Radio Wolna Europa i Radio Swoboda. Lata CIA i późniejsze - A. Ross Johnson - ebook

Radio Wolna Europa i Radio Swoboda. Lata CIA i późniejsze ebook

A. Ross Johnson

0,0

Opis

„Radio Wolna Europa i Radio Swoboda. Lata CIA i dalsze” jest pierwszą w pełni udokumentowaną pozycją przedstawiającą kulisy powstania oraz pierwszych dwudziestu lat funkcjonowania tych rozgłośni. Opracowanie oparte jest na kwerendach przeprowadzonych w archiwach w USA, Niemczech, Polsce i na Węgrzech a także na podstawie tajnych akt CIA. A. Ross Johnson, asystent sekcji polskiej Radia Wolna Europa, następnie, w latach 1988-1991, dyrektor RWE, a dzisiaj jego historyk, umożliwia bliższe poznanie założeń, na jakich oparty był program Radia, odpowiada również na pytania o związku rozgłośni z CIA i Departamentem Stanu. Książka śledzi także rozwój amerykańsko-wschodnioeuropejskiego partnerstwa w tworzeniu RWE, nie omijając tematów kontrowersyjnych, takich jak wykorzystywanie relacji Józefa Światły czy ocena reform Wiesława Gomułki po 1956 roku.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 510

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
0,0
0
0
0
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




A. Ross Johnson

Radio Wolna Europa i Radio Swoboda

Lata CIA i późniejsze

Przełożył: Andrzej Borzym

RADIO FREE EUROPE AND RADIO LIBERTY:

THE CIA YEARS AND BEYOND,

by A. Ross Johnson was originally published

in English by Stanford University Press.

Copyright © 2011 by A. Ross Johnson.

All rights reserved.

This translation is published by arrangement

with Stanford University Press

and the Woodrow Wilson International Center for Scholars.

Copyright © 2014 by Kolegium Europy Wschodniej

im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego we Wrocławiu

Copyright © cover photograph by RFE/RL, Inc.

Publikacja została dofinansowana przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego

Publikacja została dofinansowana przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Projekt okładki: Agnieszka Tatka

Redakcja i korekta: Maria Gamdzyk-Kluźniak

Skład i opracowanie typograficzne: Ewa Mikołajczyk

Redaktor prowadzący: Laurynas Vaičiūnas

ISBN: 978-83-7893-196-6

ISBN: 978-83-7893-053-2 (ePub i mobi)

Kolegium Europy Wschodniej

im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego we Wrocławiu

Plac Biskupa Nankiera 17

50-140 Wrocław

www.kew.org.pl

Książki wydawane przez Kolegium Europy Wschodniej

im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego we Wrocławiu

są do nabycia w księgarni internetowej www.east24.eu

Spis treści
Przedmowa
Przedmowa do polskiego wydania
Wstęp
Ramy książki
Słowa i koncepcje
Rozdział 1
Początki Komitetu Wolnej Europy
Początki Amerykańskiego Komitetu na rzecz Wyzwolenia
Ojcowie sukcesu
Rozdział 2
RWE – od „fabryki jadu” do radia zastępczego
Zmiana przesłania RWE:
od potępienia do liberalizacji
Ewolucja linii programowej
i programu Radia Swoboda
Niemiecki kontekst
Działalność pozaradiowa
RWE i polski październik
Węgierska rewolucja
Rząd USA i polityka programowa RWE
Węgierskie programy RWE
Niekończące się kontrowersje
Utrata kontroli
Dylemat nadawania w czasie kryzysu
Marazm w RWE po 1956 r.
Dodatek
Rozdział 4
Programy i kontrowersje
Polska
Rumunia
Czechosłowacja
Résumé
Rozdział 5
Poparcie dla reform
Powściągliwość po inwazji
Ciążąca historia
Skutek uboczny: wpływ Praskiej Wiosny
na blok sowiecki
Rozdział 6
Przekształcona instytucja
Udoskonalone przesłanie
Infiltracja
Publiczne i prywatne kampanie
Perswazja, zastraszanie, represje
Niewłaściwy cel
Rozdział 8
Dylemat ukrytego finansowania
Życie po CIA
Résumé
Rozdział 9
Nieodzowna autonomia
Informowanie i szpiegowanie
Dylematy misji i nadzoru
Rozdział 10
Posłowie
Bibliografia
Wspomnienia i wywiady
Zbiory archiwalne
Zbiory dokumentów
Książki i artykuły
Filmy dokumentalne
Wykaz skrótów

Przedmowa

Prezentowane opracowanie o Radiu Wolna Europa i Radiu Swoboda opiera się na kwerendach w licznych archiwach i wykorzystuje wiele źródeł prymarnych. Głównym źródłem jest zbiór dokumentów korporacyjnych zdeponowany w Archiwum Hoovera w Instytucie Hoovera (Hoover Institution on War, Revolution and Peace) na Uniwersytecie Stanforda[1]. Zasoby dokumentów korporacyjnych uzupełniłem wspomnieniami wielu byłych członków kierownictwa RWE i RS oraz wywiadami z nimi. Miałem również dostęp do historycznych kartotek biura ochrony oraz akt personalnych przechowywanych w RWE/RS w Pradze. Korzystałem także ze zbiorów Siga Mickelsona i innych osób, znajdujących się w Archiwum Hoovera i zawierających materiały dotyczące RWE/RS, jak też z zapisów audycji węgierskiej sekcji RWE z okresu powstania 1956 r. sporządzonych przez Bibliotekę Narodową Széchényi w Budapeszcie oraz ze zbioru Roberta F. Kelly’ego zdeponowanego w bibliotece Uniwersytetu Georgetown i zawierającego kluczowe dokumenty dotyczące wczesnych lat Radia Swoboda.

Drugim głównym źródłem tej książki były obszerne zbiory akt Centralnej Agencji Wywiadowczej (Central Intelligence Agency, CIA) oraz innych amerykańskich agend rządowych przechowywane w All-Agency Records Center CIA. Korzystałem także z odtajnionych dokumentów rządu USA, które w różnym zakresie są dostępne na stronie internetowej CIA (www.cia.gov), publikowane w serii Foreign Relations of the United States wydawanej przez Departament Stanu, włączone do zbioru danych Gale’s Declassified Documents Reference Service (DDRS) albo dostępne w National Archives and Record Administration (NARA)[2].

CIA udostępniła mi do badań obszerne akta dotyczące powstawania radiostacji oraz inne wewnętrzne dokumenty związane z RWE i RS. Wiele z tych dokumentów pozostaje utajnione i odwołania do nich w tekście nie są bezpośrednio wskazane. Inne zostały odtajnione w całości lub w części albo – na mój wniosek – ich odtajnienie jest rozpatrywane. Wszystkie dokumenty CIA i innych rządowych agend, które zostały odtajnione na potrzeby tej książki są zdeponowane w wirtualnym archiwum Cold War International History Project of the Woodrow Wilson International Center for Scholars (http://digitalarchive.wilsoncenter.org/collection/104/radio-free-europe-and-radio-liberty).

Omówienie niemieckiego kontekstu RWE/RS opiera się na odtajnionych niemieckich dokumentach rządowych dostępnych w Archiwum Politycznym Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Berlinie oraz w bawarskim archiwum krajowym w Monachium. W rozdziale 7 wykorzystałem dokumenty z archiwów różnych wschodnioeuropejskich partii komunistycznych i służb bezpieczeństwa, zwłaszcza z archiwów wschodnioniemieckiej Stasi w biurze Urzędu ds. Akt Służby Bezpieczeństwa byłej NRD (BStU) w Berlinie, zbiorów polskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Instytucie Pamięci Narodowej w Warszawie oraz polskiej partii komunistycznej w Archiwum Akt Nowych Archiwów Państwowych w Warszawie.

Książka ta nie mogłaby powstać bez zachęty i wsparcia wielu instytucji i osób. Moje badania wspierały Hoover Institution, gdzie jestem pracownikiem naukowym (research fellow) oraz Woodrow Wilson International Center for Scholars, z którym jestem związany jako badacz (początkowo jako public policy scholar a obecnie senior scholar). Archiwum Hoovera udostępniło mi dokumenty korporacyjne RWE/RS. Zespół ewaluacji (Review Panel) CIA zaaprobował mój wniosek o dostęp do materiałów związanych z RWE/RS na podstawie zarządzenia prezydenta USA z 1995 r. o udostępnianiu dokumentów rządowych (Executive Order 12958). Centrum Studiów Wywiadu udostępniło mi miejsce do pracy i zapewniło pomoc w kwerendzie. Pracownicy służby informacji CIA umożliwili dostęp do tajnych dokumentów znajdujących się pod ich nadzorem i pilotowali proces ich odtajnienia. Natomiast pracownicy Archiwum Politycznego Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Berlinie pomogli mi w odnalezieniu i wykorzystaniu odtajnionych niemieckich dokumentów rządowych na temat RWE/RS.

Byli członkowie kierownictwa RWE i RS – Arthur Brew, James Critchlow, Paul Henze, Robert Hutchings, John Leich, Gene Mater, Gene Parta, Arch Puddington, William Rademaekers, John Richardson Jr., Edward Van Der Rhoer, Gene Sosin, Robert Tuck i Ralph Walter – dzielili się swoimi doświadczeniami w formie tekstów, wywiadów i korespondencji. Kilku z nich czytało manuskrypt i poczyniło cenne sugestie, co zrobili również Robert Gillette i Csaba Békés. Paul Henze udostępnił mi swoją prywatną korespondencję z lat 1952–1958, gdy był zastępcą doradcy politycznego RWE. Sięgałem także do własnych doświadczeń, gdy pełniłem funkcje asystenta politycznego RWE ds. polskich w latach 1966–1969 oraz dyrektora RWE w latach 1988–1991.

Udzielając mi dostępu w celach badawczych do utajnionych akt CIA Agencja zastrzegła sobie, że zostanie jej dostarczona gotowa książka w celu sprawdzenia, czy nie zawiera tajnych informacji. Dział dokonujący przeglądu publikacji opartych na archiwach Agencji nie zgłosił zastrzeżeń do żadnej części mojego manuskryptu, podając zarazem jako warunek zamieszczenie następującego oświadczenia:

Wszystkie podane fakty, opinie i analizy pochodzą od autora i nie wyrażają oficjalnego stanowiska czy poglądów CIA lub innej rządowej agendy USA. Nic z podanej treści nie powinno być przyjmowane za sugestię lub wyraz potwierdzenia podanych informacji przez rząd USA albo podzielania przez Agencję poglądów autora. Materiał niniejszy został przejrzany przez CIA w celu zapobieżenia ujawnieniu tajnych informacji.

W uzupełnieniu wymienionych powyżej mam dług wdzięczności za pomoc w realizacji projektu tej książki wobec następujących osób: w Hoover Insitution – dyrektora Johna Raisiana, Eleny Danielson, Charlesa Palma, Blanki Pasternak, Anatola Shmeleva, Macieja Siekierskiego oraz Richarda Sousa; w Woodrow Wilson Center – dyrektora Lee Hamiltona, Michaela van Dusena, Mircea Munteanu, Christiana Ostermanna oraz Samuela Wellsa; w CIA – Herba Briicka, Nicholasa Djumovica, Marka Elcessora, Bena Fischera, Woodrowa Kuhnsa, Davida Robarge, Scotta Kocha oraz Michaela Warnera; w Bibliotece Narodowej Széchényi – Gábora Hanáka i Bea Lukácsa. Priscilla Roberts wielkodusznie podzieliła się ze mną swoimi badaniami nad Frankiem Altschulem w kolekcji Lehmana [Herbert H. Lehman Collections] w archiwum Uniwersytetu Columbia. Żadna z tych osób nie ponosi jednak jakiejkolwiek odpowiedzialności zarówno za cytaty, naświetlenie czy oceny zawarte w tej książce; te są wyłącznie moje.

1 RWE i RS były oddzielnymi organizacjami do 1976 r., kiedy zostały połączone w RWE/RS (RFE/RL, Inc.). Pozostały one samodzielnymi jednostkami operacyjnymi aż do 1994 r., kiedy stworzono z nich jedną rozgłośnię. Archiwalia RWE, RS oraz RWE/RS – cytowane w przypisach jako dokumenty Komitetu Wolnej Europy (FEC), Amerykańskiego Komitetu na rzecz Wyzwolenia (AMCOMLIB), Komitetu Radia Swoboda (RLC), RWE oraz RS – są w całości udostępnione i stanowią część kolekcji RWE/RS w Instytucie Hoovera. Jako prywatne, niedochodowe organizacje nie miały one uprawnień amerykańskich instytucji rządowych do utajnienia swoich dokumentów. Niektóre dokumenty oznaczone są np. jako „ściśle poufne” albo „RS poufne”; są to jednak wewnętrzne kategorie korporacyjne a nie rządowa klasyfikacja.

2 Generalna zasada – im wcześniejsza data rządowych dokumentów, tym bardziej skrupulatne redagowanie odniesień do RWE i RS przed 1971 r., czyli skłonność do zniekształceń przez przemilczanie roli RWE i RS w polityce USA.

Przedmowa do polskiego wydania

Polscy komuniści aby utrzymać się przy władzy przez cztery dekady uciekali się do rozmaitych form ucisku i kontroli. Jedną z najważniejszych była kontrola informacji. Żelazną kurtynę z zasieków i pól minowych uzupełniała kurtyna informacyjna. Miała ona powstrzymać przepływ informacji z zagranicy i zapewnić Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR) monopol informacyjny. Komitet Centralny tej partii wydawał dyrektywy redaktorom naczelnym. Urząd cenzury zatwierdzał publikacje drukowane i programy radiowe, zanim zostały opublikowane czy nadane. Państwo kontrolowało częstotliwości radiowe i dystrybucję publikacji. Ten system kontroli mediów dobrze spełniał zadania wyznaczone przez rządzącą partię. Nie dopuszczał do krajowych mediów poglądów opozycyjnych. Przez dziesiątki lat wykluczał z oficjalnych publikacji określone słowa, w tym słowo „Katyń”.

Stany Zjednoczone i inne kraje zachodnie próbowały złamać monopol informacyjny komunistycznych reżymów w ramach strategii zimnej wojny obliczonej na promowanie demokratycznej ewolucji w Europie Wschodniej i osłabienie Związku Sowieckiego jako geopolitycznego przeciwnika. Jednym z najważniejszych narzędzi tej strategii było Radio Wolna Europa. Rozgłośnia Polska RWE została powołana przez Stany Zjednoczone, aby dostarczać Polakom wiadomości i komentarze na temat wydarzeń w ich kraju i na świecie niedostępne w ocenzurowanych mediach reżymowych. RWE starało się dotrzeć do wszystkich grup polskiego społeczeństwa – intelektualistów, robotników, chłopów, młodzieży, a także funkcjonariuszy reżymu komunistycznego. Nadawało cogodzinne wiadomości dziennika, komentarze polityczne, programy kulturalne, religijne, sportowe, muzyczne. Pomagało wykształcić powojenną generację w zakresie prawdziwej historii Polski, polskiej literatury i kultury, które już wcześniej podtrzymywały tożsamość narodową Polaków przez ponad dwa wieki rozbiorów. RWE starało się być obiektywnym i wiarygodnym źródłem informacji – lecz nigdy nie było obojętne w sprawie wolności, demokracji i praw człowieka. Jego misją, tak w Polsce jak i w innych krajach kontrolowanej przez Sowietów Europy Wschodniej było podtrzymanie nadziei na lepszą przyszłość, ograniczenie tyranii, promowanie wolności i demokracji.

Polskie wydanie mojej książki, która ukazała się najpierw po angielsku w 2010 r. uzupełniają prace na temat RWE opublikowane wcześniej w Polsce. Książka przedstawia pierwszą w pełni udokumentowaną historię powstania RWE oraz dwu pierwszych dekad jego działalności na podstawie odtajnionych i nadal tajnych dokumentów rządu USA, obszernych archiwów RWE i RS w Hoover Institution na Uniwersytecie Stanforda, a także polskich archiwów Instytutu Pamięci Narodowej i Archiwum Akt Nowych. Książka śledzi ewolucję RWE jako publiczno-prywatnego partnerstwa między Centralną Agencją Wywiadowczą, Departamentem Stanu i znanymi osobistościami amerykańskimi. Wyjaśnia, dlaczego przez pierwsze dwie dekady prywatny nadawca radiowy był potajemnie finansowany z budżetu amerykańskiego wywiadu. Trzeba poznać tę wczesną historię, aby zrozumieć, czym było RWE i dlaczego mogło odegrać tak ważną rolę w Polsce.

Radio Wolna Europa działało również jako partnerstwo między Amerykanami, a zaangażowanymi emigrantami z krajów Europy Wschodniej, w tym z Polski. Były ambasador USA w Polsce Daniel Fried powiedział:

Radiostacje te powołał mój rząd – i był to jeden z najlepszych amerykańskich pomysłów. Lecz to nie Amerykanie wypełniali je treścią; czynili to Polacy, Węgrzy, Czesi, Estończycy oraz inne ujarzmione narody. (...) Przy pomocy tych stacji Ameryka nie chciała narzucić wolności, lecz tak wzmocnić te narody, by ją same odzyskały.

Książka śledzi ewolucję amerykańsko-wschodnioeuropejskiego partnerstwa w RWE. Gdy w 1949 r. powstał Komitet Wolnej Europy (Free Europe Committee, FEC), macierzysta organizacja RWE, rząd USA i prywatni założyciele zakładali, że to zjednoczone organizacje emigracyjne z Europy Wschodniej w Stanach Zjednoczonych – w tym polska rada narodowa – same stworzą zespoły redakcyjne i będą tworzyły program radiowy z amerykańską pomocą finansową i techniczną. Lecz pomysł oddania radia radom narodowym okazał się niewykonalny, choćby dlatego, że np. polska emigracja była zbyt podzielona, by stworzyć jedną reprezentację. Pierwsza audycja RWE po polsku, którą otworzył Jan Lechoń, ikona polskiej poezji, nadana 4 sierpnia 1950 r. została przygotowana w Nowym Jorku pod kierownictwem Lesława Bodeńskiego, pierwszego dyrektora polskiej redakcji RWE. Bodeński nie reprezentował żadnej polskiej organizacji, podlegał natomiast amerykańskiemu kierownictwu Komitetu Wolnej Europy.

Aby zwiększyć dystans programów RWE od emigracyjnej polityki, a zarazem zbliżyć je do słuchaczy Komitet Wolnej Europy i rząd USA w 1951 r. zdecydowały o przeniesieniu produkcji większości programów radiowych z Nowego Jorku do Monachium. Inauguracja nadawania polskich programów z Monachium nastąpiła 3 maja 1952 r. w rocznicę majowej Konstytucji. To po tych przenosinach zaczęła nabierać kształtu koncepcja programu znana później jako koncepcja „radia zastępczego”. Od tej pory celem RWE było stworzenie substytutu wolnego „radia krajowego”, które unikało emigracyjnych sporów i usamodzielniało emigracyjnych dziennikarzy, którzy (słowami Williama E. Griffitha, doradcy politycznego kierownictwa RWE) „wiedzieli lepiej niż Amerykanie jak przemawiać do swoich rodaków”.

Usamodzielnienie emigracyjnych dziennikarzy było kwintesencją partnerstwa między Amerykanami i Polakami, które odróżniało RWE od Głosu Ameryki i BBC, a także decydowało o jego skuteczności. Jak wszystkie partnerstwa, również partnerstwo polsko-amerykańskie w RWE oznaczało uprawnienia i obowiązki dla obu stron. Amerykanie nie przekazali mikrofonów Wschodnioeuropejczykom bez ograniczeń. Wyznaczali szefów rozgłośni narodowych. Nigdy jednak nie wprowadzili tzw. centralnych skryptów (tekstów komentarzy obowiązujących i powielanych przez wszystkie redakcje) ani nie praktykowali na co dzień zatwierdzania programów przed nadaniem czy ingerowania w ich przygotowanie. To leżało w gestii rozgłośni narodowych, w tym Rozgłośni Polskiej kierowanej do końca 1975 r. z wielką kompetencją i rozwagą przez Jana Nowaka.

Książka omawia także kontrowersje, które przez lata były sprawdzianem partnerstwa polsko-amerykańskiego w RWE: na temat sposobu wykorzystania rewelacji zbiegłego na Zachód w grudniu 1953 r. funkcjonariusza bezpieki Józefa Światły, oceny „reform” Gomułki po 1956 r., interpretacji znaczenia tzw. frakcji partyzantów w PZPR, swobody komentowania kluczowej dla Polski kwestii granicy na Odrze i Nysie, stylu i języka używanego w audycjach. A w latach 80. na temat tego, do jakiego stopnia RWE powinno identyfikować się z „Solidarnością” i jak ma reagować na próby reżymu wciągnięcia go w swoje machinacje, takie jak próba wproszenia się do Monachium w 1988 r. Jerzego Urbana, rzecznika rządu PRL.

W późnych latach 60. Rozgłośnia Polska cieszyła się znaczną popularnością w Polsce. Było to m.in. zasługą pierwszego zespołu dziennikarskiego stworzonego przez Nowaka i złożonego w dużej mierze z byłych żołnierzy Armii Krajowej oraz przedwojennych dziennikarzy i radiowców. W latach 70. i 80. zespół zasiliły osoby, które wyrosły w PRL i miały osobiste doświadczenia z systemem komunistycznym.

W roku 1987 fundamenty rządów komunistów w Europie Wschodniej zaczęły kruszeć, represje słabnąć, a ludzie mniej się już bali. Poczynając od 1987 r. RWE mogło przeprowadzać jawne telefoniczne wywiady z przedstawicielami opozycji w Polsce, a póżniej w innych krajach. Jak napisał ówczesny dyrektor polskiej rozgłośni Marek Łatyński w wewnętrznym memorandum na początku 1988 r.: „Nie ma już kurtyny milczenia. Nikt nie boi się już rozmawiać z nami”. Tego roku RWE przeprowadziła telefoniczne rozmowy ze 190 osobistościami z Polski i regularnie nadawała relacje przysyłane z kraju przez nieformalnych jeszcze korespondentów. Półtora roku później pierwsi dziennikarze RWE odwiedzili Polskę, przyjmowani z honorami.

Polskie wydanie tej książki ukazuje się 20 lat po zakończeniu nadawania polskiego programu RWE z Monachium, 17 lat po zakończeniu pracy kontynuatora RWE w Warszawie i 10 lat po śmierci Jana Nowaka-Jeziorańskiego [w okresie radiowym Jana Nowaka]. Pojawiające się wciąż publikacje, świadectwa, projekty badawcze, wystawy, konferencje poświęcone RWE wskazują na docenianie znaczenia Radia i na oddźwięk, jaki ono wciąż wywołuje. Środki przeznaczone przez polskie Archiwa Państwowe, Narodowe Archiwum Cyfrowe oraz Polskie Radio na zdigitalizowanie i udostępnienie zachowanych tekstów i nagrań audycji Rozgłośni Polskiej również świadczą o docenianiu wagi RWE w historii Polski XX wieku.

Lech Wałęsa zapytany o rolę RWE w przywróceniu wolności w Polsce odpowiedział, że „zasługi te trudno wprost opisać”. Ogromny wpływ RWE w Polsce był efektem wysiłków grupy utalentowanych dziennikarzy pracujących w jedynej swego rodzaju amerykańskiej organizacji. Amerykańskie kierownictwo RWE nadzorowało publiczno-prywatną instytucję finansowaną w większości przez rząd USA, ale cieszącą się, mimo to, ogromną niezależnością od tego rządu. Samo RWE było zdecentralizowane, pozostawiając znaczną swobodę poszczególnym rozgłośniom i ich dyrektorom oraz umożliwiając dziennikarzom przekazywanie słuchaczom nieocenzurowanych wiadomości, komentarzy i reportaży. Stany Zjednoczone określały ogólne kierunki strategii, zapewniały organizacyjne, finansowe i techniczne środki działania. W tych ramach w Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Polacy przemawiali do Polaków. Była to „Warszawa IV”, było to „nasze Polskie Radio”.

Miałem zaszczyt pracować w RWE jako asystent polityczny ds. polskich w latach 1966–1969 współpracując z dyrektorem RWE Ralphem Walterem i z Janem Nowakiem, a także jako dyrektor RWE w latach 1988–1991, gdy Polska odzyskała suwerenność i przyłączyła się do Europy. Polskie wydanie tej książki dedykuję pracownicom i pracownikom Rozgłośni Polskiej RWE, którzy (według słów na tablicy pamiątkowej umieszczonej w siedzibie Polskiego Radia w Warszawie) „w latach zimnej wojny nieśli do Kraju wolne słowo” i pomogli, jak wierzę, odzyskać Polsce wolność.

Wstęp

Radio jakosoft power

Zaangażowaliśmy się w trudne, skomplikowane zadanie, częściowo prywatne, ale przede wszystkim rządowe; włączyło się wiele osób, narodów, państw, rządów i amerykańskich agend rządowych; szansa na to, że zrobimy coś pożytecznego dla naszego kraju jest wyjątkowa; ale i okazji do nieporozumień oraz powodów do odczuwania frustracji jest całe mnóstwo. Dlatego uważamy, że kontynuowanie bliskiej współpracy i konsultacji między nami jest niezbędne.

Frank G. Wisner, dyrektor Biura Koordynacji Politycznej do DeWitt C. Poole’a, pierwszego prezesa Komitetu Wolnej Europy, 1949 r.[1]

Od upadku muru berlińskiego w 1989 r. i rozpadu ZSRR w 1991 r. Radio Wolna Europa (RWE) i Radio Swoboda (RS) były powszechnie chwalone zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie za przyczynienie się do końca komunizmu w Europie i w Eurazji. Lech Wałęsa zapytany w 1990 r., czy RWE przyczyniło się do zwycięstwa „Solidarności” w Polsce odparł retorycznie: „Czy Słońce jest ważne dla Ziemi?” Te „zimnowojenne radia” (jak je nazywano) chwalone były w filmach dokumentalnych zgodnie prezentujących wyrazy uznania dawnych słuchaczy: Głos nadziei (Polska), Cold Waves (Zimne fale, Rumunia), Waves of Liberty (Fale wolności, Hiszpania), To Russia with Love (Z pozdrowieniami dla Rosji, Niemcy). W książkach wymienionych w bibliografii o obu radiach pisze się zwykle z sympatią. Amerykańscy politycy i komentatorzy często przywołują dzisiaj doświadczenia RWE (zawsze lepiej znanego niż RS), gdy sugerują, w jaki sposób soft power może być użyta „do zdobycia serc i umysłów” w świecie islamu i w innych miejscach.

Jeśli chcemy rozważać znaczenie tego doświadczenia dzisiaj, musimy zrozumieć zarówno to, jak RWE i RS funkcjonowały w okresie zimnej wojny, jak też dorobek RFE/RL[2] powołanego po zakończeniu zimnej wojny, do dostarczania niezależnych informacji do ważnych regionów byłej komunistycznej Eurazji. Tematem tej książki są doświadczenia okresu zimnej wojny; późniejsze czasy czekają na swojego kronikarza.

Ramy książki

To nie jest pierwsza książka o RWE i RS. Większość istniejącej literatury koncentruje się na funkcjonowaniu obu rozgłośni jako instytucji oraz na działaniu i osobistościach centrum nadawania w Monachium. Tego rodzaju szczegółowe omówienia prezentują Rozgłośnie wolności Archa Puddingtona (2000) i America’s Other Voice Siga Mickelsona (1983); wymienione są w bibliografii wśród innych cennych książek i artykułów. Mniejsza część odnośnej literatury, w tym zwłaszcza Discovering the Hidden Listener R. Eugene’a Party (2007) skupia się na słuchaczach programów obu radiostacji[3].

Ta książka bada rolę RWE i RS jako instrumentów polityki zagranicznej i bezpieczeństwa USA w okresie dwóch pierwszych dekad zimnej wojny. Koncentruje się na relacjach obu radiostacji z Waszyngtonem – źródłem znacznej części ich funduszy, częstotliwości radiowych oraz możliwości działania w Niemczech, Portugalii, Hiszpanii i na Tajwanie. Przedstawia pierwszy udokumentowany opis historii powstania obu radiostacji oraz ich ewolucji ku wszechstronnym rozgłośniom zastępującym krajowe radia nazwane zresztą później rozgłośniami „zastępczymi”. Próbuje również rzetelnie wyjaśnić sprawę, która wciąż jest boleśnie żywa – audycji nadawanych podczas węgierskiego powstania 1956 r., jak też sprawy, które są niedoceniane – dokonań RWE w czasie polskiego kryzysu w 1956 r. i podczas sowieckiej okupacji Czechosłowacji w 1968 r. Podąża także śladami kroków podejmowanych przez reżymy komunistyczne w celu powstrzymania przepływu nieocenzurowanych informacji z Zachodu zagrażającym ich rządom. Rozważa cechy partnerstwa publiczno-prywatnego między tymi Radiami a Biurem Koordynacji Politycznej (OPC) i Centralną Agencją Wywiadowczą (CIA), które je założyły, finansowały i nadzorowały przez dwie dekady. Podejmuje wreszcie kwestię, która bardziej zastanawia niż niepokoi wielu byłych słuchaczy w Europie Wschodniej i ZSRR: jeśli Radia były nadawcami publicznymi, po co w ogóle angażowano w to CIA?

Zasiadłem do pisania książki o obu radiostacjach w okresie zimnej wojny świadomy, że mogę nie mieć wystarczającej dokumentacji. „Be careful what you wish for.” [Uważaj, czego pragniesz.] Zakres dokumentów dostępnych w Hoover Institution i w innych otwartych archiwach oraz zasoby na ten temat, które mi udostępniono w CIA spowodowały, że skoncentrowałem się ostatecznie na dwóch pierwszych dekadach, tj. okresie powiązań z CIA. Tymczasem to dopiero później, w latach 70. i 80., po zakończeniu wszelkich związków z Agencją Radia udowodniły swoją skuteczność. Nie miało to nic wspólnego ze zmianą sposobu finansowania i nadzoru, które przejęła nowa, otwarcie już dotowana agenda rządowa – Zarząd Międzynarodowej Radiofonii [Board of International Broadcasting, BIB] powołana w 1972 r. Było to związane z pojawieniem się w krajach, do których nadawały RWE i RS najpierw pojedyńczych dysydentów, a później zorganizowanej opozycji, którą obie stacje mogły wspierać. (Ostatnia część rozdziału 8. „Życie po CIA” wymienia najważniejsze zdarzenia tego okresu i odsyła do istniejącej literatury, zwłaszcza do Rozgłośni wolności Puddingtona).

Lecz z drugiej strony, oba Radia nie mogłyby odegrać ważnej roli w latach 70. i 80., gdyby wcześniej nie zostały stworzone instytucje, określone zasady działania i linia programowa, co dokonało się za czasów CIA w latach 50. i 60.

Kolejne wstępne zastrzeżenie: Głosem Ameryki i BBC książka zajmuje się tylko w zakresie, w jakim dotyczy to historii RWE i RS. Obie te ważne stacje oraz inni mniejsi nadawcy z różnych krajów również odgrywały istotną rolę w dostarczaniu niezależnych informacji do regionów w orbicie wpływów sowieckich w okresie zimnej wojny. Rolę Głosu Ameryki w tym czasie opisał Alan Heil w książce Voice of America (2003), natomiast audycje Serwisu Światowego BBC czekają jeszcze na pełne opracowanie historyczne. Programy tych międzynarodowych rozgłośni miały pełnić, i w większości pełniły, rolę uzupełniającą a nie zastępczą. Od początku każdemu z nich była przypisana inna misja i choć misje te z czasem upodobniły się do siebie, nigdy się nie pokryły.

Słowa i koncepcje

Do współczesnej literatury o międzynarodowych programach informacyjnych w okresie zimnej wojny wprowadzają zamieszanie trzy terminy: „propaganda”, „wojna psychologiczna i polityczna”, „tajne operacje”. Dzisiaj terminy te zwykle „zgrzytają“ i często używane są w znaczeniu pejoratywnym, rzadko jednak są definiowane. W chwili ich wymyślenia w końcu lat 40. i na początku 50. wojna polityczna rozumiana była przez George’a Kennana i innych jako pozytywna alternatywa do konfliktu militarnego z nieprzejednanym wrogiem posiadającym broń nuklearną. Dzisiaj większość badaczy woli termin „soft power”. Wojna psychologiczna z kolei odnosiła się do użycia informacji w tym kontekście. Obecnie preferuje się tu frazę „komunikowanie ze zniewolonymi społecznościami”. Tajne operacje postrzegane były kiedyś przez polityków i analityków jako konieczna forma realizowania pewnych programów dla zagranicy uznawanych za korzystne dla interesów USA, które, gdyby je realizowano jawnie, zostałyby uniemożliwione przez inne kraje albo jakieś wewnętrzne grupy interesu. Dzisiaj amerykańska demokracja jest mało wyrozumiała dla tajnych operacji, ma też niewielkie możliwości utrzymania tajności. Sam termin zaciemnił ogromne różnice między takimi tajnymi operacjami rządowymi USA jak: przeprowadzenie paramilitarnej operacji, wspieranie zamachu stanu, pomaganie niekomunistom w wygraniu wyborów, „utrzymanie na powierzchni Tity”, subsydiowanie antykomunistycznych publikacji czy powołanie RWE i RS.

„Propaganda” jest najbardziej odpowiednim określeniem zimnowojennym dla tej książki. Chociaż w wielu językach jest to neutralny termin, w świecie anglojęzycznym nabrał negatywnych konotacji i stał się synonimem manipulacji (spin) – stronniczego, nieobiektywnego, nieliczącego się z faktami, nieuczciwego albo, co gorsza, świadomie wprowadzającego w błąd manipulacyjnego pseudodziennikarstwa określanego jako dezinformacja. Zaś czytając dokumenty z pierwszego okresu zimnej wojny czytelnik powinien wiedzieć, że „propaganda” („wszelka zorganizowana lub współdziałająca grupa, koalicja lub działalność mające na celu rozpowszechnianie określonych doktryn, informacji itp.” – Webster’s New Collegiate Dictionary, 1956) była dla wszystkich międzynarodowych nadawców pozytywnym terminem. We współczesnym politycznym języku potocznym może on być przetłumaczony bez negatywnych konotacji jako „informacja z określonym celem”. Amerykańskie programy informacyjne w okresie zimnej wojny czy to tajne czy jawne były powoływane nie jako cel sam w sobie, lecz „w celu rozpowszechniania za granicą spektrum relacji, wiadomości, interpretacji i komentarzy, które, jak miano nadzieję, wesprą interesy USA, a podkopią interesy jego przeciwnika”[4]. Programy te dążyły (zgodnie z tekstem uchwały Senatu z 1950 r.) do przeciwstawienia się propagandzie komunistycznej w „walce o umysły i wierność ideałom poprzez „propagowanie demokratycznych zasad w świecie”, poprzez „plan Marshalla w dziedzinie idei”[5].

Dla RWE i RS celem tym, mówiąc ogólnie, było „rozpowszechnianie wolności” (broadcasting freedom), jak to trafnie określił Puddington w swojej książce. Promowanie wolności nie ma nic wspólnego z propagowaniem kłamstw. RWE i RS szybko się tego nauczyły – jeśli ich przekaz ma odnieść skutek, musi opierać się na faktach, być wyważony i wiarygodny dlaczęsto sceptycznych słuchaczy. Musi zawierać zarówno dobre, jak i złe rzeczy o USA. Musi mówić o podejściudo polityki społecznej niekomunistycznej lewicy i nurtów konserwatywnych. Oczywiście, istniała „czerwona linia”, która nie mogła zostać przekroczona bez naruszenia zasad demokratycznych. Oczywiście, codziennie musiały być podejmowane decyzje o selekcji, akcentach i tonacji nadawanych materiałów. I oczywiście, nie wszystkie te decyzje były mądre – tak, jak to bywa w każdej grupie redaktorów, w każdym przedsięwzięciu dziennikarskim.

Książka ta bada owe „czerwone linie” oraz wytyczne programowe w konkretnych sprawach wydane w okresie dwóch pierwszych dekad nadawania przez obie stacje. Niektóre fundamentalne założenia sformułowane zostały już w memorandum Komitetu Wolnej Europy z 1954 r. Współczesny czytelnik lepiej zrozumie te założenia, jeśli zastąpi w cytowanym poniżej fragmencie tekstu słowo „propaganda” słowem „informacja”:

Należy stwierdzić, że propaganda RWE nie jest biała ani czarna, oficjalna ani tajna. Jest to propaganda normalnego krajowego radia. Dlatego nie można powiedzieć, że pewne programy są „propagandą”, a inne, przez dedukcję, bardziej rozrywkączy „nie-propagandą”. Cała działalność Radia Wolna Europa, nawetpowtarzany przez cały dzień sygnał identyfikacyjny, jest propagandą.

Manipulacje w propagandzie zaczęły być stosowane od czasu powstania totalitarnych technik, w tym techniki «wielkiego kłamstwa» (Big Lie). Jednak irytacja wypaczonym użyciem propagandy nie powinna zmieniać ani inspirować naszej metody. Podstawą przekonania kogoś do jakiegoś punktu widzenia czy sprawy są założenia teorii i praktyki propagandy, które w naszym wypadku można zawrzećogólnie w jednym słowie: „wolność”, wraz z zasadami postępowania stanowiącymi naszym zdaniem część tego pojęcia.

Ponieważ nie ma standardowych procedur analizy zawartości propagandy, należy polegać na wiarygodności treści i stosowności metody. Jako metoda nadawanie krajowego serwisu radiowego nie wymaga obrony. W tego rodzaju działalności propaganda kulturalna, która może posłużyć za dobry przykład jest często bardziej skuteczna niż propaganda polityczna. Nie można też twierdzić, że szeroka baza propagandy jest mniej ważna niż jej ostrość. Inspirujące audycje religijne mogą być równie skuteczne w dowolnej grupie słuchaczy, jak pobieżny komunikat o śmierci [Andrieja] Wyszyńskiego [sowieckiprokurator i ministerspraw zagranicznych], czy rewelacje Światły. (...)

RWE nie będzie doktrynalne czy propagandoweani nie będzie stosować propagandy dla samej propagandy. Jest w stanie przypisać dużą część popularności swoich programów wartkości i różnorodności. Propaganda to nie tylko polityka, lecz także moralność i humanitaryzm, i z tego względu jej techniki muszą służyć idei a nie na odwrót. Ponieważ wiodącą ideą RWE jest „wolność”, jej prezentowanie musi odbywać się ze szczególną dbałością.

Intencją RWE i RS było stworzenie słuchaczom intelektualnego mostu z Europą Zachodnią i Stanami Zjednoczonymi oraz rzeczowej bazy do zrozumienia otaczającego ich świata tak, aby mogli zachować umiejętność niezależnego myślenia, którą kontrolowane krajowe media usiłowały uniemożliwić albo stłumić. Fundamentalną przesłanką w projektowaniu obu stacji było założenie, że utrzymanie umiejętności niezależnego myślenia oraz, choćby w ograniczonym stopniu, dyskusji uniemożliwi autorytarnym rządom w sowieckim obszarze pełną konsolidację ich władzy nad społeczeństwami. To założenie okazało się słuszne.

1 List Komitetu Wolnej Europy do DeWitt C. Poole’a od Franka G. Wisnera, 1.8.1949.

2 Zob. przypis 1 na str. 9.

3 Pełne informacje o pracach wymienionych we wstępie podane są w bibliografii, w przypisach oraz w innych rozdziałach książki, w których są cytowane.

4 James M. Murphy, recenzja z: Hugh Wilford, The Mighty Wurlitzer: How the CIA Played America, Harvard University Press, Cambridge 2008, druk w: ”The Times Literary Supplement”, 2.7.2008.

5 Departament Stanu USA, red., Foreign Relations of the United States, IV, 1950, 315.

Rozdział 1

Obecni przy narodzinach

Książki o Radiu Wolna Europa i Radiu Swoboda (wiele z nich wymieniono w bibliografii) zwykle opisują powołanie obu stacji jako przejaw amerykańskich dążeń do wykorzystania wojennych uchodźców z ZSRR i Europy Wschodniej do przekazywania antykomunistycznych treści do ich ojczystych krajów. Prace historyczne z początku lat 70. przyznają wprawdzie fakt finansowania stacji przez CIA i współudział w ich powstawaniu przedstawicieli rządu takich jak George Kennan i Frank G. Wisner, ale zasadniczo przedstawiają ich założenie jako w zasadzie prywatne inicjatywy oraz minimalizują późniejsze zaangażowanie Agencji i rządu USA.

Dokumenty CIA i innych agend rządu USA zbadane podczas pracy nad tą książką, jak też inne odtajnione i dostępne obecnie materiały rządowe ujawniają bardziej zniuansowaną historię. Po pierwsze, obydwa Radia były kulminacją a nie początkiem zabiegów podjętych w końcu lat 40. i na początku 50., mających na celu wykorzystanie talentów emigrantów ze Związku Sowieckiego i z kontrolowanej przez Sowietów Europy Wschodniej do promowania interesów narodowych Stanów Zjednoczonych po zakończeniu II wojny światowej. Początkowo działania te skupiały się na finansowym wspieraniu emigrantów, a także raczej na przygotowywaniu ich do udziału w przywracaniu wolności ich ojczyznom, czy to pokojowo czy w drodze wojny, niż do pracy jako nadawców informacji.

Po drugie, Radia, choć cieszyły się, być może zaskakującym stopniem niezależności działania, biorąc pod uwagę, iż były nadzorowane i finansowane przez rządową centralę wywiadowczą, nie powstałyby bez inicjatywy i wsparcia Departamentu Stanu, organizacyjnych zabiegów CIA oraz Biura Koordynacji Politycznej [Office of Policy Coordination, OPC], które było częścią Agencji, ale początkowo luźno z nią związaną. Co więcej – by zapowiedzieć tezę rozwijaną w tej książce – Radia mogły zostać poważnie poturbowane albo w ogóle zamknięte przy różnych okazjach w ciągu pierwszych dwóch dekad swojej historii, gdyby nie pomocna, „niewidzialna” ręka CIA, a zwłaszcza jej wydziałów w ówczesnym Dyrektoriacie Planowania (tj. operacji) – początkowo Wydział Organizacji Międzynarodowych [International Organizations Division, IOD], a później Sztab Tajnych Akcji [Covert Action Staff, CAS].

Planowanie tego, co stanie się później Radiem zaczęło się w 1947 r., kiedy pogorszenie stosunków amerykańsko-sowieckich oraz zacieśnianie sowieckiej kontroli nad Europą Wschodnią prowadziły wpływowych Amerykanów, zarówno w rządzie, jak i poza nim, do rozważań, w jaki sposób uchodźcy z ZSRR i Europy Wschodniej mogliby być wykorzystani do pomocy Stanom Zjednoczonym w stawieniu czoła rosnącemu wyzwaniu ze strony Sowietów. Wśród prominentnych osób obecnych przy tworzeniu różnych projektów byli Kennan i Wisner, obaj w połowie 1947 r. w Departamencie Stanu w Waszyngtonie i z wcześniejszymi doświadczeniami w ZSRR i w Europie Wschodniej. Był też Allen Dulles, pracujący wówczas w prywatnej kancelarii adwokackiej Sullivan & Cromwell w Nowym Jorku, ale mający dobre kontakty w stolicy i wojenną kartę szefa delegatury Biura Służb Strategicznych [Office of Strategic Services, OSS], czyli wywiadu w Szwajcarii. Urzędowe usankcjonowanie tych działań zapewniała dyrektywa 4/A Rady Bezpieczeństwa Narodowego (NSC) z grudnia 1947 r., która upoważniała CIA do prowadzenia „tajnych operacji psychologicznych pozwalających przeciwstawić się działaniom sowieckim i prowadzonym z inspiracji sowieckiej, stwarzającym zagrożenie dla światowego pokoju i bezpieczeństwa”[1].

Objeżdżając jesienią 1947 r. obozy dla dipisów w okupowanych Niemczech, Wisner, wówczas zastępca asystenta sekretarza stanu ds. okupowanych terytoriów, sporządził wstępny projekt, jak uchodźcy – których ok. 500 tys. pozostawało nadal w obozach, po tym, jak miliony zostały wcześniej przymusowo repatriowane na podstawie konferencji poczdamskiej – mogliby wesprzeć interesy amerykańskie. Tę samą sprawę poruszył Kennan w dokumencie Zespołu Planowania Politycznego w Departamencie Stanu wzywającym CIA, aby zbadała, czy rzesze uchodźców „mogłyby być efektywnie wykorzystane do wsparcia interesów USA w obecnych zmaganiach z ZSRR”[2]. W marcu 1948 r. Wisner powołał specjalną komisję międzyresortową, która, opierając się na tekście Kennana, miała rozważyć, jak wykorzystać uchodźców, „aby wypełnić lukę w naszym obecnym oficjalnym wywiadzie, w informacji publicznej i w naszych polityczno-psychologicznych operacjach”[3]. Kennan zrobił następny krok, wysyłając w maju 1948 r. pismo do NSC pt. „Inauguracja zorganizowanej wojny politycznej”, w którym proponował wspieranie emigracyjnych komitetów wyzwoleńczych, podziemnej działalności za żelazną kurtyną i lokalnych sił antykomunistycznych w zagrożonych krajach wolnego świata. Proponował w szczególności stworzenie publicznej amerykańskiej organizacji współpracującej ściśle z rządem, „umożliwiającej wybranym przywódcom uchodźców pozostanie figurami życia publicznego przez dostęp do prasy i radia, ale wykluczającej ich angażowanie się w działalność podziemną”. Wszystkie tego rodzaju tajne działania miały być koordynowane przez Departament Stanu i prowadzone przez nową organizację wojny politycznej niezależną od CIA[4].

W następstwie przejęcia w Czechosłowacji władzy przez komunistów w lutym 1948 r. i narastającego kryzysu w Berlinie wzrosło napięcie międzynarodowe. W tej atmosferze lobbing Wisnera walnie przyczynił się do przekształcenia projektu Kennana w wytyczne polityki amerykańskiej zawarte w Dyrektywie 10/2 NSC z czerwca 1948 r. (zastępującej NSC 4/A). NSC 10/2 powoływała wspomniane Biuro Koordynacji Politycznej, początkowo nazywane Biurem Projektów Specjalnych [Office of Special Projects] jako „nową agencję” luźno związaną z powołaną właśnie CIA, dzielącą z nią „kwaterę i aprowizację”, ale odpowiedzialną przed sekretarzami stanu i obrony za „planowanie i przeprowadzanie tajnych operacji” mających przeciwstawiać się działaniom komunistów przeciw interesom USA. Operacje takie, włączając „pomoc uchodźczym grupom wyzwoleńczym”, „propagandę” czy „sabotaż przeciw wrogim państwom” miały być przeprowadzane w taki sposób, „aby jakakolwiek odpowiedzialność rządu USA za nie była nieuchwytna dla niepowołanych osób, a w wypadku ich ujawnienia rząd USA mógł w wiarygodny sposób zaprzeczyć wszelkiej odpowiedzialności za nie”[5]. Tajne programy informacyjne „tworzone w celu wpływania na postawy w innych krajach w kierunku sprzyjającym osiągnięciu celów USA i przeciwstawiającym się efektom propagandy antyamerykańskiej” przypisane zostały już wcześniej do obowiązków Departamentu Stanu (a po 1953 r. Agencji Informacyjnej Stanów Zjednoczonych[United States Information Agency, USIA], aż do jej rozwiązania w 1998 r.)[6].

Początki Komitetu Wolnej Europy

Przed powstaniem OPC w połowie 1948 r. tajne operacje psychologiczne podlegały, zgodnie z NSC 4/A, Grupie Metod Specjalnych [Special Procedures Group] w ramach Biura Operacji Specjalnych w CIA zajmującego się tajnymi służbami wywiadowczymi. Już na początku 1948 r. Grupa Metod Specjalnych rozpoczęła Projekt UMPIRE – przygotowania urządzeń radiowych i drukarskich w Europie przeznaczonych do wykorzystania przez uchodźców przeciw ZSRR i jego satelitom. OPC przejęło efekty tych przygotowań[7]. W sierpniu 1948 r. w następstwie wezwań wpływowych osób do zwiększe-nia zdolności prowadzenia wojny politycznej uzupełniającej siły zbrojne[8], a także zatwierdzenia przez prezydenta Harry’ego Trumana Dyrektywy NSC 10/2 powołującej OPC, zebrała się międzyresortowa grupa robocza w celu określenia praktycznych kroków do prowadzenia wojny politycznej zarysowanej w majowym dokumencie Kennana. Jak wynika z memorandum OPC, grupa robocza zasugerowała użycie niejawnych funduszy rządowych do powołania „demokratycznej organizacji filantropijnej w Nowym Jorku pod przykładową nazwą Amerykański Komitet na rzecz Wolnej Europy [American Committee for Free Europe], która z kolei powołałaby reprezentatywny komitet różnojęzycznych grup znajdujących się w zachodnich strefach Niemiec i zapewniłaby im narzędzia do komunikowania się z ich krajami ojczystymi”[9]. Plan zakładał, że „zaoferowanie takiej możliwości kontaktu z ich ojczyznami może podziałać jak katalizator w doprowadzeniu do jedności poróżnionych emigracyjnych grup narodowościowych w Niemczech Zachodnich”[10].

Plan z sierpnia 1948 r. przewidywał, że nowojorski komitet zwróci się do gen. Luciusa Clay’a, dowódcy amerykańskich wojsk okupacyjnych w Niemczech, z prośbą o zgodę na nadawanie audycji radiowych przez emigracyjne grupy narodowościowe do krajów ich pochodzenia, przy założeniu, że komitet zapewniłby warunki techniczne do tego celu. Właściwe przygotowania toczyły się za kulisami. Wkrótce po spotkaniu z sierpnia 1948 r. jeden z członków zespołu Wisnera sporządził projekt deklaracji zasad nowego komitetu. W październiku 1948 r. wysoki urzędnik OPC Maynard Barnes odwiedził gen. Clay’a i uzyskał jego poparcie dla projektu. Sam Wisner złożył w maju 1949 r. wizytę wysokiemu komisarzowi USA w Niemczech Johnowi J. McCloy’owi[11].

Na początku 1949 r. OPC przystąpiło do wprowadzania w życie planu wspierania emigrantów, ale ze zmienionym głównym przedmiotem zainteresowania. Obecnie projekt stawiał w centrum uwagi emigrantów z Europy Wschodnieja nie z ZSRR, a kluczową rolę przewidywał dla różnych organizacji emigracyjnych skupionych w komitetach narodowych umiejscowionych w USA a nie w Europie. Zmiana ta, skoncentrowania działalności na terytorium USA oraz na emigrantach z Europy Wschodniej może być wyjaśniona dwoma względami. Po pierwsze, w owym czasie gen. Clay obawiał się wzmożonej presji sowieckiej na Niemcy, gdyby antysowieckie organizacje emigracyjne rozpoczęły tam otwartą działalność[12]. Po drugie, Departament Stanu pragnął uwolnić się od ciężaru codziennego zajmowania się wschodnioeuropejskimi emigrantami w Waszyngtonie. W swoich późniejszych refleksjach o początkach KomitetuWolnej Europy Kennan napisał:

Około 1949 r.Departament Stanu zaczynał się niepokoić częstymi wizytami różnych znanych i szacownych osobistości spośród uchodźców czy dobrowolnych emigrantów z krajów zza żelaznej kurtyny. Osoby te oczekiwały (...) najczęściej solidarności, zrozumienia i wsparcia dla ich starań (...), wzniecenia iskierki nadziei na lepszą przyszłość w ich krajach. Zasługiwali na to wszystko (...), lecz było dla mnie jasne, że Departament Stanu nie był właściwym miejscem, gdzie mogli to otrzymać. Nie uważałem za stosowne, aby urzędnicy poszczególnych sekcji geograficznych, zwłaszcza ci odpowiedzialni za kontakty z oficjalnymi przedstawicielami rządów, utrzymywali również stosunki z ludźmi zainteresowanymi jedynie obaleniem tych reżymów[13].

Kennan, Wisner i Llewellyn E. Thompson Jr. (ekspert ds. sowieckich w Departamencie Stanu) uzgodnili 21 lutego poprawki do planu OPC[14]. Kennan i Wisner wspólnie zarekomendowali projekt sekretarzowi stanu Deanowi Achesonowi, który zatwierdził go 1 marca 1949 r. Kennan ponownie polecił później projekt Achesonowi jako „najwyższej wagi” oraz „jeden z głównych narzędzi do osiągnięcia szeregu naszych najważniejszych celów politycznych”. Wisner spotkał się w kwietniu z dyrektorem Federalnego Biura Śledczego (FBI) Edgarem Hooverem, aby uzyskać jego błogosławieństwo dla projektu planowanego na terytorium USA[15]. Sam Wisner zaaprobował projekt Komitetu 26 kwietnia 1949 r. Po tym OPC, jako właściwa agenda rządowa rozpoczął przygotowania do wynajęcia biur w Nowym Jorku oraz zapewnienia ukrytego finansowania.

Już jesienią 1948 r. Wisner i Kennan zaczęli kontaktować się z prominentnymi Amerykanami spoza rządu, by pozyskać ich do projektu. Wisner skonsultował się najpierw z Markiem F. Etheridgem (zaufanym prezydenta Trumana i współautorem „doktryny Trumana”), który był wówczas przewodniczącym Komitetu Doradczego ds. Informacji USA, nadzorującego informacyjne programy Departamentu Stanu, w tym Głos Ameryki. Wisner otrzymał nie tylko poparcie Etheridge’a, ale i zgodę na wpisanie go na listę członków założycieli FEC. Dalej Wisner skontaktował się z innymi potencjalnymi kandydatami, w tym, spośród najważniejszych, z Dullesem (który, jak wspomniano, pracował wówczas w prywatnej kancelarii adwokackiej, ale był też przewodniczącym grupy badawczej NSC ds. wywiadu), Charlesem Spoffordem (prawnikiem z Nowego Jorku i generałem w czasie II wojny światowej), Johnem C. Hughesem (potentatem przemysłu włókienniczego, a podczas wojny pracownikiem OSS), Harrym Harperem oraz gen. Georgem Marshallem; trzej pierwsi zgodzili się przystąpić do Komitetu. Na początku 1949 r. do działań aktywnie włączył się Dulles, docierając do swoich dawnych współpracowników w OSS, by pozyskać ich akces, a także poprawiając tekst deklaracji zasad opracowany przez OPC tak, aby „zawrzeć pewne idee mojego brata [Johna Fostera Dullesa], a także kilku innych poufnych źródeł [jednym z nich był Hamilton Fish Armstrong, dyplomata i wydawca „Foreign Affairs”], jak również moje własne przemyślenia na ten temat”[16]. W rekrutacji członków FEC udzielał się też nadal Kennan. Nie udało mu się wprawdzie przekonać Henry’ego Stimsona, byłego sekretarza stanu i obrony, do objęcia funkcji przewodniczącego[17], ale zdołał pozyskać na to stanowisko Josepha C. Grewa, byłego podsekretarza stanu i ambasadora w Japonii, wcześniej urzędnika ambasady USA w carskiej Rosji. Stanowisko dyrektora wykonawczego (przemianowane później na prezesa) zgodził się objąć DeWitt C. Poole, w latach 20. kierownik sekcji rosyjskiej w Departamencie Stanu, później szef wydziału narodowości obcych krajów w OSS. Poza tym inne wybitne osobistości i dawni wysocy urzędnicy, w tym Dwight D. Eisenhower, zgodzili się na przystąpienie do FEC. Wśród członków pierwszego zarządu, obok Dullesa, Grewa i Spofforda, znaleźli się: Frank Altschul (sekretarz Council on Foreign Relations, wydawcy czasopisma „Foreign Affairs”), Fred Dolbeare (znany adwokat, który pracował z Dullesem w Departamencie Stanu i w OSS), emerytowany gen. Hugh A. Drum, Arthur W. Page (z kierownictwapublic relationsw AT&T) oraz Gregory Thomas (menedżer i były szef OSS na Półwysep Iberyjski). Większość członków zarządu FEC miała w okresie II wojny światowej doświadczenia z udziału w wywiadzie wojskowym, tajnych operacjach lub wojnie psychologicznej. Siedmiu z trzynastu członków zarządu w latach 1949–1950 było weteranami OSS, natomiast inni służyli w wojskowych jednostkach wojny politycznej[18].

FEC (początkowo jako National Committee for Free Europe, Narodowy Komitet na rzecz Wolnej Europy) rozpoczął działalność z wielką pompą 1 czerwca 1949 r. Tego dnia podczas konferencji prasowej ambasador Grew wymienił trzy cele Komitetu: „znalezienie odpowiedniego zajęcia dla demokratycznych emigrantów, którzy przybyli do nas z Europy Wschodniej”; „umieszczenie w eterze głosów przywódców emigracyjnych, zwracających się do rodaków pozostających w Europie w ich językach, w znajomej im tonacji, [a także] dostarczenie ich przesłania w formie drukowanej”; umożliwienie im poznania amerykańskiej demokracji w działaniu i przekazania tej wiedzy ich rodakom[19].Na wniosek Kennana sekretarz stanu Acheson poinformował zagraniczne misje Departamentu Stanu o „nieoficjalnej aprobacie” dla przedsięwzięcia, a publicznie poparł go podczas konferencji prasowej 23 czerwca, mówiąc: „Tak, Departament Stanu jest bardzo zadowolony z powstania tej grupy, tak dystyngowanej grupy. Uważa, że cel organizacji jest znakomity, wita z zadowoleniem podjęcie działalności na tym polu i udziela jej całkowitego poparcia”[20].

Kiedy zarząd FEC odbywał pierwsze posiedzenia, Wisner spotkał się prywatnie z Poolem i Dullesem (który został przewodniczącym komisji wykonawczej FEC) w sprawie akcji zbierania prywatnych darowizn, co Dulles i inni członkowie zarządu od początku postrzegali raczej jako sposób na pozyskanie przychylności opinii publicznej dla działalności Komitetu i zasłonę dla utajnionego finansowania przez rząd USA niż jako znaczące źródło przychodów[21]. To były początki Krucjaty Wolności[Crusade for Freedom],organizacji,która oficjalnie ruszyła 26 kwietnia 1950 r. pod przewodnictwem emerytowanego już gen.Clay’a i nadzorem członka zarządu FEC Page’a[22]. 4 września poparcie dla Krucjaty wyraził w ogólnokrajowym przemówieniu radiowym gen. Eisenhower. Krucjata szybko rozwinęła się w krajową sieć lokalnych inicjatyw zbierania pieniędzy, skoncentrowanych początkowo na sfinansowaniuFreedom Bell[Dzwon Wolności], repliki Liberty Bell z Filadelfii, który miał zostać zawieszony w Berlinie Zachodnim. Powołano Narodową Krucjatę na rzecz Rady Wolności; jednym z jej pierwszych członków został senator J. William Fulbright, który później stał się arcywrogiem obu radiostacji[23]. Krucjata wkrótce zaczęła żyć własnym życiem. Zarejestrowana osobno jako niedochodowa korporacja w październiku 1950 r. rywalizowała niekiedy o środki i uwagę opinii publicznej z FEC, który miała wspierać. Jej finansowy wkład do RWE wyniósł w ciągu pierwszych trzech lat tylko 500 tys. dol.[24].

Krucjata Wolności stanie się bardziej skuteczna dopiero w okresie dwóch kadencji prezydenta Eisenhowera, kiedy zarządzana była przez American Heritage Foundation i zbierała ok. 3 mln dol. rocznie. Przy kosztach własnych wynoszących 1 mln dol., przekazywała FEC 2 mln.[25].To uaktywnienie Krucjaty było rezultatem mocniejszej retoryki „wyzwolenia” pod adresem Europy Wschodniej podczas pierwszej kadencji Eisenhowera oraz regularnych obiadów i lunchów, wydawanych przez Biały Dom dla donatorów z dużych firm, które rozpoczęły się we wrześniu 1953 r. i trwały aż do czasów administracji prezydenta Lyndona Johnsona. To właśnie darowizny korporacji przekazywane przez menedżerów, którzy byli świadomi lub domyślali się roli rządu, jeśli nie CIA, w finansowaniu Komitetu stanowiłygrosprzychodów Krucjaty, a nie „dolary prawdy” od przypadkowych prywatnych obywateli. Wydział Organizacji Międzynarodowych CIA wszczął nawet na początku 1955 r. alarm u dyrektora centrali wywiadu z powodu koncentrowania się Krucjaty na darowiznach od wielkich korporacji i zalecał powrót do pierwotnej koncepcji, zakładającej zachowanie „niejawności” FEC jako oficjalnej instytucji i generowanie raczej oddolnego poparcia Amerykanów dla jego działań. Niemniej, darowizny od korporacji nadal stanowiły większość przychodów Krucjaty.

Ze swej strony FEC podczas pierwszych miesięcy działalności skupił się na szukaniu sensownej pracy dla utalentowanych emigrantów. Pod koniec 1949 r. wspierał ponad stu uchodźców w różnych programach badawczych[26], które z czasem rozwinęły się, obejmując takie przedsięwzięcia jak: Free Europe Press (Wydawnictwo Wolnej Europy), Mid-European Studies Center (Środkowoeuropejskie Centrum Badawcze), Free European University in Exile (Wolny Uniwersytet Europejski na Uchodźstwie) w Strasburgu i kilka innych. Nieuchronnie FEC szybko został wciągnięty w emigracyjne rozgrywki i to do tego stopnia, że OPC najwyraźniej zaczęło się niepokoić opóźnieniem w organizowaniu komunikacji radiowej do Europy Wschodniej z Niemiec z powodu poświęcania zbyt wiele czasu i energii na rozmaite emigracyjne ciała narodowe znajdujące się pod jego patronatem.

Obawy OPC były przesadzone, gdyż, jakkolwiek przedstawiciele Komitetu istotnie poświęcali sporo czasu na problemy emigrantów, nie zaniedbywali przygotowań do nadawania programu radiowego. Wiosną 1950 r. FEC przygotowywał się do nadania pierwszego programu RWE, który miał być nagrany w Nowym Jorku i wyemitowany przez 7,5-kilowatowy nadajnik fal krótkich usytuowany w pobliżu Frankfurtu nad Menem, a udostępniony przez OPC. Takie techniczne rozwiązanie traktowano od początku jako tymczasowe zakładając, że dojdą inne, silniejsze nadajniki rozmieszczone w Europie. Przygotowywanie programów radiowych należało do obowiązków podkomisji polityki radiowej FEC kierowanej przez Altschula. W skład podkomisji poza Altschulem wchodziło sześciu renomowanych dziennikarzy i osobistości – Edward R. Murrow, Arthur Schlesinger Jr., Jay Lovestone, C.D. Jackson, Paul Kesten i Edgar Ansell Mowrer – którzy w połowie 1949 r. rozpoczęli przygotowywanie programu radiowego[27].

Altschull zatrudnił Roberta Langa, kolejnego byłego pracownika OSS, wówczas zatrudnionego w dziale promocji firmy General Mills, do uruchomienia programu radiowego. Lang spędził grudzień 1949 r. w Europie, próbując bez powodzenia wydzierżawić czas antenowy od europejskich nadawców (w tym od BBC, które odmówiło udostępnienia swoich częstotliwości na programy emigracyjne)[28],a następnie rozważając alternatywy wspólnie z wysokim komisarzem Mc-Cloy’em i jego doradcą Forrestem McCluney’em. Podczas tej podróży Lang poznał Radio in American Sector (RIAS) w Berlinie i doszedł do wniosku, że koncepcja, na której było oparte – wszechstronnej rozgłośni zastępującej krajowe radio Niemiec Wschodnich (później nazwane „zastępczym”) – jest modelem dla przyszłego programu RWE. Podobne sugestie Komitet otrzymał od gen. Clay’a, który był entuzjastą RIAS i przystąpił do FEC po odejściu na emeryturę ze stanowiska dowódczego w Europie[29].

Pierwsze audycje Radia Wolna Europa po czesku, słowacku[30]i rumuńsku zostały nadane 4 lipca 1950 r.Po nich, w ciągu następnych dwóch miesięcy ruszyły nagrywane w Nowym Jorku programy po polsku, węgiersku i bułgarsku, natomiast 1 czerwca 1951 r. – po albańsku. Planowane programy w językach państw bałtyckich nie wystartowały z powodu sprzeciwu Departamentu Stanu. Pierwotnie przewidywano również programy do Jugosławii, plany te jednak porzucono,gdy zaostrzył się konflikt Tito-Stalin,a poprawiły się stosunki Jugosławii z Zachodem. Te pierwsze programy RWE, choć krótkie i źle słyszalne, zyskały natychmiast pewien rezonans, o czym mogą świadczyć krytyczne uwagi przedstawicieli polskich władz komunistycznych, sowieckiego funkcjonariusza A. I. Żarowa i pozytywne raporty ambasady USA w Pradze[31].

Programy narodowych rozgłośni RWE nazwanych „Głos Wolnej Czechosłowacji”, „Głos Wolnej Polski”, itp. w przypadku innych krajów Europy Wschodniej przedstawiane były jako przesłania emigrantów cieszących się na Zachodzie wolnością, której pozbawione były ich ojczyzny. Ale jakich emigrantów? Wiosną 1950 r. Altschul postawił kluczowe pytanie: „W jakim stopniu Radio Wolna Europa jest głosem grup emigracyjnych, a nie raczej głosem obywateli amerykańskich wykorzystujących te grupy dla własnych korzyści?”[32]. Początkowa odpowiedź Departamentu Stanu i OPC brzmiała, że RWE jest głosem emigracji reprezentowanej przez rozmaite rady narodowościowe wspierane przez FEC: „rady narodowościowe powinny mieć dostęp do mikrofonów radiowych, aby miały możliwość komunikowania się z rodakami w ich krajach za żelazną kurtyną”[33].Była to zasada, która znalazła wyraz w często cytowanej deklaracji prezesa FEC C. D. Jacksona wygłoszonej do zespołu RWE podczas inauguracji budynku Radia w Monachium w 1951 r.: „Przekazuję wam klucze do tego budynku, z którego możecie korzystać według własnego uznania”[34].W podobnym duchu wypowiedział się kolejny prezes FEC Harold Miller z okazji nadania pierwszej audycji polskiej rozgłośni z monachijskiej siedziby w 1952 r.: „Kapitanie Nowak. (...) Przekazuję panu tę nową rozgłośnię Radia Wolna Europa, Głos Wolnej Polski”[35].

Słowa te, aczkolwiek dobrze przyjęte przez emigrację, były hiperbolą. Pierwotny cel programów RWE – umożliwianie komunikowania się zjednoczonej emigracji poszczególnych narodów działających swobodnie na Zachodzie, reprezentowanej przez rady narodowe z uznanymi przywódcami – nie został nigdy zrealizowany. Wwiększości przypadków został skonfrontowany z rzeczywistością wewnętrznych konfliktów i zamętu trapiących środowiska emigracyjne. Robert Joyce z Zespołu Planowania Politycznego Departamentu Stanu biadolił jesienią 1950 r.doWisnera:

Wydawało mi się niewiarygodne, by różne osoby wśród grup emigrantów mogły kłócić się o takie sprawy jak granica między Serbią i Chorwacją, słowacki separatyzm, procent głosów zebranych przez węgierską Partię Drobnych Posiadaczy w 1945 r. albo o to, czy G. Hitrov był czy nie był autentycznym liderem bułgarskiej partii chłopskiej, itd., itp., zamiast porozumieć się, jak patrioci, w fundamentalnych sprawach, takich jak: samostanowienie, przywrócenie podstawowych praw ludzkich i demokratycznych mechanizmów w ich krajach.

To nie do uwierzenia, że Joyce, były szef wywiadu OSS na Bałkanach, uważał te zjawiska za niewiarygodne, biorąc pod uwagę jego niedawną styczność z waśniami etnicznymi na Bałkanach i w ogóle całą historię konfliktów wśród emigracji politycznej od niepamiętnych czasów. Na przykład, sytuacja wśród XVI-wiecznej emigracji angielskiej w Holandii była niewiele lepsza[36].Nie pierwszy ani nie ostatni raz rząd próbował oprzeć politykę bezpieczeństwa narodowego na iluzji zjednoczonej emigracji danej grupy narodowościowej przemawiającej jednym głosem do swych rodaków. Członek FEC John Foster Leich tak zaś pisał na ten temat:

Emigracja polityczna jest sytuacjąsui generis, z nieodłączną frustracją, trudnościami, zniechęceniem. Przy braku mandatu wyborców polityczny emigrant może jedynie spierać się ze swoimi emigracyjnymi współtowarzyszami, a za miarę swojego sukcesu zaczyna postrzegać względy czy ustępstwa uzyskane od goszczącego państwa[37].

W początkach lat 50. OPC, a następnie CIA, znacznie szybciej niż Departament Stanupogodzili się z rzeczywistością emigracyjnych kłótni i nierealnością realizacji programów radiowych, które byłyby przygotowywane przez organizacje emigracyjne i je reprezentowały. Ta realna ocena była jednym z motywów skłaniających OPC do opowiedzenia się na rzecz fizycznego oddzielenia RWE od emigracyjnych sporów w Ameryce i przeniesienia produkcji większości programów, a tym samym zespołu redakcyjnego, do Europy. Inne względy przemawiające za przenosinami to: chęć uniknięcia nadmiernej koncentracji treści programu na Stanach Zjednoczonych, co postrzegane było jako dublowanie Głosu Ameryki; większe możliwości znalezienia nowych talentów dziennikarskich wśród rzeszy emigrantów w Europie; łatwiejsze pozyskiwanie aktualnych informacji w tej samej strefie czasowej, co kraje docelowe, sprawa tak istotna dla rozgłośni w rodzaju RIAS.

Pod koniec 1950 r. FEC uznał, że jego (nigdy nie wprowadzony w życie) „pierwotny plan pozwolenia emigrantom poprzez luźno zorganizowane rady lub komitety na w pełni samodzielnie przygotowywane, realizowane i kontrolowane programy RWE” jest nie do zrealizowania[38]. Zaczęto planowanie produkcji i emisji programów w Europie. Oceniając sytuację w końcu 1950 r. Wisner doszedł do wniosku, że do wyboru są dwie możliwości: albo wzmocnić RWE i przenieść jego siedzibę do Europyalbo je w ogóle zamknąć. Pozostanie w Stanach Zjednoczonych, oznajmił, oznaczałoby „nadmierną amerykanizację programu, jak też podatność na wpływy zawodowych politycznych uchodźców starej daty oraz brak większego znaczenia w krajach docelowych”. Podobny pogląd wyraził w listopadzie 1950 r. Dulles, dyrektor zarządu FEC. Po przejściu w następnym miesiącu do CIA Dulles mógł już oficjalnie udzielić poparcia rekomendacji Wisnera (i swojej własnej) ekspansji RWE i przeniesienia go do Europy[39].

Gdy tylko otrzymanoplacetprace nad europejską siedzibą RWE postępowały szybko. W styczniu 1951 r. zatwierdzono budowę budynku na studia i redakcje położonego na skraju Ogrodu Angielskiego w Monachium; cztery miesiące później został on częściowo oddany do użytku, a w listopadzie był już gotowy. Pierwszy program, czechosłowackiej rozgłośni, przygotowany w Monachium, nadano z przenośnego nadajnika dostarczonego przez OPC ustawionego w pobliżu granicy z Czechosłowacją. Nadajnik ten zastąpiono w maju nową silną stacją nadawczą fal średnich zbudowaną w Holzkirchen koło Monachium[40]. W listopadzie 1951 r. działały już cztery nadajniki fal krótkich w Biblis koło Frankfurtu (razem z pierwszym, zainstalowanym pierwotnie w pobliskim Lampertheim). Uruchomienie tych nadajników w tak krótkim czasie było możliwe, gdyż znajdowały się one w byłych niemieckich bazach wojskowych będących teraz pod kontrolą amerykańskich sił okupacyjnych. Ponieważ austriackie stacje radiowe kolidowały z częstotliwością fal średnich używaną przez nadajniki w Holzkirchen, FEC wynegocjował z rządem wciąż okupowanej Austrii zwolnienie jednej z fal (719 kilocykli) w zamian za finansową i techniczną pomoc w objęciu przez Austriaków innej długości[41].

Właściwości propagacyjne fal krótkich wymagały umieszczenia nadajników w większej odległości od Europy Wschodniej niż Niemcy. Najpierw wybrano na ten cel Portugalię. Po uzyskaniu w grudniu 1950 r. akceptacji Departamentu Stanu na negocjacje FEC z rządem Portugalii o umieszczeniu tam nadajników ambasador USA poruszył tę kwestię z premierem Antonio Salazarem. Już po 12 miesiącach pod kontrolą portugalskiego partnera (RARET) z odludnego miejsca, na którym wcześniej była plantacja korkowca, rozpoczęły nadawanie potężne nadajniki fal krótkich RWE. Kluczowe dla tego błyskawicznego sukcesu były osobiste kontakty między amerykańskim negocjatorem, dyrektorem FEC G. Thomasem a Salazarem, który bynajmniej nie należał do rzeczników wolnego słowa, ale traktował obecność antykomunistycznej amerykańskiej stacji jako sposób na wzmocnienie pozycji Portugalii w NATO i we Wspólnocie Atlantyckiej[42].

1 maja 1951 r. RWE nadało z Monachium pierwszy wyprodukowany w Europie program emitowany jednocześnie na falach krótkich i średnich. Zainaugurowała go rozgłośnia czechosłowacka nadająca w językach czeskim i słowackim, której łączna emisja zwiększyła się teraz z 10 do 145 godzin tygodniowo. Pierwsze audycje spotkały się z pozytywnym przyjęciem w mediach Europy Zachodniej. Szwajcarski dziennik „Gazette de Lausanne” opublikował 23 maja na pierwszej stronie artykuł redaktora naczelnego, który ciepło witał program czechosłowacki, ostrzegając jednak, że musi pozostać obiektywny, aby był wiarygodny. Wkrótce podążył rozszerzony program węgierski, a 3 maja 1952 r., w święto narodowe Polski, ruszył pełnowymiarowy program polskiej rozgłośni.

FEC planował pierwotnie, że programy rozgłośni bułgarskiej (a później również rumuńskiej) będą produkowane i nadawane na falach średnich nie z Monachium, lecz z Turcji, drugiej europejskiej siedziby RWE[43]. W czerwcu 1954 r. rząd Stanów Zjednoczonych upoważnił FEC do podjęcia w tej sprawie negocjacji z rządem tureckim. Komitet zaproponował Ankarze powołanie swojej tureckiej filii wzorowanej na portugalskiej RARET, ale z tą istotną różnicą, że byłaby ona odpowiedzialna za obsługę produkcji programów i stacji nadawczej fal średnich o mocy 1 mln watów. Negocjacje ciągnęły się przez dwa lata i skończyły niepowodzeniem z powodu rosnących kosztów, żądań tureckiego rządu daleko idącej kontroli i wątpliwości Waszyngtonu co do stabilności politycznej Turcji[44]. Patrząc z perspektywy czasu, negocjacje z Turcją na szczęście się nie powiodły. Gdyby się udały, powstałyby dwie oddzielne jednostki RWE – północna i południowa – z ogromnym potencjałem biurokratycznych, finansowych i politycznych konfliktów między nimi. Nie doszło do tego i rozbudowane redakcje bułgarska oraz rumuńska zostały ulokowane również w Monachium, choć miały mniejszą skalę niż czechosłowacka, polska i węgierska.

Szybka ekspansja RWE w 1951 r. prowadziła, zapewne nieuchronnie, do biurokratycznego konfliktu z podległym wtedy Departamentowi Stanu Głosem Ameryki, który ledwo uniknął powojennej demobilizacji, a obecnie rozbudowywał się w związku z wybuchem wojny koreańskiej. Wprawdzie FEC i OPC wyznaczyły RWE odmienną, uzupełniającą misję w stosunku do zadań Głosu, ale kierownictwo tego radia widziało to inaczej. Postrzegało ono przygotowywany w Europie program RWE jako dublowanie pracy dużego centrum programowego Głosu Ameryki również usytuowanego w Monachium. Audycje RWE do krajów Europy Wschodniej były już faktem, wobec czego kierownictwo Głosu skupiło się na niedopuszczeniu do powstania planowanych przez RWE programów dla krajów bałtyckich, argumentując, że byłoby to dublowaniem rozpoczętych właśnie przez Głos Ameryki audycji litewskich, łotewskich i estońskich. Dyrekcja Głosu była też, chyba słusznie, niezadowolona z tego, że Krucjata Wolności zajmuje się wyłącznie RWE (przez krótki czas także Radiem Wolna Azja, którego projekt zarzucono), co zagrażało politycznemu i finansowemu poparciu dla Głosu Ameryki w Kongresie i w społeczeństwie amerykańskim.

W połowie 1951 r. przedstawiciele FEC i Departamentu Stanu próbowali bez powodzenia porozumieć się w sprawie podziału pracy obu stacji[45]. Sprawa zaostrzyła się podczas „szczytu” przedstawicieli Departamentu Stanu i CIA w listopadzie 1951 r. z udziałem Allena Dullesa (wtedy zastępcy dyrektora CIA), Franka G. Wisnera, Edwarda Barretta (asystenta sekretarza stanu ds. public affairs), Foy’a Kohlera (dyrektora Głosu Ameryki) i Roberta Joyce’a (z Zespołu Planowania Politycznego Departamentu Stanu)[46]. Biorąc pod uwagę silny opór Dulles zgodził się odłożyć wszelkie decyzje w sprawie audycji RWE do krajów bałtyckich i osłabić jednostronne zainteresowanie Krucjaty Wolności Radiem Wolna Europa. Podczas kolejnego spotkania w styczniu 1952 r., w którym wzięli udział członkowie zarządu FEC C.D. Jackson i Abbot Washburn zgodzono się na kontynuowanie, ale ograniczenie skali działań Krucjaty w 1952 r.[47]. Decyzja ta – która w rzeczywistości miała niewielki wpływ na działalność Krucjaty – skłoniła Jacksona do złożenia na znak protestu rezygnacji z FEC (pierwszej z wielu późniejszych), którą niebawem wycofał. Odroczenie powołania programów RWE do krajów bałtyckich wywołało protesty emigracyjnych ugrupowań tych krajów w USA[48], pierwsze z licznych podobnych protestów, które ostatecznie doprowadziły do powołania redakcji bałtyckich w ramach RWE/RS dopiero w 1975 r.

1951 r. przyniósł pewne wyklarowanie stosunków między RWE i różnymi organizacjami emigrantów z Europy Wschodniej w Stanach Zjednoczonych. Departament Stanu nadal postrzegał programy RWE jako odpowiedni sposób oddziaływania narodowych rad emigracyjnych poprzez FEC i zalecał,aby w pierwszym kroku przekazać węgierskiej radzie narodowej (najlepiej zorganizowanej) pełną odpowiedzialność za programy kierowane na Węgry[49].Natomiast OPC doszedł już wtedy do wniosku, że takie rozwiązanie jest niewy-konalne, gdyż rady narodowe były wewnętrznie skłócone i źle kierowane. Za szczególnie kłopotliwą, choć niezależną finansowo (dzięki złotu przedwojennego rządu) OPC uważał radę rumuńską. W opinii Biurapolska emigracja była tak podzielona, że nie była nawet zdolna porozumieć się w sprawie powołania rady[50]. Wisner unaocznił ten stan rze-czy Departamentowi Stanu w kwietniu 1952 r. dowodząc, że pierwotna koncepcja programów radiowych sponsorowanych przez emigracyjne rady narodowe jest już nieużyteczna. Chociaż Departament Stanu z ociąganiem zaakceptował w końcukoncepcję Radia w wersji OPC/CIA zatwierdzoną potem przezPrezydencką Komisję ds. Międzynarodowej Działalności Informacyjnej, zwaną„Komisją[Williama H.]Jacksona”,w 1953 r.[51], ale nadal upierał się, że FEC pozostanie odpowiedzialny za ważne problemy emigrantów (w tym pomoc socjalną).

Podobnie jak Departament Stanu próbował przerzucić odpowiedzialność za większość spraw związanych z emigrantami na FEC, by móc skoncentrować się na oficjalnych stosunkach z krajami Europy Wschodniej, tak FEC doprowadził we wrześniu 1954 r. do powstania Zgromadzenia Europejskich Narodów Ujarzmionych, aby oddzielić kwestie emigracyjne od Radia Wolna Europa a częściowo, aby zdystansować się od nich. Zgromadzenie pozostawało uzależnione finansowo od FEC, ale z czasem zaczęło działać na własną rękę. W latach 60. głośno wyraziło sprzeciw wobec amerykańskiej „polityki budowania mostów” stawiając się w ten sposób w opozycji do polityki zagranicznej USA i wytycznych programowych RWE[52].

Mimo że OPC odgrywało decydującą rolę w powstaniu FEC, Komitet cieszył się od początku znaczną autonomią – częściowo dlatego, że tak został przez OPC pomyślany, częściowo z racji autorytetu, jakim cieszył się sam Komitet, a wreszcie dlatego, gdyż obie organizacje wypracowały z czasem podstawowe zasady bezprecedensowego publiczno-prywatnego przedsięwzięcia. Jak stwierdzała późniejsza wewnętrzna analiza CIA, „Agencja formalnie nie uważała subsydiowanych czy (pół)prywatnych projektów za rodzaj działalności leżący w jej sferze działań operacyjnych. W owym czasie nie istniała ogólna strategia Agencji, nie było też w jej regulacjach prawnych postanowień, którymi można byłoby się kierować w tworzeniu formalnej koncepcji tego rodzaju projektów”. OPC ustaliło od samego początku – co stwierdzało wczesne memorandum dyrektora agencji wywiadu z 1949 r. – że FEC „nie będzie miało standardowej formy, jeśli chodzi o finanse i nadzór, lecz otrzyma największą możliwą swobodę działania (...) zgodnego z ogólnymi rządowymi zasadami, w tym poszanowania dla przyznawanych funduszy i odpowiedzialności za nie”. Mimo to nie powinno było być niespodzianką dla Wisnera i jego współpracowników w OPC, że prominentni członkowie zarządu FEC, wśród których wielu, jak on, miało za sobą doświadczenia w OSS, a niektórzy nawet większe od niego doświadczenie w prowadzeniu wojny psychologicznej, miało własne wyobrażenia o projekcie i z większym entuzjazmem przyjmowało rządowe fundusze niż wytyczne. Symptomatyczne dla poczucia pewności siebie FEC były jego decyzje o prawnej rejestracji Komitetu bez powiadomienia o tym wcześniej OPC io włączeniu Williama J. Donovana na listę swoich funkcyjnychczłonków[53], nie zważając na zastrzeżenia OPC wobec umieszczania byłego szefa OSS na tak eksponowanej pozycji. Jak donosił Wisner dyrektorowi wywiadu Roscoe H. Hillenkoetterowi w maju 1949, jeszcze na etapie planowania „powstał problem w rezultacie upierania się Komitetu przy całkowitej autonomii działania, co koliduje z określonymi uprawnieniami decyzyjnymi dyrektora wywiadu, choćby odnośnie dysponowania funduszami.” Jeden z dyrektorów FEC postrzegając działania OPC jako przejaw dążeń do zwiększenia kontroli nad Komitetem, napisał do Dullesa jesienią 1949 r.: „Frank [Wisner] i [FEC] są w istocie równymi współpracownikami w równoprawnym partnerstwie. (...) Nie ma on lekko”[54].

Partnerstwo FEC i OPC zostało sformalizowane w porozumieniu o współpracy z października 1949 r. Porozumienie potwierdzało cel FEC zarysowany w Deklaracji Zasad z czerwca 1949 r. i określało Komitet jako publiczną organizację cieszącą się dużym zainteresowaniem rządu, jako „autonomiczną”, lecz mającą „należne uznanie dla źródła swoich funduszy”, tj. dla OPC jako rządowej instytucji zapewniającej fundusze, wymagającej określonych procedur urzędowych i służącej jako kanał do przekazywania wytycznych programowych z Departamentu Stanu[55]. Drugie porozumienie o współpracy z 4 sierpnia 1952 r. przewidywało, że FEC będzie przedstawiać corocznie do 1 maja swoje propozycje programowe i budżetowe; że CIA zajmie się certyfikatami bezpieczeństwa nowozatrudnianych pracowników FEC; że członkowie zarządu FEC będą mogli nadal kontaktować się bezpośrednio z dyrektorem wywiadu (pomijając tym samym komórki CIA); że CIA dostarczy FEC odpowiednie wytyczne strategiczne oraz, że FEC będzie dbać, by jego działalność była zgodna z polityką rządu USA[56].

Dalszym świadectwem partnerstwa FEC i OPC jest to, że poza późniejszymi umowami w sprawach dotyczących bezpieczeństwa istniały tylko te dwa wymienione wyżej porozumienia o współpracy między Agencją i FEC w ciągu dwudziestu lat nadzoru CIA. Ich treść świadczy o wyjątkowej relacji między CIA i FEC, relacji uznającej autonomiczne prerogatywy Komitetu. Radio Swoboda (omawiane w następnym podrozdziale) zostało ufundowane na zupełnie innej podstawie. Z czasem jednak zyskało niemal taki sam stopień niezależności jak RWE.

Początki Amerykańskiego Komitetu na rzecz Wyzwolenia

Po powołaniu w połowie 1949 r. Komitetu Wolnej Europy (FEC) skupionego na Europie Wschodniej, Kennan i Wi-sner razem z innymi pracownikami Departamentu Stanu i OPC powrócili do kwestii uchodźców z Rosji sowieckiej w Europie, sporządzając opracowanie pt. „Wykorzystanie rosyjskich uchodźców politycznych w Niemczech i Austrii”. Jego autorem był Robert F. Kelley, doświadczony ekspert służby dyplomatycznej ds. sowieckich (a także mentor Kennana), który przystąpił na wiosnę 1949 r. do OPC[57]. Projekt dotyczący emigrantów z Rosji został zaaprobowany w lipcu 1949 r. podczas spotkania przedstawicieli Departamentu Stanu i OPC z udziałem Kennana, Wisnera oraz ekspertów resortu spraw zagranicznych Charlesa E. Bohlena i L. E. Thompsona Jr. We wrześniu projekt został zatwierdzony, co znalazło wyraz w memorandum Kennana do Wisnera. Projekt przewidywał centralną organizację w Niemczech z filiami w Nowym Jorku i Paryżu kontrolowaną i finansowaną przez OPC, początkowo skoncentrowaną na pomocy socjalnej emigrantom do czasu aż operacja stanie się wystarczająco sprawna, by użyć jej w wojnie politycznej. Miała ona nie wchodzić w zakres działań Komitetu Wolnej Europy, któremu przekazano z kolei, by wyłączył Rosję z obszaru swoich głównych zainteresowań i koncentrował się na Europie Wschodniej (włączając kraje bałtyckie)[58].

Wstępnym krokiem w przygotowaniu projektu był sondaż wśród rosyjskich emigrantów w Europie zlecony przez Wisnera w grudniu 1949 r. W celu przeprowadzenia sondażu wysłano do Europy Kelley’a, którego wstępny raport optymistycznie stwierdzał, że „dominującą tendencją politycznych dążeń rosyjskich emigrantów jest osiągnięcie jedności, a nie stworzenie nieprzejednanych, rywalizujących ugrupowań”[59]. Wychodząc z tego założenia Kelley zalecał, aby OPC wsparła powstanie antykomunistycznego zjednoczonego frontu obejmującego wszystkie interesujące nurty emigracji rosyjskiej, powołanie osobnego kierowniczego „biura” zjednoczonej emigracji, rozpoczęcie programów radiowych do ZSRR, wydawanie publikacji emigracyjnych oraz powołanie fasadowej organizacji w USA w celu zamaskowania zaangażowania rządu amerykańskiego.

Raport Kelley’a był podstawą dyskusji między Kennanem, Wisnerem i ich współpracownikami latem 1950 r. Prominentni emigranci wnosili do niej bezpośrednio swój wkład. Przywódca mienszewików Borys Nikołajewski opowiedział się w OPC za rosyjską a nie amerykańską organizacją, która propagowałaby w ZSRR antykomunistyczne opinie zapomocą programu radiowego i publikacji[60]. Rezulatem dyskusji był projekt pod kryptonimem QKACTIVE[61]zatwier-dzony przez OPC 28 września 1950 r.

Pierwszym krokiem do realizacji projektu było powołanie w lutym 1951 r. Amerykańskiego Komitetu na rzecz Wyzwolenia spod Komunizmu [American Committee for Liberation, AMCOMLIB], którego celem było „zachęcenie uchodźców ze wszystkich części Związku Sowieckiego do powołania centralnej organizacji w Niemczech Zachodnich obejmującej wszystkie demokratyczne nurty”[62]. Podobnie jak w wypadku FEC Kennan pomagał w rekrutowaniu pierwszych powierników (jak nazwano członków zarządu AMCOMLIB), wśród których znaleźli się: Eugene Lyons (były korespondent w Moskwie i redaktor „Reader’s Digest”), który został prezesem AMCOMLIB, Reginald T. Townsend, którego mianowano dyrektorem wykonawczym, William Henry Chamberlin (publicysta „The Wall Street Journal” i „The New Leader”, autor historii rewolucji rosyjskiej); Allen Grover (wiceprezes „Time”); William Y. Elliot z Harvardu; William L. White (dziennikarz i wydawca); Charles Edison (były gubernator stanu New Jersey) oraz Isaac Don Levine, urodzony w Rosji dziennikarz i pisarz. Zaangażowanie Kennana miało podłoże zawodowe i osobiste. Część jego inicjatywy wynikała z wiedzy o Komitecie Amerykańskich Przyjaciół Rosyjskiej Wolności założonym przez przodka i imiennika Kennana w końcu XIX w.[63]. Projekt przewidywał powołanie fasadowego komitetu i centralnej organizacji jednoczącej wszystkich demokratycznych emigrantów, różne działania w zakresie promocji i pomocy socjalnej, ale nie nadawanie programu radiowego[64].Początkowy plan OPC przewidujący kompletny program radiowy skierowany do ZSRR został odrzucony w sierpniu 1951 r.