- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ś musiał je regularnie zrywać. Mój umysł przypomniał mi ich smak. Nawet miałabym na nie ochotę, gdyby można było poczuć słodycz, nie jedząc ich. Czy ktoś, kto hodował delikatne rośliny o słodkich owocach lub aromatycznych liściach, mógłby być jednocześnie na tyle szalony, aby mordować młode dziewczęta wykradzione ze szpitala psychiatrycznego? Kiedy weszliśmy na niewielką polankę, dostrzegłam, że słońce jest już widoczne nad horyzontem, gdyż drzewa, które zostawiliśmy za plecami, rzucały na ziemię długie cienie. Nagle ścieżka zmieniła się z typowo leśnej w rząd starannie ułożonej na zakładkę rudej cegły. Ceramika nie była nowa, jej wytarte na półokrągło kanty pozwoliły domyślić się, że zarówno dróżka, jak i budynek, do którego zmierzaliśmy, miały już sporo lat. Buty Błażeja zastukały w podobny sposób jak wtedy, gdy przyszedł w nocy do mnie, a właściwie po mnie. Wstrząsnęło mną obrzydzenie na wspomnienie o tym. Mężczyzna obrócił lekko głowę, opierając brodę na moich plecach. - Chyba już przechodzi ci odrętwienie - odezwał się pogodnie. - Niedługo zejdzie z ciebie całkiem. - Spojrzał znów przed siebie na coś, czego ja nie byłam w stanie dostrzec. - Jesteśmy już w domu. Dopiero po kolejnych kilkunastu jego krokach zdołałam dostrzec fragment budynku łączący się z ziemią. Był on zbudowany z szarego kamienia, a jeden z jego rogów otaczała rozległa drewniana weranda. Na zewnątrz nie było żadnych ozdób ani kwiatów, przez co budynek wydawał się surowy i zimny. Przy wysokim progu leżała gruba deska - był to schodek ułatwiający pokonanie przeszkody. Wyglądało to jak rozwiązanie zaczerpnięte z chałupy rodem ze skansenu. Błażej pchnął drzwi, których najwyraźniej nie zamykano. Przed moimi oczami ukazał się odwrócony obraz maleńkiego przedsionka, a potem pomieszczenia, które musiało służyć za kuchnię, ale nie było nią tak do końca. Mężczyzna chwycił mnie w pasie i przeniósł ze swoich barków na czerwoną sofę, która stała pod najdłuższą ze ścian, tuż za dużym drewnianym stołem. Przed moimi oczami znalazł się teraz stary piec węglowy z płytą do gotowania, nad którą zawieszono pęki ziół do suszenia. Obok niego, bliżej okna, dostrzegłam pozbawione drzwi przejście, w którym widać było fragment schodów prowadzących na górę. Skoro było tu piętro, dom mógł być całkiem spory, zbyt duży jak dla jednej osoby. Schody przechodziły w drewniany podest stanowiący coś w rodzaju niezabudowanego korytarza czy półpiętra. Jeśli dobrze kojarzyłam, coś takiego nazywa się antresolą. Przez chwilę byłam zupełnie sama, bo Błażej gdzieś zniknął. Spróbowałam się poruszyć. Miał rację, odrętwienie powoli ustępowało. Potrafiłam poruszyć koniuszkami palców, przełknąć ślinę i zamknąć oczy. Jeśli udałoby mi się szybko odzyskać władzę nad resztą ciała, może zdołałabym jakoś stąd uciec. Tymczasem jednak wciąż byłam unieruchomiona. Ale przynajmniej żyłam, a zważywszy na to, że przez kilka przerażających chwil naprawdę myślałam, że już po mnie, było to dobrą wiadomością. Nagle moich uszu dobiegł niewyraźny szept. Ktoś rozmawiał w pokoju po drugiej stronie przedsionka. Nie potrafiłam rozróżnić wszystkich słów, ale byłam pewna, że słyszałam dwa różne głosy, więc był tu ktoś jeszcze. Spróbowałam zrozumieć, o czym jest ta rozmowa. Przymknęłam powieki, aby móc się lepiej skupić, i wytężyłam słuch. Rozmówcą Błażeja był inny mężczyzna. Jego głos brzmiał tak dostojnie, jakby należał do kogoś w średnim wieku. Skupiłam się jeszcze mocniej. - Miałeś więcej tego nie robić - głos nieznajomego mężczyzny brzmiał opanowanie, a jednocześnie karcąco. - Ingerujesz w życie dziewczyny, która bez ciebie mogłaby sobie znacznie lepiej poradzić. Pozbawiasz ją kontaktów z rodziną, przyjaciółmi - mówił jak do dziecka, które dla porządku należy pouczyć, choć po jego kolejnym wybryku nie ma się już na to ochoty. - Ale ona jest umierająca - gorączkował się Błażej. - Gdybym jej nie zabrał, z pewnością tak właśnie by się stało. Nie mogłem jej zostawić, skoro my możemy dać jej drugą szansę - w jego głosie słychać było coraz więcej emocji. - Stawiasz Szymona po raz kolejny w bardzo trudnej sytuacji - mężczyzna próbował kolejnych argumentów. - Nie możesz obarczać go takimi wyzwaniami. Wiesz, że nigdy nie udało mu się uzdrowić kogoś, kto by tego nie chciał. A więc był jeszcze trzeci mężczyzna. Szymon. Miał mnie uzdrowić. Tylko w jaki sposób? Może znalazłam się wśród jakichś leśnych pustelników wierzących w to, że ziołami zdołają zbawić świat? Mogli też być jakąś dziwną komuną wierzącą w moc swojego szamana. Zresztą nie potrzebowałam uzdrowienia. Wiedziałam, że muszę umrzeć, to było mi pis
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, inne |
Wydawnictwo: | Zysk I S-Ka |
Rok publikacji: | 2014 |
Liczba stron: | 432 |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.