- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.rzyklejonym do miasteczka od zachodu, przynosi mi chwile radosnego wytchnienia. Ja wybrałem dziennikarstwo, chociaż po cichu marzę o czymś więcej. Chciałbym zostać pisarzem. No wiesz! Wchodzisz, dajmy na to, do Empiku, omiatasz wzrokiem regał z nowościami i zatrzymujesz spojrzenie na okładce opatrzonej moim nietuzinkowym nazwiskiem. Ha! Patrzysz na odwrotną stronę okładki i ku wielkiej radości zauważasz cenę. Książka Biednego na kieszeń biednego. Nie mija minuta i wyciągasz drobniaki przy kasie. Warto pomarzyć. Póki co, delektuję się nagrodą, która była wielkim zaskoczeniem nie tylko dla mnie, ale z pewnością dla wszystkich moich kolegów z roku, którzy szczerze powątpiewali w moją dziennikarską przyszłość. List Kapituły ,,Wrażliwej Czcionki" był... Może jednak po kolei. Po studiach próbowałem swoich sił w lokalnych gazetach; czymś pośrednim między Timesem a szkolną gazetką, sklejaną przez aktywnych członków samorządu na długich przerwach. Pamiętam doskonale mój pierwszy ważny wywiad. Serce waliło jakby chciało wyskoczyć ze swojej bezpiecznej klatki, stałem na miękkich nogach czekając na dyrektora miejscowego oddziału banku, mój wysłużony garnitur wyglądał na mnie, jakbym go dostał od starszego brata - a przecież nie mam brata - i czekałem tak ponad godzinę, powtarzając w myślach ułożone wcześniej pytania. Z eleganckiego lokalu, w którym odbywało się spotkanie, wyszli wreszcie zaproszeni goście, wśród nich miejscowi radni i oczywiście sam dyrektor, sądząc po minie zapewne oczyszczony ze stawianych mu zarzutów. Śmiało podchodzę do swojego rozmówcy No właśnie! Długo się jeszcze zastanawiałem, dlaczego ten przeklęty gołąb musiał to zrobić akurat wtedy, i właśnie nade mną! Wracałem do domu zdruzgotany, bez wywiadu, za to ze śmierdzącą broszką na lewym ramieniu. Cóż! Do Timesa było mi daleko i nie po drodze; mniej więcej, jak z Ziemi na Marsa. Jednak opisywanie kolejnego posiedzenia rady miasta, szkolnej akademii z okazji Dnia Babci, czy wielkich, sportowych wydarzeń rangi powiatowej, z czasem zaczęło mnie szczerze nudzić. Spróbowałem we Wrocławiu, przez cały dzień z nadzieją roznosząc po redakcjach swoje skromne CV. Odezwali się po kilku miesiącach, gdy prawie zapomniałem o mojej śmiałej próbie zostania ważnym, dolnośląskim pismakiem. Pojechałem na rozmowę i zdecydowaliśmy z żoną o przeniesieniu. Wynajęliśmy niewielkie mieszkanie na Psim Polu rozciągającym się od północy na prawym brzegu Odry, i cieszyliśmy się możliwością zaspokajania naszych małych potrzeb, z niewiele od nich większej pensji. Za to przestronna, oszklona redakcja ,,Głosu Dolnego Śląska" robiła wrażenie: kilkanaście stanowisk, ciągły zgiełk, telefony i planowe lub niespodziewane - pełne emocji - spotkania zespołu. Fajnie było wiedzieć, co będzie w jutrzejszym wydaniu gazety. Gdy w mieście działo się coś ważnego byliśmy w centrum wydarzeń. A działo się, oj działo! Przecież to Wrocław. KOPERTA Z WATYKAŃSKIM ZNACZKIEM Kwiecień dobiegał końca, a na długi, majowy weekend zaplanowano tyle imprez, że z redakcji wyszedłem tuż przed dwudziestą drugą. Byłem padnięty, głodny i szczypały mnie oczy od wielogodzinnego wpatrywania się w monitor. Tramwaj okropnie rzucał na zakrętach, i chyba ten fakt uratował mnie przed zaśnięciem w drodze do domu. Myślałem o krasnalach - tych wrocławskich, przyczajonych w różnych punktach miasta, czekających na spostrzegawczych turystów. Powinni ustawić kolejnego - pomyślałem. Powinien mieć czapkę nasuniętą prawie na oczy, opuszczone ręce sięgające ziemi, spuszczoną głowę i żałosną minę. To byłby krasnal dziennikarz. Tak mniej więcej wyglądałem, wracając tamtego wieczora do czekającej z późną kolacją żony. Podniosłem daszek mojej bejsbolówki, by zorientować się, gdzie jestem; łatwo było w tym stanie przejechać właściwy przystanek, a nie miałem już ani ochoty, ani siły na wieczorny, nieplanowany spacer. Chciałem tylko coś przegryźć, wziąć prysznic i przytulając moją Agnieszkę obejrzeć kolejny odcinek czwartego sezonu. Bardzo rzadko udawało mi się dotrwać do końca filmu, więc zwykle nie wiedziałem, jak dr House pomógł kolejnym swoim pacjentom. Gdy wreszcie dotarłem do domu, moja cierpliwa żona dała mi słodkiego buziaka, rzuciłem kurtkę na wieszak i przez chwilę szukałem kapci. - Poczta do ciebie - słowa Agnieszki wpuściłem jednym uchem, pozwoliłem swobodnie, bez napotykania jakichkolwiek przeszkód, przemknąć odcinek do drugiego ucha, po czym zamierzałem tą informację wypuścić na wolność, uznając, że może poczekać do jutra. - To chyba coś ważnego, duża, żółta koperta z ładnymi znaczkami. Chyba z Włoch - dodała, nim wiadomość zdążyła opuścić moją zmęczoną głowę. Podniosłem sporych rozmiarów przesyłkę. - Z Watykanu!
Szczegóły | |
Dział: | Ebooki pdf, epub, mobi, mp3 |
Kategoria: | literatura piękna, powieść środowiskowa |
Wydawnictwo: | Psychoskok |
Język: | polski |
Zabezpieczenia i kompatybilność produktu (szczegóły w dziale POMOC): | *Produkt jest zabezpieczony przed nielegalnym kopiowaniem (Znak wodny) |
Wprowadzono: | 17.04.2013 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.