Facebook - konwersja
Czytaj fragment
Pobierz fragment

  • promocja
  • Empik Go W empik go

Historia naszej świadomości - ebook

Data wydania:
8 września 2020
Format ebooka:
EPUB
Format EPUB
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najpopularniejszych formatów e-booków na świecie. Niezwykle wygodny i przyjazny czytelnikom - w przeciwieństwie do formatu PDF umożliwia skalowanie czcionki, dzięki czemu możliwe jest dopasowanie jej wielkości do kroju i rozmiarów ekranu. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
, MOBI
Format MOBI
czytaj
na czytniku
czytaj
na tablecie
czytaj
na smartfonie
Jeden z najczęściej wybieranych formatów wśród czytelników e-booków. Możesz go odczytać na czytniku Kindle oraz na smartfonach i tabletach po zainstalowaniu specjalnej aplikacji. Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Multiformat
E-booki w Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu. Oznacza to, że po dokonaniu zakupu, e-book pojawi się na Twoim koncie we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu.
(2w1)
Multiformat
E-booki sprzedawane w księgarni Virtualo.pl dostępne są w opcji multiformatu - kupujesz treść, nie format. Po dodaniu e-booka do koszyka i dokonaniu płatności, e-book pojawi się na Twoim koncie w Mojej Bibliotece we wszystkich formatach dostępnych aktualnie dla danego tytułu. Informacja o dostępności poszczególnych formatów znajduje się na karcie produktu przy okładce. Uwaga: audiobooki nie są objęte opcją multiformatu.
czytaj
na tablecie
Aby odczytywać e-booki na swoim tablecie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. Bluefire dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na czytniku
Czytanie na e-czytniku z ekranem e-ink jest bardzo wygodne i nie męczy wzroku. Pliki przystosowane do odczytywania na czytnikach to przede wszystkim EPUB (ten format możesz odczytać m.in. na czytnikach PocketBook) i MOBI (ten fromat możesz odczytać m.in. na czytnikach Kindle).
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
czytaj
na smartfonie
Aby odczytywać e-booki na swoim smartfonie musisz zainstalować specjalną aplikację. W zależności od formatu e-booka oraz systemu operacyjnego, który jest zainstalowany na Twoim urządzeniu może to być np. iBooks dla EPUBa lub aplikacja Kindle dla formatu MOBI.
Informacje na temat zabezpieczenia e-booka znajdziesz na karcie produktu w "Szczegółach na temat e-booka". Więcej informacji znajdziesz w dziale Pomoc.
Czytaj fragment
Pobierz fragment

Historia naszej świadomości - ebook

Słynny neurobiolog Joseph LeDoux zgłębia historię naturalną życia na Ziemi, prezentując nowe spojrzenie na podobieństwa między nami a naszymi przodkami z zamierzchłych czasów. Ten zajmujący przegląd całej ewolucji ziemskiej rzuca nowe światło na to, jak ewoluowały układy nerwowe u zwierząt, jak kształtował się mózg i co to znaczy być człowiekiem. Autor przekonuje, że kluczem do zrozumienia ludzkiego zachowania jest spojrzenie na ewolucję przez pryzmat pierwszych żywych organizmów. Śledząc łańcuch ewolucyjnej chronologii, pokazuje, w jaki sposób nawet najprostsze organizmy jednokomórkowe musiały rozwiązywać te same problemy, które my i nasze komórki musimy rozwiązywać każdego dnia.

„To niezwykła książka” - Eric R. Kandel – laureat Nagrody Nobla, profesor Columbia University

„Godna podziwu praca jednego z najważniejszych neurobiologów swojego pokolenia” - Nature

Joseph Le Doux – jest profesorem nauk przyrodniczych Fundacji im. Henry’ego i Lucy Moses, profesorem neurobiologii, psychologii, psychiatrii oraz psychiatrii dzieci i młodzieży na Uniwersytecie Nowojorskim (NYU). Autor książek Lęk, (CCPRESS) Mózg emocjonalny i Synaptic Self

Kategoria: Historia
Zabezpieczenie: Watermark
Watermark
Watermarkowanie polega na znakowaniu plików wewnątrz treści, dzięki czemu możliwe jest rozpoznanie unikatowej licencji transakcyjnej Użytkownika. E-książki zabezpieczone watermarkiem można odczytywać na wszystkich urządzeniach odtwarzających wybrany format (czytniki, tablety, smartfony). Nie ma również ograniczeń liczby licencji oraz istnieje możliwość swobodnego przenoszenia plików między urządzeniami. Pliki z watermarkiem są kompatybilne z popularnymi programami do odczytywania ebooków, jak np. Calibre oraz aplikacjami na urządzenia mobilne na takie platformy jak iOS oraz Android.
ISBN: 978-83-7886-504-9
Rozmiar pliku: 8,5 MB

FRAGMENT KSIĄŻKI

Prolog

Dlaczego właśnie...?

Kiedy wspomniałem znajomej, że piszę książkę o historii życia, zapytała: „Dlaczego właśnie ty to robisz?”. Wiedziała, że w pracy naukowej zajmowałem się głównie badaniem szczurzych obwodów mózgowych, które stanowią podłoże behawioralnych reakcji na zagrożenie, skupiając się na tym, jak uzyskane informacje mogą pomóc w zrozumieniu przynajmniej niektórych aspektów ludzkich emocji, zwłaszcza strachu i lęku.

Część odpowiedzi na pytanie mojej znajomej jest taka, że jeśli naprawdę chcemy zrozumieć naturę człowieka, musimy zrozumieć jej ewolucyjną historię. Biolog Theodosius Dobzhansky powiedział kiedyś: „Nic w biologii nie ma sensu, jeśli jest rozpatrywane w oderwaniu od ewolucji” – i dotyczy to również zachowania.

Idea, że zachowanie i ewolucja są wzajemnie ze sobą powiązane, nie jest specjalnie nowa. Podkreślał to już Darwin, podobnego zdania byli pionierzy etologii, tacy jak Niko Tinbergen i Konrad Lorenz. Behawioryści, którzy zdominowali psychologię w pierwszej połowie XX wieku, nie zwracali większej uwagi na ewolucję, ale współcześni psychologowie i neurobiologowie uważają ją za kluczowy czynnik.

Próby zrozumienia ewolucji zachowania, zwłaszcza w neurobiologii, skupiają się przede wszystkim na związkach między blisko spokrewnionymi grupami, na przykład między ludźmi a innymi ssakami. Dzieje się tak z oczywistych przyczyn. Mózg kontroluje zachowanie, więc badania, jak ewoluowały mózgi w takich grupach, pomagają wyjaśnić ewolucję zarówno ich samych, jak i naszego repertuaru zachowań. Istnieją jednak również ważne powody ku temu, by zajrzeć głębiej. Badania porównawcze ssaków (często gryzoni) i bezkręgowców (takich jak muchy i robaki) wskazują na związek między jednymi a drugimi i odsłaniają mechanizmy działania pamięci u ludzi. W tej książce postanowiłem sięgnąć jeszcze głębiej, naprawdę bardzo głęboko – aż do początków życia, a nawet jeszcze dalej, do tak zwanych prebiotycznych warunków chemicznych, które umożliwiły powstanie reakcji biologicznych, a tym samym życia na Ziemi.

Zawsze interesowała mnie ewolucja mózgu i zachowania, ale nigdy nie zabrałem się za ten temat w sposób systematyczny. W 2009 roku w ramach urlopu naukowego spędziłem trochę czasu w Cambridge, gdzie zaprzyjaźniłem się z Sethem Grantem, neurobiologiem, którego poznałem, kiedy pracował na stażu podoktorskim w laboratorium noblisty Erica Kandela na Columbia University. Tam rozpoczął badania nad ewolucją genów wpływających na plastyczność synaptyczną, żeby lepiej zrozumieć biologiczne mechanizmy uczenia się i pamięci, i kontynuował je w Cambridge.

Seth odkrył podobieństwa w genach związanych z plastycznością między gryzoniami a ślimakami morskimi, sugerujące, że jedne i drugie zdolność do uczenia się mogły odziedziczyć po wspólnym przodku, który żył przed setkami milionów lat. Co jeszcze bardziej interesujące, niektóre z tych genów występują w jednokomórkowych pierwotniakach. Jest to o tyle istotne, że zwierzęta i dzisiejsze pierwotniaki mają wspólnego pierwotniakowego przodka, który żył ponad miliard lat temu. Część genów związanych z uczeniem się w naszym układzie nerwowym mogliśmy zatem otrzymać za pośrednictwem takich mikrobiologicznych przodków.

Te wyniki mogą wprawić w osłupienie kogoś, kto ma jakąś wiedzę na temat pierwotniaków. Większość ludzi, jeśli w ogóle się nad tym zastanawia, uważa zachowanie, zwłaszcza zachowanie wyuczone, za wytwór układu nerwowego. Ale pierwotniaki są przecież organizmami jednokomórkowymi i nie mają układów nerwowych, ponieważ do tego potrzebne byłyby specjalne komórki – neurony – a one posiadają tylko jedną komórkę do wszystkiego. Mimo to ich repertuar zachowań wcale nie jest ubogi – oddalają się od szkodliwych substancji i zbliżają do substancji pożytecznych, a nawet wykorzystują przeszłe doświadczenia do sterowania bieżącymi reakcjami, co sugeruje, że obdarzone są zdolnością uczenia się i zapamiętywania. Logiczny wniosek jest taki, że zachowanie, uczenie się i pamięć nie wymagają w rzeczywistości układu nerwowego.

Było to dla mnie niezmiernie odkrywcze, więc zrobiłem małe rozpoznanie, żeby sprawdzić, co wiadomo na temat behawioralnych zdolności tych jednokomórkowych organizmów. Znalazłem doniesienia, że nie tylko odpływają od niebezpieczeństwa i zbliżają się do pożywienia, lecz również przemieszczają się do lub od określonych substancji chemicznych bądź źródła światła słonecznego w celu zachowania równowagi płynów albo regulowania temperatury wewnątrz komórki w stosunku do otoczenia. Pierwotniaki podejmują nawet zachowania reprodukcyjne – seks – żeby przedłużyć swój gatunek.

Pierwotniaki są stosunkowo młodymi jednokomórkowcami, pojawiły się bowiem około dwóch miliardów lat temu, kiedy wyewoluowały z innych znanych jednokomórkowych stworzeń – bakterii, które są najstarszymi organizmami, istniejącymi na Ziemi od 3,5 miliarda lat. Bakterie przejawiają wiele rodzajów zachowań obserwowanych u pierwotniaków, ale robiły to pierwsze. Zbliżają się do tego, co im służy, a oddalają od tego, co im szkodzi, potrafią nawet uczyć się na podstawie doświadczenia, co w ich świecie jest dla nich pożyteczne, a co szkodliwe. Nie rozmnażają się jednak płciowo; po prostu dzielą się na pół. Z płci i seksu słyną eukarionty, które wyewoluowały z bakterii i obejmują pierwotniaki oraz zwierzęta.

Kiedy zwierzęta, przejawiając zachowania związane z obroną, gospodarką energetyczną, równowagą płynów i rozmnażaniem, nieruchomieją/uciekają, jedzą, piją i kopulują, zarówno naukowcy, jak i laicy często widzą w tym wyraz określonych stanów psychicznych – świadomie odczuwanych przeżyć, takich jak strach, głód, pragnienie i przyjemność seksualna. W ten sposób tak naprawdę rzutujemy nasze własne przeżycia na inne organizmy. Biorąc pod uwagę, jak archaiczne są te zachowania i że pojawiły się na długo przed powstaniem układów nerwowych, powinniśmy chyba z większą ostrożnością czynić takie atrybucje na podstawie naszych własnych stanów umysłowych.

W tej książce będę przekonywał, że takie zachowania przetrwaniowe (survival behaviors) sięgają początków życia. Zwierzęta wykształciły później neurony i obwody, które zwiększyły sprawność i skuteczność takich zachowań. Niemniej wszystkie organizmy, czy to złożone z tylko jednej komórki, czy z miliardów komórek, podejmują tego rodzaju aktywności, by utrzymać się przy życiu i zdrowiu.

Ludzie doznają świadomych przeżyć przy podejmowaniu własnych zachowań przetrwaniowych, więc wydaje się nam, że te odczucia i zachowania muszą być ze sobą ściśle powiązane – że uczucia są przyczynami zachowań. A ponieważ inne bliskie nam zwierzęta (na przykład inne ssaki) zachowują się w sposób podobny do nas w sytuacjach, gdy ich dalsze przetrwanie staje się niepewne, i mają podobne obwody kontrolujące te zachowania, to sądzimy, że także u nich zachowania przetrwaniowe znajdują się pod kontrolą świadomych odczuć emocjonalnych.

Przedstawię jednak świadectwa empiryczne, które zupełnie odwracają tę logikę. Pokażę, że istnieją mocne dowody na to, iż zarówno u ludzi, jak i u innych ssaków zachowania przetrwaniowe są kontrolowane przez te same systemy mózgowe, ale nie są to systemy odpowiedzialne za świadome odczucia, które przeżywamy, gdy sami przejawiamy takie zachowania. Zachowania i odczucia zachodzą jednocześnie nie dlatego, że odczucia sterują zachowaniem, lecz dlatego, że obwody nerwowe odpowiedzialne za jedne i drugie reagują na te same bodźce.

Zachowania przetrwaniowe mają zatem bardzo archaiczne pochodzenie, co decyduje o ich uniwersalnym charakterze. Natomiast rodzaj przeżyć, które ludzie nazywają świadomymi odczuciami – czyli emocjami – jest moim zdaniem o wiele młodszym wynalazkiem, powstałym w ludzkim mózgu prawdopodobnie zaledwie kilka milionów lat temu na drodze zmian ewolucyjnych, którym nasz gatunek zawdzięcza język, kulturę i samoświadomość. Ta idea zapewne będzie dla niektórych, a może nawet dla wielu kontrowersyjna, ponieważ wydaje się odmawiać zwierzętom świadomych przeżyć. Mam jednak nadzieję, że wysłuchają mnie nawet osoby, które sceptycznie podchodzą do takiego spojrzenia na świadomość zwierząt.

Tak naprawdę wcale nie przeczę, że zwierzęta miały świadome przeżycia. Chodzi mi o to, że ich ewentualne świadome przeżycia są prawdopodobnie bardzo odmienne od naszych, gdyż każdy gatunek ma nieco inny mózg. A zważywszy na to, że w przeżyciach świadomych, jakie są naszym udziałem, istotną rolę odgrywają obwody mózgowe o unikalnych właściwościach, niewystępujących u innych zwierząt – a nawet u pozostałych naczelnych – powinniśmy ostrożnie przypisywać podobnego rodzaju przeżycia świadome innym zwierzętom. Ale stwierdzenie, że zwierzęta nie mają tego rodzaju przeżyć co my, ludzie, nie znaczy, że w ogóle nie mają przeżyć. To, że nie cierpią na przykład w taki sam sposób jak my, nie znaczy, że wcale nie cierpią. Choć naukowa ocena występowania świadomości u innych zwierząt jest ogromnie trudnym zadaniem, pod koniec książki pozwolę sobie na spekulacje na temat rodzaju świadomych przeżyć, do których mogłyby być zdolne inne naczelne i ssaki, wziąwszy pod uwagę właściwości ich mózgów.

Uznanie, że obwody neuronalne, które kontrolują zachowania przetrwaniowe, są odmienne od tych, które zespalają w całość nasze emocje i inne przeżycia świadome, pozwala spojrzeć na nasz związek z głęboką historią życia w nowy sposób. Tak jak wszystkie gatunki jesteśmy podobni do gatunków, z których wyewoluowaliśmy, ale jesteśmy też z definicji od nich różni. Żeby sobie w pełni uzmysłowić naszą odmienność, musimy maksymalnie precyzyjnie ustalić zarówno podobieństwa, jak i różnice, opierając się na nauce, a nie intuicji.

Choć genealogią biologicznych mechanizmów przetrwania zajmowałem się od 2009 roku, publicznie po raz pierwszy głos na ten temat zabrałem w artykule Rethinking the Emotional Brain opublikowanym w 2012 roku. Od tamtego czasu wątek ten poruszałem w wielu tekstach i wykładach. W Historii naszej świadomości konsoliduję i rozwijam idee, nad którymi rozmyślałem, w ogólną wizję tego, w jaki sposób staliśmy się tym, kim jesteśmy – prowadząc wywód od początków życia w pierwotnych drobnoustrojach do pojawienia się naszej zdolności do świadomego zdawania sobie sprawy z istnienia naszego własnego „ja” oraz naszych myśli, wspomnień i emocji.Rozdział 1

Głębokie korzenie

„Jesteśmy swoimi mózgami”. To stwierdzenie jedni uważają za bezsprzeczne, inni zaś za niedorzeczne. Nie ulega wątpliwości, że od naszych mózgów zależy istota tego, kim jest każdy z nas. Dzięki mózgom możemy myśleć, odczuwać radość i smutek, komunikować się za pomocą mowy, wspominać chwile z własnego życia oraz przewidywać, planować i martwić się o swoją wyobrażoną przyszłość.

Ewolucyjną historię ludzkiego mózgu (rys. 1.1) przedstawia się zwykle w kategoriach blisko z nami spokrewnionych zwierząt, zwłaszcza ssaków i innych kręgowców. Mówi się często o tym, że za sprawą możliwości naszego układu nerwowego mamy bardziej rozwinięte funkcje behawioralne i poznawcze w porównaniu z naszymi naczelnymi przodkami wyposażonymi w mózgi, które wywodziły się od mózgów innych ssaków. Mówi się również, że ssaki i ich mózgi wyewoluowały z gadzich przodków, a gady i płazy wyewoluowały z ryb, które z kolei wyewoluowały z bezkręgowców.

Spostrzeżenia dotyczące funkcji psychicznych innych kręgowców niewątpliwie rzucają światło na to, jak ukształtowały się nasze mózgi i jak kształtują naszą psychikę, istotę naszego jestestwa, obejmującego zarówno cechy, które w sobie lubimy, jak i te, których wolelibyśmy nie mieć. Uważam jednak, że to często spotykane podejście ma swoje ograniczenia. Przypomina próbę zrozumienia historii komputerów cyfrowych, w której za punkt wyjścia przyjmuje się pierwsze urządzenia zbliżone do dzisiejszych komputerów – „komputery osobiste” Commodore, Apple i IBM z końca lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku. A przecież teoretyczne podstawy obliczeń cyfrowych zostały opracowane na długo przed powstaniem tych urządzeń. Jeśli więc chcemy dowiedzieć się, jak działają współczesne komputery, możemy uczyć się o nich i ich bezpośrednich poprzednikach. Ale żeby zrozumieć, w jaki sposób przybrały obecny kształt i dlaczego działają tak, a nie inaczej, musimy poznać ich prapoczątki – ich ewolucję od analogowych przodków, w tym przodków nieelektronicznych (na przykład liczydeł).

Rysunek 1.1: Ewolucja ludzi od kręgowych przodków

Tak samo jeśli chcemy naprawdę zrozumieć złożone funkcje psychiczne naszych mózgów, musimy spojrzeć daleko – bardzo daleko – w historię. Głębokie korzenie naszego mózgu oraz jego zdolności poznawczych i behawioralnych są niewidoczne niczym korzenie drzewa; żeby je odsłonić i zrozumieć, musimy kopać w głąb. Nie możemy zatrzymać się na innych ssakach, innych kręgowcach, ani nawet na bezkręgowych przodkach kręgowców. Musimy sięgnąć aż do pradawnych mikroorganizmów jednokomórkowych, pierwotnych form życia na Ziemi.

Dlaczego w celu zrozumienia genezy ludzkiego mózgu i jego funkcji musimy spoglądać tak daleko w przeszłość? Organizmy jednokomórkowe, takie jak bakterie, nie mają przecież układu nerwowego, nie mówiąc już o mózgu. Dlaczego nie możemy po prostu skupić się na zwierzętach z mózgami albo przynajmniej z układami nerwowymi, skoro naszym celem jest zrozumienie ludzkiego mózgu? Kluczowym argumentem tej książki, jak powiedzieliśmy w prologu, jest to, że podstawowe mechanizmy związane z przetrwaniem zostały wynalezione przed miliardami lat przez pierwsze udane organizmy żywe, które przekazały swoje rozwiązania wszystkim następnym organizmom.

Wraz z pojawieniem się organizmów wielokomórkowych problem sterowania aktywnością behawioralną służącą przetrwaniu stawał się coraz bardziej złożony – potrzebna była koordynacja aktywności komórek znajdujących się w różnych częściach ciała. Doprowadziło to najpierw do powstania prostych rozproszonych układów nerwowych zwanych sieciami nerwowymi u takich zwierząt, jak stułbie i krążkopławy, a ostatecznie układów nerwowych z centralnymi ośrodkami sterującymi, czyli mózgami.

Cechy komórkowe, które pozwoliły wczesnym prymitywnym organizmom przetrwać i rozmnożyć się, zostały zatem przekazane dalej i stanowią podłoże historii życia w znanej nam formie (zob. frontyspis). Nie zamierzam jednak śledzić wzajemnych powiązań biologicznych między organizmami na Ziemi – przedsięwzięcie to podejmowano już wielokrotnie – lecz pokazać, że pochodzenie zachowań, które przejawiamy rutynowo w codziennym życiu, jest starsze, niż zwykliśmy sądzić.

Zachowanie nie jest, wbrew powszechnemu mniemaniu, głównie narzędziem umysłu. Ludzkie zachowanie może rzecz jasna odzwierciedlać intencje, pragnienia i obawy świadomego umysłu. Ale kiedy spojrzymy w głąb historii zachowania, możemy wyciągnąć tylko jeden wniosek: że przede wszystkim jest ono narzędziem przetrwania, zarówno w przypadku pojedynczych komórek, jak i bardziej złożonych organizmów posiadających świadomą kontrolę nad częścią swoich działań. Związek zachowania z aktywnością umysłową, tak samo zresztą jak sam umysł, jest wtórnym wytworem ewolucji.

Aby w pełni pojąć, w jaki sposób za sprawą naszych mózgów możemy być tym, kim jesteśmy, musimy zrozumieć strategie przetrwania, które zostały wbudowane w pradawne organizmy jednokomórkowe, zachowane w prymitywnych wielokomórkowych formach życia, przejęte przez wyspecjalizowane komórki zwane neuronami, kiedy u wczesnych bezkręgowców wykształciły się układy nerwowe, utrzymane w układach nerwowych bezkręgowych przodków kręgowców, a następnie spożytkowane przez ludzi i wszystkie inne zwierzęta w codziennym życiu, niezależnie od stopnia prostoty lub złożoności ich ciała.

Jedynie analiza historii naturalnej życia na Ziemi pozwoli nam wyodrębnić unikalne cechy, w które stopniowo były wyposażane ewoluujące organizmy i których rezultatem jest posiadany przez nas rodzaj mózgu wraz z jego funkcjami. Nie znaczy to, że ludzkie zachowanie można w pełni zrozumieć w kategoriach prastarych reakcji koniecznych do przetrwania. Chodzi o to, że musimy dowiedzieć się, które aspekty ludzkiego zachowania są powiązane z procesami odziedziczonymi po innych organizmach, by lepiej zrozumieć, które nie są z nimi powiązane.Rozdział 2

Drzewo życia

Aż do drugiej połowy XIX wieku wzajemne powiązania żywych organizmów wyobrażano sobie generalnie jako progresję, która wyniosła ludzi ponad wszystkie inne ziemskie stworzenia. Hierarchia Arystotelesa, nazywana „drabiną natury” (scala naturae) lub „drabiną bytów”, opierała się na złożoności obserwowalnych cech organizmów. Ludzie, jako najbardziej złożone istoty, znajdowali się na górze. Obecność krwi była kryterium odróżniającym grupę, którą dziś nazywamy kręgowcami, od bezkręgowców, a w obrębie bezkręgowców te, które posiadały muszle (np. małże, omułki i ostrygi), zaliczano do odrębnej klasy o cechach pośrednich między zwierzętami a roślinami. W średniowieczu chrześcijańscy teologowie na podstawie opowieści o stworzeniu z Księgi Rodzaju oraz Arystotelesowskiej drabiny bytów zaproponowali hierarchię według kryterium „doskonałości” rozumianej jako stopień zbliżenia do Boga. W „wielkim łańcuchu bytu” ludzie, stworzeni na obraz Boga, byli najdoskonalszymi ze wszystkich organizmów na Ziemi. Szczególnie istotna w tej tradycji jest idea, że całe życie rozpoczęło się mniej więcej równocześnie, około sześciu tysięcy lat temu, kiedy Bóg osiedlił w rajskim ogrodzie stworzenia, których najsłynniejszymi przedstawicielami byli ludzie, jabłka i węże; od tamtej pory różne organizmy istnieją w takiej samej, niezmienionej od początku postaci.

W XIX wieku zaczął wyłaniać się inny pogląd, który ukształtowały dzieła Alfreda Russela Wallace’a i Charlesa Darwina. To Darwin jednak zyskał szczególne miejsce w historii i na nim właśnie się skupimy.

W wydanej w 1859 roku książce O powstawaniu gatunków Darwin napisał, że współczesne organizmy wyewoluowały z wcześniejszych form w ciągu długich okresów czasu – w istocie o wiele dłuższych niż podawane w wersji biblijnej kilka tysięcy lat. Opierając się na własnych obserwacjach przyrodniczych oraz obserwacjach poczynionych przez wcześniejszych filozofów i uczonych, Darwin przekonywał, że relacja między organizmami przypomina bardziej rozgałęziające się drzewo, „drzewo życia”, niż linearną drabinę sugerowaną przez tradycyjne metafory: „Zielone i pączkujące pędy mogą wyobrażać istniejące gatunki, a gałązki powstałe w poprzednich latach – długie następstwo wygasłych gatunków”.

U podstawy pnia znajduje się to, co Darwin nazwał „formą pierwotną”, czyli organizm, z którego stopniowo wyewoluowały wszystkie inne formy życia, z nich zaś jedne przystosowały się i przetrwały, a inne wyginęły. Zrywając z tradycją judeochrześcijańską, która traktowała organizmy jako unikalne, niepowiązane ze sobą stworzenia, Darwin argumentował, że wszystkie organizmy żywe łączy ze sobą to wspólne pochodzenie.

Choć drzewo życia stanowi trafniejsze naukowo wyobrażenie przyrody niż metafora drabiny czy schodów, nie zawsze pozwala uniknąć wniosku, że ludzie zajmują szczególne miejsce w naturze. Biolog Ernst Haeckel spopularyzował pod koniec XIX wieku Darwinowskie drzewo życia w kilku ilustrowanych publikacjach. Jedna z nich zawiera słynny „Rodowód człowieka” (rys. 2.1), który przedstawia rozgałęzione drzewo, ale główne grupy zwierząt są na nim umieszczone jedna na drugiej wzdłuż pnia, a na samym czubku drzewa znajdują się ludzie. Mało prawdopodobne, by Haeckel, który sam wniósł pionierski wkład w rozwój biologii, zamierzał sugerować, że ludzie są wytworem pojedynczego, liniowego postępu życia. Niezależnie jednak od intencji uczonego jego diagram sugeruje naiwnemu widzowi, że ludzie są „najwyższymi” organizmami na Ziemi, punktem końcowym długiego rozwoju życia.

Rysunek 2.1: Rodowód człowieka według Haeckla

Podręczniki z połowy XX wieku nadal umieszczały ludzi na szczycie drzewa życia. Wynikało to między innymi z tego, że według dominującej wówczas teorii ewolucyjnej ludzki mózg był melanżem mózgów naszych kręgowych przodków: mózg gadzi znajdował się pod mózgiem wczesnossaczym, który z kolei mieścił się pod późniejszym i „wyższym” rodzajem ssaczego mózgu występującym u naczelnych, a zwieńczenie stanowił mózg ludzki. Założenie, że jesteśmy wierzchołkiem ewolucyjnej piramidy, nadal w pewnych kręgach wpływa na poglądy na temat ewolucji i funkcji mózgu, a także na temat natury ludzkiego umysłu i kwestii związanych z etyką i moralnością. Bardzo trudno nam porzucić ideę, że jesteśmy celem życia na Ziemi.

Przekonanie o wyjątkowości naszego gatunku jest dla wielu ludzi niekwestionowanym założeniem. Dla wierzących to ustanowiony przez Boga fakt; dla humanistów jest to wyraz uznania naszych szczególnych zdolności myślenia i odczuwania. Ale tak jak nasz gatunek pojawił się w wyniku zmiany, tak i my nieustannie się zmieniamy. Każde poczęte dziecko otrzymuje niepowtarzalny zestaw genów, który nie istniał nigdy wcześniej. To, co dzisiaj uchodzi za szczególne, może okazać się czymś prozaicznym w organizmach, które wyłonią się z nas w przyszłości; będą one miały swoje własne cechy, odróżniające je od nas, będą zatem wyjątkowe na swój sposób.

W pewnym sensie jesteśmy więc wyjątkowi, jeśli „wyjątkowość” rozumiemy jako inność. Przyjmując to kryterium, każdy organizm, jako odmienną formę życia, można uznać za wyjątkowy. Wyzwanie jednak polega na tym, aby dokładnie ustalić, czym różnimy się od innych gatunków, żebyśmy antropocentrycznie nie odmawiali cech przysługujących innym organizmom ani też antropomorficznie nie przypisywali im cech, których mogą nie posiadać.

Kiedy mówimy o swojej historii rodzinnej, swoim „drzewie genealogicznym”, odnosimy się do zbioru maleńkich pędów na gałązkach znajdujących się bardzo, bardzo daleko od ludzkiej gałązki drzewa życia. Tak jak interesuje nas historia naszej rodziny, ponieważ jest naszą własną historią, tak ewolucyjna historia naszego gatunku jest naszą ludzką historią i jesteśmy nią osobiście zainteresowani. Ale nasz gatunek jest zaledwie jedną z wielu gałązek na jednej z wielu gałęzi drzewa życia. To gałązka, która nas szczególnie obchodzi, i punkt, z którego patrzymy na historię życia, ale nie dlatego, że zajmujemy wyjątkowe miejsce w naturalnym porządku rzeczy.Rozdział 3

Nadchodzą królestwa

Próby klasyfikacji świata przyrody podejmowali już najdawniejsi uczeni. Grecy nazywali to „dzieleniem natury na członki”. Arystoteles rozczłonkował świat przyrody na trzy kategorie – rośliny, zwierzęta i ludzi. Różnica między nimi, jak wyjaśniał, polegała na tym, że rośliny potrafią jedynie się odżywiać i rozmnażać, podczas gdy zwierzęta dodatkowo obdarzone są zdolnością czucia i ruchu, ludzie zaś różnią się od zwykłych zwierząt tym, że obdarzeni są również myśleniem, czyli rozumem. Zdolności te odzwierciedlały trzy rodzaje dusz: rośliny miały duszę wegetatywną, zwierzęta, które Arystoteles nazywał bydlętami, miały duszę zmysłową, a ludzie – duszę rozumną.

Kategorie, które są wynikiem takich klasyfikacji, noszą nazwę królestw, a ich liczba zmieniała się w czasie (tab. 3.1). W XVI wieku słynny taksonom Karol Linneusz zrewidował schemat Arystotelesa, dzieląc świat organizmów żywych na rośliny, zwierzęta (w tym ludzi) i minerały. Wynalezienie mikroskopu w XVII wieku doprowadziło do odkrycia drobnoustrojów, czyli jednokomórkowych organizmów niewidocznych gołym okiem. Ernst Haeckel nazwał je protistami (co oznacza „pierwsze”) i dodał Protista do Plantae (roślin) i Animalia (zwierząt), tworząc system życia złożony z trzech królestw. Dzięki wynalezieniu mikroskopu elektronowego w XX wieku okazało się, że niektóre drobnoustroje mają jądro komórkowe, w którym wyodrębnione jest DNA, podczas gdy inne są pozbawione jądra i ich DNA jest rozproszone w całej komórce. Jednokomórkowe organizmy posiadające jądro (np. ameba, pantofelek i algi) pozostały w królestwie Protista, natomiast organizmy bez jąder (bakterie) umieszczono w królestwie Monera, które podzielono na dwie grupy: Bacteria (bakterie) i Archaebacteria (archeony). Później dodano jeszcze Fungi (grzyby i drożdże) jako kolejną grupę wielokomórkowców i w ten sposób powstał system sześciu królestw, który jest obecnie najbardziej rozpowszechnionym sposobem klasyfikacji przyrody. Jak zobaczymy później, organizmy niemające jądra (bakterie i archeony) nazywane są prokariontami, a te, których komórki zawierają jądro, noszą nazwę eukariontów (protisty, rośliny, grzyby i zwierzęta).

Tabela 3.1: Ewolucja poglądów na królestwa życia

+----------------+----------------+----------------+----------------+----------------+
| 2 KRÓLESTWA | 3 KRÓLESTWA | 4 KRÓLESTWA | 5 KRÓLESTW | 6 KRÓLESTW |
+----------------+----------------+----------------+----------------+----------------+
| Rośliny | Rośliny | Monera | Monera | Bakterie |
+----------------+----------------+----------------+----------------+----------------+
| Zwierzęta | Zwierzęta | Protisty | Protisty | Archeony |
+----------------+----------------+----------------+----------------+----------------+
| | Minerały | Rośliny | Rośliny | Protisty |
+----------------+----------------+----------------+----------------+----------------+
| | | Zwierzęta | Grzyby | Rośliny |
+----------------+----------------+----------------+----------------+----------------+
| | | | Zwierzęta | Grzyby |
+----------------+----------------+----------------+----------------+----------------+
| | | | | Zwierzęta |
+----------------+----------------+----------------+----------------+----------------+

Współcześni biologowie nadal posługują się metaforą rozgałęziającego się drzewa przy opisywaniu relacji wewnątrz królestw i pomiędzy nimi, ale starają się unikać sugestii, że ludzie stanowią końcowy punkt rozwoju ewolucyjnego. Na dzisiejszych ilustracjach drzewa życia każde z sześciu królestw jest przedstawiane jako konar drzewa, a poszczególne grupy organizmów jako gałęzie odchodzące od konaru danego królestwa (rys. 3.1).

Klasyfikacja nie zatrzymuje się na królestwach, ponieważ obejmują one wiele różnych podgrup organizmów. Linneusz starał się stworzyć zhierarchizowany system porządkujący te grupy w coraz węższe kategorie. Od niego wywodzi się popularny sposób klasyfikacji organizmów w obrębie królestw na kolejne jednostki: typ, gromada, rząd, rodzina, rodzaje i gatunki. Klasyfikacja naszego gatunku wygląda następująco: królestwo zwierząt (Animalia), typ strunowce (Chordata), podtyp kręgowce (Vertebrata), gromada ssaki (Mammalia), rząd naczelne (Primates), rodzina człowiekowate (Hominidae), rodzaj człowiek (Homo) i gatunek rozumny (sapiens).

Rysunek 3.1: Sześć królestw przedstawionych na drzewie życia

Schematy klasyfikacji żadną miarą nie stanowią powrotu do koncepcji, że różne rodzaje organizmów są unikalnymi stworzeniami powstałymi de novo. Są one jak najbardziej zgodne ze stanowiskiem Darwina, że każdy żyjący obecnie organizm w ten czy inny sposób spokrewniony jest ze wszystkimi obecnymi i dawnymi członkami każdego z królestw, ponieważ wszystkie formy życia wywodzą się z pierwotnego wspólnego przodka.

------------------------------------------------------------------------

Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki

------------------------------------------------------------------------
mniej..

BESTSELLERY

Kategorie: