenie od legata papieskiego. Nowy biskup, Pierre de Arcis, poczuł się jednak urażony, że nie zapytano go o pozwolenie, chociaż Lirey należało do jego diecezji. Wzburzony, zabronił pokazów Całunu, a kanonikom, którzy podważali jego decyzję, zagroził ekskomuniką. Ci odwołali się do papieża Klemensa VII. W 1390 roku papież rozwiązał problem: wydał trzy bulle, w których nakazał biskupowi de Arcis wieczyste milczenie w tej sprawie, a kanonikom przywrócił prawo do publicznych wystawień Całunu.

Po śmierci Gotfryda II Całun znalazł się na stałe pod opieką kanoników z Lirey. Nastały jednak niespokojne czasy. Lasy w pobliżu kolegiaty stały się siedzibą licznych band złodziei i rzezimieszków. W kraju pogrążonym długoletnią wojną nikt nie był w stanie zatroszczyć się o bezpieczeństwo zwykłych mieszkańców. W tej sytuacji kanonicy zdecydowali się oddać Całun pod opiekę córki Gotfryda II, Małgorzaty. Rodowy zamek w Monford był tak dobrze strzeżony, że kanonicy mogli być spokojni o los Całunu. Relikwia miała powrócić do kolegiaty, kiedy tylko nastaną spokojniejsze czasy. Jak się jednak później okazało, Małgorzata wcale nie zamierzała oddawać relikwii, czując się jej prawną właścicielką. Po śmierci męża udała się w podróż po Europie, zabierając z sobą Całun. Wędrowała z miasta do miasta, organizując spektakularne pokazy Całunu. Kanonicy wielokrotnie wnosili sprawę do sądów, domagając się zwrotu relikwii. Bezskutecznie. W 1453 roku, po tajnych rozmowach, Małgorzata sprzedała Całun księciu Ludwikowi Sabaudzkiemu. Ten ułagodził kanoników obietnicą corocznej renty, której zresztą nigdy się nie doczekali.

Źródło: HENRYK PRZONDZIONO/GOSC NIEDZIELNY

W XV wieku stolicą Sabaudii było miasto Chambery (obecnie we Francji). Całun był przechowywany w tamtejszej katedrze, w specjalnym drewnianym relikwiarzu obitym srebrem. Omal nie skończyło się to tragicznie. W 1532 roku, w nocy z 3 na 4 grudnia w zakrystii drewnianej katedry wybuchł pożar, który błyskawicznie objął całą budowlę. Skrzynia z Całunem w ostatniej chwili i z narażeniem życia została wyniesiona z szalejącego żywiołu przez klucznika zakonnego. Żar był jednak tak wielki, że stopiło się srebro, którym obita była skrzynia. Jedna kropla stopionego srebra przepaliła drewno i spadła na złożone płótno, wypalając w nim 22 dziury. Szczęśliwie uszkodzenia te znalazły się niemal całkowicie poza wizerunkiem postaci na Całunie. Dwa lata później dziury zostały starannie załatane, a całe płótno podszyte warstwą płótna holenderskiego. Owe zabiegi zostały dokładnie opisane w specjalnym dokumencie, który zachował się do naszych czasów.

Źródło: Wikimedia Commons

14 września 1578 roku Całun przewieziono do nowej stolicy Sabaudii, do Turynu. Pretekstem do przewiezienia był fakt, że żyjący wtedy w Mediolanie w opinii świętości Karol Boromeusz postanowił wypełnić ślub złożony w czasie zarazy i udać się pieszo do Chambery, aby oddać hołd Całunowi. Chcąc oszczędzić świątobliwemu biskupowi ponad 200-kilometrowej wędrówki przez Alpy, sprowadzono Całun do Turynu. Do Chambery nigdy już nie powrócił. 10 października dotarł do stolicy Sabaudii Karol Boromeusz i wtedy odbył się pierwszy prywatny pokaz Całunu.

Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej

1 I. Wilson, Całun Turyński, Poznań 1984, s. 98.

Źródło: Wikimedia Commons

VOLTO SANTO Z MANOPPELLO

Bazylika Volto Santo w Manoppello

Dostępne w wersji pełnej

Źródło: Wikimedia Commons

MANDYLION Z EDESSY

Prywatna kaplica papieska w Watykanie

Dostępne w wersji pełnej

Źródło: Wikimedia Commons

MANDYLION Z GENUI

Kościół św. Bartłomieja w Genui

Dostępne w wersji pełnej

Źródło: Archiwum wydawnictwa

KRUCYFIKS VOLTO SANTO

Katedra św. Marcina w Lukce

Dostępne w wersji pełnej

Źródło: MAREK BAZAK/EAST NEWS

KRUCYFIKS ŚW. FRANCISZKA Z ASYŻU

Bazylika św. Klary w Asyżu

Dostępne w wersji pełnej

Źródło: Archiwum wydawnictwa

ŚWIĘTE DZIECIĄTKO Z ATOCHA

Sanktuarium Świętego Dzieciątka z Atocha w Plateros (Meksyk, stan Zacatecas)

Dostępne w wersji pełnej

Źródło: Wikimedia Commons

ŚWIĘTE DZIECIĄTKO Z CEBU

Bazylika Świętego Dzieciątka z Cebu (Cebu, Filipiny)

Dostępne w wersji pełnej

Źródło: Wikimedia Commons

KRUCYFIKS ŚW. KAMILA DE LELLIS

Kościół św. Marii Magdaleny w Rzymie

Dostępne w wersji pełnej

Źródło: Wikimedia Commons

KRUCYFIKS PANA JEZUSA OD CUDÓW

Bazylika Pana Jezusa od Cudów w Buga (Kolumbia)

Dostępne w wersji pełnej

Źródło: Wikimedia Commons

CZARNY NAZAREJCZYK

Bazylika mniejsza pod wezwaniem Naszego Ojca Jezusa Nazareńskiego w Quiapo (dzielnica Manili)

Dostępne w wersji pełnej

Źródło: Wikimedia Commons

KRUCYFIKS PANA JEZUSA OD TRUCIZN

Katedra metropolitalna w Meksyku

Dostępne w wersji pełnej

Źródło: Album/Prisma/EAST NEWS

KRUCYFIKS Z LIMPIAS

Kościół św. Piotra w Santander (Hiszpania)

Dostępne w wersji pełnej

Źródło: Obraz peregrynacyjny Jezus Miłosierny

WIZERUNEK JEZUSA MIŁOSIERNEGO

Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie-Łagiewnikach

Dostępne w wersji pełnej

Bibliografia

Dostępne w wersji pełnej

KOREKTA: Magdalena Jankosz Anna Kendziak

PROJEKT OKŁADKI: Łukasz Kosek

SKŁAD: Łukasz Sobczyk

Plik opracował i przygotował Woblink

ISBN 978-83-7569-734-6

© 2013 Dom Wydawniczy „Rafael”

ul. Rękawka 51

30-535 Kraków

tel./fax 12 411 14 52

e-mail: [email protected]

www.rafael.pl

E-booki dostępne na: