Walec wojny w południowej Polsce 1944-1945 - Henryk Stańczyk - ebook

Walec wojny w południowej Polsce 1944-1945 ebook

Henryk Stańczyk

5,0

Opis

Książka poświęcona działaniom wojennym toczonym przez 1 Front Ukraiński przeciwko niemieckiej Grupie Armii "A" i "Środek". W wyniku tych operacji prawie cała południowa Polska wraz z Zagłębiem Dąbrowskim, Górnym Śląskiem i Opolszczyzną została uwolniona od Niemców. Rozważania autora koncentrują się głównie na planach stron walczących oraz ich realizacji na polu walki. Pokazują proces przygotowania i zabezpieczenia operacji pod względem logistycznym, medycznym i sanitarnym. Ukazują także proces przejmowania przez polską administrację od Armii Czerwonej ziem, które po wojnie stały się częścią województwa śląsko-dąbrowskiego.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 657

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
5,0 (1 ocena)
1
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




zakupiono w sklepie:

Sklep Testowy

identyfikator transakcji:

1645559854769598

e-mail nabywcy:

[email protected]

znak wodny:

Seria DWŚ

Tom I

© Copyright

Henryk Stańczyk

Wydawnictwo NapoleonV

Oświęcim 2014

Wszelkie Prawa Zastrzeżone

© All rights reserved

Redakcja:

Patrycja Duc

Korekta:

Mateusz Bartel

Redakcja techniczna:

Dariusz Marszałek

Strona internetowa wydawnictwa:

www.napoleonv.pl

Kontakt:[email protected]

Numer ISBN: 978-83-7889-126-0

Skład wersji elektronicznej:

Kamil Raczyński

konwersja.virtualo.pl

WSTĘP

W  latach 1939-1945 przez terytorium Polski trzykrotnie przetaczała się wojna. Najpierw, we wrześniu 1939 roku, od zachodu aż do linii Narwi i Bugu, wdarła się prawie dwumilionowa armia niemiecka, a później od wschodu siły Armii Czerwonej, liczące około miliona żołnierzy. W wyniku tej agresji Polska znalazła się pod okupacją obydwu najeźdźców. Gehenna okupacyjna trwała kilka lat.

W czerwcu 1941 ziemie polskie stały się terenami koncentracji kilkumilionowej armii niemieckiej, prowadzącej przygotowania do uderzenia na Związek Radziecki, a następnie wschodnie ziemie II Rzeczypospolitej były obszarami działań wojennych Wermachtu przeciwko Armii Czerwonej w pierwszym etapie kampanii rosyjskiej. Pod koniec 1941 roku Wehrmacht stanął u bram Moskwy. Rozzuchwalony tymi sukcesami Hitler 11 grudnia wypowiedział wojnę Stanom Zjednoczonym, zaatakowanym 5 grudnia przez Japonię. I to był początek końca hitlerowskich sukcesów. Na przełomie 1941 i 1942 roku Wehrmacht poniósł klęskę pod Moskwą. W rok później hitlerowskie armie zdołały jeszcze dotrzeć do Stalingradu, ale tu spotkała je zagłada. Z klęską stalingradzką zbiegła się klęska w Afryce. Od 1943 roku Wehrmacht przeszedł do strategicznej obrony. Przewaga koalicji antyhitlerowskiej narastała z miesiąca na miesiąc, a front zbliżał się do granic Niemiec.

W 1944 i 1945 roku wojna ponownie przetoczyła się przez Polskę, tym razem ze wschodu na zachód. W pierwszym etapie, po pobiciu sił niemieckich na Białorusi i Ukrainie, Armia Czerwona wyszła nad Wisłę i Narew, zaś w drugim, po prawie półrocznych przygotowaniach, siłami pięciu frontów rozwinęła ofensywę, której ostatecznym celem było opanowanie Berlina i pokonanie Niemiec. W ramach tej ofensywy przez Polskę przetoczył się południowy walce wojny.

Niniejsza praca jest poświęcona działaniom wojennym w latach 1944-1945, toczonym na obszarze południowej Polski przez 1 Front Ukraiński przeciwko niemieckiej Grupie Armii „Północna Ukraina”, a później Grupie Armii „A”. W lipcu 1944 roku Front ten pobił na Ukrainie wojska Grupy Armii „Północna Ukraina” i w pościgu za nimi dotarł do Wisły pod Baranowem i Sandomierzem. W sierpniu sforsował rzekę i opanował na jej zachodnim brzegu przyczółek o znacznych rozmiarach. W styczniu następnego roku z przyczółka tego przeprowadził operację sandomiersko-śląską, pobił wojska niemieckiej Grupy Armii „A”, broniące się w jego pasie działań, i na początku lutego dotarł do Odry. W wyniku tej operacji prawie cała południowa Polska wraz z Zagłębiem Dąbrowskim, Górnym Śląskiem i Opolszczyzną została uwolniona od Niemców. W następnych dwóch miesiącach, w lutym i w marcu, 1 Front Ukraiński kontynuował działania zaczepne w kierunku zachodnim i dotarł aż do Nysy Łużyckiej.

Tereny opanowane przez 1 Front Ukraiński w toku operacji sandomiersko-śląskiej obszaru Górnego Śląska i Opolszczyzny decyzją zwycięskich mocarstw w Poczdamie zostały przyznane Polsce i weszły w skład województwa śląsko-dąbrowskiego i dolnośląskiego.

Praca przedstawia przede wszystkim koncepcje strategiczno-operacyjne i plany stron walczących oraz analizę ich realizacji na polu walki. Pokazuje proces przygotowania i zabezpieczenia operacji sandomiersko-śląskiej pod względem logistycznym, medycznym i sanitarnym. Prezentuje przebieg działań pomiędzy Wisłą i Odrą w styczniu 1945 roku oraz w ogólnym zarysie dalsze natarcie ku Nysie Łużyckiej, kontynuowane w lutym i marcu. Ukazuje także proces przejmowania przez polską administrację od Armii Czerwonej ziem, które po wojnie stały się częścią województwa śląsko-dąbrowskiego.

Działania wojenne na obszarze południowej Polski w latach 1944-1945, które toczyły się głównie pomiędzy wojskami niemieckimi i radzieckimi, stanowiły do tej pory przedmiot badań przede wszystkim historyków niemieckich i rosyjskich. Z analizy opublikowanej w tych krajach literatury wynika jednak, że większość prac ma charakter bardzo ogólny. Powstały one bowiem w kontekście całokształtu badań nad frontem wschodnim. Do tego typu prac zaliczyć można następujące wydawnictwa: Istoria Wielikoj Otieczestwiennoj Wojny Sowietskogo Sojuza 1941-1945 (wyd. pol. Historia Wielkiej Wojny Narodowej Związku Radzieckiego 1941-1945, t. 1-6);Istorija wtoroj mirowej wojny 1939-1945 w dziesięciu tomach, przetłumaczona na język polski i wydana u nas pod tytułem Historia II wojny światowej; Sowietskije Wojenno-Wyzdusznyhe Siły w Wielikoj Otieczestwiennoj Wojnie 1939-1945 oraz kilka innych prac o charakterze podręcznikowym, Wielikaja Otieczestwiennaja Wojna Sowietskogo Sojuza 1941-1945, Kratkaja istoria. Wtoraja mirowaja wojna 1939-1945. Wojenno-istoriczeskij oczerk, pod red. S. R. Płatonowa (Druga wojna światowa 1939-1945, zarys historyczno-wojskowy, wyd. pol.);Istoria wojennogo isskustwa, pod red. A. Strokowa. Można tu jeszcze wymienić prace: M. N. Kożewnikowa, Komandowanije i sztab wojenno-wozdusznych sił Sowietskoj Armii w Wielikoj Otieczestwiennoj Wojnie 1941-1945; Tył Sowietskich Woorużennych Sił w Wielikoj Otieczestwiennoj Wojnie 1941-1945 gg. (Tyły Radzieckich Sił Zbrojnych w Wielkiej Wojnie Narodowej 1941-1945, tłum. pol.);Oswobożdienije gorodow; Grif sekretnosti sniat. Potieri woorużennych sił SSSR w wojnach, bojewych diejstwijach i wojennych konfliktach.

W literaturze niemieckiej do tej grupy prac należą m.in. W. Goerlitza Der Zwiete Weltkrieg 1939-1945; H. Dahms, Geschichte des Zweiten Weltkriegs 1939-1945; K. Tippelskirch, Geschichte des Zweiten Welkriegs; H. Jacobsen, H. Dollinger, Der zweiten Weltkrieg in Bildern und Dokumenten; A. Philippi, F. Heim, Der Feldzug gegen Sowjetrussland 1941 bis 1945. W ostatnich latach w polskich księgarniach i bibliotekach znaleźć można także książki autorów angielskich i amerykańskich w polskim tłumaczeniu. Mają one z reguły charakter popularno-naukowy i pod względami faktograficznymi wnoszą niewiele. Do tego rodzaju prac zaliczyć należy książkę Paula Corella „Spalona ziemia“, wydaną w Warszawie w 2008 roku i inne.

Oprócz prac o charakterze ogólnym w byłym Związku Radzieckim, a obecnie Federacji Rosyjskiej i w Niemczech ukazało się wiele monografii jednostek wojskowych (pułków, dywizji, korpusów, armii), z których część walczyła na terenie południowej Polski. Zawarty w nich materiał faktograficzny ma dużą wartość poznawczą, zwłaszcza w sprawach szczegółowych. Ten sam charakter zachowują artykuły publikowane w różnych czasopismach wojskowo-historycznych i wojskowych1.

Dużą wartość naukową mają prace zawierające analizy przykładów taktycznych i operacyjnych. Większość z nich została opracowana bezpośrednio po wojnie przez tzw. komórki doświadczeń wojennych, występujące na różnych szczeblach dowodzenia Armii Czerwonej. Następnie były publikowane najczęściej jako zbiory materiałów do badania doświadczeń wojennych, zbiory przykładów taktycznych itp.2. Do tej grupy literatury niemieckiej zaliczyć należy: Kriegstagebuch des Oberkommandos der Wehrmacht (Bd. IV:1. Januar 1944 – 22. Mai 1945); Hitlers Weisungen für die Kriegsführung 1939-1945. Dokumente des Oberkommandos der Wehrmacht; Die Geheimen Tagesberichte der deutschen Wehrmachtführung im Zweiten Weltrkrieg 1939-1945 (Band 12: Januar 1945 – 9 Mai 1945); G. Tessin, Verbände und Truppen der deutschen Wehrmacht und Waffen SS im Zweiten Weltkrieg 1939-1945 (Band 6-11); W. Keilig, Das deut sche Heer 1939-1945 oraz kilka opracowań dotyczących działań wojsk niemieckich nad Wisłą i na Śląsku3.

Kolejną grupę literatury stanowią pamiętniki i wspomnienia wyższych dowódców, zarówno radzieckich, jak i niemieckich. Z niemieckiej literatury wspomnieniowej największą wartość mają Wspomnienia żołnierza Heinza Guderiana, ówczesnego szefa Sztabu OKH, a w radzieckiej – wspomnienia Iwana Koniewa, Stiepana Krasowskiego, Dmitrija Leluszenki, Konstantina Krajniukowa, Aleksieja Żadowa, Gleba Bakłanowa, Iwana Galickiego, Iwana Katyszkina, Iwana Korownikowa, Siemiona Mielnikowa, Zachara Slusarenki, Dawida Dragunskiego4 oraz kilka zbiorów wspomnień niższych dowódców i żołnierzy5. Słabością wymienionej literatury jest bezkrytyczne powtarzanie tez sformułowanych w oficjalnej historiografii rosyjskiej i skupianie się głównie na bohaterstwie radzieckiego żołnierza bez jakichkolwiek prób analizy sytuacji, w jakich przyszło działać dużym i małym jednostkom oraz poszczególnym żołnierzom.

W Polsce w pierwszych latach po wojnie nie prowadzono samodzielnych badań nad działaniami, jakie przetoczyły się przez nasz kraj w latach 1944-1945. Ograniczono się jedynie do tłumaczenia różnych publikacji i artykułów, przede wszystkim radzieckich. Nosiły one najczęściej charakter rocznicowy i nie miały większej wartości poznawczej. Intensyfikacja badań dotyczących działań Armii Czerwonej na ziemiach polskich w ostatnim etapie wojny nastąpiła dopiero pod koniec lat sześćdziesiątych, przy czym prowadzono je głównie, wykorzystując publikacje radzieckie i częściowo niemieckie. Do najwartościowszych opracowań poświęconych tej problematyce zaliczyć należy publikacje K. Sobczaka, Operacja mazowiecko-mazurska; W. Wołoszyna, Na warszawskim kierunku operacyjnym; B. Dolaty, Wyzwolenie Polski 1944-1945; W. Iwanowskiego, Operacja lwowsko-sandomierska; Z. Stapora, Wyzwolenie ziem zachodnich i północnych Polski w końcowej fazie II wojny światowej; E. Jadziaka, Walki Armii Radzieckiej i ludowego Wojska Polskiego o wyzwolenie ziem północnych i zachodnichw 1945 r. oraz publikacje R. Majewskiego i D. Tomczyka dotyczące działań bojowych w 1945 r. na Dolnym Śląsku i ziemi opolskiej (R. Majewski, Dolny Śląsk 1945. Wyzwolenie; tenże, Wrocław, godzina zero; D. Tomczyk, Śląsk Opolski – 1945, rozprawa habilitacyjna); Problematyka działań wojsk niemieckich na ziemiach polskich w latach 1944-1945 r. najpełniej została przedstawiona w pracy T. Sawickiego, Niemieckie wojska lądowe na froncie wschodnim. Czerwiec 1944 maj 1945.

Oprócz wyżej wymienionych publikacji o charakterze naukowym na uwagę zasługuje także kilka prac popularnonaukowych, obejmujących większe lub mniejsze fragmenty operacji sandomiersko-śląskiej 1 Frontu Ukraińskiego. Niektóre z nich, jak na przykład książka A. Koniecznego i J. Zielińskiego, Wyprawa po złoto oraz E. Kostrzewy, Operacja złote wrota, mają charakter kronikarskiego zapisu wydarzeń w styczniu 1945 roku Na podstawie literatury rosyjskiej i niemieckiej, a także licznych relacji Polaków ze Śląska, autorzy tych prac odtworzyli przebieg operacji sandomiersko-śląskiej 1 Frontu Ukraińskiego bez podejmowania głębszej jej analizy. Spośród publikacji popularnonaukowych, obejmujących fragmenty operacji sandomiersko-śląskiej, wymienić należy prace J. Płowieckiego, Wyzwolenie Częstochowy; R. Sławeckiego, Manewr, który ocalił Kraków oraz P. Dubiela, Wyzwolenie Śląska w 1945 r. Autorzy tych prac przenieśli na grunt historiografii polskiej tezy zawarte w literaturze rosyjskiej, zarówno w odniesieniu do bitwy o Kraków, jak i o Górny Śląsk. Wartość poznawcza tych prac jest niewielka.

Jak dotąd, nie ma w literaturze polskiej pracy obejmującej całość działań w południowej Polsce pomiędzy Wisłą, Odrą, a Nysą Łużycką. Główną przyczyną była niedostępność materiałów źródłowych, dotyczących zarówno strony niemieckiej, jak i radzieckiej. Dopiero w latach dziewięćdziesiątych, dzięki staraniom polskich władz cywilnych i wojskowych, historycy uzyskali możliwość dotarcia do archiwów niemieckich i rosyjskich. Autor tej pracy miał możność skorzystania z zasobów archiwalnych przechowywanych w byłym archiwum wojskowym NRD (Militärarchiv der DDR), w niemieckim archiwum wojskowym we Freiburgu (Bundes Archiv, Militärarchiv – Freiburg) oraz w rosyjskim archiwum wojskowym w Podolsku (Centralnyj Archiw Ministerstwa Oborony Rossijskoj Federacji). W ostatnim z wymienionych archiwów istnieją co prawda nadal duże ograniczenia w dostępie do przechowywanych źródeł, niemniej jednak autor uzyskał większość dokumentów operacyjnych dotyczących działań 1 Frontu Ukraińskiego na ziemiach polskich, jak też wchodzących w jego skład armii polowych, pancernych i lotniczych.

Bardzo pomocne w badaniach nad operacją sandomiersko-śląską okazały się także mikrofilmy dokumentów niemieckich, znajdujące się w Archiwum Wojskowego Instytutu Historycznego, Archiwum Akt Nowych i Archiwum Głównej Komisji Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.

Cennym uzupełnieniem źródeł niemieckich i rosyjskich są polskie dokumenty dotyczące Górnego Śląska w latach II wojny światowej. Większość z nich znajduje się w Wojewódzkim Archiwum Państwowym w Katowicach, Archiwum Akt Nowych, Centralnym Archiwum Wojskowym i innych archiwach.

Podstawę źródłową szczególnie pomocną do opracowania niniejszej rozprawy stanowiły dokumenty znajdujące się we wspomnianym Archiwum Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej w Podolsku, głównie dyrektywy Kwatery Głównej Naczelnego Dowództwa Armii Czerwonej dotyczące działań wojennych na obszarze południowej Polski, dokumenty związane z planowaniem, przygotowaniem i prowadzeniem działań wojennych przez 1 Front Ukraiński oraz armie wchodzące w jego skład. Szczebel Frontu potraktowany został jako główny i dlatego oprócz decyzji dowódcy, dyrektyw operacyjnych, zarządzeń i rozkazów wykorzystano także meldunki sprawozdawcze, dzienniki działań bojowych, sprawozdania z działań poszczególnych rodzajów wojsk i służb oraz materiały opracowywane przez komórki doświadczeń bojowych. Przy opisie przebiegu działań bojowych wykorzystane zostały głównie materiały szczebla armijnego.

Plany i zamiary dowództwa niemieckiego oraz przebieg działań obronnych Grupy Armii „A” (od 25 stycznia Grupy Armii „Środek”) zostały przedstawione na podstawie dokumentów wytworzonych przez Naczelne Dowództwo Wojsk Lądowych (OKH), dowództwo Grupy „A” oraz dowództwa 4 armii pancernej i 17 armii. Mikrofilmy dokumentów Naczelnego Dowództwa Wojsk Lądowych i dowództwa Grupy Armii „A” znajdują się w Wojskowym Instytucie Historycznym. Dokumenty 4 armii pancernej i 17 armii przechowywane są we wspomnianym niemieckim archiwum wojskowym we Freiburgu i po części także w Poczdamie. Nie są one, niestety, kompletne, dlatego też przy opisie działań bojowych trzeba było korzystać z dokumentów szczebla korpuśnego, a nawet dywizyjnego6.

Analiza planów i zamiarów walczących stron, dokonana na podstawie dokumentów źródłowych, oraz ich konfrontacja z przebiegiem działań, pozwoliła na sformułowanie ocen i wniosków, które różnią się zasadniczo od funkcjonujących dotąd w różnych polskich opracowaniach, a zaczerpniętych głównie z literatury rosyjskiej. W związku z tym inaczej pokazana została rola i miejsce 1 Frontu Ukraińskiego w kampanii zimowej Armii Czerwonej, a także w innym świetle przedstawione zostały motywy, jakimi kierował się marszałek Iwan Koniew w trakcie walk o Kraków i Górny Śląsk.

Układ rozprawy został uszeregowany według założonych celów badawczych oraz odpowiadających im cezur czasowych. Część wstępna rozszerzona została do dwóch rozdziałów, bowiem konieczne okazało się, dla wprowadzenia zainteresowanych tematem w meritum omawianych spraw, przedstawienie ogólnej charakterystyki obszaru operacyjnego południowej Polski pod względem geograficzno-wojskowym (rozdział I) oraz charakterystyki sytuacji operacyjnej, która wytworzyła się w drugiej połowie 1944 roku na obszarze południowej Polski (rozdział II). Konieczność scharakteryzowania obszaru działań pod względem geograficzno-wojskowym nie wymaga szerszego uzasadnienia, gdyż w badaniach każdej operacji wojskowej jest niezbędna. Pozwala zrozumieć intencje sztabów planujących działania, ocenić realność założeń operacji, a także decyzje dowódcy podejmowane w toku ofensywy.

Rozdział drugi zaznajamia czytelnika z sytuacją polityczno-strategiczną, jaka wytworzyła się w drugiej połowie 1944 roku na froncie radziecko-niemieckim nad Wisłą i Wisłoką. Został w nim omówiony, w sposób bardzo ogólny, przebieg operacji lwowsko-sandomierskiej, która doprowadziła wojska 1 Frontu Ukraińskiego nad Wisłę i zakończyła się uchwyceniem na jej zachodnim brzegu dużego przyczółka operacyjnego. Walki o uchwycenie i rozszerzenie przyczółka sandomierskiego były bardzo krwawe i spowodowały znaczny ubytek sił 1 Frontu Ukraińskiego. Aby je uzupełnić i przygotować nową operację zaczepną, Front potrzebował prawie pół roku. W trakcie pauzy operacyjnej pomiędzy operacją lwowsko-sandomierską i sandomiersko-śląską obie walczące strony czyniły intensywne przygotowania, polegające na rozbudowie inżynieryjnej pasa przyfrontowego, porządkowaniu i uzupełnianiu swoich związków operacyjnych i taktycznych, przegrupowaniu sił, a przede wszystkim gromadzeniu zapasów materiałowych. Dużą wagę obydwie strony przywiązywały do szkolenia napływających uzupełnień w tych formach działań, jakie przewidywano prowadzić w najbliższej przyszłości. Jak ogromny był to zakres działań, wystarczy przypomnieć, że w ich wyniku stan bojowy 1 Frontu Ukraińskiego powiększył się prawie dwukrotnie. Niektóre armie, podporządkowane marsz. Koniewowi, zostały przegrupowane pod Sandomierz aż z północy, z Frontu Leningradzkiego. Do składów frontowych i armijnych dostarczono tysiące ton sprzętu, amunicji, środków medycznych i żywności.

Dowództwo niemieckie w tym czasie intensywnie rozbudowywało swoją obronę, pod względem inżynieryjnym, na kilkaset kilometrów w głąb, od Wisły aż do Odry. Dowództwo Grupy Armii „A”, nie mogąc liczyć na dopływ nowych sił z głębi Niemiec lub z innych odcinków frontu, drogą wewnętrznych przegrupowań odtworzyło swoje odwody operacyjne. W pasie obrony 4 armii pancernej, gdzie przewidywano uderzenie Rosjan, rozmieszczono korpus pancerny, aby przy jego użyciu można było zlikwidować ewentualne włamania nieprzyjaciela. Luki spowodowane niedoborami ludzi w dywizjach, ze względu na mocno już ograniczone własne możliwości mobilizacyjne, dowódcy niemieccy starali się zapełnić żołnierzami innych narodowości, tzw. Hiwi, podejmującymi służbę kontraktową w Wehrmachcie. Przewidując niekorzystny dla siebie rozwój wydarzeń na froncie, przygotowali szeroko zakrojoną ewakuację ludzi, całych zakładów przemysłowych i materiałów wojennych z zagrożonych terenów na głębokie zaplecze. Wszystko to, czego nie można było ewakuować, przygotowano do zniszczenia.

Najwyższe kierownictwo hitlerowskich Niemiec, w obliczu groźby wkroczenia Rosjan na terytorium Rzeszy, sięgnęło do swoich ostatnich rezerw. Hitler nakazał powołać Wolkssturm i wcielić do niego wszystkich mężczyzn zdolnych do noszenia broni, którzy ze względu na przykład na wiek nie kwalifikowali się do służby w Wehrmachcie. Ta gigantyczna akcja, przeprowadzona w warunkach pogłębiającego się kryzysu państwa niemieckiego, nie dała pożądanych wyników, jednak w pewnym stopniu wzmocniła obronę niemiecką na froncie wschodnim.

W rozdziale drugim sporo miejsca poświęcił autor także postawie Polaków wobec toczących się na ich terytorium działań. Jest to problem niezwykle ważny, chociażby dlatego, że społeczeństwo tej części Polski pierwszy raz spotkało się z czerwonoarmistami, przynajmniej na własnej ziemi. Początkowo nastroje ludności były przychylne Armii Czerwonej. Wkraczające jednostki radzieckie witane były serdecznie. Ludność spontanicznie wspierała je w walce. Także polskie podziemie czynnie wystąpiło przeciwko Niemcom, nawiązując współpracę z jednostkami radzieckimi. Najszerzej współpraca ta rozwinęła się podczas walk na przyczółku sandomierskim i dała bardzo dobre wyniki. Miejscowa ludność często służyła jako przewodnicy jednostek radzieckich działających w nieznanym im terenie. Wywiad partyzancki dostarczał radzieckim zwiadowcom danych o rozmieszczeniu sił niemieckich i ich przygotowaniu do obrony poszczególnych miejscowości. Oddziały partyzanckie, uderzając na tyły broniących się Niemców, wprowadzały chaos w ich szeregach i ułatwiały działanie radzieckich jednostek regularnych.

Po zakończeniu walk na przyczółku i ustabilizowaniu się frontu stosunek radzieckich władz wojskowych do ludności polskiej i polskiego podziemia uległ zasadniczej zmianie. Oddziały NKWD przeprowadziły liczne aresztowania wśród Polaków o orientacji niepodległościowej, których wywieziono następnie w głąb Związku Radzieckiego. Ludność polska ze strefy przyfrontowej została wysiedlona, pozbawiona mienia i pozostawiona bez opieki. Zdarzały się wypadki rabunków i gwałtów, dokonywane przez czerwonoarmistów na ludności polskiej. To wszystko spowodowało zmianę nastrojów polskiego społeczeństwa w stosunku do „wyzwolicieli”

Jednocześnie z porządkowaniem sił, gromadzeniem zapasów materiałowych i szkoleniem napływających uzupełnień, sztaby obydwu stron przygotowywały plany dalszych działań. Zagadnienia te zostały omówione w rozdziale trzecim. Poczynając od celów, jakie postawiły swoim wojskom sztaby obu stron, autor prześledził kolejne fazy powstawania planu operacji berlińskiej w Sztabie Generalnym Armii Czerwonej oraz, na jego podstawie, planu operacji frontowej 1 Frontu Ukraińskiego. Dużo uwagi w tym rozdziale poświęcił autor roli dowódców Frontów i ich wpływowi na ostateczny kształt planów operacji. Należy podkreślić, że ocena tych planów, a także roli, jaką odegrali radzieccy marszałkowie w procesie ich powstawania, odbiega od ocen funkcjonujących dotąd w polskiej historiografii.

Analizując niemieckie plany rozegrania nad Wisłą bitwy o utrzymanie swoich pozycji obronnych, autor zwraca uwagę, że były konstruowane w oderwaniu od realiów. Zarówno Sztab OKH (Sztab Generalny Wojsk Lądowych), jak i sztab Grupy Armii „A”, zbyt optymistycznie oceniły możliwości swoich wojsk i nie uwzględniły w pełni przewagi, jaką Rosjanie uzyskali nad Wisłą na przełomie 1944 i 1945 roku. Nie potrafiły także skoncentrować wszystkich będących w ich dyspozycji sił na najbardziej zagrożonych kierunkach i odpowiednio przygotować się do powstrzymania radzieckiej ofensywy.

Rozdział czwarty poświęcony jest omówieniu przebiegu działań w styczniu 1945 roku pomiędzy Wisłą a Odrą w pasie natarcia 1 Frontu Ukraińskiego. Całość tej problematyki przedstawiona została w pięciu podrozdziałach, obejmujących kolejne fazy ofensywy. W pierwszym podrozdziale została przedstawiona bitwa o przełamanie obrony niemieckiej na głębokość taktyczną bezpośrednio przed przyczółkiem sandomierskim, rozbicie odwodu 4 armii pancernej pod Kielcami i rozwinięcie pościgu do rubieży: Piotrków Trybunalski, Częstochowa, Żarki, Kraków, Opatowice, Tarnów, Bistuszowa. W tym etapie działań pobite zostały siły główne 4 armii pancernej i stworzone warunki do rozwijania ofensywy w kierunku Wrocławia przez armie działające w centrum ugrupowania bojowego 1 Frontu Ukraińskiego. Nie udało się jednak marsz. Koniewowi odciąć nad Wisłą niemieckiego 42 korpusu armijnego i zlikwidować. Korpus ten wraz z resztkami innych rozbitych korpusów wymknął się z radzieckich kleszczy i jako „wędrujący kocioł” wycofywał się na zachód, stawiając opór armiom prawego skrzydła Frontu.

Nie została rozbita także niemiecka 17 armia, która broniła się większością swoich sił przed lewym skrzydłem 1 Frontu Ukraińskiego i częściowo przed 4 Frontem Ukraińskim.

Następny podrozdział przedstawia wyjście wojsk centrum i prawego skrzydła 1 Frontu Ukraińskiego nad Odrę oraz wojsk lewego skrzydła na przedpola Górnego Śląska. Ten etap walk charakteryzował się niezwykle wysoką dynamiką armii nacierających w centrum ugrupowania Frontu i malejącym tempem działań armii znajdujących się na skrzydłach. Największy opór stawiali Niemcy na podejściach do Górnego Śląska.

Kolejny podrozdział poświęcony jest właśnie ofensywie armii działających na lewym skrzydle Frontu. Ich zadaniem było opanowanie Górnego Śląska. Broniąca tego obszaru niemiecka 17 armia, mimo strat poniesionych wcześniej nad Wisłą, zachowała zwartość bojową i na pozycjach obronnych „b-1” i „b-2”, przebiegających bezpośrednio przez podejścia do Górnego Śląska, zatrzymała natarcie radzieckich 59 i 60 armii. Aby złamać opór Niemców, marszałek Koniew postanowił wzmocnić siły lewego skrzydła Frontu i zniszczyć 17 armię poprzez jej odcięcie na Górnym Śląsku. Zamiar ten nie doczekał się jednak pełnej realizacji. Dowódca 17 armii, gen. Schulz, zdołał zatrzymać 3 armię pancerną gw. gen. Rybałki, która z rejonu Strzelec Opolskich i Opola starała się przedrzeć od północy na tyły jego wojsk. Schultz utrzymał w ten sposób drogi odwrotu na południowy zachód i zdołał wycofać swoje wojska z obszaru Górnego Śląska.

Sformułowany w niniejszej pracy pogląd na temat bitwy o Górny Śląsk różni się diametralnie od lansowanej przez marsz. Koniewa opinii, jakoby zatrzymał on celowo natarcie 3 armii pancernej gw., by umożliwić 17 armii swobodne opuszczenie Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Opinia ta nie znajduje potwierdzenia ani w dokumentach radzieckich, ani też w źródłach niemieckich.

Treść podrozdziału czwartego, zatytułowanego Dolnośląski epilog wykracza poza ramy operacji sandomiersko-śląskiej, traktowanej jako działania 1 Frontu Ukraińskiego pomiędzy Wisłą a Odrą. Działania tegoż frontu za Odrą historycy traktują najczęściej jako samodzielną operację dolnośląską. Autor nie zgadza się z taką klasyfikacją. Na podstawie dostępnych mi dokumentów oraz wspomnień marszałka Iwana Koniewa wnioskuję, że działania 1 Frontu Ukraińskiego pomiędzy Odrą a Nysą Łużycką były kontynuacją ofensywy znad Wisły zmierzającej bezpośrednio na Berlin. Jej załamanie nastąpiło właśnie pomiędzy Odrą a Nysą Łużycką ze względu na zbytnie rozproszenie sił frontu w trakcie wcześniejszych działań. Wskazuje na to wyraźnie analiza walk 1 Frontu Ukraińskiego za Odrą dokonana w podrozdziale.

Podrozdział piąty zawiera wnioski wypływające z procesu planowania operacji, kilkumiesięcznych przygotowań do jej wykonania i przebiegu działań pomiędzy Wisłą a Odrą. Doceniając wielki wysiłek dowództwa Frontu, włożony w przygotowanie operacji i kierowanie jej przebiegiem, autor zwraca jednak uwagę na słabości przyjętego planu operacji, a także niekonsekwencje w jego realizacji.

Operacja sandomiersko-śląska 1 Frontu Ukraińskiego w pierwszej jej fazie przebiegała przez tereny rdzennie polskie i wzbudziła duży rezonans wśród Polaków. Znaczna część polskiego społeczeństwa współdziałała z jednostkami radzieckimi podczas walk o miasta i wsie. Do działań po stronie radzieckiej włączyły się także polskie oddziały partyzanckie. Zagadnienia te zostały przedstawione w rozdziale piątym. Zakres tego współdziałania był jednak węższy niż w czasie operacji lwowsko-sandomierskiej i walk na przyczółku sandomierskim. Zdaniem autora na ten stan rzeczy wpłynęła głównie postawa władz radzieckich wobec Armii Krajowej i powstania warszawskiego, ale nie tylko. Operacja sandomiersko-śląska przebiegała w warunkach zimowych, bardzo trudnych dla działań partyzanckich. Wiele oddziałów partyzanckich, dla przetrwania zimy, zredukowało swe stany liczebne. Wysokie tempo ofensywy i krótki czas jej trwania uniemożliwiły ponowną mobilizację do oddziałów.

Rozdział szósty noszący tytuł Górny Śląsk, Zagłębie i Opolszczyzna w pierwszych miesiącach po wojnie składa się z dwóch podrozdziałów. Pierwszy z nich poświęcony jest kilkumiesięcznemu „zarządzaniu” Armii Czerwonej na obszarach województwa śląsko-dąbrowskiego i konsekwencjom gospodarczym tego zarządzania. Pokazuje też gehennę ludności tego regionu, w dużej części polską, traktowaną jednak przez czerwonoarmistów jako wrogą ludność niemiecką.

Podrozdział drugi przedstawia w najogólniejszym zarysie proces przejmowania terenów województwa śląsko-dąbrowskiego od Armii Czerwonej przez administrację polską. Zwracając uwagę na brak przygotowania fachowego kadr, przejmujących Śląsk w polskie administrowanie, autor zauważa, że przejęcie władzy przez rząd tymczasowy zahamowało demontaże i wywózki fabryk do Związku Radzieckiego. Pojawienie się zaś na Śląsku jednostek Wojska Polskiego ukróciło samowolę żołnierzy Armii Czerwonej wobec miejscowej ludności.

Całość pracy uzupełniają szkice działań bojowych oraz aneksy zawierające m.in. kopie kilkudziesięciu niepublikowanych dotąd dokumentów.

Przekazując do rąk czytelnika niniejsze opracowanie, autor ma nadzieję, że spotka się ono z zainteresowaniem nie tylko osób, które osobiście uczestniczyły w opisywanych wydarzeniach i doświadczyły okropieństw wojny, ale także słuchaczy szkół wojskowych oraz oficerów wyższych sztabów dowodzenia. Studiowanie wielkich operacji II wojny światowej, analiza procesu ich planowania, koncentracji sił oraz kierowanie przebiegiem działań znakomicie pogłębia umiejętności w zakresie dowodzenia związkami operacyjnymi. Należy podkreślić, że operacja sandomiersko-śląska przebiegała na ziemiach polskich. Istnieje zatem możliwość prowadzenia treningów terenowych.

W toku prowadzonych badań naukowych i archiwalnych w Niemczech (we Freiburgu) w Rosji (Podolsku), a także w archiwach polskich: w Warszawie, Krakowie, Opolu i Katowicach, spotkałem się z życzliwością i pomocą pracowników tych instytucji. Dużą pomoc okazali mi pracownicy naukowi Wojskowego Instytutu Historycznego we Freiburgu (Militärgedchichtlichen Forschungsamt), szczególnie dr Hans Umbreit, Instytutu Historii Wojskowej w Moskwie, Wojskowego Instytutu Historycznego w Warszawie i innych polskich instytucji naukowych. Dr Mieczysław Starczewski był uprzejmy zapoznać się z tekstem całej pracy i podzielił się swoimi uwagami. Miały one pozytywny wpływ na ostateczną wersję książki. Tą drogą składam im wszystkim serdeczne podziękowania.

1  Do tego rodzaju opracowań rosyjskich zaliczyć należy: J. Kirjan, S sandomirskogo płacdrama, Moskwa 1960; Ot Wołgi do Elby i Pragi, Moskwa 1970; S. Blinow, Ot Wisły do Odiera. Bojewyje diejstija 60 armii w sandomirsko-sileżskoj opieracji, Moskwa 1962; I. Korownikow, P. Lebiediew, J. Polakow, Na triech frontach. Bojewoj put’ 59 armii, Moskwa 1974; Tretja gwardiejskaja taknowaja armia, Moskwa 1972; N. Nersesjan, Kijewsko-berlinskij. Bojewoj put’ 6-go gwardiejskogo tankowogo korpusa, Moskwa 1974; tenże, Fastowskaja gwardiejskaja. Bojewoj put’ 53 gwardiejskoj ordiena Lenina, ordienow Suworowa i Bogdana Chmilnickogo tankowoj brigady, Moskwa 1964; A. Kużmin, I. Krasnow, Kantiemirowcy. Bojewoj put’ 4 gwardiejskogo tankowogo Kantiemirowskogo ordiena Lenina krasnoznamiennego korpusa, Moskwa 1971; Stawropolskaja imieni Blinowa. Wojenno-istoriczeskij oczerk o bojewom puti 1 gwardiejskoj krasnoznamiennoj ordienow Lenina Krasnoznamiennogo korpusa, Moskwa 1971; spośród niemieckich monografii i kronik jednostek wymienić należy następujące prace: J. Dinglreiter, Die Vierziger. Chronik des Regiments, Augsburg b.r.w.; W. Werthen, Geschichte der 16. Panzer-Division 1939-1945, Bad Nauheim 1957; Das Buch der 78. Sturm-Division, Tübingen b.r.w.; E. Ott, Jäger am Feind. Geschichte und Opfergang der 97. Jäger-Division 1940-1945, München 1966; H. Romhild, Geschichte der 269 Infanterie-Division, Bad Nauheim-Dorheim 1967; H. Spaeter, Die Geschichte des Panzerkorps „Grossdeutschland”, Bielefeld 1958; Ostbrandenburgische divisionen 3. -50-68 Infanterie-Division, Göttingen 1954; A. Schmidt, Geschichte der 10. Division, Bad Nauhiem 1963; A. Schwarz, Chronik des Infanterie-Regiments 245, Teil III, Bad Windsheim 1972; A. Schwarz, Chronik des Infanterie-regiments 248, Teil III, Bad Windsheim 1981; H. Mendetter, Chronik des 188. Artillerie-Regiments, Nordlingen 1960; M. Wensauer, Chronik des Infanterie Regiments 246, Amberg 1962; Der Angehorigen ehemaligen 88 I.D., Amberg 1956; W. Schelenz, Vor 30 Jahren. Eine Derstellung der militärischen Ereignissen im Falkenberg auf grund von Erlebnisberichten und amtlichen Unterlagen aus dem Militärgeschichtlichen Forschungsamt Freiburg, „Grottkau – Falkeuberger Heimatblatt” 1975, nr 1, s. 17.

2  Z prac tego rodzaju najbardziej przydatne okazało się wydawnictwo opublikowane w języku polskim pod tytułem Rozgromienie wojsk niemiecko-faszystowskich w Polsce. Operacja wiślańsko-odrzańska (styczeń 1945), Warszawa 1956.

3  J. Thorwald, Es begann an der Weichsel, Stuttgart 1950; H. Ahlfen, Der Kampf um Schlesien 1944-1945, Stuttgart 1976; G. Gunter, Letzter Lorbeer. Vergeschichte und Geschichte der Kämpfe in Oberschlesien – von Januar bis Mai 1945, Darmstadt-Augsburg 1974; Die Tragödie Schlesiens 1945/46 in Dokumenten, München 1955.

4  I. Koniew, Notatki dowódcy Frontu 1943-1945, Warszawa 1985; tenże, Czterdziesty piąty, Warszawa 1968; S. Krasowski, Żyzń w awiacyi, Moskwa 1968; D. Leluszenko, Pancernym szlakiem, Warszawa 1983; K. Krajniukow, Orużje osobogo roda, Warszawa 1977; A.Żadow, Czetyrie goda wojny, Moskwa 1978; G. Bakłanow, Wietier wojennych let, Moskwa 1977; I. Galicki, Dorogu otkrywali sapiery, Moskwa 1983; I. Katyszkin, W sztabie armii, Warszawa 1982; I. Korownikow, W bojach za Sileziju, „Wojenno-Istoriczeskij Żurnał” 1977, nr 2; S. Mielnikow, Czołgiści w walkach o wolność Polski, w: Wspomnienia radzieckich przyjaciół, Warszawa 1965; Z. Slusarenko, Poslednij wystrieł, Moskwa 1974; D. Dragunski, Lata w pancerzu, Warszawa 1978.

5Polsce nieśliśmy wyzwolenie, Warszawa 1985; Dobrowolcy. Sbornik wospominanij o bojewom puti Uralskogo dobrowolczeskogo tankowogo korpusa, Swierdłowsk 1965; W sztabach i na frontach, Warszawa 1975.

6  Największe luki występują w dokumentach dotyczących 4 armii pancernej. Prawdopodobnie dostały się one w ręce Rosjan i obecnie znajdują się w Archiwum Ministerstwa Obrony Federacji Rosyjskiej w Podolsku. Niestety, nie zostały one autorowi udostępnione.

ROZDZIAŁ ICHARAKTERYSTYKA OBSZARU OPERACYJNEGO POŁUDNIOWEJ POLSKI POMIĘDZY WISŁĄ A ODRĄ

Czynnik geograficzny w strategii, a topograficzny w operacji i boju, odgrywał zawsze ważną rolę, ułatwiał bowiem lub utrudniał prowadzenie działań wojennych i bojowych. Nigdy więc nie był pomijany w planowaniu wojen i operacji. Zawsze też oddziaływał na ich przebieg1.

Operacja sandomiersko-śląska 1 Frontu Ukraińskiego oraz ostatni etap operacji lwowsko-sandomierskiej, w wyniku której wojska Frontu wyszły nad Wisłę, przebiegały na obszarze, którego granice od wschodu wyznacza Wisła, od południa Karpaty, od zachodu Odra, a od północy linia biegnąca od Józefowa przez Pabianice i Leszno do Nowej Soli. Obszar ten, leżący w południowej części Polski, w pobliżu Karpat, znajduje się pod wpływem klimatycznym tych gór. Teren jest pofałdowany, poprzecinany licznymi rzekami, wznosi się w kierunku południowym. Położony jest w dorzeczach Dunajca, Wisły, Nidy, Pilicy i Odry. Rzeki te, wraz z ich dopływami, tworzą sieć hydrograficzną, która w połączeniu z dużą liczbą wzniesień, lasów, glebą i systemem linii komunikacyjnych określa wojskowe właściwości tego regionu.

1. UKSZTAŁTOWANIE I RZEŹBA TERENU

Pod względem geograficznym region południowej Polski obejmuje kilka krain: Wyżynę Śląską, Wyżynę Wieluńską, Jurę Polską (zwaną też Wyżyną Krakowsko-Częstochowską), Nieckę Nidziańską, Wyżynę Kielecko-Sandomierską z Górami Świętokrzyskimi oraz część Pogórza Karpackiego. Liczba wymienionych krain geograficznych świadczy o dużym zróżnicowaniu obszaru południowej Polski i różnej dostępności terenu dla wojsk. Występują tu łatwo dostępne płaskowyże i doliny, ale także pasma wzniesień i gór, w których ruchy dużych mas wojska są znacznie utrudnione.

Obszar, na którym odbyła się operacja sandomiersko-śląska, leży pomiędzy dwiema polskimi największymi rzekami – Wisłą i Odrą, w ich górnym i środkowym biegu. Ofensywa przetoczyła się przez tereny Wyżyny Kielecko-Sandomierskiej, Niecki Nidziańskiej, Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej i Wyżyny Śląskiej. Część sił 1 Frontu Ukraińskiego nacierała także przez tereny Równiny Opolskiej i Kotliny Żmigrodzkiej.

Wyżyna Kielecko-Sandomierska ciągnie się na przestrzeni ponad 150 km od Wisły w okolicach Sandomierza aż po dolinę Pilicy pomiędzy Przedborzem i Tomaszowem Mazowieckim. W jej skład wchodzą także Góry Świętokrzyskie. Krajobraz tych gór tworzą długie, raczej równoległe pasma wzgórz, o wyrównanej, lekko falistej linii grzbietowej, rozdzielone obniżeniami o płaskich, szerokich dnach. Odrębność grzbietów i podnóża podkreślają z jednej strony płaty lasów pokrywających większość pasm górskich, a z drugiej – strefy łąk i pól uprawnych zajmujących obniżenia. Wysokości bezwzględne nie przekraczają 611 m n.p.m., a wysokości względne, najwyższe na obszarze centralnym, sięgają do 300 m. Powtarzający się charakter krajobrazu oraz niezbyt wysokie wzniesienia wywołują wrażenie monotonii2. Przy bliższym spojrzeniu okazuje się, że pomiędzy poszczególnymi pasmami, pod osłoną lasów, kryją się krótkie, ale bardzo strome zbocza, które stanowią doskonałe zapory przeciwczołgowe oraz tamują ruch innego sprzętu kołowego. Ruch wojsk może odbywać się tylko wzdłuż obniżeń dzielących poszczególne pasma wzgórz. Strona broniąca się uzyskuje w tym wypadku możliwość skutecznego oddziaływania na kolumny nieprzyjacielskie poprzez minowanie przejść i oddziaływanie na nie ogniem artylerii, rozmieszczonej pod osłoną zalesionych wzgórz. Tereny te zapewniają również dobre warunki maskowania. Puszcza Jodłowa i inne obszary leśne, występujące w tym rejonie, dawały w przeszłości schronienie oddziałom partyzanckim już w okresie powstania styczniowego, a także w latach okupacji hitlerowskiej. Stanowiły ich naturalną bazę wypadową i dawały schronienie przed pościgiem. Punkty obserwacyjne, urządzane na wzniesieniach, umożliwiały daleki wgląd w teren, na którym oczekiwano nieprzyjaciela. Większość pasm górskich okazała się dogodna do rozbudowy silnych pozycji obronnych trudno dostępnych dla wojsk zbliżających się od wschodu.

Od południowego wschodu do Gór Świętokrzyskich przylega Wyżyna Sandomierska, zwana też Wyżyną Opatowską. Jej wysokość w okolicy Opatowa przekracza nieco 300 m n.p.m., po czym opada łagodnie ku wschodowi. W okolicy Sandomierza nie przekracza 200 m n.p.m. Powierzchnię Wyżyny Sandomierskiej rozcinają doliny Opatówki i Koprzywianki wraz z dopływami. Do dolin tych rzek, a także bezpośrednio do doliny Wisły, dochodzą systemy rozgałęzionych parowów o stromych, pozbawionych roślinności ścianach; stanowią one jeden z najbardziej charakterystycznych elementów panującego tu krajobrazu lessowego. Strefa krawędzi Wyżyny Sandomierskiej, wznosząca się od 50 do 70 m ponad dno doliny Wisły, stanowi naturalną pozycję obronną. Daje daleki wgląd w rejon Kotliny Sandomierskiej, sięgający przy dobrej pogodzie do 20 km, umożliwia obserwację ruchu wojsk nadciągających od wschodu, maskuje rozmieszczenie wojsk będących w obronie, a ponadto jest dla czołgów przeszkodą trudną do pokonania. Podczas wiosennych roztopów i ulewnych opadów letnich nasiąkły less staje się grząską nieprzejezdną masą. Zdarzają się też osuwiska krawędzi wąwozów, zmieniające zupełnie topografię terenu.

Na wschód od Wyżyny Sandomierskiej położona jest Wyżyna Kielecka. Najwyższe jej wzniesienie, na zachód od Zagnańska, dochodzi do 411 m n.p.m. Na wschodnich podejściach do Kielc znajduje się wzniesienie przekraczające 400 m n.p.m. Od tego punktu teren obniża się w kierunku doliny Czarnej Nidy. Dolina ta w połączeniu z pasmem wzniesień na południowy wschód od Kielc stanowi naturalny silny bastion obronny. Występujące tu liczne laski i zagajniki dają dobrą osłonę dla koncentracji większych zgrupowań wojsk, zarówno z ziemi, jak i z powietrza. Wykorzystując zalety terenu, Niemcy rozmieścili tutaj swój 24 korpus pancerny z zamiarem wykorzystania go do przeciwuderzeń na skrzydła wojsk nacierających ku Kielcom od wschodu i południowego wschodu.

Północną część Wyżyny Kielecko-Sandomierskiej zamykają Wzgórza Koneckie. Jest to pasmo niewysokich wzgórz (najwyższy punkt 352 m n.p.m.), ciągnących się od Starachowic do Opoczna. Występujące tu względne różnice wzniesień, nie przekraczają 100 m. Wzgórza Koneckie stanowią dział wodny Radomki i Drzewiczki. Północna część wzgórz obniża się łagodnie ku Pilicy, przechodząc w Równinę Radomską. Pokrywają ją w większości lasy sosnowe oraz łąki i pola uprawne3. Wzgórza Koneckie nie wyróżniają się szczególnymi zaletami obronnymi. Łagodnie opadające zbocza wzgórz są dostępne zarówno dla piechoty, jak i broni ciężkich. Duże stosunkowo zalesienie terenu daje dobre maskowanie zarówno przed obserwacją powietrzną, jak i naziemną.

Pomiędzy pasmem Jury na zachodzie, Górami Świętokrzyskimi na północnym wschodzie i zachodnim ramieniem Kotliny Sandomierskiej na południu, rozciąga się Niecka Nidziańska, związana z Niecką Miechowską. Region ten jest zróżnicowany przede wszystkim krajobrazowo, bowiem w jego skład wchodzi, przynajmniej częściowo, aż siedem jednostek fizyczno-geograficznych: Dolina Nidy, Płaskowyż Jędrzejowski, Garb Wodzisławski, Płaskowyż Proszowicki, Niecka Połaniecka, Garb Pińczowski i Niecka Solecka. Dolina Nidy stanowi główny element krajobrazu. Silnie zaznaczona morfologicznie, o szerokości 2-4 km, podmokła, rozdziela obszary o zupełnie odmiennym charakterze. Na prawym brzegu rozciąga się lessowy płaskowyż, gęsto pocięty jarami i dolinami nadającymi się na rubieże obronne. Na lewym pejzaż jest łagodniejszy, równinny na południu, ku północy lekko pofalowany, z charakterystycznymi kopułami wzgórz gipsowych. Wzdłuż zachodniej granicy Niecki Nidziańskiej, od okolic Krakowa przez Szreniawę w kierunku Lelowa, ciągną się serie niewielkich wzgórz. Jest to strefa przejściowa między Wyżyną Krakowsko-Częstochowską a Niecką Miechowską. Wzdłuż północno-wschodniej flanki Niecki, na linii Kije, Kozłów, Krasocin, Przedbórz, rozciąga się Pogórze Szydłowskie. Na zachód od doliny Nidy rzeźba terenu nosi charakter płaskich szerokich garbów o przebiegu wschód-zachód lub północny wschód-południowy zachód. Swoją wyjątkowość zawdzięcza budowie geologicznej. Z powierzchniowym występowaniem gipsu łączą się zjawiska krasowe, zadziwiające bogactwem form morfologicznych: jaskiń, ślepych dolinek, wywierzysk, lejów, zapadlisk. Wąwozy i parowy o stromych nagich ścianach stanowią jeden z typowych, powszechnie tu spotykanych elementów rzeźby. Teren jest trudny do natarcia, umożliwiający organizowanie zasadzek i ciągów linii obronnych wzdłuż wąwozów lub parowów.

Środkową część Niecki Nidziańskiej w większości wypełnia Płaskowyż Jędrzejowski. Panują tu krajobrazy rozległe, spłaszczone garby o przebiegu równoleżnikowym, zbudowane z margli kredowych. Wysokości względne, na ogół niewielkie, wzrastają do 50 m w sąsiedztwie Pilicy, odcinającej Płaskowyż Jędrzejowski od wąskiej strefy Progu Lelowskiego. Próg Lelowski ciągnie się wzdłuż Jury Polskiej od Wyżyny Miechowskiej aż po okolice Lelowa. Porozcinany jest doliną Pilicy i jej dopływów. Zarówno południowa, jak i południowo-wschodnia część Niecki, obejmuje obszar lekko pochylony ku zapadlisku podkarpackiemu. Zgodnie z tym pochyleniem terenu płynie Nida, zbierająca wody spływające ku niej z obu stron Niecki Nidziańskiej. Podobnie, ku południowemu wschodowi, kieruje się wiele mniejszych rzek tego obszaru, uchodzących wprost do Wisły: Szreniawa, Nidzica i Nida Wschodnia z Czarną. Przez większą część roku teren jest dostępny dla wszystkich rodzajów wojsk. Jedynie w okresie wiosennych roztopów i silnych opadów letnich grunt rozmięka i staje się trudno przekraczalny dla sprzętu samochodowego, podłoże bowiem jest na większości powierzchni lessowe z dodatkiem rędzin. Jedyną trudną do pokonania przeszkodą wodną jest Nida z górującymi zachodnimi brzegami. W zimie po utworzeniu się pokrywy lodowej staje się łatwo przekraczalna.

Lasów w Niecce Nidziańskiej jest stosunkowo mało (około 12% powierzchni), a największe ich kompleksy znajdują się na Płaskowyżu Proszowickim i Garbie Pińczowskim. W niewielkim tylko stopniu zapewniają maskowanie i osłonę wojsk od uderzeń z powietrza.

Na zachód od Niecki Nidziańskiej, pomiędzy Częstochową a Krakowem, rozciąga się Wyżyna Krakowsko-Częstochowska. Można w niej wyróżnić część południową, rozciętą licznymi dolinkami, oraz północną, zwaną czasem Wyżyną Częstochowską, z licznymi wzgórzami najeżonymi skalnymi ostańcami. Granicą podziału jest Brama Wolbromska z Doliną Szreniawy. Charakterystyczną cechą Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej są liczne wzniesienia dochodzące do 500 m n.p.m. w rejonie Krzeszowic i obniżające się w kierunku zachodnim i północnym do 200 m n.p.m.

Pierwszoplanową formą krajobrazu są licznie występujące tu skałki. Rozmieszczone pojedynczo, a także grupami, wieńczą wierzchołki wzniesień, mając za tło otaczające je lasy i zagajniki. Są to ostańce przyjmujące często postać baszt, wież lub iglic rozdzielonych stromościennymi szczelinami.

W paśmie skałek, wzdłuż wapieni skalnych, na izolowanych wzniesieniach zbudowano w średniowieczu wiele zamków obronnych: w Olsztynie, Mokrsku, Ogrodzieńcu, Mirowie, Bobolicach, Smoleniu, Rabsztynie, Pieskowej Skale i Ojcowie. Zamki te stanowiły łańcuch obronny na podejściach do dawnej stolicy Polski. Teren Wyżyny zachował swoje walory obronne także i w czasach ostatniej wojny. Był ostatnią naturalną przeszkodą osłaniającą Kraków i Górny Śląsk od wschodu. Grzbiety wzgórz rozciągające się z północy na południe umożliwiały rozbudowę linii obronnych, dobrze zamaskowanych w terenie. Pojedyncze wysokie ostańce znakomicie ułatwiały kierowanie ogniem artylerii. Kręte drogi biegnące pomiędzy skalistymi wzgórzami ułatwiały organizowanie zasadzek, niszczenie kolumn nieprzyjacielskich ogniem artylerii i szybki odskok na kolejne pozycje obronne. Podczas II wojny światowej w rejonie Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej szeroko rozwinął się ruch partyzancki. Skalisty i lesisty teren stwarzał dobre warunki do wypadów i akcji partyzanckich.

Na zachód od Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej aż do Odry rozciąga się Wyżyna Śląska. Wyróżnia się ona na tle otaczających ją obszarów jako kraina o klimacie nieco chłodniejszym i wilgotniejszym. Rzeźba terenu jest bardzo urozmaicona. Na obszarze Wyżyny Śląskiej daje się wyróżnić, poczynając od wschodu, Obniżenie Warciańsko-Prośnieńskie, Garb Herbski, Obniżenie Liswarty, Próg Woźnicki, Obniżenie Małej Panwi i Garb Tarnogórski. Różnice wzniesień, nie są zbyt duże. Główną cechą tej krainy jest charakterystyczny rytm zmian krajobrazu, wyrażający się występowaniem na przemian progów skał twardych i obniżeń odpowiadających strefom zbudowanym ze skał miękkich. Łagodnie opadające północne stoki Garbu Tarnogórskiego przechodzą stopniowo w szerokie obniżenie Małej Panwi. Północno-zachodni brzeg Obniżenia Małej Panwi ogranicza Próg Woźnicki. Odznacza się on szeregiem wzniesień (około 300 m) przebiegających od Zawiercia w kierunku Kluczborka. Wysokości względne w okolicach Woźnik sięgają 50 m, a ku północnemu zachodowi stopniowo maleją4.

Północno-wschodnie stoki Progu Woźnickiego opadają ku Obniżeniu Liswarty, poza którym zaczyna się pas niewielkich wzniesień Garbu Herbskiego (około 300 m) ciągnących się od Woźnik w kierunku Herbów. Wzniesieniom Garbu Herbskiego towarzyszy od wschodu stosunkowo wąskie Obniżenie Warciańsko-Prośnieńskie. Osobliwością Wyżyny Śląskiej jest nagromadzenie piasków na obszarze Pustyni Błędowskiej, położonej w dorzeczu Białej Przemszy. Stanowi ona największy w Polsce obszar lotnych piasków. Jej powierzchnia wynosi około 30 km2, toteż z wojskowego punktu widzenia nie odgrywa większej roli.

Wyjątkowo korzystne nagromadzenie bogactw mineralnych w południowej części Wyżyny Śląskiej, a przede wszystkim potężne pokłady węgla kamiennego, wpłynęły na kierunek rozwoju gospodarczego tego obszaru. Koncentracja przemysłu, korzystającego z bliskich źródeł surowców, doprowadziła do szybkiego rozwoju miast i powstania największego w Polsce skupiska ludności miejskiej. Górnośląski Okręg Przemysłowy bowiem jest obszarem o najgęstszym w Polsce skupieniu miast i osiedli miejskich. Ich zabudowa jest zwarta. Murowane budynki odporne są na działanie ognia broni strzeleckiej i maszynowej. Istnieje również w tym rejonie dobrze rozwinięta sieć dróg kołowych i kolejowych, pozwalających na swobodne manewrowanie wojskami. Gliwicki węzeł komunikacyjny stanowi także bazę transportu rzecznego, tu bowiem znajduje się końcowy port Kanału Gliwickiego, łączącego Górnośląski Okręg Przemysłowy z żeglugą odrzańską. Mówiąc o Wyżynie Śląskiej, trzeba stwierdzić, że większa część jej obszaru stanowi teren zurbanizowany, niezwykle trudny do prowadzenia działań ofensywnych. Natarcie w takim terenie wymaga stosowania specjalnej taktyki, z użyciem dużej liczby artylerii i innych broni burzących, torujących drogę piechocie. Niemcy, przygotowując Górny Śląsk do obrony, zbudowali na jego wschodnich podejściach dwie linie obronne, które przebiegały wzdłuż dolin Przemszy i Brynicy, a ich główne filary stanowiły miasta i osiedla miejskie5.

Wojska prawego skrzydła 1 Frontu Ukraińskiego w ostatniej fazie operacji sandomiersko-śląskiej nacierały także przez tereny Niziny Śląskiej, Wału Trzebnickiego i Obniżenia Milicko-Głogowskiego.

Nizina Śląska stanowi rozległą równinę o powierzchni 12,7 tys. km2, której środkiem z południowego wschodu na północny zachód płynie Odra. Dolina Odry ma szerokość 8-10 km, a jej dno obniża się od około 180 m na południu do 90 m n.p.m. w rejonie Nowej Soli. Na zewnątrz od doliny teren wznosi się. W stronę Sudetów wzrost ten jest większy i waha się od 150 do 200 m, zaś w stronę Równiny Oleśnickiej, na północny wschód, jest mniejszy i wynosi 70 m.

Nizina Śląska jest oddzielona od nizin środkowopolskich pasmem wzniesień morenowych Wału Trzebnickiego, tworząc odrębną jednostkę geograficzną, zwaną również Kotliną Śląską. Najbardziej specyficzną częścią tej krainy jest Pradolina Wrocławska (długość 200 km i szerokość około 10 km), będąca częścią Pradoliny Wrocławsko-Magdeburskiej. Ciągnie się ona od Krapkowic przez Kotlinę Ścinawską, Pradolinę Głogowską i dalej aż na terytorium Niemiec. Odra na Nizinie Śląskiej kilkakrotnie zmienia kierunek, na przemian z południkowego do bardziej równoleżnikowego. Wysokości brzegów doliny nie przekraczają 20 m. Rzeźba Niziny Śląskiej jest równinna bądź lekko falista, a tylko na Płaskowyżu Głubczyckim wyłącznie falista. Wysokości wahają się tu od 100 m n.p.m. (w rejonie Malczyc) do 300 m n.p.m. na pograniczu z Czechami. Obniżający się ze wschodu na zachód teren Niziny Śląskiej sprzyja działaniom ofensywnym. Jest dostępny dla wszystkich rodzajów wojsk i sprzętu ciężkiego. Daje dobry wgląd w ugrupowanie wojsk nieprzyjaciela i pozwala śledzić jego ruchy. Znacznym utrudnieniem są natomiast występujące tu duże kompleksy leśne. W Kotlinie Raciborskiej lasy obejmują 45%, a na Równinie Wrocławskiej tylko 11% powierzchni6.

Najtrudniejsze do przebycia dla wojsk są Bory Stobrawskie między Opolem, Kluczborkiem i Siewierzem. Przeważa tu sosna z domieszką świerka, dębu i brzozy.

Wał Trzebnicki to wyróżniający się w terenie region, utworzony przez pas wzniesień morenowych długości ponad 210 km i szerokości od 6 do 20 km. Wschodnią, przedodrzańską jego część stanowią Wzgórza Trzebnickie, rozciągające się równoleżnikowo od Sycowa do Jemielna. W rejonie Trzebnicy osiągają one wysokość 257 m n.p.m. Szczególną cechą budowy geologicznej tego obszaru jest występujący tu, pod stosunkowo cienką pokrywą glin lodowcowych, węgiel brunatny oraz pokłady iłów. Ze względu na swoje równoleżnikowe położenie i niewielką wysokość Wzgórza Trzebnickie nie stanowiły większej przeszkody dla wojsk nacierających ze wschodu na zachód. Utrudniały jednak manewr zmierzający do obejścia Wrocławia od północy.

Obniżenie Milicko-Głogowskie położone jest na północ od Wału Trzebnickiego i potęguje kontrast między nimi. Jest to wydłużona niecka w kształcie pradoliny, zwana też często Pradoliną Barycko-Głogowską. Teren tu jest równinny lub lekko falisty, o wysokości od 70 do 100 m n.p.m. w części zachodniej (Obniżenie Nowosolskie). Obniżenie to ciągnie się poprzez najniżej położony obszar (Pradolina Głogowska, 60 m n.p.m.), by osiągnąć 100 m n.p.m. w Kotlinie Żmigrodzkiej i 140 m w Kotlinie Milickiej. Obszar ten jest pocięty bardzo gęstą siecią rzek oraz dużą liczbą stawów w Kotlinie Milickiej i Żmigrodzkiej, które utrudniały przemieszczanie się wojsk pancernych i artylerii7.

2. PRZESZKODY WODNE

Ważnym czynnikiem, wpływającym na dostępność terenu dla działań wojskowych, jest jego sieć hydrograficzna i przeszkody wodne. W pasie natarcia wojsk 1 Frontu Ukraińskiego największymi przeszkodami wodnymi były rzeki San, Wisłoka, Dunajec, Wisła, Nida i Odra. Wraz z dopływami tworzą one sieć rzeczną wpływającą hamująco na ruchy wojsk ze wschodu na zachód. Sąsiedztwo Karpat, odznaczających się dużymi opadami, sprawia, że większość tych rzek i ich dopływów jest zasobna w wodę. Obfite deszcze letnie w górach lub gwałtowne topnienie śniegu na wiosnę powodują wezbrania rzek na obszarze kotlin, a niekiedy groźne i niszczące powodzie. Wezbrania wód występują najczęściej w lipcu, a czasami zdarzają się również późną wiosną (w maju lub czerwcu). Najniższe stany wód przypadają na wrzesień i październik.

Na zachód od Sanu, w odległości około 100 km (licząc od Jarosławia do Pilzna), prostopadle do ruchu wojsk od wschodu, przepływa Wisłoka. Swój początek bierze od źródeł tylawskich i płynąc ku północy, przepływa przez Jasło, Dębicę, Mielec, wpadając do Wisły na północ od Borowa. Długość koryta rzeki nie przekracza 130 km. W górnym biegu szerokość koryta osiąga 10-20 m, natomiast za Mielcem rozszerza się do 50 m i osiąga głębokość do 1,5 m. Podobnie jak San i Wisłok, jest rzeką górską i kapryśną, łatwą do pokonania w porze suchej i trudną w okresie wiosennych roztopów oraz silnych opadów w lecie. Poziom wody podnosi się wtedy o 1,5-2 m i na wielu odcinkach powstają zalewy.

Posuwając się dalej na zachód w kierunku Krakowa, napotykamy jeszcze dwie duże rzeki. Są nimi Dunajec i Raba. Dunajec ma źródła na Podtatrzu i kierując się ku Wiśle, przepływa przez Nowy Sącz, Rożnów, Zakliczyn, Opatów. Ta niezbyt szeroka w górnym biegu (40 m), ale malownicza rzeka, płynąc przez Pieniny, tworzy przełom stanowiący atrakcje turystyczne. U ujścia szerokość rzeki dochodzi do 300 m, a głębokość do 1,7 m przy szybkości prądu 1-1,5 m/s. Górski charakter rzeki powoduje, że w pewnych porach roku bywa ona bardzo niebezpieczna. Częste występowanie rzeki z brzegów w okresie wiosennym i letnim powodowało duże straty materialne. W tych okresach rzeka stanowiła dla wojsk trudną przeszkodę do pokonania. Aby usidlić rzekę i „ucywilizować” ją, w okresie międzywojennym zbudowano na niej zaporę pod Rożnowem. Powstały przed zaporą zbiornik retencyjny magazynuje nadmiar wody w okresach silnych przyborów rzeki i pozwala zapobiegać powodziom. Jego pojemność wynosi 280 000 000 m3 wody. Z wojskowego punktu widzenia zbiornik jest bardzo niebezpieczny, bowiem strona broniąca się może w każdej chwili otworzyć śluzy i zalać tereny położone poniżej jego poziomu. Z możliwości takiej skorzystali Niemcy w styczniu 1945 roku, zatrzymując na kilka dni natarcie radzieckiej 60 armii. Poziom wody w Dunajcu podniósł się wówczas od 60 cm do 3 m8.

Raba jest ostatnią przeszkodą wodną zagradzającą drogę do Krakowa od wschodu. Wypływa spod Lubomierza i uchodzi do Wisły pod Ujściem Solnym. Długość koryta rzeki wynosi około 60 km, a szerokość u ujścia do Wisły 35 m. Głębokość 0,5-1 m. Sama rzeka nie stanowi większej przeszkody dla nacierających wojsk, ale w powiązaniu z Puszczą Niepołomicką stanowi dogodną rubież do obrony bezpośrednio na podejściach do Krakowa.

Na północ od Wisły, w głębi obrony niemieckiej, pomiędzy przyczółkiem sandomierskim a Odrą występują także, chociaż mniej liczne, przeszkody wodne, będące dopływami Wisły i Odry. Zaliczyć do nich należy Nidę, Nidzicę, Szreniawę, Przemszę, Pilicę, Wartę i Prosnę.

Nida ma koryto szerokości 30-50 m i głębokości 1-1,5 m. Miejscami głębokość rzeki dochodzi do 3,5 m. Wraz ze swoim lewobrzeżnym dopływem Czarną Nidą stanowi dogodną rubież obronną na podejściach do Kielc i zamyka wyjście na Nieckę Nidziańską. Ze względu na górujący zachodni brzeg daje dobry wgląd w teren położony na wschód od niej. Występują tu liczne brody, więc koryto rzeki nie stanowi większej przeszkody dla wojsk, natomiast bagniste brzegi uniemożliwiają na wielu odcinkach przeprawę sprzętu ciężkiego. W celu przeprawy czołgów i artylerii trzeba było budować mosty lub uchwycić te istniejące przed ich zniszczeniem przez nieprzyjaciela. Zadanie to udało się wykonać w pasie natarcia 60 armii, której oddziały wydzielone zdobyły dwa nieuszkodzone mosty w rejonie Wiślicy. Wykorzystując naturalne zalety obronne Nidy, Niemcy rozbudowali wzdłuż jej zachodniego brzegu trzeci pas obrony, nazywany „A-1 Stellung”9.

Nidzica ma szerokość 10-15 m przy głębokości 0,5-08 m. Pomimo wysokich brzegów można ją było forsować w bród prawie na całej długości koryta.

Szreniawa ma szerokość 10-12 m i głębokość 0,5-09. Podobnie jak Nidzicę, można ją było forsować w bród na całej długości.

Na podejściach do Górnego Śląska płynie Przemsza. Szerokość jej koryta wynosi 20-30 m, a głębokość 0,8-0,9 m. Szybkość prądu w głównym nurcie rzeki dochodzi do 1 m/s. W styczniu 1945 roku Przemsza nie miała pokrywy lodowej, a mosty były zerwane. Zbyt bystry prąd rzeki uniemożliwiał przechodzenie w bród, toteż wojska musiały się nad nią zatrzymać i forsować ją za pomocą środków przeprawowych, głównie podręcznych.

W pasie natarcia prawoskrzydłowych armii 1 Frontu Ukraińskiego płynęły poprzecznie do ruchu wojsk rzeki: Pilica, Warta i Prosna.

Pilica ma źródła pod miasteczkiem o tej samej nazwie i jest lewym dopływem Wisły. Przepływa przez Koniecpol, Przedbórz, Tomaszów Mazowiecki, gdzie zmienia kierunek na równoleżnikowy i wpada do Wisły pod Konarami. Dolina rzeki osiąga szerokość 3-4 km. Najwęższa jest w okolicach Werbki i Sulejowa (0,5 km), ale na odcinku od Studzizny do Nowego Miasta miejscami rozszerza się do 7,5 km. Stoki doliny, o wysokości 15-20 m, są przeważnie łagodne, a na niektórych odcinkach strome, często pokryte lasami. Rozlewisko rzeki jest zabagnione, pokryte podmokłymi łąkami, a czasami krzewami. Koryto jest kręte, dzieli się na odnogi, na skutek czego powstają wyspy i starorzecza. Szerokość koryta w górnym odcinku osiąga 20-30 m, na niższym do 100 m, a miejscami do 200-300 m. Głębokość rzeki w górnym biegu osiąga 0,7-1,5 m, a w dolnym 0,7-3 m. Szybkość nurtu 0,5 m/s. Dno jest przeważnie piaszczyste, a miejscami gliniaste. Przez rzekę przerzucono wiele mostów, były też przeprawy promowe. Ze względu na zabagnioną dolinę saperzy musieli budować przejścia dla czołgów10.

Warta ma źródła w rejonie Kromołowa i płynie południkowo przez Zawiercie, Częstochowę, Sieradz, Koło, po czym zmienia kierunek na równoleżnikowy, kierując się ku Odrze pod Kostrzyniem. Jest jedną z największych polskich rzek a zarazem przeszkód wodnych. W górnym swoim biegu, w pasie działania 1 Frontu Ukraińskiego, ma niewielką szerokość i głębokość. W rejonie Częstochowy szerokość koryta rzeki nie przekracza 20 m, a pod Sieradzem 50 m. Szybkość nurtu wynosi około 0,5 m/s. Ze względu na bardzo rozgałęzioną sieć do rzeczy Warta tworzy wraz z nimi na wielu odcinkach rozlewiska uniemożliwiające przeprawę w bród sprzętu ciężkiego. W styczniu 1945 roku rzeka pokryta była lodem i nie stanowiła dla nacierających wojsk większej zapory11.

Prosna, płynąca w odległości około 70 km na zachód od Warty, jest jej lewym dopływem. Na odcinku od Gorzowa Śląskiego (od źródeł) do Kalisza jest rzeką wąską o szerokości koryta 10-15 m i głębokości 0,5-08 m. Ma liczne brody i nie stanowi większej przeszkody dla wojsk nacierających od wschodu.

Największą przeszkodą wodną w pasie działania 1 Frontu Ukraińskiego była Wisła. Wojska tego Frontu wyszły nad nią po raz pierwszy w lipcu 1944 roku na odcinku pomiędzy Baranowem a Sandomierzem i stanęły przed koniecznością sforsowania jej z marszu. Nie było to zadanie łatwe, zważywszy, że w tym rejonie koryto rzeki osiąga szerokość 200-300 m, głębokość dochodzi do 2 m, a miejscami nawet do 3 m. Szybkość nurtu rzecznego wynosi 0,3-0,5 m/s.

Wisła jest nieuregulowana i czasem zmienia nurt. Wylewy zdarzają się 5-6 razy do roku, wiosną i w ciągu lata na skutek silnych deszczów i ulew. W czasie wylewów szerokość rzeki zwiększa się do 2-3 km, a miejscami nawet do 6 km. Poziom wody w czasie dużych wylewów podnosi się do 3,5-5,5 m. Nieoczekiwane zwiększenie się poziomu wody znacznie wpływa na możliwość organizowania przepraw i wymaga dużych rezerw przeprawowych12.

Po raz drugi wojska 1 Frontu Ukraińskiego forsowały Wisłę w rejonie Krakowa podczas operacji sandomiersko-śląskiej. W Krakowie Wisła jest znacznie węższa i płytsza. Szerokość koryta wynosi 100-150 m, a głębokość dochodzi do 2 m. Jej forsowanie przez wojska 60 armii utrudniło zniszczenie w porę przez Niemców wszystkich mostów w Krakowie; saperzy zmuszeni zostali do budowy nowych przepraw.

Od Krakowa do Sandomierza Wisła płynie równoleżnikowo, odchylając się ku północy. W trakcie operacji sandomiersko-śląskiej dzieliła ugrupowanie wojsk Frontu na dwie części: północną i południową. Sytuacja ta z jednej strony korzystnie wpływała na położenie wojsk Frontu, gdyż stanowiła naturalną osłonę głównego zgrupowania uderzeniowego od południa, z drugiej zaś strony, dzieląc ugrupowanie 60 armii, utrudniała manewr tymi wojskami. Nie bez znaczenia był fakt, iż główne zgrupowanie 60 armii, nacierając wzdłuż północnego brzegu rzeki, zmuszone było wydzielić siły do blokowania mostów i przepraw przez Wisłę, aby nie dopuścić do jej przekroczenia przez wojska niemieckie i wyjścia ich na tyły zgrupowania uderzającego ku Krakowowi.

Charakteryzując ogólnie pas natarcia 1 Frontu Ukraińskiego, trzeba podkreślić, że bardziej sprzyjająca do działań zaczepnych była jego północna część. Płynące tu rzeki są mniej liczne, węższe, mają wolniejszy nurt i nie stanowią dużych przeszkód dla ruchu wojsk ze wschodu na zachód. Trudniejsza była sytuacja w południowej części pasa natarcia Frontu, gdzie rzeki są liczniejsze, szersze, często wylewają i stanowią naturalne rubieże obronne. Także rzeźba terenu w południowej części pasa bardziej sprzyjała obronie. Podkarpacie, wznoszące się ku południowi, charakteryzuje się wieloma trudno dostępnymi wzniesieniami, na których z łatwością można było zatrzymać natarcie dużych zgrupowań wojsk.

Północna część pasa, przebiegająca w większości przez płaskie wyżyny, stwarzała o wiele korzystniejsze warunki dla rozwijania działań, ofensywnych ze wschodu na zachód. Dobrze rozwinięta sieć dróg kołowych i kolejowych umożliwiała stosowanie szerokiego manewru wojskami i terminowe zaopatrywanie wojsk w podstawowe środki walki i paliwo. W okresie przygotowawczym do operacji 1 Front Ukraiński dysponował dwiema magistralami kolejowymi, z których jedna prowadziła od Lwowa przez Przemyśl, Rzeszów, Tarnów, Kraków na Górny Śląsk, druga zaś od Lwowa przez Jarosław, Sandomierz, Kielce, Piotrków Trybunalski do Sieradza. Istniały też liczne odgałęzienia tych linii, np. od Przemyśla przez Tarnobrzeg do Jędrzejowa, Zawiercia i dalej na Śląsk oraz linie kolejowe rokadowe wykorzystywane do zaopatrywania poszczególnych armii i dużych zgrupowań wojsk13.

Także sieć dróg kołowych była dobrze rozwinięta, szczególnie w Krakowskiem i na Górnym Śląsku. Znaczna ich część miała utwardzoną nawierzchnię, co przesądzało o ich przejezdności w każdych warunkach pogodowych. Każda armia dysponowała minimum dwiema głównymi drogami zaopatrywania i ewakuacji oraz kilkoma drogami o mniejszej przepustowości i gorszej nawierzchni. W zimie, przy kilkustopniowym mrozie, możliwy był także ruch na przełaj, szczególnie na terenach Wyżyny Małopolskiej.

Wymienione wyżej czynniki wpłynęły m.in. w toku planowania operacji sandomiersko-śląskiej na wybór głównego kierunku uderzenia Frontu wzdłuż osi przebiegającej na północ od Wisły.

3. TERENY POŁUDNIOWEJ POLSKI JAKO HISTORYCZNY TEATR DZIAŁAŃ WOJENNYCH

Od zarania dziejów Polski tereny Śląska i Małopolski były teatrami działań wojennych prowadzonych z zachodu na wschód i odwrotnie. Pierwsze wiadomości o tych działaniach docierają do nas w postaci zapisków kronikarskich dotyczących X i XI wieku, kiedy Mieszko i Chrobry tworzyli państwo polskie między Bugiem a Odrą. Ze względu na duże zalesienie kraju i liczne przeszkody wodne działania wojenne prowadzone były poprzez tereny łatwiej dostępne, nazywane dzisiaj bramami wypadowymi. W południowej części Polski istniały trzy takie bramy. Pierwsza z nich – zwana Łużycką – prowadziła z zachodu na Śląsk, druga – Morawska – ze Śląska na Morawy, a trzecia – Wołyńska – z Małopolski Wschodniej na Ruś i odwrotnie. Ostatnia z wymienionych wyprowadzała na bezleśne stepy, łatwo dostępne dla wojsk zdążających z zachodu, ale także kierujących się ze wschodu na zachód. Aby uchronić kraj przed atakiem nieprzyjaciela, ówcześni władcy na odcinkach tych właśnie łatwo dostępnych „bram” budowali różnego rodzaju fortyfikacje. Doświadczenia dawnych wojen mają jednak niewielkie znaczenie dla współczesnej sztuki wojennej, dlatego możemy je pominąć, tym bardziej że poza dokuczliwymi najazdami tatarskimi, interesujący nas teren zażywał za Rzeczypospolitej Szlacheckiej długotrwałego pokoju. Sytuacja zmieniła się w XVII i XVIII stuleciu.

Po upadku Rzeczypospolitej Szlacheckiej Galicja weszła w skład monarchii habsburskiej i stała się terenem pogranicza rosyjsko-austriackiego. Granica Austro-Węgier z Rosją zaczynała się pod Mysłowicami (w tzw. trójkącie cesarskim) i ciągnęła się przez 1150 km, z czego tylko 170-kilometrowy odcinek przebiegał wzdłuż naturalnej przeszkody, jaką była Wisła do Zawichostu. Dalej granica nie była osłonięta żadnymi naturalnymi przeszkodami. Ze względu na swoje położenie Galicja stawała się ważnym teatrem działań wojennych w wypadku konfliktu między zaborcami. Wojska austro-węgierskie miały tu naturalną bazę do koncentracji przeciwko Rosji. Armia rosyjska, by przedostać się na Nizinę Węgierską, musiała najpierw opanować Galicję, gdyż stąd wyprowadzały drogi na przełęcze karpackie. Ponieważ Austro-Węgry nie dysponowały tak rozległym terytorium jak Rosja i nie mogły sobie pozwolić na wycofanie sił z Galicji, w wypadku konfliktu z Rosją musiały zagrodzić wyjścia z Bramy Wołyńskiej umocnieniami i fortyfikacjami. Szczególną uwagę zwrócono na ten problem przed I wojną światową. Zbudowano lub rozbudowano twierdze w Krakowie, Przemyślu oraz trzy przedmościa w: Jarosławiu, Rozwadowie i Haliczu. Obszar Galicji Zachodniej ubezpieczony był naturalnymi przeszkodami (Wisła, San) oraz twierdzami, zamierzano więc wykorzystać go do stworzenia bazy i rejonu koncentracji wojsk na północ od Karpat. Kraków, umocniony obóz, zagradzał drogi do Wiednia, obchodzące Karpaty od zachodu, przez Bramę Morawską, i chronił przeprawy przez Wisłę. Przemyśl, silna twierdza, zamykał drogi wiodące działem wodnym pomiędzy Sanem i Dniestrem (Brama Przemyska) do północnej części Karpat, ponadto ubezpieczał prawe skrzydło obronne linii Sanu oraz przeprawy na nim.

Planowany przerzut dużych mas wojska z głębi monarchii do Galicji, wymagał rozbudowania dostatecznej liczby (29) szlaków komunikacyjnych, zarówno kolejowych, jak i kołowych. Przed wybuchem I wojny światowej zbudowano jedenaście linii kolejowych przez Karpaty, w tym dwie dwutorowe: z Budapesztu przez Łupków do Przemyśla i z Wiednia do Warszawy. Mogły one w ciągu doby przepuścić 84 pociągi w obie strony. Pozostałe linie były jednotorowe o mniejszej przepustowości, nie przekraczającej piętnaście pociągów na dobę. Tymi kolejami można było przerzucić z głębi kraju do Galicji jedną armię w ciągu dwóch tygodni.

Władze austro-węgierskie, na żądanie Sztabu Generalnego, rozbudowały w Galicji także drogi kołowe o twardej nawierzchni. Nadawały się one do ruchu każdego rodzaju wojsk bez względu na warunki pogodowe i porę roku. Równolegle do granicy przebiegały trzy drogi przez Galicję Zachodnią i sześć przez Galicję Wschodnią. Dwie z nich przechodziły przez Pogórze Karpackie, a trzecia wzdłuż magistrali kolejowej prowadzącej z Krakowa do Przemyśla i Lwowa. Transport wojska mógł się także odbywać po jedenastu drogach utwardzonych biegnących z południa na północ oraz po drogach polnych, ale tylko przy korzystnych warunkach atmosferycznych14.

Rozbudowany przez Austriaków system obrony Galicji w dużym stopniu sprawdził się w trakcie działań wojennych 1914-1918. Kiedy na początku wojny wojska austro-węgierskie poniosły klęskę pod Lwowem, wycofały się na tereny Galicji Zachodniej i zatrzymały ofensywę rosyjską pod Krakowem (16-25 listopada 1914 roku) oraz pod Limanową (2-12 grudnia 1914 roku). Na tyłach wojsk rosyjskich pozostała w rękach austriackich twierdza Przemyśl, zagradzając drogę Rosjanom, którzy parli na Nizinę Węgierską. W maju następnego roku armia austro-węgierska przystąpiła na Podkarpaciu do wielkiej ofensywy i przełamała front rosyjski pod Gorlicami. Nacierając przez Bramę Wołyńską, Austriacy odzyskali wówczas Lwów i odrzucili Rosjan aż za Czerniowce. W lecie 1916 roku (4 czerwca-10 sierpnia) armia rosyjska ponownie przeszła do ofensywy na froncie wołyńsko-galicyjskim. Wyznaczony na głównodowodzącego wojsk rosyjskich gen. Brusiłow, nakazał skoncentrować w Galicji Wschodniej i na Wołyniu pięć armii oraz przełamać front austriacki na kierunku Kowla i Lwowa. Początkowo ofensywa Brusiłowa w Galicji przebiegała pomyślnie, tempo działań było jednak zbyt wolne. Po wyjściu nad Seret Rosjanie zostali zatrzymani. Po krótkiej przerwie operacyjnej i podciągnięciu sił natarcie zostało wznowione w ostatnich dniach lipca 1916 roku, ale nie przyniosło oczekiwanych wyników. Od tego czasu działania przybrały charakter wojny pozycyjnej, bez większych sukcesów terenowych obydwu stron15.

Po zakończeniu I wojny światowej tereny Małopolski weszły w skład odrodzonego państwa polskiego. W wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku przez Bramę Wołyńską (25 kwietnia) wyszła na Kijów ofensywa wojsk polskich. Otwarty równinny teren sprzyjał działaniom zaczepnym Józefa Piłsudskiego i po paru tygodniach, 17 maja 1920 roku, Polacy wkroczyli do Kijowa.

Kontrofensywa bolszewicka podjęta 26 maja doprowadziła jednak do przerwania frontu na Ukrainie i zmusiła siły polskie do odwrotu. Dopiero pod Lwowem Polakom udało się zatrzymać armię konną Budionnego i ustabilizować front. Po klęsce Tuchaczewskiego pod Warszawą Piłsudski odzyskał inicjatywę strategiczną i wojska polskie ponownie przeszły do ofensywy na całym froncie. Na Wołyniu we wrześniu 1920 roku przeszedł do natarcia Front Południowy gen. Wacława Iwaszkiewicza, uderzając na Równe. Wkrótce wojska tego Frontu osiągnęły Zbrucz16. Na tej rubieży działania wojenne, prowadzone na Ukrainie, zostały zakończone.

Odrodzenie państwowości polskiej w 1919 roku postawiło na pierwszym miejscu sprawę zabezpieczenia dopiero co odzyskanej niepodległości. Sytuacja polityczna w powojennej Europie była bardzo skomplikowana. Traktat wersalski nie rozwiązał zasadniczych konfliktów pomiędzy państwami. Odrodzona Polska graniczyła od wschodu ze zrewolucjonizowaną Rosją, od zachodu zaś z Niemcami, dążącymi do rewizji postanowień wersalskich i wysuwającymi roszczenia terytorialne pod adresem Polski.

Mając świadomość zagrożeń, od pierwszych dni niepodległości Polska dokładała wszelkich starań o umocnienie swojej obronności. Kolejne rządy mimo trudności gospodarczych dbały o rozbudowę wojska i tworzenie infrastruktury obronnej. Starania te nasiliły się w ostatnich latach przed wybuchem II wojny światowej. Rozpoczęto wówczas budowę własnego przemysłu obronnego. Centralny Okręg Przemysłowy nieprzypadkowo zlokalizowany został w północnej części Małopolski. Istniała tu bowiem dobrze rozwinięta infrastruktura komunikacyjna, a ponadto władze wojskowe uznały, że tereny te, ze względu na swoje walory obronne, w najmniejszym stopniu będą narażone na uderzenia wrogich armii. Przewidywania te nie sprawdziły się jednak w latach II wojny światowej. We wrześniu 1939 roku niemiecki Sztab Generalny najważniejsze zadanie w wojnie przeciwko Polsce powierzył Grupie Armii „Południe”, nacierającej ze Śląska, Moraw i Słowacji. Miała ona uderzyć na Warszawę, a ponadto, prawym skrzydłem, na Górny Śląsk i Małopolskę. Do obrony Górnego Śląska i Podkarpacia polski Sztab Główny przeznaczył armie „Kraków” i „Karpaty” – siły zbyt skromne, by zatrzymać masę niemieckich czołgów wspartych lotnictwem.

1 września 1939 roku Niemcy zaatakowali Polskę bez wypowiedzenia wojny. Grupa Armii „Południe” skierowała się głównymi siłami na Łódź, a jedną armią uderzyła na Górny Śląsk i Kraków. Po stoczeniu bitwy granicznej armia „Kraków” od 3 września rozpoczęła odwrót na wschód. Wykorzystując dogodne rubieże terenowe, starała się powstrzymać niemieckie natarcie. W walkach tych poniosła ciężkie straty, ale nie pozwoliła się rozbić i wycofała się wraz z armią „Karpaty” nad San. Tutaj obydwie armie polskie próbowały zatrzymać natarcie niemieckiej 14 armii. Obrona linii Sanu wiązała się z koncepcją Naczelnego Wodza, marsz. Rydza-Śmigłego, w sprawie odtworzenia ciągłego frontu obrony na tzw. przedmościu rumuńskim.

10 września w celu koordynacji działań armii „Kraków” i „Karpaty” powołane zostało dowództwo Frontu Południowego z gen. Kazimierzem Sosnkowskim na czele. Nie wystarczyło jednak czasu na utworzenie odpowiedniego sztabu dowodzenia Frontu i przedsięwzięcie to nie przyniosło w praktyce żadnych pozytywnych skutków. Na początku drugiej dekady września czołówki niemieckiej 14 armii przekroczyły San pod Jarosławiem i Sanokiem. Przeciwdziałanie ze strony polskiej było źle zorganizowane i niedostatecznie skoordynowane. Niemcy tymczasem wzmogli nacisk i przekroczyli San siłami głównymi. Nie napotykając już przed sobą praktycznie żadnej większej przeszkody terenowej, uderzyli na Lwów przez Bramę Wołyńską. W ten sposób koncepcja Rydza-Śmigłego w sprawie utworzenia ciągłego frontu obrony na przedmościu rumuńskim została postawiona pod znakiem zapytania, a ostatecznie załamała się 17 września, kiedy od wschodu Armia Czerwona wkroczyła w granice Polski. Warunki terenowe obszaru południowej Polski, ich walory obronne w 1939 roku nie zostały w pełni wykorzystane do powstrzymania niemieckiej ofensywy17.

W 1941 roku na wschód od Sanu, pomiędzy Przemyślem a Lublinem, Niemcy skoncentrowali 5 i 6 armię oraz 1 grupą pancerną, które uderzyły na Żytomierz i Kijów. Nieźle rozwinięta sieć komunikacyjna na południe od Wisły umożliwiała transport jednostek do rejonów koncentracji, a później zaopatrywanie wojsk operujących w południowej części Rosji. Po bitwach pod Stalingradem i Kurskiem jeden z radzieckich kierunków strategicznych wyprowadzał na obszar południowej Polski. Na kierunku tym działał 1 Front Ukraiński, który w lipcu 1944 roku opanował Lwów, a następnie przekroczył San i Wisłę, po czym w sierpniu opanował duży przyczółek na zachodnim brzegu Wisły. Stał się on wielkim zagrożeniem dla niemieckiej Grupy Armii „A”, która zajmowała obronę przed 1 Frontem Ukraińskim. Należy podkreślić, że Niemcy znaleźli się w sytuacji diametralnie odmiennej od tej z 1939 roku. Siły radzieckie górowały teraz zdecydowanie nad niemieckimi, podobnie jak niemieckie w 1939 roku nad polskimi. Dowództwo niemieckiej Grupy Armii „A”, nie posiadając dostatecznej ilości rezerw, by zniwelować niekorzystny dla siebie stosunek sił, dużą uwagę zwracało na inżynieryjną rozbudowę pozycji obronnych na liniach rzek i pasm wzniesień terenowych. Wykorzystano również dawne budowle obronne, istniejące na bronionym obszarze. Dotyczyło to głównie Krakowa, gdzie zachowały się stare forty austriackie, zbudowane przed I wojną światową. Rozbudowując je i modernizując, Niemcy utworzyli silny pierścień obronny okalający miasto ze wszystkich stron18.

Rozbudowa kilku kolejnych rubieży obronnych pomiędzy Wisłą a Odrą w drugiej połowie 1944 roku nie uchroniła Niemców przed klęską w styczniu następnego roku. Zadecydowała o tym głównie przewaga sił po stronie radzieckiej, ale także wytyczenie kierunków uderzenia wojsk w terenie dogodnym do prowadzenia działań ofensywnych. Przygotowując operację, sztab 1 Frontu Ukraińskiego bardzo dokładnie przebadał teren przyszłych działań. Korzystał także z doświadczeń wyniesionych z minionych wojen. Zrzucone na tyły wojsk niemieckich grupy rozpoznawczo-dywersyjne dostarczyły natomiast informacji obudowanych przez Niemców rubieżach obronnych, co pozwoliło przygotować plany ich pokonania jeszcze przed rozpoczęciem działań.