- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.a Jamesa nie żyje. Od poniedziałku. Przypominam sobie nasze pocałunki, jego dłonie na moim nagim ciele i wszechogarniającą falę uczuć, gdy był we mnie. Niemożliwe, że tamtego wieczoru, tamtej nocy, już wiedział. Nawet on nie umie tak dobrze grać. Nie, i on, i Lydia dowiedzieli się zapewne dopiero w środę. Słyszę, że Lin coś mówi, ale nie mogę się skupić na jej słowach. W tej chwili myślę tylko o jednym: czy to naprawdę możliwe, że Mortimer Beaufort przez dwa dni ukrywał przed własnymi dziećmi fakt, że ich matka nie żyje? A jeżeli tak było, jak fatalnie James i Lydia musieli się czuć, gdy w środę wrócili do domu i poznali prawdę. Przypominam sobie zapuchnięte, czerwone oczy Lydii, gdy stała na naszym progu i pytała, czy James jest u mnie. Puste, pozbawione emocji spojrzenie, które mi posłał. I tamtą chwilę, gdy wskoczył do basenu i zepsuł wszystko, co poprzedniej nocy narodziło się między nami. Odczuwam ból w całym ciele. Odrywam telefon od ucha i przełączam na tryb głośnomówiący. A potem przeglądam wiadomości. Zaczynam od tej wysłanej z nieznanego numeru. Konkretnie mówiąc, są to trzy wiadomości: Ruby, bardzo mi przykro. Wszystko ci wytłumaczę. Błagam cię, wróć do Cyrila albo powiedz mi, gdzie jesteś, a Percy po ciebie przyjedzie. Nasza mama nie żyje. James jest w totalnej rozsypce. Nie mam pojęcia, co robić. - Lin, to prawda? - pytam szeptem. - Tak - odpowiada równie cicho. - Właśnie opublikowano informację prasową. Podchwyciły ją już wszystkie media. Obie milkniemy. W mojej głowie trwa gonitwa myśli. Nic już nie trzyma się kupy. Nic poza jednym uczuciem, który ogarnia mnie z taką siłą, że kolejne słowa padają właściwe niezależnie ode mnie. - Muszę się z nim zobaczyć. Po raz pierwszy widzę szary mur, który otacza posiadłość Beaufortów. Wjazdu broni masywna brama z kutego żelaza, a przed nią kłębi się tłum dziennikarzy z kamerami i mikrofonami w dłoniach. - Co za szczury - mamrocze Lin pod nosem i zatrzymuje samochód kilka metrów od nich. Odwracają się błyskawicznie i biegną w naszą stronę. Lin wciska guzik, automatycznie blokując wszystkie drzwi samochodu. - Zadzwoń do Lydii, żeby otworzyli nam bramę. Dziękuję losowi, że w takiej chwili jest u mego boku i cały czas myśli logicznie. Bez chwili wahania zapytała, czy ma mnie zawieźć do Jamesa, i niecałe pół godziny później stawiła się pod naszym domem. W tamtym momencie rozwiały się wszelkie wątpliwości, jakie miałam na temat naszej przyjaźni. Sięgam po telefon i wybieram numer, z którego w ciągu minionych dni wielokrotnie próbowano się ze mną skontaktować. Lydia odbiera po dłuższej chwili. - Halo? - Ma taki sam głos jak w środę wieczorem, gdy razem jechaliśmy do Cyrila. - Stoimy pod waszym domem. Możecie otworzyć bramę? - proszę i jednocześnie staram się ręką zakryć twarz. Nie wiem, czy to przynosi zamierzony skutek. Dziennikarze otaczają samochód Lin i wykrzykują pod naszym adresem pytania, których nie rozumiem. - Ruby? Ktoś stuka w szybę od mojej strony. Obie podskakujemy nerwowo. - I to jak najszybciej? - Poczekaj. - Lydia się rozłącza. Mija jeszcze pół minuty, zanim brama się otwiera. Ktoś idzie w stronę naszego samochodu. Po chwili go rozpoznaję. Percy. Na widok szofera Beaufortów serce staje mi w gardle. Nagle powracają wspomnienia. Wspomnienia tamtego dnia w Londynie, który zaczął się pięknie, ale skończył okropnie. Wspomnienia tamtej nocy, gdy James tak czule się mną opiekował, bo jego przyjaciele zachowali się jak idioci i wepchnęli mnie do basenu. Percy przeciska się przez tłum dziennikarzy i daje Lin znak, żeby uchyliła okno. - Proszę jechać pod sam dom. Dziennikarze złamią prawo, jeżeli wejdą na teren posiadłości. Nie mogą was gonić. Lin kiwa głową. Percy usuwa się na bok, a moja przyjaciółka wjeżdża samochodem na teren Beaufortów. Podjazd przypomina raczej wiejską drogę, jeśli wziąć pod uwagę jego szerokość i długość. Jedziemy przez ogromny park, na trawniku mieni się szron. W oddali dostrzegam potężny gmach. Prostokątna bryła, dwa piętra i liczne wykusze. Szary spadzisty dach jest równie posępny jak cała fasada, zbudowana z cegieł, z czasem pokryta granitem. Mimo ponurego wyglądu dom zdradza już na pierwszy rzut oka, że mieszkają tu bogaci ludzie. Moim zdaniem pasuje do Mortimera Beauforta, jest równie zimny i bezosobowy. Nie bardzo natomiast wyobrażam w nim sobie Lydię i Jamesa. Lin parkuje za czarnym sportowym wozem przy wjeździe do garażu. - Mam wejść z tobą? - pyta. Potwierdzam ruchem głowy. Powietrze jest lodowate. Wysiadamy i szybkim krokiem zmierzamy do schodów. Zanim na nie wejdziemy, chwytam Lin za ramię. Przyjaciółka odwraca się i mierzy mnie badawczym spojrzeniem. - Dzięki, że mnie tu przywiozłaś - wyrzucam z siebie bez tchu. Nie wiem
ebook
Wydawnictwo Jaguar |
Data wydania 2019 |
z serii Maxton Hall |
Zabezpieczenie Znak wodny |
Produkt cyfrowy |
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | dla dzieci i młodzieży, literatura dla nastolatek, literatura młodzieżowa, Young Adult |
Wydawnictwo: | Jaguar |
Rok publikacji: | 2019 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.