- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.zestać na jednym chłopie. Po połogu były przenoszone do lżejszych prac ogrodowych, stale na oku, więc i zakazane uciechy Babiego Latka je omijały. Kaśka czuła jak miękkie napinają się jej z ochoty. Potoczyła wzrokiem po parobkach. Tylu kraśnych! Jeszcze mam czas, żeby ciągiem zasypiać i budzić się przy jednym chłopie - myślała świdrując Felka spojrzeniem aż do kości - ale na ten przednówek bedzies mój! Felek, niby to obojętny, podjął jednak wyzwanie. Podniósł w górę musztardówkę napełnioną szczawiówką, przepił do dziewki, otarł gębę i zahuczał basem. Oj śpinacku, oj nieboze Zwiedzies kazde dziwce hoze Ni ma dla cie mocnej cnoty Dyć i starkom das ochoty. Tu puścił okrutnego zeza w stronę pochrapującej za stołem starej Hufnalowej, która nie wiadomo po co, zawsze się między młodych pchała. Chyba tylko po to, żeby psuć im zabawę ględzeniem o dawnych dobrych czasach. Na szczęście zasypiała już po pierwszej, najwyżej drugiej musztardówce szczawiówki. Młodzi chętnie jej dolewali, bo na samą myśl o Orgii z Hufnalową miękkie im jeszcze bardziej wiotczały. Zebrani gruchnęli przytłumionym śmiechem, żeby nie budzić śpiącego licha i dobrali sobie szpinaku od uroku. A Kaśka wzięła się pod boki i odpaliła. Wiela krzycys, mój chłopoku, Weź sie lepiej do śpinoku. A tyn ledwie ci sie trzymie. Zanieśli się wszyscy tak przeraźliwym śmiechem, że aż Siewca Generalny a także Łowczy, pan Marcin, dopinając spodni, wypadł ze spiżarki, gdzie zabawiał się z Rózią Zacieplarkówną. Młódka, chociaż ledwie przekroczyła sześćdziesiątkę i pierwszy raz została dopuszczona do zabaw i uciech Dni Darowanych, wielce była chętna do zgłębiania nowych możliwości, a pan Marcin z zapałem i poświęceniem ją edukował. Nie był jeszcze stary, ledwie zbliżał się do setki, ale czuł, że już pora się ustatkować, założyć rodzinę, dzieci odchować. Stać go też na to było. Miał w Cieplarniach mocną pozycję. Odkąd prócz tytułu Siewcy Generalnego dochrapał się jeszcze Łowczego i został zaufanym powiernikiem hrabiego Cieplarskiego, stał się niezastąpiony. Był uszami i oczami hrabiego między ludem. A stał teraz wśród niego, jak jaki przygłup. Chętnie dałby sobie po pysku. Już, już był gotowiusieńki do zapłodnienia Różyczki, żeby ją w ten sposób na wieki ze sobą związać, kiedy dzikie wrzaski dochodzące z kuchni, odjęły mu moc i sposobność. W pierwszej chwili zaskoczenia pomyślał, że stara bajęda, którą się dzieci straszyło, ciałem się stała. Że Sinawce powstali z Azotowego Uroczyska gwałcąc, mordując i paląc. A teraz, kiedy się ocknął, podwójna złość go chwyciła na ucztujących. Po pierwsze za swój nierozumny strach, a po drugie za straconą sposobność z Rózią. A przecież był światły! Hrabia, dbały o pomyślność ludu, oświatę seksualną a i całą inną, szerzył gdzie się dało, a już szczególnie wśród najbliższych. Pan Marcin dopiął spodni i wyprostował się piorunując. - Mordy mi zaraz przymknąć! Na pokoje was słychać, chamy! Bo szklarnie pozamykam i szpinaku więcej zrywać nie zezwolę! Miękkie będą wam miękkie do sądnego dnia! Polowi struchleli i zamilkli z rozdziawionymi gębami. Pan Marcin rzucił się z powrotem w stronę spiżarki, gdy spojrzenie jego padło na stary, zabytkowy zegar w ludowym stylu, ze świńskim zadkiem nad tarczą, co puszczał wiatry za każdą godziną. Właśnie puścił ich pięć, ale dychawicznych, bo leciwy był już bardzo i drewniane tryby starły się w nim prawie do gładkości. Pan Marcin przypomniał sobie, że o tej właśnie porze miał stawić się u hrabiny na jej wezwanie. Domyślał się, czyja to sprawka, że będzie na dywaniku przestępował z nogi na nogę, jak jaki uczniak. Obrzucił starą Hufnalkę morderczym spojrzeniem. Chętnie by z nią potańcował, ale czas naglił. Ważniejsze sprawy miał do uładzenia. Uchylił drzwi i wsadził głowę do spiżarki. Rózia siedziała na beczce kiwając nogami aż jej kiecka fruwała ponad pępek. Do ust podnosiła rękę z rzetelnym ogórasem. Wysysała z niego sok mlaskając. Marcina aż zaćmiło na ten widok. - Czekaj tu na mnie, moje dziecko, bo dużo nauki jeszcze ci potrzeba - powiedział z godnością, chociaż kolana uginały się pod nim jak z waty. - Pewnie, że zaczekam - przyświadczyła młódka z zapałem. Zieleń oblała ją warem aż do włosów. Strasznie jej pochlebiało, że taki doświadczony człowiek na stanowisku chciał z nią spędzić Dzionki Darowane, a szalona i gotowa była dla niego na wszystko i wszędzie. Nawet wśród brzęczących od wstrząsów słoików z przecierem pomidorowym i marmoladą. Ścisnęła ogórasa między zębami. Sok ściekał jej po brodzie. Rozdział II Zmartwienia hrabiny Hrabina Izydora Cieplarska, z domu księżniczka Ogienkówna, siedziała na kanapce w saloni
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantastyka naukowa, antologie opowiadań, space opera |
Wydawnictwo: | Psychoskok |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 23.01.2013 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.