Szema Israel. Modlitwa ze Świętą Rodziną - Paule Lagrange - ebook

Szema Israel. Modlitwa ze Świętą Rodziną ebook

Paule Lagrange

4,3

Opis

Czy rodzina z Nazaretu, żyjąca w tak odległych czasach, w innej kulturze, może być dla nas wzorem do naśladowania? Czy próba budowania relacji rodzinnych w oparciu o naukę Jezusa ma obecnie szansę powodzenia? Czy praktyki modlitewne wywodzące się z tradycji żydowskiej mogą być dla nas przydatne? Czego możemy się nauczyć od ludzi, którzy funkcjonowali w całkowicie odmiennych realiach?

Paule Lagrange udowadnia, że Święta Rodzina cały czas pozostaje niewyczerpanym źródłem inspiracji. Analizując różne postawy modlitewne Maryi, Józefa i Jezusa, sięgając po teksty żydowskich modlitw, którymi się na co dzień posługiwali, zachęca nas do wzbogacenia osobistej relacji z Bogiem. Zbiera rozsiane po Ewangelii wypowiedzi Jezusa na temat rodziny, pomaga określić jej rolę i wartość we współczesnym społeczeństwie.

Ebooka przeczytasz w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
czytnikach certyfikowanych
przez Legimi
czytnikach Kindle™
(dla wybranych pakietów)
Windows
10
Windows
Phone

Liczba stron: 105

Odsłuch ebooka (TTS) dostepny w abonamencie „ebooki+audiobooki bez limitu” w aplikacjach Legimi na:

Androidzie
iOS
Oceny
4,3 (3 oceny)
2
0
1
0
0
Więcej informacji
Więcej informacji
Legimi nie weryfikuje, czy opinie pochodzą od konsumentów, którzy nabyli lub czytali/słuchali daną pozycję, ale usuwa fałszywe opinie, jeśli je wykryje.

Popularność




Tytuł oryginału

Prier avec la Sainte Famille

© Yves Briend Éditeur S.A./Éditions Salvator – Paris 2015

© Copyright for this edition by Wydawnictwo W drodze, 2017

Redaktor

Lidia Kozłowska

Redaktor techniczny

Justyna Nowaczyk

Projekt okładki do serii

Radosław Krawczyk

Opracowanie okładki i stron tytułowych

Justyna Nowaczyk

Ilustracja na okładce

Bartolomé Esteban Murillo, Święta Rodzina z ptaszkiem (1645–1650)

https://commons.wikimedia.org

ISBN 978-83-7906-130-3

Wydawnictwo Polskiej Prowincji Dominikanów W drodze sp. z o.o.

Wydanie I, 2017

ul. Kościuszki 99, 61-716 Poznań

Przedmowa

Napisanie książki zachęcającej do modlitwy wraz ze Świętą Rodziną jest, uważam, doskonałym pomysłem. Siostrze Pauli udało się zrealizować to zadanie. Jej tekst pomaga czytelnikowi wsłuchać się w słowo Boże i usłyszeć je ponownie, wcielone i przeżywane w szczególnym kontekście rodzinnym, Świętej Rodziny właśnie. Pozwala na nowo odkryć Ewangelię w całej jej intensywności i oryginalności. Ponadto na zakończenie każdego rozdziału siostra dodaje teksty modlitw, własne lub innych autorów, zapraszając czytelnika do modlitwy. Można je czytać także w grupie lub w zgromadzeniu. W ten sposób siostra Paula wprowadza nas w słuchanie Pism, dzięki czemu ponownie odnajdujemy centrum naszego życia duchowego.

W czasie gdy synod biskupów dyskutuje o sytuacji dzisiejszej rodziny, siostra Paula zachęca nas do przyjęcia, poprzez modlitwę, tego wielkiego ogólnoświatowego wyzwania. Dziękuję w imieniu wszystkich rodzin.

Jean-Pierre Delville

biskup Liège

emerytowany profesor Uniwersytetu Katolickiego w Louvain

Wprowadzenie

Czy w czasie, gdy papież Franciszek zaprasza wszystkie rodziny do refleksji na temat wartości i roli rodziny w społeczeństwie, nie byłoby wskazane zwrócić się ku pierwszej rodzinie chrześcijańskiej, tej, w której żył sam Chrystus, nazywanej tradycyjnie Świętą Rodziną?

„Boże, mój Boże, szukam Ciebie od świtu” (Ps 62,1)1. Gdzie Cię znaleźć? Ciebie, który zamieszkujesz niedostępną światłość? Jak mogę Cię zobaczyć?

„Chodź i patrz”. Idź za Mną aż do Nazaretu w Galilei, wioski, w której mieszkałem przez trzydzieści lat. Wejdź do mojego domu. Jeżeli zdecydujesz się przebywać w nim przez dłuższy czas, stopniowo uda ci się odkryć w życiu rodzinnym jego mieszkańców Tego, którego tak rozpaczliwie szukasz. Tego, którego kochasz, nie widząc Go. Bo tutaj Bóg, który jest „ponad wszystko”, uczynił się bliskim ponad wszelką wyobrażalną bliskość.

Będziemy się więc modlili wraz z Rodziną z Nazaretu. Pozwolimy jej uczyć nas modlitwy. Przyjrzymy się, w oparciu o to, co mówią Pisma, w jaki sposób modlił się każdy z jej członków: sama Maryja, sam Józef, małżonkowie Maryja i Józef, Jezus, a potem wszyscy razem, jako rodzina hebrajska, członkowie narodu wybranego, naznaczeni bez wątpienia przez obecność Jezusa. Wreszcie, zbierzemy przekazane nam w ewangeliach wypowiedzi Jezusa odnoszące się do rodziny.

Prawdziwa modlitwa pozostaje zawsze sprawą osobistą, na zakończenie każdego rozdziału proponujemy jednak kilka tekstów, jako jego modlitewne streszczenie.

Rozdział pierwszy

Modlić się z Maryją

Wiarę chrześcijan w Jezusa, zrodzonego z Boga, a urodzonego przez Maryję, uzasadnia dialog między Bogiem a Maryją opisany przez ewangelistę Łukasza. Znacie jego opowieść o Zwiastowaniu (zob. Łk 1,26–37). Będziemy ją analizowali krok po kroku, starając się zobaczyć, co może nam powiedzieć o sposobie, w jaki Maryja spotyka Boga, a w konsekwencji – co mówi o naszym z Nim spotkaniu.

Maryja jest w swoim domu w Nazarecie, zajęta być może drobnymi pracami gospodarskimi. Pisma nic nie wspominają o tym, żeby – jak to przedstawiają niektórzy malarze – Maryja się w tym momencie modliła. I oto, wśród swojej codziennej krzątaniny, słyszy nagle w głębi duszy słowa, dochodzące spoza niej, które wywołują u niej silny wstrząs. Słyszy: „Raduj się, łaski pełna, Pan z Tobą” (Łk 1,28).

Od razu dwie uwagi: gdyby Maryja była całkowicie pochłonięta swoją pracą czy jakimś projektem, jakąś ideą, które zupełnie zaprzątałyby jej myśli, albo zaabsorbowana czymkolwiek innym, bez wątpienia nie dostrzegłaby pojawienia się anioła. Ale Maryja usłyszała jego głos pośród swoich codziennych czynności. To oznaka, że z dystansem traktuje swoje zwykłe zajęcia domowe, wykonuje je poniekąd automatycznie, bez jakiegokolwiek wewnętrznego niepokoju; jest wystarczająco spokojna, aby dostrzec przechodzącego anioła. Z pewnością głęboko przeniknięta duchem „Szema Israel” („Słuchaj, Izraelu”), Maryja jest bez wątpienia osobą, która potrafi słuchać, kobietą wewnętrznej ciszy. Zatem pierwsza wskazówka: jeżeli chcemy usłyszeć szum lekkiego powiewu, w którym przychodzi Bóg, zacznijmy od dążenia do osiągnięcia wewnętrznej ciszy.

Druga uwaga: wewnętrzna cisza Maryi nie oznacza pustki, czegoś w rodzaju tabula rasa, którą uzyskuje się siłą woli bądź za pomocą specjalnych technik. Nie jest też rodzajem półsnu: gdyby tak było, Maryja niczego by nie dostrzegła. To raczej skupienie na rzeczywistości istniejącej ponad codziennością, cisza aktywna, rodzaj „pustki wciągającej”. Jest permanentnym otwarciem na to, co „ponad”. Maryja wydaje się nieustannie zwrócona ku Wielkiemu Nieobecnemu, obecnemu przy niej, „w ukryciu” (Mt 6,6). Jej serce czuwa. Maryja to kobieta w pełni rozbudzona w wierze.

Gdy teren został przygotowany, Bóg może działać. To właśnie się dzieje: Maryja słyszy: „Raduj się, łaski pełna, Pan z Tobą”.

W tym dialogu to Bóg, nie Maryja, wykazuje inicjatywę. Modlić się oznacza więc nie tyle „mówić do Boga”, co nastawić się na słuchanie Boga. Następnie, pierwsze słowa, jakie Bóg do niej kieruje, Jego w pewien sposób „dzień dobry”, brzmią: „Raduj się… bądź błogosławiona…”. „Szczęśliwi, błogosławieni…” będą też pierwszymi oficjalnymi słowami Jezusa skierowanymi do ludzkości. Bądź szczęśliwa, Maryjo. Dlaczego? Ponieważ jesteś narzeczoną Józefa? O nie, chodzi o coś nieskończenie większego: ponieważ Wiekuisty otacza cię swoją miłością. Właściwie należałoby to tłumaczyć: ponieważ jesteś „podwójnie” wypełniona łaską2, podwójnie kochana. Bóg nie tylko patrzy na ciebie z wielką życzliwością, ale z Jego serca spływa na ciebie strumień wszelkich łask, jakich mogłabyś zapragnąć. Dlatego twoje serce przepełnia radość. Bądź błogosławiona. „Bóg jest z Tobą”, jak był dawniej z twoimi przodkami: Izaakiem, Jakubem, Mojżeszem, Jozuem, Anną… z całym twoim ludem, „Pan jest z wami, jeśli wy jesteście z Nim” (2 Krn 15,2).

Maryja jest ogromnie poruszona tą w najwyższym stopniu osobistą deklaracją miłości. W przeciwieństwie do tego, co się na ogół sądzi, Maryja nie czuła zakłopotania, dowiadując się, że, choć dziewica, ma urodzić syna. Wstrząsnęła nią deklaracja miłości ze strony Boga.

Podobnie jak ona, pozwólmy, aby poruszyła nas, „zbulwersowała” ta niewyobrażalna deklaracja osobistej miłości Boga do swoich stworzeń. Bo jest ona prawdziwa w odniesieniu do każdego z nas. Innym razem, gdy w Nowym Testamencie greckie słowo charitoô, oznaczające „pełna łaski, miłości”, zostało użyte w pozdrowieniu osobistym (które jest także błogosławieństwem), w Liście do Efezjan czytamy: „Niech będzie błogosławiony Bóg, Ojciec naszego Pana, Jezusa Chrystusa! On wybrał nas w Nim przed stworzeniem świata (…), aby był uwielbiony majestat Jego łaski, którą obdarzył nas w Umiłowanym” (zob. Ef 1,1–6). Każdy z nas został, w pewien sposób, uformowany w sercu Boga. Weźmy więc do siebie te słowa: „Bądź szczęśliwy(a) X… (imię), wypełniony(a) miłością. Bóg jest z tobą”. Zdobądźmy się na szaleńczą odwagę, taką, jaką wykazała Maryja, i uwierzmy, że Bóg chce uczynić w nas „wielkie rzeczy”. Kimkolwiek jesteś, jesteś owocem pocałunku miłości między Ojcem i Synem, ponieważ wszystko zostało przez Nich stworzone właśnie w Duchu Miłości, który Ich jednoczy. A więc raduj się! Od zawsze byłeś upragniony, w przeciwnym razie nie istniałbyś (zob. Mdr 11,24). Więcej jeszcze: zostałeś powołany do tego, aby dzielić szczęście Boga. „Bądź szczęśliwy(a), wypełniony(a) miłością”.

Pierwszy kontakt Maryi z wysłańcem Boga jest więc wezwaniem do radości, ponieważ Najwyższy patrzy na nią z miłością. Podobnie jest z nami. Czy czujemy się szczęśliwi podczas modlitwy? Idąc na spotkanie Tego, który kocha nas najbardziej na świecie?

Maryja, Matka najświętszej radości (Mater sanctae laetitiae): „Wielbi Pana moja dusza i mój duch rozradował się w Bogu, moim Zbawicielu”. Naucz nas, Maryjo, być szczęśliwymi w Bogu.

Gdy Maryja otrząsnęła się z oszołomienia, anioł ciągnął: „Oto poczniesz i urodzisz syna”. Po deklaracji miłości i zapewnieniu, że Bóg jest z nią, następuje wyznaczenie misji. Bóg nigdy nie rozdziela jednego od drugiego. Nie zatrudnia funkcjonariuszy, lecz tych, którzy są w Nim zakochani (zob. J 21,15).

Maryja słucha w skupieniu. Mimo że rozmawia z aniołem, stoi mocno na ziemi. Toteż ośmiela się zadać jedno pytanie: w jaki sposób jej macierzyństwo może się dokonać, skoro warunki, zwykle w tych okolicznościach niezbędne, nie są spełnione? Jednym uderzeniem skrzydła anioł przenosi sprawę na wyższy poziom. „Duch Święty”, Ten, który unosił się nad wodami u zarania Stworzenia, „zstąpi na Ciebie i osłoni Cię moc Najwyższego”. Inaczej mówiąc: problem „jak” nie jest twoją sprawą. Przybysz delikatnie ustawił Maryję we właściwej dla niej pozycji stworzenia. W planach Bożych jest ona tylko instrumentem, ale kocha Boga całą swoją istotą i przestrzega Prawa Mojżeszowego (zob. Pwt 6,5). Toteż, jako dobra córka Abrahama, doskonale pamięta, że „dla Boga nic nie jest niemożliwe”.

Czy Maryja była w pełni świadoma znaczenia misji, która została jej powierzona? Czy nagle zdała sobie sprawę, że została wybrana, aby stać się matką oczekiwanego Mesjasza? Trochę tak, jak Sara była matką pierwszego syna Ludu Bożego, Izaaka? Przypuszczalnie nie. Niejasno usłyszała w słowach anioła echo obietnic mesjańskich. Jakkolwiek by było, dialog z aniołem odnowił w niej ufność we wszechmoc Boga i pewność, że On jest u jej boku z całą swoją niezniszczalną miłością. Toteż Maryja powiedziała Miłości tak: „Jestem pokorną służebnicą Najwyższego”. Teraz On będzie działał. Niech Jego pragnienie miłości realizuje się we mnie. Dzięki swojemu „tak” dla Bożych zamysłów Maryja została natychmiast zanurzona w sercu Ojca. Najwyższa forma chrztu: Maryja, pierwsza, najukochańsza córka Boga.

Odwrotnie niż Ewa, Maryja uwierzyła w niewyobrażalną miłość Boga do niej. Jej ledwo słyszalne „tak”, wyszeptane w zaciszu kuchni w Nazarecie, zmieniło oblicze świata. Dzięki jej „tak” dająca życie Miłość otrzymała bowiem prawo obecności wśród ludzi. Wiara Maryi to, jak widzimy, nie tyle „wierzę w Boga” ani nawet „wierzę w potęgę Boga”, co byłoby naturalne u córki Izraela. Po wstrząsie, jakim stała się dla niej deklaracja miłości Boga do niej osobiście, jej credo brzmi: „Wierzę, że Bóg wierzy we mnie, tak bardzo kocha mnie bez żadnej zasługi z mojej strony”. Okazał mi zaufanie, chce uczynić skromną dziewczynę swoją współpracownicą. Oszałamiający cud! No więc, fiat. Na każdym etapie swojej drogi ze słowem Bożym, niezależnie od cierpień i przeciwności, Maryja ma tylko jedną motywację: wiarę. „Szczęśliwa Ta, która uwierzyła, że wypełnią się słowa, powiedziane Jej przez Pana” (Łk 1,45).

Jak wyglądało moje zwiastowanie? Jak brzmiało słowo osobistej miłości Boga, które dotarło do mnie pewnego dnia i wstrząsnęło mną do tego stopnia, że z pełną świadomością przyłączyłam się do Pana? Czy zapisałam to słowo, aby je, za przykładem Maryi, „zachować żywe w swoim sercu”? Maryjo, która uwierzyłaś w osobistą miłość Boga do ciebie, pomóż mi pokonać wszystkie moje opory i pozwolić się kochać bez jakiejkolwiek zasługi z mojej strony. Ty, która uwierzyłaś w Boga – eksperta od spraw niewykonalnych, powtarzaj nam często szeptem: „Uwierz w Tego, w którego ja uwierzyłam. Jego miłość nigdy nie zawodzi”.

***

Przyglądając się relacji Marii z Bogiem, przywołaliśmy już pierwsze słowa jej pieśni Magnificat. Opuśćmy na moment Nazaret i zatrzymajmy się przy tej kolejnej modlitwie Maryi:

Wielbi Pana moja dusza! Wychwalaj Pana, uwznioślaj swoje wyobrażenie Boga. Poszerzaj swoją świadomość Boga. „Panie, mój Boże, jesteś nieskończenie wielki!” (Ps 104). Powodujesz pojawienie się życia z niczego. We mnie, w bezpłodnej Elżbiecie…

I mój duch rozradował się w Bogu, moim Zbawicielu. Weselcie się… niechaj zabrzmią dzwony… – to pierwsze słowa paschalnego Exultet. Dzieło powtórnego Stworzenia zostało zapoczątkowane właśnie przez „tak” Maryi w odpowiedzi na zwiastowanie. „Mój duch rozradował się w Bogu, moim Zbawicielu”. Maryja uznaje się za pierwszą „zbawioną”. Dlaczego? Jak? Ponieważ dała dowód wielkich cnót? Nie, ponieważ...

On spojrzał na uniżenie swojej służebnicy. On skierował na nią swój wzrok. Ach! Potęga spojrzenia Boga! Maryja wie, że ono może dawać życie albo uśmiercać. Spowodować, aby zatrzęsła się ziemia (zob. Ps 104,32), ale także podnieść z upadku: „Spójrz na mnie w ogromie Twojego miłosierdzia” (Ps 69,17). Z zachowaniem wszelkich proporcji – czy nie dotyczy to również naszego spojrzenia na bliźnich? On skierował spojrzenie „na uniżenie swojej służebnicy”. Mogła powiedzieć po prostu „na swoją służebnicę”, to już jest oznaka pokory. Nie, Maryja dodaje: „na uniżenie” swojej służebnicy. Tym zwrotem umieszcza siebie wśród tłumu anawim, ubogich z Biblii. Ubogi to głodny, żebrak, słaby, biedny, poniżony, cierpiący… krótko mówiąc, nieprzeliczona rzesza tych, którzy odczuwają jakiś brak, noszą w sobie „dziurę”. Na tych właśnie Bóg spogląda: „Lecz Ja patrzę na ubogiego” (Iz 66,2).

Odtąd wszystkie pokolenia będą mnie nazywać szczęśliwą, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmogący. Pieśń dziękczynienia za działającą w niej łaskę: „Gdyż (…) Wszechmogący”. Podkreślmy, że Maryja, zanim jeszcze pozwoli wybuchnąć swojej radości, jest całkowicie zwrócona ku Bogu. Nie wyrzeka się własnego „ja” , ale ustępuje ono wobec realizowanego w niej, „pokornej służebnicy”, dzieła Wszechmocnego. Cała jej radość pochodzi od Boga.

Święte jest Jego imię. Święty, tak, naprawdę inny niż wszystko, co znamy, zupełnie inny. Co nie oznacza koniecznie Nieosiągalny, bo potrafi także uczynić się zupełnie bliskim. Dowiodła tego historia Izraela. Ale On jest inny właśnie w swoim sposobie bycia obecnym, działania, sądzenia, dokonywania wyborów.

Jego miłosierdzie przez wszystkie pokolenia. Maryja podkreśla w ten sposób: tego, co miłosierdzie Boże zdziałało we mnie, może też dokonać w każdym z was, ponieważ On tego chce dla wszystkich ludzi. Zdanie antidotum na poczucie beznadziejności: Boże miłosierdzie rozciąga się na wszystkie kolejne pokolenia.

Dla tych, którzy się Go boją. Nie chodzi tu o tych, którzy czują przed Nim strach, jak Adam, On przychodzi przecież właśnie po to, abyśmy mogli „Mu służyć bez lęku” (Łk 1,74). Zdanie mówi o tych, którzy mają poczucie Bożej Tajemnicy. On, nieskończenie większy ode mnie, staje się dzięki swojej Miłości do nas tak oszałamiająco bliski. Magnificat zawiera listę beneficjentów tej wielkiej miłości Boga, ale i tych, którzy zostali jej pozbawieni:

Okazał moc swojego ramienia: Rozproszył zarozumiałych pyszałków; Panujących usunął z tronów A wywyższył poniżonych; głodnych nasycił dobrami, A bogatych z niczym odprawił.