Jako, że niewiele wiem o dokonaniach polskich autorek, czytając "Złą miłość" byłam w 100% pewna, że jest to debiut autorski. Niestety nie jest ona debiutem. Dlaczego niestety? Podczas debiutu można przymknąć oko na pewne niedopracowania, ciężko to jednak zrobić, wiedząc, że autorka ma już za sobą pewien dorobek twórczy. Zacznę dziś może od wad, o których istnieniu już wspomniałam. Poza kilkoma niedociągnięciami logicznymi, największym minusem jest słabe studium postaci, a właściwie ich zachowań. Nikt nie zmienia swoich przekonań, kreowanych w umyśle przez długi czas, ot tak, po jednym czy dwóch usłyszanych zdaniach. Poza Cassie, którą poznajemy najlepiej, ponieważ większość opowieści pisana jest z jej perspektywy, reszta bohaterów i bohaterek zachowuje się nie tyle irracjonalnie, co dziecinnie, zmieniając decyzje, sposób zachowań, podejście do tych czy innych spraw w jednej chwili, jak maluch który płacze a zaraz później się śmieje. Z tego właśnie powodu otoczenie Cassie było dla mnie mało wiarygodne. Wydarzenia dziejące się w ciągu właściwie trzech dni są mocno przeładowane, wystarczyło by ich na tydzień czy dwa. Ostatnim już większym minusem jest zakończenie, trochę jakby bez pomysłu, jak to ugryźć, by był happy end a jednocześnie wątpliwości bohaterów i bohaterek zostały rozwiane.
Ale koniec negatywów:) Ogromny szacunek dla autorki za poruszenie problemu związków niespokrewnionych dzieci, których rodzice są razem. W naszym społeczeństwie, pomimo, że nikogo w takich układach nie łączą więzy krwi, wciąż uważane są one za kazirodcze, co zupełnie nie jest prawdą. Nie chciałabym ujawniać całości tajemnicy, ale pierwszym moim skojarzeniem z sytuacją Cassie i Deana był serial "Zbuntowany anioł", a dokładnie Milagro, Ivo i Victoria. Jeśli zainteresuje Was przedstawiony w książce problem, polecam obejrzeć również ten serial:)
W "Złej miłości" znajdziemy dużo "złotych myśli", moim zdaniem kierowanych głównie do nastolatek, o wartości przyjaźni, szkolnych czy studyjnych elitach, relacjach z rodzicami, radzenie sobie że stratą najbliższych.
Książkę czyta się bardzo szybko. Po przeczytaniu kilku stron wręcz nie mogłam się od niej oderwać do samego końca. Tajemnica zachowana praktycznie do ostatnich stron aż prosi się o jej poznanie i zrozumienie, co jest przyczyną wszystkich tych dziwnych wydarzeń.
Czy polecam? Ze względu na poruszony w "Złej miłości" problem - jak najbardziej tak, z zastrzeżeniem jednak, że jest to powieść miejscami niedopracowana, i w mojej opinii, kierowana szczególnie do nastolatków i nastolatek.
Opinia bierze udział w konkursie