- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.dej partyjce Hali-Gali przez godzinę bolała ją głowa. Dobrze chociaż, że Kaj był śpiochem i nigdy nie grał od rana. Na szczęście budziła ją cisza. A cisza jest piękna. Linka wstała i na bosaka poszła do kuchni. Nastawiła wodę i od razu nasypała do kubka kawy rozpuszczalnej. Dodała szczyptę kardamonu. Tego nauczył ją Adrian. Co prawda on to robił porządniej, parzył kawę w ekspresie z ziarnami kardamonu, dolewał gorącego mleka i dodawał miodu, ale ona musi się zadowolić tym, co ma. Poczuła znajome ukłucie tęsknoty. Już miesiąc się nie widzieli, ostatnio w wakacje, gdy Adrian przyjechał na jej urodziny. Myślała, że może zmieni zdanie po tym wszystkim, co się między nimi wydarzyło, ale jemu było głupio zrezygnować z wyjazdu do Londynu. Ciotka załatwiła mu szkołę oraz jakieś superlekcje rysunku i nie mógł się już wycofać. Pocieszali się, że to tylko rok. Szybko minie. Miała nawet wrażenie, że ta odległość w jakiś sposób im pomaga. Nawet Kaśka ostatnio skomentowała, że chyba częściej rozmawiali ze sobą niż ona i Michał. Żaliła się jej, że Michał ma dla niej coraz mniej czasu. Ale mimo stałego kontaktu, wiecznej wymiany maili i postów, czegoś jej brakowało. Jego uśmiechu, dotyku. A najbardziej żałowała, że teraz, gdy przez rok mogli być ze sobą w jednej szkole, jego tu nie będzie. Przechyliła kubek. Kawa, to rano lubiła najbardziej. Drap, drap, drap - usłyszała drapanie pazurami, które ślizgały się po terakocie. - Pewnie chcesz wyjść, Fikusku? - Podrapała psa za uchem. - Łałłałłał - odpowiedział jej z psiego gardła długi gulgot. Pies, który mówi. Kiedyś obejrzała na YouTubie filmik, w którym pies wydobywał z siebie dźwięki do złudzenia przypominające I love you. Próbowała nauczyć Fikusa, ale nic z tego. Łałłałłał. Tylko tyle, a może aż tyle. - Daj mi się ubrać, Fikusku, przecież tak nie pójdę. - Spojrzała na sprany T-shirt i stare legginsy. Dobrze, że chociaż strój na dzisiaj sobie przygotowała, zamiast, jak co roku, szukać w popłochu czegoś, co w takim szczególnym dniu mogłaby na siebie włożyć. Przecież nie pójdzie na rozpoczęcie roku w pierwszej klasie liceum w plisowanej spódniczce, która pamiętała jeszcze podstawówkę. Linka rosła tylko wzwyż, obwód pasa właściwie od dawna jej się nie zmieniał, ale przymierzając spódnicę, zdała sobie sprawę, że nie tylko stylem jakoś nie pasuje już do liceum, ale zrobiła się z niej taka miniówka, że już pierwszego dnia za ten niezbyt stosowny ubiór mogliby ją wyrzucić ze szkoły. Nawet jeśli to szkoła artystyczna. Zdecydowała się na czarne rurki i białą bluzkę. W sumie to stresowała się trochę tym wszystkim. Po pierwsze - bała się, że będą tam bogate dzieciaki, poubierane w Lacosty, a nie w jakieś tam H&M-y. Wprawdzie Adrian mówił jej, żeby się tym nie przejmowała, bo wbrew temu, co się sądzi, w szkołach prywatnych czy społecznych wcale nie ma takiej pogoni za marką jak w zwykłych, bo tu nikt nikomu ciuchem nie musi niczego udowadniać. Ale Adrian to chłopak, może nie zwracać na takie rzeczy uwagi. No i przecież nie zna jej przyszłej klasy. Po drugie - część uczniów na pewno znała się już z gimnazjum, które mieściło się w tym samym budynku. Adrian uprzedził ją, że w tej szkole było im tak dobrze, że po gimnazjum większość chciała zostać. A klasy gimnazjalne już były sprofilowane artystycznie - nic dziwnego, że potem dzieciaki raczej nie chciały myśleć o normalnej szkole. Ale to oznaczało, że Linka prawdopodobnie będzie miała status ,,nowej". Czy ją polubią? Po No właśnie, trzecie było najgorsze. Kasa. A raczej jej brak. Chodziła teraz z psem dookoła klombu, patrzyła na przechodzących ludzi i zastanawiała się, jak zarobić pół czesnego na szkołę. Z drugiej połowy była zwolniona, bo dostała wyróżnienie w konkursie fotograficznym. Mama zapłaciła niemałe wpisowe, opłaciła też pierwszy miesiąc, a potem przeprowadziła z nią rozmowę, z której niezbicie wynikało, że Linka musi się wziąć za robotę i te pięć stów miesięcznie gdzieś zarobić. Rozumiała to: po odjęciu kredytu i wszystkich opłat ledwo zostawało na życie. Nie było nadwyżki, którą można by zużyć na taką fanaberię jak szkoła prywatna. - Halinka! - usłyszała głos sąsiada z bloku obok, który, przykuty do wózka, zwykł przyglądać się ludziom z okna od rana do wieczora. - Do szkoły się nie spieszysz? Dziś początek roku! - Tak, panie Michałku - odpowiedziała - ale idę dopiero na dziesiątą. Obudziłam się za wcześnie, a pies to wykorzystał! - Która to klasa? - zapytał. Na parapecie postawił śniadanie. Rozmawiając z Linką, maczał parówkę w musztardzie i zagryzał chlebem. Linka pomyślała, że to okno to cały jego świat. Współczuła mu. Czasem jakaś pani z opieki wyjdzie z nim na spacer
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura młodzieżowa |
Wydawnictwo: | Literatura |
Rok publikacji: | 2013 |
Liczba stron: | 304 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.