- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.kaleką. Z niesprawną nogą będzie wlókł się z innymi rannymi na wozach wśród kurtyzan i bękartów. Nigdy. Wyliże się z tego. Jest silny, młody i twardy. Na słabość przyjdzie czas kiedyś tam, ale nie teraz. Wziął jeszcze jeden, głęboki oddech, wyprostował się i spojrzał w stronę namiotów obcych. Tam ogniska i wrzawa były największe. Wciągnął w nozdrza woń nocy i obozowiska. Zapach dymu, krwi, potu i zwierząt. Jedyna niepokojąca woń; gdy ją czuł wiedział, że jest dokładnie tam, gdzie jego miejsce. Namioty obcych przyciągały jego uwagę i myśli. Wiedział, że tamten gdzieś tam jest i zapewne się spotkają. Kilkanaście tysięcy wojów i ich dwóch, którzy muszą na siebie wpaść. Niestety nawet nie poznał jeszcze imienia tamtego. Ale już niedługo dopadnie go. - Jeszcze ode mnie oberwiesz - cicho posłał w mrok obietnicę. *** Poczuł wodę na twarzy i otworzył oczy. Meshala pochylał się nad nim usiłując wlać trochę płynu do ust. - Pij! - powiedział. Nie trzeba go było zachęcać. Więc jednak oaza była prawdziwa, jak woda, która spływała do jego gardła. A może to tylko sen? Z trudnością usiadł i rozejrzał się. Leżał w jaskini, przy wejściu której płonęło małe ognisko. Ponownie pociągną łyk życiodajnego płynu z naczynia, które przytrzymywał jego towarzysz. - Tyś mnie tu przyniósł? - Sam przyszedłeś. - Nie pamiętam. Zmierzchało. Meshala siedząc w kucki, skubał jakiegoś ptaka i najbliższa okolica była upstrzona puchem, polatujących na lekkim wietrze piór. Pierza było dużo, a pod nim zaskakująco maleńkie ciałko. Zdecydowanie zbyt mało dla dwóch głodnych mężczyzn. Zoobar oderwał się nareszcie od wody. Zachłannie przyglądał się swojemu towarzyszowi dłuższą chwilę, w końcu zapytał: - Nie wypatroszysz go? - Wtedy już wcale nie będzie co jeść. - A tak to niby jest? Meshala obejrzał to, co trzymał w ręku z namysłem. - Mamy wodę i miskę, chyba go ugotuję. Zoobar położył się, nie odzywając się więcej. Nadal był osłabiony. Nie chciał, żeby było po nim widać, jak bardzo jest zainteresowany posiłkiem z zabiedzonego gołębia. W otworze pieczary na tle ciemniejącego powoli nieba widać było ich konie i kolczaste krzaki, które te usiłowały skubać. Przyglądał się temu i rozmyślał, bo tylko na to wystarczało mu sił. Analiza ostatnich zdarzeń choćby nie wiadomo jak wnikliwa, nie zmieniała jego obecnej sytuacji ani trochę. Pozwalała jednak skoncentrować na czymś myśli, które niby chmara szarańczy kotłowały się po rozgorączkowanym umyśle. Obrazy przesuwały się jedne za drugimi i zastanawiał się, czy to już koniec? Przeklinał zmienność fortuny, która w swoim kaprysie ze szczytu strąciła go na samo dno. Wolałby zginać na polu chwały, niż na tym pustkowiu, zapomnianym przez bogów i ludzi. Gdyby go przynieśli na tarczy i położyli u stóp króla, a potem spalili na wielkim stosie, jego imię powracałoby w opowiadaniach i pieśniach przynajmniej przez parę pokoleń. A tak, został wygnańcem pozbawionym ojczyzny, dóbr i dobrego imienia. Co prawda nie odebrano mu wolności, ale to marne pocieszenie. Meshala nagle przerwał mu te rozmyślania: - Zaniechaj! - Cóż mam zaniechać? - Znowu się nad sobą użalasz! - Nic nie rzekłem! - Ale myślisz o tym. Chorujesz od złych myśli. Nie wyzdrowiejesz, jeśli nie zaprzestaniesz rozpamiętywania. To cię zatruwa. - Mylisz się! Nic ci do moich myśli. Meshala podszedł bliżej, aż pierze zawirowało w powietrzu i spojrzał leżącemu w oczy. - Cóż z tego, że zostałeś oćwiczony? Żyjesz! Minęło już parę dni, a ty ciągle stoisz pod razami bata. - Giń! - warknął chory. - Tak? A któż ci poda posiłek z gołębia? Któż cię zawlecze do wodopoju? Któż cię podsadzi na konia? - Naprawdę będzie coś z tego gołębia? Meshala zamilkł zaskoczony, a po chwili zaczął się śmiać. - Może jednak wyzdrowiejesz, skoro tak bardzo interesujesz się tym nędznym ptakiem. - Mniemałem, że to ci obojętne? - Z tobą ciekawiej jest wędrować! Meshala wrócił do ogniska, aby nadzorować przygasający płomień. Zoobar przyglądał mu się, jak ten pochylał się nad miską. Rozjaśniona od ognia sylwetka na tle gasnącego nieba i wirujących ciągle piór wyglądała baśniowo i nierealnie. Długie włosy, których nigdy nie związywał, opadały na plecy i ramiona puklami, splecionymi teraz już nie przez niewolnicę, a przez wiatr. Szczupła postać emanowała energią i spokojem. Było w nim coś kruchego i silnego jednocześnie. Gdy zobaczył go w przepychu i dostatku sądził, że tylko tam jest jego miejsce. Mylił się: on był częścią tej pustyni i tej oazy. To bez wątpienia było dziecko natury. Owładnęło nim ogromne znużenie i czuł, że zaraz straci przytomność, albo zaśnie. Nie był pewien, czy jeszcze obudzi się na tym świecie. Z
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | fantastyka, fantasy, miecz i magia |
Wydawnictwo: | Psychoskok |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 13.03.2013 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.